Na początek ważne przypomnienie. Już od dziś rodzice i opiekunowie mogą składać wnioski o przyznanie 500+ na kolejny okres świadczeniowy. I co bardzo ważne, dopełnienie formalności do końca kwietnia gwarantuje ciągłość wypłaty świadczeń. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". To usprawni i zdecydowanie zmniejszy koszty. Stukilometrowy rurociąg połączył Śląsk z Małopolską. Ta rafineria miała zostać wygaszona. My to zmieniliśmy, potężnie zainwestowaliśmy. Ukraińska armia musi otrzymać od nas tyle wyposażenia, żeby była w stanie ofensywę zatrzymać. Rakiety dalekiego zasięgu wśród planowanego wsparcia Ukrainy. Efekty związane z poparzeniami, choroby popromiennej. Australia odetchnęła. Promieniotwórcza zguba odnaleziona. Myślę sobie, że to naprawdę niesamowita sprawa, przede wszystkim dlatego, że zgubiła się naprawdę mała część na naprawdę wielkim terenie. To kolejna duża inwestycja Orlenu. Koncern we współpracy z PERN-em, czyli operatorem sieci przesyłu produktów naftowych, zbudował nowy, blisko stukilometrowy rurociąg. Nowa magistrala zwiększy bezpieczeństwo dostaw paliw do Małopolski i na Śląsk. Do tej pory benzyna i olej napędowy z rafinerii w Płocku trafiały do dwóch aglomeracji na południu Polski koleją. Teraz będą przesyłane wyłącznie rurociągiem. To są 2 składy pociągowe po 30 cystern dziennie. Skracamy łańcuchy logistyki, poprawiamy opłacalność produktu, zwiększamy nasze bezpieczeństwo. W Trzebini w województwie małopolskim, gdzie kończy się oddany do użytku odcinek rurociągu, Orlen rozbudowuje również terminal magazynowy i inwestuje w rafinerię. Zakład będzie produkował biopaliwa i wodór. Przecież ta rafineria kilka lat temu, kiedy rządziła Platforma z PSL, była przeznaczona do likwidacji. Ta rafineria miała zostać wygaszona. My to zmieniliśmy, potężnie zainwestowaliśmy. Orlen pod koniec rządów PO-PSL korzystał niemal wyłącznie z rosyjskiej ropy. W ciągu ostatnich 6 lat koncern zainwestował w dostosowanie rafinerii do przerobu innych gatunków surowca, a kontrakty z ludźmi Kremla zamieniał na umowy z innymi dostawcami. To ważne, bo za 4 dni wchodzi w życie unijne embargo na dostawy paliw z tego kierunku. Zabezpieczyliśmy Polaków. Będą produkty, mimo iż część produktów sprowadzamy z innych kierunków. I tu proszę czuć się bezpiecznym, jak i również postaramy się utrzymać ceny. Inwestycje w bezpieczeństwo energetyczne są możliwe, bo na bazie naftowego Orlenu powstał wielki koncern multienergetyczny o skali działania porównywalnej z największymi graczami na europejskim rynku. Prezes Daniel Obajtek jest jednak ciągle atakowany przez media przychylne opozycji. Kilka dni temu "Gazeta Wyborcza" twierdziła, że był współpracownikiem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czemu Orlen zaprzeczył. Jest zarzutem perfidnym, bo udowodnienie tego, że taka współpraca nie istnieje, jest praktycznie niemożliwe, bo ze względu na tajemnicę państwową służby ani nie potwierdzają ani nie zaprzeczają tego typu oskarżeniom. Teraz Wyborcza idzie dalej i sugeruje, że przełożeni oficera ABW, który tragicznie zginął w ubiegłym roku, wywierali na niego presję, by wydał prezesowi Obajtkowi certyfikat dostępu do tajnych informacji. Tymczasem, według Orlenu, Daniel Obajtek nigdy nie wnioskował o taki certyfikat. Wiązanie pana prezesa Obajtka ze śmiercią, kogo by nie było, w tym przypadku funkcjonariusza ABW, nie tylko jest niezgodne z prawdą i narusza dobro osobiste pana Obajtka, ale po prostu jest wyjątkowo nikczemne. Pełnomocnik prezesa Orlenu poinformował, że w związku z publikacją