19 lat temu Polska weszła do UE. Stanowiło to zwieńczenie wieloletniego okresu transformacji po upadku systemu komunistycznego w Europie Środkowej i Wschodniej. Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Krzyknąłem do żony: "Biegiem na dwór". Ale nie zdążyliśmy. Rosja to państwo terrorystyczne. Kolejny atak na ludność cywilną. Rosja nie walczy z wojskiem, tylko dokonuje mordu na ludności cywilnej. Swoje prawdziwe oblicze ta władza pokazała i stosunek do robotników w '70 roku. Robotnicza partia tylko z nazwy. Komunistyczny przymus do świętowania 1 maja. Wiadomo było, że jak ktoś nie przyjdzie, to może mieć kłopoty. 20 lat jestem rycerzem, spełniłem swoje marzenia. Pojedynki, jadło i muzyka - współczesna majówka w średniowiecznym stylu. Pokażą trochę inną stronę historii, niż widzimy w książkach i szkołach. Teraz Ukraina i kolejny atak rakietowy Rosji. W nocy ostrzelany został Pawłohrad w obwodzie dniepropietrowskim. 34 osoby zostały ranne, wśród nich 5 dzieci. W podobnym rosyjskim ataku w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy zginęła 1 osoba. Przenosimy się do Odessy, gdzie jest Piotr Kućma. Czy to oznacza, że wojska rosyjskie zintensyfikowały ataki rakietowe na Ukrainę? To był trzeci w ciągu ostatnich 4 dni zmasowany atak Rosji. 3 dni temu rakiety spadły na Mikołajów. Przedwczoraj na Humań. Dzień przerwy i kolejny atak. Pociski wystrzelone z 9 bombowców spadły na domy mieszkalne, szkoły i przedszkola. Należy podkreślić, że obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 15 z 18 rakiet. Skuteczność dobra, ale to za mało, żeby uniknąć kolejnych ludzkich tragedii. Chwile grozy w nocy znowu przeżyli mieszkańcy Kijowa. Przed piątą nad miastem widać było rozbłyski i słychać wybuchy. To ukraińska obrona powietrzna zestrzeliła kilkanaście pocisków i dronów wystrzelonych przez Rosjan. To jest taktyka terrorystyczna. Mordowanie cywilów, dokonywanie zbrodni, próba zastraszenia Ukrainy i szantaż nuklearny po to, żeby skłonić Ukrainę, aby odstąpiła od kontrofensywy. Również pociskami rakietowymi Rosjanie zaatakowali obwód dniepropietrowski. Obronie udało się zestrzelić 7 z nich, ale co najmniej 2 rakiety spadły na Pawłohrad i okolice tego miasta. Jak usłyszałem pierwszą eksplozję, krzyknąłem do żony: "Biegiem na dwór". Ale nie zdążyliśmy przed drugim wybuchem. I dobrze. Strach pomyśleć, co mogłoby nam tam się stać. Jak zobaczyłam drugi błysk, biegliśmy przez korytarz, wkładając buty. Wtedy obie pary drzwi fala uderzeniowa wyrwała z futryn i buchnął płomień. Zaatakowany został obiekt przemysłowy i wybuchł pożar. Ranne zostały 34 osoby, w tym 5 dzieci. Dziecko nie spało całą noc i ranek. Teraz odpoczywa. Bedzie chyba potrzebować pomocy psychologicznej. To takie straszne. Nad ranem ogłoszono alarm na całej Ukrainie. Zestrzelonych zostało 15 z 18 rosyjskich rakiet. Według Sił Zbrojnych Ukrainy Rosjanie użyli do ataku 9 samolotów Tu-195 i 2 Tu-160. Zaatakowali cele przemysłowe w obwodzie żytomierskim, stolicę Ukrainy i obwód dniepropietrowski. Jeszcze rano trwały ostrzały Zaporoża. Na miasto spadło około 50 pocisków. Media społecznościowe zalały informacje o wzmożonej aktywności wojsk rosyjskich i przemieszczaniu ciężkiego