Punktualnie godzinie 4.45 na Westerplatte zawyły syreny alarmowe. Dokładnie o tej godzinie 86 lat temu z niemieckiego pancernika Schleswig-Holstein padły pierwsze strzały w kierunku Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, które rozpoczęły II wojnę światową. To jest specjalne wydanie "19.30", Monika Sawka. Tu na Westerplatte zorganizowano centralne uroczystości związane z rocznicą wybuchu II wojny światowej. Łączymy się z Danielem Chalińskim. Co najbardziej wybrzmiało podczas tych obchodów? Przede wszystkim jedność. Wartość życia i godność. 86 lat temu zostały zakwestionowane. Nigdy więcej wojny - to hasło było tutaj powtarzane niezależnie od barw politycznych. Pod pomnik obrońców Wybrzeża wciąż przychodzą ludzie i zapalają znicze. Pamięć o tym tragicznym konflikcie wciąż trwa. Była dokładnie 4.45. Wtedy niemiecki pancernik Schleswig-Holstein, okręt szkoleniowy, ten sam, który przypłynął do Gdańska pod pretekstem kurtuazyjnej wizyty, rozpoczął najtragiczniejszy okres w historii Polski, II wojnę światową. Dziś z tego miejsca płynie przesłanie... Musimy być mądrzy, a więc zrozumieć, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem. Najlepiej pokonać przeciwnika bez wojny. To powinno być dla nas święte przykazanie. Tu na Westerplatte zapłonął Znicz Pokoju, odczytano Apel Pamięci, a bohaterstwo obrońców ojczyzny uczczono salutem armatnim. Do wojny nie wolno się przyzwyczaić, z wojną nie wolno się oswoić, wojny nie można zaakceptować. Westerplatte znaczy siła, Westerplatte znaczy nadzieja, Westerplatte znaczy zobowiązanie. Zobowiązanie, które - jak słychać - nie każdy rozumie. W stronę premiera i niektórych gości - tu w szczególnym miejscu dla wszystkich Polaków - wykrzykiwano obraźliwe hasła. W uroczystościach brał udział prezydent, który przypomniał o reparacjach. Nie zabijaj i nie kradnij, a jak zabiłeś i ukradłeś, to musisz winę wyznać, musisz przeprosić i musisz zadośćuczynić. Czekamy na reparacje od państwa niemieckiego. Na państwowych uroczystościach Karol Nawrocki wręczył oznaczenia zespołowi archeologów. Ci badają pole walki na Westerplatte. Rok temu odnaleźli 4 szkielety w kombinezonach roboczych. To wyraźny znak, że na Westerplatte też zginęli cywile, polscy jeńcy, którzy zmuszeni byli do uporządkowania terenu. To im poświęcona jest otwarta dziś wystawa: "Ziemia nie gubi". Choć Niemcy starali się, by te ofiary zamordowane na Westerplatte zostały zapomniane, to jednak wszelka ludzka działalność zostawia w ziemi ślad i niczego nie da się tak ukryć, żeby nie dało się tego później odkryć. Dla komandora Romana Rakowskiego - dziś ponad stuletniego weterana - Westerplatte to ziemia święta. To jest święte. Szybko zrobili krzyż i ich pochowali w takim prowizorycznym krzyżu, tych którzy zginęli w czasie działań na Westerplatte. Gdy niemiecki pancernik atakował na Pomorzu wojskową składnicę, na Wielun już spadały bomby. Pierwsze na miejscowy szpital. Pierwsze ofiary wojny nie zginęły w walce, pierwsze ofiary wojny zginęły we śnie, tutaj w tym mieście. To symbol bestialstwa niemieckiego lotnictwa wobec ludności cywilnej. Miasto dosłownie w jednej chwili zostało zniszczone w 70%. Nie każdemu udało się uciec. Na furmance była kobieta, matka z małym dzieckiem - zabita, zabita, zabita. Ja do dzisiejszego dnia płaczę. Atak wojsk Hitlera to efekt paktu Ribbentrop-Mołotow. To tajna umowa o nieagresji między III Rzeszą