Startuje nowy rządowy program Pierwsze Mieszkanie, który wprowadza m.in. "Bezpieczny kredyt 2%". Wsparcie polega na dopłatach państwa do rat kredytu hipotecznego. Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka. Zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Paryż w ogniu, zamieszki na południu Francji. To jest wojna. To jest wojna na ulicach miast. Uwalniamy od opłat państwowe autostrady. Pojedziemy taniej i bezpieczniej. Bardzo miła niespodzianka. Mniej kosztów na pewno za przejazd. Ten mur nie powstanie. Zmiana narracji i poglądów. Donald Tusk jak kameleon. To jest człowiek, którego drugie imię to "manipulacja". 1300 zatrzymanych osób, niemal 80 rannych policjantów, spalone sklepy, samochody, komisariaty, a nawet biblioteki, to bilans starć we Francji tylko z ostatniej nocy. W Nanterre na przedmieściach Paryża, gdzie zaczęły się starcia imigranckich band z policją, jest Dariusz Bohatkiewicz. Jak wygląda sytuacja w Nanterre? Mimo próśb rodziny, żeby pogrzeb był uroczystością prywatną, na pogrzeb przyszło kilka tysięcy osób. Cały czas jestem w centrum miasta. Tutaj przez cały dzień usuwano skutki walk. Niektórzy właściciele sklepów zamknęli biznesy dzisiaj. Większość witryn jest zabita deskami. W niektórych częściach Francji wprowadzono godzinę policyjną. Policjanci boją się, że dzisiaj znowu dojdzie do walk. Płonące samochody, splądrowane sklepy, ataki na przypadkowych ludzi, którzy znaleźli się w strefie walk. Bandyci zaatakowali nawet strażaków, którzy przez lata byli w czasie podobnych burd nietykalni. Te ogromne zamieszki są jednymi z największych w historii Francji. Rozlały się na cały kraj. Mobilizacja ponad 40 tys. policjantów pokazuje ich skalę. Iskrą, która podpaliła Francję, była śmierć 17-letniego Nahela, Algierczyka z imigranckiej rodziny. Został zatrzymany przez policję po brawurowej jeździe, odmówił pokazania dokumentów i opuszczenia auta, próbował uciec. Z podparyskiego Nanterre, gdzie zginął chłopak, fala przemocy rozlała się na kolejne imigranckie dzielnice wokół Paryża, a potem na całą Francję. Nie ma dzisiaj większego miasta w kraju, w którym nie dochodziłoby do starć i aktów wandalizmu. Większość obejmuje migranckie enklawy. Oni stworzyli sobie środowiska, w których żyją między sobą, i tam panuje ich pokój, ich ład, nie ma już ładu francuskiego. Policja tam nie wjeżdża. Takich głosów jest w Europie coraz więcej. Błędna i nieodpowiedzialna polityka migracyjna to bezpośrednia przyczyna tego, co dzieje się na ulicach zachodnich miast. W Polsce trwa debata o forsowanym przez Brukselę nowym pakcie migracyjnym. Spytam się, co to w takim razie za problem, żebyśmy mieli przyjąć nawet 10 czy może nawet 50 tysięcy, tyle, ile potrzeba. Politycy opozycji przekonują od lat, że migranci nielegalnie dostający się do Europy to nie problem. Dziś próbują przekonywać, że sytuacji we Francji winna jest policja. To narracja forsowana przez francuską skrajną lewicę i anarchistyczne organizacje, którą już potępiło wielu polityków i ekspertów znad Sekwany. Bo trudno wytłumaczyć, jak ma się do zastrzelenia chłopaka w Nanterre plądrowanie sklepów w Paryżu czy palenie samochodów w Brukseli. Płonie nie tylko stolica, ale i południe Francji. W Marsylii agresywny tłum podpalił protestancki kościół. W Tuluzie kilkunastoosobowa grupa zaatakowała korespondenta TVP, zabierając część telewizyjnego sprzętu. Tak wyglądał