nieprawdziwych informacji i sugestii zostały podjęte kroki prawne. Jeszcze w tym tygodniu Biały Dom ma ogłosić najnowszy pakiet dostaw broni na Ukrainę, a w nim według źródeł w Waszyngtonie rakiety dalekiego zasięgu. To ma pomóc w rażeniu celów za linią frontu, tam, gdzie Rosjanie gromadzą wojska przed szykowaną ofensywą. W piątek w Kijowie odbędzie się szczyt Ukraina - UE. Bachmut wciąż w ukraińskich rękach. Jednak w mieście miała zostać już tylko lekka piechota. Rosyjskie dowództwo chce tu wejść za wszelką cenę. Nasze siły obronne, ukraiński rząd, nasi partnerzy - wszyscy czynimy starania, aby Rosja nie tylko nie odzyskała pozycji na polu walki, ale także straciła ostatnią nadzieję na agresję w próbach odwetu. Od czerwca po upadku Siewierodoniecka Rosjanie nie odnieśli na froncie żadnego dużego sukcesu. Rosjanie po okresie klęsk i porażek potrzebują jakiegoś sukcesu o wymiarze taktycznym, który pozwoliłby im na wyjście z twarzą po prawie rocznym okresie walk na Ukrainie. A z tym będzie coraz trudniej. Po ogłoszeniu dostaw czołgów teraz na Ukrainę mają trafić rakiety dalekiego zasięgu. Waszyngton planuje przekazać bomby lotnicze wynoszone silnikiem rakietowym zdolne razić cele w odległości 150 km z dokładnością do 1 m. Bedą mogli razić magazyny broni i centra dowodzenia, zgrupowania wojsk poza linią frontu. Niewykluczone też, że do grupy krajów wspierających Ukrainę dołączy Izrael, który rozważać ma dostawy elementów swojej żelaznej kopuły, czyli systemu przeciwrakietowego. Zmiana postawy wynika przede wszystkim z włączenia się w wojnę Iranu, który dostarcza broń Rosji. Iran jest zagrożeniem nie tylko dla Izraela i regionu, ale w coraz większym stopniu dla świata. Jak widzieliśmy ostatnio w dostarczaniu dronów do Rosji, aby prowadziła agresywną wojnę na Ukrainie. W piątek w Kijowie szczyt Ukraina - UE, na którym ma zostać ogłoszona decyzja o podwojeniu liczby szkoleń ukraińskich żołnierzy w krajach Wspólnoty. W najbliższych tygodniach do Europy, w tym Polski, przylecieć ma prezydent Joe Biden. Nie ma wątpliwości, że każda wizyta prezydenta USA w naszym regionie, tak blisko wojny na Ukrainie, jest wzmacnianiem naszego bezpieczeństwa. Bo wbrew prokremlowskiej kampanii rozkręcanej w Europie ta wojna to nie jest tylko problem Ukrainy. Jeśli Putin wygra, wiadomość dla Moskwy i Pekinu będzie taka, że mogą osiągnąć to, czego chcą, używając brutalnej siły. Od dziś można składać wnioski o świadczenie Rodzina 500+ na nowy okres rozliczeniowy. Co ważne, rodzice i opiekunowie mogą to zrobić tylko drogą elektroniczną. W ramach tego flagowego programu społecznego rządu do rodzin trafiło już łącznie ponad 220 mld zł. Świadczenie w wysokości 500 zł przysługuje na każde dziecko do ukończenia 18. roku życia bez względu na dochód rodziny. Na wydatki tego małego szkraba się przydaje. Zbieram dziecku na jego przyszłość. Do tej pory tego rodzaju wsparciem objętych zostało blisko 7 mln dzieci. To jednak jest poczucie stabilizacji mimo wszystko, że te pieniążki są i jeżeli będzie czegoś brakować, to można wykorzystać na różne cele. Od dziś rodzice i opiekunowie mogą składać wnioski o przyznanie 500+ na kolejny okres świadczeniowy. Zachęcamy do tego, by nie odkładać tego momentu, by wnioski złożyć jak najszybciej. Można to robić drogą wyłącznie elektroniczną. O świadczenie możemy ubiegać się wyłącznie elektronicznie. Wniosek można złożyć za pomocą portalu Platformy Usług Elektronicznych ZUS, portalu Empatia, bankowości elektronicznej czy też za pośrednictwem bezpłatnej aplikacji mZUS. Warto też pamiętać o terminach i złożyć wniosek do 30 kwietnia. Wtedy wypłata przez ZUS będzie do końca czerwca, czyli zachowamy ciągłość. Mówię o rodzicach, którzy już pobierali na ten okres kończący się. To już siódmy rok funkcjonowania 500+. Do rodzin trafiło łącznie ponad 220 mld zł. To jest duże wsparcie dla rodzin. Jeżeli popatrzymy indywidualnie, to jest 6 tys. rocznie. Tymczasem do 19 lutego trwa nabór wniosków do programu Maluch+ na lata 2022-2029. W ramach nowej edycji powstanie ponad 100 tys. miejsc opieki żłobkowej. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami w programie: Źródła dodatkowych dochodów Radosława Sikorskiego wciąż nieznane. Kije, bile i łuzy - międzynarodowe mistrzostwa bilarda w Polsce. Nie żyje polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny Leonard Pietraszak znany z takich produkcji jak "Vabank" czy "Czterdziestolatek". Zmarł w wieku 86 lat. Jego pierwszą pasją był boks, jednak przygoda ta nie trwała długo. Nawet będąc aktorem, można boksować. Ale ten boks szybko mi wybito z głowy. Leonard Pietraszak debiutował w teatrze, ale popularność przyniosła rola bohaterskiego pułkownika Dowgirda w serialu "Czarne chmury". Andrzeju, opiekuj się Anną. Podbił nią serca zwłaszcza damskiej części publiczności. Gdzie pułkownik pojechał? Nie wiem. To, co on stworzył w "Czarnych chmurach", to przecież wszystkie kobiety ówczesnego PRL-u za Dowgirdem się oglądały. Tuż potem przyszły kolejne role. Serwus, Nikuś! Pułkownika Wacława Waredy w "Karierze Nikodema Dyzmy", doktora Karola Stelmacha w "Czterdziestolatku" czy wreszcie niezapomnianego Gustawa Kramera z filmu "Vabank". TVP przypomni dziś ten kultowy film o 21.05 w Jedynce. Leonard Pietraszak zawsze był tak zapamiętany, że sceny z jego udziałem nazywane są scenami dziś kultowymi. To był wielki, dobry człowiek. Był wielkim patriotą. Jego obchodziły sprawy Polski. Zagrał w ponad 30 filmach. Sam siebie nazywał człowiekiem spełnionym zawodowo i prywatnie. Na scenie zachwycał kilkadziesiąt lat. Byłoby grzechem narzekać, jeżeli człowiek dożywa tak sędziwego wieku. Nie było dnia bez łapanki czy egzekucji. Terror i zastraszanie to był znak rozpoznawczy Franza Kutschery - mówią dzisiaj Polacy, którzy pamiętają II wojnę światową i zbrodnie niemieckiego dowódcy SS w stolicy. Kat Warszawy zapłacił za swoje bandyckie zachowanie. Kierownictwo Walki Podziemnej wydało na niego wyrok śmierci. Akcję polscy żołnierze przeprowadzili 1 lutego 1944 roku. To był największy sukces Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej. Akcję, która trwała niecałe 2 minuty, przygotowywano kilka miesięcy. Wyrok na kata Warszawy polskie państwo podziemne formalnie wydało w listopadzie 1943 roku. Trzeba tego człowieka zlikwidować. I stało się. 1 lutego komandosi Armii Krajowej, 9 mężczyzn i 3 kobiety, przeprowadzili spektakularną akcję w centrum miasta. Zachował się plan, według którego działali polscy żołnierze. Na oczach Niemców przed siedzibą dowództwa SS i policji zatrzymali samochód Kutschery. Niemiecki bandyta został zlikwidowany. Polskie Państwo Podziemne pokazało własną jurysdykcję nad tym terenem, wykonując wyrok śmierci na kacie Warszawy Franzu Kutscherze. Choć - wydawało się - pokonani przez niemieckiego i sowieckiego okupanta w roku 1939, nie poddaliśmy się. W ciągu kilku miesięcy pobytu Kutschery w Warszawie w egzekucjach zginęło kilka tysięcy mieszkańców stolicy. Kolejni brutalnie zatrzymywani w łapankach byli torturowani i wywożeni do obozów koncentracyjnych. Wyjątkowo bezwzględny zbrodniarz nakazał zastraszać Polaków tak, by nie podnosili głów. To