a ZSRR. Dokument zakładał podział państw, w tym Polski, na strefy wpływów. Tak się zaczynają wojny, tak się zaczynają nieszczęścia, kiedy ktoś daje sobie prawo przekraczania nie swoich, ale czyichś granic. Polska liczyła na pomoc z Zachodu - ta nie nadeszła. Szacuje się, że w II wojnie światowej zginęło do 85 mln ludzi, a bohaterów tamtych wydarzeń jest niestety coraz mniej. Oznacza to, że znikają osoby będące strażnikami pamięci, które mają z powodu swojego życiorysu prawo do powiedzenia: to jest kłamstwo, tak nie było. 17 września Polskę ze wschodu zaatakował Związek Sowiecki. Wojna obronna Polski trwała miesiąc. "Musimy załatwić kwestię zadośćuczynienia za straty wojenne od państwa niemieckiego" - mówił podczas uroczystości prezydent. Karol Nawrocki zaapelował też o wsparcie rządu w tej sprawie. "Sprawa jest beznadziejna" - mówią rządzący. Minister spraw zagranicznych tłumaczy, że choć Polsce reparacje się należą, ich uzyskanie jest niemożliwe. Te słowa prezydenta - w 86. rocznicę wybuchu II wojny światowej - nie są zaskoczeniem. Musimy w końcu załatwić kwestię reparacji, których jako prezydent Polski, dla dobra wspólnego się jednoznacznie domagam. Temat reparacji wojennych od Niemiec pojawił się w kampanii wyborczej Karola Nawrockiego. Ale wypowiedziane tu... ...nabierają innego znaczenia. Zwłaszcza, gdy do tablicy wywołuje rząd. Wierzę, że pan premier i rząd Polski wzmocni głos prezydenta Polski na arenie międzynarodowej i zbudujemy naszą bezpieczną przyszłość razem z naszymi zachodnimi sąsiadami. Obawiam się, że to jest hasło propagandowe w ustach prezydenta. To jest taka gra pod emocje, oczekiwałbym od prezydenta realnych działań, a nie markowania, że mu na czymś zależy. Oceniają rządzący, i przypominają: temat reparacji był przez lata podejmowany przez PiS, obóz polityczny Karola Nawrockiego. Taka możliwość istnieje, choć na pewno nie jest to proces krótki. Tak sprawę reparacji komentuje prezes PiS. Temat podnoszono już podczas pierwszych rządów 20 lat temu. W 2 ostatnich kadencjach rządów PiS, to słowo padało wielokrotnie. Ale zabrakło go w najważniejszym dokumencie: nocie dyplomatycznej. Nota, którą skierował do niemieckiego rządu rząd premiera Morawieckiego w 2022 r. nie zawierała słowa nt. reparacji. PiS przygotowało też raport, w którym straty poniesione przez Polskę wyliczono na 6 bilionów zł. Jest podstawą taką historyczną i ekonomiczną do tego, aby żądać konkretnych kwot. To były rzeczy przełomowe, dodaje poseł PiS odpowiedzialny za raport oraz kwestię niemieckich reparacji, których nie uzyskał. Dziś krytykuje rząd. Rząd Tuska tematu nie podnosi. W ubiegłym roku temat był podnoszony w rozmowach z byłym kanclerzem Niemiec. Według Onetu Donald Tusk odrzucił ofertę Olafa Scholza na wypłaty dla żyjących ofiar wojny, uznając je za niewystarczające. W maju nowy kanclerz stwierdził, że prawnie temat reparacji jest zamknięty. Premier - że Niemcy nigdy nie zadośćuczyniły Polsce. Ale nie będziemy o to prosić. To jest też kwestia do przemyślenia przez wszystkie strony. Rząd uważa, że choć moralnie Polsce należy się zadośćuczynienie Czekamy na reparacje od państwa niemieckiego. Politycy PiS namawiają do wspierania prezydenta nie tylko rządzących. Żeby ten temat nie był również przez dziennikarzy traktowany jako temat niemożliwy, jakieś science-fiction, bo to jest możliwe, to jest kwestia polityki. Do tej pory Niemcy nie