Były mocarstwowe ambicje i straszenie świata. Mit wielkiej Rosji upadł wraz z masowymi ucieczkami po ogłoszeniu mobilizacji. A te trwają. Jest 19.30, Marta Kielczyk. Witam w głównym wydaniu Wiadomości. Ukraina walczy o członkostwo w NATO, świat próbuje hamować zapędy Moskwy. Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, ale widać, że te plany imperialne sięgają dużo dalej. Polska niezależna od rosyjskiego gazu. Baltic Pipe już przesyła błękitne paliwo. Nawet gdyby doszło do najgorszych praktyk, to i tak damy radę. Przepiękne widoki, samo zdrowie, sama natura, piękne krajobrazy. Nic, tylko przyjeżdżać. Złota polska jesień wabi turystów . Na początek bezwzględny rosyjski atak na kolumnę cywilnych aut w obwodzie charkowskim. Zginęły co najmniej 24 osoby, połowa z nich to dzieci. Rosjanie ostrzelali też Odessę. To obraz tylko ostatnich godzin. Ale skutki tej wojny wybiegają daleko poza terytorium Ukrainy. O geopolitycznych skutkach dla świata - Marcin Tulicki. To, co wyprawiają tu rosyjscy bandyci, ma wpływ niemal na cały świat. Stany Zjednoczone, chcę to jasno powiedzieć, Stany Zjednoczone nigdy nie uznają roszczeń Rosji do suwerennego terytorium Ukrainy. Mówił amerykański prezydent o pseudoreferendach, które Rosjanie zorganizowali na okupowanych częściach Ukrainy. I na podstawie - nikt nie ma wątpliwości - sfałszowanych wyników na siłę wcielili te tereny do Federacji Rosyjskiej. Włączenie całkowicie nielegalne, ale mające swoje skutki m.in. takie. Zresztą to zostało jakby zapowiedziane, że Rosjanie uznają wedle swojej doktryny, że walcząc na tych ziemiach mogą użyć broni nuklearnej. Pytanie, jak realna to obawa. Biorąc pod uwagę imperialne zapędy Putina i to, jak przez lata Europa i świat patrzyły przez palce na rosyjskie zbrodnie. Nawet można powiedzieć, że mamy do czynienia z III wojną światową, bo Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, ale widać, że te plany imperialne sięgają dużo dalej. Rosyjscy okupanci porwali dyrektora Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Jak traktować to inaczej niż zastraszanie? Narażając na niebezpieczeństwo nie tylko Ukrainę i Rosję, ale i być może resztę Europy, gdyby doszło do jakiejś awarii czy katastrofy. Do katastrofy humanitarnej może dojść przez blokowane przez Rosję ukraińskich transportów ze zbożem. To zagrożenie głodem. Do tego kryzysy na wielu gospodarczych płaszczyznach. Jest powodem kryzysu energetycznego, a co za tym idzie drożyzny, to znaczy inflacji, która dzisiaj dotyka wszystkie państwa na świecie. Jedno państwo na świecie zagłosowało w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przeciwko rezolucji potępiającej Rosję. I była to Rosja. Rosja w osamotnieniu wetuje rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie nielegalnej aneksji terytorium Ukrainy. Mimo to rezolucję trzeba było odrzucić. Nic więc dziwnego, że coraz częściej pojawiają się pytania o skuteczność ONZ. Padają też inne. O to, kiedy Ukraina mogłaby dołączyć do NATO. Oficjalnie złożyła już taki wniosek. Ukraina już mentalnie i z tym wszystkim, co pokazuje, znajduje się w NATO. Mentalnie nie wystarczy. Na inne na razie nie ma szans. W końcu przez lata to Rosja była traktowana jak równoprawny partner. Dziś mamy tego skutki. Choć kontrofensywa zwolniła, ukraińskie