Co miesiąc z tego świadczenia korzysta 6,5 mln dzieci. Od początku do polskich rodzin trafiło ponad 220 mld zł. Świadczenie 500 plus świętuje 7. urodziny. Marta Kielczyk, dobry wieczór. zapraszam na Wiadomości. Od tego tematu zaczynamy główne wydanie Wiadomości. Takiego programu, który byłby wsparciem dla polskiej rodziny, nie było. 7 lat programu 500 plus. Polityka naszego rządu oparta jest na inwestycji w rodzinę. Mamy dwa znakomite produkty wojskowe, to są Rosomaki i Kraby. Produkcja na ukraiński front za unijne pieniądze. Rozwijamy własny przemysł zbrojeniowy, to jest najistotniejsze. Papież jest cały czas w moim życiu, jest świetnym patronem Polski. Repertuar, który na co dzień gramy, opiera się o jego homilię. Już jutro wielki koncert w Wadowicach w hołdzie Janowi Pawłowi II. Warto przyjść, warto przyjść. Początkowo wsparcie było wypłacane na drugie i każde kolejne dziecko w rodzinie. Od 2019 roku świadczenie przysługuje wszystkim dzieciom w Polsce. Równo 7 lat temu ruszył program 500 plus. To już 7 lat, odkąd flagowy program społeczny PiS "Rodzina 500 plus" wspiera polskich rodziców w wychowaniu dzieci. Na zajęcia dodatkowe dla dzieci, na wyprawkę dodatkową, ubrania, ciuchy, buty. Po latach rządów socjalistów i liberałów wielu Polaków nie dowierzało początkowo, że taki program społeczny w naszym kraju jest w ogóle możliwy do realizacji. To mi się bardziej z Zachodem kojarzyło, z Niemcami czy z Norwegią, czy z Wielką Brytanią, gdzie są takie dodatki od rządu dla dzieci. A jednak udało się. 500 plus było jedną z pierwszych obietnic wyborczych zrealizowanych przez rząd PiS. To się zdarzyło. Program "Rodzina 500 plus" to takie drożdże polskiej polityki rodzinnej. On realizował marzenia wszystkich polskich rodzin. Program ruszył 1 kwietnia 2016 roku. To właśnie Elżbieta Rafalska jako ówczesna minister rodziny, pracy i polityki społecznej była odpowiedzialna za jego przygotowanie. Możemy być zupełnie spokojni o wypłatę tego świadczenia. Dla rządu to jest absolutnie priorytet. Premierem była wówczas Beata Szydło. Chcemy, żeby każda polska rodzina czuła się w Polsce bezpiecznie, żeby miała poczucie, że państwo ją wspiera. Początkowo wsparcie obejmowało pierwsze dziecko w oparciu o kryterium dochodowe oraz każde drugie i kolejne dziecko w rodzinie. Od lipca 2019 r. świadczenie rozszerzono. Otrzymują je wszystkie dzieci do 18 lat bez względu na dochód osiągany przez rodzinę. W swoim DNA mamy wsparcie rodziny. Rodzina jest najważniejsza, daje siłę, daje wsparcie. Jeżeli chcemy budować nowoczesne, silne państwo - ono musi być oparte na rodzinie. W ciągu 7 lat funkcjonowania programu "Rodzina 500 plus" do polskich rodzin trafiło ponad 223 mld zł. Obecnie z programu korzysta ponad 6,5 mln dzieci. Przed rokiem 2016 takiego programu, który byłby wielkim wsparciem dla polskiej rodziny, po prostu nie było. Program 500 plus od samego początku był na celowniku polityków PO. Jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie te miliardy złotych leżą zakopane... Bo w Zakopanem nie. Pieniędzy nie ma i nie będzie. Pieniądze się znalazły, ale hejt narastał. Opozycja atakowała już nie tylko rząd PiS, ale też korzystające z programu polskie rodziny. Ważne jest, żeby nie hodować biedy, nie hodować patologicznych postaw i nie doprowadzać do sytuacji, kiedy żyje się na dzieci. Ta pogarda nie opuściła