Dobry wieczór, Monika Sawka, 19:30. Zaczynamy. Były prezes Orlenu na cenzurowanym. Zajmują się tym polskie służby. Czyli te stenogramy są nieprawdziwe wobec pani? A pan uważa, że są prawdziwe? Ma pan dowody na prawdziwość? Problem do rozwiązania. Te rozmowy są o jakieś dwa tygodnie spóźnione. Protest rolników jest problemem dla Europy. Wjechał w grupę ludzi i uciekł. Mówimy o 18 osobach, z czego szóstka to dzieci. Nie był pod wpływem alkoholu ani środków odurzających. Są mocne słowa. Będą doniesienia do prokuratury. Według Onetu za rządów PiS służby chciały wiedzieć, jak prezes Orlenu prowadzi interesy. Portal opisuje treść nagrań. Jest w nich m.in. o chcącym odwołać go ze stanowiska ministrze aktywów państwowych, Jacku Sasinie. To mieszanina kłamstw i półprawd, komentuje były szef koncernu. Pisze się scenariusz o mafii, mówią politycy Koalicji Obywatelskiej. Wielu ludzi na tego typu stanowiskach jest narcyzami. "Ale ten jest jakimś patologicznym narcyzem" - mówi przewodniczący komisji śledczej ds. Pegasusa o byłym już prezesie Orlenu. W latach 2020- 2021 Daniel Obajtek był podsłuchiwany przez CBA. Do stenogramów nagrań tajnej operacji o kryptonimie "Vampiryna" dotarł Onet. Pokazują w jaki sposób przed długie miesiące czy nawet lata Daniel Obajtek zabiegał o to, żeby na fotelu prezesa Orlenu się utrzymać. Z ujawnionych dokumentów wynika, że w szczycie pandemii Orlen kupił sprzęt ochronny wart ponad 3 mln zł, ale ten nie trafił do polskich szpitali. D. Obajtek, czy szerzej państwo PiS-u, wysłało te tiry, po pierwsze, żeby podbijać ego Obajtka i budować jego wizerunek, po drugie, żeby pomagać Andrzejowi Dudzie w jego ówczesnej kampanii prezydenckiej. Bo działo się to kilka dni przed zaplanowanymi na 10 maja kopertowymi wyborami prezydenckimi. Tu przynajmniej doszło do zakupu, kilka tygodni wcześniej Orlen wysłał do Chin samolot po maseczki, a ten wrócił pusty. Daniel Obajtek miał świadomość, że te maseczki nie przylecą zaraz po tym, jak tylko samolot wystartował z Warszawy. Koszt tej operacji to kilkaset tysięcy dolarów. Od tego są służby, które mają to sprawdzić. Ja się nie odnoszę do plotek, bo plotka zawsze żyje swoim życiem. Mamy do czynienia z grą służb, które wzajemnie próbują się topić. Parasol polityczny, ochrona pana Obajtka była tak duża, że nawet akta z CBA, które dzisiaj ujrzały światło dzienne, absolutnie nic z tym nie zrobiono. Teraz CBA, już z nowym szefostwem, wraca do sprawy. Te materiały, które ukazały się w tym artykule, są teraz sprawdzane i weryfikowane pod kątem złożenia zawiadomienia pod kątem podejrzenia popełnienia przestępstwa. Jak ustaliła 19:30 wszystko wskazuje na to, że będą dwa zgłoszenia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Jedno dotyczyć będzie działań Daniela Obajtka, drugie - ujawienia informacji ściśle tajnych. Same nagrania, oprócz wątpliwych pod względem prawnym i ekonomicznym decyzji, pokazują też relacje między wicepremierem Sasinem a Danielem Obajtkiem. To wersja na pokaz. Gala "Nagrody Człowieka Roku", którą dostał prezes Orlenu. To naprawdę podniosła chwila również dla mnie, jako ministra aktywów państwowych, który jak Daniel często się śmieje, jest jego szefem, ale to jest raczej relacja partnerska, a nie relacja szefa i przełożonego. A to Daniel Obajtek o Jacku Sasinie ze stenogramu. Przełomu nie ma, są deklaracje