Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka. Zapraszam na główne wydanie Wiadomości w dniu Wszystkich Świętych. To jedno z najstarszych chrześcijańskich świąt. Dziś Kościół wspomina wszystkich, którzy po śmierci osiągnęli zbawienie i są w niebie, również tych, którzy oficjalnie nie zostali ogłoszeni świętymi. W ten sposób przypomina, że każdy powołany jest do świętości. To czas wdzięczności za ludzi, którzy mogą być dla nas przykładem do naśladowania. Dziś też modlimy się przy grobach naszych bliskich. Uroczystość Wszystkich Świętych. Wspominamy tych, którzy już radują się w niebie. Nie celebrujemy śmierci, nie mówimy, że ci ludzie odeszli i o nich zapominamy, ale pokazujemy, że oni są żywi, że żyją, że są z nami w ten niewidzialny sposób, nieuchwytny. To nie tylko osoby kanonizowane czy beatyfikowane, ale wszyscy, którzy po prostu doszli do świętości. Często w zupełnym ukryciu. Będąc tam świętymi w niebie, szczęśliwymi, pamiętają o nas - pielgrzymujących na ziemi. Dziś przeżywamy jedno z najstarszych chrześcijańskich świąt. W szczególny sposób pamiętamy o tym, że do świętości powołany jest każdy z nas. Chodzi o to, żebyśmy się przejęli życiem tych, którzy poprzedzili nas w drodze do nieba, czyli świętych, patronów i innych świętych, którzy są inspirujący. W dniach poprzedzających uroczystość Wszystkich Świętych - jak co roku w całym kraju - korowody i bale. Tam taniec, śpiew i dzieci przebrane za swoich patronów czy ulubionych świętych. Króluje radość. Jestem świętą Weroniką, Weronika otarła Jezusowi twarz, kiedy dźwigał krzyż. Chcemy pokazać, że Kościół jest piękny pięknością ludzi, których mamy, pięknością ich wiary. W wielu parafiach wyjątkowe modlitewne spotkania - Noc Świętych. Czuwanie przy relikwiach przypomina o tym, że ci, których "fizycznie" nie ma już z nami, towarzyszą i pomagają. Jest to dla mnie ważne, spędzić ten czas ze wszystkimi świętymi. Uważam, że jest bardzo ważne czczenie świętych i błogosławionych, modlenie się do nich. O znaczeniu świętości mówił dziś papież Franciszek. Świętość jest darem od Boga, który otrzymaliśmy na chrzcie. Jeśli pozwolimy jej wzrastać, może całkowicie zmienić nasze życie. Jutro wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Czas modlitwy za tych, którzy odeszli i wciąż potrzebują naszej modlitwy. 1 listopada miliony Polaków ruszyły na groby bliskich zmarłych. Na warszawskich Powązkach tradycyjnie odbyła się kwesta, z której fundusze zostaną przeznaczone na ratowanie zabytkowych nagrobków. Na miejscu jest Mateusz Nowak. Jak Polacy przeżywali ten wyjątkowy dzień? Wszyscy zgodnie twierdzili, że nie wyobrażają sobie, żeby nie odwiedzić bliskich zmarłych i nie zapalić znicza. Musimy o nich pamiętać, dzięki temu żyją w naszych sercach. Takie słowa słyszeliśmy na Powązkach. Tak to wyglądało niemal w całej Polsce. Trzeba przyjść, pomodlić się, pomyśleć, co zostawili, co zrobili dla nas. Zdecydowanie czas zadumy. Też chcę pokazać dzieciom, że pamięć o bliskich jest bardzo ważna. Dopóki żyjemy, pamięć jest najważniejsza. Pamięć o ciepłych i radosnych chwilach spędzonych z tymi, których nie ma już wśród nas. Do hojności na Powązkach nikogo specjalnie nie trzeba namawiać. To już 49. kwesta na rzecz ratowania