"19:30", 3 maja, Zbigniew Łuczyński. A dziś w programie: Wystartowali w Biegu Konstytucji 3 Maja! Radosne święto konstytucji. Przed nami były tylko Stany Zjednoczone. W Polsce mamy za dużo smutnych świąt. Czy prezes straci immunitet? Skończyły się czasy, kiedy Jarosław Kaczyński był noszony w lektyce i traktowany jak cesarz. Człowieka, który broni dobrego imienia swojego brata, będzie się ciągało po sądach. Z tą wolnością mediów dobrze nie było. Więcej wolności prasy. TVP już nie głosi nienawiści i dezinformacji. Pierwsza w Europie i druga na świecie. Konstytucja 3 Maja - uchwalona w 1791 roku ustawa regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej. Przyjęto ją na Zamku Królewskim w Warszawie i jest jedną z najważniejszych kart polskiej historii. Choć minęły 233 lata, zapisy konstytucji majowej pozostają ciągle aktualne. To moment, kiedy cała Polska się jednoczy. Możemy być dumni z naszego kraju. Wzdłuż i wszerz. Każdy Polak powinien chociaż na chwilę zatrzymać się 3 maja i zastanowić się, czym dla niego jest konstytucja. Tradycyjnie główne uroczystości z udziałem prezydenta w Warszawie. Za wszelką cenę trzeba bronić polskiej suwerenności i polskiej niepodległości. To jest dziś nasz największy obowiązek. Najważniejszy ze wszystkich. To nawiązanie do aktualnej sytuacji. Odrodził się potwór jeden z najniebezpieczniejszych, jakie dla nas istnieją - rosyjski imperializm. Współpraca w ramach bezpieczeństwa, transformacja polskiej armii to dla nas wielki priorytet i dobrze, że jest wspólnota wobec tego. Wcześniej Andrzej Duda odznaczył Orderem Orła Białego językoznawczynię profesor Jadwigę Puzyninę oraz dyrygenta, kompozytora i pianistę Jerzego Maksymiuka. Uznanie, dostrzeżenie, ale też wskazanie, że coś takiego pięknego jest jak sztuka. Każdy świętuje po swojemu. Warto na sportowo upamiętniać ten dzień. W Polsce mamy za dużo smutnych świąt. Ważne, żeby robić to świadomie. Trzeba świętować konstytucję. Bo to jedno z najważniejszych wydarzeń w naszej historii. O jej uchwaleniu zdecydowali uczestnicy Sejmu Czteroletniego. Choć obowiązywała tylko 14 miesięcy, była pierwszym w Europie, a drugim na świecie tego typu dokumentem. Przed nami były tylko Stany Zjednoczone. To był bardzo ważny moment, rzeczywiście, w dziejach Europy. Uchwalono ją na otoczonym przez wojsko królewskie warszawskim zamku. Ojcami tego sukcesu byli Stanisław August Poniatowski, Ignacy Potocki, Hugo Kołłątaj. To oni zadbali o to, że w dokumencie znalazł się m.in. trójpodział władzy. Ustawodawczą miał stanowić sejm i senat, wykonawczą - król i rząd, a sądowniczą - niezależne trybunały. Choć nie była pozbawiona wad... Już wówczas kiedy powstawała nie była nowoczesnym dokumentem, była dość archaiczna. ...to nasze dziedzictwo. Uważam, że to był taki moment, który rozpoczął dalszą ścieżkę tego systemu, w którym teraz funkcjonujemy. Czerpiemy z tamtego źródła w sposób ideowy. Że Polacy potrafili się w tamtym czasie zjednoczyć, porozumieć, aby ta konstytucja została uchwalona. Rękopisy tego dokumentu zachowały się dla potomnych. Przechowywane są w magazynie archiwalnym. Znajdują się w warszawskim archiwum akt dawnych. W specjalnie na wymiar w specjalnie zrobionych pudłach z tektury