nocny atak na ewangelicką świątynie. Napastnicy wybili okna, splądrowali wnętrze, a w sali modlitewnej zostawili takie napisy: "Ostatnim prorokiem był Mahomet", "Jezus nie jest Bogiem". Zdjęcia frontu kościoła nagrane są telefonem, bo kamery lepiej tu nie wyciągać. Coraz częściej imigranci atakują dziennikarzy. Wczoraj w Tuluzie agresywna grupa migrantów zabrała mi cześć sprzętu. Tu w Marsylii zdemolowano kamery francuskiej stacji telewizyjnej i szarpano dziennikarzy. Napastnicy robią wszystko, by nie dokumentować ulicznych burd i obrazu, jaki po nich zostaje. Skala przemocy narasta. Cała ta przemoc jest straszna i przerażająca. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Sytuacja jest dramatyczna. Jest coraz gorzej. Każdego dnia rośnie niepewność. Wychodzą na ulicę i wszystko niszczą. A tak wygląda dziś centrum niemal milionowego miasta. Wśród plądrowanych sklepów są także te z bronią i amunicją. Napływ nielegalnych migrantów do Europy nie ustaje. W każdym miesiącu coraz więcej z nich dociera z Afryki do wybrzeży Włoch. Najwięcej - na położoną zaledwie 100 km od Tunezji wyspę Lampedusa. I właśnie tam jest nasza korespondentka Urszula Rzepczak. Jak sytuacja wygląda tam teraz? Ilu migrantów jest na wyspie? Sytuacja jest coraz bardziej niepokojąca. W najbliższych dniach rządy Włoch i Tunezji podpiszą porozumienie o zatrzymywaniu łodzi u wybrzeży Afryki. Zarabiający na przemycie wzmogli swoją działalność. Wysyłają na morze coraz więcej łodzi. Ośrodek przyjęć migrantów na wyspie jest przepełniony. Jest tutaj ponad 3000 osób. Przedwczoraj do wybrzeży Lampedusy przybiło 2300 osób. Ogromne pole kilkadziesiąt kilometrów od Mińska to może być nowa baza terrorystów z Grupy Wagnera, którzy wkrótce mogą otrzymać nowe zadania. Jednym z nich zdaniem ekspertów może być hybrydowy atak na polskie granice. Dlatego polskie służby monitorują sytuację i wzmacniają granicę. Grupa Wagnera - najemnicy, terroryści, zbrodniarze. Część z nich wkrótce może znaleźć się blisko polskich granic. Niebezpiecznie blisko. To, co jest niepokojące, to są informacje o tym, że około 8000 rosyjskich jakichś żołnierzy ma być rozmieszczonych pod miastem Osipowicze. Jeszcze tydzień temu było tu łyse pole. Teraz rozstawionych zostało co najmniej kilkaset namiotów wojskowych. To może być tymczasowa baza rosyjskich najemników. Wieś Cel niedaleko miejscowości Osipowicze. Grupy wagnerowców mogą próbować przenikać przez granice z państwami NATO i mogą próbować destabilizować sytuację. To jest realne zagrożenie. Drugą bazą najemników może być Królewiec. Wskazują na to dokumenty odnalezione w biurze wciąż ukrywającego się szefa wagnerowców Jewgienija Prigożyna. Dlatego polskie służby przygotowują się na scenariusz ponownego ataku. Tym razem z użyciem nie tylko nielegalnych imigrantów, ale też wagnerowców. Włącznie się wagnerowców w działania przeciwko polskiej granicy to będzie nowe wyzwanie, duże wyzwanie dla polskiego wojska i straży granicznej. "Któremu podołamy" - zapewniał podczas spotkania z Klubami Gazety Polskiej szef resortu obrony. Wzmacniamy granicę, wzmacniamy Polskę, wzmacniamy Wojsko Polskie, żeby odstraszyć agresora, żeby nie dopuścić do ataku na nasz kraj. Choć Donald Tusk przekonywał, że zwiezieni przez reżim Łukaszenki imigranci to kobiety z dziećmi. Oni robią jakiś ohydny spektakl, ohydne polowanie na te dzieci i matki, aby pokazać: "Ho, ho, my tu nikogo nie wpuścimy". Będziemy bronili naszego prawa do bycia gospodarzem we własnym kraju. Bo tylko wtedy możemy czuć się bezpiecznie, a właśnie tak we własnym kraju czują się Polacy. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Wiadomo. - W Polsce czuje się pani bezpiecznie? - Tak. Nasze miasto Jasło jest wspaniałym miastem, małym, bezpiecznym. A czego mamy się obawiać? Mamy prężne na razie państwo, dobrze się rozwija. Bezpieczeństwo to priorytet, który doceniają Polacy. Kto wie - być może sceny z Francji mogłyby teraz rozgrywać się nad Wisłą, gdyby nie zdecydowane "nie" polskiego rządu w sprawie obowiązkowej relokacji migrantów z Afryki i Azji. Ten los chcieli nam zgotować politycy opozycji, mówiąc, by wpuszczać wszystkich bez kontroli, bo potem się zobaczy, kim są. Europa zbiera żniwo bezrefleksyjnego przyjmowania tysięcy migrantów dziennie. Problem nie polega na tym, że zagrożeniem jest dla nas jeden, dwóch, pięciu czy 2000 imigrantów zarobkowych. Zagrożeniem jest polityka rządu polegająca na tym, że nie ma żadnego programu integracji. Ta zdumiewająca teza rzecznika PO wpisuje się w długi ciąg absurdalnych reakcji polityków opozycji na kryzys migracyjny. Gdy po hybrydowym ataku na polsko-białoruskiej granicy powstawała zapora, Tusk kpił. Postawi mur i płot i jeszcze jeden mur. I jeszcze najlepiej, żeby prąd elektryczny podłączyć pod to ogrodzenie Kpiny nie pomagały, więc deklarował. Nie będziemy wspierali ich w takich, delikatnie powiem, w takich dwuznacznych przedsięwzięciach i pomysłach. Tusk straszył i strzelał oczami. Udają, że zbudują wielki mur, a tak naprawdę chcą zrobić wielki wał. A o nielegalnych migrantach mówił tak. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Jesienią 2021 roku opozycja tłumnie ruszyła na granicę, by pomóc Łukaszence. Bywało i śmiesznie. Gdy poseł Franciszek Sterczewski ćwiczył przyłożenia w rugby torbą ze sklepu meblarskiego, a posłowie Joński i Szczerba przywieźli zimną pizzę, dwa śpiwory i sucharki. Dość żartów, bo dziś ci, którym udało się wedrzeć do Europy, podpalają Paryż i inne europejskie miasta. To jest wojna na ulicach miast europejskich, stolic europejskich. A w Polsce cisza i spokój. Wyjątkowo brzydko zestarzał się wpis Donalda Tuska sprzed dwóch lat, w którym gratulował Emmanuelowi Macronowi wygranych wyborów we Francji. Uchowaj, Boże. Szef Europejskiej Partii Ludowej straszy Polskę marginalizacją w UE. Powodem tego ma być sprzeciw naszego rządu wobec przymusowej relokacji migrantów. Niemiecki polityk, kolega Donalda Tuska, kilka dni temu stwierdził, że EPL to jedyna siła, która jest w stanie wygrać z PiS. To najnowsza inwestycja, która powstała niedaleko granicy z Niemcami, choć wybudowana jedynie z myślą o mieszkańcach Polski: tunel pod rzeką Świną w Świnoujściu Potężna inwestycja. To kolejna w ostatnich latach inwestycja, która ułatwia życie ludziom i zwiększa atrakcyjność polskiej gospodarki. Ten pościg za bogatszymi i co za tym idzie dzięki temu bogactwu: silniejszymi niż my. To jest nasz wspólny narodowy cel i wspólny narodowy obowiązek. Ten pościg dostrzegają też w Niemczech. W tamtejszych mediach można znaleźć pochwały dotyczące inwestycji. "Polska potrzebowała zaledwie 3,5 roku na zbudowanie 1800-metrowego przejścia przez Świnę. Taki głos ze strony niemieckich mediów to rzadkość. Częściej pojawia się krytyka decyzji podejmowanych w Polsce, bo