było nieszczęście warszawiaków. My żeśmy to wszystko bardzo mocno odczuwali. Cały czas okupacji był ciężki, ale ten okres Kutschery był wyjątkowo ciężki, trudny. Akcję wykonania wyroku, nad którą czuwał dowódca Kedywu August Fieldorf "Nil", przeprowadził oddział, który wcześniej zlikwidował kilku gestapowców zarządzających okrytymi najgorszą sławą niemieckimi więzieniami - Pawiaka i Gęsiówki. Tym razem Niemcy, strzelając do wycofujących się Polaków, zabili czterech naszych żołnierzy. Chcieli żyć normalnie, ale już w wolnej Polsce. Odznaczali się jednak odwagą i umiłowaniem do ojczyzny. Choć Niemcy po śmierci Kutschery przeprowadzili kolejne egzekucje, jego następca nie zdecydował się już na tak represyjne działania w stolicy. Polskie porty morskie znów pobiły rekord przeładunków. Kryzys energetyczny, a także zmiany układu sił na geopolitycznej mapie sprawiają, że władze Portu Gdańsk rozważają przyspieszenie budowy Portu Centralnego w Gdańsku. Nie Górny Śląsk, a Pomorze od kilku miesięcy jest polską stolicą węgla. To z takich miejsc jak port w Gdańsku węgiel jest rozwożony po całym kraju. Tym samym zaprocentowały inwestycje w rozbudowę portów z ostatnich lat. Cała ilość ładunków związanych z energetyką, przede wszystkim węgiel wpływał i wpływa do polskich portów, chociaż twierdzono, że nie poradzimy sobie z tym zadaniem, poradziliśmy sobie doskonale. I tak wspomniany już port w Gdańsku przeładował w ubiegłym roku o blisko 1/3 więcej ładunków niż w roku poprzednim. Podobnie jest w innych portach, co skłania ich władze do planowania kolejnych inwestycji. Bardzo poważnie już w tej chwili myślimy o wyjściu w morze i rozpoczęciu tej koncepcji Portu Centralnego, która była przewidywana w nieco dalszej perspektywie z naszego punktu widzenia. Gospodarka morska to pod wieloma względami perspektywiczna branża na najbliższe lata. To właśnie na Pomorzu ma powstać jedna z elektrowni jądrowych. A wiatr hulający nad polskim morzem ma zasilać elektrownie wiatrowe. Jedną z nich zbuduje Polska Grupa Energetyczną, inną Orlen wspólnie z Kanadyjczykami. To więc z Pomorza popłynie w głąb kraju część nowej ekologicznej energii. Proszę sobie wyobrazić, że na morzu, ok. 23 km od brzegu, bo tak będzie zlokalizowana nasza farma, staną turbiny wiatrowe o mocy 15 MW, a każda z nich będzie większa niż Pałac Kultury. Także na Pomorzu w najbliższych latach powstanie drugi gazoport do przyjmowania gazu skroplonego. Będzie to instalacja pływająca. Gaz-System prowadzi właśnie badania w Zatoce Gdańskiej, gdzie taka jednostka mogłaby cumować. Główne żądanie protestujących to dostosowanie pensji do inflacji. Do protestu zamierzają dołączyć strażacy. We Francji trwają masowe strajki przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego. Na ulice wyszło ponad milion osób. Czy w związku z aferą korupcyjną w Parlamencie Europejskim powinny odbyć się przyspieszone eurowybory? Pracownia Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl przeprowadziła badanie, w którym zapytała o to Polaków. Spójrzmy na szczegóły. 45% badanych chce skrócenia obecnej kadencji europosłów i przyspieszonych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Przeciwnego zdania jest 22% respondentów. 