Przepisy wspierające rodziny w ramach programu Polski Ład przyjęte przez Sejm. Rodziny dostaną wsparcie w wysokości 12 tys. zł na drugie i kolejne dziecko. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. 16,5 mld po poprawkach w Sejmie pozostanie w kieszeniach podatników. Polski Ład - historyczna obniżka podatków i jeszcze większe ułatwienia dla Polaków. Jak ludzie mają taką niską emeryturę, to to jest dobry pomysł. Strona czeska zaczęła wręcz jeszcze eskalować swoje żądania i doprowadziła do zerwania tych rozmów. Trwa spór o Turów. Cały czas jest stres, napięcie, niepokoje w społeczeństwie. Oddziały terenowe TVP to nasza wielka chluba i przewaga konkurencyjna. Znamy zwycięzców 27 Przeglądu i Konkursu Dziennikarskiego Oddziałów Terenowych TVP. Przygotowanie programu informacyjnego to jest gra zespołowa, dlatego w imieniu całego zespołu "Obiektywu" dziękuję bardzo za to wyróżnienie. Historyczna podwyżka kwoty wolnej od podatku staje się faktem. Sejm przyjął najważniejsze ustawy wchodzące w skład Polskiego Ładu. Od przyszłego roku większość seniorów w Polsce nie zapłaci podatku od renty czy emerytury, a państwo pomoże młodym w zaciągnięciu kredytu na własne "M". Początek października to dla studentów początek roku akademickiego i często otwarcie nowego rozdziału w życiu. Rozdziału, w którym nie ma zapisanego własnego mieszkania. Bo rzadko kiedy młode osoby mają kilkadziesiąt tysięcy złotych na wkład własny. Nie każdy jest w stanie nazbierać pieniądze, nie każdy ma taką możliwość, no i to się wiąże od razu z tym, że nie może sobie tego mieszkania czy domu kupić. Przepracowując 4 lata nie jesteśmy w stanie uzbierać na wkład własny. Teraz będzie łatwiej, bo wkład własny zagwarantuje państwo. To jedna z ustaw wchodząca w skład Polskiego Ładu. Płacimy za wynajem mieszkania dwupokojowego, gdzie tak naprawdę możemy sobie odkładać, więc myślę, że super. Nie wiedziałam, że coś takiego jest, tak że fajnie wiedzieć. Najważniejsze ustawy Polskiego Ładu właśnie zostały przyjęte przez Sejm. Wśród nich jest historyczna obniżka podatku dochodowego. Jeżeli mówimy o osobach najmniej zarabiających i mówimy o rodzinach, to takie rodziny mogą dodatkowo zyskać około kilku tysięcy złotych rocznie. Podatek dochodowy zapłacimy dopiero od kwoty 30 tys. zł. W dodatku w górę pójdzie drugi próg podatkowy z 85 do 120 tys. zł. Chyba była ostatnio 8000 wolna, no a teraz 30, no to jest chyba lepiej. Nieco więcej zapłacą jedynie ci, którzy najlepiej zarabiają, którzy nie będą mogli odliczyć od podatku składki zdrowotnej. To więc kolejny sposób na zwiększanie nakładów na służbę zdrowia. Osoby zarabiające powyżej 13 tys. zł dopiero zaczną płacić wyższe daniny i w dodatku dedykowane wprost na służbę zdrowia, co jest naszą wspólną troską. Największa grupa, która skorzysta na Polskim Ładzie, to seniorzy. Bo ci, którzy pobierają świadczenie emerytalne do 2500 zł brutto, w ogóle nie zapłacą podatku. Jak ludzie mają taką niską emeryturę, to to jest dobry pomysł. Polski Ład to też kolejne rozwiązania ułatwiające zakładanie rodziny jak ustawa o Rodzinnym Kapitale Opiekuńczym. To 12 tys. zł, wypłacane rodzicom w miesięcznych transzach na drugie i każde kolejne dziecko między 12., a 36. miesiącem życia. W jakiejś części by to pomogło, bo nie każdą matkę stać, żeby całość wyłożyć na żłobek czy przedszkole. Polski Ład to także inwestycje w drogi. To nowopowstająca obwodnica Łańcuta. Realizujemy w Polsce te inwestycje, których przez kilkadziesiąt lat nie można było w Polsce uruchomić. Sejm przyjął Polski Ład mimo sprzeciwu niektórych posłów. Platforma Obywatelska głosowała przeciwko ustawom podatkowym. Choć paradoksalnie jeszcze w marcu Platforma przekonywała wyborców, że wprowadzi kwotę podatkową w wysokości 10 tys. zł. Teraz Prawo i Sprawiedliwość zatwierdziło podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł, udowadniając, że ma stabilną większość w sejmie. Kolejny niechlubny rekord pobity. Ostatniej doby polskie służby udaremniły ponad 600 prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy. Funkcjonariusze straży granicznej zatrzymali nielegalnych migrantów z Iraku, Iranu, Angoli, a nawet z Konga. Według danych litewskiego ministerstwa obrony na polski odcinek granicy kierowanych jest obecnie dziesięć razy więcej imigrantów niż na Litwę. Wojsko, straż graniczna i Terytorialsi. Trwa wzmacnianie granicy z Białorusią. Oprócz modernizacji samego ogrodzenia na wzór tego z Grecji czy hiszpańskich enklaw, służby chcą zamontować nowoczesny system monitorowania ruchu. Mam tutaj na myśli tzw. perymetrię, która w sposób najbardziej nowoczesny w tej chwili pozwala wykrywać ruch na granicy i natychmiast powiadamiać najbliższe patrole straży granicznej. To są rozwiązania naprawdę w czołówce światowej. Migranci wciąż napływają. Reżim Łukaszenki chwali się otwarciem stałego połączenia lotniczego ze Stambułem. Ci, którym uda się przedostać na terytorium Polski, nie chcą jednak składać wniosków o pomoc. Obywatele Iraku, w tym dzieci, otrzymali od funkcjonariuszy straży granicznej napoje i jedzenie. W ośrodkach w Polsce przebywa teraz blisko 1500 migrantów. Większość to obywatele Iraku, Iranu i krajów Afryki. Jak podkreślają eksperci napływ ludzi jest tak duży, że niewykluczone są kolejne prowokacje, w tym także takie z wykorzystaniem dzieci. To nie jest sytuacja nowa. Obserwujemy to od dłuższego czasu, jak dzieci staja się tym narzędziem zmiękczania. To nie jest tak, że rozwiązanie problemu jednego dziecka z fotografii załatwia problem, wręcz przeciwnie. Podobny scenariusz miał miejsce w USA, gdy amerykański rząd pod presją organizacji praw człowieka zgodził się na łączenie rodzin dzieci, które znalazły się na terytorium USA. One się później znajdują w ośrodkach, ponieważ uzyskują w oparciu o ustawę Daka czy inne, które przywołał Biden, uzyskują legalny pobyt. Bruksela określa działania białoruskiego reżimu jako hybrydowy atak na kraje wspólnoty. To, jak mówią europarlamentarzyści, duża zmiana retoryki. Unia Europejska i instytucje wyciągnęły wnioski z sytuacji, do których doprowadziła ta fala emigracyjna z 2015 roku. To są właśnie bardzo poważne problemy w zabezpieczeniu społecznym, w ochronie zdrowia, w bezpieczeństwie. Rosnącemu napięciu na granicy z Białorusią uważnie przygląda się też NATO. W ramach wzmocnienia wschodniej flanki Amerykanie utworzą w Polsce hub dowodzenia. Na budowę zielone światło dał właśnie amerykański kongres. Grają na emocjach, wykorzystując trudną sytuację imigrantów, a szczególnie dzieci. Politycy opozycji podjęli bezprecedensową walkę z instytucjami własnego państwa, a zarazem niebezpieczną grę z reżimem w Mińsku. Pod hasłami solidarności z imigrantami kryje się to, czym opozycja zajmuje się od 6 lat Dla zarabiającego na migrantach reżimu Łukaszenki