Niemieckie media zaniepokojone planowaną budową Centralnego Portu Komunikacyjnego. Obawiają się, że Polska przejmie znaczną część ruchu lotniczego. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30, Michał Adamczyk, witam państwa i zapraszam na Wiadomości. Wraz z upływem czasu spada ilość przeciwciał w krwi, a zatem spada nasza odporność. Trzecia dawka szczepionki dostępna dla wszystkich pełnoletnich Polaków. Szczepmy się, chrońmy, nie kozaczmy. Zróbmy to dla siebie, zróbmy to dla innych, najwyższy czas. Agresywne zachowania ze strony imigrantów stają się już dla nas codziennością. Kolejne ataki na polską granicę. Musimy się przygotowywać na eskalację, ponieważ presja rośnie. Chcemy, żeby polska kultura była dostępna w jak najwiekszym, jak najszerszym zakresie dla każdego. "Darmowy Listopad w Rezydencjach Królewskich". Od dziś na szczepienie dodatkową, trzecią dawką preparatu przeciw COVID-19 może zarejestrować się każdy pełnoletni Polak. Musi jednak minąć przynajmniej 6 miesięcy od przyjęcia drugiej dawki. Lekarze zachęcają do wzmocnienia odporności, bo liczba pacjentów na oddziałach covidowych rośnie coraz szybciej. "To fala osób niezaszczepionych" - mówią lekarze o rosnącej liczbie pacjentów zakażonych koronawirusem. Perspektywa jest coraz bardziej, bym powiedział, ponura. Ilość przypadków dramatycznie narasta. Zresztą widać, co się dzieje nie tylko u nas. Wyraźnie widać to w liczbach. W ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba zajętych łóżek covidowych w Polsce wzrosła o ponad 100%. Dlatego rząd uruchamia kolejne szpitale tymczasowe. Dziś pracę rozpoczął szpital na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Przez kilka miesięcy szpital był uśpiony, w trybie pasywnym. W tej chwili odtworzyliśmy zespoły ludzkie. Oczywiście cała infrastruktura na targach ona istniała. Zdecydowana większość pacjentów to osoby niezaszczepione. Dlatego na pytanie: "co zrobić, by zatrzymać pandemię", lekarze odpowiadają jasno: Szczepmy się, chrońmy, nie kozaczmy. Zróbmy to dla siebie, zróbmy to dla innych, najwyższy czas. Od dziś na szczepienie dawką przypominającą może zarejestrować się każdy pełnoletni Polak. Trzecia dawka rekomendowana jest wszystkim powyżej 18. roku życia i jest to forma przypomnienia naszemu układowi odpornościowemu wroga, jakim jest koronawirus. Jeśli ukończyliśmy 18. rok życia, a od pełnego zaszczepienia minęło już pół roku, możemy zarejestrować się na kolejne szczepienie tak jak wcześniej, za pomocą Internetowego Konta Pacjenta, poprzez infolinię 989 lub bezpośrednio w punkcie szczepień. Zalecana szczepionka po Pfizerze to jest Pfizer, zalecana szczepionka po Modernie to jest Moderna. W przypadku pozostałych dwóch szczepionek, czyli AstraZeneca i Johnson & Johnson, możemy wybierać pomiędzy Moderną a Pfizerem. Lekarze do wzmocnienia odporności zachęcają wszystkich. Kto szczególnie zyska na takim szczepieniu? Trzy dawki powinny przede wszystkim rozważyć osoby z niedoborami odporności, osoby z wieloma chorobami, ale również ci, którzy pracują w zgiełku, wśród wielu ludzi, czyli pracują w handlu, pracują w edukacji, pracują z pacjentami. Polskie służby strzegą polskich granic. Tym razem powstrzymały m.in. 50-osobową grupę nielegalnych imigrantów, którzy próbowali wedrzeć się do naszego kraju. Imigranci wspierani przez białoruski reżim byli agresywni i niszczyli zabezpieczenia na granicy. Atak na polską granicę. Grupa 50 imigrantów z kamieniami i kijami w rękach próbowała sforsować granicę z Polską. Straż Graniczna i wojsko przy asyście policji powstrzymała agresywny tłum. Na widok policjantów, którzy tam zaczęli przyjeżdżać