Monika Sawka, dobry wieczór, zapraszam na 19.30. Walka o władzę w terenie. możemy wygrać we wszystkich regionach w Polsce. Polska powinna być na tak. Trzecia Droga to ulica, przy której mieszkasz. Walczymy, jak ta demokracja ma wyglądać. Dlaczego pan to zrobił? Zarzut usiłowania zabójstwa. Myślę, że sprawca powinien odpowiedzieć bardzo surowo. Przerażająca jest ta świadomość, że to mogłem być ja. Zatrzymania po pogrzebie Nawalnego. Putin wciąż boi się Aleksieja Nawalnego. Do wyborów samorządowych 5 tygodni. W Warszawie Trzecia Droga poprze Rafała Trzaskowskiego, ale ma kandydatkę na wiceprezydentkę. Na konwencji liderzy ugrupowania zaprezentowali 12 gwarancji. Gwarancję walki o prawa kobiet złożyła z kolei Lewica. A PiS przekonywało, że jest na tak prawie ze wszystkim. Jesteśmy na tak. PiS. Zwyciężymy! KO. Jest nadzieja na każdym szczeblu polskiej polityki. Trzecia Droga. Walczymy, a nie rozwalamy. Lewica. Dzisiejsze konwencje to dowód na to, że kampania samorządowa nabiera tempa. Współpracujmy dla tego wspólnego celu. Potrzebujemy pełnej mobilizacji. Walka toczy się przede wszystkim o władzę w sejmikach. PiS sprawują ją obecnie w siedmiu województwach. Kolacja 15 października chce stan posiadania PiS zmniejszyć. W planie maksimum - do zera. Liczę na to, że wraz z Koalicją, Trzecią Drogą będziemy rządzić we wszystkich sejmikach. I taki jest cel. Możemy wygrać we wszystkich regionach, we wszystkich województwach, w miastach, miasteczkach i na polskiej wsi. I tego oni się tak bardzo boją. oczywiście, że chcemy utrzymać stan posiadania i będziemy o to walczyć i o to zabiegać. Stąd dzisiejsza zmiana narracji PiS. Jesteśmy na tak. Partia wdraża pozytywny przekaz. To w porównaniu z tym dotychczasowym... Pan jest niemieckim agentem. Jesteśmy na tak dla inwestycji, na tak dla tego, co zostało już podjęte, na tak dla różnego rodzaju innowacji. Chcą się pokazać w zupełnie innym świetle, nawet myślą o zmianie nazwy, bo z Prawem i Sprawiedliwością nie mają nic wspólnego. Niezależnie od politycznych barw dziś wszyscy podkreślali rolę samorządu. To są żłobki, przedszkola, to są dobrze funkcjonujące szkoły. Silny samorząd jest nam bardzo potrzebny, bo sam rząd nie wystarczy. Ale od dużej polityki w tej kampanii samorządowej uciec się nie da. Tym bardziej, że 3 tygodnie przed wyborami minie sto dni od zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska. Mamy do czynienia z rządem, który nieustannie mówi "nie". Można powiedzieć, jest to rząd likwidatorów. To ocena opozycji, koalicja rządząca akcentuje sukcesy. 600 milionów złotych z KPO. Wreszcie są odblokowane wszystkie pieniądze z UE. Choć według PiS to żaden sukces. Oni po prostu te pieniądze i tak musieliby dać, ale nie dawali do wyborów po to, aby wesprzeć drugą stronę. Przestrzeganie prawa dla niektórych było tak wyrafinowane, że nie byli w stanie zmienić prawa, żeby sięgnąć po środki europejskie. Trzecia Droga oficjalnie potwierdziła, ze nie wystawi kandydata na prezydenta Warszawy. Warszawa potrzebuje dwóch płuc, potrzebuje Rafała Trzaskowskiego i potrzebuje Ady Porowskiej, która będzie naszą kandydatką na wiceprezydentkę Warszawy. To oznacza, że o fotel prezydenta stolicy będzie walczyć czterech kandydatów. To Rafał Trzaskowski, Tobiasz Bocheński, Magdalena Biejat i Przemysław Wipler. W poprzednich wyborach samorządowych nas nie było i powiem, że każdy wynik będzie dla nas zwycięstwem. Przekonanie o zwycięstwie... Zwyciężymy. ...