sprzętu: bombowców strategicznych i okrętów wojennych. Nocny ostrzał wielu regionów Ukrainy odczytywany jest przez Ukraińców jako akcja odwetowa za pożar rosyjskich składów paliwa na Krymie. Jutro ostatni dzień na rozliczenie PIT-u. W tym roku większość Polaków dostaje wyższe zwroty podatku dochodowego niż przed rokiem. To wynik ubiegłorocznych zmian, m.in. obniżenia stawki PIT z 17 do 12%. Marta Sosidko ze Szczecina jak zdecydowana większość Polaków rozliczyła PIT przez Internet. Ulga na dzieci była wyższa. Zarówno ta ulga, jak i podatek też był niższy od dochodu, przynajmniej w moim przypadku, więc tych pieniędzy ze zwrotu było więcej niż w zeszłym roku. W tym roku fiskus zwrócił podatnikom już blisko 20 mld zł. Był zastrzyk gotówki. Był, był. To wynik ubiegłorocznej obniżki stawki PIT z 17 do 12%. Kilkukrotnie wzrosła kwota wolna od podatku. Po tych zmianach, które przeprowadziliśmy, system podatkowy oznacza mniejsze obciążenia dla pracownika. W Polsce pracownicy oddają obecnie na podatki i składki najmniejszą część swoich zarobków spośród wszystkich państw UE należących do OECD. Udział obciążeń fiskalnych w dochodach rodziny z dwójką dzieci utrzymującej się ze średniej krajowej od 2015 roku spadł z ponad 30 do niespełna 12%. Wyraźną ulgę odczuły też bogatsze rodziny. Zaraz, jak można było się rozliczyć elektronicznie, to się rozliczyliśmy. Od kilku lat fiskus wstępnie wypełnia za pracowników formularze podatkowe. W usłudze e-PIT możemy jednak wprowadzić zmiany: rozliczenie z małżonkiem, ulgi czy wybór organizacji pożytku publicznego, na którą trafi 1,5% podatku. PIT-y sami muszą wciąż wypełniać przedsiębiorcy. Zapewne większość Polaków nie bierze przykładu z Piotra Kraśki, gwiazdy TVN, i w terminie rozlicza się z urzędem skarbowym. Prowadzący obecnie Fakty TVN Piotr Kraśko przez kilka lat nie rozliczał się z działalności gospodarczej i nie płacił podatków. Zostały 4 godziny i 20 minut na złożenie zeznania podatkowego. Choć sam na telewizyjnej antenie przypominał o tym obowiązku. Priorytetem polskiej prezydencji w UE będzie zacieśnienie współpracy z USA. Taką politykę Polska będzie prowadziła podczas półrocznego przewodnictwa we wspólnocie. Rotacyjne przewodnictwo sprawują wszystkie państwa unijne. Polska należy do Wspólnoty już 19 lat. 1 maja 2004 Polska przystąpiła do UE. Od tego czasu Polacy mogą podróżować po Europie bez granic, podobnie bez granic na polskim rynku mogą działać zagraniczni przedsiębiorcy. Taka łezka w oku się kręci, nawet jeśli się o tym pomyśli, że tyle czasu już minęło, kiedy jesteśmy częścią tego wielkiego przedsięwzięcia, jakim jest Unia Europejska. Po blisko 2 dekadach we Wspólnocie Polska jest jednym z najważniejszych krajów stabilizujących bezpieczeństwo na wschodniej granicy UE. Jest też pełnoprawnym członkiem, który ma prawo głośno mówić o tym, jaka UE powinna być. I wbrew narracji niektórych polityków opozycji nie ma to nic wspólnego z chęcią opuszczenia Wspólnoty. Chcielibyśmy odgrywać jak największą rolę w ramach silnej, zintegrowanej UE. Ale w ramach silniej, zintegrowanej UE, która szanuje suwerenność państw. Zdaniem ekspertów UE nie jest dziś tą wspólnotą, którą była, gdy Polska do niej przystępowała. Bruksela