te nie zawsze są zbieżne z interesami Niemiec. W ostatnich miesiącach Niemcy żądali zamknięcia kopalni Turów, choć sami mają podobne kopalnie odkrywkowe. Z ostrą krytyką spotkały się też plany pogłębienia Odry czy budowy portu kontenerowego w Świnoujściu. To jest twarda polityka Niemiec, które w sposób bardzo, można powiedzieć, taki niesolidarnościowy podchodzą do tego, że Polska się bardzo mocno rozwija. Dla Niemców optymalnym rozwiązaniem byłoby realizowanie przez Polskę wszystkich pomysłów Berlina. Jak tego dotyczącego przymusowej relokacji migrantów. Czemu polski rząd się sprzeciwia. Potrzebują tego tematu do politycznej propagandy i dotyczy to zarówno Morawieckiego, który prowadzi swoją kampanie wyborczą, jak i Orbana. Ci politycy żyją z podsycania strachu i w ten sposób wspierają swoja politykę. Dlatego też zostawimy tych blagierów z Polski i Węgier na uboczu. To głos szefa Europejskiej Partii Ludowej, na czele której jeszcze niedawno stał Donald Tusk. Nie będzie nam Weber mówił o zaporze ogniowej. Nie pozwolimy na to. Dlatego szanowni państwo, będziemy konsekwentnie walczyć z ta przemocą polityczną grupy Webera. W skład grupy EPL nazywanej już grupą Webera wchodzą PO i PSL. Niemieccy politycy liczą, że wygrana tych partii byłaby korzystna dla interesów Niemiec. Kłótnia z rodzicami, zakaz korzystania z Internetu i jeden niepotrzebny telefon na policję - to wystarczyło, żeby duńscy urzędnicy odebrali polskim rodzicom dziecko. Reporterzy Alarmu pojechali do Kopenhagi, by interweniować w tej sprawie. Więcej o 20.15 w Jedynce. Ala zaczęła wagarować. Przesiadywała na komputerze do piątej rano. Zabrałem komputer. Zabrali ją ze szkoły o ósmej rano. Za 10 min ma być z paszportem przed domem. Żadnych rzeczy nie brać. Ewakuacja do Polski. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto, co jeszcze przed nami w programie. Pierwsze Mieszkanie, czyli rządowy program dla rodzin i singli dostępny od dziś. Dziś wieczorem Warszawska Biesiada zabrzmi w telewizyjnej Dwójce. Ważne zmiany dla kierowców weszły w życie. Od dziś państwowymi odcinkami autostrad przejedziemy za darmo. Dodatkowo w zapomnienie odchodzi wyprzedzanie się ciężarówek, czyli tzw. wyścig słoni. Wszystko to ma wpłynąć na usprawnienie ruchu, a przede wszystkim - bezpieczeństwo na drodze. Autostrady zarządzane przez państwo od dziś w całości darmowe. Właśnie zatrzymałam się, żeby opłacić przejazd, i dostałam taką dobrą wiadomość, że już nie ma opłat, tak że wsiadam i jadę dalej. Jest to jeden z wydatków związanych z moimi podróżami, który spada z mojego budżetu. To jednak nie koniec dobrych wieści dla kierowców. Postanowiliśmy zrobić coś więcej, aby również autostrada między Toruniem a Gdańskiem była zwolniona z opłat podczas weekendów wakacyjnych. Podsumowując, bez opłat pojedziemy do tej pory płatnymi odcinkami autostrady A2 Konin - Stryków i A4 Wrocław - Sośnica. Dodatkowo w weekendy wakacyjne za darmo dostępny będzie odcinek prywatnej autostrady A1 od Torunia do Gdańska. Zaskoczenie na plus i dzięki temu wybraliśmy tę trasę, jadąc z Gdańska do Warszawy, niż starą Siódemkę. Zwolnienie z opłat dotyczy użytkowników pojazdów do 3,5 tony oraz motocykli. Trzeba było albo kupować bilet, albo pamiętać o tym, żeby uruchomić ten bilet w aplikacji, tak że jest to ułatwienie. Ważną zmianą, która obowiązuje od dziś, jest też zakaz tzw. wyścigu słoni, czyli wyprzedzania