łączy wszystkich kandydatów. Będziemy bronić Zielonego Ładu, ale na własnych zasadach - deklarowali dziś liderzy Trzeciej Drogi. Rolnicy od rządu oczekują stanowczej reakcji i wycofania się z ekologicznej strategii. Szans na porozumienie przynajmniej na razie jednak nie ma. Są za to zapowiedzi blokad i kolejnych negocjacji. Odejście od Zielonego Ładu i zamknięcie granicy na produkty rolne z Ukrainy. Ich postulaty są niezmienne. Rolnicy protestują w wielu miejscach w Polsce. Dziś w Nagłowicach w Świętokrzyskiem pojawił się minister rolnictwa Czesław Siekierski. Problem w tym, że o jego wizycie nie wiedzieli rolnicy. Większość wróciła do swoich domów. Pan tu po prostu przyjechał bez uprzedzenia, wie pan ile jest pytań? Finalnie doszło do rozmów. Przyjechał pan z czymś konkretnym do nas? Jest cały pakiet. Wszystko już wiemy, nic pan nie przywiózł. Gdy emocje opadły, minister zadeklarował, że jeszcze raz spotka się z protestującymi. Pytany przez nas o pomysł na rozwiązanie problemu, przypomniał czwartkowy rolniczy szczyt w Warszawie z udziałem premiera. Premier Tusk nawet posunął się tak daleko, że uważa, że nawet jest możliwe zamknięcie pełnej granicy. Polska chce też ewidencji transportów z Ukrainy. Rolnicze protesty to jeden z tematów kampanii samorządowej. Dziś pojawił się na konwencji Trzeciej Drogi. Nie ma opłacalności. I oni pytają się: jak mamy wyżywić Polskę, jak mamy wyżywić swoją rodzinę, jak koszty produkcji trzy-, cztero-, pięciokrotnie przewyższają to, co uzyskujemy ze sprzedaży naszych towarów. To jest po prostu niemożliwe. Wicepremier wspominał też o unijnym komisarzu ds. rolnictwa Januszu Wojciechowskim z PiS, który chwalił się, że Zielony Ład powstał w Warszawie. Zaproponował ograniczenia stosowania nawozu, ugorowanie ziemi i mówi: "ten program rolny UE wcześniej nazywał się programem rolnym PiS-u". Były minister rolnictwa w rządzie PiS zarzuty odpierał. To nie były problemy Wojciechowskiego tak naprawdę. Bo to Timmermans naciskał na to, żeby wprowadzać niektóre rozwiązania, te, które najbardziej bolą rolników. Zielony Ład nie jest zły - mówił dziś marszałek sejmu Szymon Hołownia. Zaznaczył jednak, że nie może ograniczać polskich rolników. My będziemy Zielonego Ładu bronić, mówię o Polsce 2050, natomiast będziemy go bronić, gdy będzie wprowadzany w taki sposób, w który da sobie samemu szansę. Jak wpuszczamy zboże ukraińskie na rynek europejski, a tam nie mamy żadnych ośrodków ochrony roślin, to jest nieuczciwa konkurencja dla polskiego i europejskiego rolnictwa i na to się nie zgadzamy. W czwartek po spotkaniu z rolnikami z ust premiera padły między innymi takie zapowiedzi. Przygotujemy taką listę polskich postulatów z informacją, że polskie rolnictwo nie będzie zainteresowane, nie będzie respektowało zapisów, jeśli one nie ulegną zmianie. Rolnicy z niepokojem czekają na efekty działań rządu. Co dalej będzie, co mamy siać, żeby coś z tego było, no nie? Jest beznadziejnie. Kolejne spotkanie premiera z rolnikami w czwartek. W środę rolnicy planują kolejny protest w Warszawie. Trzy zarzuty - usiłowanie zabójstwa wielu osób i spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym - usłyszał 33-latek, który wczoraj w centrum Szczecina wjechał w grupę pieszych. Mężczyzna przyznał się do winy. Do szpitali trafiło 20 osób, stan dwóch osób jest krytyczny. Sprawca od czterech lat leczył się psychiatrycznie. Dlaczego pan to zrobił? Co zrobiłeś? Proszę odejść! To moment doprowadzenia do prokuratury sprawcy wczorajszej tragedii. Działanie podejrzanego polegające na wjechaniu w grupę osób nie wynikało z sytuacji drogowej, a było działaniem intencjonalnym. Podejrzany usłyszał zarzuty - usiłowania zabójstwa wielu osób, spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i ucieczki z miejsca wypadku. Grozi mu nawet dożywocie. To jest sytuacja trudna, dawno nie mieliśmy takiego wypadku komunikacyjnego ale wszystkie służby dobrze wykonały swoją pracę. Rannych zostało 20 osób, wśród nich sześcioro dzieci. W krytycznym stanie są dwie kobiety. Pierwsza pacjentka została przetransportowana do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej, druga pacjentka przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej, pozostaje na chwilę obecną w stanie bardzo ciężkim. Do tragedii doszło wczoraj po południu w centrum Szczecina. Kierowca wjechał w tłum ludzi