bezkwasowej. Wszystko w odpowiedniej temperaturze i wilgotności. I można było je oglądać dziś, tylko przez kilka godzin. Dzieje się tak jeden dzień w roku - w rocznicę jej uchwalenia. Kradzież szczególnie zuchwała - za to może być ukarany Jarosław Kaczyński. Chodzi o incydent z 10 kwietnia, gdy prezes Prawa i Sprawiedliwości po nieudanej próbie oderwania tabliczki z wieńca pod pomnikiem smoleńskim zabiera cały wieniec. W konsekwencji do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Do sprawy odnoszą się politycy. Ochronę fizyczną Jarosław Kaczyński ma zapewnioną. Co było widać podczas wczorajszej konwencji PiS. Ochronę prawną może jednak stracić. Skończyły się czasy, kiedy Jarosław Kaczyński był noszony w lektyce i traktowany jak cesarz. To jest naprawdę hucpa polityczna, absolutna, absurdalna. Chodzi o wydarzenia z 10 kwietnia. Panie pośle, panowie mają swoje poczucie prawa. Na nagraniach widać, jak Jarosław Kaczyński próbuje zniszczyć wieniec, złożony przez Zbigniewa Komosę. Podobne aktywista przynosi w każdą miesięcznicę smoleńską od 6 lat. Dołączona tabliczka informuje, że wieniec jest dedykowany "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach". To jest obraza prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wszystkich tych ludzi, którzy tam zginęli. - oceniają politycy PiS. Za ich rządów wieniec był usuwany przez policję lub wojsko, a Zbigniew Komosa oskarżany o znieważenie pomnika. Sąd jednak w prawomocnym wyroku go uniewinnił stwierdzając, że to realizacja prawa do wyrażania własnych poglądów. Pan mi łaskawie nie zawraca głowy. Po zmianie władzy niemal co miesiąc dochodzi do podobnych incydentów. W kwietniu, kiedy prezesowi PiS nie udało się usunąć samej tabliczki, zabrał cały wieniec. Złodziej, złodziej! I mimo ostrzeżeń policji schował do samochodu, a następnie odjechał. Każde złamanie prawa zostanie rozliczone. Bezkarność PiS się skończyła. Najważniejsze, żeby prezes Kaczyński zrozumiał, że jest obywatelem jak każdy inny. Pis - ocenia inaczej. Skandaliczne stanowisko. To jest odwracanie kota ogonem. Człowieka, który broni dobrego imienia swojego brata będzie się ciągało po sądach teraz. Niech sąd oceni, czy Kaczyński zrobił coś ze szkodą dla państwa. By sąd to zrobił, wcześniej Sejm musi pozbawić Jarosława Kaczyńskiego immunitetu poselskiego. W Koalicji rządzącej w tej sprawie nie ma jednomyślności. Moim zdaniem nie należy głosować za odebraniem immunitetu w takiej sprawie. Immunitet poselski nie daje mandatu, żeby bezcześcić wieńce. Zgodna jest w innej kwestii. Pewnie to nie będzie jedyna sprawa, które czekają Kaczyńskiego. Bruksela jest zagrożeniem europejskiej demokracji - takie zdanie widnieje pod zdjęciem byłego premiera Mateusza Morawieckiego na okładce węgierskiego tygodnika "Mandiner". Były premier udzielił wywiadu dla prorosyjskiego magazynu, a wcześniej podczas spotkania środowisk prawicowych były premier nazwał Budapeszt miastem wolności słowa. We wpisie Donalda Tuska na platformie X pojawiły się w tym kontekście słowa "pożyteczny idiota". Były premier jest już w Polsce, ale nie zniknął z ulic Budapesztu. Jego podobizna pojawiła się na plakatach reklamujących wywiad w proorbanowskim tygodniku. A obok cytat: "Bruksela