wojska kontynuują odzyskiwanie kontroli nad kolejnymi okupowanymi przez Rosjan miastami. Obecnie to ukraińskie wojska przejęły inicjatywę i decydują o tym, gdzie toczą się walki. Żołnierze Putina odpowiadają atakami na cywilów. Połączmy się z naszymi wysłannikami. W Kijowie jest Tomasz Jędruchów. W Dariali, tuż przy granicy gruzińsko-rosyjskiej - Łukasz Miąsik. Ale zacznijmy od Kijowa. Ostatnie ataki to odwet za ukraińskie sukcesy? Łyman, obwód doniecki. Ukraińscy żołnierze zawiesili niebiesko-żółtą flagę na monumencie z nazwą miasta. 5 tys. rosyjskich żołnierzy zostało okrążonych bez drogi ewakuacji. Ci, którzy zdążyli, uciekali w popłochu. Niemal wszystkie trasy odwrotu czy dostaw amunicji zostały odcięte. Żołnierze wroga prosili swoje dowództwo o zgodę na wycofanie się, ale jej nie dostali. Teraz będą próbowali albo się przedrzeć, albo będą musieli się poddać. To zdjęcia nagrane przez ukraińskich żołnierzy w lesie pod Łymanem. Otoczeni przez nich rosyjscy okupanci po intensywnym ostrzale trafili do niewoli. Na drogach wyjazdowych z miasta pełno jest porzuconego sprzętu i ciał rosyjskich żołnierzy. Stronie ukraińskiej udaje się wzniecić panikę i to wycofywanie się nie ma charakteru uporządkowanego, tylko bardziej paniczny, a to sprzyja porzucaniu sprzętu i wszystkiego, co utrudnia szybkie wycofywanie swoich sił. Ukraińscy żołnierze wyzwolili też miejscowości Sandryhowka, Nowoseliwka, Stawki i Jampil. Po wyzwoleniu Łymanu ukraińskie jednostki mogą rozpocząć wyzwalanie okupowanych terytoriów obwodu ługańskiego i dalszą ofensywę na Kreminną i Siewierodonieck. Im więcej wojska ukraińskie wyzwolą, tym lepsza będzie sytuacja wyjściowa w kolejnym etapie wojny. Z kolei w rejonie kupiańskim w obwodzie charkowskim znaleziono zaatakowaną przez rosyjskie wojska kolumnę samochodów. Jechali nimi cywile, którzy uciekali przed ostrzałami. Zginęły co najmniej 24 osoby, w tym 13 dzieci. Gruzja nie uznaje pseudoreferendów przeprowadzonych na okupowanych terenach Ukrainy ani ich aneksji. Nie ma jednak decyzji o zamknięciu granic, którymi do Gruzji wchodzą rosyjscy dezerterzy. Sytuację na przejściu granicznym w Dariali obserwuje Łukasz Miąsik. Czy na granicę wciąż napiera tłum Rosjan? Uciekający przed mobilizacją Rosjanie to obraz upadku mitu mocarstwowej Rosji, także silnej armii i gospodarki. Wkrótce może upaść sam dyktator - podkreślają eksperci, według których Putin stracił twarz, a jego polityka sprowadza się już tylko do straszenia bronią nuklearną. Rosyjską potęgę, którą na Kremlu chwali się Putin, dobrze widać na froncie. Dlatego bredni moskiewskiego dyktatora m.in. o anektowanych ukraińskich obwodach nie będziemy państwu cytować. Mit mocarstwowej Rosji upadł już dosyć dawno. Mit Putina, wydaje mi się, też już kilka dni temu upadł, może ostatecznie właśnie po tym, kiedy zostało zorganizowane to pseudoreferendum. Pytanie, kiedy przestanie działać ten mit na zwykłych Rosjan. Zwykli Rosjanie też popierają brutalną inwazję na Ukrainę, ale nie zamierzają już umierać za Putina. Uciekający przed mobilizacją młodzi Rosjanie to będzie jeden z symboli upadku rosyjskiego dyktatora. Nie pozwolimy Rosji zdobyć żadnych nowych ziem. Na tymczasowo okupowane terytorium Rosjanie przynieśli tylko zniszczenie. I wkrótce takie stanie się ich państwo. Doprowadzą do ruiny gospodarkę i społeczeństwo. Bilans putinowskiej inwazji? Rozbita armia i gospodarka, sankcje i utrata poparcia, a do tego nowe sąsiedztwo na Bałtyku po tym, jak Szwecja i Finlandia zdecydowały o wstąpieniu do NATO. Co mu pozostało? Straszenie bronią nuklearną. To byłaby decyzja i działania szaleńca. Taki straszak, który mimo wszystko nie tylko oddziałuje na społeczeństwo rosyjskie, ale jakoś działa na światową opinię publiczną. Bo upadek Putina to porażka tych, którzy nawet po zbrodniczej inwazji stawali w jego obronie. Ale rosyjski dyktator stracił coś jeszcze cenniejszego. W tej chwili wydaje się, że kończy się on politycznie. Znajdzie się w końcu taki Brutus, który zada cios decydujący Putinowi. Rosyjski dyktator miał mocarstwowe ambicje, a skończy zapewne jako zbrodniarz wojenny. Kremlowska propaganda nie przepuszcza żadnej reakcji ze świata na korzyść własnych interesów. Głośnym echem odbija się zarówno w Moskwie, jak i za oceanem wypowiedź byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Komentatorzy jednomyślnie podkreślają, że na szali leży bezpieczeństwo. Nie ma wątpliwości, że w obecnej sytuacji najważniejsza jest polityczna odpowiedzialność i jedność. Te kilka spraw odnoszących się do narodowego interesu, i to tego zarówno w wymiarze politycznym, moralnym, duchowym, godnościowym, jak i materialnym. Te sprawy muszą być traktowane jako wspólne i trzeba o nie wspólnie zabiegać. Niestety PO uwiarygadnia ostatnio kłamstwa kremlowskiej propagandy. Tym razem skandaliczny wpis Radosława Sikorskiego dotyczący zniszczenia gazociągów Nord Stream wykorzystał stały przedstawiciel Rosji przy ONZ. Natychmiast po incydencie były minister spraw zagranicznych Polski Radek Sikorski zamieścił zdjęcie i wpis na twitterze i otwarcie podziękował USA za ten sabotaż. Tak napisał. Dziękuje USA. Tutaj jest zdjęcie tego wpisu na Twitterze. Najgorsze jest to, że zostało to ocenione jako szkodliwe dla USA przez departament USA, jako sprawa poważna. Stanowisko amerykańskiej administracji lekceważy Donald Tusk, który broni swojego partyjnego kolegi. Robienie z tego wielkiej polityki, z ewidentnego błędu i chęci zwrócenia na siebie uwagi raczej niż polityki, nie ma co robić jakiejś zasadniczej sprawy. To jest kompromitacja Sikorskiego i całej jego formacji politycznej, czyli Platformy. To jest bardzo brzydka i niebezpieczna zabawa. Nie mówimy o publicyście, nie mówimy o komentatorze, mówimy o kimś, kto pełnił najwyższe funkcje państwowe, i ten ktoś daje poręczny argument rosyjskiej propagandzie. W rosyjską propagandę politycy PO wpisują się już nie pierwszy raz. Rząd Donalda Tuska. Chcemy dialogu z Rosją - taką, jaką ona jest. Nie protestował przeciw zagrażającym Polsce rosyjsko-niemieckim interesom. Jestem wdzięczny polskiemu rządowi, że znaleźliśmy w osobie premiera i jego kolegów tak dobrych partnerów. To Donald Tusk podjął decyzje o wielkim resecie stosunków z Rosją. My z premierem Putinem przypilnujemy, żeby nikt w te tryby piachu nie sypał. Co skutkowało m.in. skrajnie niekorzystną dla Polski umową gazową z Gazpromem. Dyskutowano o tym m.in. podczas zjazdu klubów Gazety Polskiej w Spale. Część polityków PO prowadziło politykę prorosyjską, na co zwróciła uwagę nawet zdominowana przez Niemców Komisja Europejska, kiedy