i zapowiedzi kolejnych blokad. Rolnicy nie ustępują. "Jak trzeba, to zaoramy autostradę", mówią. I dodają: czekamy na konkrety. Premier nie pozostawia złudzeń. Jeśli Zielony Ład zostanie obalony, to nie będzie m.in. dopłat bezpośrednich. Protest rolników dotarł także tu. To polsko-litewska granica w Budzisku. W przeciwieństwie do blokad na granicy z Ukrainą ciągników nie ma, a droga jest przejezdna. Jako rolnicy sami wymyślamy nowe formy protestu. Ta dzisiejsza forma protestu okazuje się bardzo skuteczna. Rolnikom chodzi o ukraińskie zboże, które wjeżdża do Polski jako tranzyt. Następnie kieruje się na Litwę. Po przekroczeniu granicy zboże przestaje być śledzone przez polskie służby. Wtedy to samochód ciężarowy powraca na granicę, wtedy już do Polski wjeżdża na innych zasadach - jako towar unijny. Będziemy sprawdzać dokumenty przewozowe oraz to, co jest przewożone na tych ciężarówkach. Rolnicy kontrolują pojazdy razem z polskimi służbami, które przez całą dobę przez tydzień będą sprawdzać każdy samochód ciężarowy wjeżdżający do Polski. A rolnicy do poprzednich postulatów dorzucają jeszcze jeden, który dotyczy Rosji. Chcemy, żeby zostało wprowadzone embargo na zboże ukraińskie, rosyjskie, nie tylko u nas w kraju, ale także na Litwie i Łotwie. Według GUS tylko w poprzednim roku do Polski trafiło prawie 13 tys. ton zboża właśnie z Federacji Rosyjskiej. Był to najwyższy wynik od 2018 r. Wczoraj szef rządu zapowiedział w tej sprawie konkretne kroki i temat embarga miał być poruszony na dzisiejszym spotkaniu liderów koalicji rządzącej. Dzisiaj była sprawa związana z poinformowaniem nas o rozmowie z rolnikami i o sprawach zagranicznych. Nie podejmowaliśmy żadnych decyzji. Koalicja rządząca winą obarcza poprzedni rząd Zjednoczonej Prawicy. To się w głowie nie mieści, że formy rosyjskie mogły eksportować swoje zboże, swoje produkty rolne na teren polski, na teren EU. Przecież te sankcje miały być twarde - tak zapowiadał Morawiecki. Także tu - w Brukseli temat rosyjskiego zboża, który jest obecny na terenie Unii jest szeroko komentowany... Rosja osiąga dwa cele. Rozpętała wojnę, która przynosi 2 rodzaje korzyści. Wypycha Ukrainę z jej rynków. Druga korzyść kreuje destabilizację w Europie. Putin używa zboża jako broni w trakcie wojny. Nie można być naiwnym. Niewątpliwe nowe aspekty utrudniają zakończenie tych negocjacji. Dochodzą również kwestie o sferze geopolitycznej, bo chodzi o handel z Rosją. I to nie tylko poprzez Polskę. Rolnicy tu na granicy z Ukrainą protestują już kilka tygodni. Nastroje po wczorajszych rozmowach z premierem podzielone. Światełko w tunelu jest, ale to było trochę bicie piany. Wie pan, co ja go nie widzę. Rozmowy trwają, ale co to są za rozmowy. Niezależnie od konkretów, które jeszcze w tym tygodniu rolnicy mają usłyszeć ze strony rządu - 6 marca będą protestować w stolicy. Koalicja Obywatelska faworytem wyborów do Parlamentu Europejskiego. Tak wynika z sondażu pracowni Opinia24 dla TOK FM. Z sondażu pracowni Opinia 24 dla TOK FM wynika, że wygrałaby je KO. Ugrupowanie Donalda Tuska może liczyć na 31% głosów. Drugie, PiS 22%. Trzecia Droga oraz Lewica mogą liczyć na taki sam wynik 11%. Konfederację poparłoby 10% ankietowanych. Szans nie ma Partia Korwin - 1% poparcia. "Inne ugrupowanie" wskazało 2% badanych. Aż 11% jeszcze nie wie, na kogo zagłosuje. Dramatyczny wypadek w centrum Szczecina. Rozpędzone auto wjechało w grupę przechodniów. 