Na ten moment czekają zarówno mieszkańcy Świnoujścia, jak i turyści. Z wyspy Wolin na wyspę Uznam będzie można dotrzeć zaledwie w kilka minut, bez konieczności korzystania z przeprawy promowej i to już wkrótce. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Obniżka cen gazu uchroni dużo firm. Piekarnie i cukiernie zapłacą mniej za gaz. Od 1 kwietnia mogą już planować sobie znacząco niższy koszt. Nie chcemy ruskiego miru. Niech sobie Rosja swój ruski mir zachowa dla siebie. Sojusznicy przeciwko rosyjskiemu barbarzyństwu. Budujemy koalicję państw, które poważnie odnoszą się do zobowiązań natowskich. To, co stało się na ulicy Herbowej, jest jakimś ewenementem na skalę chyba światową. Absurd w Łodzi. Dziury na drodze gruntowej załatano asfaltem. No niestety, jakoś przejeżdżać do domu muszę, ale jeździ się fatalnie. Będzie kolejne wsparcie dla firm dotkniętych skutkami światowego kryzysu energetycznego. Od 1 kwietnia małe piekarnie i cukiernie mają być objęte niższymi stawkami za gaz. To przepisy podobne do zamrożenia cen energii dla gospodarstw domowych. Dla przeciętnej firmy będzie to oznaczało dwukrotnie lub trzykrotnie niższy rachunek. Prowadzenie takiej firmy to wbrew pozorom nie jest bułka z masłem. Zwłaszcza w trakcie światowego kryzysu energetycznego, gdy ceny energii do wyprodukowania wspomnianej bułki biją rekordy. Ceny paliwa idą w górę, ceny oleju opałowego poszły w górę, ale staramy się jeszcze nie podnosić cen, dopóki będziemy mogli, mamy takie same, jak 2 czy 3 lata temu. I być może uda się je utrzymać, bo wkrótce piekarnie i cukiernie w kraju będą mogły liczyć na tańszy gaz. Przygotowaliśmy propozycję ustawową, będziemy ją na kolejnym posiedzeniu Sejmu procedować tak, żeby już od 1 kwietnia to rozwiązanie mogło wejść w życie. I tak maksymalna cena gazu dla takich firm będzie wynosiła 200 zł i 17 gr za megawatogodzinę. Osłona ma obowiązywać do końca roku. Dobra decyzja rządu, ponieważ ceny gazu są bardzo wysokie i ta obniżka uchroni dużo firm od upadłości. Przepisy nie będą dotyczyły dużych sieci hipermarketów. Najważniejszy jest polski przedsiębiorca. Tak, by wyrównać szanse małych piekarni. To sprawi, że także w tym roku nie sprawdzi się prognoza opozycji co do ceny chleba. Może kosztować nawet 30 zł. Nietrafionych prognoz opozycji było więcej. Nawet tych prognoz dotyczących prognozy pogody. Szykuje nam się najzimniejsza zima od 1945 roku. Nie będzie węgla do opalania mieszkań. Miało nie być węgla, a węgiel jest. Pamiętacie państwo jak Platforma straszyła, że nie będzie gazu. Gaz też jest. Miało nie być też dużych inwestycji, jak zapora na granicy polsko-białoruskiej czy przekopana Mierzeja Wiślana. Chce się pan założyć, że nie przekopią? Chce się założyć, że nie zbudują muru. Ta prognoza też się nie sprawdziła, a podsumowanie prognoz opozycji z ostatnich miesięcy najlepiej zostawić opozycji. Kaczyński, ten rzekomy i niestety to się potwierdziło, mistrz skuteczności. Niestety dla opozycji, której nietrafione prognozy zapewne nie pomogą sondażowo w roku wyborczym. "Nie chcemy ruskiego miru. Niech Rosja zachowa swój ruski mir dla siebie, jeżeli im się podoba. Nam się nie podoba" - powiedział prezydent Andrzej Duda. Polacy chcą do tego przekonać cały