Znacz@ca zmiana - PiS odwraca si- od prezydenta Ukrainy. Z pozycji si¾y - europejski plan na pok#j w Ukrainie. Hakerzy w natarciu - 2 tysiące incydentów dziennie. Oglądają państwo "19:30", Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Echa awantury w Białym Domu - a w Warszawie oficjalnie apele o jedność w kwestii bezpieczeństwa, które w praktyce czasem znacząco rozmijają się z rzeczywistością. Były minister edukacji w rządzie PiS zachowanie ukraińskiego prezydenta nazywa zachowaniem głupka i po prawej stronie głosów wspierających Trumpa jest więcej. Murem za Ukrainą - wielokrotnie deklarowali politycy PiS, podkreślając, że jako pierwsi ruszyli z pomocą. Czy ten mur właśnie pęka? Dzisiaj musimy być wszyscy razem. Ten apel sztabowców Rafała Trzaskowskiego i samego kandydata... Dzisiaj naprawdę jest potrzebna jedność. ...jest wciąż aktualny. Ale na jedność i mówienie jednym głosem w sprawach bezpieczeństwa się nie zanosi. Wyobrażacie sobie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który jedzie do Ameryki i mówi: żądam następnych wojsk amerykańskich, bo jak nie, to będzie w niebezpieczeństwie Ameryka. Głupek, prawda, głupek, byśmy powiedzieli, tak się zachował niestety i tu nie ma co owijać słów w bawełnę, tak się zachował prezydent Ukrainy. Te słowa padły pod adresem prezydenta Ukrainy - kraju, który od 3 lat stawia opór rosyjskiej agresji. I nie, nie jest to przejęzyczenie, bo te słowa o głupocie padły tu dwa razy. Głupota Zełenskiego na spotkaniu z Donaldem Trumpem jest arcyniebezpieczna dla Ukrainy. Ambasador Ukrainy w Polsce te wypowiedzi ocenia jako aroganckie i nie do przyjęcia. Podważanie niepodległości naszego kraju Przemysław Czarnek przekroczył granicę - słyszymy od polityków. Powtarzanie takich treści to jest szerzenie wojny hybrydowej w naszym kraju. - Aż tak? - Aż tak. Nawet dla polityków Konfederacji słowa Czarnka są nie do obrony. Poszedł za daleko, poszedł za daleko w tych słowach. Tylko politycy PiS-u bronią swojego kolegi. Serio, takie słowa? Czy one są dzisiaj potrzebne w tym wszystkim? Te 76 dni do wyborów aż tak was napędza? Czasami pewne rzeczy, jeśli są powiedziane bardzo wyraziście, to one pokazują głupie zachowanie. Pan by nazwał Wołodymyra Zełenskiego głupkiem? Ja go nazywam skrajnie nieodpowiedzialnym człowiekiem. Czyli głupkiem pan go nie nazwie? Który działa na niekorzyść swojego kraju. Ale głupkiem go pan nie nazwie? Nie używam takich ostrych słów. Kandydat popierany przez PiS miał dziś okazję, żeby skrytykować Przemysława Czarnka za słowa, które ten wypowiedział w trakcie jego kongresu programowego, ale Karol Nawrocki wybrał tę opcję: Ja takich sformułowań, panie redaktorze, nie używam. Każdy ma swoją poetykę wypowiedzi. Postawa polityków PiS-u wobec prezydenta Zełenskiego i Ukrainy zmieniła się diametralnie. Bo w przeszłości oprócz takich gestów były też takie wypowiedzi: Stoimy ramię w ramię z ukraińskimi przyjaciółmi i partnerami i zawsze będziemy was wspierać. Podziwiamy prezydenta Zełenskiego. XXI wiek nie wydał polityka, którego można było z nim porównać. Trzeba się mu nisko kłaniać. To wypowiedź sprzed ponad 2 lat. A to wypowiedź partyjnego podwładnego prezesa PiS-u z niedzieli. Bardziej pozytywne dla nas rozwiązanie - sojusz, który odbywałby się pomiędzy Trumpem i Putinem nawet na tych warunkach, niż to, że Zełenski obraża się i wyjeżdża. Niektórzy politycy PiS mówią Putinem i z ich wypowiedzi cieszy się Rosja