polityków opozycji do dziś. Biorą i nic nie dają społeczeństwu. To jest to rozdawnictwo, to jest tworzenie marginesów, w tym się PiS wyspecjalizował. To postawa charakterystyczna dla samozwańczych elit III RP. To był cały projekt liberalno-lewicowy, w którym stawianie na rodzinę, na wsparcie ludzi biednych było czymś niewłaściwym, niemodnym. Pogarda opozycji wobec polskich rodzin przynosi jednak skutek odwrotny do zamierzonego. Stąd spektakularne porażki PO w kolejnych demokratycznych wyborach i ogromna popularność obozu PiS, czego przykładem jest frekwencja na spotkaniach z wyborcami. PiS utrzymuje wysoki poziom poparcia - tak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez pracownię Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl. Na prowadzeniu PiS, na które chce głosować 37% ankietowanych. Na 2. miejscu Koalicja Obywatelska z poparciem na poziomie 30%. Na 3. pozycji Lewica, którą wskazało 9% badanych. Konfederacja z wynikiem 8%. Polska 2050 może liczyć na 7% poparcia. Na PSL swój głos deklaruje oddać 5% badanych. Pozostałe partie według tego sondażu nie przekraczają progu wyborczego. Sto produkowanych w Polsce transporterów opancerzonych Rosomak trafi na ukraiński front. Za polski sprzęt zapłacą UE i USA. Premier Mateusz Morawiecki poinformował o ważnym zamówieniu dla polskiej zbrojeniówki. Transporter opancerzony Rosomak, eksportowy produkt zakładu zbrojeniowego w Siemianowicach Śląskich. To właśnie tu premier Morawiecki ogłosił dobre wiadomości dla polskiej zbrojeniówki. Przywożę zamówienie, które wczoraj dostałem od premiera Ukrainy Denysa Shmyhala na sto Rosomaków, które będą tutaj produkowane. Zapłata za te Rosomaki będzie z pieniędzy europejskich pozyskanych przez nas, ale także z pieniędzy amerykańskich pozyskanych przez Ukrainę. Bruksela i Waszyngton płacą za polski sprzęt, który sprawdza się na froncie. Rosomaki, haubice samobieżne Krab, przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun czy karabinki Grot - produkowane w Polsce uzbrojenie wzmacnia naszą armię. Wyjątkowo skuteczne, nowoczesne uzbrojenie - to wpisuje się w system, który przyjmuje Polska. Polska staje się najnowocześniejszą armią w Europie, armią wiodącą, armią, która jest przykładem dla innych. Rozwijamy rodzimy przemysł zbrojeniowy, ale też kupujemy najnowocześniejszą broń od naszych sojuszników. To najnowsza generacja pocisków przeciwpancernych. Kupujemy najlepszy sprzęt amerykański i od innych naszych sojuszników, od innych naszych partnerów. Czołgi Abrams, myśliwce F-35, wyrzutnie Himars, system rakietowy Patriot czy przetestowane wczoraj na poligonie w Bemowie Piskim południowokoreańskie wyrzutnie rakietowe K9 i czołgi K2, których podzespoły będą produkowane w Kaliszu. Mówimy o radykalnym unowocześnieniu armii. Posiadanie tego rodzaju narzędzi obrony jest koniecznością na współczesnym polu walki. Dzięki ustawie o obronie ojczyzny w tym roku wydamy nawet 4% PKB, to około 140 mld zł na zbrojenia i wzmacnianie polskiej obronności. Kupujemy naprawdę duże ilości groźnej broni. Chcemy z jednej strony odstraszyć od ataku na nas, a z drugiej strony siła militarna jest w czasie wojen wyznacznikiem pozycji tego państwa. Polska armia rośnie w siłę i zachęca do wstąpienia w jej szeregi. Na warszawskiej Legii piknik wojskowy we współpracy z resortem obrony. Bardzo nam się podoba. Panowie, a jak