wypłacili Polsce ani złotówki reparacji. Są obrazy, które mówią więcej niż słowa. Tym bardziej, gdy w kilka sekund przywodzą na myśl wspomnienia najokrutniejszego konfliktu w historii. Ci, którzy przeżyli II wojnę światową, doskonale wiedzą, co to bomby, strach, śmierć. Teraz patrzą na Ukrainę czy Gazę i widzą, że niektóre zdjęcia wyglądają jak te ikoniczne z II wojny światowej. O tym co dziś znaczy apel "nigdy więcej wojny" - Wojciech Tymiński. Krwawy dyktator. Zbrodniarz wojenny. Morderca. Takich określeń - tu w chińskim Tiencinie - Władimir Putin nie usłyszy. To jego głos został tu wysłuchany. Na forum Szanghajskiej Organizacji Współpracy o wywołanie najkrwawszego konfliktu w Europie od czasów II wojny światowej obwinił tradycyjnie już Zachód. Kryzys wokół Ukrainy powstał nie w wyniku ataku Rosji na Ukrainę, ale w wyniku zamachu stanu w Ukrainie, który był wspierany i sprowokowany przez Zachód. Głosu sprzeciwu nie usłyszał, bo to forum to głównie grupa wzajemnego wsparcia dla rządów despotów i autokratów. M.in. z Chin, Białorusi czy Iranu. Wszystkie te kraje napędzają machinę wojenną Kremla. Siejącą śmierć, zadającą ból. Niszczącą zwykłe domy i najprostsze marzenia. Jedyną rzeczą, jaką robi Rosja, jest inwestowanie w dalszą wojnę. A ta wojna tylko przyczynia się do destabilizacji świata. Rosja musi za to zapłacić. I zapłaci. Ale światem wstrząsa nie ten jeden zbrojny konflikt. A 61. Tylu, z udziałem co najmniej 1 państwa, doliczyli się analitycy z organizacji monitorującej konflikty. To najwięcej od zakończenia II wojny światowej. Nowe ogniska zapalne mnożą się w cieniu starych. Wojna przestała być wyjątkiem, znów stała się regułą. Nie mogę żyć. Musicie przestać robić to, co tu robicie. Jestem na skraju śmierci. To Izraelczyk - jeden z zakładników Hamasu. Wije się z głodu. Drugi - kopie swój grób. Nada też go wykopała - dla siostry. Wciąż wpatruje się w jej zdjęcie. Patrzyła na mnie i uśmiechała się. Pomachałam do niej. A kiedy się odwróciłam, nastąpiło uderzenie. Krzyczałam i wołałam jej imię - Mariam. Mariam była jedną z pięciorga dziennikarzy zabitych przez ten izraelski pocisk w szpitalu w Kan Junis. W ręku nie trzymała karabinu, a aparat. To ostatnie zdjęcia, jakie wykonała, odzyskane z jej kamery. Dokumentują śmierć i walkę o życie w Gazie. Ta toczy się też tutaj - w Sudanie, ale to jedno z tych miejsc, o których świat szybko zapomniał. W toczącej się do 2 lat wojnie domowej zginęło ponad 150 tys. osób. Każdego dnia 20 tys. osób zmuszonych jest do ucieczki. Głodują zaś miliony. Nie możemy znaleźć jedzenia. Prosimy, zlitujcie się nad nami. Nasze cierpienie jest gorsze, niż można sobie wyobrazić. Nasze dzieci są niewinne i umierają na naszych oczach. Jeśli historia czegoś nas uczy, to z pewnością tego, że przemoc nie znika, gdy wzrok od niej odwracamy. Wręcz przeciwnie - wraca z jeszcze większą siłą. Bardzo państwu dziękuję za uwagę i oddaję głos do studia w Warszawie, gdzie jest Zbigniew Łuczyński. A teraz w "19.30" o dyplomacji, która ma różne oblicza. Już pojutrze prezydent Karol Nawrocki ma odbyć swoją pierwszą wizytę, jako głowa państwa w USA. Tam od piątku, z serią oczekiwanych wykładów i odczytów, jest już Lech Wałęsa. Podczas wczorajszego świętowania powstania Solidarności prezydent Karol Nawrocki wspomniał o Lechu Wałęsie, ale były to słowa, które uderzały w legendarnego przywódcę Solidarności i laureata