i Władimir Putin. Pytanie, czy to jest polska racja stanu. Po tym, co wydarzyło się podczas tego spotkania, byli więźniowie polityczni napisali list otwarty do Donalda Trumpa. Nie można być obojętnym w tej sytuacji. W liście przyznali, że z przerażeniem i niesmakiem oglądali relację z Białego Domu, i dodali: List zakończono apelem do Donalda Trumpa, by USA wywiązały się z gwarancji bezpieczeństwa, jakich udzieliły Ukrainie w memorandum budapesztańskim. Dalsza pomoc wojskowa, plan wstrzymania walk i "koalicja chętnych", która będzie strzec ewentualnego rozejmu. To kluczowe ustalenia europejskich przywódców na szczycie w Londynie. Jego gospodarz brytyjski premier podkreślał, że Ukraina musi być mocna, by negocjować z pozycji siły, a efektem powinien być sprawiedliwy i trwały pokój. Rozmowy będą kontynuowane w czwartek w Brukseli. Gdy w Londynie europejscy liderzy jednoczyli się, aby ratować Ukrainę i własne bezpieczeństwo, Donald Trump grał w golfa. I wraz z Elonem Muskiem bawił się w swojej rezydencji Mar-a-lago. Wszyscy są zjednoczeni w głównej kwestii - aby pokój był prawdziwy, potrzebne są realne gwarancje bezpieczeństwa. I to jest stanowisko całej Europy - całego kontynentu. Wielkiej Brytanii, UE, Norwegii, Turcji. Zełenski - jako dowód, że Rosja tak naprawdę pokoju nie chce - przytacza liczby. Ponad 1000 dronów uderzeniowych, 1300 bomb lotniczych, ponad 20 rakiet Moskwa użyła przeciwko Ukrainie tylko w minionym tygodniu. To atak tej nocy na blok mieszkalny w Charkowie. Nie wierzę w żadne rozmowy o zawieszeniu broni. Nazywają Ukrainę winną? Winną czego? Jak może być winna, skoro to ten potwór zaatakował. Nie można go nazwać człowiekiem. Ale Waszyngton Putina postrzega inaczej. Spędziliśmy trzy lata, wyzywając Władimira Putina. Nie o to chodzi. Chodzi o to, by doprowadzić tego człowieka do stołu. Nikt nie twierdzi, że Władimir Putin otrzyma w tym roku Pokojową Nagrodę Nobla lub że powinien zostać człowiekiem roku stowarzyszenia humanitarnego. Donald Trump - owszem - chce zakończyć wojnę w Ukrainie. Ale przede wszystkim chce ją zakończyć szybko. I - co wprost powiedział jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego - kosztem Ukrainy. Ta wojna musi się zakończyć, a to będzie wymagało ustępstw w kwestii terytorium. Jeszcze dziś w Białym Domu ma dojść do spotkania Donalda Trumpa z członkami jego gabinetu odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. Według gazety "New York Times" mają rozważać zawieszenie lub nawet anulowanie pomocy wojskowej dla Ukrainy. Zawieszenie lub anulowanie amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy, w tym ostatnich dostaw amunicji i sprzętu Nigdy ryzyko wojny na kontynencie europejskim, w UE, nie było tak wysokie. Linia frontu jest coraz bliżej nas. Dlatego prezydent Francji od 7 lat mówi, że musimy wzmocnić naszą obronę, aby odeprzeć zagrożenie. Szefowa Komisji Europejskiej zapowiedziała, że jutro prześle krajom członkowskim szczegóły planu dozbrojenia Europy. Chcemy trwałego pokoju, ale może on być oparty tylko na sile - a podstawą tej siły jest wzmocnienie naszego potencjału. Według Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii by tylko zrekompensować wkład USA dla Ukrainy, Unia musiałaby zwiększyć swoje wydatki na obronę o 250 mld euro rocznie. Oglądają państwo "19:30" w poniedziałek, oto co jeszcze przed nami. Atak hakerski na Polską Agencję Kosmiczną. Mieliśmy skuteczny atak, bo musiano