zabytków tej jednej z najstarszych warszawskich nekropolii. Chcemy pamiętać o tych, którzy tworzyli polską kulturę, bo my czerpiemy również z tego bardzo wiele. Wśród 350 kwestujących na warszawskich Powązkach nie tylko zespół Mazowsze, ale też tradycyjnie aktorzy i dziennikarze. To nie są tylko groby znanych ludzi, ale to są dzieła sztuki, to są żywe pomniki naszej historii, które cudem ocalały pożogę wojenną w Warszawie. Przecież po powstaniu cała Warszawa to było morze ruin. Powązki jakoś jednak ocalały. Podobne akcje na setkach polskich cmentarzy. To już Lwów. Na tej jednej z najważniejszych polskich nekropolii na Wschodzie. To tu spoczywają powstańcy styczniowi, listopadowi czy Orlęta Lwowskie. Lwowscy Polacy i harcerze zapalili białe i czerwone znicze przywiezione z Polski. Co roku staramy się, żeby te znicze stały na grobach rodzinnych i grobach zapomnianych. To jest dla nas bardzo ważne. Takie gesty to od ponad trzech dekad tradycja także w Wilnie. W ramach akcji "Światełko dla Rossy" nasi rodacy mieszkający na Litwie zebrali 15 tysięcy zniczy. Ponad 3,5 tys. otrzymaliśmy z projektu "Pomoc Polakom na Wschodzie", 1500 ufundowała ambasada RP, 1000 przyjechało z Kętrzyna, a resztę zebraliśmy w Wilnie. Znicze zapłonęły też dziś w USA na polskiej nekropolii w Doylestown zwanej drugą Częstochową i na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Podobnie jak na paryskim cmentarzu Pere Lachaise, gdzie spoczywa niemal 600 Polaków, w tym Fryderyk Chopin. W dniu Wszystkich Świętych przybywa masę Polaków. Oni myślą nie tylko o Chopinie, ale też o swoich bliskich . Izrael wciąż odpiera ataki ze Strefy Gazy, ale też z południowego Libanu, z którego Hezbollah wystrzelił dzisiaj pociski moździerzowe. Ale Izrael nie przestaje też atakować w Strefie Gazy. Jego wojsko ma już stać u bram miasta Gaza. Sytuację na Bliskim Wschodzie śledzi nasza wysłanniczka. Jak wyglądał dzisiejszy dzień w Izraelu? Ostrzał z terytorium Jemenu przeprowadzić miały oddziały Hutich - proirańskie bojówki, które przejęły kontrolę nad stolicą Jemenu kilka lat temu w wyniku wojny domowej. To pokazuje niebezpieczny trend poszerzania się antyizraelskiej koalicji, która długofalowo może zdestabilizować cały region. Falę oburzenia wywołało ostrzelanie przez Izrael obozu dla uchodźców w Dżabalija. Rakiety spadły w samym centrum, na jeden z budynków, w którym mieli według Izraela ukrywać się dowódcy bojówek Hamasu. Straciłem całą rodzinę, 15 z nich. Byli niewinni, po prostu przebywali w obozie. Co złego zrobili? Wszyscy zostali zabici. Według mieszkańców obozu bojowników Hamasu w ogóle miało tu nie być. Obszar został całkowicie zniszczony. Nie ma tu bojowników Hamasu, wszyscy to cywile. Wszyscy to niewinni ludzie, nie ma tu żadnego oporu. Była tu piekarnia i domy. To wojna eksterminacyjna. Ale Tel Awiw twierdzi zupełnie co innego. Według wywiadu w ataku zginąć miał dowódca jednego z batalionów kierujący walkami w północnej Gazie, odpowiedzialny za część ataku na Izrael 7 października. Umieszczenie kwatery Hamasu w centrum obozu dla uchodźców było celowe. To ponownie pokazuje cyniczne wykorzystywanie przez terrorystów cywilów jako żywych tarcz. Cywilów, których wezwaliśmy do ewakuacji na południe, dla