33-letni kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Podczas ucieczki taranował inne samochody. Kilkanaście osób zostało rannych, w tym 6 dzieci. Łączymy się z Izabelą Kozdraś. W jakim stanie są poszkodowani? Do tego szpitala trafiły najciężej poszkodowane osoby. Kobiety w wieku 22 i 42 lata są najciężej poszkodowane. Ich stan jest bardzo ciężki. Zagraża ich życiu. Trafiło tutaj też troje dzieci w wieku 16,15 i 5 lat. Ich stan zdrowia jest stabilny. Trwa diagnostyka. W sumie w tym wypadku poszkodowanych zostało 19 osób. Wjechał na przejście dla pieszych i potrącił 15 osób. Tyle osób było poszkodowanych w pierwszym zdarzeniu. 6 osób to były dzieci. 2 osoby są w stanie ciężkim w szpitalach. Mężczyzna został zatrzymany przez świadków, kiedy uciekł z miejsca, gdzie potrącił 15 osób. Potem zderzył się czołowo z samochodami nadjeżdżającymi z naprzeciwka. Tam został zatrzymany przez świadków. Nie wykryto w jego organizmie alkoholu ani narkotyków, ale od 4 lat leczył się psychiatrycznie. Być może stąd bierze się jego zachowanie. Mężczyzna odpowie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. To nie był zamach terrorystyczny. Oglądają państwo i9:30. Za chwilę w programie: Pożegnanie opozycjonisty. Chcieć to móc. Władze od początku robiły wszystko, by uniemożliwić godne pożegnanie Aleksieja Nawalnego. I nie dopuścić, aby pogrzeb zamienił się w antyputinowską manifestację. Ale pokazał on, że Putin boi się opozycjonisty - nawet po jego śmierci. "Nie zapomnimy", "Putin jest zabójcą", "Rosja będzie wolna" Takimi okrzykami Rosjanie żegnali Aleksieja Nawalnego. W ostatniej drodze towarzyszyły mu tysiące ludzi. W różnym wieku. Nie tylko z Moskwy. Bronił wolności, walczył z korupcją i zrobił dla naszego kraju znacznie więcej niż obecny rząd. Ten człowiek oddał życie za moje dzieci, za ich przyszłość. Przyszedłem uczcić pamięć bohatera Rosji. To męczennik. Ta wielokilometrowa kolejka utworzyła się na wiele godzin przed rozpoczęciem ceremonii. Wśród tłumu ambasadorowie państw zachodnich, w tym Polski. Do cerkwi wpuszczono jednak tylko najbliższych. Zabroniono filmowania. To jedno z nielicznych nagrań ze świątyni. Składamy najszczersze kondolencje jego matce, żonie i dzieciom. Nie każdy człowiek może to znieść. Władze od początku robiły wszystko, by zniechęcić ludzi do udziału w uroczystości. Już od świtu w pobliżu świątyni i cmentarza ustawiały się kordony policyjnych sił specjalnych OMON. Służby odgrodziły drogę z najbliższej stacji metra do cerkwi. Kontrolowały dokumenty i rzeczy osobiste. Zagłuszały też sygnał sieci komórkowej. Wcześniej na latarniach, a nawet w cerkwi rozmieściły kamery monitoringu i ostrzegły, że zgromadzenie będzie traktowane jak złamanie prawa. Żaden strach nie może przeważyć nad żalem po stracie tego człowieka. Czułam, że muszę tu dziś być. Nad rodziną Nawalnego Kreml znęcał się do końca, piętrząc kolejne trudności. Do ostatniego momentu przed ceremonią władze odmawiały wydania ciała. Matka opozycjonisty - tu oklaskiwana przez tłumy - miała problemy ze zorganizowaniem pogrzebu syna. Pożegnać osobiście Nawalnego nie mogli żona, dzieci i jego brat - wszyscy są za granicą. Julia Nawalna zamieściła wpis. 47-letni Nawalny zmarł nagle - 2 tygodnie temu w łagrze