Nagrody Nobla. O historii i sztuce dyplomacji - Mateusz Dolatowski. Bez kamer i bez oficjalnej zapowiedzi. W Gdańsku, po wspólnych uroczystościach premier spotkał się z prezydentem. Tematem rozmów m.in. planowana wizyta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie. Takie spotkania premiera z prezydentem powinny się przed ważnymi spotkaniami odbywać? Tak, tak. To jest elementarz. Ze względu na to, że za politykę zagraniczną odpowiada rząd, a jedzie Karol Nawrocki, reprezentować Rzeczpospolitą w USA. To argument wyjęty wprost z Konstytucji. Tu można by postawić kropkę, ale PiS stawia przecinek i dopowiada: Ale rządzi źle, rządzi źle. Więc jeśli pan mnie pyta, czy pan prezydent ma rację w relacjach ze Stanami czy rząd, to powiem, że prezydent. Ta opinia europosła PiS-u nie zmieni Konstytucji. Na biurko prezydenta z MSZ trafiło stanowisku rządu w sprawie wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu. To ramy, których powinien trzymać się prezydent - słyszymy w rządzie. Prezydent Polski reprezentuje polską rację stanu, w uzgodnieniu, tak jak to było w poprzednich latach, z Kancelarią Premiera, z MSZ. Tyle, że pismo z MSZ zostało wyśmiane przez polityków z Pałacu. Trudno jest mówić poważnie o dokumencie jednostronicowym. Ktoś przekazał je mediom. "To nigdy nie powinno się zdarzyć" - mówi wicepremier. W Pałacu Prezydenckim pojawili się ludzie, którzy nie czytają polityki zagranicznej w taki sposób, że ma ona przynosić Polsce jako państwu określone korzyści, tylko chcą z tego robić szybkie korzyści polityczne przed mediami. I tu rzadko spotykana zgoda, bo krytycznie o wycieku notatki mówi też byłego szef gabinetu byłego prezydenta Andrzeja Dudy. Nie wiem, kto to wypuścił, ale jeżeli wypuściłby, to ktoś od prezydenta Nawrockiego, to bym go jednak za ucho tego kogoś. Z Pałacu Prezydenckiego słyszymy, że Karol Nawrocki z Donaldem Trumpem będzie rozmawiał m.in. o wojnie w Ukrainie. Ale także o relacjach gospodarczych, bilateralnej współpracy gospodarczej, militarnej. Spotkanie w Białym Domu zaplanowane jest na środę. W tym samym czasie, w USA z 2-miesięczną wizytą przebywa były prezydent Lech Wałęsa, o którym tak w historycznej sali BHP mówił obecny prezydent: Był przewodniczącym Solidarności, ale nikt nie zabroni nam opisywać rzetelnie i mówić prawdy o tym kim był Lech Wałęsa i za to dziękuję Sławomirowi Cenckiewiczowi. W obronie dobrego imienia Lecha Wałęsy stają świadkowie i bohaterowie tamtych czasów, zarzucając Sławomirowi Cenckiewiczowi, że historię interpretuje tak, by uderzyć w symbol "Solidarności". W 1980 roku zrobił to, czego nie zrobiłby pierwszy lepszy Polak. Ja słyszę odgłosy, które chciałyby zrewidować Polską historię, ale tego nie da się zrobić, bo po pierwsze Lech Wałęsa żyje, a po drugie żyją miliony Polaków, które współuczestniczyły w tym naszym wielkim zwycięstwie, jakim był strajk w sierpniu 1980. A Lech Wałęsa na świecie to symbol wolności i solidarności. Jutro w Miami wicepremier Radosław Sikorski wręczy Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy kubańskiej dysydentce. A wczoraj na spotkanie z patronem nagrody w Los Angeles przyszło blisko 1000 osób. W ciągu 2 miesięcy Wałęsa odwiedzi 28 miast w USA i Kanadzie. Spotkania są biletowane i tak reklamowane m.in. w jednej z największych telewizji informacyjnych świata. Światowy bohater, który zmienił bieg historii. Zniszczył imperium zła, jest ikoną, postacią pomnikową. Dlatego przychodzą go zobaczyć i słuchać. 