świat i dlatego odbywają szereg spotkań ze swoimi najbliższymi sojusznikami. W tym momencie w Waszyngtonie trwa seria spotkań, w których biorą udział szefowie komisji spraw zagranicznych Polski, Litwy i Ukrainy pod przewodnictwem Radosława Fogla. Sytuację związaną z wojną w Ukrainie obserwują nasi korespondenci. W Waszyngtonie jest Joanna Pinkwart, a w Kijowie Tomasz Jędruchów. Zaczynamy od USA, Joanno, jak wyglądają spotkania? Szefowie komisji spraw zagranicznych Trójkąta Lubelskiego spotykają się ze swoimi odpowiednikami z Izby Reprezentantów i Senatu. Mają spotkania z organizacjami pozarządowymi Liczą, że te spotkania przyniosą realne efekty. Niebawem przy dostawach broni. Jestem przekonany, że tak jak w przypadku czołgów czy zestawów patriot, słyszeliśmy na początku, że Ameryka nie zamierza wysyłać ich na Ukrainę, a ostatecznie decyzja była inna. Jest duża szansa, że tak będzie w przypadku F-16. Na tym oczywiście ofensywa Polska w USA się nie kończy. Podczas gdy Rosja nie rezygnuje z prób przełamania ukraińskiej obrony na wschodzie kraju, w Kijowie trwa szczyt komisarzy UE i władz Ukrainy. W czasie wspólnych prac ustalane są nie tylko kwestie istotne w kontekście wstąpienia Ukrainy do Wspólnoty, ale także działania wobec Rosji. W Ukraińskiej stolicy jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. Tomku, czy to oznacza, że możemy się spodziewać kolejnego pakietu sankcji? Wskazuje na to, że tak będzie. Tak wynika ze słów Ursuli von der Leyen, która rozmawiała z prezydentem Zełenskim. Zgodnie z jej deklaracją nowy pakiet sankcji miałby być wdrożony 24 lutego. Delegacja Komisji Europejskiej z przewodniczącą Ursulą von der Leyen przyjechała do Kijowa dziś rano. Wśród komisarzy, którzy spotkali się z ukraińskim rządem był Janusz Wojciechowski. Rozmowy dotyczyły m.in. nowych sankcji na Rosję. Wprowadzimy wraz z naszymi partnerami z G7 dodatkowy limit cenowy na rosyjskie produkty naftowe, a do 24 lutego, do rocznicy rozpoczęcia inwazji zamierzamy wprowadzić 10. pakiet sankcji. Wspólnym zadaniem dla UE jest zmniejszenie zdolności Rosji do omijania tych sankcji. Im szybciej uda się to osiągnąć, tym bliżej będziemy do pokonania Rosji. Jutro w Kijowie szczyt Unia - Ukraina. Zatrzymanie agresji Rosji to najważniejsze cele ofensywy polskiej dyplomacji. Nie chcemy ruskiego miru. Niech sobie Rosja swój ruski mir zachowa dla siebie, jeżeli się jej podoba. Nam się nie podoba. W Rydze prezydent Andrzej Duda wraz z prezydentem Łotwy Egilsem Levitsem rozmawiali na ten temat z ekspertami i przedstawicielami organizacji pozarządowych. Wsparcie Ukrainy i zbrojenia były też elementem rozmowy wicepremiera, ministra obrony Mariusza Błaszczaka z ministrem obrony Chorwacji. Budujemy koalicję państw, które są aktywne, które poważnie odnoszą się do zobowiązań natowskich dotyczących zwiększenia wydatków na obronność. O dozbrajanie Ukrainy zaapelowali polscy europosłowie. UE potrzebuje Ukrainy, tak jak Ukraina potrzebuje UE. Musimy być bardziej zdeterminowani, musimy być skuteczni, jednoznaczni i solidarni. W Berlinie trwa też zorganizowana przez Instytut Pileckiego konferencja o możliwości rozliczenia rosyjskich zbrodniarzy wojennych. Brak jakiejkolwiek kary wystosowanej wobec liderów politycznych, albo też zbrodniarzy, którzy popełnili te zbrodnie już tam na Ukrainie powoduje, że zachęca się Rosję do kolejnych wojen napastniczych. Ukrainę osobiście wsparł też lider obozu rządzącego. Jarosław Kaczyński wpłacił 100 000 zł, połowę na ukraińską armię wpłacił 2 dni temu w ramach zakończenia sporu z Radosławem Sikorskim. Połowę na fundację pomagającą uchodźcom już 2 miesiące po rozpoczęciu wojny. Kraby, Pioruny czy Groty. O skuteczności produkowanej w Polsce broni zaświadczają walczący o wolność Ukraińcy. Ale polski przemysł zbrojeniowy w pierwszej kolejności zaspakaja potrzeby naszej armii. A te rosną w związku z rosyjskim barbarzyństwem. Oprócz najnowocześniejszej broni z Zachodu Wojsko Polskie stawia przede wszystkim na sprawdzone polskie uzbrojenie. Polska Armia rośnie w siłę. Także dzięki broni i amunicji produkowanej w kraju. Haubice samobieżne Krab, moździerze Rak, karabinki Grot. A wkrótce w jednostkach przeciwpancernych także testowo pociski kierowane Pirat. Marynarkę Wojenną wzmocnią budowane fregaty Miecznik. Jesteśmy liderem konsorcjum. Aktywnie uczestniczymy w programach obrony przeciwpowietrznej i przeciwrakietowej kraju. A to sprawdzony już na froncie przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun, wyprodukowany w Polsce i bezlitosny dla wroga. Mesco zasłynęło swoim sztandarowym produktem, jakim są zestawy rakietowe Piorun. Mamy oczywiście inne rakiety również w zestawach w produkcji, mamy również amunicję mało-, średnio- i wielkokalibrową. W obliczu rosyjskiego barbarzyństwa polska armia zbroi się, a częścią tych zmian są rodzime firmy zbrojeniowe. Dzięki zamówieniom dla armii, zakład w Jelczu-Laskowicach zwiększy zatrudnienie. Przemysł zbrojeniowy produkuje dla polskiego wojska amunicję, artylerię samobieżną, okręty, w tym niszczyciele min, holowniki. Produkowana w Polsce broń wzmacnia nasze wojsko, ale też pomaga Ukraińcom w ich walce o wolność. Możemy być dumni z polskich piorunów, które przysłużyły się do obrony powietrznej, z polskich grotów, które odsądzano od czci i wiary, a które chwalą żołnierze ukraińscy, ale także z krabów. Bo priorytetem jest bezpieczeństwo Polaków i polskich granic. Fiasko projektu tarczy antyrakietowej w Polsce, ograniczanie wydatków na zbrojenia, likwidacja formacji wojskowych na wschodzie kraju. O tym, jak wyglądała polityka obronna za rządów PO-PSL, w Magazynie śledczym Anity Gargas o 22.30 w TVP1. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami w programie. Tunelu pod Świną ma być otwarty już w maju. Kolejni europosłowie z uchylonym immunitetem. Wszystkie dzieci potrzebują miłości. Jednak wiele z nich nie zaznaje jej u biologicznych rodziców. Naprzeciw wychodzą rodziny zastępcze, które dają dom, bezpieczeństwo, a przede wszystkim miłość. Z początkiem lutego weszły w życie nowe przepisy o wpieraniu rodzin zastępczych i systemie pieczy zastępczej, które mają ułatwić decyzje o tworzeniu takich domów. Państwo Polkowscy od 2 lat są rodzicami zastępczymi rodzeństwa 3 chłopców. Dzieci trafiły do nich, gdy najmłodszy chłopiec miał 2 miesiące, a najstarszy nieco ponad 2 lata. Ogromnym pragnieniem tych dzieci jest bycie w rodzinie, przynależność, bezpieczeństwo, dom, odczucie mamy, taty. Małżeństwo