stanowi zagrożenie dla europejskiej demokracji". Apelowanie do tego, aby ludzie widzieli w UE ograniczenie demokracji, jest szkodliwe. W wywiadzie Morawiecki przekonywał, że Komisja Europejska celowo nie wypłacała środków z KPO, gdy rządziło PiS. Fakt, że organy UE są także gotowe wpływać na wynik demokratycznych wyborów w suwerennym państwie członkowskim, może być powodem do wielkiego niepokoju w każdej stolicy europejskiej. Stanowi to poważne zagrożenie dla demokracji i całego projektu europejskiego. Zagrożeniem są takie słowa. Zagrożeniem dla polskiego bezpieczeństwa było niebranie pieniędzy z KPO. Zagrożeniem dla bezpieczeństwa było niszczenie praworządności. Zagrożeniem dla bezpieczeństwa przez naszych poprzedników było ustawienie Polski w pozycji czarnej owcy, która siedziała przez lata rządów PiS w oślej ławce. Bruksela ma problemy z demokracją, Mateusz Morawiecki nie powiedział tu niczego nowego. Jak mówią eksperci, problem z pieniędzmi z KPO spowodowało samo PiS łamaniem praworządności. Pan Morawiecki wyraził jasno swoje stanowisko, akceptując zasady, na podstawie których KE wstrzymała fundusze europejskie. Mateusz Morawiecki nie odniósł się do treści na plakacie. W mediach społecznościowych opublikował film, w którym mówi o zmianach w Polsce dzięki Unii. Korzystaliśmy z nowych możliwości rozwoju, ale też o konieczności zmian. Aby naprawdę stanowiła solidarną wspólnotę narodów, która współpracuje na równych zasadach. Nie rozumie tego, że dzisiaj UE to wspólnota, która może nas uchronić przed wojną, i więcej Europy w Polsce daje nam szansę, że będziemy się czuli bezpiecznie. UE ewoluuje. W ciągu tych 20 lat widzimy, że są pewne procesy, które zagrażają suwerenności krajów. Premier Węgier Viktor Orban zapowiedział, że po wyborach do europarlamentu jego Fidesz dołączy do frakcji, w której jest PiS. Mateusz Morawiecki w wywiadzie mówi, że nie będzie tego blokował, ale prawicowe partie nie mogą flirtować z Rosją. Rządzący nie mają jednak wątpliwości co do intencji wiceprezesa PiS-u. 3 maja to opowieść o wolności, o rządach prawa, o władzy podległej konstytucji, o marzeniach o Polsce silnej, niepodległej i nowoczesnej. To również opowieść o zdrajcach i głupcach wysługujących się Rosją, z bogoojczyźnianymi hasłami na ustach. Lekcja ważna do dziś. Tak naprawdę ci praktyczni przyjaciele Putina są w gruncie rzeczy w Paryżu i Berlinie. UE powinna się integrować. Pan Morawiecki i pan Orban namawiają do tego, że powinna się rozbijać. Namawiają do nacjonalizmu, a nie do szukania wspólnych wartości. I skończy się to tak, że rósł w siłę będzie Putin. Bartosz Filipowicz, 19.30. Uwaga, zwierzęta na drodze. Stado saren wyskoczyło mi przed samochód. Wow! Falcon-9 nad Polską. Nieprawdopodobny widok. Tragedia na warszawskim Wilanowie. Doszczętnie spłonął samochód. 