przy placu Rodła i uciekł z miejsca wypadku. Ludzie leżeli na torach, na chodniku. Mama do mnie napisała, spytała się, czy żyję. 33-latek jadąc pod prąd zderzył się z czterema samochodami. Właśnie wtedy został zatrzymany. Przerażająca jest ta świadomość, że to mogłem być ja lub ktoś z mojej rodziny. Uważam, że dożywocie co najmniej powinno być. Wstępne czynności procesowe prowadzone pod nadzorem prokuratora wskazały, że sprawcą jest osoba, która od czterech lat leczy się psychiatrycznie. Te informacje są jeszcze weryfikowane przez służby. Jeśli się potwierdzą, sprawca może uniknąć kary. Jeżeli był niepoczytalny to sąd nie jest bezradny, może stosować środki zapobiegawcze, w postaci obowiązkowej terapii, terapii uzależnień bądź też skierowania sprawcy do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Teraz mężczyzna na trzy miesiące trafi do aresztu. Tak zdecydował sąd. Oglądają państwo "19:30". Już za chwilę: Znikający klif. Zostało mało czasu. Nie ma co się obrażać na przyrodę, tylko dać jej działać. Lawina pytań po brutalnym gwałcie, do którego doszło w centrum Warszawy. Sprawca zaatakował 25-latkę kilkaset metrów od komisariatu policji. Z nagrań monitoringu wynika, że obok przechodzili ludzie. Dlaczego nikt nie pomógł kobiecie? Nie tylko to trudno zrozumieć. Ofiary pytają, dlaczego oprawcy wydają się mieć więcej praw niż one i apelują o zmianę definicji gwałtu. Miała na imię Liza, była Białorusinką. Zmarła w szpitalu - po 5 dniach walki o życie. To mogła być każda z nas. Przyszłam zapalić znicz, nic nie jestem w stanie już zrobić. Do brutalnej napaści na 25-letnią kobietę doszło tu, przy ulicy Żurawiej, w centrum stolicy, w niedzielę o świcie. Dziewczyna wracała rano i spotkała złego człowieka na swojej drodze. Kamienicę, w której Dorian S. pobił, zgwałcił i porzucił swoją ofiarę, od policyjnego posterunku dzieli 500 metrów. I choć kamery monitoringu zarejestrowały świadków - nikt nie zareagował. Wystarczyło krótkie połącznie ze 112, może by pomogło, może byłaby z nami. Podejrzany po ataku wrócił do swojego mieszkania. Napastnik został zatrzymany kilkanaście godzin po popełnionym przestępstwie. Prokurator postawił 23-latkowi trzy zarzuty. Zarzut zabójstwa 25-letniej kobiety na tle rabunkowym i seksualnym. Po śmierci ofiary zarzuty mogą zostać zmienione. Wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart nie wyklucza zmian w prawie. Chodzi o zaostrzenie kar i zmianę definicji gwałtu. Zobowiązuje nas do tego konwencja stambulska. Art. 197 Kodeksu Karnego jest w ten sposób skonstruowany, że wymaga tego braku zgody, W opinii działaczek prokobiecych organizacji definicja gwałtu jest przestarzała. Jest definicją sprzed wojny. Policyjne dane mówią, że co roku w Polsce dochodzi do około 1,5 tys. gwałtów, ale faktyczna liczba może być kilka razy większa. Nie są dostępne na przykład dane dotyczące odmów wszczęcia postępowania - to by pokazało, ile kobiet jest zbywanych. Teraz za gwałt grozi od 2 do 15 lat pozbawienia wolności. Tyle teoria. Zdecydowana większa część sprawców dostaje kary w zawieszeniu. Chodzi więc o nieuchronność kary. Polska traktuje gwałcicieli bardzo łagodnie, to powinno się zmienić. Ale oprócz zmian w prawie konieczna jest też zmiana świadomości społecznej. W sytuacji ataku czy wypadku następuje tak zwany efekt widza, czyli rozproszenie odpowiedzialności. Jeśli inni ludzie nie udzielają pomocy, to jaki jest mój wpływ na to, żeby tę osobę podnieść. A brak reakcji oznacza przyzwolenie. Powinniśmy reagować. Ponad 120 osób zatrzymano w związku z pogrzebem Aleksieja Nawalnego. Do zatrzymań doszło w 19 miastach Rosji. Trzeba było odwagi by oddać hołd Nawalnemu - napisał prezydent Francji. Władze Kremla ostrzegają przed poważnymi konsekwencjami. A współpracownicy zmarłego opozycjonisty zapewniają, że wkrótce poznamy okoliczności jego śmierci. Cmentarz Borysowski - Rosjanie wciąż składają kwiaty na