wprowadzić środki zaradcze. Zrobiliśmy wszystko, żeby przestępcy nie zdążyli zatrzeć śladów. Szczęście ogromne, że się tym razem udało. Spełnione marzenie. Pierwszy raz jak przytuliłem ją do siebie, to były takie motyle w brzuchu. Oscary rozdane. Dziękuję za ogromną miłość, jaką obdarzył mnie świat. Jest to tak wspaniałe, że nasz mały film może mieć Oscara. Kalendarz wyborczy przyspiesza, a przy okazji jego omawiania przez PKW wraca dyskusja wokół pieniędzy dla PiS-u. Pełnomocnik komitetu wyborczego partii chce, by komisja skierowała do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez ministra finansów. Zarówno wniosek, jak i odpowiedź PKW dla Andrzeja Domańskiego ma być dyskutowana za tydzień. Kandydaci zbierają podpisy, kandydat obywatelski to "nasz kandydat" - mówi wprost o Karolu Nawrockim Jarosław Kaczyński. Zbieranie podpisów poparcia dla kandydatów trwa. To toruńska ekipa Rafała Trzaskowskiego. Mamy już grubo ponad wymagane 100 tys. W tym tygodniu prawdopodobnie będziemy już je składać. Podobne zapewnienia słychać od innych kandydatów. 100 tys. podpisów już mamy zebrane, teraz zbieramy tzw. górkę. Nie ścigamy się z konkurentami, kto pierwszy złoży. Ważne, żeby te podpisy zostały złożone. Do 24 marca można rejestrować komitety wyborcze. Kandydatów trzeba zgłosić do 4 kwietnia. Dotychczas zgłoszono 30 komitetów, z tego 28 zawiadomień przyjęto. Na razie zgłoszonych jest dwóch kandydatów - Sławomir Mentzen oraz Grzegorz Braun. Nie ma pośpiechu - mówi PiS. Pan Karol Nawrocki idzie prostą drogą do zwycięstwa, przyzna pani, że byłoby szaleństwem mu w tym przeszkadzać. Tyle że Karola Nawrockiego popiera mniej wyborców niż PiS. A w jednym z ostatnich sondaży przegrywa ze Sławomirem Mentzenem. Eksperyment z tzw. obywatelskim się nie udał i Kaczyński to wie. Lud pisowski jest zdezorientowany i musi mu napisać na czole "Karol Nawrocki z PiS-u", żeby ich elektorat wiedział, kto to jest. Być może dlatego na wczorajszej konwencji prezes PiS - inaczej niż wcześniej - podkreślał: "To jest nasz kandydat". Nie wiedzieli tak na pewno, czy to jest nasz partyjny kandydat. Czy my go popieramy jako kandydata obywatelskiego. Już dzisiaj wiedzą. Wiedzą, że to jest kandydat. Nasz kandydat. Innego nie ma. Dziś przekonywał, że "nasz" i "obywatelski" nie wyklucza się. Obywatelskiego, ale wspieranego przez PiS, więc w tym sensie także naszego kandydata. Kandydata mają wspierać szefowie lokalnych struktur PiS. Apelowano też o wpłaty na kampanię. Pełnomocnik komitetu wyborczego PiS chce, by PKW zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez ministra finansów Andrzeja Domańskiego. W tle odrzucone sprawozdanie PiS za kampanie parlamentarną i wstrzymane pieniądze. Będziemy robić wszystko, żeby te pieniądze odzyskać. Bo są metody prawne. Choćby udanie się do komornika. PiS już wziął pieniądze z budżetu - odpowiadają rządzący. Te pikniki za pieniądze ministerstwa, te rozdawane garnki z Funduszu Sprawiedliwości, to wszystko było nielegalnie prowadzoną kampanią wyborczą. W tle spór prawny. PiS bowiem odwołał się do złożonej z neosędziów Izby Kontroli, która uchyliła decyzję PKW. W efekcie w grudniu PKW przegłosowała uchwałę o przyjęciu sprawozdania PiS, ale napisała też, że nie przesądza, czy neoizba jest sądem. I tak pat trwa. Andrzej Domański kolejny raz pyta PKW o wykładnię. Uchwała z 30 grudnia jest wewnętrznie sprzeczna. PKW zajmie się sprawą w najbliższy poniedziałek. Proponuję uchwałę, że PKW uważa, że ta uchwała nie jest wykonalna. I zobaczymy, jak tutaj członkowie PKW się zachowają. Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego sprawa jest jasna. Uchwała PKW z grudnia jest niewykonalna, dlatego że mamy w niej sprzeczność. Na szybki koniec sporu raczej nie zanosi. Rozpędzony samochód wjechał w tłum w niemieckim Mannheim. Policja potwierdza śmierć jednej osoby, co najmniej 25 zostało rannych. Do zdarzenia doszło na jednej z ulic handlowych w samym centrum miasta. Kierowca został zatrzymany. Panika i chaos. Chwilę po tym, gdy samochód z impetem wjechał w tłum ludzi. To mnie oszołomiło. Nie mogę znaleźć na to słów. Nagle usłyszałam policję. Miałam szczęście, że byłam daleko od tego miejsca, bo inaczej mogłabym być jedną z ofiar. Na miejscu służby ratownicze udzielające pomocy poszkodowanym. W całym mieście szeroko zakrojona akcja policji. Niestety co najmniej 1 osoba zginęła. Kilka osób zostało poważnie rannych. Nie jesteśmy jeszcze w stanie podać żadnych informacji na temat dokładnej liczby poszkodowanych i tego, w jakim są stanie. Do incydentu doszło wczesnym popołudniem w centrum Mannheim, w Badenii Wirtembergii. Według relacji świadków kierujący czarnym fordem ruszył spod tej wieży ciśnień, dla mieszkańców będącej punktem orientacyjnym. Jechał ulicą Planken - jedną z głównych ulic handlowych w mieście. Wjechał w ludzi na wysokości Paradeplatz. Później skierował się w stronę mostu prowadzącego do Ludwigshafen - miasta po drugiej stronie Renu. Tam został zatrzymany przez policję. Do tragedii doszło dzień po karnawałowej paradzie. Dziś w tym miejscu nie odbywała się żadna impreza. Wcześniej jednak tzw. państwo islamskie groziło zamachem podczas karnawału. Służby jednak na razie o zamachu nie mówią. Władze landu poinformowały, że to 40-letni Niemiec. Policja wykluczyła, że zatrzymany działał z innymi osobami. Ministra spraw wewnętrznych Niemiec przerwała swój udział w paradzie karnawałowej trwającej właśnie w Kolonii. Tam służby postawiono w stan najwyższej gotowości. Wszystkie skrzyżowania są zastawione dużymi ciężarówkami. Więc czuję się tu całkiem bezpiecznie. Choć możliwość przeprowadzenia ataku wciąż istnieje. Żyjemy z tym ryzykiem, ale to może stać się wszędzie. W niektórych miastach Badenii Wirtembergii odwołano imprezy karnawałowe. Cyberatak na rządową agencję, konkretnie Polską Agencję Kosmiczną. Minister cyfryzacji potwierdził, że hakerzy uzyskali dostęp do infrastruktury teleinformatycznej. Po ataku Rosji na Ukrainę liczba podobnych incydentów, wymierzonych w strategiczne obszary państwa, rośnie lawinowo. Kto za nimi stoi i jak skutecznie je odpierać? Dlaczego akurat Polska Agencja Kosmiczna i czy to był cyberatak czy bardziej incydent, czy sterowany z kraju czy z zagranicy? - pytań dużo, odpowiedzi na razie mniej i wyraźna ostrożność służb, bo to jest wojna. Nie ma odpowiedzi na pytanie, kto za tym stoi, ale to jest przykład, że w cyberprzestrzeni nie ma czasów pokoju, a cyberbezpieczeństwo to gra zespołowa. Służby współpracują, by znaleźć sprawców. NASK wspólnie z wojskami obrony cyberprzestrzeni zabezpieczają dowody i materiały na serwerach. MON i wszystkie jego jednostki zawsze udzielają pomocy wszystkim, gdy są o to poproszone. Od wczoraj nie działa strona internetowa Polskiej Agencji Kosmicznej. Zrobiliśmy wszystko, żeby przestępcy nie zdążyli zatrzeć śladów, dlatego tymczasowe odcięcie. Ma pan podejrzenie, kto