początkowo myślało o przyjęciu jednego dziecka, ale ich historia potoczyła się inaczej. Wywróciło nam się życie do góry nogami, bo dostaliśmy telefon z miejskiego ośrodka opieki społecznej i padło pytanie, czy przyjmiemy trójkę dzieci, o których nie wiedzieliśmy nic. Mimo że państwo Polkowscy mają biologicznego dorosłego już syna, pragnienie miłości było w nich tak duże, że zdecydowali się stworzyć dom dla trójki małych urwisów. Przyznają, że to ich powołanie, w którym nie brak trudów codzienności. Naszym zadaniem jest to, żeby im pokazać, że my ich kochamy, że my im dajemy siebie w całości. Bo najlepszym środowiskiem dla rozwoju dziecka jest kochająca rodzina, także zastępcza. To jest najlepsza możliwa formuła dla dzieci, które przecież nie mają łatwego dzieciństwa i borykają się z różnymi trudnościami. Pomocą dla rodzin zastępczych jest nowelizacja ustawy o pieczy zastępczej. Mamy dobrą wiadomość dla rodzin zastępczych, te rodziny, szczególnie rodziny zawodowe, które są pogotowiem rodzinnym będą miały prawie dwukrotną podwyżkę wysokości wynagrodzenia. Nowelizacja zakłada również centralny rejestr pieczy zastępczej, który pozwoli na szybsze znalezienie domu dla dzieci. Udogodnieniem będą urlopy rodzicielskie dla rodziców, którzy pod swój dom wzięli starsze dziecko, nawet do ukończenia przez nie 14. roku życia. Zmiany w ustawie zakazują tworzenia nowych domów dziecka. Za 3 dni wchodzi w życie unijne embargo na import paliw z Rosji, co w praktyce dotyczy głównie oleju napędowego. Orlen uspokaja, że Polska jest przygotowana na obowiązywanie zakazu, a ceny na stacjach pozostaną stabilne. Produkcja polskich rafinerii pokrywa 70% krajowego zapotrzebowania na olej napędowy. Resztę trzeba importować, ale Orlen już od blisko roku nie sprowadza diesla z Rosji, zastępując go paliwem z innych kierunków. Bezpieczeństwo dostaw dodatkowo zwiększyło połączenie Orlenu z Lotosem. Jesteśmy w pełni zabezpieczeni w produkty paliwowe. Nie będzie żadnego problemu z logistyką, ani z produktami. Oraz pragnę zaznaczyć, że ceny będą stabilne. Tańszy olej napędowy z Rosji w ostatnich miesiącach nadal sprowadzali natomiast konkurenci Orlenu, ale i oni od 9 miesięcy znali termin wejścia w życie unijnego zakazu. Jesteśmy przygotowani na wejście w życie embarga na paliwa gotowe. Przede wszystkim chodzi o zaopatrzenie w olej napędowy. Było na tyle dużo czasu, żeby kraje zdążyły się przygotować i w jakiś sposób zaopatrzyć na zapas, czy zorganizować alternatywne kierunki dostaw. Dla Polski wejście w życie embarga będzie obojętne, ale udział rosyjskiego diesla w zużyciu spadał w całej Unii. Unia zgromadziła pewne zapasy zwiększając import w styczniu, co może złagodzić skutki tego embarga. Skutki dla Rosji będą jednak dotkliwe, bo kraje Unii były głównym odbiorcą diesla z tego kraju. Embargo wchodzi w życie, gdy mija wywołana przez Putina panika na rynkach surowców energetycznych. Ono się zbiega w czasie z pewnymi spadkami na rynkach międzynarodowych, a więc jest szansa, że nie zobaczymy jakiegoś dużego skoku cen. Dlatego eksperci podkreślają, że nie ma sensu tankować na zapas, tak jak nie było potrzeby robić tego na przykład po wybuchu wojny. To wielka inwestycja, ale przede wszystkim koniec problemów