na miejsce, ta agresywna grupa osób po stronie białoruskiej ostatecznie wsiadła na wojskowe ciężarówki i odjechała w głąb kraju. Uszkodzony został samochód Straży Granicznej. Na szczęście nikt pełniący służbę na granicy nie został ranny. Agresywne zachowania ze strrony imigrantów stają się już dla nas codziennością. Większe grupy usiłują rzucać różnymi przedmiotami w stronę funkcjonariuszy i żołnierzy Wojska Polskiego, natomiast funkcjonariusze i żołnierze są opanowani, trzymamy nerwy na wodzy, nie odpowiadamy agresją. Według informacji polskich służb reżim Alaksandra Łukaszenki próbował ułatwić atak imigrantom. Zakłócane były m.in. sygnały radiowe i telefonii komórkowej. Musimy się przygotowywać na eskalację, ponieważ presja rośnie i będzie rosła aż do czasu, gdy z Kremla przyjdzie polecenie, żeby to wszystko zakończyć. Minionej doby prawie 700 prób nielegalnego przekroczenia granicy, zatrzymano 16 osób. Białoruskie służby są coraz bardziej zdeterminowane, by tych ludzi przerzucać na teren Unii Europejskiej. Jest ich coraz więcej na terenie samej Białorusi i Białorusini mają z nimi coraz większy problem. Reżim Alaksandra Łukaszenki sprowadził już kilkanaście tysięcy imigrantów z Bliskiego Wschodu. Zalewają ulice Mińska i innych białoruskich miast. Litewskie służby już alarmowały, że wśród zatrzymanych nielegalnych imigrantów znajdują się sympatycy tzw. Państwa Islamskiego. Przecież to jest nienormalne, żeby najeżdżać czyiś kraj tyle ludzi. Stanowią dla nas zagrożenie też w jakimś stopniu? Oczywiście, że tak. We Francji, która szeroko otworzyła drzwi islamskim imigrantom, zwolennik ISIS rzucił się na pracowników ochrony paryskiego dworca krzycząc: "Allahu Akbar". Został postrzelony, zanim zdążył zranić ochroniarzy. Miał być fake news i brak zagrożenia, ale kolejne zdjęcia satelitarne pokazują, że problem jest poważny. Rosja koncentruje wojska kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Ukrainą. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Na Morze Czarne wpłynął właśnie okręt flagowy 6 Floty US Navy. Wizyta amerykańskiego okrętu dowodzenia 6 Floty na Morzu Czarnym to odpowiedź NATO na rosnącą presję w regionie. Jak wiecie okręt USA wpłynął na Morze Czarne. Możemy sobie go obserwować przez lornetki albo przez celowniki naszych systemów obrony. Ale jak od kilku dni alarmują analitycy, to Rosja prowokuje. Trwa największy od tygodni przerzut wojsk nad granicę z Ukrainą. Zdjęcia satelitarne pokazują, że siły z 41. Armii Połączonych Sił Zbrojnych Rosji, normalnie stacjonujących w syberyjskim mieście Nowosybirsk, Spod Moskwy ściągana jest 1 gwardyjska armia pancerna. Eksperci mówią krótko: to wygląda jak przygotowania do inwazji. Działania rosyjskie w ogóle w ostatnim czasie rzeczywiście bardzo niepokoją, bo po pierwsze, to już nie tylko Krym, nie tylko Donbas, ale to jest zagrażanie kolejnym obszarom Ukrainy, która jest państwem niezależnym. I zdolnym do obrony, co udowodniła w ostatnich dniach, po raz pierwszy wykorzystując na froncie w Donbasie drona bojowego do zniszczenia artylerii rosyjskich rebeliantów. Moskwa zareagowała histerycznym protestem. Należy przyznać rację Ukrainie, która broni się przed atakiem separatystów. Niepokojący jest jednak stosunek, reakcja innych państw, przede wszystkim Niemiec, które w sposób zdecydowany skrytykowały ten atak. Jak mówią politolodzy, reakcja Niemiec pokazuje jasno, że Berlin jest pod ścianą. Krytyka Kremla to proszenie się o problemy. Niemcy dzisiaj zależą od rosyjskich dostaw gazu. Funkcjonowanie przemysłu i komfort życia Niemców zależy od tego, czy uda się zapewnić dostawy gazu na niskim