zbyt mocno się uzależniliśmy od rosyjskiego gazu. Eksperci i komentatorzy nie mają wątpliwości, że wojna na Ukrainie to także konsekwencja takiej polityki uległości wobec coraz bardziej agresywnej Rosji. Przerwała milczenie i wprawiła świat w osłupienie. Angela Merkel widzi Rosję w europejskiej architekturze bezpieczeństwa. Wszystko w przeddzień aneksji części ukraińskiego terytorium przez Rosję. O poruszeniu wypowiedzią byłej kanclerz piszą nawet niemieckie media. Eksperci mówią wprost: Niemcy niczego się nie uczą, nawet po ataku na ich gazociąg na Bałtyku. Ponad 23 tony gazu - tyle metanu przez godzinę wydostaje się z uszkodzonych rurociągów na Bałtyku. Według ekspertów ONZ atak na Nord Stream może doprowadzić do największej w historii pojedynczej emisji metanu do atmosfery. Nie mamy ciągle pełnego obrazu zdarzeń. To, co się tam stało, nie jest przypadkowe. Całą tę akcję ktoś dokładnie zaplanował. Wiele wskazuje na to, że Rosjanie. Przyczyny uszkodzeń ma zbadać specjalny europejski zespół śledczych. Dochodzenie wszczyna też polska prokuratura. Jedno jest raczej pewne: przez Nord Stream gaz już nie popłynie. Jeżeli do Nord Stream dostały się faktycznie duże ilości wody morskiej, to bez szybkiej naprawy te gazociągi mogą korodować, mogą być już trwale zniszczone. Niemcy wywołały gigantyczną katastrofę ekologiczną, straciły miliardy euro, które wyłożyły na wspólną z Rosją inwestycję, straciły źródło gazu, na które wszystko postawili. Straciły twarz, bo ich konsekwentna współpraca handlowa, polityczna i wojskowa z Rosją okazała się katastrofą dla Ukrainy. I w tym momencie była kanclerz Angela Merkel proponuje. W dłuższej perspektywie należy pracować nad ogólnoeuropejską architekturą bezpieczeństwa obejmującą również Rosję. Natychmiast zareagował ustępujący ambasador Ukrainy w Niemczech. Oczywiście ten ład będzie budowany w kontrze do Rosji, Rosja została zdefiniowana jako zagrożenie, w związku z tym wolny świat tę architekturę ładu światowego będzie budował pod takim kwantyfikatorem: Rosja jest wrogiem. Do Niemców wciąż to nie dociera. Czego najlepszym przykładem są nie tylko słowa, ale czyny. A zwłaszcza stosunek do walczącej Ukrainy. One się bardzo dwuznacznie zachowują w stosunku do tej wojny i do Ukraińców, deklarując pomoc, ale jej w wielu wypadkach realnie nie udzielając. Według mediów koncern Rheinmetall wyremontował 16 bojowych wozów piechoty Marder, o które od dawna prosi ukraiński rząd, ale decyzja o ich przekazaniu wciąż jest wstrzymywana przez Berlin. Gaz płynie już gazociągiem Baltic Pipe. Podwodny przesył zaczął się zgodnie z planem, a gazociąg łączący nasz kraj z Danią i Norwegią wypełnił się gazem. W Oslo jest Maksymilian Maszenda. Jaką rolę w tym wyjątkowo trudnym dla całej Europy czasie, czasie kryzysu energetycznego, może odegrać Norwegia i dlaczego gaz akurat stamtąd? Krótki komunikat polskiego operatora nowego gazociągu, który zmienia wszystko. W ten sposób rozpoczęto wypełnianie gazem podwodnego połączenia Norwegia - Polska poprzez Danię. Baltic Pipe pozwoli przesyłać 10 mld m3 gazu rocznie. Możliwość bezpośredniego dostarczenia gazu z norweskich złóż do Polski i innych krajów regionu wzmacnia nasze wspólne bezpieczeństwo. Baltic Pipe to jedna ze strategicznych inwestycji rządu PiS, element dywersyfikacji