33% ankietowanych nie ma zdania w tej sprawie. A lista osób uwikłanych w unijną aferę może jeszcze się wydłużyć. Tu powinny się rozstrzygać losy Unii, lecz na czwartkowym posiedzeniu europarlament znowu musi zając się sobą, a dokładniej - kolejnymi politykami uwikłanymi w korupcję. kolejne dwa przypadki zawieszenia immunitetu kolejnego posła z Belgii i jednego z Włoch. Ale pojawiają się też inne ślady, w tym ślad rosyjski. Największa w historii afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim wystrzeliła ze środowiska europejskich socjaldemokratów. Jej główna podejrzana, była wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Eva Kaili, przebywa w areszcie. Również jej rodzina i bliscy mają być zamieszani w aferę. Intuicja podpowiada, że jesteśmy dopiero u wierzchołka góry lodowej, że ta sprawa będzie miała dalszy ciąg, że będzie zataczać coraz szersze kręgi, i to już widać. Chociażby po aresztowaniu, przyznaniu się do winy i współpracy z organami ścigania Antonio Panzeriego, włoskiego eurodeputowanego, również z opcji socjaldemokratycznej. Mandat parlamentu uległ wyraźnej destrukcji. Co prawda, rzecz dotyczy wybranej grupy europosłów z jednej być może frakcji politycznej. Chodzi m.in. o wystawianie opinii na temat państw, mechanizmów w nich działających i organizacji za pieniądze. Tego rodzaju raportami europejscy politycy niejednokrotnie uderzali również w Polskę. Ta afera korupcyjna to wstyd dla europejskiej centrolewicy - zawsze ze słowami o prawach człowieka, o demokracji i rządach prawa zresztą, wielokrotnie w ten sposób atakowali również kraj. Ku zdziwieniu polskich europosłów komisja ds. praworządności nie chce zająć się tematem eurokorupcji, ale ponieważ bohaterowie afery zarzucali Polsce brak praworządności należy zbadać niezależność ich raportów w tej kwestii. My składamy wniosek do przewodniczącego komisji Libe, wniosek pisemny o to, aby wskazał, z jakich ekspertyz korzystano, przygotowując debaty i rezolucje przeciwko Polsce. Trzeba wyjaśnić, jakie były źródła informacji, ile one kosztowały, kto je zamawiał, a kto dostarczał. Rafał Baniak - były wiceminister skarbu w rządzie PO-PSL - zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jak ustalił portal tvp.info, sprawa ma związek z czynami o charakterze korupcyjnym. Służby zatrzymały też 3 inne osoby. Według śledczych do złamania prawa miało dochodzić w ciągu ostatnich 3 lat. Przez 3 ostatnie lata Rafał Baniak w raz z 3 innymi osobami miał zdaniem śledczych łamać prawo, popełniając czyny o charakterze korupcyjnym. Aktualnie z osobami, które zostały zatrzymane, realizowane są czynności procesowe, osobom tym zostaną przedstawione zarzuty, osoby te zostaną przesłuchane w charakterze podejrzanych. Baniak to były wiceminister najpierw polityki społecznej, później gospodarki, a na końcu skarbu państwa w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz. CBA przeszukało kilkanaście lokalizacji w całej Polsce, w tym Urząd Miasta Stołecznego Warszawy i siedzibę warszawskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, gdzie w latach 2019-21 prezesem był były szef Baniaka - minister skarbu w rządach PO-PSL Włodzimierz Karpiński. Rafał Baniak jest kolejną osobą zatrzymaną przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, która była w rządzie PO-PSL. Przypomnijmy, że wcześniej zarzuty otrzymał pan Sławomir Nowak, jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska. Po zebraniu obszernego materiału dowodowego wszystkie sprawy dotyczące Sławomira Nowaka ukraińskie służby przekazały Polsce. Według prokuratury były minister i były szef gabinetu politycznego Donalda Tuska jako szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor miał żądać i przyjmować łapówki i ich obietnice w kwocie ponad 6 mln zł. Na Ukrainie trwa już proces właściciela firmy, który miał wręczyć Nowakowi łapówki: ponad 70 tys. euro i ponad 570 tys. dolarów. Złotym chłopcom