wam? Fajnie. Supertechnologia, supertechnika, bardzo fajne wrażenia. Niezapomniane wrażenia także w 7 miastach w całej Polsce w ramach akcji "Trenuj z wojskiem". Uczymy podstaw survivalu. Na tym punkcie uczestnicy uczą się, jak pozyskiwać i jak uzdatniać wodę, jak przetrwać w trudnych warunkach. Dziś szkolenia prowadziły wojska lądowe, za dwa tygodnie okazja, by potrenować z siłami powietrznymi Wojska Polskiego. Trwa programowa trasa polityków PiS pod hasłem "Przyszłość to Polska". W całym kraju odbywają się spotkania z wyborcami, których efektem będzie nowy program Zjednoczonej Prawicy, zaprezentowany podczas czerwcowej konwencji programowej. Nie jedna, a dwie sale wypełnione po brzegi. Tak wyglądało dzisiejsze spotkanie Marszałek Sejmu Elżbiety Witek z wyborcami w Tomaszowie Lubelskim. To na takich spotkaniach wykuwa się program PiS. Powstaje w wyniku takich spotkań jak to dzisiejsze spotkanie. Słuchamy państwa, ponieważ od roku 2015 wiele się zmieniło. Mieliśmy pandemię, teraz mamy tę wojnę. To wszystko odbija się na naszej gospodarce, na naszym społeczeństwie. Trasa programowa PiS to łącznie kilkaset spotkań z wyborcami. Efekty tych rozmów zobaczymy na czerwcowej konwencji programowej. Jak będziemy w czerwcu przedstawiać program PiS na konwencji programowej, to on ma być utworzony w oparciu o te głosy państwa, o to, co państwo mówiliście na tych spotkaniach. Wśród tematów rozmów m.in. programy społeczne, bezpieczeństwo, służba zdrowia czy sytuacja w rolnictwie. Nie będzie silnej polskiej gospodarki, gdy nie będzie silnego polskiego rolnictwa. Jednym z najczęściej poruszanych tematów są inwestycje lokalne. A to najnowszy przykład. 2,5 mld zł trafi na modernizację dróg krajowych 94 i 36, dzięki czemu będzie można ekspresowo i bezpiecznie pokonać trasę Wrocław - Lublin. Podjęliśmy decyzję, aby rozbudować tę trasę, aby poprawić jej parametry, aby zwiększyć jej przepustowość, aby zapewnić mieszkańcom Dolnego Śląska bezpieczeństwo. Jestem przekonany, że za kilka lat w komfortowych warunkach, z uśmiechem na twarzy będziemy mogli podróżować tą drogą, która będzie cieszyła mieszkańców Dolnego Śląska. A to już Kraków. Na rozwój transportu publicznego w aglomeracji krakowskiej trafi dodatkowe 45 mln zł. Wiele tramwajów, wiele taboru, trakcji, torów jest wyremontowanych właśnie dlatego, że udaje nam się dobrze wykorzystać środki europejskie wraz z środkami budżetu samorządów czy budżetu centralnego. Na wszystkich spotkaniach z wyborcami powraca też temat ogromnej wagi - zbliżających się wyborów parlamentarnych. Czy będziemy podejmować samodzielne decyzje tu, w Warszawie, czy pozwolimy, żeby decyzje podejmowane były za nas w Brukseli, w Paryżu albo w Berlinie? Zaostrza się spór dotyczący portu w Elblągu. Do blokującego rozwój portu prezydenta miasta dołączyli politycy PO. Nie chcą, by skarb państwa zajął się rozbudową portu. W mieście trwa zbiórka podpisów wśród mieszkańców liczących na rozwój Elbląga. Tak wygląda pogłębianie toru wodnego do portu Szczecin-Świnoujście. Tak odbywa się pogłębianie w porcie Gdynia. A tak prezentuje się nowy żuraw w porcie Gdańsk. We wszystkich tych portach w ostatnich latach doszło do milionowych inwestycji. Tylko nie w tym - porcie Elbląg. Bo miasto, do którego należy obiekt, nie ma pieniędzy na inwestycje. Gdyby PiS rządził w Elblągu, byłoby inaczej. Jeżeli państwo da na to