za kołem podbiegunowym, w którym odbywał karę wieloletniego więzienia. Za informację o okolicznościach jego śmierci współpracownicy oferują 100 tys. euro nagrody oraz pomoc w ucieczce z Rosji. Był gotów się poświęcić. Zawsze szedł do końca. Trumna z ciałem Aleksieja Nawalnego została złożona w mogile przy dźwiękach utworu "My Way" Franka Sinatry. Odtworzono też muzykę z filmu "Terminator 2". Jego ulubionego, bo pokazywał, że każde zło można zwyciężyć. Ponad sto osób zginęło, a setki zostały rannych podczas dostarczania pomocy humanitarnej mieszkańcom Strefy Gazy. Nie wiadomo, czy to izraelscy żołnierze otworzyli ogień, czy zginęli zadeptani i przejechani przez ciężarówki. Amerykanie żądają wyjaśnień i ostrzegają. To zdarzenie może zaprzepaścić rozmowy o zawieszeniu broni. Pomoc humanitarna. Bezcenna jest każda paczka. Mieszkańcy Strefy Gazy liczyli na wsparcie, spotkało ich piekło. Ponad 100 osób zginęło, a setki zostały ranne. To był chaos, były tłumy ludzi, ale siły okupacyjne strzelały do nas, było tak wielu męczenników i ofiar. Palestyńczycy twierdzą, że była to egzekucja, której dokonali izraelscy żołnierze. Potępiamy tę haniebną masakrę na naszym narodzie. Efekt chaosu i zamieszek podczas "rozkradania" konwoju z pomocą - to stanowisko Izraela. Żaden atak sił obronnych Izraela nie został przeprowadzony w kierunku konwoju z pomocą. Wręcz przeciwnie. Prowadzono tam operację w celu zabezpieczenia korytarza humanitarnego. To już 147. dzień wojny między Izraelem a Hamasem. Według strony palestyńskiej zginęło już ponad 30 000 cywilów, 70 000 jest rannych. Zobacz, jak wyciągają zmarłych i męczenników spod gruzów. Ludzie nie mają gdzie mieszkać, nie mają też jedzenia. Świat coraz bardziej naciska na Izrael, by ten chronił ludność cywilną. Jeśli jest coś, co wyraźnie widać na zdjęciach lotniczych z dzisiejszego incydentu, to to, jak rozpaczliwa jest sytuacja na miejscu. Ludzie potrzebują więcej żywności i wody. Sekretarz Generalny ONZ potępia incydent w północnej Gazie, w którym według doniesień ponad sto osób zostało zabitych lub rannych podczas poszukiwania pomocy ratującej życie. Uważam, że przemoc musi się skończyć. Uważam, że cywile nie mogą być celem ataków. Takie głosy słychać też w Izraelu. Trzeba zatrzymać tę wojnę, ponieważ przynosi ona straty wszystkim stronom. Tel Awiw nie zamierza jednak przerywać ataków. Żąda natychmiastowego wydania zakładników przetrzymywanych przez Hamas. W rękach porywaczy ponad 100 osób. Dokładamy wszelkich starań, aby odnieść sukces. Ale jedno jest dla was jasne - nie skapitulujemy wobec urojonych żądań Hamasu. Przywódcy USA, Egiptu i Kataru zapowiedzieli, że uwolnienie zakładników przez Hamas będzie oznaczać 6-tygodniowy rozejm w Gazie. Po śmierci ponad 100 Palestyńczyków czekających na pomoc rozmowy są zagrożone. Ich groby zalewano asfaltem, by zniknęły. Dziś Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, żołnierzy antykomunistycznego podziemia, którzy po wojnie nie złożyli broni. Ścigani, torturowani i nazywani "zaplutymi karłami reakcji". Byli wśród nich prawdziwi bohaterowie, ale byli też tacy, których historia nie jest czarno-biała. Cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym! Wieczna pamięć i cześć żołnierzom niezłomnym! Po zakończeniu II wojny światowej, wierząc w wolność, niezawisłość dążyli do pełni