Platformy się nie powiodło, ale myślę, że ta demoralizacja, która w niektórych przypadkach nam się objawia, nie jest tylko wynikiem ich samodzielnej postawy, myślę że takie były wzorce, takie było przyzwolenie. Widać to także na przykładzie zarządzania państwowymi spółkami. Były prezes PKP Jakub Karnowski, jak informowały media, w czasie kryzysu w 2012 roku pobierał pensję prawie 60 tys. zł. W 2019 roku usłyszał zarzuty udziału w transakcji zakupu czeskiego AWT, na której PKP Cargo według prokuratury straciło 200 mln zł. Za czasów jego prezesury sprzedano Polskie Koleje Linowe i PKP Energetyka. Po zmianie władzy spółki wróciły do Skarbu Państwa. Z jakich krajów pochodzą pieniądze, jakie Radosław Sikorski otrzymywał za "konsultacje"? Sam zainteresowany nie chce tego wyjaśnić. Dlatego tym razem to pytanie zostało skierowane do jego przełożonego Donalda Tuska. W imieniu wyborców zadali je politycy PiS. Pytań do Donalda Tuska przybywa. Politycy PiS właśnie postawili kolejne. Czy wie pan, komu doradzał lub na czyją rzecz pracował Radosław Sikorski, wykazując ok. 800 tys. euro przychodu z tego tytułu? To jest konkretne pytanie do Donalda Tuska, ale to jest też konkretne pytanie do Radosława Sikorskiego. Skąd są te pieniądze? Z jakich źródeł one pochodzą? Z jakich krajów one pochodzą? I za co są te środki? Chodzi o pieniądze, jakie bliski współpracownik Donalda Tuska, Radosław Sikorski, otrzymał za tajemnicze "konsultacje". Tajemnicze, bo polityk opozycji nie chce ujawnić, z kim i co konsultował. Sam Sikorski powinien natychmiast to wyjaśnić, bo jeżeli pieniądze są czyste, to może bez trudu pokazać, od kogo wziął, za co wziął, pochwalić się, że uczciwie zarobił dobre pieniądze. Ale tego nie robi, bo pieniądze pewnie są kłopotliwe. Wątpliwości budzi też seria jego wypowiedzi zgodnych z rosyjską propagandą i chętnie przez nią cytowanych. A pan wierzy w to, że rządu PiS przez moment myślał o rozbiorze? Myślę, że miał moment zawahania. W pierwszych 10 dniach wojny, wtedy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie. Sikorski sugerował możliwe działanie rządu przeciwko Ukrainie, a USA uwikłał w eksplozję rosyjsko-niemieckich gazociągów Nord Stream. 3 kraje miały interes. Po pierwsze Ukraina, po drugie Polska, a po trzecie sektor prywatny w USA. Donald Tusk nie tylko nie odniósł się dotychczas do pytań o tajemnicze zarobki swojego współpracownika, ale też publicznie bronił jego zgodnych z kremlowską propagandą wypowiedzi. Czy naprawdę jest tak ważne, że Sikorski z temperamentem, czasami z przesadą, ale z reguły trafnie powie coś na temat tego, co się dzieje w Polsce czy na świecie? To zdaniem Donalda Tuska trafne diagnozy Radosława Sikorskiego na temat tego, co dzieje się w Polsce, w UE, w ogóle na świecie. Bez odpowiedzi pozostaje też 10 innych pytań o jego politykę względem Rosji. Być może robi tak dlatego, że nie chce mijać się z prawdą, a gdyby powiedział prawdę, to byłoby to nieakceptowalne dla wyborców. Chodzi m.in. o rezygnację z amerykańskiej tarczy antyrakietowej, umorzenie ponad miliarda złotych długu Gazpromowi, likwidację jednostek wojskowych we wschodniej Polsce czy przekazanie Rosji wyjaśniania okoliczności tragedii smoleńskiej. Takiej imprezy w Polsce jeszcze nie było. Od dziś w Kielcach w mistrzostwach świata w Bilard 9-bil rywalizuje 128 najlepszych zawodników świata. Wśród kandydatów do tytułu są Biało-Czerwoni! Tak, też nie wiedzieliśmy, że tak się da. To też nas zaskoczyło. No ale Bogdan Wołkowski jest w tym całkiem niezły - nie bez powodu został - pięciokrotnie - mistrzem świata