źródeł energii i zakończenia współpracy z Rosją, od której uzależniały Polskę kolejne rządy, czy to SLD, czy PO-PSL. Był polskim marzeniem tych, którzy chcieli, mieli wizję dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, wzmocnienia suwerenności naszego kraju, uniezależnienia od dostaw rosyjskich. Gigantyczna podwodna w większości inwestycja została zrealizowana bez problemów i oddana do użytku w terminie. PGNiG będzie nim przesyłać zakontraktowany gaz od norweskich spółek, Rozpoczynamy nową epokę, epokę suwerenności energetycznej, wolności energetycznej i zwiększonego bezpieczeństwa. PGNiG będzie nim przesyłać zakontraktowany gaz od norweskich spółek, ale także ten, który wydobywa ze swoich złóż na szelfie norweskim. Wraz ze wzrostem aktywności Rosji w regionie i zniszczeniu gazociągu Nord Stream zaostrzyła bezpieczeństwo wokół swoich strategicznych obiektów naftowych i gazowych, które mogą być potencjalnym celem sabotażu. Nie możemy ignorować zagrożenia dla naszych pracowników i naszych dostaw. Podjęliśmy już szereg niezbędnych działań, także z naszymi sojusznikami. Norwegia jest obecnie największym eksporterem gazu do Europy i strategicznym partnerem. Gdy pozostałe państwa Starego Kontynentu pogrążają się w kryzysie, Norwegia zyskuje na wzroście cen energii. Co z tego, że Norwegia finansowo zyskuje, jeśli za chwilę sami będziemy zagrożeni przez zbrodniczą politykę Rosji Putina? Myślę, że Norwegia powinna bardziej wspierać pozostałe państwa europejskie, które nie mają takich możliwości, a znalazły się w trudnej sytuacji. Norwegia zapowiada zwiększenie wydobycia gazu, co może pozwolić obniżyć ceny. Nie sprzeciwia się też nałożeniu limitów cenowych na gaz, których domaga się kilkanaście państw UE, w tym Polska. To jest główne wydanie Wiadomości. Przed nami jeszcze festiwalowa Gdynia filmów niepokornych. Nasze siatkarki przed kluczowym w tej fazie starciem na mistrzostwach świata. Gwardia Narodowa w hołdzie poległym. Zawsze będziemy pamiętać - tak mówią i tak robią żołnierze amerykańskiej Gwardii Narodowej, którzy od 5 lat organizują rajd rowerowy ku czci poległych przyjaciół. W tym roku pierwszy raz wzięli w nim udział również polscy weterani misji w Afganistanie i Iraku. Gold Star Mission to 500 mil, czyli 800 km na rowerze w 5 dni. Trudy rajdu mają choć w części oddać to, co czują rodziny poległych żołnierzy. Najgorsze, co może się zdarzyć, to gdy żołnierz ginie na wojnie, a potem ginie drugi raz, gdy umiera pamięć o nim. Rajd Pamięci Poległych stworzyli gwardziści z Illinois. Są to przyjaciele mojego zmarłego męża, z którym służyli w Afganistanie. Oni zaproponowali nam udział i przez cały rok trwały przygotowania. Na starcie stawili się więc też Polacy - przyjaciele, rodzice, wdowy i dzieci tych, którzy nie wrócili z misji, a także uczniowie szkoły, która zyskała imię Weteranów Działań poza Granicami Państwa. Walczyli ramię w ramię z Amerykanami. Oba kraje poniosły straty, ale nasi żołnierze stali się braćmi i siostrami. Amelia jest córką zabitego 17 lat temu w Iraku chorążego Karola Szlązaka. Jej tato zginął, gdy miała rok. Znam go z opowieści bardzo dobrze. Luzie mówią, że jestem do niego bardzo podobna. Chciałam uczcić jego pamięć, bo jest dla mnie bohaterem. Jest osobą bardzo ważną. Polscy i amerykańscy