komunikacyjnych mieszkańców i wszystkich tych, którzy przyjeżdżają do Świnoujścia. Tunel pod Świną ma zostać oddany do użytku już w maju. W tej chwili obiekt ukończony jest w 90%. Budowa wyczekiwanego tunelu pod Świną już na ostatniej prostej. Wszystkie prace konstrukcyjne zostały zakończone z powodzeniem, wyjścia ewakuacyjne są przygotowane, w chwili obecnej najważniejsza praca w tunelu to jest ułożenie masy bitumicznej, tej warstwy, po której będą się poruszały samochody. Te mają przejechać tunelem już w maju. Inwestycja zmieni życie w mieście i zakończy udrękę turystów, ale przede wszystkim - mieszkańców Świnoujścia. Oczekiwanie na przeprawę promową w długich kolejkach odejdzie w zapomnienie. Ile oni wycierpieli, dojeżdżając do pracy, do szkoły, każdy z nich kilka godzin dziennie tracił na dojazdy, czego nie ma w żadnym mieście w Polsce. Będzie dużo łatwiej na pewno, nie będzie tych kolejek pewnie. To znacznie ułatwi życie i mieszkańcom, i dojeżdżającym. Koszt inwestycji to ponad 900 mln zł. Przejazd tunelem zajmie 2 minuty. Będzie to najdłuższa podwodna przeprawa w Polsce. Prace budowlane posuwają się do przodu także przy estakadzie tramwajowej w Olsztynie. Robi wrażenie? Jak na Olsztyn oczywiście. To pierwszy tego typu obiekt w północno-wschodniej Polsce. Oddanie inwestycji zaplanowano na połowę października. Specjalny program inwestycyjny, obejmujący między innymi drogi, mają otrzymać Żuławy. Drugi element to są działania związane z inwestycjami przeciwpowodziowymi, czyli ta hydrotechnika, która wymaga inwestycji. Niemcy znowu próbują fałszować historię. Politycy partii Alternatywa dla Niemiec w swoich mediach twierdzą, że to Polacy ukradli im ziemię, budowali obozy dla Niemców i wymordowali dwa miliony z nich. Próba odwrócenia roli katów i ofiar pojawia się w momencie, gdy Polska informuje świat o nierozliczonych niemieckich zbrodniach. Przedstawicielka niemieckiej partii Alternatywa dla Niemiec uważa, że to Polacy winni są reparacje Niemcom i przytacza opowieści ekstremalnie fałszujące historię. Moja mama miała około 10 lat, kiedy wraz z babcią i rodzeństwem została wypędzona z Dolnego Śląska. Mężczyźni byli na froncie. Mój pradziadek był w obozie pracy, gdzie został pobity tak mocno, że został kaleką. Tylko że to nie Polska ustalała swoje granice po zakończeniu II wojny światowej, a obozach pracy dla Niemców w ogóle historia nie słyszała. Kompletnie mija się z prawdą, żeby nie powiedzieć, że jest wierutną bzdurą, wierutnym kłamstwem. AfD prowadzi swój biuletyn, w którym, najprościej mówiąc, zajmują się fabrykowaniem historii. Jeden z ostatnich numerów został poświęcony zamienianiu ról ofiar i katów. Dowiedz się, jak 14 milionów Niemców zostało przymusowo wypędzonych z ojczyzny zimą 1944/45 W spisie treści m.in. pozycje o takich tytułach: "Bitwa o ziemię niemiecką: Poznań, Prusy Zachodnie i Górny Śląsk", "Niemcy za drutami kolczastymi: Śmierć w polskich obozach internowania", czy "Bomba reparacyjna. Cienie przeszłości: żądania Polski i niemiecki kult winy". Przerzucenie odpowiedzialności na Polskę czy podzielenie się odpowiedzialnością za zbrodnie. I zaczęto negować stuprocentową winę Niemców w zbrodniach holokaustu, II wojny światowej. Niedawno z fałszerzami historii do dyskusji o innych kwestiach przy jednym stole siadali przedstawiciele Konfederacji. Ciąg dalszy afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim. Uchylono immunitety europosłów z frakcji socjaldemokratów, o co wnosiła belgijska prokuratura. Śledczy sprawdzają kolejne wątki w największym skandalu w historii europarlamentu. Z Brukseli Maksymilian Maszenda. Parlament uchylił immunitety dwóm europosłom - z Włoch i Belgii. Obaj są zamieszani w gigantyczną aferę korupcyjną w Parlamencie Europejskim, postępowanie wobec nich prowadzi belgijska prokuratura. Ściągniecie immunitetu z danej osoby to dopiero początek procesu i w tej sytuacji wobec faktu, że tutaj bardzo głośno na korytarzach panuje opinia, że sprawa ma charakter rozwojowy. W areszcie w Brukseli jest już była wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, socjalistka Eva Kaili, a także były europoseł tej samej frakcji w europarlamencie Antonio Panzieri. On, w zamian za niski wyrok zgodził się współpracować z belgijskimi organami ścigania. Oboje są oskarżeni o członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie ogromnych łapówek. Okazuje, że te osoby, które najbardziej atakowały Polskę pod fałszywymi zarzutami braku praworządności itd., te same osoby były zaangażowane w procedury i są pod zarzutami korupcyjnymi w sprawie katarskiej bardzo rozwojowej. Wpływowa unijna polityk Eva Kaili w ostatnich latach należała do najostrzej atakujących Polskę za rzekome łamanie zasad praworządności. z kolei fundacja Panzieriego tworzyła raporty, w których atakowano Polskę i przyrównywano do państw autorytarnych. Każdy polityk, który kiedyś przyłączał się do tej nagonki w sprawie praworządności, powinien sobie zadać pytanie, czy ta nagonka nie służyła również interesom Rosji, a może również była przez nią sterowana. Zbadania rosyjskich wpływów na unijne instytucje w związku ze skandalem korupcyjnym domaga się większość frakcji w Parlamencie Europejskim. Belgijskie media spekulują o kolejnych wątkach i nazwiskach związanych ze skandalem korupcyjnym w Parlamencie Europejskim, w który zamieszanych może być nawet kilkadziesiąt osób z Francji, Niemiec, Belgii i Włoch. Teraz polityczna autorecenzja. Czyli to, co pretendująca do rządzenia opozycja myśli sama o sobie. Gorzka to ocena, to prawda. Jej przedstawiciele mówią na przykład o swojej słabości, uwaga, organizacyjnej i intelektualnej. Czy o tym, że "sami siebie nie potrafią ogarnąć". Tę autoprezentację w całość zebrał Marcin Tulicki. Na razie od 1,5 roku nie dostałam ani złotówki od byłego męża, też naiwnie czekałam, że już po tym wyroku prawomocnym i po apelacji były mąż będzie wiedział rzeczywiście, że ma zapłacić. Nie zapłacił. I doigrał się. Jak ustalił portal TVP Info, Kazimierz Marcinkiewicz nie uniknie kary za nie płacenie alimentów. Sąd skazał ekspolityka na pół roku ograniczenia wolności i na wykonywanie prac społecznych. Przypadek premiera Marcinkiewicza jest bardzo trudny i niezręczny dla opozycji. To fakt, biorąc pod uwagę te nie tak dawne zdjęcia i deklaracje. Kazimierz Marcinkiewicz ramię w ramię z politykami opozycji. To spore obciążenie wizerunkowe, ale ani jedyne, ani największe. Gorzej zdaniem ekspertów odbierane mogą być