suwerennego państwa polskiego. Dziękujemy im za to, oddajemy im hołd. Nie zgadzamy się na to, by bohaterowie wrzucani byli do jednego worka ze zbrodniarzami. Ewidentnymi zbrodniarzami, którzy dokonywali mordów na tle narodowościowo-etnicznym na ludności cywilnej. Tylko dlatego, że ktoś był innej religii, albo mówił innym językiem. Niebezpieczne zabawy poznańskiej młodzieży. W Internecie pojawiły się nagrania, na których widać, jak nastolatkowie jadą na wagonach tramwajowych, trzymając się tylnej szyby pojazdu. Motorniczowie mówią wprost: to igranie ze śmiercią. Proszą też innych pasażerów o zdecydowaną reakcję. To śmiertelnie niebezpieczna rozrywka. Te filmy nagrane w Poznaniu pokazują nową modę wśród młodzieży. Modę, która postawiła na nogi miejskie służby. W naszej ocenie jest to igranie ze śmiercią, dlatego postanowiliśmy poinformować o takim zjawisku. Apele urzędników to jedno, ale zdrowy rozsądek i świadomość konsekwencji to drugie. Nagrania krążące w Internecie pokazaliśmy ekspertom do spraw bezpieczeństwa w komunikacji miejskiej. Jeśli tramwaj gwałtownie przyśpieszy albo gwałtownie zahamuje, to prawa fizyki powodują, że z tych 70 kilo nagle się może zrobić 350. I ten plastikowy uchwyt, na którym jest zawieszony ten element tramwaju, może po prostu pęknąć. Jeżeli ktoś spadnie, jadąc na takim tramwaju, przed kolejny tramwaj, który za chwilę nadjedzie, to trzeba pamiętać, że ten wagon nie zatrzyma się w miejscu. Bo droga hamowania tramwaju może wynosić nawet 50 metrów. W zderzeniu z maszyną ważącą kilkadziesiąt ton człowiek nie ma żadnych szans. Ale bohaterowie tych nagrań mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. W Rosji na przykład bardzo modne jest, że dzieciaki jeżdżą na pociągach i giną porażeni prądem sieci trakcyjnej albo rozbici, zmasakrowani o bramki trakcyjne. Nie rozumiem, dlaczego taka moda przychodzi właśnie do nas. Tutaj są dwie główne motywacje. Pierwsza to jest taka natury psychologicznej, to jest wyrzut adrenaliny, ryzyko wywołuje w nas przyjemność, tak jesteśmy stworzeni biologicznie. A druga rzecz to jest chociażby budowanie prestiżu w grupie. Problem w tym, że ten prestiż może kosztować o wiele więcej niż 500o tys zł. za konsekwencje stwarzania zagrożenia w ruchu lądowym. Żadne konsekwencje prawne nie będą tak dotkliwe jak ewentualna utrata zdrowia bądź też życia. O czym warto pomyśleć, zanim już będzie za późno. Studentka prestiżowej uczelni w Wielkiej Brytanii rozpoczyna staż w polskiej firmie biotechnologicznej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że do tej pory nikt nie chciał dać jej szansy, bo jest... niepełnosprawna. Pomogli lekarze. O drodze do realizacji marzeń jak tor przeszkód. Widziałam cel. Julita Gostkowska, studentka uniwersytetu Warwick w Wielkiej Brytanii. Studia związane z medycyną zawsze były jej wielkim marzeniem. I wybrała je, mimo że inni w nią nie wierzyli. Po co ci studia za granicą, osobom sprawnym jest ciężko, więc tym bardziej nie są to studia dla ciebie. Okazało się, ze Uniwersytet w Warwick jest dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, a Julita szybko została jedną z najlepszych studentek na uczelni. Okazało się, że akademicko też jak najbardziej daję sobie radę, co mnie bardzo motywowało. Problem pojawił się, kiedy trzeba było rozpocząć roczny staż w firmie farmaceutycznej, co