w trikach pool-bilardowych. Na początku podglądałem zawodników, potem sam wymyślałem, potem podglądałem i... Jak mówi, to sport dla wszystkich. Wierzymy na słowo. Bo przecież nie muszą to być triki, bile można wbijać dużo prościej. O tak! Skoncentrowanie się na wszystkich aspektach - na wbiciu jednocześnie, na pozycjonowaniu, na wyczuciu siły - jest to trudne, bo to wymaga wielu rzeczy w jednym momencie. Jeden z uczniów pana Bogdana trafił już tu do Kielc. Które do niedzieli będą stolicą światowego pool-bilarda. Wystartowały tu mistrzostwa świata w bilardzie 9-bil! Wasz kraj jest w naszej federacji traktowany jako wzór rozwoju. Przez 10 lat praktycznie z niczego staliście się czołową bilardową nacją świata. Potwierdzają to wyniki! Tylko w zeszłym roku nasi reprezentanci zdobyli w różnych odmianach tego sportu 3 medale mistrzostw świata i kilkanaście medali mistrzostw Europy. Na liście startowej 13 Polaków. Do podniesienia z zielonych stołów w sumie ponad 1,5 mln zł. Motywacji Biało-Czerwonym na pewno nie zabraknie! Trzeba przyjść i poczuć ten klimat. Serce cały czas ciągnie do tego bilarda, jak już się raz pokocha, to zostaje na całe życie. Chciałbym się dostać do najlepszej szesnastki, ale to jest bardzo ciężka sprawa. Tutaj jest naprawdę 60 zawodników grających na światowym poziomie, każdy z nich ma szansę wygrać ten turniej. Mistrza świata poznamy 5 lutego. Tą sprawą przez ponad tydzień żyła cała Australia. I nie chodzi o niedawno zakończony turniej Australian Open, ale o coś znacznie mniejszego od tenisowej piłki. Kilkumilimetrowa radioaktywna kapsułka zagubiła się podczas transportu. Stanowiła śmiertelne zagrożenie, na nogi postawiono wszystkie służby w regionie. Ludzie gubią różne rzeczy. Najczęściej klucze, telefon komórkowy czy portfel. Australijczycy zgubili niewielką radioaktywną kapsułkę. Szukali jej przez ponad tydzień na ogromnym terenie w zachodniej części kraju. I nie wiadomo, co bardziej zadziwia w tej historii - czy to, że zgubili tak niebezpieczny ładunek, czy to, że go odnaleźli. Jestem szczęśliwy, że mogę to powiedzieć. Dziś rano nasze służby odnalazły zaginioną kapsułkę. Leżała na skraju drogi. To było jak znalezienie igły w stogu siana. Radioaktywna kapsułka wypadła z ciężarówki między kopalnią w Newman a miastem Perth w zachodniej Australii. Na drodze liczącej 1400 km zagubiła się kapsułka o wymiarach 6 na 8 mm. Mogła być wszędzie. I co gorsza, mógł ją znaleźć każdy. Najbardziej martwi nas to, że ktoś znajdzie tę kapsułkę, spodoba mu się i postawi sobie na półce albo da komuś w prezencie. Taki prezent, choć wygląda niewinnie, ma siłę rażenia. Jest radioaktywny, zawiera izotop cezu. Bliskie spotkanie oznacza poważne kłopoty. W przypadku wejścia w posiadanie takiego źródła i przechowywania go blisko ciała, można się spodziewać poparzeń, ostrej choroby. Kapsułka to część miernika używanego do pomiaru gęstości rudy żelaza w kopalni Rio Tinto w zachodniej Australii. Urządzenie było przewożone do Perth specjalną ciężarówką. Po drodze jednak przesyłka wypadła. Służby obawiały się, że któryś z przejeżdżających tędy kierowców może na nią najechać i na bieżniku opony zabrać w dalszą podróż po Australii. Myślę, że to niesamowita sprawa z wielu powodów. Ale przede wszystkim dlatego że zgubiła się naprawdę mała część na wielkim terenie. I została odnaleziona dzięki zaangażowaniu wielu ludzi. Kapsułkę zdradziło promieniowanie, które na poboczu drogi wykrył specjalistyczny sprzęt używany przez australijskie służby ratownicze. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.