3 osoby zginęły. W akcji wzięło udział 5 zastępów straży pożarnej. Policja wyjaśnia przyczyny. Samochód BMW, który miał uderzyć w drzewo, stanął w płomieniach. W wyniku tego zdarzenia 3 osoby poniosły śmierć na miejscu. Naszym zadaniem będzie teraz wyjaśnić okoliczności i przyczyny, jak mogło dojść do tego zdarzenia. Polska na 47. miejscu w opublikowanym wczoraj Światowym Indeksie Wolności Prasy 2024 przygotowanym przez Reporterów Bez Granic. We wnioskach z tegorocznego raportu pada zdanie o największych zagrożeniach dla wolności mediów. Są nimi, uwaga, rządy i politycy. Awans o 10 pozycji w rankingu wolności mediów RSF, czyli Reporterów Bez Granic. To efekt m.in. zmian politycznych. Jednym z głównym problemów w Polsce były procesy sądowe, które partia rządząca wymierzała mediom pod pretekstem walki ze zniesławieniem. Ale partia, która za tym stała, nie jest już u władzy. Rząd Donalda Tuska rozpoczął też reformę mediów publicznych. TVP jest już zdecydowanie bardziej niezależne i nie głosi nienawiści i dezinformacji. W publikowanym co roku raporcie RSF pod uwagę bierze wszystkie warunki pracy dziennikarzy, czyli kontekst polityczny, gospodarczy, społeczno-kulturowy, ramy prawne i bezpieczeństwo. Polska w tym rankingu najwyższą, 18. lokatę, zajęła w 2015 roku, najniższą, 66. - 2 lata temu. Z pewnością z tą wolnością mediów dobrze nie było, zwłaszcza część mediów, mówię tu o mediach publicznych, w ubiegłym roku realizowały funkcję propagandową, a w okresie kampanii stały się częścią komitetu wyborczego partii rządzącej, I chociaż część środowisk uważa, że ranking jest niekompletny... Nie zwraca uwagi na rzeczy, które w przypadku naszego kraju są niesamowicie istotne, czyli polaryzację społeczną. ...to według takich instytucji jak ONZ czy Bank Światowy jako jedyny dobrze odzwierciedla wolność prasy. Chociaż według RSF sytuacja w Polsce się poprawiła, to wciąż jest "problematyczna". Gramy w tej samej lidze co Rumunia, Ukraina i Kosowo. Polska, duża europejska demokracja, nie zasługuje na tak niskie miejsce. Dlatego czekamy na konkretne reformy. Muszą skończyć się pozwy wobec dziennikarzy, trzeba chronić niezależność mediów prywatnych i publicznych i chronić dziennikarzy podczas demonstracji. Niektórzy wciąż padają ofiarą przemocy. Wolne media są papierkiem lakmusowym dobrze działającej demokracji. Właśnie dlatego w rankingu najlepiej wypadają kraje o wysokich standardach demokratycznych, gdzie dziennikarze surowo patrzą władzy na ręce, jak Norwegia, Dania i Szwecja. Ale w UE też część krajów zanotowała spektakularne spadki. Słowacja rok temu była na 17., dziś 29. pozycji. Rząd Roberta Fico chce zmienić kierownictwo mediów publicznych, a to według opozycji zamach na ich niezależność. Na ulice Bratysławy wyszły tysiące obywateli. Główne powody, dla których tu jesteśmy, to próba kontrolowania telewizji publicznej przez koalicję rządową i przekształcenia jej w sługę. Nie jestem zadowolona z rządzących, ponieważ nie przestrzegają zasad, które należą do demokratycznego społeczeństwa. Tragicznie sytuacja wygląda w Strefie Gazy. Pracujący tam palestyńscy dziennikarze codziennie ryzykują życiem. To właśnie oni odebrali tegoroczną nagrodę wolności prasy. Życie dziennikarzy stało się ceną za relacjonowanie prawdy w Palestynie. Od początku konfliktu między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy zginęło aż 140 dziennikarzy. Z Paryża Anna Kowalska, 19.30. Najnowszy raport ONZ nie pozostawia złudzeń. Niemal 400 tysięcy mieszkań, prawie 80 tysięcy domów w Strefie Gazy zostało zniszczonych. Gdyby Izrael zgodził się na pięciokrotne zwiększenie dostaw materiałów