jest wymagane do ukończenia studiów. Julita kontaktowała się z firmami w Wielkiej Brytanii i w Niemczech. Gdy wysyłałam aplikacje, w której były moje wyniki, wtedy odzew był pozytywny, ale kiedy dosyłałam informację, że jestem osobą z niepełnosprawnością, to nagle się wycofywali. Studentce pomogli dopiero dwaj warszawscy lekarze, którzy - gdy poznali jej historię - uruchomili swoje kontakty. To nie jest nawet kwestia wartości, tylko kwestia obowiązku, żeby nie mówić, że się nie ma czasu, tylko zastanowić się, jak można danej osobie pomóc. I tak Julita została przyjęta na staż do jednej z największych firm biotechnologicznych w Polsce, która doceniła potencjał studentki. My po prostu poszukujemy talentów, które mają pasję w rozwijaniu się w biotechnologii, pani Julita jest jednym z nich. To także kwestia budowania poczucia sprawczości, z czym mierzy się wiele osób z niepełnosprawnościami. Te studia dzięki ogromnej determinacji, sile woli, ambicji, dzięki chęci zmierzenia się z ludźmi zdrowymi, pełnią też rolę naprawienia poczucia własnej wartości. W przyszłości Julita chce pracować przy badaniach nad lekami na nieuleczalne choroby. Dzięki tym praktykom, na które udało mi się dostać, to marzenie uda mi się spełnić. Mówi się, że chcieć, to móc. To dotyczy tych, którzy spełniają marzenia, ale nawet oni potrzebują czasem pomocy innych, którym też będzie się chciało. Po niemal 30 latach "100 pytań do" wraca do telewizji polskiej. Legendarny program był pierwszym w Polsce, gdzie zapraszano polityków i dziennikarzy o różnych światopoglądach. Tak będzie również w reaktywowanej formule talk show. Nie zabranie niewygodnych pytań i nietuzinkowych gości. Może byś nam się przyznał do jakichś słabości, nałogi? Nałogi? "Sto pytań do". Artystów, polityków, postaci elektryzujących widzów. Pytań nie zawsze wygodnych. Kiedy pani się rozluźnia? W jakich momentach? Nie, ja nie jestem poważna, może mam taką minę. Na tapecie wszystkie możliwe tematy - od bieżących wydarzeń po prywatne historie gości. Program przyciągał gigantyczną 10-milionową widownię. Niebagatelną rolę odegrały przebojowe prowadzące. Myśmy się obydwie z Ewą nauczyły jednej zasady. Mianowicie, że jesteśmy bardzo skromnymi i dobrymi dziennikarkami. Anna Grzeszczuk-Gałązka wspomina, że w całej ekipie było dużo entuzjazmu, a nastrój pierwszych programów był niesamowity. Na początku gości trzeba było namawiać, później każdy chciał być częścią kultowego programu. Po niemal 30 latach "100 pytań do" wraca do telewizji polskiej. W nowej, odświeżonej odsłonie. Dla wielu to wzruszająca podróż w czasie. Jedno się nie zmienia. Goście w ogniu pytań dziennikarzy z różnych światów i z różnych redakcji. W najbliższym odcinku Michał Kołodziejczak, w kolejnym Krystyna Janda, dla której to wielki powrót. Najtrudniejsze pytanie, jakie usłyszałam. Ale "100 pytań do" to nie jedyny program, który będziemy mogli zobaczyć ponownie. Powrót do programu "Młodzież kontra" czy też powrót do programu "Bez retuszu" Marka Czyża. Co ciekawe, przed laty przerwano ten cykl na 99. wydaniu. Najbliższe niedzielne - setne. Zadaję sobie sam to pytanie i nie znajduję na nie odpowiedzi. Pytań będzie sporo. Nie będzie taryfy ulgowej. Będzie za to sporo uśmiechu i pozytywnych emocji. Dziękuję za wspólnie spędzony czas. Za chwilę Zbigniew Łuczyński i gość 19:30.