własnego bezpieczeństwa. To cyniczna taktyka, którą Hamas będzie nadal stosować w miarę trwania walk. Ale równocześnie Izrael pokazuje, że nie cofa się nawet w takich sytuacjach. To jest taktyka Izraela od dawna stosowana. Jeżeli cel jest w opinii wojskowych izraelskich odpowiednio wartościowy, to nie będą się przejmować ofiarami cywilnymi. Wobec międzynarodowej presji Izrael próbuje nakłonić Egipt do przyjęcia części uchodźców ze Strefy Gazy. W planach Knessetu jest nawet próba przekonania do tego krajów południa Europy. Jak wyglądał dzisiejszy dzień w Izraelu? Chociaż na pierwszy rzut oka może wydawać się, że w Tel Awiwie jest spokojnie, codziennie słychać tu syreny. Tak było też dziś. To też rzeczywistość miejsca położonego 60 kilometrów stąd na południe, Strefy Gazy. Resort zdrowia tego obszaru podaje, że w izraelskich ostrzałach życie straciło 9000 osób. Szwecja, Dania, Finlandia, Norwegia czy Islandia jeszcze do niedawna chętnie przyjmowały islamskich migrantów. Teraz robią wszystko, by odesłać ich, skąd przybyli. Państwa nordyckie porozumiały się w sprawie zaostrzenia polityki migracyjnej. Chcą szybko deportować tych, którzy się nie asymilują, a pozostałych zmusić, by zaczęli na siebie pracować. Wielotysięczne demonstracje w Sztokholmie przeciw Izraelowi i jego sojusznikom. To tylko niewielki przykład siły, jaką dysponują tu islamscy migranci. Wielu z nich przybyło w ostatnich latach i nie dostosowało się do życia w Europie. Dlatego Szwecja zmienia prawo i żąda, by migranci zaczęli na siebie zarabiać. Zmieniamy zasady, by odciążyć system socjalny. Chcemy, żeby migranci podejmowali pracę i stali się częścią naszego społeczeństwa. Państwa nordyckie, mocno doświadczone nadmierną islamską migracją, zwierają szeregi i zaostrzają politykę migracyjną. Szwecja, Dania, Norwegia, Finlandia i Islandia zamierzają wprowadzić dodatkowe procedury azylowe, przyspieszyć deportację tych migrantów, którzy się nie asymilują, i więcej pomagać w krajach ich pochodzenia. Wszystko dla poprawy bezpieczeństwa własnych obywateli. Pytanie, czy refleksja nie przyszła za późno. To jest absolutnie za późno, chyba że będą podjęte bardzo radykalne krokli, czyli uszczelnienie maksymalne granicy, deportacje masowe osób, które nie dostały prawa pobytu. Władze państw nordyckich oficjalnie przyznają, że bezrefleksyjne przyjmowanie islamskich migrantów przyniosło więcej szkody niż pożytku. Nawet tak rozwinięte państwa jak Szwecja jak Dania czy Niemcy nie są w stanie, po wielu latach dochodzą do tego wniosku, poradzić sobie z tymi problemami, które w dużej mierze stworzyli sobie sami. W Niemczech też już dostrzegają problem. Nawet 200 migrantów dziennie składa wniosek o azyl w Berlinie. Nie ma już dla nich miejsc w hotelach czy mieszkań, dlatego tłoczą się w ciasnych kontenerach na dawnych berlińskich lotniskach, a koszt utrzymania migrantów w samym Berlinie szacuje się na miliard euro rocznie. Podobny problem mają Francuzi, Włosi czy Hiszpanie. Do brzegów Lampedusy czy Wysp Kanaryjskich dobijają rekordowe ilości nielegalnych migrantów. Ogladaja państwo główne wydanie Wiadomości w polskiej telewizji. Oto co jeszcze przed nami w programie. Inflacja spada w ekspresowym tempie, czyli sprawdzone prognozy