i przemytników ludzi - złote żniwa. Dla opozycji w Polsce - dobry czas, by uderzyć w rząd. Stan wyjątkowy skazał na śmierć głodową i z wycieczenia nieszczęśników wypychanych na Białoruś przez służby mundurowe. Nielegalni migranci są wypychani, ale przez służby białoruskie, które zaopatrują ich i instruują, jak pokonać polską granicę, jednocześnie blokując wjazd na swoje terytorium polskim konwojom z pomocą humanitarną. Ale winą za to opozycja obarcza rząd, sięgając po moralny szantaż. Co na to wasze sumienia? Wasi partyjni koledzy każą wypychać małe dzieci przez granice, a wy rechotacie. Co na to wasze sumienie? Rzekomi obrońcy dzieci nielegalnych migrantów to z reguły ci sami politycy, którzy rok temu walczyli na ulicach o możliwość zabijania dzieci nienarodzonych. To politycy partii, za której rządów kilka milionów polskich dzieci z rodzin wielodzietnych znalazło się w skrajnej biedzie. Akceptowali stan, kiedy za biedę rodziców sądy odbierały dzieci, a jeden z ówczesnych prominentnych polityków Platformy Obywatelskiej radził, by głodne jadły szczaw i mirabelki. Dziś wykorzystują tragedię nielegalnych migrantów, w tym dzieci, zwabionych przez Łukaszenkę w pułapkę. Jest to ewidentna hipokryzja. Cała ta debata dotycząca stanu wyjątkowego była wyjątkowo żenująca i myślę, że opozycja, tak jak się nazywa "totalną", tak się totalnie skompromitowała. Skompromitowana - nie znaczy, że dla Łukaszenki, a pośrednio Putina - bezużyteczna. Przeciwnie, mieści się w oficjalnej strategii walki z zachodem, wprost zawartej w tzw. doktrynie Gierasimowa, szefa sztabu generalnego rosyjskiej armii. To jest rozwinięcie koncepcji wojny hybrydowej, dostosowanej do aktualnych oczywiście realiów i możliwości technologicznych, i jednym z elementów tej wojny jest destabilizacja przeciwnika, destabilizacja wewnętrzna z wykorzystaniem właśnie sił opozycji. A także mediów. Stacja TVN24, retransmitując wywiad Aleksandra Łukaszenki w CNN, stała się tubą propagandową dyktatora. To szaleństwo. Wszystko, co mówi ten polski rząd, to szaleństwo. Łukaszenka mógł kłamać i szkalować polski rząd. Stacja nie ostrzegła widzów o tym, choć wtedy, gdy słowa jednego z ministrów uznała za nieprawdę, potrafiła przerwać transmisję. Przerywamy transmisję. Transmisja kłamstw i manipulacji trwa od początku kryzysu na granicy. Tezy propagandy ze wschodu powtarzają inne media, także polskojęzyczne, jak rosyjski Sputnik. Mamy coraz większą presje na granice i obawiam się, że prowokacji będzie coraz więcej. To wynika z takiego a nie innego zachowania części opozycji czy organizacji pozarządowych, części mediów, które tak naprawdę nakręcają histerię. Rośnie też presja na żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej. W otoczeniu opozycji mnożą się wezwania do wypowiedzenia posłuszeństwa zwierzchnikom, a także groźby pod adresem tych, którzy strzegą polskiej granicy. Wojciech Sadurski wpis skasował, ale sprawą zajmie się prokuratura. Policja sprawdza też przypadki gróźb pod adresem posłów, którzy poparli przedłużenie stanu wyjątkowego na części wschodniej granicy. Zabezpieczyła m.in. komputer, z którego kierowane były takie groźby. Jak się okazało, należy do dziennikarza Gazety Wyborczej. Do Włoch przez Morze Śródziemne od początku tego roku dotarło ponad 44 tys. nielegalnych migrantów. Większość z nich na Lampedusę. W tym roku problem znów przybiera na sile. Na