pieniądze - jak najbardziej inwestujmy. Państwo chce dać pieniądze i uczynić z Elbląga czwarty port RP. Na początek 100 mln zł z budżetu państwa. My jako rząd PiS priorytetowo traktujemy kwestie związane z przekopem Mierzei Wiślanej i wykorzystaniem potencjału Elbląga. Jednym z tych elementów może być rozwój portu morskiego. Do tego niezbędne jest jednak przejście pakietu większościowego portu w zasoby skarbu państwa. Na tym skorzystają mieszkańcy, bo w Elblągu powstaną nowe miejsca pracy, a do budżetu miasta trafi więcej lokalnych podatków, z których będzie można remontować szkoły czy drogi. Ale na to nie chce się zgodzić prezydent Elbląga i lokalni samorządowcy z PO. Rząd zamierza siłowo przejąć port w Elblągu. To będzie wrogie przejęcie, niezgodne z konstytucją. Jeżeli chodzi o działanie pana prezydenta, pana senatora Wcisły, tego duetu, który nie chce rozwoju, który nie chce ściągać środków do Elbląga, no to patrząc na to, myślę, że oni będą cały czas w swojej małostkowości tkwili i nie patrzyli przez pryzmat rozwoju Elbląga. I tak pieniądze leżą na stole, a urzędnicy opozycji nie zamierzają po nie sięgnąć. Dlatego samorządowcy PiS od tygodnia zbierają podpisy poparcia mieszkańców. Chętnych do podpisu nie brakuje. Nie udało się władzom miasta i innym osobom zmanipulować mieszkańców, twierdząc, że to będzie jakiś port zabrany, odebrany. To jest nieprawda. Ten port będzie służył rozwojowi miasta. Na razie port wprawdzie jest własnością miasta, ale mieszkańcy niewiele z tego mają. Port w ostatnich latach nie zarabiał na swojej podstawowej działalności. Od dziś Rosja stanęła na czele Rady Bezpieczeństwa ONZ i niestety, choć bardzo byśmy chcieli, nie jest to primaaprilisowy żart. Prezydencje w Radzie zmieniają się co miesiąc i od roku nie zrobiono nic, by powstrzymać to, co nieuniknione. "To tak, jakby przed wojną na czele Ligi Narodów stanął Hitler czy Stalin" Prezydencje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zmieniają się co miesiąc. Kolejność ustalana jest w porządku alfabetycznym nazw państw w języku angielskim. 1 kwietnia od Mozambiku stery Rady przejmuje Rosja. Nie można było wyobrazić sobie gorszego primaaprilisowego żartu. Kraj, który systemowo gwałci wszystkie podstawowe zasady międzynarodowego bezpieczeństwa, obejmuje prezydencję nad instytucją, której jedyną misją jest chronić międzynarodowe bezpieczeństwo. Rosja stała na czele RB ONZ także wtedy, gdy rozpętała wojnę. Przez ponad rok nie podjęto żadnych działań, aby uniknąć ponownej prezydencji zbrodniarzy. To jest trochę tak, jakby przed wojną na czele Ligi Narodów stanął Stalin albo Hitler. To jest naprawdę wielka kpina. Co ciekawe, władze w Kijowie wielokrotnie wskazywały, że Federacja Rosyjska członkiem ONZ, a co za tym idzie Rady Bezpieczeństwa jest bezprawnie. Rosja nie przeszła nigdy procedury jako sukcesor po Związku Radzieckim, nie ubiegała się ponownie o członkowsko, a np. po rozpadzie Czechosłowacji Czechy i Słowacja ponownie ubiegały się o członkowsko. To jest nonsens, nonsens godny prima aprilis, ale na pewno nie godny realnej sytuacji politycznej. Wojska rosyjskie trzykrotnie ostrzelały przygraniczne tereny obwodów czernihowskiego i sumskiego. Ostatniej doby siły ukraińskie odparły ponad 70 ataków. Najbardziej intensywne walki trwają w rejonie Biłohoriwki, Bachmutu, Awdijiwki i Marjinki. Jesteśmy