budowlanych, odbudowa trwałaby do 2040 roku. Tymczasem ataki na Rafah w Stefie Gazy trwają, a Turcja wstrzymała wszelkie relacje handlowe z Izraelem. Ataki na Rafah w Strefie Gazy nie ustają. Wszyscy ludzie w środku zginęli. Właściciele domu, dzieci i kobiety. Pociski trafiły niewinne dzieci. Dwie dziewczynki spały na kolanach matki. ONZ publikuje nowy raport. Już 72% domów w Strefie Gazy legło w gruzach. Nie widzieliśmy czegoś takiego od II wojny światowej, taka intensywność i tak ogromna skala zniszczeń. Obudowa będzie kosztować nawet 40 mld dolarów. A szkody będą jeszcze większe, bo pełna ofensywa na Rafah wydaje się być nieuchronna. To czołgi w pobliżu miasta. W minionym tygodniu zaczęliśmy zwiększać gotowość wszystkich sił, aby sprawdzić sprzęt i upewnić się, że jest skuteczny tak jak 1. dnia operacji. Dla dobra mieszkańców Gazy, zakładników i ich rodzin w Izraelu, a także dla dobra regionu i całego świata zachęcam rząd Izraela i przywódców Hamasu do porozumienia. Planom ataku sprzeciwia się społeczność międzynarodowa. Na świecie trwają strajki studentów. Turcja ogłosiła wstrzymanie handlu z Izraelem. Nie mogliśmy pozostać cierpliwi w obliczu tych wydarzeń, więc podjęliśmy nasze kroki. Będzie to kontynuowane do czasu zapewnienia trwałego zawieszenia broni w Strefie Gazy, a także niezakłóconego przepływu pomocy humanitarnej do regionu. Przejście Erez na północy Strefy Gazy zostało już otwarte. Przyjechało 30 ciężarówek i, miejmy nadzieję, będzie ich więcej. Izraelscy cywile zaatakowali 1. konwój humanitarny organizowany przez Jordanię. Zatrzymano 3 osoby. Takie działanie nie jest zgodne z umowami dotyczącymi otwarcia przejść granicznych. Ale już po przekroczeniu granicy konwój zamiast do potrzebujących, trafił w ręce bojowników Hamasu. ONZ jest w trakcie odzyskiwania tej pomocy. Jej przejęcie było jednak niedopuszczalnym działaniem ze strony Hamasu. Pomoc czeka godzinami na wjazd. Jednym z rozwiązań są zrzuty z powietrza, a już niebawem USA ukończą prace nad przystanią, gdzie pomoc będzie trafiać drogą morską. Artur Kasprzycki, 19.30. Majówkowe podróże kończą się niekiedy nieoczekiwanym spotkaniem ze zwierzęciem na drodze. Dochodzi do wypadków, w których poszkodowane bywają zwierzęta i ludzie. Wiosna to czas, gdy dzikie zwierzęta są bardziej aktywne, i należy zachować szczególną ostrożność. Przypominamy, co zrobić, gdy dochodzi do wypadku, i jak w miarę możliwości go uniknąć. To nieoczekiwane spotkanie kierowcy z dzikiem zakończyło się bez szwanku. Ale te dwa łosie nie miały już tyle szczęścia. Zwierzęta zginęły na miejscu po potrąceniu na krajowej siódemce w okolicach Kielc. Ta zwierzyna zdaje sobie sprawę, że tam jest hałas i poruszają się samochody, ale dla niej to nie jest granica, której ona nie może przekroczyć. W tym przypadku ranne zostały dwie osoby. Bywa jednak, że takie uderzenie dla podróżujących autem jest śmiertelne. W ubiegłym roku w zderzeniach ze zwierzętami na polskich drogach zginęło 8 osób, a ponad 200 zostało rannych. O tym, jaka jest moc takiego uderzenia, jak wpadnie sarna czy łoś do auta. Do potrąceń najczęściej dochodzi w nocy, nad ranem i wieczorem. Szczególnie jesienią i wiosną, kiedy zwierzęta są bardziej aktywne. Teraz też, kiedy w lesie z okazji majówki ta penetracja lasu jest większa, ta zwierzyna jest bardziej wypłoszona, wygoniona z kompleksu leśnego. To ten znak ostrzega przed niebezpieczeństwem. Zwiększamy ostrożność, dostosowujemy prędkość, obserwujemy teren - nie tylko jezdnię, ale i pobocze. Jedno zwierzę na drodze to sygnał, że za chwilę pojawią się kolejne. Stado saren wyskoczyło mi przed samochód. Nie było szans zatrzymać się, tylko udało mi się je ominąć. Jeśli dojdzie do wypadku, należy zadbać o własne bezpieczeństwo. Powinniśmy bezpiecznie zatrzymać pojazd, oznakować odpowiednio to miejsce, by nie doszło do kolejnego zdarzenia. Zgodnie z przepisami należy szybko zawiadomić odpowiednie służby. Gdzie mamy zadzwonić? Policja, leśnicy, służba drogowa. Jeśli kierowca ucieknie z miejsca wypadku, grozi mu areszt lub grzywna do 5 tys. zł. Demencja to choroba, która kojarzy się głownie z seniorami. Niestety zdarza się, że atakuje ludzi młodych, a także dzieci. Jej przebieg bywa bardzo ciężki, ale choć jest to choroba nieuleczalna, można hamować jej objawy. O tym, jak wygląda życie z dziecięcą demencją, Katarzyna Grzęda-Łozicka. 11-letnia Nina cierpi na dziecięcą demencję, czyli chorobę Battena - rzadkie schorzenie neurodegeneracyjne, które niszczy struktury ośrodkowego układu nerwowego. Urodziła się w pełni zdrowa. I tak było do 3. roku życia. Zaczynała chodzić, biegać, chodzić do przedszkola. Niedługo po 3. urodzinach pojawiły się problemy z równowagą i ataki padaczki. Aż w końcu któregoś dnia nagle przestała chodzić. Potem wszystko potoczyło się jak w złym śnie. Traci funkcje życiowe wszystkie po kolei, siedzenie, chodzenie, mowę. Dziewczynka jest karmiona dojelitowo, porusza się na wózku inwalidzkim, coraz słabiej widzi. Dziecięca demencja najczęściej ujawnia się między 5. a 8. rokiem życia. Objawy różnią się w zależności od typu schorzenia. Mogą występować napady padaczkowe, mogą pojawić się problemy z funkcją ruchu, ale dominującym objawem będą zaburzenia pamięci i one powoli postępują, niestety prowadząc do głębokich deficytów. Szacuje się, że w Polsce na dziecięcą demencję cierpi około setka dzieci, ale dane mogą być niedoszacowane. Nie mamy lekarstwa, które by odwróciło bieg choroby, mamy tylko lekarstwa, które mogą zwolnić jej postęp. Nina korzysta z rehabilitacji i terapii komórkowej, ale koszty leczenia są ogromne, dlatego najbliżsi na wszelkie możliwe sposoby zbierają środki na jej leczenie. Patrzy człowiek poprzez bezsilność, z czym musi się zmierzyć. Na szczęście nie brakuje osób, które próbują im pomóc. Środki na leczenie dziewczynki będą zbierane w lipcu podczas zlotu miłośników Fiata 126p i klasyków PRL-u. Dziewczyna naprawdę bardzo mocno potrzebuje pomocy. Najbliżsi Niny nie tracą nadziei - wierzą, że wkrótce pojawią się nowe terapie i nowe możliwości. Marzę codziennie, żeby córka była zdrowa. Tajemniczy obłok na niebie przesuwający się w kierunku północy chwilę przed 22.00 spowodował niemałe poruszenie i pytania, co to było. Karol Wójcicki, autor bloga Z głową w gwiazdach, szczegółowo wyjaśnia, co kryje się za niespodziewanym widokiem. Tym, którzy nie patrzyli w górę, przypominamy, jak wyglądało tajemnicze zjawisko. Wow, potężny obiekt wirujący na niebie z wielką chmurą gazów wylotowych. Wszyscy biegnijcie teraz obserwować niebo, wszyscy, wszyscy, wszyscy nad północnym horyzontem. Nieprawdopodobny widok! Wielka chmura gazów wylotowych wokół jakiegoś jasnego satelity. To, czego świadkami byli wczoraj wieczorem mieszkańcy Polski, to deorbitacja 2. stopnia rakiety Falcon-9, która po wyniesieniu z Kalifornii 2 satelitów obserwacyjnych na orbitę okołoziemską ponownie odpaliła silniki, co doprowadziło później do jej deorbitacji i spłonięcia w atmosferze. Majówka w pełni. Korzystając z wolnych dni, turyści tłumnie ruszyli, by korzystać z uroków przyrody czy zwiedzić ciekawe miejsca. Najpopularniejsze miejsca, takie jak Morskie Oko czy sopockie molo, pękają w szwach. Czy są takie regiony w Polsce, gdzie w majówkę da się uniknąć tłumów? Czy zgiełk i gwar nie odstraszają zwiedzających? Tak wyglądała dzisiaj droga na Morskie Oko. To kolejka chętnych, by skorzystać z podwózki wozem konnym na jedną z najpopularniejszych atrakcji w polskich Tatrach. Kolejki do parkingów, kolejki do biletów, kolejki do koni, kolejki u góry do piwa, kolejki na schodki zejściowe do Morskiego Oka. Sam dojazd do tego miejsca był dzisiaj uciążliwy, a znalezienie miejsca parkingowego graniczyło z cudem. Drogę, którą mieliśmy pokonać w 3-4 godziny, przejechaliśmy w 5-6 godzin. Korki były. W szoku jesteśmy, że jest tak dużo ludzi. Dla tych, którzy już są w Tatrach i chcą uniknąć nerwów, jest jedna rada. Nie pozostaje nic innego, jak wstać rano o 5.00. Nie mamy wtedy korków do parkingów, mamy pusto i 10.00, 11.00 z Morskiego Oka wracamy, kiedy wszyscy przyjeżdżają. Dzisiaj tłoczno było nie tylko w górach. Sopocki Monciak od rana pękał w szwach. Wolne dni mamy, dlatego są tłumy. Tutaj majówka to dla nas pierwszy przedsmak sezonu. Już pojawiają się pierwsi plażowicze, już zdecydowanie tłumy na plaży chodzą. Popularna wśród turystów jest także Warszawa. Jednym z miejsc obleganym przez tłumy jest ta najnowsza stołeczna atrakcja. Dla turystów z całej Polski spacer nadwiślańską kładką to obowiązkowy punkt podczas zwiedzania Warszawy. I nawet ogromny tłok przy wejściu na przeprawę nie odstrasza chętnych. Wygrywa chęć podróżowania. Czasy pandemii, które były jeszcze tak niedawno, uczyniły to, że chcemy po prostu wyjechać. I szukamy miejsc, które mają turystyczną infrastrukturę. Ale to nie oznacza, że każdy, kto chce w długi weekend uciec od tłumu, jest bez wyjścia. Oczywiście są w Polsce miejsca, gdzie możemy to znaleźć, całe Podlasie na przykład. Są to agroturystyki, gdzie jest mniej ludzi, mniej chętnych, by z nami podróżować. Gdzie okoliczności przyrody i oferowane atrakcje w niczym nie ustępują popularnym turystycznym kurortom. Są jeszcze wolne miejsca, pogoda dopisuje, przepiękne kolory zieleni, wszystko kwitnie, tak że zapraszamy, jakby ktoś chciał się zdecydować, Co jest dowodem na to, że jak Polska długa i szeroka, każdy może znaleźć coś dla siebie i odpocząć tak, jak lubi. Pogoda w majówkę wymarzona, wierzę więc, że nastraja to państwa optymistycznie. Pozostańmy jeszcze przez chwilę w majówkowym nastroju. Za chwilę też Justyna Dobrosz-Oracz w rozmowie z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem. Do zobaczenia.