żołnierze ramię w ramię walczyli obok siebie w Iraku i Afganistanie. Ramię w ramię też ginęli. Teraz rodziny i jednych, i drugich pierwszy raz właśnie w taki sposób upamiętniają swoich bliskich. Na trasie jadących wspierali także polscy dowódcy. Ten rajd organizowany przez byłych żołnierzy i lokalnych przedsiębiorców pokazuje, jak można tych bohaterów upamiętnić inaczej. Jesteśmy tu po to, żeby podpatrzeć i uczyć się, jak robią to Amerykanie. Podjęliśmy rozmowy, żeby taki rajd zorganizować w Polsce. Może nie 500 mil, a 500 km. Po to, by ci, którzy poświęcili swe życie za innych, nie umarli drugi raz. Dziś 1 października, czyli początek nowego roku akademickiego. To oznacza, że niespełna milion 200 tysięcy studentów zaczęło nowy rok szkolny na blisko 400 uczelniach. Minister edukacji i nauki zapowiedział zwiększenie środków na podwyżki dla nauczycieli akademickich. W tym niezwykle trudnym czasie udało się wyasygnować około 1,5 mld zł na zwiększenie środków finansowych z przeznaczeniem na podwyżki wynagrodzeń. Na Uniwersytecie Jagiellońskim - najstarszej polskiej uczelni - zainaugurowano dziś 659. rok akademicki. Podczas inauguracji dokonana została immatrykulacja studentów reprezentujących wszystkie wydziały, czyli akt włączenia ich do uniwersyteckiej społeczności. Z kolei uczelnie w Gdańsku rozpoczęły nowy rok akademicki wspólnie. Już od 20 lat Inspekcja Transportu Drogowego stoi na straży bezpieczeństwa na drogach w Polsce. W tym czasie funkcjonariusze przeprowadzili blisko 3,5 mln kontroli drogowych i mieli bezpośredni wpływ na poprawę bezpieczeństwa nie tylko w transporcie towarów, ale także w przewozie osób w Polsce. Dziś ten widok nikogo już nie dziwi. Ale 20 lat temu kontrole ITD były dla kierowców zaskoczeniem. 1 października 2002 roku 80 inspektorów po półrocznym szkoleniu ruszyło w teren. Zmieniliśmy się diametralnie. Teraz Inspekcja jest wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt, niejednokrotnie unikatowy w skali kraju, chociażby mobilne jednostki diagnostyczne, za pomocą których prowadzi się kontrole stanu technicznego pojazdów. Przez 20 lat ITD przeprowadziła blisko 3,5 mln kontroli drogowych, ponad 0,5 mln kontroli przewozu osób, niemal 340 tys. kontroli masy i wymiarów pojazdów i ponad 300 tys. kontroli pojazdów przewożących towary niebezpieczne. ITD to organizacja, która zasługuje na wsparcie, i takie wsparcie deklarujemy. Za wytrwałą i ofiarną służbę podziękował inspektorom ITD w okolicznościowym liście prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dziś ITD, korzystając z najnowocześniejszego sprzętu, prowadzi również szkolenia i akcje promujące bezpieczeństwo drogowe. Wszyscy rozumiemy, że kształtowanie odpowiednich postaw i nawyków wśród dzieci i młodzieży stanowi klucz do zapobiegania większości nieszczęśliwych wypadków. Wszystko po to, by na naszych drogach, których użytkownikami jesteśmy wszyscy, było bezpieczniej. A o to nadal będzie dbać Inspekcja Transportu Drogowego. W Gdyni ostatni dzień Międzynarodowego Festiwalu Filmowego "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci". Jedno z największych tego typu wydarzeń w świecie filmu kończy finałowa gala z rozdaniem nagród. Tegoroczna edycja festiwalu odbywała się pod hasłem "Przywracamy pamięć". Tematem wiodącym była