NBP. Niebezpieczny cyklon nadciąga do Europy . Spadek inflacji do 6,5%. W taki scenariusz nie mogli uwierzyć politycy opozycji i przychylni im eksperci. Tymczasem właśnie takie tąpniecie wskaźnika cen mamy za sobą. Od trafności prognoz NBP zależała wysokość rat kredytobiorców. To najważniejsza informacja dla większości polskich konsumentów, dla których liczą się przede wszystkim comiesięczne koszty życia. Od pół roku nie ma w Polsce inflacji. Ceny utrzymują się na dotychczasowym poziomie. Ale dla ekonomistów ważny jest też roczny wskaźnik zmiany cen. Tak liczona inflacja hamuje w ekspresowym tempie. W ubiegłym miesiącu wyniosła 6,5%, czyli aż trzykrotnie mniej niż w lutym. To oznacza, że realizują się prognozy prezesa NBP. Inflacja będzie lecieć na łeb na szyję w tym roku. Na koniec roku będzie jednocyfrowa. Liczę, że inflacja będzie w przedziale 6-7 nad koniec roku, powiedzmy w listopadzie. To jest moje zdanie. Nietrafione okazały się natomiast prognozy członków Rady Polityki Pieniężnej powołanych przez dotychczasową opozycję. Na IV kwartał 2023, może na początek 2024, wydaje mi się, że ciągle będzie wtedy jeszcze dwucyfrowa inflacja. Od trafności przyjętych założeń zależała wysokość stóp procentowych, a więc i rat kredytów. Członkini Rady Polityki Pieniężnej powołana z rekomendacji partii Szymona Hołowni domagała się, by stopy były wyższe niż inflacja, co oznaczałoby dwukrotnie podwojenie kwot miesięcznych spłat przeciętnych pożyczek. Nie zmieniam zdania. Jednoznacznie jestem przekonana o tym, że stopy powinny w Polsce dalej rosnąć. Na szczęście dla kredytobiorców większość członków Rady oparła się tej presji. Nie chodzi o to, żeby zaaplikować lekarstwo, które zabije pacjenta. Wszyscy czarnowidzący czy kreślący czarne scenariusze mylili się lub byli powodowani politycznie. Gdy prezes NBP powtarzał, że duża część inflacji wynika z wojny na Ukrainie, z ust Donalda Tuska padały kłamstwa o jego braku kwalifikacji merytorycznych. Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny. Profesor Glapiński to ekonomista z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem akademickim, w polityce gospodarczej i pieniężnej, a także w dużym biznesie. Analizy dla RPP przygotowuje sztab najwybitniejszych ekspertów, mających dostęp do danych, które nie są powszechnie dostępne. Tymczasem po stronie krytyków prognoz NBP dominowała radosna twórczość publicystyczna. Były doradca polityków opozycji wykluczał możliwość spadku inflacji o 10 punktów procentowych, a właśnie takie hamowanie miało miejsce. Student I roku ekonomii wie, że to się nie może stać. Inflacja będzie rosła, kryzys będzie się zbliżał. Mimo wcześniejszej kompromitacji dziś ten sam publicysta mówi o finansowaniu polityki PiS długiem. Pytanie, czy te wizje mają równie mocne poparcie w rzeczywistości, jak przewidywania dotyczące inflacji. Zmiany na liście bezpłatnych leków i łatwiejsze szczepienia w aptekach. Takie nowości pojawiły się wraz z początkiem listopada. Od dziś jest nowa lista refundacyjna Ministerstwa Zdrowia. Refundowane od dzisiaj są m.in. nowe leki dla pacjentek z rakiem piersi, chorych na atopowe zapalenie skóry i dla osób ze spastycznością kończyn. W wybranych aptekach, które działają jako punkty szczepień, osoby pełnoletnie znów mogą bezpłatnie zaszczepić się przeciwko koronawirusowi, a osoby, które skończyły 65. lat, przeciwko pneumokokom i grypie. Potężny orkan Ciaran nadciąga nad Europę. Żywioł niesie ze sobą porywy wiatru sięgające nawet 150 km/h i ulewne opady deszczu. Dziś w nocy uderzy w Wyspy Brytyjskie. Ale jego skutki będą odczuwane również w Polsce. Szczegóły w krótkim przeglądzie wydarzeń zagranicznych. Niszczycielski orkan dotknie zwłaszcza zachodnią część kontynentu. Alerty pogodowe obowiązują w Wielkiej Brytanii, Belgii, Holandii i Francji. Fale sztormowe w okolicach Normandii i Bretanii mogą mieć nawet 10 m wysokości. Potężna powódź już spustoszyła Irlandię Północną, całkowicie zatapiając miasto Newry. W Polsce Ciaran spowoduje załamanie pogody w piątek. Ma być pochmurno, deszczowo i bardzo wietrznie. Ponad sto ukraińskich miejscowości pod gradem rosyjskich pocisków. To największy atak Rosjan w tym roku. Z kolei Ukraińcy przeprowadzili na Zaporożu udany ostrzał z wyrzutni Himars. Nieoficjalnie zginęło ponad stu rosyjskich rekrutów. Zniszczono też kilkanaście rosyjskich pojazdów wojskowych. Trzy lata temu ich piosenki śpiewali Białorusini protestujący przeciw reżimowi Alaksandra Łukaszenki. Teraz trzej członkowie zespołu rockowego Tor Band usłyszeli drakońskie wyroki - nawet dziewięć lat łagru. Góruje nad Los Angeles już od stu lat. I jak przystało na symbol światowej stolicy kina, zagrał w niejednym filmie. Napis "Hollywood" mimo upływu wieku stoi do dziś. Rocznie przynosi miastu nawet 35 mln dolarów. To największe zagrożenie dla naszej suwerenności od dekad - tak o projekcie zmian w unijnych traktatach mówią eksperci. Na naszych oczach powstaje europejskie superpaństwo, które ma całkowicie zdominować państwa narodowe. Projekt ma już zielone światło Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego. Jeszcze w tym miesiącu Parlament Europejski ma zdecydować w sprawie projektu zmian w traktatach unijnych. To jest zmiana Wspólnoty, 27 suwerennych państw, na wielki, scentralizowany, biurokratyczny organizm pod dowództwem niemiecko-francuskim. Projekt nowego traktatu zrywa z zasadą jednomyślności, która wielkim graczom kazała uwzględniać interesy mniejszych krajów. Teraz kluczowe decyzje dotyczące wewnętrznych spraw państw członkowskich mają zapadać większością głosów. W instytucjach unijnych te państwa, które są bardziej ludne, mają więcej do powiedzenia, czyli bezpieczeństwo, podatki przechodzą w ręce Berlina i Paryża. W praktyce wszystko. Podatki, edukacja, polityka migracyjna, zdrowie, środowisko naturalne, kultura, polityka zagraniczna oraz obronna. To, co do tej pory było domeną swobodnej polityki państw członkowskich i gwarancją ich suwerenności, teraz ma stać się polem arbitralnych decyzji brukselskich biurokratów. To jest wprost likwidacja suwerennych państw UE. Eksperci nie mają złudzeń - to zaprzeczenie Unii, do której wstępowaliśmy. Ciężar w zasadzie wszystkich najistotniejszych decyzji, w tym decyzji dotyczących spraw gospodarczych, ale także i polityki społecznej ma być przeniesione na nową władzę w UE, czyli tzw. egzekutywę i 15 sekretarzy. Tylu członków ma liczyć nowy unijny rząd. Teraz każde państwo członkowskie ma swojego komisarza. Po zmianach 12 z nich straciłoby go. Pełna centralizacja będzie prowadziła do superpaństwa, będziemy zniewoleni, usunięte zostaną wszystkie instytucje narodowe. W praktyce wszystkie ważne dla Polaków decyzje mają zapadać z dala od Polski. Pod przykrywką decyzji środowiskowych decyzje będą zapadały w Brukseli, to oznacza, że np. taki mur na granicy z Białorusią nie mógłby powstać, taki CPK nie mógłby powstać, nowe bloki jądrowe nie mogłyby powstać. Sprawozdawcami zmian w traktatach w Parlamencie Europejskim są Belg i 4 Niemców. Wśród nich eurodeputowany lewicy Helmut Scholz. Były komunista i dyplomata w czasach NRD, absolwent kuźni sowieckich kadr - moskiewskiej uczelni MGIMO. W projekcie Scholz wprost postuluje uniezależnianie się Unii od NATO. Pytanie, czy zastąpić je mają rosyjskie gwarancje bezpieczeństwa?. "Rotacyjna to może być kosiarka, a nie stanowisko w prezydium Sejmu" - tak jeszcze niedawno mówili politycy opozycji. Dziś przekonują, że fotelem marszałka Sejmu trzeba obracać tak, by na zmianę siadali na nim ewentualni koalicjanci. Innej drogi nie widzą. Bo rozmowy koalicyjne zatrzymały się na etapie podziału stanowisk i różnic programowych. Ponad dwa tygodnie rozmów, tarć, sporów i zero szczegółów. Partie opozycyjne domagają się natychmiastowego przekazania im władzy, ale oprócz różnic programowych nie mają wiele do zaoferowania. Nie będziemy realizowali sprzecznego ze sobą programu, możemy realizować minimum programowe, ale kwestii światopoglądowych w nim po prostu nie będzie. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było jakiejś drogi dojścia w tej umowie koalicyjnej. My składaliśmy bardzo poważną deklarację jako Koalicja Obywatelska, tak samo robiła Lewica, i wypełnimy wszelkie te zobowiązania. Przykłady rozbieżności można mnożyć bez końca. A związki partnerskie, jeżeli taki projekt się pojawi? Nie wiem, jak PSL zagłosuje, ja wiem, że ja nie zagłosuje. - Dlaczego? - Bo takie jest moje zdanie. Potencjalnych koalicjantów różnią nie tylko kwestie światopoglądowe czy rolnictwo, ale też konkretne programy, jak na przykład proponowany przez PO program "Kredyt zero procent". Lewica mówi: nie. Uważam, że to nie jest rozwiązanie, nigdy tego nie popieraliśmy i nie będziemy popierali. Uważam, że to jest złe rozwiązanie. Kłótnie o podstawy programowe to zapowiedź zastoju ewentualnego rządu Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. To świadczy o tym, że opozycja kompletnie nie ma pomysłu na to, jak pójść razem, żeby uzyskać większość sejmową. Trwa też spór o stanowiska, m.in. o fotel marszałka Sejmu. Chce go i Trzecia Droga, i Lewica. Klincz miałoby rozwiązać wprowadzenie "marszałka rotacyjnego". Pomysł, żeby marszałek też się rotował. To znaczy, żeby w ciągu kadencji było przynajmniej dwóch marszałków. Niedawno o podobnych rozwiązaniach politycy opozycji wypowiadali się bardzo krytycznie. Wiele wskazuje na to, że Trzecia Droga i tak nie zgodzi się na marszałka "na raty". Nie sądzę, żeby to było dobre dla funkcjonowania Sejmu, taki rotacyjny marszałek. Dotychczasowy przebieg rozmów opozycji nie wróży stabilizacji. Nie ma rzeczy, którą mogli w tej chwili razem ustalić, poza próbą zmiany rządu, no i destrukcji tych instytucji, których