za tym stoi? Trudno mówić o pierwszych podejrzeniach. Myślę, że potrzeba dni a może godzin, żeby wiedzieć, kto stał za tym cyberatakiem. Na pewno Polska cały czas jest na cyberwojnie. Cyberwojnie, w której Polska mierzy się dziennie z 2000 ataków dziennie. Wobec 200-300 z nich podejmowane są działania. Miesięcznie to ok. 60 tys. zgłaszanych incydentów - najwięcej w Europie. Mariusz Marszałkowski z portalu defence.24 nie ma wątpliwości, kto za tym stoi. Zwraca uwagę, że wywiad rosyjski interesuje się wszystkim. Hakerzy idą na ilość, licząc na to, że w którymś momencie im się uda i najgorsze jest to, że właśnie im się udało. Tutaj mieliśmy rzeczywiście skuteczny atak, bo musiano wprowadzić środki zaradcze w postaci odcięcia organizacji od dostępu do internetu. To jest już taki bardzo jaskrawy przypadek. Gdyby to była instytucja, która miałaby naprawdę dużo podmiotów zarządzających pod sobą, Jego zdaniem to szczęście w nieszczęściu, że trafiło na Polską Agencję Kosmiczną, bo uważa, że nie jest to w Polsce instytucja o najważniejszym znaczeniu strategicznym, ale dla ministra cyfryzacji to duże zmartwienie. Polska Agencja Kosmiczna to ważny element systemu odpowiedzialności za polskie bezpieczeństwo i w sektorze cywilnym, i w sektorze wojskowym. Informacje w tej sprawie mają być publikowane na bieżąco. Trzej ginekolodzy, którzy opiekowali się Izabelą z Pszczyny - ukarani przez Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach. Dwóch ma zawieszone prawo wykonywania zawodu na dwa lata, trzeci - na 5 lat. Kobieta trafiła do Szpitala w Pszczynie w 2021 roku po tym, jak odeszły jej wody płodowe. Zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Lekarz powinien działać zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, powinien działać z najwyższą starannością, a także poświęcać swoim pacjentom odpowiednią ilość czasu. Okręgowy Rzecznik odpowiedzialności zawodowej doszedł do wniosku, że w przypadku tych trzech lekarzy doszło do przewinień zawodowych. Dzisiejsze orzeczenie nie jest prawomocne. Równolegle toczy się proces karny w tej sprawie. Prokuratura oskarżyła lekarzy o narażenie kobiety na niebezpieczeństwo, a jednego z nich również o nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Rodzina zmarłej uważa, że lekarze za długo zwlekali z zakończeniem ciąży. Po tragedii przez Polskę przetoczyła się fala protestów przeciwko przepisom aborcyjnym pod hasłem "Ani jednej więcej". Tak źle w lutym nie było od 10 lat. Chodzi nie tylko o poziom wody w rzekach, ale także wód podziemnych. I stąd poważny alert. Chodzi o marcowe ostrzeżenie hydrogeologiczne dla aż 11 województw. Państwowa Służba Geologiczna alarmuje: niski poziom wód poziemnych, tak zwana niżówka hydrogeologiczna, może występować na znacznych obszarach kraju, głównie we wschodniej części Polski. A to oznacza utrudnienia w zaopatrzeniu w wodę z płytkich ujęć wód podziemnych - jak studnie gospodarskie czy ujęcia komunalne. To jak dziś wygląda w Polsce sytuacja hydrologiczna może budzić niepokój. Blisko połowa rzek - to te zaznaczone kolorem czarnym - zatrzymała się w przedziale stanów niskich. 