miejscu jest nasz wysłannik Maksymilian Maszenda. Powiedz, dlaczego tak się dzieje i jak kwestia nielegalnej migracji z Afryki wygląda z perspektywy tej włoskiej wyspy? Lampedusę od wybrzeży Tunezji dzieli zaledwie 60 mil morskich. Łodzie stamtąd docierają tu niemal każdego dnia. Ostatnia kilkadziesiąt minut temu. Na pokładzie było łącznie 100 osób. Dopływają tutaj także łodzie z Libii. W poniedziałek na pokładzie jednej z nich było aż 650 osób. To pokazuje skalę problemu. Na Lampedusie mieszka niewiele ponad 6000 osób. Większość utrzymuje się z rybołówstwa i turystyki. Przyjeżdżamy tu, żeby zobaczyć najpiękniejsze morze, słońce i najpiękniejsze plaże. Ale Lampedusa, którą tak chętnie odwiedzają turyści, od lat zmaga się z gigantycznym problemem nielegalnej migracji z Afryki. To zdjęcia z poniedziałkowej nocy. Na Lampedusę dotarła stara łódź rybacka. Na pokładzie ponad 650 osób z Egiptu, Maroka, Syrii, Senegalu, Czadu i Bangladeszu, które kilkanaście godzin wcześniej wypłynęły z Libii po drugiej stronie Morza Śródziemnego. Lampedusa od lat apeluje do władz w Rzymie o skuteczniejszą i silniejszą pomoc w rozwiązaniu problemu, a Rzym apeluje do Brukseli o wspólną Europejską politykę i rozwiązanie problemu nielegalnej migracji. A problem narasta, co pokazują te dane. W 2019 roku do Włoch przypłynęło 7000 nielegalnych migrantów. Rok ubiegły to już 23 tys. osób. W tym samym czasie tego roku to już ponad 44 tys. migrantów. Większość z nich trafia właśnie tu, na Lampedusę. Decyzje musimy podejmować wspólnie w Europie. To nie jest tylko nasz problem, to samo jest przecież na wschodzie. Pomagać tak, ale mądrze, i tu doskonale to widać. Włosi od dawna zabiegają o silniejsze wsparcie Unii Europejskiej. Migracja to problem absolutnie kluczowy dla Europy. Musimy w szybkim tempie wypracować rozwiązania - odpowiednie instrumenty prawne i mechanizmy. Z problemem nielegalnej migracji przez Morze Śródziemne wciąż zmagają się Hiszpania i Grecja. Mieszkańcy greckiej wyspy Lesbos od lat żyją w strachu i niepewności, domagając się zdecydowanych działań. Musimy wreszcie wypracować europejską wspólną i trwałą politykę, która będzie odporna na próby nadużywania prawa azylowego. Zarówno Grecy jak i włosi domagają się także walki z przemytnikami ludzi i uszczelnienia zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Porozumienia w sprawie Turowa nie ma i na razie nie będzie. Negocjacje w tej sprawie zostały zerwane, mimo coraz bogatszej oferty ze strony Polski. Brak porozumienia oznacza, że zgodnie z decyzją TSUE Polska musi płacić karę - pół miliona euro za każdy dzień funkcjonowania kopalni. Po zerwaniu negocjacji z Czechami Polska postara się jednak o uchylenie tej kary przez TSUE. Spór o kopalnie Turów trwa. Bogatynia. Dziś to jedna z najbogatszych gmin w Polsce. Głównie dzięki kopalni i elektrowni działających w pobliskim Turowie. Ich zamknięcia domagają się jednak Czesi. Kopalni i elektrowni nie będzie, a tu zakładów nie ma. A Czesi wkoło budują. Cały czas jest stres, napięcie, niepokoje w społeczeństwie. Cały czas. Mimo coraz bogatszej oferty dla Czechów ze strony polskiego rządu negocjacje w tej sprawie zostały zerwane. W ostatniej chwili strona czeska zaczęła wręcz jeszcze eskalować swoje żądania i doprowadziła de facto do zerwania tych rozmów. Czeski minister spraw zagranicznych Jakub Kulhanek wbrew zasadom negocjacji ujawnił też