poziomie cenowym. Dlatego działania Moskwy to dzisiaj kolejne testowanie granicy. Władimir Putin wie, że dzięki polityce energetycznej zyskał najpotężniejszą broń - obojętność swoich biznesowych partnerów wobec jego działań na wschodzie Europy. Nowy ruch Władimira Putina w gazowej grze z Europą. Choć rosyjski przywódca obiecał zwiększenie dostaw na zachód kontynentu, to od 4 dni gaz nie płynie do Niemiec jedną z głównych dróg, czyli przez Polskę. Kryzys energetyczny odbija się na portfelach mieszkańców Unii, a Kreml liczy, że dzięki temu uda się przyspieszyć uruchomienie Nord Stream 2. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo wraz z partnerami odkryło złoże ropy na Morzu Norweskim. Może tam być nawet 60 mln baryłek surowca. PGNiG a także Lotos mają koncesje wydobywcze na szelfie norweskim, a złoża gazu i ropy z reguły występują blisko siebie. Obie spółki wkrótce mają stać się częścią Grupy Orlen. Jestem przekonany, że w kontekście przyszłej fuzji, przyszłego tworzenia koncernu multienergetycznego, tym bardziej nadaje sens temu odkryciu. Gaz z terytorium Norwegii będziemy sprowadzali dzięki Baltic Pipe. Do ukończenia pozostało jedynie kilka procent podmorskiej części tego gazociągu, który zapewni bezpieczeństwo energetyczne Polsce i w dużej mierze naszej części Europy. Polska okazała solidarność wobec szantażowanej przez Gazprom Mołdawii, przesyłając do tego kraju pierwszą w historii dostawę gazu z innego kierunku niż Rosja. Tymczasem problemy z zaopatrzeniem w gaz nadal ma zachód Europy. Od 4 dni błękitne paliwo nie płynie do Niemiec poprzez gazociąg jamalski, prowadzący przez terytorium Polski. Wygląda na to, że szantaż gazowy Rosji bedzie trwał dalej, a zima jest coraz bliżej i rynki w Europie, klienci, firmy energetyczne, politycy będą coraz bardziej niespokojni. I właśnie o to chodzi Władimirowi Putinowi, bo presja społeczna może przyspieszyć certyfikację gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec, choć nie spełnia on wymogów unijnego prawa. Rosjanie zmniejszą też dostawy węgla na Ukrainę. Do piętrzących się problemów energetycznych Europy doszła eksplozja gazociągu Transbałkańskiego w Bułgarii, która wstrzymała dostawy surowca tą drogą do Serbii, Rumunii i na Węgry. Robimy wszystko, by zakończyć naprawę w ciągu jednego dnia. Kryzys energetyczny w Europie potęguje też nagły wzrost cen praw do emisji dwutlenku węgla. To odbija się na portfelach mieszkańców Unii. Skutki inflacji mają łagodzić rekompensaty dla najbardziej narażonych na ubóstwo energetyczne. Ale rząd pracuje jeszcze nad innym programem osłonowym, który dotyczyć ma 2 mln gospodarstw domowych. To będzie taki bon energetyczny, który ma amortyzować koszty wzrastające ciepła, prądu, gazu i benzyny. W dłuższej perspektywie polityka klimatyczna może pomóc w uzależnieniu się od paliw kopalnych, dostarczanych do naszej części Europy przede wszystkim z Rosji. Rząd przyjął strategię wodorową na najbliższe 9 lat. Wodór jest tym brakującym ogniwem w dekarbonizacji gospodarki Unii Europejskiej. Rząd chce, by do 2030 roku powstały instalacje do produkcji wodoru o mocy 2 GW, by w polskich miastach jeździło do tysiąca nowych autobusów na to paliwo. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Niemcy obawiają się polskiej konkurnecji. Setne urodziny Wandy Półtawskiej. Na szczycie klimatycznym w Glasgow ogłoszono sukces. Uczestnicy przyjęli dwa konkretne porozumienia dotyczące ochrony środowiska. Po tym było już jak zwykle - kolumny rządowe jadące na lotnisko w samochodach nieelektrycznych oraz gigantyczny korek samolotów przed lotniskiem. W Glasgow jest Dariusz Bohatiewicz. Powiedz, jakie konkretne decyzje dziś zapadły? Mimo obaw porozumienia zostały zawarte. Takie państwa jak Chiny, Brazylia zaprzestaną wycinać lasy. 2. decyzja dotyczyła ograniczenia emisji metanu do końca dekady o 30%. Nadal nie wiadomo, czy spełniony będzie najważniejszy cel szczytu, ograniczenie globalnego ocieplenia do półtora stopnia Celsjusza. To mało prawdopodobne. Mamy to! Czyli konkrety szczytu klimatycznego. Ponad 80 krajów zobowiązało się do końca dekady zmniejszyć emisję metanu, i to o 30 %. Jest też porozumienie w sprawie zakazu wylesiania. Dzisiaj ogłaszam nowy plan ochrony lasów na świecie, do którego osiągniecia USA wykorzystają wszystkie możliwe narzędzia dyplomatyczne, finansowe i polityczne. Do Glasgow przybyło 120 prezydentów i premierów. Polskę reprezentował szef rządu Mateusz Morawiecki. Na sali plenarnej premier mówił o naszych problemach i naszych priorytetach związanych ze zmianą klimatu. Czyli taniej energii, obronie miejsc pracy oraz sprawiedliwej i solidarnej transformacji. Bez udziału dużych, największych gospodarek na świecie nie będziemy mieli nie tylko sprawiedliwej transformacji klimatycznej, ale w ogóle nie będzie transformacji klimatycznej. Europa odpowiada za jedynie 8% emisji gazów. Szczyt w Glasgow to możliwość kuluarowych czy też korytarzowych spotkań przywódców i rozmów o zmianach klimatu. Jak tu rozmowa premiera Mateusza Morawieckiego z prezydentem Joe Bidenem czy amerykańskiego przywódcy z Ursulą von der Leyen. Każdy, kto tu przyjechał, ma swój plan i swoje cele. Sekretarz Generalny ONZ wprost przyznał, że trudno będzie o porozumienie ograniczające wzrost temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza. O porozumienie ponad podziałami zaapelowała królowa Elżbieta II. Nikt z nas nie będzie żył wiecznie. Ale robimy to nie dla siebie, ale dla naszych dzieci i wnuków, i tych, którzy pójdą w ich ślady. Dlatego życzę powodzenia w tym znaczącym przedsięwzięciu. Niestety, hipokryzja to druga strona szczytu w Glasgow. Z jednej strony apele o ochronę środowiska, z drugiej korki samolotów na lotnisku, emitujących więcej CO2 niż mieszkańcy Glasgow w ciągu roku. Zamiast elektrycznych samochodów, kolumny rządowe w limuzynach diesla lub na benzynę. Czuję się rozdarta, bo sama zachowałam się jak hipokrytka, bo przyjechałam tu nieekologicznym środkiem transportu. Musimy wszyscy się opamiętać. Była tez kompromitacja. Poruszająca się na wózku izraelska minister infrastruktury i energii wczoraj nie mogła dostać się na obrady. Organizatorzy nie zapewnili drogi dla osób niepełnosprawnych. Za to były przeprosiny. Polska tworzy konkurencję dla Berlina - tak niemiecka prasa opisuje realizowaną przez rząd największą w historii naszego kraju inwestycję, czyli Centralny Port Komunikacyjny. Niemiecka gazeta pisze też o "kontrowersjach" i w tym kontekście wskazuje na Polską opozycję, która sprzeciwia się inwestycji w polskie lotnisko czy kolej. Największa inwestycja w historii Polski zmieni również sposób podróżowania po kraju, wręcz rewolucyjnie skracając czas przejazdu, przykładowo pozwalając dojechać z Warszawy do Wrocławia w niecałe dwie godziny. 1800 kilometrów budowanych linii kolei dużej prędkości kilka tysięcy linii modernizowanych, wreszcie również komponent drogowy, czyli chociażby autostradowa obwodnica Warszawy czy spory odcinek trasy S10. Im bardziej zaawansowane prace nad CPK, tym częściej inwestycje komentują nasi zachodni sąsiedzi. Niemiecki wpływowy Frankfurter Allgemeine Zeitung zastanawia się, jak nowe superlotnisko w Polsce wpłynie na ich porty lotnicze we Frankfurcie czy Berlinie. Od lat to Polacy korzystają z lotnisk w Niemczech. Pociągiem Eurocity z Warszawy, Poznania, Krakowa do stacji Ostbahnhof, a stamtąd na stację Flughafen. W przeciwieństwie do berlińskiego lotniska W Polsce do roku 2015 prowadzono politykę bardzo rozproszonego modelu transportu lotniczego, który spowodował, że nie mamy międzykontynentalnego lotniska w Polsce. Te funkcje również dla polskiego rynku pełni Monachium, pełni Frankfurt. Siłą rzeczy oznacza to, że powstanie takiego lotniska w Polsce oznacza, że tamte lotniska znaczną część swojego obecnego rynku utracą. Wielu Niemców po powstaniu CPK będzie mogło korzystać z nowego lotniska "Solidarności" w Polsce. Będą mieli po prostu bliżej i łatwiej. Tyle że zarobią na tym nie niemieccy, a polscy przedsiębiorcy. Stąd zaniepokojenie Niemców. Budowa lotniska budzi kontrowersje. W podobnym tonie o CPK wypowiadają się politycy Platformy Obywatelskiej. Ja uważam, że to jest gigantomania przy tym, że będziemy mieli w ciągu dwóch lat lotnisko w Berlinie. Ja nie wiem, skąd Niemcy biorą taki pomysł. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że budowa lotniska pod Berlinem to kontrowersyjny pomysł był. W końcu tyle lat budowali, ale wybudowali. W związku z tym myślę, że strona niemiecka szuka trochę takich kluczy, żeby nas zniechęcić. Tylko na rozbudowę kolei w ramach CPK w ciągu najbliższych lat rząd przeznaczy 100 mld zł. Inwestycja uznana za jeden z narodowych priorytetów realizowana jest bez opóźnień. Ożywienie, którego doświadcza polska gospodarka, będzie się utrzymywać także w przyszłym roku. Tak prognozuje dyrektor Banku Światowego na Unię Europejską. Według analityków tej instytucji polskiej gospodarce pomogły działania rządu i Narodowego Banku Polskiego. Jutro członkowie Rady Polityki Pieniężnej podejmą decyzję w sprawie wysokości stóp procentowych. Mieszkańcy Sterkowca w województwie małopolskim mogą już korzystać z nowego dworca kolejowego. Właśnie zakończyła się jego modernizacja. To efekt rządowego programu odnawiania tego typu obiektów w całym kraju. To nie koniec. Mamy ambitne zamierzenia i dalekie plany. A tym celem zasadniczym jest bezpieczeństwo, wygoda i komfort podróżnych. Tego typu inwestycje to jeden z powodów, dla których polska gospodarka nie załamała się pomimo zawirowań związanych z koronakryzysem. Bank Światowy ocenia, że także w kolejnych latach Polsce będzie towarzyszyła dobra koniunktura. To bardzo pozytywny trend i spodziewamy się, że utrzyma się w latach 2022-2023, a wzrost gospodarczy pozostanie na poziomie około 4,5-4,7% w ciągu najbliższych kilku lat. Szybkiemu powrotowi polskiej gospodarce na ścieżkę wzrostu pomogły tarcze antykryzysowe wprowadzone przez rząd i działania Narodowego Banku Polskiego. W ostatnim czasie bank centralny jest jednak krytykowany. Magazyn Global Finance uznał, że Rada Polityki Pieniężnej, na czele której stoi szef Narodowego Banku Centralnego, zbyt późno podniosła stopy procentowe. Niska ocena polskiego banku centralnego może dziwić, biorąc pod uwagę, że to także dzięki Narodowemu Bankowi Polskiemu firmy nie musiały zwalniać pracowników, bo mogły skorzystać z tarcz antykryzysowych, a obniżenie stóp procentowych sprawiło, że kredyty nie były problemem, gdy wiele firm miało mniejsze przychody. A sektor bankowy jest dziś stabilny mimo miesięcy kryzysu. Największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki mówiło się, że będzie rynek pracy, ponieważ po wygaśnięciu wszystkich tarcz antykryzysowych na przełomie II i III kwartału wielu ekonomistów spodziewało się gwałtownego wzrostu stopy bezrobocia w Polsce, a tak się nie stało. Większej gotówce na rynku często towarzyszy wyższa inflacja, ale alternatywą mógłby być kryzys na rynku pracy, który dotknąłby gospodarstwa domowe i firmy znacznie bardziej niż podwyższone ceny. Niezwykle ważne jest tu bezprecedensowe wsparcie, jakiego władze udzieliły w celu ochrony dochodów, ochrony miejsc pracy. Należy docenić zarówno rolę Narodowego Banku Polskiego jak i rządu. Na jutro zaplanowano posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, która zdecyduje o wysokości stóp procentowych. Ekonomiści spodziewają się podwyżki. W pierwszym dniu po uroczystości Wszystkich Świętych Kościół wspomina wiernych, którzy odeszli już z tego świata. Modlimy się, by jak najszybciej trafili oni do nieba. Zaduszki mają długą, sięgającą średniowiecza historię. Grób Nieznanego Żołnierza stoi tu już od 96 lat. W 1925 roku dokładnie 2 listopada złożono w nim szczątki bezimiennego żołnierza. Ważną rolę w tym procesie odegrała matka jednego z obrońców Lwowa - Jadwiga Zarugiewiczowa. Wskazała bezimienny grób żołnierza, który to grób został przeniesiony tu, do Warszawy. W tym miejscu czcimy wszystkich, którzy polegli w obronie ojczyzny. W Zaduszki częściej niż zwykle myślimy też o bliskich, których już z nami nie ma. Modlę się, zapalam święce, no i wspominam ich. Pamiętam, że rodzice zawsze i pierwszego i drugiego chodzili na groby. I to pozostało. Dzień Zaduszny ma długą, sięgającą średniowiecza tradycję. Ona się narodziła w X wieku, kiedy św. Odylon, opat benedyktyński w Cluny, wprowadził taki dzień wspomnienia. We wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych, zwane Dniem Zadusznym, wtedy szczególnie modlimy się za tych wszystkich, którzy odeszli, ale jeszcze potrzebują naszej pomocy. W intencji wszystkich zmarłych, a szczególnie arcybiskupów, prezydentów i ludzi kultury, odprawiona została msza święta w Archikatedrze Warszawskiej. W Rzymie na francuskim cmentarzu wojennym modlił się papież Franciszek. Zatrzymajcie się, bracia i siostry. Zatrzymajcie się, producenci broni. Zatrzymajcie się! Te groby krzyczą o pokój. Mieszkający we Lwowie Polacy tradycyjnie zgromadzili się dziś na Cmentarzu Janowskim, by wspominać swoich bliskich. Od lat dbają też o to, by groby tej ważnej dla nas nekropolii były zadbane. Roznieśliśmy tak 4500 zniczy dzisiaj. Na polskie groby, zapomniane groby, bez inskrypcji groby. A to już Zaduszki Katyńskie i promocja książki, w której znalazły się prace 20 laureatów konkursu "Prawda i kłamstwo o Katyniu". Moja praca dotyczyła mojego pradziadka, ponieważ jak się zgłosiłam do konkursu, to dowidziałam się, że mój dziadek prawdopodobnie uciekł z pociągu, który jechał na miejsce zbrodni katyńskiej. Wydarzenie od 12 lat organizuje europoseł Jadwiga Wiśniewska. Dzięki właśnie tym młodym ludziom, którzy podejmują się przywracania pamięci o ofiarach i sprawcach zbrodni katyńskiej, prawda o zbrodni katyńskiej nigdy nie zginie. Zaduszki to też czas na podsumowanie policyjnej akcji "Znicz". W ciągu 4 ostatnich dni doszło do 288 wypadków, w których zginęło 18 osób. Zatrzymano 1360 nietrzeźwych kierowców. Słabo przestrzegaliśmy też obowiązku zasłaniania nosa i ust. Ponad 7100 mandatów karnych, to również blisko 17200 pouczeń oraz niespełna 490 wniosków o ukaranie do sądu. Co cieszy, w uroczystość Wszystkich Świętych na polskich drogach nie było ofiar śmiertelnych. To pierwszy taki 1 listopada od 2013 roku. Sto lat kończy dziś Wanda Półtawska - lekarka, doktor psychiatrii, działaczka na rzecz obrony życia, dama Orderu Orła Białego, przyjaciółka Jana Pawła II. Zdaniem historyków jedna z najważniejszych kobiet i osobowości polskich XX wieku. Profesor Wanda Półtawska - jedna