jednością, wszyscy wykonujemy to samo zadanie, aby odeprzeć wroga z naszych ziem. Ukraina może liczyć na wsparcie. Zarząd Międzynarodowego Funduszu Walutowego podpisał pakiet pomocowy dla Ukrainy w wysokości prawie 16 mld dolarów. TVP Polonia ma już 30 lat. Program, który od początku istnienia gości w domach Polaków na całym świecie. Z tej okazji odbył się koncert "30 lat dookoła świata, czyli jubileusz TVP Polonia", który zostanie wyemitowany dziś o 22.20 w Dwójce. Program TVP Polonia rozpoczął nadawanie 31 marca 1993 roku jako trzecia antena telewizyjna w Polsce, tuż po Jedynce i Dwójce. Misją programu jest podtrzymywanie polskiej tożsamości, kultury, a także integrowanie Polaków poza granicami kraju. Dziś TVP Polonia nadaje 24 godziny na dobę, również on-line w każdym miejscu na świecie. "Polska przestała być śmietniskiem Europy" - podkreśla Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Wszystko dzięki m.in. systemowi SENT w transgranicznym transporcie odpadów, który na bieżąco monitoruje sytuację związaną ze śmieciami. W życie weszły również przepisy zaostrzające kary dla przestępców mafii śmieciowych. Blisko 400 ton odpadów tworzyw sztucznych pochodzenia komunalnego znajdujących się na terenie gminy Grabów w województwie łódzkim wróciło do Niemiec. Odpady zostały nielegalne przywiezione do Polski w 2018 roku. Wcześniej za nielegalny transport i późniejsze odesłanie śmieci zapłacili Brytyjczycy. Niemcy ochoczo wysyłali do Polski tony odpadów, ale skończyliśmy z tym. Odpowiedź państwa jest bardzo prosta. Importujesz do Polski nielegalne odpady, trafisz do więzienia. Grożą też wysokie kary finansowe. Za nielegalny import niebezpiecznych odpadów grzywna może wynieść do 10 mln zł. Śmieciowym przestępcom grozi teraz nawet 12 lat więzienia. Dzięki współpracy polskich służb, Inspekcji Ochrony Środowiska, Krajowej Administracji Skarbowej czy Inspekcji Transportu Drogowego, wiele nielegalnych transportów jest zawracanych do miejsca, z którego trafiły na teren naszego kraju. Dzięki temu uszczelniony jest polski system podatkowy. W Polsce odprowadzane są podatki z tytułu wewnątrzwspólnotowego nabycia takich towarów, przemieszczania tych towarów. Bardzo ważną rolę odgrywa system SENT - czyli Systemem Elektronicznej Notyfikacji Transportów - Dzięki niemu przywóz odpadów do Polski oraz przewóz odpadów przez terytorium Polski transportem drogowym i kolejowym musi zostać zarejestrowany w systemie. Do końca 2022 roku podmioty gospodarcze dokonały 130 tys. zgłoszeń przewozu towarów. Polscy funkcjonariusze skontrolowali 17 tys. takich przewozów. W 840 wypadkach ujawniono nieprawidłowości. Pokazujemy skuteczność tego systemu, pokazujemy, że Polska przestała być śmietnikiem Europy, i pokazujemy też skuteczność współdziałania służb w zakresie eliminowania negatywnych przypadków gospodarowania odpadami. Senat nie potępił nazistowskiego dekretu Goeringa. Przedstawiciele opozycji nie chcieli zabrać głosu w sprawie zbrodniczych przepisów zakazujących działalności organizacjom polskiej mniejszości w Niemczech. Blokują też uchwałę o reparacjach. Coraz częściej podczas spotkań polityków PO z wyborcami wyśmiewany jest temat zadośćuczynienia za niemieckie zbrodnie. Spotkanie otwarte z posłanką Kingą Gajewską, europosłem Andrzejem Halickim i senatorem Krzysztofem Brejzą, politykami PO. Może państwo odpowiecie coś