się ciężarówek. Zatem taki obrazek na drogach szybkiego ruchu to już przeszłość. Odpowiedzieliśmy pozytywnie na przez lata formułowany postulat przez użytkowników polskich dróg, przez kierowców, przez różne środowiska. I rzeczywiście na reakcje kierowców nie trzeba długo czekać. W końcu, bo dużo jeżdżę i zawsze mi to przeszkadzało. Autami ciężarowymi nie wolno wyprzedzać na autostradach i drogach ekspresowych, które mają mniej niż 3 pasy ruchu w jednym kierunku. Wprowadzone przepisy z pewnością usprawnią ruch i co ważne wpłyną na bezpieczeństwo poruszania się po autostradach i ekspresówkach. Teraz zatem w drogę. Polacy ruszyli na letni wypoczynek. Wzmożony ruch na drogach to czas wytężonej pracy służb. Kontrole autokarów czy więcej policyjnych patroli to wakacyjna codzienność. Policyjne statystyki pokazują, że liczba wypadków spada, ale na polskich drogach wciąż nie brakuje brawury. Szybko i niebezpiecznie. W roli głównej piraci drogowi. Nie jeżdżą bezpiecznie. Niestety na światłach śpią, a potem ruszają nie wiadomo jak i gdzie. Temu kierowcy ciężarówki brak widoczności i śliska droga nie przeszkodziły w wyprzedzaniu. Ja jestem zszokowany. To jest po prostu groza. Latem, głównie w wakacje, jak wynika z policyjnych statystyk, dochodzi do 1/3 wszystkich wypadków w ciągu roku. M.in. słoneczna pogoda sprawia, że za kółkiem jesteśmy mniej skoncentrowani i pozwalamy sobie na więcej. Nowy Sącz i nagranie sprzed kilku dni mrożące krew w żyłach. To cud, że nikt nie zginął. Przepis mówi wyraźnie. Zabrania się omijania pojazdu stojącego przed przejściem. O krok od tragedii także w Katowicach. Na szczęście takich sytuacji z roku na roku ubywa. Dane za ubiegły pokazują, że tak dobrze nie było od dekady. To pierwszy taki rok, w którym liczba ofiar śmiertelnych na polskich drogach była niższa niż 2000. Nigdy wcześniej takiej liczby w Polsce nie było. Przybywa za to dróg szybkiego ruchu, co wprost przekłada się na bezpieczeństwo. Niespełna 4% - tyle spośród wszystkich wypadków miało miejsce na autostradach i ekspresówkach. Kredyt mieszkaniowy ze stałą i niską stopą procentową. Od dziś to możliwe. W życie wszedł rządowy program "Pierwsze mieszkanie". Mogą z niego korzystać małżeństwa, single i pary z dziećmi, które nie mają i nie miały dotąd własnego lokum. Preferencyjny kredyt dostępny jest dla tych, którzy mają nie więcej niż 45 lat. Marta i Radosław Starzykowie szukają własnego "M" w Kielcach. Na razie mieszkają z rodzicami. Jakie się pani to mieszkanie marzy? Takie, żebyśmy się wszyscy z dziećmi zmieścili, żeby każde miało swój pokój. Od teraz dużo łatwiej spełnić to marzenie. Nikt nie chce siedzieć u rodziców na garnuszku. Na pierwsze mieszkanie można wziąć kredyt na jedynie 2% plus marża banku. W praktyce to prawie dwa razy niższe miesięczne raty niż przy zwykłych pożyczkach hipotecznych. To niejedyny plus. Kredyt, gdzie oprocentowanie jest stałe. Ktoś, kto zaciąga tę kwotę kredytu wie, że w najbliższym czasie co miesiąc będzie miał równą ratę i że ona się nie zmieni. Maksymalna kwota kredytu to 600 tysięcy złotych, a dla singli - 500 tysięcy. Wkład własny? Do 200 tys. zł, ale może go pokryć państwo. Ja jestem w tej sytuacji, że będę chyba właśnie się ubiegać o ten kredyt. I mam nadzieję, że mi się to uda. Program, który jakoś ułatwia. Jestem za. Rząd zapewnia, że skorzystają wszyscy chętni. Nie stawiamy żadnych granic. Jeśli