przechodzi coraz częściej do instrumentów siłowych, czyli wymusza pewnego rodzaju działania po stronie państw członkowskich, chociażby przez sankcje finansowe. W brukselskich ośrodkach decyzyjnych dominują nurty lewicowe, na boczny tor zepchnięto ideały chrześcijańskie, jakie towarzyszyły założycielom zjednoczonej Europy. Bruksela wielokrotnie pokazywała Europejczykom, że dzisiejsza Unia przestaje być wspólnotą równych państw. W kluczowych kwestiach dla Wspólnoty decydujący głos mają Berlin i Paryż, co jest zaprzeczeniem ideałów z początków UE. Polska chce, by Unia była wierna swoim korzeniom. W pierwszym półroczu 2025 roku Polska obejmie rotacyjne przewodnictwo w UE. Więcej m.in. na temat wejścia Polski do UE w wywiadzie z prezydentem Andrzejem Dudą, z którym rozmawiałam w Pałacu Prezydenckim. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Na ratunek zwierzętom. Bezbronne ofiary wojny. Odpoczynek po królewsku. Wysyp kwiatów w ogrodach władców. Przebudowa drogi za rogiem, doposażenie szpitala czy budowa żłobka. Lokalne inwestycje są impulsem do rozwoju całego kraju. Dlatego rząd kieruje na wsparcie takich przedsięwzięć miliardy złotych. Wszystko po to, by w mniejszych wsiach i miasteczkach żyło się na równym poziomie co w wielkich ośrodkach. Leśniowice - mała gmina położona między Krasnymstawem a Chełmem. W lokalnym klubie trenuje ponad 100 młodych piłkarek i piłkarzy. Przez kilka lat nie mieliśmy hali, trenowaliśmy w malutkiej sali. Fajnie będzie trenować w takiej dużej hali. Centrum Sportu i Rekreacji to pierwszy tego typu obiekt w tej gminie. W małych miejscowościach, gdzie były tylko i wyłącznie domy, powstają przedszkola, żłobki, obiekty sportowe. Lokalne inwestycje są impulsem do rozwoju całego kraju. To już są setki miliardów złotych, i było z czego. Wystarczy, proszę państwa, działać uczciwie. Dzięki wsparciu państwa w całej Polsce pojawiają się nowe drogi, sieci wodno-kanalizacyjne, żłobki czy przedszkola. Mnóstwo remontowanych dróg, chociażby przebudowa naszego centrum kultury. Inwestycje lokalne zmieniają Polskę. Widać to na przykład w gminie Kije. Właśnie rusza modernizacja 12 świetlic, budowa kolejnej, powstają boiska i kanalizacja. To to wszystko powoduje, że Polska poza wielkimi ośrodkami się zmienia we właściwym kierunku. Przy jednej z flagowych inwestycji ostatnich lat - kanale żeglugowym przez Mierzeje Wiślaną - otwarto morskie przejście graniczne. To jedna z tych inwestycji, która wzmacnia pozycję Polski militarnie, gospodarczo i politycznie. Ku końcowi mają się prace związane z modernizacją trasy żeglugowej od Mierzei Wiślanej do Elbląga. Problemem jest tylko ostatni odcinek około 900 m na terenie miasta. Lokalne władze odrzucają rządową ofertę 100 mln zł na modernizację portu i organizują pseudoreferendum, pytając, kto powinien być właścicielem portu. Głosy w tej ankiecie w przeciwieństwie do normalnego referendum nie są liczone przez komisję wyborczą. Pan prezydent wybiera grę polityczną, robi teraz parasondaż, paraankietę. Jego koledzy z PSL mówią, że to jest parareferendum. To jest sondaż, który jest sondażem niemiarodajnym, niewiarygodnym. Rządzący Elblągiem politycy z PSL, PO i SLD w ten sposób