na temat reparacji? Głos zabrała starsza kobieta. Zamiast odpowiedzi - wyśmianie tematu. Są to ludzie, którzy nie utożsamiają się z polską racją stanu, z polską historią, z polską tożsamością i ze sprawiedliwością. Po raz kolejny przedstawiciele opozycji unikają lub obrażają Polaków, którzy poruszają temat zadośćuczynienia od Niemiec za zbrodnie II wojny światowej. Pan mówi, że nawet nie chodzi o to, żeby pan dostał te reparacje. Z jakiej paki miałby pan dostać reparacje wojenne? Senat, w którym większość ma opozycja, zablokował uchwałę dotyczącą reparacji. Mówimy o sprawie, która powinna nas wszystkich łączyć. Niemcy wymordowali ponad 5 mln polskich obywateli, zniszczyli naszą państwowość, zagrabili polską własność. Autorzy raportu wyliczyli straty na ponad 6 bilionów złotych, które winni nam są Niemcy. Niemcy absolutnie wiedzą o swojej odpowiedzialności, o popełnionych zbrodniach, wiedzą, że sprawa jest nieuregulowana, natomiast nikt nie chce tego pierwszy oficjalnie powiedzieć. Wydawało się, że żaden polski polityk nie będzie torpedować tej inicjatywy. Która może zająć długie lata. Ale żeby to się stało, żeby tę sprawę zakończyć z sukcesem dla Polski, nie dla jednej czy drugiej partii politycznej, dla Polski, to musi być polityczna jedność. To nieprzypadkowa postawa. Opozycja nie była zainteresowana nawet potępieniem dekretu Goeringa. Prawa stworzonego przez zbrodniarza wojennego, zakazującego działalności organizacjom polskiej mniejszości w Niemczech i umożliwiającego kradzież polskiego majątku. Goering wygrał - podsumował jeden z senatorów na sali. Warto dodać, że Berlin nigdy formalnie nie uchylił zbrodniczego prawa. Polacy nie odzyskali majątków, które zostały im zarekwirowane, skonfiskowane, zatrzymane, zajęte przez państwo niemieckie w czasach nazistowskich. Niemcy robili wszystko po II wojnie światowej, by wymazać swoje zbrodnie. Wielu Polaków nie ma świadomości, jak wiele utraciliśmy. Wielkie widowisko w Wadowicach i dziesiątki marszy papieskich w całej Polsce. Tak jutro Polacy będą oddawać hołd św. Janowi Pawłowi II w 18. rocznicę odejścia. Będą wyrazem wdzięczności za jego wielki pontyfikat oraz okazją do świadectwa wierności w obliczu brutalnych ataków medialnych na papieża Polaka. Tu - jak mówił - wszystko się zaczęło. Tu też nadal trwa pamięć. Papież jest cały czas w moim życiu poprzez pontyfikat, a teraz poprzez to, że jest świetnym patronem Polski. Za to, co zrobił dla nas, dla świata. W 18. rocznicę odejścia papieża Polaka - wielki koncert w rodzinnym mieście. Mali artyści i wielkie gwiazdy, m.in. Edyta Górniak, Halina Mlynkova, Alicja Węgorzewska, Magda Anioł. Jego osoba, jego słowa, jego cały pontyfikat to jest większość mojego życia. W Wadowicach zabrzmi też jedna z ulubionych pieśni Jana Pawła II. "Abba Ojcze" zaśpiewają Siewcy Lednicy, grupa założona przez ojca Jana Górę, przyjaciela papieża. Zawsze śpiewa się najlepiej w Wadowicach, u źródła, odkąd wypłynęło źródło nadziei i odwagi, św. Jan Paweł II mówił ciągle "nie lękajcie się". Ten głos jutro także usłyszymy podczas widowiska "Nie zastąpi Ciebie nikt". Fragmenty homilii, najważniejsze wystąpienia Ojca Świętego. I emocje, które wielu z nas wciąż pamięta. Pierwszy raz, jak tu przyjechał, to rany Boga, co to nie było! Przyjechaliśmy z całą rodziną. Przyjeżdżałem, jak przyjeżdżał na pielgrzymki. W Wadowicach oczekiwane