Monika Sawka, "19.30", dziś wyjątkowo z Teatru Wielkiego Opery Narodowej. Za pół godziny oficjalne rozpoczęcie polskiej prezydencji. Na pół roku przejmujemy odpowiedzialność za kierowanie pracami Rady Unii Europejskiej - głównego organu decyzyjnego Wspólnoty. To duże wyzwanie, bo czasy są trudne - i nie chodzi tylko o sytuację poza Unią, ale także wewnątrz niej. Łączymy się z Anną Łubian-Halicką. Jakie są najważniejsze cele polskiej prezydencji? Na liście priorytetów jest słowo bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo militarne, ochronę granic, ale także cyberbezpieczeństwo. Również o walkę z dezinformacją. Bezpieczeństwo energetyczne, żywnościowe czy zdrowotne. W taki sposób Warszawa wita się z Europą. Przez pół roku to właśnie stąd będą płynąć decyzje nadające ton pracom całej Unii. Staliśmy się - i będziemy to w 2025 potwierdzali - liderem polityki bezpieczeństwa, nie tylko w tej części Europy, ale na całym kontynencie. Na liście priorytetów polskiej prezydencji zdolność do obrony to numer 1. W czasie gdy za wschodnią granicą Unii trwa wojna, nie mogło być inaczej. Jest potrzeba większej europejskiej solidarności w zakresie finansowania obrony. Bezpieczeństwo to dobro wspólne, dlatego wymaga wspólnych odpowiedzi ze strony unii. Polska będzie zabiegać o to, by tą odpowiedzią było finansowe wsparcie dla projektu Tarcza wschód. To ogłoszony w tym roku plan umacniania wschodniej granicy Polski z Rosją i Białorusią. Na liście tematów do zamknięcia także kompromis w sprawie przemysłu obronnego. Tu potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich, do której Węgrom - po których przejmujemy prezydencję - nie udało się doprowadzić. Teraz to zadanie dla Polski. Wspólna produkcja prochu czy amunicji mogłaby być absolutnie skoordynowana, bo dzisiaj już wiemy, że UE nie jest w stanie sprostać zapotrzebowaniem współczesnego pola walki. Bezpieczeństwo to także ochrona ludzi i granic. Pierwszym tematem wśród ministrów spraw wewnętrznych w Unii jest oczywiście kwestia przeciwdziałania nielegalnej migracji. Polska chce też postawić akcenty na kwestie dotyczące cyberbezpieczeństwa i przeciwdziałania dezinformacji, zwłaszcza tej inspirowanej przez obce państwa. Polska prezydencja będzie także dążyć do powstania europejskiej rady odpornej na dezinformację. Rada ma być ciałem niezależnym, finansowanym przez Unię i kraje członkowskie. Hasło polskiej prezydencji to "Bezpieczeństwo, Europo". I to bezpieczeństwo powinniśmy rozumieć szeroko. Także jako kwestie dotyczące swobody działalności gospodarczej, transformacji energetycznej, konkurencyjnego rolnictwa czy bezpieczeństwa zdrowotnego. Donald Tusk skupi się na PR i na walce z Andrzejem Dudą. Który dziś zapowiedział, że na oficjalnej inauguracji polskiej prezydencji się nie pojawi. Z kim nie rozmawiam w Brukseli czy innych krajach członkowskich, to wszyscy mówią, jak wysokie oczekiwania kojarzą się z polską prezydencją, jak duże nadzieje. Te nadzieje dotyczą także kompromisów w ramach Rady UE, w której zasiadają przedstawiciele 27 krajów. Pracami tej instytucji w ramach prezydencji będzie kierować Polska. Obok Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego to jedna z 3 najważniejszych w Unii. To one odpowiadają za wspólnotowe prawo. Nasza prezydencja będzie się odbywała pod hasłem "stop nadmiernemu przeregulowaniu", żeby w życie wchodziły tylko te przepisy, które muszą wchodzić, tak żeby nie ograniczać konkurencyjności. I nie dawać wiatru w żagle antyunijnym organizacjom, które w wielu krajach stają się coraz bardziej widoczne. Z Polską prezydencją wiele unijnych krajów wiąże spore nadzieje. W kryzysie są Francja, a także Niemcy, które szykują się do przedterminowych wyborów. A to te kraje zajęte teraz wewnętrznymi problemami uważane były do tej pory za motor integracji. Miejsce po nich będzie starać się wypełnić właśnie Polska. Ale nie będzie to łatwe zadanie. Łączymy się z Dorotą Bawołek. Jakie są oczekiwania względem polskiej prezydencji? Nadzieje pokładane w polskiej prezydencji są olbrzymie, bo przez ostatnie pół roku Unią rządziły Węgry, które nie przykładały się do tej roli. W związku z tym problemy słabnącej europejskiej gospodarki czy bezpieczeństwa stały się jeszcze większe. Od Polski Europa oczekuje silnego przywództwa, które nadaje jej potrzebną dynamikę i zaproponuje nowe rozwiązania dla starych problemów. Tak plakaty polskiej prezydencji prezentują się na budynku Rady UE w Brukseli. Oczekiwania wobec naszego półrocznego przywództwa w Europie są olbrzymie. Europa potrzebuje silnego lidera, Parlament Europejski jest pod wrażeniem planów polskiej prezydencji i obietnic związanych ze zwiększeniem bezpieczeństwa złożonych przez polskiego premiera. Po prawie 3 latach wojny w Ukrainie w Unii nikt nie ma już wątpliwości, że trzeba zadbać o swoją obronę i zacząć inwestować w europejski przemysł zbrojeniowy. Musimy wzmocnić nasze zdolności obronne, mobilność naszych wojsk w regionie, ale również ostatnie sankcje nałożone na Rosję są dość słabe. Polska prezydencja musi na pewno dalej wspierać Ukrainę i znaleźć narzędzia uniemożliwiające Rosji czerpanie zysków z wojny. Choć bezpieczeństwo nie schodzi z ust unijnych polityków, to podjęcie wspólnych decyzji, np. zaciągnięcie długu na zbrojenia, może być bardzo trudne. Przekonanie wszystkich sojuszników będzie niełatwym zadaniem, już wiadomo, że Niemcy nie chcą wspólnego zadłużenia, a Węgrom, które są marionetką Putina, wzmacnianie europejskiej obrony nie jest na rękę. Polska, obok Węgier, jest za to w opozycji wobec paktu migracyjnego. Jako pełniącej prezydencję Warszawie trudniej będzie sprzeciwiać się wdrożeniu tych przepisów. Za to polskie władze na czele Unii mogą promować ich zaostrzenie, czyli odsyłanie nielegalnych migrantów do obozów w państwach trzecich. Wprowadzenie paktu migracyjnego w życie jest absolutnym priorytetem. A jeśli polska prezydencja będzie chciała przyspieszyć pracę nad tzw. dyrektywą powrotową, to musi pamiętać, że mamy w niej czerwone linie dotyczące ochrony praw człowieka. Unijne stolice oczekują też od Polski zwiększenia bezpieczeństwa europejskiej gospodarki. Albo przynajmniej nie dopuszczenia do jej dalszego osłabienia przez wojnę handlową z Ameryką. Nadchodzi Trump, co oznacza, że potrzebujemy przywódców, którzy dobrze rozumieją stosunki transatlantyckie. Polacy i polscy politycy są w tym najlepsi, dlatego Tusk powinien pomóc nam zbudować dobre więzi z nowym liderem w Waszyngtonie. W unijnych stolicach mnożą się oczekiwania wobec polskiej prezydencji. W politycznym Berlinie przeważa nadzieja, że UE zostanie wzmocniona podczas polskiej prezydencji i że uda jej się mówić jednym głosem. Część niemieckich dzienników pisze też o uldze, że węgierska prezydencja dobiegła końca, i komentuje, że wiele krajów ma nadzieję na powrót do normalności. ale obejmując prezydencję, staje się dorosłym graczem, który może szukać najtrudniejszych kompromisów: także w kwestii ukraińskiej i zakończenia wojny. Donald Tusk ma przecież bezcenne europejskie doświadczenie. Doświadczenie, na które Berlin i Paryż pogrążone w kryzysach rządowych liczą bardziej niż kiedykolwiek. Generalnie bardzo trudno jest kompletnie prezydencję zepsuć, ale można zostawić albo bardzo dobre wspomnienia o sobie, albo taką chęć, że lepiej o tej prezydencji zapomnieć i skupmy się na następnych, którzy po nas przychodzą. Po mocno krytykowanej węgierskiej prezydencji Polska z proeuropejskim, cenionym w Brukseli rządem już ma lepszy start. Na resztę nasi politycy i urzędnicy będą musieli w ciągu 6 miesięcy zapracować. To drugi raz, gdy Warszawa przewodzi UE, pierwszy był w 2. Połowie 2011 roku, również za rządów Donalda Tuska. Polityczne miejsce Polski w Europie jest teraz jednak zupełnie inne. Jesteśmy nie w defensywie, a w ofensywie - przekonuje minister spraw zagranicznych. Dużo silniejsza jest też pozycja premiera. Łączymy się z Bartoszem Filipowiczem. Co się zmieniło w ciągu 14 lat? Przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa, bo jest zagrożone przez Rosję. Ale zmieniła się też pozycja Polski w Unii. Od roku znowu zyskujemy na znaczeniu po tym, jak przez ostatnie lata nasza pozycja spadała. Teraz ta silna pozycja Polski ma pomóc Europie pójść w dobrym kierunku. Zmieniły się też relacje z Węgrami i dziś nie zobaczymy symbolicznego przekazania flagi z Budapesztu do Warszawy. Polska podczas swojej prezydencji ma określać najważniejsze kierunki europejskiej polityki. Będziemy dźwigać na naszych barkach, polskich barkach, odpowiedzialność za Europę przez pierwsze pół roku. Ma na to pozwolić nasza rosnąca pozycja. Jesteśmy już 20 lat w UE, nie jesteśmy nowym krajem, który jest pod znakiem zapytania, mamy już swoje doświadczenia, ale mamy już też ogromnie doświadczonych tych, którzy będą prowadzić prezydencję. Jak mówią rządzący, w ostatnich latach nasze znaczenie w Unii zmalało przez działania rządu PiS. Po tych 8 latach, kiedy tamta władza negowała część wartości europejskich, takich jak praworządność, wolne media. To się zmieniło. Polska ma wielki atut, którym jest proeuropejskie społeczeństwo i proeuropejska klasa polityczna, atutem Polski jest oczywiście też to, że ma doświadczonych polityków, premiera, który jest najbardziej doświadczanym liderem politycznym w UE. To właśnie pozycja Donalda Tuska ma być gwarantem sprawczości w czasie polskiej prezydencji. 14 lat temu obejmowaliśmy przewodnictwo, gdy Europa podnosiła się z kryzysu finansowego. Z którego Polska wyszła jako tzw. zielona wyspa. Wtedy chodziło o to bardziej, żeby promować Polskę jako stabilny ekonomicznie, rozwijający się kraj, który wnosi dużo do UE. Bo byliśmy nowym członkiem Wspólnoty. Jak wtedy mówił premier, Europa z nadzieją czekała na polską prezydencję. Polska stała się dla wielu Europejczyków symbolem, znakiem nadziei, optymizmu, energii i siły przetrwania w czasach kryzysu. Teraz Europie zagraża przede wszystkim kryzys bezpieczeństwa spowodowany przez Rosję. To z Polski płynie jeden z najgłośniejszych sprzeciwów wobec działań Putina. My jako Polska mamy bardzo mocne papiery, tzn. my nigdy nie byliśmy naiwni wobec Rosji. My od początku - i to jest idea Donalda Tuska - żeby bardzo ściśle współpracować, tworzyć unię energetyczną, czyli my od samego początku mówimy, że kwestie energetyki są kwestiami bezpieczeństwa. Polski głos zaczyna mieć wpływ na konkretne decyzje. Rząd podjął działania w związku z zagrożeniami na Bałtyku. Premier otrzymał sygnał w tej sprawie od sekretarza generalnego NATO. Będziemy pilnie nad tym pracowali, nad projektem wzmocnionej kontroli militarnej na rzecz bezpiecznego Bałtyku. Polska zaproponowała też zmianę w europejskim podejściu do migracji. Kontrowersje budziło czasowe zawieszenie prawa do azylu. Kilka dni później na szczycie unijnym zostało to wpisane do konkluzji RE, czyli jednego z najważniejszych dokumentów w Unii. Tak że to nasze nowe spojrzenie widać, że ma wpływ na inne kraje członkowskie. Wpływ na naszą pozycję ma mieć też polski komisarz do spraw budżetu Piotr Serafin. Którego zadaniem jest maksymalizacja korzyści dla Polski w finansowaniu przez UE. Prezydencję, tak jak 14 lat temu, przejmujemy po Węgrach. Ale takich zdjęć nie zobaczymy. Jak mówią rządzący, Viktor Orban poszedł zupełnie inną drogą niż Polska. Podczas ostatniej Rady Europejskiej powiedział: "To się wstrzymajmy jeszcze przynajmniej do stycznia z przedłużeniem sankcji na Rosję". Nie ma bardziej prorosyjskiego polityka w UE niż Orban. Premier Węgier nie dostał zaproszenia na uroczystą inaugurację polskiej prezydencji w Warszawie. Podobnie jak węgierski ambasador. "Tak" dla dalszego wsparcia i "tak" dla wzmocnienia bezpieczeństwa. Europejscy przywódcy o Ukrainie mówią jednym głosem. A to ważne dla Kijowa. Moskwa musi brać to pod uwagę, nawet jeśli liczy, że Waszyngton po zmianie warty w Białym Domu będzie oferować mniejsze wsparcie. Wołodymyr Zełenski w związku z polską prezydencją liczy na jeszcze jedno - przyspieszenie ewentualnego procesu akcesyjnego. Niebiesko-żółta ukraińska flaga w Brukseli wśród 27 innych. To marzenie zdecydowanej większości Ukraińców. Wypowiadane także na Nowy Rok. Ta droga jest nieodwracalna. Ukraina będzie w UE. Za eurointegracją opowiada się 88% ukraińskiego narodu. Musimy przystąpić do Unii Europejskiej. I musimy zrobić maksimum w tym celu w procesie negocjacji i rozwoju stosunków z unijnymi partnerami. Dlatego prezydencja Polski, a w drugiej połowie roku - Danii, powinna być dla Ukrainy historyczna. O tym, że wizja zbliżania się Ukrainy do Wspólnoty ma nabrać realnych kształtów wraz z prezydencją Polski, zapewniał pod koniec roku w trakcie wizyty we Lwowie także premier Donald Tusk. Możecie być pewni, że z całym profesjonalizmem, determinacją i też ze wsparciem innych państw, bo rozmawiam ciągle z liderami innych państw, będziemy pracowali na rzecz urealnienia tego procesu i przyspieszenia tego procesu. Warszawa w trakcie prezydencji chce otworzyć pierwszy klaster negocjacji akcesyjnych z Kijowem. Ten obejmuje m.in. wymiar sprawiedliwości, funkcjonowanie instytucji demokratycznych i administracji publicznej. To, że rozpoczęły się negocjacje, nie oznacza, że Ukraina będzie miała drogę na skróty. Ukraina będzie musiała wypełnić wszystkie warunki, i ekonomiczne, i polityczne, i instytucjonalne, i prawne. To jest wiele tysięcy aktów prawnych, które Ukraina będzie musiała przyjąć. I liczyć na przychylność tych przywódców unijnych państw, którzy mówiąc o Kijowie, równocześnie podają rękę Moskwie. Choć jest tylko jeden, który w Brukseli blokował pomoc dla walczącej z Rosją Ukrainy. I otwarcie mówi, że we Wspólnocie jej nie chce. Ukraina nigdy nie zostanie członkiem Unii Europejskiej ani NATO, ponieważ my, Europejczycy, nie mamy na to wystarczająco dużo pieniędzy. O pieniądzach - mniejszych - i mniejszym wsparciu dla Kijowa mówi też Donald Trump, który 20 stycznia zasiądzie w Białym Domu. Wojnę Rosji z Ukrainą chcę zakończyć niezwłocznie, ale Moskwa nie wykazuje woli kompromisu. Mottem naszej prezydencji jest bezpieczeństwo Europy. Z tego powodu prace prezydencji skupią się na maksymalizacji wsparcia dla Ukrainy, utrzymaniu obecnej polityki wobec Rosji i Białorusi oraz wzmacnianiu bezpieczeństwa i odporności Unii Europejskiej. To ukraińscy obrońcy Azowstalu i Mariupola, elektrowni jądrowej w Czarnobylu i słynnej Wyspy Wężowej - uwolnieni z rosyjskiej niewoli tuż przed Nowym Rokiem. Walczyli i walczą również o przyszłość Ukrainy. Tę europejską. Przeciwko polityce UE protestują rolnicy. Nieprzypadkowo dziś przyjechali do stolicy z hasłem "5 razy nie". Wśród nich producenci żywności, związkowcy i aktywiści. Domagają się głównie zablokowania umowy handlowej z Mercosur, czyli Wspólnego Rynku Południa. To nie okazja - mówią - to problem, który trzeba rozwiązać. Zaczęli przed budynkiem przedstawicielstwa Komisji Europejskiej. Złożyli petycję adresowaną do Ursuli von der Layen. Polska rozpoczyna prezydencję, w której może kształtować narrację UE, której nie chcemy. Chcemy radykalnych zmian w Unii Europejskiej, chcemy zmiany tej polityki. Pod hasłem "5 razy stop" sprzeciwiają się polityce gospodarczej Komisji Europejskiej i rządu w Warszawie. Mówią "nie" umowie z krajami Mercosur, Zielonemu Ładowi i importowi z Ukrainy oraz - jak twierdzą - niszczeniu polskich lasów i łowiectwa. Jestem za zdrową żywnością, taką jak my tu produkujemy w Polsce. Poparcie dla rolników deklaruje PiS. Żeby poprzez działalność rolniczą mogła rozwijać się Polska. Ale to właśnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości zaakceptowano uzgodnienia dotyczące umowy o wolnym handlu, a także Zielony Ład. Ten plan jest po prostu czymś, w czym warto uczestniczyć, nawet za pewną cenę. Twarzą reform był unijny komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski z PiS. Razem wykorzystajmy tę wielką szansę, jaką stwarza Europejski Zielony Ład. Dziś były minister rolnictwa Wojciechowskiego broni. Łatwo jest tak zgonić tę sprawę na komisarza Wojciechowskiego. To nie on za to odpowiadał. Ale to właśnie Wojciechowski dokładnie 3 lata temu pisał tak: "Zielony ład w rolnictwie jest w pełni zgodny z programem rolnym Prawa i Sprawiedliwości z 2019 roku i bardzo dobry dla rodzinnych gospodarstw rolnych w Polsce". Rolnicy dziś protestują, a minister rolnictwa w komunikacie podkreśla, że czeka na szczegółowe postulaty od protestujących. Wymienia też, co już udało się zrobić. To na wniosek rządu Donalda Tuska Komisja Europejska i Parlament Europejski zmieniły niektóre regulacje Zielonego Ładu. Kolejnym wyzwaniem - umowa o wolnym handlu pomiędzy UE a krajami Ameryki Południowej. Oni to żartobliwie chyba nazwali umową o wolnym handlu. To są wolne żarty - nie wolny handel. żeby nas tłamsić, zrobić u nas najdroższą produkcję. Dokument szefowa komisji europejskiej podpisała w grudniu. Na "nie" są m.in. Francja i Polska. Ja będę szukał jeszcze innych sposobów, będziemy dyskutowali o tym też na Radzie Europejskiej. Bo żeby umowa weszła w życie, potrzebna jest jeszcze akceptacja unijnych krajów. Mam nadzieję, że zbierze się mniejszość blokująca, czyli liczba państw wystarczająca do tego, żeby tę umowę zablokować, dlatego że ona po prostu nie jest korzystna dla naszego rolnictwa. Rolnicy protestują teraz przed Teatrem Wielkim, gdzie za chwilę zacznie się inauguracja polskiej prezydencji w Radzie Unii. Na tej scenie za chwilę wystąpią muzycy pod batutą Radzimira Dębskiego, który z okazji polskiej prezydencji skomponował specjalny utwór. Transmisja w Telewizji Polskiej. Takich wydarzeń nie tylko kulturalnych w ciągu pół roku będzie sporo. W sumie do Polski przyjedzie ponad 40 tysięcy gości. Polska prezydencja to nie tylko polityka, to również kultura. Język sztuki jest uniwersalny i to właśnie nim będziemy prowadzili europejski dialog. Polska kultura jest "polisystemem" bardzo bogatym i rezonującym z publicznościami w całej Europie, dlatego też nie chcieliśmy się ograniczać do wyboru kilku rodzajów sztuk. Mamy pełny wachlarz, którym warto się pochwalić. Program kulturalny polskiej prezydencji to blisko sto wydarzeń artystycznych w ponad 20 krajach Europy oraz kilkaset inicjatyw kulturalnych w kraju. To są rozmaite wydarzenia i rezydencje artystów sztuk wizualnych i rezydencje choreograficzne i wspólne działania teatralne, a także konferencje. Oraz koncerty. W czerwcu w Gdańsku usłyszymy nowy projekt muzyczny Agi Zaryan, Która razem z Big Bandem Śląskim wykona utwory gigantów polskiego jazzu, muzyki dialogu. W jazzie możemy znaleźć coś, czego często nie ma w innych gatunkach. Jest to taki gatunek, że każdy głos jest bardzo istotny, każdy głos powinien być usłyszany i wszyscy są ważni. Pod koniec kwietnia Heroes Orchestra połączy miłośników gier komputerowych oraz muzyki klasycznej, w jedynym wyjątkowym koncercie inspirowanym grą Heroes. Miał łączyć właśnie takie dwa spektrum muzyki gier komputerowych. Bardzo chcielibyśmy, żeby osoby grające w gry zawitały też do sal koncertowych i trochę tego muzycznego świata poznały. Już jutro ruszają pierwsze wydarzenia kulturalne, "Poznań Music Labs LIVE" realizujące priorytet wspierania młodych twórców. Sześć koncertów raz w miesiącu razem z warsztatami muzycznymi. Przez najbliższe pół roku warto zwracać również uwagę na ten znak, to on będzie sygnalizował działania związane z polską prezydencją. Śmiało możemy stwierdzić, że jest on chłodniejszy i bardziej stonowany, że ta polska flaga przeplatająca się z Unią pokazuje, że ta nasza bytność w tej Unii już się ukonstytuowała. A mimo to, prawie 60% Polaków nie wie, że obejmujemy prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Prezydencja w Radzie UE, kto ją teraz sprawuje? Szczerze mówiąc, nie wiem. Co się będzie działo 3 stycznia? Oj, nie mam pojęcia. A to ważna data będzie. Naprawdę nie wiem, niestety. Teraz Polska obejmuje. No tak słyszałam o tym, oczywiście Polska, i ja bardzo się cieszę. A jest z czego, bo z wydarzeń artystycznych będzie mógł skorzystać każdy. W środę minister sprawiedliwości Adam Bodnar ma przedstawić raport o działaniach prokuratury z czasów Zbigniewa Ziobry. Przeanalizowano już 200 śledztw. Wiadomo, że część z nich bezpodstawnie umarzano, niektóre nie były prowadzone tak jak trzeba. Nieprawidłowości dotyczą między innymi: sprawy dwóch wież, a także wypadku z udziałem byłej premier. 8 stycznia Adam Bodnar pokaże listę 200 śledztw naznaczonych polityką lub niekompetencją prokuratury za czasów Zbigniewa Ziobry. Prokuratura chroniła swoich polityków PiS-u, przecież nikomu za rządów PiS-u przez 8 lat włos z głowy nie spadł. Między innymi Antoniemu Macierewiczowi. W raporcie Bodnara ma znaleźć się śledztwo w sprawie nocnego wejścia na polecenie ówczesnego szefa MON do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Macierewicza nawet nie przesłuchano. Teraz może się to zmienić, Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie "zdrady dyplomatycznej". Zdaniem śledczych to właśnie przez byłego szefa MON Polska nie przystąpiła do międzynarodowego programu zakupu samolotów do tankowania w powietrzu. W raporcie Bodnara ma również znaleźć się sprawa umorzona po zmianie władzy. Prokuratorzy latami zajmowali się sędzią, która uniewinniła lekarzy oskarżonych o błędy w leczeniu ojca Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości na razie nie chce zdradzać szczegółów. Prokuratura chce poprzez ten raport pokazać nie tylko jakie to są sprawy, ale także jakie były mechanizmy, to znaczy jak to robiono, jak wykorzystywano całą strukturę. Konsekwencje ponosili na przykład kierowcy małego samochodziku, którzy zderzyli się z kolumną pani Szydło. Z informacji tvn24.pl wynika, że w raporcie Bodnara znajdzie się też śledztwo dotyczące wypadku z udziałem ówczesnej szefowej rządu i seicento Sebastiana Kościelnika. Będzie też śledztwo w głośnej sprawie Willi Kwaśniewskich inspirowanej przez CBA oraz tak zwana sprawa dwóch wież. Powiązana z PiS spółka Srebrna chciała zbudować w centrum Warszawy drapacze chmur. W spotkaniach biznesowych brał udział prezes partii. Ja nie mam żadnego powodu, żeby się obawiać. Gdy stołeczny ratusz zablokował inwestycję, Srebrna miała odmówić wypłaty honorarium austriackiemu biznesmenowi. Sprawę zgłoszono do prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa. Zrobiono z czegoś, co jest zupełnie normalne, zupełnie legalne i co więcej wynika z prawa handlowego, bo przecież spółka prawa handlowego ma obowiązek działać w taki sposób. Śledztw, które mogły być upolitycznione jest ponad 600. Zespół prokuratorów wciąż analizuje większość z nich. Jak przekonuje Adam Bodnar, już teraz widać, że wiele prowadzono nierzetelnie i mogą zostać wznowione. Zdaniem opozycji to temat zastępczy i polityczny teatr. Kiedy brakuje chleba, to ta zła władza koalicji 13 grudnia będzie organizowała igrzyska. Raport Bodnara będzie podstawą do wyciągania konsekwencji. Prokuratorzy mogą spodziewać się kar dyscyplinarnych lub spraw sądowych. Jest to artykuł 231 kodeksu karnego, który mówi o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i tam jest przewidziana także odpowiedzialność polegająca na pozbawieniu wolności od 3 do 10 lat. To też ostrzeżenie, że uginanie się pod presją polityków może prokuratora wiele kosztować. W 19.30 to wszystko. Już teraz Pytanie Dnia. Dziękujemy, że są państwo z nami: wczoraj ponad dwa miliony widzów obejrzało Teleexpress, 19:30 - ponad milion osiemset tysięcy. W Telewizyjnej Jedynce za chwilę transmisja wyjątkowego koncertu z Teatru Wielkiego Opery Narodowej. To wydarzenie będzie symbolicznym rozpoczęciem polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.