ich treść opinii publicznej, w dodatku wprowadzając ją w błąd. Napisał, że Polska chciała umowy na 2 lata, choć w rzeczywistości miała ona obowiązywać do 2049 roku. Polska dyplomacja oświadczyła, że w negocjacjach "nie ma powrotu do złożonej Czechom przez Polskę korzystnej dla nich oferty". Czesi przekraczają granicę lojalnego rozstrzygania takiego sąsiedzkiego sporu. Lojalnego, to znaczy rozwiązywanego w taki sposób, żeby nie niszczyć zaufania między dwoma sąsiadami. Natychmiastowego zamknięcia kopalni w Turowie domagają się też unijne instytucje. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który miał pomóc w rozwiązaniu sporu, zaczął od nałożenia na Polskę kary finansowej. Ze względu na napiętą sytuację na rynku energii Polska stara się jednak o jej uchylenie. Ale unijne instytucje naciskają też na Polskę w innych kwestiach. Komisja Europejska wstrzymała wypłatę Polsce należnych nam pieniędzy z Funduszu Odbudowy po pandemii. Groziła też odebraniem pieniędzy samorządom wspierającym tradycyjny model rodziny. A wiceprzewodnicząca tej instytucji Vera Jourova przyznała w jednym z wywiadów, że wkrótce komisja uruchomi uznaniowy mechanizm uzależniający wypłatę funduszy UE od decyzji urzędników w Brukseli. To zdaniem polskiego rządu forma finansowego szantażu wobec naszego państwa. To nie mieści się w ramach żadnych reguł prawnych, żadnej polityki traktatowej, żadnych reguł, które obowiązują w Unii Europejskiej. Jest to nie tylko antyeuropejskie, ale również jest to po prostu nieprzyzwoite. Tym bardziej że według ekspertów naciski unijnych instytucji zaczynają się wszędzie tam, gdzie rząd Prawa i Sprawiedliwości staje w obronie suwerenności Polski. Kraje starej Unii zdają sobie sprawę, że polska gospodarka rozwija się coraz lepiej, staje się pewnym konkurentem, rywalizuje z Europą Zachodnią, w związku z tym dobrze byłoby to jakoś przystopować. Takie biurokratyczne hamowanie naszej gospodarki budzi jednak niepokój coraz większej liczby Polaków. Wczoraj w Warszawie przeciw takim antydemokratycznym praktykom protestowały kluby "Gazety Polskiej". 22 października do Luksemburga do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wybierają się związkowcy z Turowa. Ogladaja państwo główne wydanie Wiadomości. Pod koniec września 1944 roku sytuacja powstańców warszawskich była zła, choć nadal zadawali straty wrogowi okupującemu naszą stolicę i państwo. To Niemcy rozpoczęli rozmowy o przerwaniu działań wojennych. 2 października zakończyła się dwumiesięczna bitwa o Warszawę. Był to bardzo smutny marsz, pamiętam go bardzo dobrze. Ludzie przede wszystkim zmęczeni, niektórzy ranni jeszcze. Wśród zgliszcz mieszkańcy stolicy opuszczali miasto. Z rodziną - z matką, z babcią - i z Żydówką, którą żeśmy przechowywały przez całą okupację niemiecką. Wielu już do Warszawy nie wróciło. Niemcy, którym zależało na zakończeniu działań wojennych, zgodzili się na warunki kapitulacji powstańców. Zobowiązali się do uznania ich za jeńców wojennych, a ludność cywilna miała być chroniona konwencjami wojennymi. Wołam mieszkańców Warszawy, którzy zginęli w masowych egzekucjach. Barbarzyńcy nie dotrzymali słowa. Warszawiacy trafiali tysiącami tu - do obozu przejściowego w Pruszkowie - skąd Niemcy wywozili ich do obozów koncentracyjnych lub na przymusowe, niewolnicze roboty. Wielu więźniów zmarło z powodu głodu lub zginęło z rąk niemieckich oprawców.