najbardziej się obawiają. Chaos próbują przykryć atakami i naciskami na prezydenta. Jednak głowa państwa, zamiast słuchać krzyków, zamierza przestrzegać konstytucji. Dzień Wszystkich Świętych to czas, kiedy Kościół katolicki czci świętych, zarówno tych wyniesionych na ołtarze, ale i tych anonimowych. Wierni w tym czasie odwiedzają cmentarze. Wszystko to pomaga podtrzymywać pamięć o tych, którzy odeszli, To miejsce, które dla zwiedzających pielgrzymów otwarte jest tylko raz w roku - właśnie 1 listopada. To jasnogórska Kaplica Świętych Relikwii. To ponad setka relikwii różnego stopnia - pierwszego, drugiego, trzeciego. Począwszy od szczątków ciała, po przedmioty, których święci dotykali. Są tu relikwie świętego Jana Pawła II czy błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jest tam po prostu pięknie i czuć takie uduchowienie. Czuje się obecność tych wszystkich, którzy już odeszli. By podtrzymywać pamięć o nich, odwiedzamy groby, zapalamy znicze, przynosimy kwiaty. Przynosimy na nasze groby chryzantemy, kwiaty, które kiedyś tak naprawdę były rzadkością. W okresie międzywojennym pojawił się zwyczaj zdobienia grobów, ale głównie osób młodych. Wcześniej kult tych, którzy odeszli, obchodzony był raczej w domach i nazywano go dziadami. Wierzono, że w tym czasie dusze powracają do swoich domostw. I właśnie ten zwyczaj w swoich dramatach opisał Adam Mickiewicz. "Dziady. Śladami Adama Mickiewicza" to wyjątkowe widowisko, które Telewizja Polska wystawiła "na żywo" z 3 różnych miejsc na Litwie. Żeglarze tradycyjnie już w dniu Wszystkich Świętych spotkali się, by uczcić pamięć tych, którzy odeszli na wieczną wachtę. Gdzieś tam daleko fale pokonały ich jachty, ich statki, ich okręty i nie wrócili już do siebie. Dlatego my w pierwsze dni listopada symbolicznie przychodzimy do nich. Trwa policyjna akcja "Znicz". Na drogach i w okolicach cmentarzy coraz więcej patroli. Coraz więcej też kontroli prędkości i trzeźwości. Przed największym w Polsce cmentarzem w Szczecinie jest Izabela Kozdraś. Jak wstępnie tam, gdzie jesteś, policja podsumowuje ten dzień? Na szczęście nie było wypadków. Było kilkunastu kierowców na podójnym gazie. Doszło do 270 wypadków. Zginęło 17 osób. Apel o rozwagę. To dla państwa dobra. Ludzie kultury, duchowni, politycy, działacze społeczni. W ciągu ostatnich 12 miesięcy odeszło wielu z nich. Przypominamy ich sylwetki. O wszystkich pamiętamy. Wreszcie mam poczucie, że jestem w Polsce, wśród ludzi, którzy rozumieją, co to słowo znaczy. Długo czekaliśmy na to. Żyjemy w wolnej, niepodległej Polsce. Szanujcie ją i pielęgnujcie ją, bo za darmo nie została dana. W każdym człowieku prawie - anioł i jakiś diabeł. W takich warunkach psychologicznych, fizycznych, jak stworzył Hitler i Niemcy, to zło się powiększa i dobro się powiększa. Gdzie był Bóg wtedy? Tylko w sercach sprawiedliwych wśród narodów świata. A wszystko to pewne tak właśnie jak ten nad wodą dym. A one całe są, one całe są tym. Serdecznie pozdrawiam Polaków. Dziękuję wam za pamięć i dowody bliskości. Z serca wam błogosławię. Kończymy Wiadomości. Zapraszam na rozmowę z naszym gościem, księdzem Bogdanem Bartołdem, proboszczem parafii archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie.