Większy ruch na drogach i znów niechlubne statystyki. Policja znów apeluje o trzeźwość i zdjęcie nogi z gazu. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Istnieje ciągłość pomiędzy tym życiem a przekroczeniem progu śmierci. Kościół katolicki wspomina wszystkich wiernych zmarłych. Ci jeszcze czekają i im musimy tu, na ziemi, wyprosić tę wielką łaskę nieba. Sekretarz generalny zdecydowanie potępia eskalację przemocy w Gazie, ataki na cywilów, zwłaszcza na kobiety i dzieci. Niewinne ofiary wojny izraelsko-palestyńskiej. Naszym celem jest likwidacja Hamasu. Dla mnie to było coś wspaniałego, niezwykłego. Niepowtarzalny teatr i wciągające seriale, czyli kultura wysoka w TVP. Oglądałam z wielkim zaciekawieniem, fantastyczny film, fantastyczna akcja. Czas modlitwy i pamięci o tych, których nie ma już z nami. Dziś wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych. Odwiedzamy groby naszych bliskich i modlimy się o to, aby dostąpili zbawienia. To tradycja, która w Kościele trwa od X wieku. Dzień Zaduszny, czyli wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych. Czas pamięci o tych, którzy odeszli. Przesłaniem tego święta jest takie przekonanie, że w oczach Pana Boga ci, których nazywamy zmarłymi, to są tylko ci, których życie się zmieniło, ale tak naprawdę ich życie trwa dalej. 2 listopada myślimy też o ludzkim przemijaniu, o życiu i śmierci. Wczorajsza uroczystości i dzisiejsze wspomnienie nam pokazują, że istnieje ciągłość pomiędzy tym życiem a przekroczeniem progu śmierci, że te dwie rzeczywistości od siebie zależą. Wiele zależy także od naszej modlitwy za dusze zmarłych. Stąd właśnie Zaduszki - niezwykłe wspomnienie, które trwa w Kościele już od tysiąca lat. Mamy też świadomość, że jest to bardzo zakorzeniona pobożność, że jesteśmy jedno z tymi, którzy zmierzają do nieba. Dlatego na cmentarzach w całym kraju odwiedzamy groby naszych bliskich. Modlimy się, składamy kwiaty i zapalamy znicze. Myślimy o tych zmarłych, przypominamy ich życie, jakie było. Ci jeszcze czekają i musimy im tu, na ziemi, wyprosić tę wielką łaskę nieba. Wczoraj i dziś kwesty na ratowanie zabytkowych nagrobków. W Watykanie liturgia przy grobie św. Jana Pawła II. W rocznicę jego prymicji, czyli pierwszej mszy świętej. Z kolei we Lwowie kolejny dzień akcji "Światełko pamięci". To cmentarz Janowski. Na mogiłach naszych rodaków zapłonęły białe i czerwone znicze. Też trzeba oddać pamięć dla wszystkich swoich rodnych i dla tych, którzy leżą tu na janowskim cmentarzu. Jednym z nich jest podpułkownik Jan Henryk Włodarkiewicz, którego nagrobek po renowacji uroczyście odsłonięto. Był to jeden z najbliższych współpracowników Witolda Pileckiego. Razem z nim współtworzył Tajną Armię Polską. Cały listopad to czas, kiedy szczególnie wspominamy bliskich zmarłych. Pamięć i modlitwa to wszystko, co możemy im dać. Tylko, a może aż tyle. Więcej samochodów na drogach i więcej policyjnych kontroli. Akcja policji potrwa do 5 listopada, ale już teraz dane zatrważają. Kilkaset wypadków, są ofiary śmiertelne i ranni. Do tego blisko półtora tysiąca pijanych kierowców, to niechlubna statystyka. Połączmy się teraz z naszymi reporterami. W Krakowie jest Katarzyna Drzewiecka, a w Łodzi - Mateusz Dęderski. Zacznijmy od Krakowa. Jak przebiega akcja Znicz na terenie Małopolski? W Małopolsce jeszcze dziś nad bezpieczeństwem pieszych i kierowców czuwa wielu policjantów. Działają np. na popularnej zakopiance. W czasie 2 dni doszło do 13 wypadków i ujawniono 19 pijanych kierowców. W tym roku było bezpieczniej w porównaniu do roku ubiegłego. Na drogach w Małopolsce w czasie trwania akcji nikt nie zginął. A teraz przenieśmy się do Łodzi. Przy największym łódzkim cmentarzu jest Mateusz Dęderski. Jak w twoim regionie wygląda dziś akcja Znicz? Czwartek na drogach województwa łódzkiego jest spokojny i jako stosunkowo spokojną możemy określić dotychczasową część akcji znicz. Statystyki mówią o 7 wypadkach, w których rannych zostało 8 uczestników, ale zatrzymano aż 21 pijanych kierowców. Zaduszki to czas refleksji i zadumy nad grobami najbliższych. To także kolejny dzień ze wzmożonym ruchem na drogach w całym kraju. Niektórzy na cmentarze tradycyjnie wybrali się swoimi samochodami. Od 45 lat jeżdżę samochodem i jestem przyzwyczajony. Inni postawili zaś na komunikację miejską. Ja jeżdżę autobusem, nie ma tłoku w autobusach, więc myślę, że wszystko okej. Niezależnie od środka transportu nad bezpieczeństwem wszystkich uczestników ruchu drogowego jak co roku w ramach akcji Znicz czuwają policjanci. Zwracając przede wszystkim uwagę na dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, a także trzeźwość kierujących i przestrzeganie innych przepisów prawa. Niechlubnym przykładem - Łódź, gdzie jeden z kierujących zajeżdżał drogę innym kierowcom. Jak się później okazało, na sumieniu miał jednak znacznie więcej. Na alkosensorze zabrakło skali. Mężczyzna miał ponad cztery promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Tylko wczoraj w całym kraju zatrzymano blisko 300 nietrzeźwych kierowców. Odnotowano również 38 wypadków drogowych, w których życie straciły dwie osoby. W dniu takim ważnym jak wczorajszy 1 listopada i dzisiaj, kiedy wspominamy zmarłych, warto byłoby pomyśleć też o swoim życiu i bezpieczeństwie. Rozwaga przyda się również w kolejnych dniach. Choć akcja Znicz oficjalnie zakończy się dziś o północy. My spodziewamy się, że powroty faktycznie rozłożą się na te następne dni. Powrotów spodziewamy się jeszcze w niedzielę, a nawet w poniedziałek. O tym należy pamiętać, aby o bezpieczeństwo swoje i innych uczestników ruchu drogowego dbać nie tylko od święta. Ogladaja państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto co jeszcze przed nami w programie. Skłócona i wciąż bez programu - opozycja chce rządzić Polską. Do tego straszy likwidacją mediów publicznych. Niemcy nie uciekną przed odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne - zapowiada polski rząd. I to niezależnie od tego, jakie stanowisko w sprawie odszkodowań zajmą przyszłe władze w Warszawie. Wiele wskazuje na to, że Berlin - jak już było w przeszłości - będzie chciał wykpić się jałmużną dla niektórych ofiar. Był ojcem sześciorga dzieci. Gdy zginął, najmłodsze miało zaledwie 2 miesiące. Leon Szymański, jeden z około sześciuset Polaków zamordowanych 84 lata temu na toruńskiej Barbarce. To jedno z około czterystu miejsc kaźni niemieckiej zbrodni pomorskiej. Fordon, Dolina Śmierci, Piaśnica, ale też mniejsze przy drogach, to jest bardzo trudna historia dla nas, jeszcze nie do końca poznana. I wciąż bolesna. Niemcy nigdy nie rozliczyły się z okrucieństw, rabunków i zniszczeń. Sprawa reparacji jest, jak wiadomo, zamknięta. Rząd w Berlinie umywa ręce. Także dzisiejsza opozycja torpeduje polskie starania o odszkodowania. Pan w ogóle z jakiej paki miałby dostać reparacje wojenne, panie? Jeśli Tusk zostanie premierem, wniosek będzie jasny. Ja się obawiam, że za koraliki Donald Tusk przehandluje temat reparacji. Że za jakieś niewielkie kwoty dla ocalałych on po prostu temat reparacji zamknie na wieki. Po stronie niemieckiej już pojawiły się takie sygnały. Jałmużna, ochłapy - tak o żenujących kwotach, którymi teraz Niemcy się chwalą, mówili ci, którzy za rządów Donalda Tuska otrzymali zadośćuczynienie za niewolniczą pracę w III Rzeszy. 7 złotych za miesiąc pracy. Za moje sieroctwo okupacyjne, zniewolenie, znerwicowanie, zdrowie. Jakie to jest dla mnie odszkodowanie? Reparacje należą się całemu narodowi polskiemu, ponieważ wyrok śmierci, plan zagłady dotyczyły całego państwa polskiego. Niemcy przymuszone rozliczają się za swoje zbrodnie sprzed lat. Nawet ponad stu. Prezydent Frank-Walter Steinmeier przeprosił za okrucieństwa Niemców, w czasie gdy obecna Tanzania była niemiecką kolonią. Pięć lat temu tanzański rząd rozpoczął starania o odszkodowania. Podobnie władze Namibii. Niemcy chciałyby uchodzić za kraj sprawiedliwy, praworządny, ale oczywiście jeśli chcą być takim krajem, to muszą uregulować kwestie, za które odpowiadają jako państwo. Pomóc może raport brytyjskiego parlamentarzysty lorda Keena. Zakłada stworzenie międzynarodowego mechanizmu rozwiązywania sporów dotyczących odszkodowań wojennych. W styczniu będzie głosowany w Radzie Europy. Atak Izraela na obóz dla uchodźców w Gazie mógł być zbrodnią wojenną. Tak ostrzał cywilów ocenia ONZ. Izrael zapewnia, że celem byli terroryści z Hamasu, którzy brutalnie mordują izraelskich cywilów i używają własnych obywateli jako żywych tarcz. Na Bliskim Wschodzie trwa krwawa wojna, której ofiarami są bezbronni ludzie. Obóz dla uchodźców w Gazie - zrównany z ziemią. Setki zabitych i rannych, także dzieci. Do tego ataku przyznał się Izrael. Celem byli dowódcy Hamasu - tchórze, którzy używają zwykłych ludzi jako żywych tarcz. Nie zrobiliśmy nic złego. Ci ludzie to niewinne ofiary, które bezwzględnie wykorzystują obie strony konfliktu. Hamas, który jest organizacją terrorystyczną się chowa za piecami kobiet i dzieci i rozmieszcza kluczowe cele wojskowe tam, gdzie są duże skupiska ludzi. W szpitalach, w szkołach, tam są wejścia do tych tuneli. I tam też uderzyło izraelskie wojsko, zabijając także niewinnych, co według ONZ nosi znamiona zbrodni wojennej. Sekretarz Generalny zdecydowanie potępia eskalację przemocy w Gazie, ataki na cywilów, zwłaszcza na kobiety i dzieci. Ale Izrael nie zamierza biernie przyglądać się, jak Hamas brutalnie morduje i gwałci kobiety, podpala dzieci, terroryzuje zakładników. Pomóc w ich uwolnieniu mają amerykańscy komandosi. Na Bliskim Wschodzie wrze. Nawet oddalony o ponad 2000 km Jemen ostrzelał terytorium Izraela, robią to też terroryści z Libanu. Izrael odpowiada na te ataki i sam przeprowadza krwawy odwet w Strefie Gazy za zbrodnie popełnione na izraelskich cywilach przez terrorystów z Hamasu. Kontynuujemy operację lądową w Strefie Gazy, jesteśmy już u bram miasta Gaza, a naszym celem jest likwidacja Hamasu. Trwa ewakuacja cywilów, także ośmiu tysięcy obcokrajowców ze Strefy Gazy. Na pomoc czekają też Polacy, którzy wciąż przebywają w Gazie. Jest to 28 osób plus trzech członków rodzin, bo są to także rodziny mieszane. Wszyscy żyją, nie słyszeliśmy o tym, żeby byli ranni. Powrót do Polski będzie możliwy, gdy tylko przedostaną się na egipską stronę. Na Bliskim Wschodzie cierpią obie strony konfliktu. Ponad 240 porwanych jako zakładnicy, 1400 zabitych przez Hamas i tysiące przesiedlonych - to bilans po stronie Izraela. Ale Izraelczycy w obliczu wojny okazali sobie też wielkie wsparcie. Gdy Izrael otrząsnął się już z pierwszego szoku po ataku terrorystów Hamasu z 7 października, przeszedł do działania, ale nie tylko tego militarnego. Pierwsze dni wojny to był szok, niepewność i żałoba, dużo silnych emocji. Ale jest limit tego, ile możesz siedzieć w domu, musisz zacząć działać. Działać zaczęły tysiące ludzi w Izraelu. Skutki rozpoczętej 7 października wojny odczuły też setki tysięcy Izraelczyków. Około 200 tysięcy z nich musiało opuścić swoje domy przy granicy ze Strefą Gazy i Libanem. Z pomocą przychodzą im wolontariusze. Parking pod halą Expo w Tel Awiwie zamienił się w gigantyczne centrum logistyczne i dystrybucyjne pomocy humanitarnej. Na apel o dostarczenie tego, co niezbędne do życia, odpowiedziały nie tylko duże firmy, ale też zwykli mieszkańcy izraelskich miast. Mam tu wszystko dla rodzin i trochę też dla żołnierzy. Oczywiście nie mamy tu nic do walki, żadnej broni. Ale mamy odzież, bieliznę, skarpety i buty. Mamy komórki i laptopy dla dzieci. Środki higieny, zabawki. Dosłownie wszystko. Ale pomoc nie kończy się na darach. Wolontariusze zorganizowali tu bazar, gdzie sprzedawane są plony zebrane w strefie działań wojennych, na terenach przy Strefie Gazy. Zysk ze sprzedaży trafia do rolników, którzy musieli opuścić swoje ziemie. Przychodzę tutaj zamiast do supermarketu. To moja forma wsparcia dla ludzi, którzy musieli opuścić swoje domy z jedną torbą ubrań i nie mają nic. Moja mama przeżyła Holokaust, ukryła ją polska rodzina. Nie mogę sobie wyobrazić, żeby znowu małe dzieci jak moja mama w trakcie II wojny światowej musiały się ukrywać, bo ktoś przychodzi je zabić. Tu w wolontariat angażują się też całe rodziny. Chcę pomóc mojemu krajowi. Europa budzi się ze snu o multi-kulti. Niemieckie władze związkowe chcą rozmowy o polityce migracyjnej z kanclerzem Olafem Scholzem. W Hiszpanii prawicowa partia VOX wzywa lokalne władze do nieposłuszeństwa wobec rządu i jego planów przymusowego rozmieszczania nielegalnych migrantów. Szwecja zaostrza prawo migracyjne i podnosi wymagania wobec ubiegających się o prawo pobytu obcokrajowców spoza Unii Europejskiej. Tak islamscy imigranci w Niemczech świętowali Halloween. Zamieszki wybuchły w Hamburgu, Frankfurcie czy w Berlinie. Do niemieckiej stolicy codziennie przyjeżdża dwustu nowych migrantów. A rząd chce ułatwiać im wejście na rynek pracy. Stworzyliśmy podstawy, dzięki którym możemy sprowadzić do Niemiec najlepsze umysły. Musimy też jak najlepiej wykorzystać potencjał osób, które już mieszkają w Niemczech. Na razie ich utrzymanie tylko w Berlinie kosztuje nawet miliard euro rocznie. W schroniskach nie ma już miejsc. Więc miasto wynajmuje dla nich hotele. Kwatery dla imigrantów powstają też na lotniskach Tegel i Tempelhof. Tylko w tym drugim powstaje pięć i pół tysiąca miejsc. "W piątek do hangaru nr 1 przybyło 600 samotnych młodych mężczyzn. Większość z nich pochodzi z Syrii, Iraku, Afganistanu, Mołdawii i Turcji. Przeciw polityce otwartych granic buntują się niemieckie władze związkowe. Żądają spotkania z kanclerzem Olafem Scholzem. Przeciw rządowi buntują się też lokalne władze w Hiszpanii. Burmistrz liczącego ok. 1800 mieszkańców miasteczka Sobrado odmówił przyjęcia 40 migrantów. Rząd chciał zakwaterować ich w lokalnym klasztorze. Nie przyjadą tutaj ani dziś, ani jutro, ani pojutrze, gdyż mieszkańcy Sobrado ich nie chcą. O podobny sprzeciw wobec rządowej polityki migracyjnej przez inne hiszpańskie samorządy apeluje prawicowa partia VOX. Widzimy, że bez takiego dużego przewartościowania tych kwestii będzie problem, który praktycznie może doprowadzić do tego, że Europa, którą znamy, którą pamiętamy z tych ostatnich kilkunastu, kilkudziesięciu lat, praktycznie przestanie istnieć. Ze snu o multi-kulti budzi się też Szwecja. Targana wojnami islamskich gangów, ogromnym wzrostem przestępczości, w tym gwałtów i morderstw, zaostrza prawo migracyjne. Od 1 listopada prawo do pracy i pobytu otrzymają tylko te osoby spoza UE, które wykażą dochód przekraczający w przeliczeniu 10 tys. zł miesięcznie. Chcemy spowodować, aby tym ludziom nie opłacało się korzystać ze świadczeń socjalnych. Jeśli mają do wyboru pracę za niskie wynagrodzenie albo zasiłek, zbyt często wybierają zasiłek. Na pobudkę może jednak być za późno. Do Europy ciągle płyną kolejni nielegalni imigranci. W tym samym czasie Komisja Europejska pracuje nad paktem migracyjnym zmuszającym państwa członkowskie do przyjmowania migrantów, a Parlament Europejskim zapowiada zmianę traktatów w Unii Europejskiej. Wszystkie kraje, jeżeli te zmiany weszłyby w życie, rezygnują z ogromnej części swojej suwerenności, także Niemcy i Francja, tyle tylko że one przejmują definitywnie władzę w Unii. Państwa członkowskie straciłyby prawo do decydowania o obronie, bezpieczeństwie czy polityce zagranicznej. Polska i Czechy przedłużają kontrole na granicy ze Słowacją. Kontrole, które miały się zakończyć dzisiaj. Już wiadomo, że będą obowiązywały co najmniej do 22 listopada. Zaczynamy przegląd wiadomości ze świata. Powód przedłużenia kontroli: narastająca fala migracyjna. Te kontrole przynoszą skutek. Mało tego, uświadamiają Słowakom, że muszą podjąć działania i podejmują je. Służby wyrywkowo sprawdzają wjeżdżające do kraju pojazdy. Orkan Kiran uderzył w Europę Zachodnią. We Francji i w Wielkiej Brytanii wiatr wieje z prędkością nawet 200 km/h. A niektóre fale sztormowe mają wysokość 12 metrów. Podtopienia, powodzie i dziesiątki rannych. Są też ofiary śmiertelne. Tak wygląda dziś krajobraz w tych państwach. Holandia walczy z mafiami narkotykowymi. Tylko od początku roku policja w Rotterdamie aresztowała 140 osób oskarżonych o podkładanie ładunków wybuchowych. Średnio co trzeci dzień w mieście słychać eksplozje. "Kobieta z zegarkiem" Pabla Picassa trafia na nowojorską aukcję. Portret został namalowany w 1932 roku, a przedstawia kochankę artysty. Wartość tego arcydzieła to co najmniej 120 milionów dolarów. Będą dodatkowe pieniądze na budowę kolejnych odcinków dróg krajowych i obwodnic. Rząd zdecydował o zwiększeniu finansowania inwestycji w infrastrukturę. Są na to pieniądze, mimo że od kilku dni część polityków opozycji próbuje zaklinać rzeczywistość i tworzyć tę alternatywną, w której budżet państwa jest w fatalnym stanie. Ekonomiści apelują o rozsądek w politycznej walce i trzymanie się twardych danych. Dane z rynku pracy z rekordowo niskim bezrobociem i te dotyczące wzrostu PKB - w tym roku na czele europejskich rynków - pozwalają sądzić, że jest dobrze. Polska na tle całej UE, całej Europy jest w najlepszej kondycji, mamy znakomitą sytuację finansów publicznych, najwyższe tempo rozwoju, przyrost liczby przedsiębiorstw, rośnie produktywność. To potwierdzają think-tanki i agencje ratingowe z zagranicy. Prognozy Komisji Europejskie i dane europejskich agencji. Mimo to pojawiają się głosy twierdzące coś zupełnie odwrotnego. Gigantyczny deficyt i że dług państwa rozrósł się do niebywałych rozmiarów. Odpowiedź premiera. "Komisja Europejska i rynki finansowe pozytywnie oceniają finanse publiczne w Polsce, ale spin doktorzy Platformy Obywatelskiej walczą, aby wbić do głowy kolejne kłamstwo. Dlaczego? O co w tym chodzi? Chodzi o jedną podstawową kwestię: wycofać się z obietnic wyborczych. Platforma zgłosiła sto konkretów, ale dobrze wiemy, że nie tylko Platforma rządzi, a dwa - finanse publiczne ograniczą możliwości ich realizacji w krótkim okresie. Czy będzie taniej? Myślę, że taniej to już było. Tymczasem w obronie suchych danych bez uprawiania polityki i manipulacji wypowiedziało się już stu ekonomistów w specjalnym liście skierowanym do polityków opozycji. Stan polskiej gospodarki jest dzisiaj umiarkowanie dobry, nie jest tak dobry, jakby chciał odchodzący rząd, ani tak zły, jakby płynęło to z różnych komunikatów po stronie opozycji. Kolejny rząd otrzyma w spadku budżet w dobrej kondycji, w kondycji lepszej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać po pandemii, kryzysie energetycznym czy agresji Rosji na naszego sąsiada. Stąd apel o rozwój, inwestycje i realizację zapowiedzi wyborczych albo po prostu kontynuację dotychczasowych programów i inwestycji, które zdaniem sygnatariuszy listu były do tej pory motorem napędowym polskiej gospodarki. Lada chwila, lada moment. Opozycja zapowiada, że umowa koalicyjna jest już na finiszu. Na razie jednak konkretów brak. Czas obnaża różnice programowe. A im więcej różnic, tym większe naciski na prezydenta. Naciski w wyjątkowo słabym stylu. Pan ochroniarz jej pilnuje, a ona się zgubiła na cmentarzu. Agresja i szczucie. Tak kończy się polityka ośmiu gwiazdek. Tym razem ofiarą tej agresji stała się sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz. Już krążysz dobre 20 minut, raszpla jedna. Nienawistne ataki na Trybunał, polską telewizję, CBA oraz IPN teraz zbierają okrutne żniwo. Ostatnio fala hejtu spada także na prezydenta. Gdyby pan prezydent nie korzystał ze swojego uprawnienia, by do ostatniego dnia na wyznaczenie osoby, która będzie tworzyła nowy rząd, to oczywiście te informacje byłyby wcześniej. Lewicowej posłance chodzi o umowę koalicyjną, której wciąż nie ma. Pan prezydent ma zostać takim chłopcem do bicia skłóconej ze sobą jeszcze nawet nie powstałej koalicji. To wygodne, takie twierdzenie: "My byśmy już rządzili, ale pan prezydent nie pozwala". Upływający czas ewidentnie działa na niekorzyść ewentualnych koalicjantów. Bo to właśnie każdy kolejny dzień obnaża braki. Nauczyciel, jak przychodzi do pracy, to ma średnią krajową, tak? Ile teraz jest? Zabiją nas. Ja też powinienem wiedzieć. Myślę, że około 6-7 tys., nie więcej. To sztandarowa propozycja Trzeciej Drogi. Ryszard Petru z tej samej formacji pytany o propozycje podniesienia kwoty wolnej od podatku przyznaje... Nie da się zrealizować wszystkich obietnic jednocześnie. Kwota wolna do 60 to nie będzie rok 2024? Będzie to bardzo trudne. I tak kolejny postulat Platformy odchodzi w polityczny niebyt. Podobnie jak tzw. babciowe. Przez rzecznika PSL-u oceniane tak. Naszym zdaniem, Trzeciej Drogi, inwestycją lepszą byłby rodzinny PIT. Nie wiemy, co z 13. i 14. emeryturą. Nie wiemy, co z 800+, czy nie ograniczą jakieś grupy z tego świadczenia. Różnice w podejściu do ekonomii i świadczeń społecznych to jedno. Kolejny problem to bój o stołki. Już wymyślili rotacyjnego marszałka, zaraz wymyślą rotacyjnego premiera czy ministra obrony narodowej. Te partie różni praktycznie wszystko. Najbardziej - kwestie światopoglądowe. Czym różni się to dziecko od ciąży w 25. tygodniu? Tym, czym żołądź różni się od dębu. Dla pani żołądź i dąb to to samo? I tu rodzą się pytania. Co potencjalna koalicyjna umowa miałaby zawierać? Szef klubu Lewicy szczerze przyznaje... Na pewno nie będzie ona konkretna. I to jedyny jak na razie konkret. Polityczne układanki partii opozycyjnych trwają bez końca. Ale Platforma Obywatelska już zapowiada - niewygodne media będą likwidowane. Na te deklaracje reagują widzowie, którzy podkreślają: w prawdziwej demokracji niezbędna jest możliwość wyboru źródeł informacji. Ataki i pogarda wobec dziennikarzy polskich mediów. Nie rozmawiam, bo kłamiecie. Tak politycy opozycji unikają pytań zadawanych w imieniu widzów. Proszę mi nie przeszkadzać. Czy obejrzy pan kolejny odcinek "Resetu"? Proszę nie przeszkadzać. Pytania przeszkadzają, więc przeszkodę ludzie Tuska chcą usunąć. Nie trzeba będzie zmieniać żadnej ustawy, czekać na żaden podpis prezydenta Andrzeja Dudy, z dnia na dzień wy odzyskacie media publiczne. Z ogłoszonym przez Tuska planem likwidacji mediów publicznych nie zgadza się ogromna część Polaków. Środowiska broniące mediów apelują do polityków opozycji, by nie łamali prawa, chcąc uciszyć dziennikarzy. Opozycja już deklaruje jawne łamanie prawa w zakresie mediów między innymi. Jawne i takie oczywiste zmienianie ustaw uchwałami czy wyrzucanie kogoś. Próby uzasadnienia bandyckiego planu likwidacji Telewizji Polskiej brzmią coraz bardziej kuriozalnie. Sieroty po PiS-ie będą żyły wśród nas i nie możemy być macochą. To zapowiedź, którą można interpretować jednoznacznie - Polacy stracą wybór i będą czerpać "wiedzę" tylko z jednego "słusznego" źródła. Zniknie największa tuba propagandowa TVP. To w tym jest nadzieja. To jest postkomuna, która szykuje nam weryfikację dziennikarzy, a potem reedukację społeczeństwa, ale ponieważ my to znamy z PRL-u bardzo dobrze, będziemy umieli się obronić. Polacy to wielki naród. Politycy opozycji dają do zrozumienia, że wielu swoich obietnic nie spełnią. Misją mediów będzie rozliczenie ich z realizacji programu. Tusk nie zamierza dotrzymać obietnic. Pozostanie narzucenie pewnej kotary, przesłony na społeczeństwo, tak by nie wiedziało, co się naprawdę dzieje. Dlatego w interesie wyborców jest utrzymanie pluralizmu w mediach. Dla państwa uruchomiliśmy specjalną infolinię. Nagrania wideo można też wysyłać na adres mailowy. Wspaniała muzyka, niezwykła sceneria i coś, co warto zobaczyć. To tylko niektóre komentarze po widowisku "Dziady. Śladami Adama Mickiewicza", które we wtorek prosto z Litwy mogli obejrzeć państwo w telewizyjnej Jedynce. Oferta Telewizji Polskiej to nie tylko niepowtarzalny teatr, ale i rewelacyjne seriale. Oto obchodzimy dziady. "Dziady. Śladami Adama Mickiewicza" po raz pierwszy na żywo i po raz pierwszy z Wileńszczyzny. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Z miejsc, w których mogłoby się to wydarzyć. wydaje mi się, że ta była taką najwspanialszą, najbardziej odwołującą się do klasyki. Świetnie, że ktoś tak pomyślał, że przedstawił w tych warunkach to, co opisywał Mickiewicz. Każda ze scen miała innego reżysera i odgrywana była w innym miejscu. Wprowadzenie - na cmentarzu w Solecznikach. Bal u senatora - w sali kolumnowej Uniwersytetu Wileńskiego. Co pan senator karze z Rolissonem robić? Wielka improwizacja w historycznej celi Konrada. Nazywam się Milijon, bo za miliony kocham i cierpię katusze. II część "Dziadów" - na szawelskiej słynnej Górze Krzyży. Co to będzie? Co to będzie? Niestety żałuję bardzo, bo domyślam się, że gdybyśmy oglądali, to byłoby ho, ho. Nic straconego. Widowisko jest już dostępne w serwisie vod.tvp.pl i w aplikacji TVP GO. Podobnie jak superprodukcja TVP - serial "Dewajtis". Który nieprzerwanie z odcinka na odcinek cieszył się konsekwentnie rosnącą popularnością. Wprowadzał fajny nastrój tych czasów, były wszystkie pieczołowicie zrobione sceny. Oglądałam z wielkim zaciekawieniem, fantastyczny film, fantastyczna akcja. Codziennie dla każdego fantastyczne propozycje czekają w Telewizji Polskiej. Kończymy "Wiadomości", za chwilę naszym gościem będzie profesor Henryk Domański. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.