wypowiedzi polityków i działaczy opozycji. Opozycja jest słaba i słabość opozycji powoduje brak naturalnego środowiska do jednoczenia się. Przyznają państwo - surowa ocena. Ale jej rozwiniecie jest chyba jeszcze bardziej dotkliwe. co to znaczy że opozycja jest słaba, ona jest słaba poparciem, słaba intelektualnie, czy słabo zorganizowana? I słabo zorganizowana, i słaba intelektualnie. Belka wydał wyrok na opozycje tak naprawdę stwierdzając, że jest intelektualnie na niskim poziomie. Gorsze niż ocena Marka Belki jest chyba to, że to nie jest jedyna taka wypowiedź w ostatnim czasie. To nie jest tak, że coś komuś się wyrwało. Poseł Koalicji Obywatelskiej Kazimierz Kleina mówił o gospodarczym programie opozycji: Brzmi groźnie. Tym bardziej, że o swoich politycznych konkurentach, czyli rządzących, politycy opozycji mówią tak: Jednym z zasadniczych powodów, dla którego wyborcy wierzą PiS jest skuteczność tej partii. Podsumujmy. To słowa opozycyjnych polityków o PiS: Skuteczność tej partii. I o własnych szeregach: Słabo zorganizowana i słaba intelektualnie. Wciąż nie ma programu, a co najważniejsze, nie ma pomysłu na Polskę, to wciąż jest propozycja powrotu do tego, co było. A wyborczy wyścig już tak naprawdę trwa. Każdy próbuje narzucić swoją narrację. U opozycyjnych polityków ostatnio poza miażdżącą dla siebie autoprezentacją dotacje z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Nie decydowało to, co świadczy o tym, że to mają być projekty edukacyjne najlepsze dla młodzieży, tylko pogląd pana ministra Czarnka. To tylko nasi poprzednicy chyba korzystali z ustawionych ekspertów, którzy wypowiadali taką opinię, jaką się chciało, ja miałem niezależnych ekspertów po to, żeby wydawali również negatywne opinie. 40 mln zł dla organizacji, które wspierają edukacje. Zamierzam podziękować panu ministrowi za to, że stara się według bardzo jasnych, bardzo transparentnych i uczciwie dla wszystkich obowiązujących kryteriów wspomóc różne organizacje pozarządowe. Jeśli ten temat nie da opozycji sondażowego skoku, pewnie znajdzie się inny. I tak do wyborów. "IO" Jerzego Skolimowskiego już za miesiąc powalczy o najważniejszą nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej. "IO" Jerzego Skolimowskiego już za miesiąc powalczy o najważniejszą nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej. Sukcesu by nie było, gdyby nie główni bohaterowie, a było ich kilku. Tytułowego Io, czyli po prosu osiołka, zagrał m.in. ten z Lubachowa, czyli Kuba. Od czasu nominacji filmu do Oscara zdobył ogromną popularność, ale właściciele zapewniają, że woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. O tym - Anna Olszak. Jak na osła przystało. Z naturalnym uporem iść po prostu nie chce. Ale nie ma się co dziwić, w końcu Kubuś to prawdziwa gwiazda. Jest nadal sympatycznym osiołkiem. Palemka z powodu popularności mu nie odbiła. Prawdziwych przyjaciół ze stada też nie porzucił. W Lubachowie sceny do filmu Jerzego Skolimowskiego kręcono przez tydzień. Później polskiego osiołka zastąpiły inne, m.in. z Sardynii. Tytułowy Io w Polsce i we Włoszech poznaje zagadkowy świat. Jego oczami pokazany jest los ludzkości. Zgarnął już nagrodę jury na festiwalu w Cannes. Teraz czas na Hollywood i