14 stacji wskazuje nam, że mamy do czynienia z suszą hydrologiczną. Mamy wydane ostrzeżenia hydrologiczne przed suszą i niektóre - dla województwa warmińsko-mazurskiego - zostało wydane już w zeszłym roku i one cały czas obowiązują. W grudniu i styczniu padało niewiele. A w najbardziej suchym miesiącu roku, czyli lutym, w całym kraju za wyjątkiem Szczecina jeszcze mniej niż zwykle. Rekord zanotowano w Opolu, gdzie przez cały miesiąc nie spadła ani kropla deszczu. Niskim stanom rzek towarzyszy niski poziom wód podziemnych, a to bardzo zła informacja dla rolników. Pod względem zasobności wody w glebie to jest praktycznie żadna. Dlatego oprócz sprawdzania poziomu opadów, próbują aktywnie reagować na bieżącą sytuację przez przesuwanie tzw. terminów agrotechnicznych. My troszkę jako rolnicy próbujemy, nie wiem jak to nazwać, oszukiwać. Wcześniej wysiewamy nawozy, wcześniej w pole wchodzimy, żeby jeszcze złapać tej troszkę zimowej wilgoci, ale na ile to się uda, tego nie wiem. To jedno z działań, które zaczyna być standardem, bo o permanentnej suszy mówimy już od kilku lat. W tym roku wyjątkowo szybko, bo tak suchego lutego nie było od dekady. My je robimy przy minimalnym zużyciu wody. Tu w centrum innowacyjnych technologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu pytamy, jakie taki początek roku będzie miał konsekwencje. Potężne problemy na wiosnę, problemy ze wschodami roślin, problemy z dobrym ukorzenieniem i początkiem wzrostu, a co za tym idzie już na początku sezonu wiemy, że plony mogą być znacznie niższe, a produkty dużo droższe. Braków nie uzupełni woda z roztopów, bo na nizinach śniegu nie ma w ogóle, a w górach też jest go mniej, niż powinno. Wszystko zależeć będzie od pogody w marcu i kwietniu, ale także od naszych codziennych wyborów. Naukowcy przypominają, że samo zbieranie deszczówki - nawet na potrzeby domowego ogrodu - ma realny skutek w szerszej skali. Jeżeli przeliczymy sobie to przez ilość osób, która ją np. zbiera, w sposób cyrkularny przetwarza, czyli powrotny, naprawdę ten efekt skali będzie działał. Według prognoz w najbliższych dniach będzie ciepło i sucho, a to oznacza, że problem suszy będzie się pogłębiał. Teraz o trudzie narodzin, który ma konkretne imię i niełatwą historię - na szczęście z happy endem. Pola ma kilkanaście dni, jest pierwszym na Śląsku maleństwem, które przyszło na świat przy wsparciu rządowego programu in vitro. Szczęśliwy rodzice zdrowej dziewczynki starali się o dziecko od 5 lat. Noce nieprzespane, sypiamy na zmianę, ale warto było. Cokolwiek by się nie działo, to było warto. Ta mała dziewczynka ma na imię Pola, ma już 13 dni i wywróciła świat swoich rodziców do góry nogami. Pierwszy raz miałem takie uczucie, że jak przytuliłem ją do siebie, to były takie motyle w brzuchu i ciągle się zastanawiam, jakim cudem... Szczęście przede wszystkim, szczęście ogromne, że się tym razem udało. Droga do tego szczęścia była długa i kręta. Lata starań, przepłakanych nocy i kolejnych prób, również z wykorzystaniem zapłodnienia in vitro. Dwie pierwsze były nieudane, trzecia była stracona i to już ostatnia czwarta nam została. Po tej stracie było ciężko, ale uznaliśmy, że no nie, ostatnia próba musi się odbyć. Przez te niepowodzenia psychicznie było już trochę gorzej. Były ciężkie momenty, ale opłacało się poczekać. Dziś są już tylko łzy szczęścia. No hej. Już się obudziłaś? Rodzice Poli są jedną z blisko 25 tys. par ze stwierdzoną lub nieskutecznie leczoną niepłodnością, które zgłosiły się do rządowego programu w pełni finansującego procedurę in vitro. Natomiast ciąż mamy prawie 10 tys. Czekamy na narodziny kolejnych dzieci, bo przypomnę, że program ruszył w czerwcu, ale uwaga, mamy już kilkoro wcześniaków. Program przywrócił nadzieję wielu rodzinom, którym na drodze do marzeń... ...stały wysokie koszty takich zabiegów. To dofinansowanie dało ogromne możliwości uzyskania ciąży, dziecka parom, których nie było stać. Jeżeli doliczymy leki, a czasami te koszty są naprawdę bardzo duże, to możemy powiedzieć, że jest w to w granicach 22 tys. Po tym, jak w 2016 roku rząd Prawa i Sprawiedliwości wycofał finansowanie in vitro, pomagały niektóre samorządy. Ale była to kropla w morzu potrzeb. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że wiele, wiele miejscowości, wiele regionów Polski nie miało możliwości na żadną refundację i to są pary, które w ogóle straciły szansę na posiadanie dzieci. To była strata nie tylko w wymiarze indywidualnym, ale mamy bardzo niekorzystną tendencję demograficzną. Rodzi się bardzo mało dzieci. A to są małe dowody na to... ...że teraz może się to zmienić. Najważniejsza filmowa noc za nami. Znamy laureatów 97. edycji Oscarów. Triumfuje "Anora" z 5 statuetkami, w tym za najlepszym film i reżyserię. Najważniejsze filmowe nagrody to za każdym razem także powód do dyskusji o największych przegranych. To symbol zmian w Fabryce Snów. Triumf kina niezależnego. 6 mln dolarów to dużo i jednocześnie bardzo mało jak na filmową produkcję. Film Seana Bakera został nagrodzony 5 Oscarami. Niesamowici, niezależni artyści włożyli w tę produkcję krew, pot i łzy. Niech żyje niezależna kinematografia. W "Anorze" ponownie sięgnął po odważne treści obyczajowe. Przyszłość Hollywood ma teraz twarz 25-letniej Mikey Madison. Krytycy docenili jej rolę, ale większość spodziewała się, że Akademia uhonoruje Demi Moore, która do Oscara nominowana była po raz pierwszy. Wychowałam się w Los Angeles, ale Hollywood zawsze zdawało się być dla mnie odległe. Być tutaj, stać w tej sali, to niezwykłe doświadczenie. Epicki "Brutalista" otrzymał 3 statuetki. To również zaskoczenie. Dziękuję za ogromną miłość, jaką obdarzył mnie świat i każdy, kto odnosił się do mnie z szacunkiem i uznaniem. Czuję, że miałem szczęście. Nawet podwójne. Nieoczekiwanie Halle Berry odtworzyła słynny pocałunek sprzed ponad dwóch dekad, kiedy Brody odbierał nagrodę za "Pianistę". Tegoroczna gala to również afera wokół "Emilii Perez". Nominowany w 13 kategoriach film dostał tylko 2 statuetki. Dostał tylko 2 statuetki - za piosenkę i dla aktorki drugoplanowej. W kategorii najlepszy film międzynarodowy brazylijski "I'm Still Here" wygrał z "Dziewczyną z igłą", czyli polsko duńsko-szwedzkim kinem artystycznym. Jest to wciąż ogromny prestiż i zaszczyt, że nasza praca została doceniona na arenie międzynarodowej. Ogromny zaszczyt. Ale w pewnym sensie Oscar dla Polski jest. Najlepszym drugoplanowym aktorem został Kieran Culkin, który na planie "Prawdziwego bólu" spędził w naszym kraju 2 miesiące. Pierwszy raz miałem tak, że przeczytałem scenariusz i powiedziałem: "W pełni rozumiem tego gościa". Za zdjęcia odpowiadał Michał Dymek. Producentką obok Emmy Stone była Ewa Puszczyńska. Ale lista polskich nazwisk w tej produkcji jest dłuższa. Jest to tak wspaniałe, że nasz mały film, bo myślę, że warto to zaznaczyć, nasz budżet to niecałe 4 mln dolarów, może mieć Oscara! O filmie będzie jeszcze głośno. Jutro reżyser, scenarzysta, a także odtwórca roli Dawida - Jesse Eisenberg - odbierze z rąk prezydenta Andrzeja Dudy polskie obywatelstwo. Już za moment w "Pytaniu dnia" u Justyny Dobrosz-Oracz senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.