z najbliższych współpracownic Jana Pawła II. Przez większość swojego życia związana z Krakowem. Znana w archidiecezji i w całym Kościele, nie tylko w Kościele polskim, ale w całym Kościele w świecie. To jest wielki świadek. Świadek troski o człowieka, troski o rodzinę, troski o życie nienarodzonych. Mając 20 lat trafiła do niemieckiego obozu dla kobiet w Ravensbrueck. Wraz z innymi więźniarkami poddana bestialskim eksperymentom medycznym. Pani doktor Półtawska jest ostatnią osobą żyjącą, która doświadczyła na sobie okrucieństw eksperymentów medycznych niemieckich lekarzy. Kiedy była w Ravensbrueck, to nawet jak jej zostawały minuty życia, to planowała życie. Była tuż przed śmiercią i myślę, że Wanda żyje nadal, ponieważ ciągle planuje życie i ma na to życie jakąś misję. Po wojnie jako doktor nauk medycznych oraz specjalista w dziedzinie psychiatrii przez kilkadziesiąt lat zajmowała się poradnictwem małżeńskim i rodzinnym. Jej wspólne przemyślenia z Janem Pawłem II przekładały się później na konkretne papieskie dokumenty. Wanda Półtawska po dziś dzień troszczy się o drugiego człowieka, któremu stara się wskazywać światło w ciemnym tunelu życia. Praktycznie codziennie do niej ktoś przychodzi, kto ma jakiś problem, i ona cierpliwie słucha i udziela rad. To jest, uważam, piękne, i powinniśmy naprawdę być szczęśliwi, że jest z nami sto lat. W intencji jubilatki odbyła się dziś msza święta przy grobie papieża w Bazylice Watykańskiej, a życzenia złożyli prezydent i premier. "Darmowy Listopad w Rezydencjach Królewskich". Jak sama nazwa wskazuje, oznacza to, że aż do 8 obiektów do końca miesiąca wejdziemy za darmo. Na liście znalazł się m.in. Zamek Królewski w Warszawie, Zamek w Malborku czy pałac króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Muzea przygotowały też specjalne atrakcje. Choć akcja "Darmowy Listopad w Rezydencjach Królewskich" odbywa się już po raz 10., to po raz pierwszy w projekcie uczestniczy m.in. Zamek Żupny w Wieliczce. Co prawda sam zamek nie był rezydencją królewską stricte, ale był siedzibą zarządu królewskiego i tu król bardzo często przyjeżdżał, żeby przedsiębiorstwa solnego doglądać. W tym roku na liście akcji znalazło się aż 8 obiektów. Oprócz Zamku Żupnego to także Zamek Królewski w Warszawie, Łazienki Królewskie, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, Zamek Królewski na Wawelu, Muzeum Zamkowe w Malborku, Muzeum Okręgowe w Sandomierzu i Muzeum Narodowe w Poznaniu. Trzeba szerzyć i pokazywać młodzieży i dzieciom, jak to wszystko kiedyś wyglądało. A teraz, jak można to za darmo obejrzeć, to tym bardziej chyba. Każde muzeum przygotowało wyjątkowe atrakcje. Przez cały listopad udostępniamy państwu wybrane wystawy stałe, ale również najnowszą wystawę na zamku: "Wazy, serwisy, misy", ale to nie wszystko. Wawel przygotował również bardzo bogaty program edukacyjny. Są to lekcje online i stacjonarne. Podobnie jest w Pałacu Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Tu można dosłownie od kuchni poznać życie w XVII wieku. Będziemy odkrywać tajniki barokowych kulinariów, przypraw, które były charakterystyczne dla tej sztuki kulinarnej epoki baroku, a także dziwnych dla nas i dla naszych kubków smakowych połączeń. Trzeba się śpieszyć, bo zainteresowanie jest ogromne. W poprzednich trzech edycjach z atrakcji skorzystało prawie milion osób. W tym roku wkład ministerstwa kultury, aby umożliwić ten dostęp bezpłatny, to jest 2,6 mln zł. O milion złotych więcej niż przed czasem pandemicznym. "Darmowy Listopad w Rezydencjach Królewskich" potrwa do końca miesiąca. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.