są tłumy. Co nie wszystkim się podoba. Onet zniechęca, ale ludzie mówią "będziemy". Szczególnie teraz, w tym czasie. To są niesamowite emocje. Niesamowite, że tak poniżają papieża. Poniżają, opluwają, oskarżają. Bez żadnych dowodów, na podstawie ubeckich fałszywek i plotek. Po materiale "Franciszkańska 3" w TVN przewodniczący KRRiT poinformował, że wszczął postępowanie o ukaranie spółki. Prawdy trzeba bronić - mówi prezes PiS. Jutro także będzie w Wadowicach. Ci, którzy do Wadowic nie będą mogli przyjechać, łączą się w modlitwie. Będą nas na pewno miliony na całym świecie, nie tylko w Polsce. Zapraszamy tu, do Waszyngtonu. Przygotowaliśmy mszę świętą zadedykowaną Ojcu Świętemu. Ulicami Waszyngtonu przejdzie też marsz papieski. Podobnie w Warszawie, Krakowie czy Szczecinie i w dziesiątkach miejscowości w całej Polsce. Chcielibyśmy przywołać życie Jana Pawła II i to bogate dziedzictwo, które nam pozostawił. Czas próby polskich sumień trwa, musicie być silni w wierze. 122 lata temu urodził się Sergiusz Piasecki, polski pisarz pochodzenia białoruskiego, publicysta polityczny, oficer polskiego wywiadu, żołnierz Armii Krajowej. W niepodległej Polsce Piasecki pracował dla wywiadu Rzeczpospolitej. Po wybuchu II wojny światowej rozpoczął współpracę z wileńskim oddziałem Związku Walki Zbrojnej. Zasłynął z odwagi i brawurowych akcji. Po zakończeniu wojny Piasecki przez rok ukrywał się przed UB, ostatecznie przedostał się do Włoch. Zmarł w Londynie w '64 roku. W tym dniu warto być czujnym, bo niejeden dowcipniś tylko czeka, żeby zrobić sobie z nas żarty. Nie wszyscy pamiętają, że dziś prima aprilis, i dają się wciągać w mniejszy lub większy kawał. A gdy ten prezentuje poważny urzędnik w ogólnopolskiej telewizji, można dać się zwieść. To był zwykły poranek w TVP Info. W programie "Bezpieczna jazda" podjęto temat wprowadzenia pewnych przepisów. Czy to są zmiany, których rowerzyści powinni bardzo się obawiać? Od 1 lipca wchodzą w życie nowe przepisy. Na ścieżkach rowerowych będą montowane fotoradary. To wymogi Unii - tłumaczył z poważną miną gość programu - mają poprawić bezpieczeństwo. I jeszcze jedno. Również staną się obowiązkowe tablice rejestracyjne w nowo zakupionych rowerach. Pomysł, delikatnie mówiąc, dość kontrowersyjny, dlatego ruszyliśmy zapytać cyklistów, czy powinien ich hamować fotoradar. Na ścieżkach rowerowych? Pierwsze słyszę. No chyba to przesada. Uważam, że to świetny pomysł, trzeba dbać o rowerzystów. To już jest szukanie dziury w całym, po prostu bez sensu. 10 lat temu głośno było na całą Polskę o Patryku z Kościerzyny na Pomorzu. Fotoradar zrobił mu zdjęcie, gdy na rowerze pędził 46 km/h, a ograniczenie było do 30. Uważam, że jestem niewinny, popełniłem to wykroczenie nieświadomie. Bo znaków nie było. Rowerzysta odmówił przyjęcia 50-złotowego mandatu i sprawa trafiła aż do sądu. Dla mnie to jest totalna głupota. Skąd rowerzysta ma wiedzieć, ile on jedzie? Wydaje mi się to absurdem dlatego, że gminy przesadzają z ilością fotoradarów. Na ścieżkach rowerowych też ich oczywiście nie zobaczymy. To primaaprilisowy żart Inspekcji Transportu Drogowego. Uspokajam rowerzystów, nie będzie żadnych zmian przepisów. No niestety zapomniałam, że dzisiaj 1 kwietnia. Aha, czyli pan prima aprilis zrobił. Kamień z serca. Ale mimo to, jadąc ścieżką rowerową, warto włączyć swój radar bezpieczeństwa.