hamują nie tylko rozwój portu i miasta, ale całego regionu. Interes lokalnej społeczności zdaje się przegrywać z interesami politycznymi. Tłumy na ulicach, starcia z policją, zdemolowane siedziby banków i agencji nieruchomości - tak wygląda pierwszomajowe święto nad Sekwaną. Związkowcy od miesięcy protestują tam przeciwko wdrażanej przez Macrona reformie emerytalnej, a dziś zorganizowali jedne z największych manifestacji w historii. W Paryżu jest Lucjan Olszówka, Jaka jest skala dzisiejszych manifestacji i jaki jest dotychczasowy bilans zamieszek? Francuscy związkowcy przekonują, że to największe pierwszomajowe demonstracje w historii powojennej Francji. Ten dzień zapisuje się w historii ze względu na brutalność starć z policją. Trwa regularna bitwa. Policjanci używają gazu łzawiącego, pałek. Pierwsze podsumowanie: 60 osób co najmniej zatrzymanych. Chaos, przemoc, regularna walka z policją. Tak od wielu tygodni wyglądają ulice francuskich miast i tak było też dziś. W całej Francji protesty przeciw polityce prezydenta Macrona, na które on wciąż odpowiada w ten sam sposób. To, co on robi, to już nie jest demokracja, to dyktatura, dlatego nie chcemy już dłużej słuchać Macrona. Rząd przecież widzi, że jesteśmy na ulicach, ale ja nie wierzę, że coś się zmieni. Myślę, że potrzeba strajku generalnego, aby całkowicie zablokować kraj. Kamienie i metalowe pręty kontra policyjne pałki, armatki wodne i gaz łzawiący. W demokracji, jaką swoim rodakom serwuje Emmanuel Macron, nie ma miejsca na sprzeciw, a wszelkie jego próby są tłumione w taki sposób. Kończyło się to bardzo brutalną interwencją policji, tysiące ludzi zostało zwyczajnie pobitych, skatowanych, więc to poszło w złym kierunku. Ludzie nie mogą pogodzić się z tym, że Macron wbrew własnym obywatelom i z pominięciem parlamentu podwyższył wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn. Obwiniają też go o spowolnienie gospodarki, niskie pensje, fatalną politykę społeczną i migracyjną. To historyczna mobilizacja, to znak naszego sprzeciwu i tego gniewu ludzi Macron już nie powstrzyma. Macron nazwany przez ulicę prezydentem przemocy czy hipokrytą z jednej strony mówi o praworządności, demokracji, a tak naprawdę on sam jest piekielnie bezwzględny w stosunku do ulicy, używając przemocy. Emmanuel Macron sam poucza innych o demokracji i praworządności, a do własnych obywateli potrafi tylko przemawiać w najbardziej niedemokratyczny sposób. W czasach PRL 1 maja tylko z nazwy był Świętem Pracy. W rzeczywistości było to wymuszone celebrowanie ówczesnej władzy. Komuniści pilnowali, aby obchody odbywały się w całym kraju, zaczynając od stolicy aż po małe miasteczka i wsie. Do udziału w nich zmuszano robotników, studentów, a nawet dzieci. Czerwone flagi, transmisje z Placu Czerwonego i obowiązkowe uczestnictwo. Tak wyglądały pierwszomajowe pochody organizowane przez komunistów. Obowiązek był. Po prostu była lista i trzeba było według listy się ustawiać w szeregi i iść. Czerwony reżim nie znosił sprzeciwu. Wiadomo było, że jak ktoś nie przyjdzie, to może mieć nieprzyjemności. Tych, którzy odmawiali udziału, zastraszano. Oni mieli w głowie, jak ukarać. Pamiętam dobrze, jak było. Nie przyjdziesz, to ci premię zabierzemy albo coś takiego. Komuniści nie zrezygnowali z pochodów nawet w 1986 roku. Odbyły się one kilka dni po katastrofie w Czarnobylu, mimo że w powietrzu unosiła się wtedy radioaktywna chmura. Zdrowie i życie obywateli w tych czasach nie miało najmniejszego znaczenia. Polacy pochody pierwszomajowe wspominają jako symbol podporządkowania Polski ZSRR. W czasie pochodu pierwszomajowego zawsze na trybunie byli reprezentanci Rosji. Robotnicy byli jedną z najbrutalniej traktowanych przez komunistów grup społeczną. Bo to właśnie robotnicy odważyli się walczyć o wolność w sposób zorganizowany. Podejmowali strajki, a nawet otwarte protesty, krwawo tłumione przez aparatczyków reżimu. Swoje prawdziwe oblicze ta władza pokazała i stosunek do robotników w '70 roku, a także te fatalne "ścieżki zdrowia", w których po prostu robotników protestujących katowano. Wielu Polaków skutki tych represji odczuwało nawet w czasach III RP. Do 2015 roku wielu z tych ludzi cierpiało biedę, umierało z braku pieniędzy na lekarstwa. Taka jest prawda. Transmisje z Placu Czerwonego miały nie wrócić. Ale jeszcze 10 lat temu, 9 maja 2013 roku, w czasach koalicji PO-PSL, ówczesna TVP tak relacjonowała defiladę rosyjskiej armii. Okazja była inna, a nie mniej kompromitująca niż w słusznie minionych latach PRL. Armia w całej okazałości. Tak Rosja świętuje 68. rocznicę zakończenia wojny. Wielu byłych komunistów do dziś współtworzy klasę polityczną. Także, a może dzięki przede wszystkim PO, z której list dostali się do europarlamentu. Do dziś organizują marsze, na których wznoszą podniosłe hasła. Państwo zawsze w takich momentach musi pomagać obywatelom. Wyborcy pamiętają jednak, że czasy ich rządów - zarówno przed, jak i po 1989 roku - państwo pomagało tylko wąskiej grupie uprzywilejowanych, podczas gdy większość Polaków było pozostawionych samych sobie. Polacy nie mieli wątpliwości. Terror i wyzysk ukryty pod hasłem komunizmu stanowi śmiertelne zagrożenie dla naszego kraju i narodu. Ponad sto lat temu zatrzymaliśmy czerwony marsz z Moskwy na zachód i ciągle ostrzegaliśmy: ta ideologia zamiast troski o robotników niesie ze sobą zło. Bitwa Warszawska 1920 roku. Symbol zwycięstwa nad bolszewikami. Najeżdżając na Polskę pod hasłem wyzwolenia, tak naprawdę nieśli zgubę, nieśli morderstwa. Przed czerwonym terrorem broniliśmy się siłą polskiego oręża, ale nie bez znaczenia jest także walka podjęta przez wielu działaczy społecznych międzywojnia i tych, którzy o barbarzyństwie komunistów przekonali się na własnej skórze. Jednym z nich był Henryk Glass, współtwórca polskiego harcerstwa, ale także założyciel Porozumienia Antykomunistycznego, którego organem był miesięcznik "Bój z Bolszewizmem". Pisał o zagrożeniu komunistycznym, ostrzegał przed zagrożeniem komunistycznym i przede wszystkim organizował to, co było zgodne z polską racją stanu, czyli fundamenty polskiego antykomunizmu, tworząc inicjatywy społeczne. Moskwa kilkukrotnie chciała go zlikwidować. Zaocznie został skazany na karę śmierci. Swojego ojca i trudne lata dzieciństwa Andrzej Glass wspomina tak: W 1929 roku dostał paczkę od nieznanego zupełnie nadawcy. Była tam przygotowana bomba, która by wybuchła przy rozpakowywaniu. Złudną ideologię komunizmu rozpracowywali m.in. przedstawiciele tzw. polskiej szkoły sowietologicznej. O tym, jaki będzie kraj po przejęciu władzy przez komunistów po wojnie, nie mieli wątpliwości żołnierze niezłomni, którzy do końca walczyli o suwerenności Polski. Płacili za to najwyższą cenę. Walczyli z tą Rosją, nie chcąc, żeby okupowała Polskę, a starając się bić o resztki, o skrawki wolności. Wolności, którą dziś - po latach walki, stawiania różnorakiego oporu i sile własnej kultury - możemy się cieszyć. Ponad 25 tys. kwiatów w 12 odmianach. Tulipany w pełnej gamie barw podziwiać można w ogrodach Zamku Królewskiego. Po zimowej przerwie górny ogród zachwyca na nowo. Królewskie ogrody w całej Polsce rozkwitają na majówkę. Wystarczy kilka kroków, by miejski zgiełk zamienić na królewski odpoczynek. Czy czuć ten królewski klimat? Jest przepięknie, naprawdę. Już dawno tu nie byłam, ale jak tak patrzę, wszędzie kwiaty kwitną. Wygląda pięknie. A takie widoki doceniają nie tylko warszawiacy. Tu jest niesamowicie, ta kultura, architektura, spacery i to, że można po prostu przyjść i się zrelaksować. Błogi relaks w środku miasta? Jak się podoba? Bardzo fajnie. Pierwsze promienie, korzystamy, ile można. Pielęgnacją zajmuje się tylko 5 ogrodników. W sezonie pracy jest więcej, dlatego na trawniki wyruszyli pomocnicy. O tej porze rozkwita niemal wszystko. Zachwycają zwłaszcza tulipany. Ten budową przypomina królewską koronę - złoty środek to symbol berła. "Serce Warszawy" to wyjątkowy okaz. Kwitnie tylko w jedynym miejscu na ziemi - warszawskim ogrodzie. Dziś dostępne dla wszystkich miejsca spacerów i odpoczynku, ale sprawdźmy, jak wyglądało to dawniej, kiedy z okien zamku patrzyli na nie władcy. Ogrody dodawały splendoru i prestiżu. Da panujących były swego rodzaju galerią. Eksponowano zbiory sztuki i kolekcjonowano rzadkie gatunki roślin, które przywożono z dalekich podróży. Inspiracją dla większości polskich ogrodów królewskich był Wersal, ale wyobraźnia władców sięgała dalej. Możemy powiedzieć o Rabsztynie, w którym w XVI wieku król Batory na terenie swojego parku hodował lwy. Dziś może nieco skromniej, ale każdy przyzna, że pięknie. Rozsiani po całym świecie nasi rodacy są dumni ze swoich polskich korzeni. Telewizja Polska z okazji Dnia Polonii i Polaków za granicą, zaprasza do wspólnego świętowania. Już jutro w Wilnie muzyczne wydarzenie, podczas którego wystąpią znani i lubiani artyści. Już jutro tutaj na wileńskim placu ratuszowym odbędzie się oczekiwane muzyczne widowisko "Polska w sercu". Jak widać za moimi plecami scena jest już gotowa. Jesteśmy tez już po próbie generalnej. Będzie się działo, bo wystąpią znane i lubiane gwiazd jak Maryla Rodowicz, Doda, Czerwone Gitary i inni. Dla Polaków z Wileńszczyzny Dzień Polonii i Polaków za granicą jest szczególnie ważny, Polacy na Litwie stanowią najliczniejszą mniejszość narodową. Według oficjalnych statystyk Polacy stanowią około 6,5%, czyli 183 tys. osób. Na Litwie działa 29 polskich organizacji. Ryzykują życiem, by nieść pomoc humanitarną dla mieszkańców ostrzeliwanych przez Rosjan ukraińskich miejscowości. Ewakuują też zwierzęta cierpiące w wyniku działań wojennych. Wolontariusze. Ich