będzie 50 tys. w tym roku, to proszę bardzo: wszyscy skorzystają. Jeśli będzie więcej, to też proszę bardzo. Bezpieczny kredyt to rozwiązanie problemu tych, którym do tej pory na zakup własnego "M" nie pozwalały podwyższone stopy procentowe. W najbliższych miesiącach stopy mogą jednak spaść, bo spełniły swoje zadanie, czyli obniżyły inflację. W skali roku wzrost cen w czerwcu wyhamował z 13% do 11,5%. To czwarty miesiąc spadku inflacji z rzędu. W tym katowickim warzywniaku obniżki. Pomidory bardzo staniały. Pomidory i ogórki. To można powiedzieć, że w porównaniu do tego, co było 2-3 miesiące temu, to cena jest kolosalnie niższa. By płace nadążały za cenami, minimalne wynagrodzenie wzrosło drugi raz w tym roku. Od dziś to 3600 zł brutto, czyli o 110 zł więcej niż dotąd. Od 500 do 2000 metrów dziennie. Ukraińska armia sukcesywnie odbija Rosjanom kolejne terytoria. Z jej strategią podczas tajnej wizyty w Kijowie zapoznał się szef CIA. Doszło do tego tuż przed rebelią Jewgienija Prigożyna, ale ujawniono to dopiero teraz. Ukraińska kontrofensywa postępuje wolniej od oczekiwań, ale stopniowo posuwa się naprzód. O 500, 1000, 2000 metrów dziennie. To będzie bardzo trudna, długa i krwawa kampania. I nikt nie powinien mieć co do tego żadnych złudzeń. Ekstremalne upały w USA dotknęły ponad 70 milionów Amerykanów. Miejscami temperatura przekracza 46 stopni Celsjusza. Kolejne 100 mln obywateli USA zmaga się z chmurą dymu z pożarów lasów w Kanadzie. Z rekordowymi ulewami walczy natomiast Japonia. Zginęła co najmniej jedna osoba, dwie zaginęły. Ulewne deszcze dotknęły też południowe Chiny. Tak rozpoczęła się kosmiczna faza jednej z najważniejszych misji w historii. Teleskop Euclid zbada tajemnice ciemnej materii i energii. Znajdując się w odległości 1,5 km kilometrów od Ziemi, wykona mapę miliardów galaktyk i pokaże ich ewolucję. W przygotowaniu podzespołów i systemów misji Europejskiej Agencji Kosmicznej wzięły udział polskie firmy. "Nie można mu ufać, bo udaje kogoś, kim nie jest" - mówi Mateusz Morawiecki o Donaldzie Tusku. Premier przywołuje przykład polskich flag, których jeszcze niedawno próżno było szukać na spotkaniach PO. Ale im bliżej wyborów, tym częściej pojawia się tam patriotyzm na pokaz. Biało-czerwone flagi to od dawna stały element na spotkaniach PiS. U progu kampanii wyborczej o polskich flagach przypomniała sobie PO i Donald Tusk. Zwrócił na to uwagę premier. Szukajcie tam flagi biało-czerwonej. Nie było, ale dzisiaj ten lis zakradł się do kurnika i dzisiaj ten lisek maszeruje z biało-czerwoną flagą. Nagłe wolty, zmiana poglądów i sprzeczne deklaracje to znak firmowy lidera opozycji. Przykładem może być podejście do wiary i Kościoła. Raz pozował do zdjęcia z rodziną na tle ołtarzyka. Innym razem - z Martą Lempart, która wzywała do ataków na kościoły. Tu Tusk całuje chleb i rozrzewnianiem wspomina, jak w jego rodzinie kreślono na nim znak krzyża. A tu atakuje kościół. Chcielibyśmy, jak idziemy do kościoła, żeby ludzi łączyła tam wiara, miłość, żeby idąc do kościoła, ludzie nie mieli wrażenia, że idą do biura poselskiego PiS. Ale w sytuacjach kryzysowych Tusk nagle znika jak kamfora. Czyżby to swego rodzaju ucieczka od własnych politycznych, chybionych diagnoz? Jak tej w sprawie migrantów wpychanych do Polski przez Łukaszenkę. Wypowiadanie znowu tych słów, które są właściwie kompromitujące, że Polska obroni się, tak jakby ci ludzie nam wojnę wypowiedzieli. To jest człowiek, którego drugie imię to "manipulacja". Bo jak inaczej określić to? Ja nigdy nie mówiłem, że mur nie powstanie. Ten mur nie powstanie ani w ciągu roku, ani w ciągu 3 lat. To akurat prawda. Powstał szybciej. Było ich 19, wszystkie młode i piękne, ale koronę mogła zdobyć tylko jedna. Tegoroczną Miss Polonia została pochodząca z Wrocławia Ewa Jakubiec. Jak przebiegał finał turnieju o miano najpiękniejszej Polki? I to ona będzie mogła przez najbliższy rok nosić wartą 50 tys. zł bursztynową koronę. Ogromne wyróżnienie. Korona jest, powiem, ciężka, ale mam nadzieję, że będę miała siłę ją nosić. Ma 26 lat. Jest magistrem pielęgniarstwa i studentką zdrowia publicznego. Co urzekło jury? Ewa przede wszystkim oprócz tego, że była pewna siebie, to miała dużo gracji, uśmiechała się. Była w tym wszystkim bardzo wdzięczna. Jakie rady dla najpiękniejszej Polki ma jedna z jej poprzedniczek? Żeby została sobą. Ta korona rzeczywiście jest furtką do kariery, do spełnienia marzeń, ale ważne jest to, aby zawsze być sobą i pamiętać, że ta korona przede wszystkim ma umożliwić zrobienie czegoś dobrego. Każda kobieta powinna sobie wymyślić to, co jej się podoba, i w ogóle nie zwracać uwagi na opinie innych. Natalia Grabowska i Kornelia Gołębiewska wywalczyły tytuły Wicemiss. A w głosowaniu publiczności wygrała Sandra Samrowska. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali, mojej rodzinie, moim znajomym i przede wszystkim widowni. Teraz przed urodziwymi paniami nowe wyzwania. Ewa Jakubiec nową królową Miss Polonia i to ona przez najbliższy rok będzie na tronie najpiękniejszej Polki. Czy powtórzy wyczyn Karoliny Bielawskiej i zostanie Miss World? Tego jej oczywiście życzymy. Nieco zapomniany, ale piękny. Warszawski folklor dziś znów odżyje. Będzie kataryniarz, będą kapele, ale i usłyszmy lokalną gwarę. Wszystko podczas kolejnej odsłony Polskiej Biesiady, która tym razem zagościła w stolicy. Transmisja wydarzenia o 20.00 w Dwójce. Kiedyś stanowili nieodłączny element warszawskiego krajobrazu Kataryniarze wzięli się z potrzeby słuchania muzyki. Kataryniarzy w stolicy zostało jedynie dwóch. Niegdyś było ich ponoć więcej niż ulic w Warszawie. Bolesław Prus opisuje, że jak jeden kataryniarz wychodził z podwórka, to wchodził następny i tak się wymieniali cały czas, i można było dostać szału w pewnym momencie. Dziś wielu wzdycha do podwórkowych klimatów przedwojennej Warszawy. Warszawski folklor niezmiennie trzyma fason i nigdy nie wyjdzie z mody. A pozostając w praskiej gwarze, tak "aligancka" muzyka w tak zacnej ferajnie uraduje każdą facjatę. Ballady i taneczne szlagiery. To wszystko usłyszymy już dziś podczas Biesiady Warszawskiej. "Tango andrusowskie", "Tango z Kercelaka, "Zabawa na budach", "U cioci na imieninach". Ta ludowość taka i ta regionalność jest bardzo głęboko w nas zakorzeniona i myślę, że to jest piękne, że wspólnie z Telewizją Polską możemy to kultywować, Wśród dzisiejszych biesiadników warszawskie kapele, ale i gwiazdy muzyki popularnej. Zapraszam bardzo na Biesiadę Warszawską. Przekonają się państwo, że Warszawa da się lubić Start o 20.00 w telewizyjnej Dwójce. Za chwile Gość Wiadomości. Porozmawiamy o bezpieczeństwie na drogach, które w czasie wakacyjnych wyjazdów jest szczególnie ważne. NA GOŚCIA WIADOMOŚCI Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO TVP INFO