Oscara. Wierzę, że bardzo awangardowe, bardzo oryginale, świeże dzieło Skolimowskiego może skraść te serca akademików. Tematy egzystencjalne także w filmie "Chleb i Sól". Opowieść o młodym pianiście jeszcze przed oficjalną premierą nagrodzono na festiwalach w Wenecji i Gdyni. Co ciekawe, nie zobaczymy w nim zawodowych aktorów. To jest metoda, którą od lat stosuję. To jest co prawda pierwszy długi film. Wcześniej robiłem krótkometrażowe filmy i też pracowałem z niezawodowcami. Film już na dużych ekranach. W tych studyjnych także jest co zobaczyć. Właśnie ruszył przegląd "Krótka historia polskiego kina", a tę opowiada 10 kultowych klasyków. Warto jest przypomnieć takie najbardziej kanoniczne dzieła polskiego kina, a z drugiej strony takie, które najlepiej pokazują rozwój polskiej kinematografii po II wojnie światowej. To prawdziwa lekcja historii zwłaszcza dla młodych widzów, dla których to pewnie pierwsze spotkanie z takimi filmami, jak "Popiół i Diament" Andrzeja Wajdy. To są po prostu najważniejsze, jedne z najświetniejszych polskich filmów w historii polskiego kina powojennego, i powiem, że się nie zestarzały do dzisiaj. Wszystkie w nowej odsłonie, po cyfrowej rekonstrukcji. Miało być szybko i niezbyt drogo. I chyba faktycznie było nie za drogo, ale drogi nie naprawiono. Bo ciężko to zrobić, gdy dziury w drodze gruntowej chce załatać się asfaltem. Mieszkańcy ulicy Herbowej w Łodzi bezradnie rozkładają ręce i, już tradycyjnie, czekają na kolejną turę remontów. Proszę nie dać się zwieść. To nie najnowsze zdjęcia księżyca. Dziury są, statek kosmiczny chyba też, ale to tylko Łódź. Ja tu mieszkam 32 lata. To takiego bałaganu nie było. No niestety jakoś przejeżdżać do domu muszę, ale jeździ się fatalnie. Jak jeździ się fatalnie, to trzeba coś z tym zrobić. No i zrobiono. Ale chyba nie tak miało być. To nie jest ostatni remont tutaj taki na wariata. Co to znaczy: na wariata? No przyjechali, położyli parę placków. Wcześniej też, opryskali tym asfaltem. No i odjechali. I za dwa tygodnie to samo. Niewiele to pomogło. A dziury i tak dalej są. No są, ale przecież można w klasy pograć albo poukładać puzzle. Dobrze, że jest ograniczenie prędkości. Choć te 30 to już kosmiczna prędkość tu się wydaje. W moim wypadku zawieszenie było do wymiany. Jaki koszt? Około 1500 zł. Półtora tysiąca piechotą nie chodzi. A nawet jakby chodziło, to raczej nie tędy. Bo strach. Nie na wodę się to kładzie i na wilgotną nawierzchnię przy mrozie -2, -3. To po prostu się wybija i wyrzuca do góry. Nie no, niemożliwe. A może... Faktycznie zbyt solidne to nie jest. Pieniądze dosłownie wyrzucone w błoto. Nikt mam wrażenie nad tym nie panuje, nikt tego nie kontroluje. Po Łodzi jeździ się bardzo ciężko, a to, co stało się na ulicy Herbowej, jest jakimś ewenementem na skalę chyba światową. Ale ogólnie ta Łódź wody zaczyna już nabierać. Nawet na metr, bo tyle miała dziura, z którą bliżej poznał się pan Kamil. Poduszki wystrzeliły, wszystko. Wahacz jest złamany. Ogólnie nic nie da się z tym zrobić. Tylko odszkodowanie. A po mnie jeszcze pani wjechała i też uszkodzone auto ma. Przynajmniej Zmotoryzowani Łodzianie na drogach wjazdowych do miasta ostrzegają nieświadomych przyjezdnych. GOŚĆ WIADOMOŚCI Z NAPISAMI W TVP INFO