1 września to czas nieuchronnego końca wakacji i początek nowego roku szkolnego. Uczniowie mają zgłębiać wiedzę do czerwca przyszłego roku, z przerwami na ferie zimowe, które mają odbyć się nie w 4, a w 3 terminach. W życie wejdą zmiany, bo polska szkoła chce się zreformować. O tym czy będzie to rewolucja, czy ewolucja... 2 nowe przedmioty: edukacja obywatelska i edukacja zdrowotna, nowa podstawa programowa w zajęciach WF i tylko 1 lekcja religii - to najważniejsze zmiany w nowym roku. Dziś było galowo - na biało i granatowo. Cieszysz się, że wracasz do szkoły? No, nie za bardzo. Cieszę się, że będę się widziała z koleżankami i że będzie nowy tryb, już nie wstawanie o 10.00, tylko o 6.00 rano, żeby na 7.30 do szkoły zdążyć. To rozpoczęcie roku w szkole w Wolanowie pod Radomiem. Ja już bym chciała, żeby wakacje wróciły, ja już tu nie chcę chodzić. Uczniów do nauki motywowała para prezydencka. Wierzę, że z polskiej szkoły będą wychodzili polscy uczniowie. Tu w warszawskim Ursusie uroczyście otwarto ekologiczną szkołę podstawową. Uroczysty dzień, bo mój wnuk poszedł dziś pierwszy raz do pierwszej klasy. To jest święto. Ale sami nauczyciele nie mają powodów do świętowania. Domagają się m.in. 10-procentowej podwyżki. Zgłosiliśmy o wiele więcej postulatów do realizacji, to że przez prawie 1,5 roku niewiele się działo w tym zakresie, nie jest naszą winą. Resort edukacji przekonuje, że wsłuchuje się w głosy nauczycieli. Szkoła się musi zmieniać, więc staramy się odpowiadać na te wyzwania, zmieniając tę szkołę. Zmiany już są, dotyczą lekcji. Edukacja obywatelska zamiast Historii i Teraźniejszości - przedmiot obowiązkowy w szkołach ponadpodstawowych. Edukacja zdrowotna zastąpi wychowanie do życia w rodzinie i będzie nauczana w szkołach podstawowych oraz średnich. Edukacja zdrowotna wzbudza największe kontrowersje. Po politycznych sporach ostatecznie nie będzie obowiązkowa. Mają się nie uczyć wierszy, nie uczyć pisać, mają się uczyć o przyjemności i seksie. To są potrzeby młodego człowieka, potrzeby dotyczące zdobycia wiedzy z zakresu zdrowia psychicznego, zdrowia fizycznego. Do dyskusji włącza się Kościół. Wczoraj po mszach rozdawano ulotki na temat szkodliwości tego przedmiotu. Spór między Episkopatem a resortem edukacji toczy się też o redukcję do jednej tygodniowo lekcji religii. W Czarnym Dunajcu lokalne władze postanowiły, że za drugą lekcję religii zapłaci gmina. Lekcja religii będzie finansowana wyłącznie z budżetu gminy ze środków pochodzących z tego, co wypracowaliśmy z naszych dochodów i podatków. Jednak dla większości rodziców dziś główny problem to plan lekcji, w którym będzie czas na szkołę, zajęcia pozalekcyjne i odpoczynek z rodziną. Tragedia w powiecie konińskim. Matka wraz dwojgiem dzieci utopiła się w przydomowym szambie. Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem. Służby zawiadomił mąż kobiety, zaniepokojony zniknięciem żony i córek. Gdy je znaleziono, na ratunek było już za późno. Według nieoficjalnych informacji mogło dojść do rozszerzonego samobójstwa. Tragedia, która rozegrała się w tej małej miejscowości w Wielkopolsce, poruszyła całą Polskę. Kondolencje dla męża, dla rodziny, straszna tragedia. Wczoraj wieczorem z przydomowego szamba wyłowiono trzy osoby - 32-letnią Karolinę i jej córki w wieku sześciu i siedmiu lat. Kobieta