wojna na Ukrainie. To były 4 intensywne dni. Sto pokazów filmowych, kilkadziesiąt wydarzeń towarzyszących. Spotkania z twórcami i ze świadkami historii. To są takie emocje i takie spotkania, takie filmy, że ja nawet nie potrafię w tej chwili tego zdefiniować. Takich festiwali powinno być jak najwięcej. Prezentowane produkcje filmowe i radiowe to dzieła inspirowane najnowszymi dziejami walki o niepodległość. Taka aktywność, tym bardziej dokumentalna, jest bardzo wartościowa, dlatego że publiczność dowiaduje się różnych rzeczy, które niekoniecznie mieli w szkołach. Złoty Opornik, nagrodę główną festiwalu, otrzymał Eugeniusz Starka. Nagrodę prezesa TVP otrzymał film Ewy Żmigrodzkiej i Krzysztofa Zwolińskiego "Bunt i afirmacja" prezentujący sylwetkę Bronisława Wildsteina. Platynowy Opornik. Nagroda specjalna za całokształt twórczości, za niezłomność w podejmowaniu trudnych tematów, trafiła w ręce Mirosława Chojeckiego. Ikona opozycji solidarnościowej. Ważny, wyrazisty producent, który w swojej twórczości opisuje drogę do wolności, szczególnie tego okresu Solidarności. Już za rok piętnasta, jubileuszowa edycja festiwalu. Już za niewiele ponad pół godziny nasze siatkarki rozegrają ostatnie spotkanie I fazy grupowej mistrzostw świata. Po 3 wygranych i porażce biało-czerwone będą chciały pokonać Turczynki. W Gdańsku, gdzie odbędzie się mecz, jest Mateusz Nowak. Kto jest faworytem i czy Polki mają jeszcze szanse na pierwsze miejsce w grupie? Tyle śniegu w Karkonoszach o tej porze roku najstarsi górale nie widzieli od 2 dekad. Poprószyło na szczytach, ośrodki narciarskie już myślą o sezonie zimowym. Na nizinach jednak - złota polska jesień w pełnej krasie. I to właśnie ona przyciągnęła turystów. Sudety Wschodnie na granicy z Czechami i ich najwyższy szczyt - Śnieżnik Kłodzki. Prawie 1500 m n.p.m. To właśnie stąd, teraz jeszcze wyraźniej, można dostrzec panoramę gór. Po latach ponownie otwarto wieżę widokową. Turyści zachwyceni. Nie spodziewałam się. Jak wchodziłam i widziałam ją z daleka, to już robiła wrażenie. Kwestia tylko pogody, ale jak będzie pogoda, to i piękne widoki. No i jest bliżej niż do sąsiadów. Nad morzem jesienni turyści też dopisują. Początek października nie przeszkadza im nawet w budowie zamków z piasku. Jest piękna, cudowna pogoda, dobre powietrze, przyjaźni ludzie. Przepiękne widoki, samo zdrowie, sama natura, piękne krajobrazy. Nic, tylko przyjeżdżać. To wracamy jeszcze w góry, bo na Śnieżce sypnęło śniegiem, gdzieniegdzie nawet na 6 cm. Na zjazd na nartach jeszcze nie wystarczy, bo to dopiero pierwszy śnieg w tym sezonie. Górale mówią, że trzeci śnieg, u nas to tak zazwyczaj chyba czwarty, tak to wygląda z mojego doświadczenia, że dopiero czwarty, piąty śnieg zostaje w górach. Na ten czas już szykuje się branża narciarska, również na Podhalu. W ferie można wykorzystać też bon turystyczny, którego ważność przedłużono do końca marca przyszłego roku. Ponad połowa osób, która skorzystała z bonu w poprzednie ferie zimowe, wybrała południową Małopolskę. To był ogromny skuces. Chcielibyśmy powtórzyć te wyniki, może nawet je poprawić. Z tym że w zimie rzeczywiście Podhale, Małopolska ma niewielką konkurencję w kraju. Póki co, nawet w górskich partiach, gdzie spadło trochę śniegu, na dniach wróci złota polska jesień.