pracy na pierwszej linii frontu przyglądał się Marcin Nowak. Na wojnie pociski nie wybierają. Człowiek, zwierzę, budynek. To bez znaczenia, jeśli znajdzie się w zasięgu siły rażenia, przestaje istnieć. Sierhij widzi to na co dzień. Jeździ z pomocą humanitarną do frontowych miejscowości. On też nie wybiera. Pomaga zarówno ludziom, jak i zwierzętom. W Orichiwie, gdzie rosyjskie pociski eksplodują codziennie, widzimy go, jak dokarmia i ewakuuje psy. Chociaż cały czas ryzykuje życiem, by pomagać zwierzętom - Sierhij nie ma żadnych wątpliwości, że tak trzeba postępować. Bo ktoś musi się nimi opiekować. One nie powiedzą nam o swoich problemach jak ludzie. Oczywiście, jeżeli ludzie potrzebują pomocy, to my również staramy się im pomóc. Ale ktoś musi się też zajmować zwierzętami na terytoriach frontowych. W tej klinice weterynaryjnej w Charkowie większość pacjentów to zwierzęta ewakuowane z frontu. Cierpią głównie z powodu ran spowodowanych ostrzałem. Koty, które tutaj są tak wyczerpane, że choć powinny dawno rodzić, to nie mają siły. Wiele zwierząt ma też uszkodzenie przewodu pokarmowego w wyniku zagłodzenia. Po ich przyjeździe próbujemy unormować ich stan i dowiadujemy się w trakcie badań, że w wyniku głodu zjadały ziemię, czy nawet małe kawałki desek. Mimo męczarni te zwierzęta wciąż nie tracą zaufania do ludzi. Jak ten owczarek niemiecki Charlie" raniony szrapnelem w Donbasie. W klinice jest ulubieńcem wszystkich, cały czas chce się bawić. Walki rycerzy, strzelanie z łuku, kurs średniowiecznych gier. Dziś w wielu miejscach w Polsce mogliśmy zobaczyć, jak żyli ludzie kilkaset lat temu. Takie rekonstrukcje stają się coraz bardziej popularne i są idealną okazją, by zakochać się w historii. O odpuszczaniu nie ma tu mowy. W końcu dla rycerza honor ważniejszy niż życie. Jestem rycerzem, spełniłem swoje marzenie, po 10 latach zostałem pasowany. To największe święto dla rekonstruktorów, którzy tworzą te czasy. W Iłży swoich sił w średniowiecznej rywalizacji mógł spróbować każdy. Jest to ciekawe, jest to interaktywne. Majówka to idealny czas, by połączyć zabawę z odrobiną edukacji. Możemy powiedzieć, że w Polsce zapanowała moda na rekonstrukcję. A skoro już o modzie mowa, to tę średniowieczną możemy do 3 maja podziwiać na zamku w Czersku. A tu stroje najróżniejsze. Mamy rycerzy, którzy tak jak ci z Iłży postanowili po męsku wyjaśnić sobie kilka kwestii. Mamy też ich żony. Taka ogólna zasada w średniowieczu: im bardziej niepraktyczne, im bardziej fikuśne i dla naszego oka dziwne elementy stroju, tym wyższy stan społeczno-majątkowy. Bo tak pokazywano, że po prostu nas stać. Ten strój znalazł też uznanie w XXI wieku. Jak się pani taki strój podoba? - Bardzo. - Założyłaby pani? No nie... Nie bardzo się widzę w takim stroju. A pan żonę widzi? Wolę w innym, ale w takim też jak najbardziej bym przygarnął. Tak się punktuje u swojej kobiety. Można też jej zaimponować celnością, zawalczyć o jej honor lub o życie króla - na planszy. - Co to za gra? - Nefataf. To taka symulacja bitwy. Mamy tutaj króla, który musi uciec, a jest oblężony przez czarne pionki. Majówkowa rekonstrukcja na zamku w Czersku potrwa do czwartku. Sił na kolejne atrakcje na pewno nie zabraknie.