z jedną córką leżała na zewnątrz szamba, przy nich znajdowały się osoby, które udzielały im pomocy. Osoby te wskazały, że w środku znajduje się kolejna dziewczynka. Służby zawiadomił mąż kobiety. Mężczyzna zauważył przy szambie niepokojące go ślady, zaniepokoiło go również to, że zniknęła jego żona i dwie córki. Lekarz na miejscu stwierdził zgon kobiety, dziewczynki zostały przetransportowane do szpitala w Koninie. Mimo resuscytacji krążeniowo-oddechowej nie udało się przywrócić ich życia. Ogrzewaliśmy to dziecko, były podawane płyny, akcja serca niestety nie ruszyła. Początkowo śledczy brali pod uwagę, że był to nieszczęśliwy wypadek. Jednak dotychczasowe ustalenia pokazują, że doszło tu do zbrodni. Z nieoficjalnych informacji wynika, że matka najpierw utopiła swoje córki, a później sama odebrała sobie życie. Pozostawiła list pożegnalny, a z ustaleń śledczych wynika, że wcześniej leczyła się psychiatrycznie. Po drugie na jej ciele znaleziono obrażenia, to była rana cięta szyi. Dziś na miejscu policjanci zabezpieczali ślady. Sekcja zwłok ma wykazać, czy przed utopieniem dziewczynki zostały odurzone lub otrute. Ta kwalifikacja jest kwalifikacją wstępną, ona może ulec zmianie bądź rozszerzeniu w zależności od zgromadzonego materiału dowodowego. Każdy, kto ma myśli samobójcze i potrzebuje pomocy, może się zgłosić do Ośrodków Interwencji Kryzysowej lub do dowolnego szpitala psychiatrycznego. Taka pomoc jest bezpłatna. Samolot z szefową Komisji Europejskiej na pokładzie awaryjnie lądował w Bułgarii. To szczęśliwe rozwiązanie i kontynuacja historii, o której mówiliśmy w czerwcu. To wtedy w Uniwersyteckim Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka przeprowadzono pierwszą w Europie operację zamknięcia przepukliny mózgu u dziecka w łonie matki. Po 14 tygodniach córeczka pani Natalii urodziła się z najwyższą oceną w skali Apgar i ma się dobrze. Jest urodzoną aktorką. Ma pięć dni i obecność kamery raczej jej nie przeszkadza. Julka była długo wyczekiwanym dzieckiem. Poród i zobaczenie jej to było coś pięknego, jak spełnienie największego marzenia w życiu. Starania o dziecko trwały osiem lat. W tym czasie pani Natalia zachorowała na raka i zamroziła swoje komórki jajowe, żeby je wykorzystać, kiedy będzie zdrowa. Kilka lat później dziecko zostało poczęte metodą in vitro. Ale w połowie ciąży okazało się, że płód ma wadę czaszki. Pani miała kilkakrotnie zaproponowaną terminację ciąży. Szukała kontaktu z nami, myśmy próbowali cuda i się udało. To była pierwsza taka operacja w Europie. Polski zespół wspierał m.in. profesor Renato Ximenes z Brazylii, który przeprowadził dwa pierwsze takie zabiegi na świecie. Operacja polegała na uzupełnieniu ubytku w czaszce dziecka, poprzez naszycie dwucentymetrowej łaty. Po to, żeby nie doszło do większych powikłań. Tutaj jest miejsce po zaszyciu tej łaty. Nic nie będzie widać w życiu dorosłym. Badania USG i rezonansem w czasie ciąży wykazały, że dziecko po operacji rozwija się prawidłowo. Poród odbył się o czasie. Julka jest w dobrej formie, urodziła się jako dziecko donoszone, dostała 10 punktów w skali Apgar. To jest pierwsze karmienie. To był eksperyment medyczny, który wymagał zgód Ministerstwa Zdrowia i Komisji Bioetycznej w błyskawicznym tempie. I starannych przygotowań całego zespołu. To była bardzo długa podróż z pacjentką, ten moment, kiedy mogłyśmy wejść, zobaczyć pacjentkę i dziecko - to było jak spełnienie marzeń. Fetoskopowe, czyli bez otwierania macicy, leczenie przepukliny mózgowej w łonie matki teraz będzie w tym ośrodku zabiegiem rutynowym. Chciałbym zaapelować do wszystkich ośrodków w Polsce, do wszystkich klinik, jeżeli macie państwo taki przypadek, tutaj dysponujemy najbardziej wykwalifikowanym w Polsce zespołem. Julkę czekają jeszcze konsultacje u specjalistów, ale na razie najważniejszy jest powrót z mamą do domu. To jest dziecko bardzo spokojne i bardzo radosne, bo co jakiś czas się uśmiecha. Jestem szczęśliwa, że ją mam. Ta historia pokazuje, że nawet mimo wielu przeciwności warto szukać za wszelką cenę pomocy, żeby mieć jak najwięcej szans na urodzenie zdrowego dziecka. Nowe programy publicystyczne, seriale i dokumenty, a także kontynuacje tego, co państwo doskonale znają i lubią. Ci z państwa, którzy wybiorą ofertę nadawcy publicznego, z pewnością się nie zawiodą. Będzie co oglądać, nie zabraknie zaskoczeń, a powroty okażą się spektakularne. A wszystko to pod hasłem "TVP. Otwórz się na więcej". Otwieramy się na więcej. Jesteśmy z państwem każdego dnia w radości, pasjach i nowych perspektywach. Tej jesieni wielkie powroty. Po pięciu latach "Rodzinka.pl" w sobotę wraca do Dwójki. Drugi dom. Na dole mieszka brat ze swoimi romansami. Ja - Tomasz - nie potrafię poskładać swojego życia. Wciąż nie pracuję. Moja żona jest w kolejnej ciąży. Będą też nowości. "Zaraz wracam" - serial obyczajowy z humorem i romansem, a także "Drelich" z Filipem Pławiakiem, mistrzem życia na granicy dwóch światów. Dzień dobry. Ja mam na imię Ewa. Pracuję tutaj właśnie w biurze informacji. Wracają hity jak "Profilerka", "The Voice of Poland" - w nowej odsłonie oraz "Rolnik szuka żony". I serial, który - moim zdaniem - będzie absolutnym hitem tej jesieni, nie tylko w TVP, czyli "Czarna śmierć" na kanwie autentycznych wydarzeń i epidemii ospy we Wrocławiu. Mamy też znakomitą ofertę teatralną. Jest też nowy format edukacyjny "Podróż po jeden uśmiech" z doktor Barbarą Sobczak, która zadba o to, żebyśmy mogli poprawić nie tylko swój wygląd, ale także odzyskać pewność siebie. Do tego "Operacja zdrowie". Ja nie poznaję naszych bohaterów i to jest chyba najlepsza rekomendacja "Podróży po jeden uśmiech". Ludzie się tak zmieniają fizycznie, wewnętrznie. O informacyjną pigułkę zadbają gospodarze serwisów, które równo z rozpoczęciem roku szkolnego zadebiutowały w TVP1 o ósmej, dwunastej i piętnastej. W poranku TVP Info z kolei "Agrobiznes". Będziemy też obalać mity i fake newsy. Do lubianego formatu fact checkingowego "Sprawdzamy" w TVP Info dołączył nowy. Politycy coraz częściej z pełną premedytacją stosują fake newsy, po to, aby polaryzować i zbijać na tym kapitał polityczny. My w programie "Wykrywacz kłamstw" jesteśmy po to, by pokazywać prawdę. TVP Info wzmocni też Tomasz Sekielski z programem "Kod bezpieczeństwa" oraz Bianka Mikołajewska i jej "Raport specjalny". Ale mamy ambicje sięgać po więcej. 50. edycję Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otworzy "Chopin, Chopin!" Michała Kwiecińskiego. Koprodukcja TVP z Erykiem Kulmem w roli genialnego kompozytora, która ma szansę podbić nie tylko Polskę, ale i świat. To historia poety fortepianu, który rodzi się raz na stulecie. Dziękuję, że są państwo z nami, z 19.30 wracamy jutro. Za chwilę "Pytanie dnia", gościem Aleksandry Pawlickiej będzie minister Cezary Tomczyk.