grobie Nawalnego. Stał się symbolem wolności i nadziei. Przyszła też matka opozycjonisty. "Śpij dobrze, bracie, i nie martw się o nic". Tymi słowami Nawalnego pożegnał jego młodszy brat - Oleg. Poruszający wpis opublikowała też córka Nawalnego - Dasza. "Ludzie mawiają: moi rodzice są moimi wzorami do naśladowania. Akurat w moim przypadku jest tak naprawdę. I było to widać w dniu pogrzebu. Londyn, Paryż, Berlin, Barcelona - m.in. w tych miastach zgromadzili się zwolennicy opozycjonisty. Mówili, że jego śmierć nie kończy walki z kremlowskim reżimem. Bitwa, którą rozpoczął Aleksiej Nawalny nigdy nie zostanie zapomniana. Mamy prawo do wolności, mamy prawo głosować, mamy prawo wybierać naszego prezydenta. Putin wciąż boi się Aleksieja Nawalnego, Putin wciąż boi się rosyjskiej opozycji. I ten strach było widać nie tylko w Moskwie podczas pogrzebu - to kordon policyjnych sił specjalnych... Jekaterynburg, Nowosybirsk, Czelabińsk, Omsk, Petersburg, Soczi - m.in. tam zatrzymywano zwolenników opozycjonisty. Trzeba było odwagi, by pójść oddać hołd Aleksiejowi Nawalnemu. Tysiącom Rosjan jej nie zabrakło. Pozostaje jego dziedzictwo. Wieczna pamięć. W dniu, w którym świat patrzył na pożegnanie człowieka, który sprzeciwił się Putinowi Z jego prawą ręką, ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, kolację zjadł jego węgierski odpowiednik Peter Szijjarto. Nocny atak na Odessę. Jeden z rosyjskich dronów trafił w blok. Nie żyje pięć osób, wśród ofiar jest 3-miesięczne dziecko. Do ataku doszło w nocy. Część 9-piętrowego budynku zawaliła się. Na miejscu trwa akcja ratowniczo-poszukiwawcza, bo wiele wskazuje na to, że pod gruzami wciąż są ludzie. Kondolencje bliskim ofiar złożył prezydent Ukrainy. Podkreślił, że Kijów potrzebuje od partnerów większej pomocy w kwestii obrony powietrznej. To symbol Gdyni i jest go coraz mniej. Klif w Orłowie znika w oczach. Z każdym większym sztormem jest go mniej. To martwi mieszkańców i turystów. Bo stromy brzeg morski zbudowany z gliny i piasku to atrakcja Gdyni. Teraz wyjątkowo niebezpieczna. Cud natury. Jedno z najpiękniejszym miejsc na polskim Wybrzeżu. Klif w Orłowie - od lat największa atrakcja Gdyni. On oczywiście kiedyś był dużo dalej, bardzo daleko w morze zachodził, w tej chwili on już zupełnie wyrównał się. 40-metrowa, pionowa ściana wygląda spektakularnie dzięki warstwie gliny. Geolodzy z Polskiego Instytutu Geologicznego zbadali laserowo głębokość tej gliny, wynika z tych badan, że jest to około 20 metrów. Dalej piasek i iły. Gdy skończy się glina, cud natury runie do morza. Da się go zabezpieczyć, jeżeli chodzi o stan techniczny, natomiast prawo w tym momencie nie pozwala, aby te zabezpieczenia zrobić. Urząd Morski w Gdyni, który zarządza plażą, boi się katastrofy. Jednak sam klif należy do rezerwatu Kępa Redłowska. Tu rządzi resort klimatu i ochrony środowiska, który skupia się na przyrodzie. Ochrona ścisła polega na tym, że nie ingerujemy w środowisko. Paradoksalnie więc ochrona przyrody oznacza brak ochrony klifu. To nie podoba się lokalnym działaczom, którzy sugerują walkę z niszczącymi falami, budowę podwodnych bloków kamiennych. Które osłabiają, jak to falochrony, osłabiają napór fal, czyli nie wyłączą możliwości obserwacji procesów przyrodniczych, jak w swoim rozporządzeniu RDOŚ punktuje, tylko osłabią napór fal, czyli przedłużą życie klifu. Działacze z Orłowa podkreślają, że destrukcja klifu i plaży wpłynie na budynki. Choćby ten ponad 100-letni dom kuracyjny. Trzeba go zatrzymać dla turystów i wszystkich pokoleń. Barierki może czy coś. Dajmy przyrodzie działać, ona wie, co robić, jeżeli chcemy obserwować to zjawisko zmywania klifu, możemy to oczywiście robić, ale z bezpiecznej odległości. Bo jak podkreślają ekolodzy, przyroda nie zna słowa "piękny" ani "brzydki". już teraz gość 19.30, a jest nim dr Jerzy Plewa, szef Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich.