"Polska szkoli już ukraińskich żołnierzy w obsłudze czołgów Leopard" - poinformował w czasie wizyty w Kijowie szef MON Mariusz Błaszczak. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Szczyt pokazuje wyraźnie, że nasza integracja jest nieodwracalna. Ukraina chce iść na Zachód, ale teraz musi się bronić. Ciężki sprzęt pancerny ma znaczenie kluczowe dla obrony Ukrainy. Przestępca poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości nie może zastępować prokuratora. Finansowy oszust autorytetem w Brukseli. chodzi o to, żeby przykryć obecną aferę korupcyjną w europarlamencie. Co się odgarnie, to zaraz z powrotem. Zima znów atakuje - niebezpiecznie szczególnie w górach. Na górze, w schronisku, nie było prądu, dojazd też był bardzo utrudniony. Pomoc militarna, humanitarna i gospodarcza, ale też zapowiedź rozliczenia rosyjskich zbrodni. Nie ma przełomu w temacie członkostwa, ale jest jasny przekaz - przyszłość Ukrainy jest w europejskiej wspólnocie. W Kijowie odbył się pierwszy szczyt Unia-Ukraina, który potwierdza poparcie krajów Wspólnoty dla jej członkostwa i pełnej integracji z Zachodem. Historyczny i symboliczny moment dla Ukrainy. Na każdym kroku było widać w Kijowie bliskie relacje gości i gospodarzy. To my, Ukraińcy, i wszyscy Europejczycy jesteśmy tymi, którzy nie dali się podbić Rosji. Przez ten rok staliśmy się silniejsi. Zarówno Ukraina, jak i Europa, stały się silniejsze. Kreml postanowił przywitać delegacje w swoim stylu. Dzisiaj w Kijowie trwają alarmy przeciwrakietowe, które państwo słyszą. To też jest codzienność Kijowa i pewnie na tym szczycie UE-Ukraina uczestniczy też go jeszcze dzisiaj usłyszą. Szczyt UE-Ukraina to przede wszystkim manifestacja solidarności, ale też konkretne ustalenia, m.in. w aspekcie rozliczenia agresora. Rosja musi zapłacić i ponieść odpowiedzialność. Razem zbieramy dowody na popełnione zbrodnie wojenne, prokuratorzy pracują w różnych miejscach. I chociaż dzisiaj nie padły żadne konkrety co do członkostwa Ukrainy w Unii i dalszego postępowania akcesyjnego - nikt nie ma wątpliwości, że miejsce Kijowa jest we Wspólnocie. Ukraińcy dokonali jasnego wyboru - chcą wolności, demokracji i praworządności. I my w Unii także zdecydowaliśmy - wasza przyszłość jest razem z nami. Tyle, że ta przyszłość wydaje się dzisiaj bardzo odległa. Rosja najprawdopodobniej rozpoczęła wstęp do ofensywy na wschodnim froncie. Kijów apeluje o dostawy rakiet dalekiego zasięgu. W Kijowie ze swoim odpowiednikiem spotkał się szef polskiego MON. To dzięki inicjatywie i aktywności Polski, dziękuję bardzo. Tematem tych rozmów - dostawy ciężkiego sprzętu - w tym czołgów i szkolenie ukraińskich żołnierzy. Polska już przystąpiła do tego szkolenia, wytypowani zostali ukraińscy żołnierze, a więc w ciągu krótkiego czasu będą przeszkoleni na czołgach leopard. W połowie lutego w Ramstein odbędzie się kolejne spotkanie grupy kontaktowej, na którym mają zapaść kolejne decyzje zwiększenia dostaw broni. "Będzie obniżka cen biletów kolejowych, najpóźniej od początku marca" - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Polskie Koleje Państwowe podwyżki uzasadniały rosnącymi cenami energii i inflacją. Spółka ma jednak poszukać oszczędności, dostanie też rządowe wsparcie. Cen biletów w PKP wrócą do poziomu z zeszłego roku od 1 marca. Rozwiązanie wypracuje rząd i podległa mu spółka poprzez przegląd kosztów i dofinansowanie. Chcę, żeby te obniżki były co najmniej do takiego poziomu, jaki obowiązywał w roku 2022. Kolej w Polsce szybko zyskuje na znaczeniu. Liczba pasażerów w ubiegłym roku zanotowała ogromny wzrost. Rząd inwestuje w rozwój infrastruktury kolejowej i przywracanie zamkniętych przed laty połączeń. Pozwalają obywatelom dojechać do pracy, do szkoły, realizować te wszystkie życiowe potrzeby, dlatego to jest istotne, żeby wspierać przewozy kolejowe. Jednocześnie rozwijana jest infrastruktura drogowa. M.in. w ramach programu budowy dróg krajowych do 2030 roku. Rozwój infrastruktury transportowej pobudza gospodarkę, przyciąga inwestycje, a także wpływa na bezpieczeństwo. Inspekcja Transportu Drogowego zyskała nowy oddział w Olkuszu, w Małopolsce, i nowy sprzęt, co pozwoli na zwiększenie bezpieczeństwa na drogach w regionie. Działamy lokalnie, jesteśmy bliżej mieszkańców, aby móc reagować na potrzeby tych mieszkańców Priorytetem rządów PiS, Zjednoczonej Prawicy są bezpieczne polskie drogi. W ubiegłym roku po raz kolejny spadła liczba wypadków i ich ofiar. Były wiceminister skarbu w rządzie PO-PSL trafi do aresztu. Rafał Baniak, obecnie szef Pracodawców RP, usłyszał zarzuty korupcyjne, za które grozi 10 lat więzienia. Chodzi o ustawianie zamówień na zagospodarowanie odpadów z Warszawy. Rafał Baniak to obecnie szef Pracodawców RP, czyli jednej z organizacji reprezentujących biznes. Wcześniej był wiceministrem skarbu w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Mamy do czynienia z początkiem afery śmieciowej i będziemy z pewnością pytali pana Donalda Tuska o komentarz do tej sprawy. Rafał Baniak usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, prania pieniędzy i płatnej protekcji w zamian za prawie 5 mln zł łapówki. Podejrzani są też dwaj inni mężczyźni, którzy według śledczych mieli przekazać mu pieniądze. Ostatnią transzę w wysokości 300 tys. zł Rafał Baniak miał przyjąć w grudniu tego roku. Z ustaleń śledczych wynika, że grupa ta wprowadzała do obrotu faktury VAT na fikcyjne usługi podmiotów gospodarczych zajmujących się wywozem i utylizacją nieczystości z terenu miasta stołecznego Warszawy. Prokuratorzy ustalili, że Baniak miał załatwić w stołecznym MPO zamówienia o wartości 600 mln zł realizowane w dwóch ostatnich latach. Pamiętamy, że po drugiej stronie w gospodarce na czele MPO stał również minister skarbu za rządów Platformy Obywatelskiej. Pytanie, czy to nie jest też tak, że mechanizm korupcyjny tych nieprawidłowości, eldorado dla krętaczy, nie przeniósł ze skali kraju, kiedy stracili władze i przenieśli ten mechanizm na stronę samorządową, na najniższy szczebel. Pełnomocnik Rafała Baniaka poinformował, że szef Pracodawców RP zgadza się na publikację pełnego nazwiska i wizerunku. Baniak nie przyznaje się do winy, a jego adwokat złoży zażalenie w związku z aresztowaniem na 3 miesiące. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto, co jeszcze przed nami w programie. Napoje energetyczne tylko dla dorosłych? Wkrótce zajmie się tym Sejm. Nie satelita a balon. Chińczycy z nieba szpiegują Amerykanów. Dokładnie 8 lat temu policja otworzyła ogień z broni gładkolufowej w kierunku strajkujących w Jastrzębskiej Spółce Węglowej górników. Kilkanaście osób zostało wtedy rannych. Ale mimo to na spotkaniu z wyborcami Donald Tusk twierdził, że do takiej sytuacji nigdy nie doszło. Poszkodowani górnicy i posłowie PiS będą domagać się przeprosin i zadośćuczynienia za kłamstwo. 3 lutego 2015 roku. Górnicy protestują przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Chodzi o niekorzystny dla pracowników program oszczędnościowy opracowany przez zarząd. Policja strzela gumowymi kulami. Zostałem postrzelony w skroń z 4-5 m, leżałem ponad miesiąc w szpitalu, prawie 2 miesiące, same traumatyczne wspomnienia. Jednak na początku listopada podczas spotkania z wyborcami przewodniczący PO Donald Tusk stwierdził, że to, co widziała cała Polska, nie wydarzyło się. To słynne kłamstwo, że rząd Ewy Kopacz strzelał do górników. Jakoś ja nie zauważyłem żadnego rannego górnika. Poseł PiS Grzegorz Matusiak, który także brał udział w tych wydarzeniach. Chcę, by Donald Tusk odpowiedział za swoje słowa. Przede wszystkim będą żądał przeprosin dla tych górników, którzy zostali w tym czasie ranni, ale również zadośćuczynienia, i przekazania środków na rzecz Fundacji Rodzin Górniczych. Wypowiedź Donalda Tuska trudno uznać za pomyłkę. PO nie dokonała rozliczenia z własną przeszłością. Nadal żyje mitami o tym, jak wspaniale było za czasów rządów PO-PSL. O tym, że "jest wspaniale", boleśnie 8 lat temu na własnej skórze przekonali się górnicy. 9 kolejnych obiektów zabytkowych zostało wpisanych na listę pomników historii. Uroczystość odbyła się w Pałacu Prezydenckim. Z wpisanymi dziś obiektami, na liście znajdują się już 123 pomniki historii. Pielęgnowanie tych pereł, które są i które bardzo często są ukryte, bardzo często wręcz zapomniane, ma ogromne znaczenie dla zrozumienia właśnie tej niezwykłej wartości, a zarazem wielkiej siły jaka tkwi w nas i wielkiej tradycji, jaką mamy, z której nie tylko mamy prawo, ale przede wszystkim powinniśmy, czy wręcz mamy obowiązek być dumni. Pomniki historii to są bardzo cenne miejsca, najwyższa forma ochrony zabytków w Polsce, najwyższa forma ochrony polskiej tożsamości. Reklamowane jako antidotum na zmęczenie. Mają działać pobudzająco i wspomagać koncentrację. Ale czy na pewno tak jest? Napoje energetyzujące są spożywane, ale i nadużywane przez młodzież. Zakazu ich sprzedaży osobom poniżej 18. roku życia chce Minister Sportu i Turystyki. Na sklepowych półkach dostępnych jest kilkadziesiąt różnych napojów energetyzujących. Jest w sprzedaży, ale młodzi nie powinni sięgać, a sięgają często. Choć powszechnie wiadomo, że szkodzą, dzieci legalnie mogą kupić je w każdym sklepie. Taki 15-latek, powiedzmy, bez wiedzy rodziców, pije sobie nałogowo, no i sam sobie szkodzi, nie zdając sobie z tego sprawy. My staramy się nie sprzedawać. Jak jest młodszy dzieciak, mówimy: przykro nam bardzo, ale nie sprzedamy, bo jesteś za młody na to. Projekt ustawy zakazującej sprzedaż energetyków niepełnoletnim ma być złożony w Sejmie już w przyszłym tygodniu. W dyskontach za parę złotych, dosłownie za parę złotych, bo to jest często tańsze od wody, można kupić napoje energetyzujące w litrowych butelkach. Proszę sobie wyobrazić, że w tej litrowej butelce jest tyle kofeiny, co w 6 filiżankach dobrej, czarnej, mocnej kawy. Do tego często cukier i inne środki pobudzające, które owszem, dostarczają dawkę energii, ale ich efekt jest krótkotrwały i niesie za sobą niepożądane skutki uboczne. Napady lęku, duszności, kołatanie serca, zawroty, zaburzenia równowagi, bywa też wzrost poziomu agresji. Człowiek, który spożywa napoje energetyczne, jest pobudzony. W ostateczności prowadzą do uzależnienia. Napoje energetyczne przeznaczone są dla osób dorosłych i to nie do spożywania codziennego. Jest to napój przeznaczenia specjalnego. Napoje energetyzujące np. w USA sprzedawane są osobom, które ukończyły 21. rok życia. W Niemczech czy Wielkiej Brytanii dolna granica to 16 lat, w Litwie i Łotwie - 18. W Norwegii i Danii można kupić je wyłącznie w aptekach. Ten polityczny atak miał przynieść opozycji kilka punktów sondażowych. Na tapet trafił minister Przemysław Czarnek i pieniądze na fundacje i organizacje wspierające edukację. Tymczasem dziennikarze przypominają, że w czasach rządów PO skarb państwa przekazał jednej z fundacji zamek w Wojnowicach. W jej zarządzie zasiadają czynni politycy Platformy, a w samym zamku prowadzona jest działalność gospodarcza. To zamek na wodzie w Wojnowicach. A to rada Fundacji Kolegium Europy Wschodniej we Wrocławiu. W jej składzie - Paweł Kowal, Aleksandra Dulkiewicz, Rafał Dutkiewicz i Jacek Sutryk, czynni politycy Platformy Obywatelskiej. Co łączy te dwie sprawy? Zamek na wodzie został w 2014 roku przekazany fundacji przez Skarb Państwa za darmo. Ale wykorzystywana dzisiaj na cele biznesowe, bo jak inaczej określić sytuację, w której w zamku znajduje się restauracja, znajduje się hotel? Legalnie, choć niezręcznie. A jeszcze niezręczniej, kiedy politycy opozycji wytykają ministrowi edukacji i nauki 40 mln zł dotacji dla organizacji pozarządowych wspierających edukację. Państwa środki są wydawane w taki sposób przez ministra Czarnka. Dla mnie to jest na pewno niemoralne. A jeśli chodzi o legalność, to ma to stwierdzić prokuratura. Rzecz w tym, że Czarnek wyraził się jasno: organizacje, które demoralizują zamiast edukować, w tym te lewicowe, pieniędzy nie dostaną. Mam tutaj listę tych wszystkich podmiotów negowanych przez panią Lubnauer, Szumilas. Ona obraża te stowarzyszenia. Tu są cele, na które te środki są wykazywane, tu są w umowach zawarte zobowiązania tych podmiotów do realizacji, tych celów przez długie lata. Komentatorzy podkreślają: w przyznanych dotacjach nie ma nic niezwykłego. Poza tym dla większej transparentności przyznawania dotacji cały konkurs został objęty specjalnym nadzorem CBA. Niech media opozycji dobrze przemyślą, czy chcą wszczynać debatę o tym, kto co dostał w Polsce w ostatnich 32 latach, bo nie będzie to dla nich z korzyścią. Europarlament uruchomił procedurę uchylenia immunitetu europosłom PiS. Ukarania polityków domaga się Rafał Gaweł, skazany za oszustwa finansowe kryminalista. Kością niezgody jest ten spot ostrzegający przed skutkami polityki migracyjnej PO. Czy będziemy czuli się bezpiecznie, jeśli PO to zrealizuje? Lewicowy aktywista twierdzi, że to mowa nienawiści. Sprawa ruszyła, a Parlament Europejski uruchomił procedurę uchylenia immunitetu europosłom PiS - Beacie Kempie, Patrykowi Jakiemu, Beacie Mazurek i Tomaszowi Porębie, który ma kierować kampanią PiS. Wśród pozwanych jest też wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, a także - mimo że za naszą granicą trwa wojna - wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Wyrok skazujący w tej sprawie pozbawiłby dotkniętych nim polityków Zjednoczonej Prawicy możliwości startu w wyborach. Mimo że w tej sprawie żadna organizacja pozarządowa nie ma prawa składać oskarżenia subsydiarnego, sąd prowadzi tę sprawę z oskarżenia publicznego na podstawie aktu oskarżenia osoby prywatnej, w dodatku z kryminalną przeszłością. Wspomniany lewicowy aktywista Rafał Gaweł jeszcze w czasie rządów koalicji PO-PSL został skazany przez sąd na 2 lata więzienia za oszustwa finansowe. Mężczyzna uciekł z Polski. Skazany, poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości przestępca nie może zastępować prokuratora. Spoty, które kwestionuje, nie były o nim. Nie mógł w związku z tym zgodnie z polskim prawem być oskarżycielem subsydiarnym. To wynika z Kodeksu postępowania karnego. Rafał Gaweł poczuł, że może więcej niż inni. Ma ku temu jakieś powody, ponieważ jest to człowiek skazany, który nie siedzi w więzieniu. A założony przez Gawła Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych wielokrotnie publikował fake newsy. Np. o rzekomym pobiciu rodziny czeczeńskich uchodźców w Białymstoku. Dowodem miało być to zdjęcie. W rzeczywistości to ofiary bombardowania w Syrii. Ta cała jego działalność to jest - jak to powiedział Michał Tusk - "po prostu lipa". Tymczasem na wniosek sędzi Edyty Snastin-Jurkun z Iustitii europarlament akurat wtedy, gdy kilku lewicowym politykom zniesiono immunitet ws. afery korupcyjnej, postanowił potraktować skargę kryminalisty za wiarygodną. Być może chodzi o to, żeby przykryć obecną aferę korupcyjną w europarlamencie, wszystkich troszeczkę błotem opryskać. Jest ona politycznie wykorzystywana. Tym bardziej że zarzuty karne usłyszał także europoseł opozycji Włodzimierz Cimoszewicz. Były premier na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił 70-letnią rowerzystkę. Zamiast wezwać służby, ranną odwiózł do domu. Grozi mu do 4,5 roku więzienia. "Celem tej wizyty było uświadomienie ogromu nierozliczonych krzywd, jakie Niemcy wyrządziły Polsce podczas II wojny światowej" - Arkadiusz Mularczyk podsumowuje spotkania w amerykańskim Kongresie, Departamencie Stanu i ONZ. O tym, jak potrzebne jest przekazywanie prawdy każdego dnia, pokazują niemieckie media. Niemiecki publiczny nadawca radiowo-telewizyjny RBB24 tytułuje swój wywiad z jednym z polskich historyków: Polska dostała już reparacje, ale w formie towarów. W reportażu tej stacji ostatni minister spraw zagranicznych komunistycznych Niemiec grozi konsekwencjami polskich żądań odszkodowawczych. Kto dziś po dziesięcioleciach próbuje podważać nasze umowy, stwarza ryzyko, że w Niemczech pojawią się nacjonalistyczne głosy, które nagle postawią pod znakiem zapytania porozumienia dotyczące granic. Oczywiste nieprawdy, groźby eskalacji sporu, a nawet podważenia polsko-niemieckiej granicy - na różne sposoby media za Odrą pracują nad niemiecką opinią publiczną. Niemcy są przekonani, że Polska uzyskała reparacje w ramach przesunięcia na zachód i to jest jakby ten problem. W tej narracji sobie ustalili, że Polakom tereny wschodnie nigdy się nie należały, ze zdobyli je niecnie, podstępnie. Niemcy utraciły wschodnie tereny w wyniku wojny, którą sami rozpętali, i na podstawie decyzji nie Polski, ale zwycięskich mocarstw. O tym - a także o ogromie niemieckich zbrodni - dziś przypomina Polska: Niemcom, ale i opinii międzynarodowej, m.in. na forum ONZ. My musimy uświadamiać skalę i los Polaków w czasie II wojny światowej, bo on bywa dzisiaj przeinaczany, zapomniany, albo wręcz kłamliwie pokazywany. Tak jak w publikacji związanej z Alternatywą dla Niemiec gazety "COMPACT-Geschichte" w artykule na temat rzekomego "polskiego szowinizmu", który miał przyczynić się do wybuchu II wojny światowej. Takie skandaliczne kłamstwa pojawiają się w czasie, kiedy Polska podnosi kwestię reparacji i informuje świat o nierozliczonych niemieckich zbrodniach. Zachowanie dzisiaj Niemiec w żaden sposób nie przystaje ze standardami praworządności, ochrony praw człowieka, generalnie przestrzegania prawa międzynarodowego na świecie. Podczas wizyty w USA wiceszef dyplomacji Arkadiusz Mularczyk zapoznał przedstawicieli władz amerykańskich i ONZ z raportem na temat polskich strat wojennych. Arkadiusz Mularczyk będzie Gościem Wiadomości. Radosław Sikorski ma coraz większe powody do zmartwień. Po jego szokujących słowach, które wykorzystała rosyjska propaganda, Polacy w najnowszym sondażu wskazują, że powinien odejść z polityki. Te sugestie o rozbiorze Ukrainy musiały podobać się na Kremlu. A pan wierzy w to, że rządu PiS-u przez moment myślał o rozbiorze? Myślę, że miał moment zawahania. W pierwszych 10 dniach wojny, wtedy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie. Do tego uwikłanie USA w zniszczenie Nord Stream. 3 kraje miały interes. Po pierwsze Ukraina, po drugie Polska, a po trzecie sektor prywatny w USA. Polityk Platformy Obywatelskiej od kilku miesięcy daje paliwo rosyjskiej propagandzie, która Sikorskim gra nie tylko przeciwko Polsce. Nie dziwią zatem wyniku sondażu, w którym aż 50% ankietowanych chce, aby Sikorski odszedł z polityki. Za każde słowa każdy powinien ponosić konsekwencje. Narobił bardzo wiele niemiłych rzeczy. On nie jest kompetentną osobą. Po raz kolejny daje się argumenty rosyjskiej propagandzie. Nie wiem, z jakiego powodu Rosław Sikorski to robi. Sikorskiego broni jednak jego szef. Nie należy się tym w tym sensie przejmować, bo trzeba założyć, że w Moskwie zawsze będą wykorzystywali różne wypowiedzi dla własnej propagandy. Donald Tusk udaje, że właściwie nic się specjalnie nie stało, prawdopodobnie nie wie dokładnie, co ma robić w tej chwili, czy znowu czekać i liczyć, że ludzie zapomną, czy też przyznać się do błędu. Tym bardziej że - jak informuje "Wprost" - Tusk po ewentualnej wygranej Sikorskiego widział ponownie jako szefa MSZ. Polacy pamiętają, że wówczas również wzbudzał kontrowersje. Polski nie stać na ekipę Tuska, jego urok, którym czarował polską opinię publiczną, na szczęście wyparował, a dzisiaj jego atrybutem jest zaciśnięta pięść. I wiele nieprawd. Manipulacje szefa PO pokazane są na stronie tuskznaczybieda.pl. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przypominają m.in. uwłaczające stawki godzinowe, bezrobocie czy brak programów społecznych za rządów PO-PSL. Telewizja Republika i portal Niezależna rozpoczęły kampanię przeciwko cenzurze. Chodzi o pozwy, jakie w ostatnim czasie przeciwko dziennikarzom wystosowali Donald Tusk i telewizja TVN. TVN chce zakazać informowania, że kłamie i że jego publikacje są zmanipulowane. Tusk pozywa telewizję i dziennikarzy za pokazywanie prawdy. Taką kampanią Telewizja Republika informuje widzów o problemach z jakim zmagają się jej dziennikarze. Apelujemy do opinii publicznej w Polsce i na świecie, by protestować przeciwko cenzurze, przeciwko zastraszaniu dziennikarzy, przeciwko zastraszaniu liderów opinii publicznej, które Tusk i TVN chcą zastosować wobec nas. Chodzi o pozwy jakie telewizja TVN wytoczyła kilku dziennikarzom za sugerowanie, że ta telewizja kłamie lub manipuluje. Oni mówią, że cały czas walczą o prawdę, ale prawda w ich wykonaniu czy wolność w ich wykonaniu polega na tym, że oni mogą robić wszystko, mogą również kłamać i manipulować, ale chcą odebrać innym prawo do krytyki. To jeden z większych paradoksów na polskim rynku medialnym ostatnich lat. Wiele osób używających stwierdzenia "wolne media" atakuje inne media, które nie płyną w głównym nurcie informacyjnym. Przekonali się o tym dziennikarze grupy Polska Press, po tym jak od niemieckiego wydawnictwa wykupił ją polski Orlen. Od momentu, kiedy Grupa PKN Orlen kupiła Polskę Press, nastąpił frontalny atak i ten atak nie ustaje. Nie ma miesiąca, żebyśmy nie byli atakowani, ale co jest najbardziej przykre - atakowani są dziennikarze. Być może ataki wynikają także z rosnącej pozycji mediów Polska Press. W ostatnim czasie grupa uruchomiła portal i.pl, który podbija wyniki całego wydawnictwa. Grupa Polska Press znajdowała się w styczniu w pierwszej siódemce najchętniej odwiedzanych portali internetowych w Polsce. Prześcigając portale Agory i TVN. W kategorii informacje lokalne portale Polska Press były w styczniu liderem. Kilka chwil po "Wiadomościach", o 20.15 - "Alarm!". Dziś zobaczą państwo reportaż o Magdzie Linette, a w nim ekskluzywną rozmowę z naszą półfinalistką Australian Open. Chiński balon na amerykańskim niebie. Mieszkańcy stanu Montana zauważyli dziwny obiekt, który według Pentagonu jest szpiegowskim statkiem powietrznym. Balon przeleciał nad Pacyfikiem i znalazł się tuż nad amerykańskimi bazami wojskowymi. W tej sytuacji amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken przekłada wizytę w Chinach. To nie podniebna turystyka, ale chińska misja szpiegowska. Balon wielkości trzech autobusów pojawił się wysoko nad głowami mieszkańców stanu Montana. Zbierałem się do pracy, gdy zauważyłem coś dziwnego na niebie, jakiś dziwny obiekt większy od gwiazdy. Według Amerykanów szpiegowski balon wystartował z chińskiego wybrzeża, przeleciał nad Pacyfikiem, Alaską, naruszył kanadyjską przestrzeń powietrzną i doleciał do amerykańskich baz wojskowych. Pojawił się najpierw nad Kanadą, co już właściwie spowodowało pewną wymianę informacji między Kanadą a USA. Teraz jest nad Montaną i przeleciał nad silosami jądrowymi. Szpiegowski obiekt na amerykańskim niebie postawił na nogi służby tego kraju. Prezydent Joe Biden rozważał zestrzelenie balonu przez myśliwce, ale jego szczątki mogłyby zagrozić mieszkańcom. Obiekt leci powyżej wysokości przelotowej samolotów pasażerskich. Będzie zapewne krążył nad terenami, na których według Chińczyków mogą znajdować się amerykańskie instalacje wojskowe. Celem oprócz obserwacji jest prowokacja. Dowiedzieliśmy się przy okazji, że to nie jest pierwsza taka sytuacja, jeżeli chodzi o chińskie balony zwiadowcze i terytorium USA. Takie sytuacje miały już miejsce w przeszłości za prezydentury Joego Bidena i jeszcze za prezydentury Donalda Trumpa. Chińczycy próbowali też szpiegować Amerykanów używających telefonów Huawei. Rosjanie 2 tygodnie temu wysłali swój statek szpiegowski w pobliżu Hawajów. Amerykanie do zbierania informacji używali samolotu zwiadowczego Blackbird, który do dziś jest legendą. Amerykanie prowadzili wiele akcji szpiegowskich. Kilka lat temu w Chinach, wcześniej także przeciwko Rosji. Pekin twierdzi, że balon służy do badania pogody, zboczył z kursu i dlatego znalazł się nad amerykańskimi bazami wojskowymi. Na pewno przypadkiem. Z zimą nie ma żartów, szczególnie w górach. Przekonała się o tym grupa dzieci przebywająca w schronisku w Przehybie, w Beskidzie Sądeckim, a które musiał ewakuować GOPR. W najbliższych dniach warunki w górach mają być jeszcze gorsze. Beskid Sądecki z ekstremalnymi górskimi warunkami raczej się nie kojarzy. Jednak po całonocnych opadach mokrego śniegu dzieci przebywające na obozie sportowym nie mogły same wrócić ze schroniska na Przehybie z powodu powalonych drzew. Ewakuowali je ratownicy. Musieli te drzewa usuwać, przecinać pilarką. W schronisku nie było prądu, dojazd też był bardzo utrudniony. Nawet w niższych górach też trzeba uważać. Podobnie na drogach. Kierowcy tirów nie przekroczą dziś granicy z Czechami w Jakuszycach. Ciężko, cały czas pada. To mokry śnieg. Co się odgarnie, to zaraz z powrotem, mimo że dwa pługi chodzą non stop. Zasypana i zakorkowana też zakopianka. w Tatrach aura mocno zimowa i niebezpieczna. Warunki są średnie, ponieważ jest duża mgła i średnia widoczność, mocno wieje wiatr. Jutro ma wiać z prędkością ponad 100 km/h. W Tatrach obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia lawinowego. Już wczoraj w górach było bardzo niebezpiecznie. Dostaliśmy informację od świadków wypadku, którzy widzieli w rejonie wschodnich zboczy Małego Kościelca jedną osobę, która została przysypana przez lawinę. Turysta był reanimowany i w stanie ciężkim przewieziony do szpitala. Toprowcy odradzają wyprawy w góry. Zamknięta jest droga na Morskie Oko. W schronisku w Dolinie Pięciu Stawów utknęła grupa turystów. Zostaną tam do poprawy warunków pogodowych, a pewnie i trochę dłużej. Na ogół ten pierwszy dzień ładnej pogody jest szczególnie niebezpieczny, natomiast nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę i ludzie utożsamiają ładną pogodę z dobrymi warunkami, a tak nie będzie. Sypać w całym kraju będzie jeszcze jutro. Od niedzieli więcej słońca, ale też mroźniej. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.