Wzmacnianie granicy z Bia¾orusi@ ju¼ si- rozpocz-¾o. Polscy funkcjonariusze są rozlokowywani na wschodzie kraju. W sumie pół tysiąca więcej. Marta Kielczyk. Dobry wieczór państwu. W głównym wydaniu Wiadomości dziś jeszcze. Jesteśmy wściekli. Coś takiego nie powinno się wydarzyć. Francja walczy z zamieszkami. W kraju wzniecono 10 tys. pożarów. Bardziej niż kiedykolwiek nasza republika i jej słudzy są zagrożeni. Właśnie złożyłam wniosek. Bardzo korzystna oferta. Tani kredyt na pierwsze mieszkanie już dostępny. Zainteresowanie jest ogromne. Bardzo dużo osób o ten kredyt pytało. Tusk kłamie jak zwykle, ale takie fikołki o 180 stopni w ciągu paru dni to trzeba potrafić. Szef PO "za", a nawet "przeciw". Polityczna karuzela poglądów. To nie działa na korzyść Donalda Tuska i PO. Tylko ostatniej doby 350 wywołanych pożarów, 300 spalonych samochodów. Splądrowany salon samochodowy, z którego protestujący odjechali nowymi autami. Po ostatniej nocy starć francuska policja zatrzymała 150 osób. Zginął strażak. Kilku zostało rannych. Po 6 dniach rozruchów liczby podpaleń wzrosły do 10 tysięcy. Rannych funkcjonariuszy liczy się w setkach. W Paryżu jest Bartosz Łyżwiński. Jak francuskie służby podsumowują już prawie tydzień zamieszek? Te straty są olbrzymie. Bilans się nie zakończył. Administracje publiczne, samorządowe, spalone samochody, podpalone budynki. Olbrzymie straty także dla branży hotelarskiej i gastronomicznej. Odwołane rezerwacje na początku wakacji. To także straty wizerunkowe dla republiki francuskiej. Dla władz kraju, które przez kilka dni nie były w stanie zaprowadzić porządku i ładu na ulicach największych miast. To także straty dotyczące ludzi. Setki rannych funkcjonariuszy policji. Dziś w nocy policjanci zostali ostrzelani ołowianymi kulami. Wiele wskazuje na to, że to nie koniec rebelii. Francja plonie. Taką wdzięczność republice okazali ci, którzy zostali do niej przyjęci. A 24-letni strażak może być pierwsza śmiertelną ofiarą zamieszek. Zginął podczas gaszenia aut w podziemnym garażu w paryskiej dzielnicy Saint-Denis. W całej Francji wzniecono 10 tysięcy pożarów. Przemoc, która trwa od kilku nocy z rzędu po śmierci Nahela, jest nie do przyjęcia, prowadzi donikąd. Ta noc w Nanterre była pierwszą spokojniejszą od kilku dni. O zaprzestanie przemocy zaapelowała babcia Nahela, która podkreśliła: "Śmierci nie można wykorzystywać do plądrowania sklepów". W tej niewielkiej miejscowości i spokojnej doszło do jednego z najbardziej brutalnych i zuchwałych ataków. Napastnicy w nocy usiłowali podpalić dom mera. Jego żonie i dwójce małych dzieci w ostatniej chwili udało się uciec. Mer zaapelował, by zaprotestować przeciwko przemocy. A to jest odpowiedź. Tysiące osób przeszło w marszu sprzeciwu wobec agresji młodych mężczyzn mieszkających w migranckich dzielnicach. Jesteśmy wściekli. Dlaczego? Ponieważ coś takiego nie powinno się wydarzyć. Może oni nie czują się prawdziwymi Francuzami, nie są traktowani w ten sam sposób, co Francuzi od pokoleń. która na co dzień nie mówi tego głośno, sprzeciwia się takim aktom przemocy. Mer Vincent Jeanbrun ostrzega, że Francja stoi na krawędzi. Bardziej niż kiedykolwiek nasza republika i jej słudzy są zagrożeni i zaatakowani. Atakowana jest sama demokracja. W wielu miastach na ulicę wyszli kibice francuskich klubów piłkarskich, by nie dopuścić do dewastowania i napadów. Swój sprzeciw Francuzi wyrazili w 150 miejscowościach. Wszędzie tam, gdzie palono szkoły i posterunki, a wraz z nimi poczucie bezpieczeństwa we własnym kraju. Następnym krokiem będzie zabójstwo jednego z nas. Myślę, że ważne jest, aby kraj zareagował, abyśmy powiedzieli "stop". Powinniśmy obciąć wszystko: zasiłki rodzinne, socjalne. Jeśli nie są szczęśliwi, niech wracają do swojego kraju. Pytanie, czy ten głos usłyszy Emmanuel Macron. Zaczęło się rozlokowanie pół tysiąca policjantów na granicy z Białorusią. Wzmocnienie ochrony w regionie to odpowiedź na coraz bardziej napiętą sytuację i informacje o możliwości współdziałania Grupy Wagnera z reżimem Łukaszenki. Do tego dochodzi brana pod uwagę presja migracyjna przed przyszłotygodniowym szczytem NATO. Granica polsko-białoruska jeszcze w listopadzie 2021 roku. I dzisiaj po wybudowaniu tej zapory: strzeżona, bezpieczna. Chcemy pokazać naszym mieszkańcom, zwłaszcza tych terenów nadgranicznych, że są bezpieczni, że są tam nasi żołnierze, nasi funkcjonariusze, że w każdej chwili, w każdej sytuacji mogą się zwrócić o pomoc, o wsparcie. Chcemy pokazać naszym mieszkańcom, zwłaszcza tych terenów nadgranicznych, że są bezpieczni, że są tam nasi żołnierze, nasi funkcjonariusze, że w każdej chwili, w każdej sytuacji mogą się zwrócić o pomoc, o wsparcie. Dołączą do 5000 funkcjonariuszy straży granicznej i dwóch 2000 żołnierzy, którzy już teraz chronią granicę z Białorusią. To ważne, bo jeśli Łukaszenka przyjmie bandytów ze zbrodniczej Grupy Wagnera, automatycznie zwiększy się zagrożenie kolejnymi prowokacjami Moskwy i Mińska. Tym bardziej że przed nami szczyt NATO w Wilnie. Swoją rolę odegra tam Polska jako dawca bezpieczeństwa w tej części Europy. Na Litwie mogą rozstrzygnąć się kluczowe dla naszego regionu kwestie. Za bezpieczeństwo ma odpowiadać ponad 12 tysięcy osób. W tym nasi żołnierze i policjanci. Dla Litwy to największe tego typu wydarzenie w historii, a dla służb ważne zadanie i wyzwanie. Granica litewsko-białoruska to będzie ten odcinek zewnętrzny UE i NATO, który będzie przykuwał naszą uwagę. Uwaga Polski skierowana jest wciąż także na granicę z broniącą się Ukrainą. M.in. tą drogą trafia tam sprzęt wojskowy dla tych, którzy walczą z rosyjskimi zbrodniarzami. Mamy amerykańskie patrioty, mamy niemieckie patrioty, a więc mamy system, który chroni dostawy na Ukrainę. To jest ważne ze względu na zagrożenia rosyjskie. Które niewątpliwie jest. Byli jednak i tacy, którzy w Rosji widzieli partnera. O skutkach takiej zgubnej polityki opowiada serial "Reset". Europa pod względem bezpieczeństwa pokazała przede wszystkim pierwszą i bardzo głęboką klęskę swojej dotychczasowej polityki. Czwarty odcinek dziś o 21.30 w Jedynce i TVP Info. Od dziś można składać wnioski o bezpieczny kredyt 2%. To oferta rządu na zakup pierwszego mieszkania dla osób do 45. roku życia. Gwarantuje stałe oprocentowanie kredytu przez 10 lat. Właśnie złożyłam wniosek. Patrycja jest jedną z wielu osób, które postanowiły już pierwszego dnia wybrać się do banku i wziąć kredyt na mieszkanie na preferencyjnych warunkach. Po przeliczeniu i weryfikacji oferty stwierdzam, że jest to bardzo korzystna oferta na dzień dzisiejszy, Oprocentowanie kredytu będzie wynosiło stałe 2% przez 10 lat. Dodatkowe koszty pokryje Bank Gospodarstwa Krajowego. "To jest rzeczywiście ogromna korzyść dla klientów" - mówi prezes Pekao S.A., który jako jeden z pięciu banków już oferuje kredyt z rządowego programu. Zainteresowanie jest ogromne. Bardzo dużo, już ponad tysiąc osób, do godziny 14.00 o ten kredyt pytało i kilka osób już miało możliwość formalnego złożenia wniosku kredytowego. Nie trzeba się śpieszyć, bo do końca roku nie obowiązują żadne limity. Wniosek możemy złożyć teraz albo np. w listopadzie. Ten program może być atrakcyjny jako instrument i pobudzania rynku, i również gest w stronę gospodarstw domowych. To oferta dla osób, które nie mają mieszkania. Single mogą wnioskować o 500 tys. zł, a małżeństwa lub rodzice z dziećmi - o 600 tys. Wspieranie młodych rodzin na starcie życiowym we własnym mieszkaniu jest dla nas absolutnie fundamentalne. Dlatego procedury są uproszczone do minimum. My dzisiaj nie wskazujemy lokalizacji. Nie mówimy, ile ma kosztować metr kwadratowy, nie ingerujemy w te sytuacje. Niech każdy decyduje, gdzie chce mieszkać, ile metrów ma mieć to mieszkanie. Wskazujemy tylko na maksymalną wartość kredytu. Jeszcze przed południem do wszystkich banków, które od dziś oferują kredyt 2%, zgłosiło się 10 tys. chętnych. Pod koniec sierpnia ma zostać zlikwidowany też podatek od czynności cywilnoprawnych przy zakupie mieszkania z rynku wtórnego. Dla kredytobiorców to oszczędność nawet kilkunastu tysięcy złotych. Nowy rządowy program i towarzyszące mu zmiany przepisów mogą sprawić, że rynek mieszkaniowy stanie się bardziej dostępny dla wielu polskich rodzin. Co piąty z nas nigdy nie był na badaniach profilaktycznych. Lekarze są zgodni: wielu dramatów można uniknąć, kiedy choroba jest w porę wykryta. Czas w medycynie ma ogromną rolę. O rok został przedłużony program "Profilaktyka 40 plus". Cholesterol miałem wysoki. Choć wyniki badań Marcina Florczaka nie są najlepsze, ważne, że choroba została wykryta w porę. Skorzystałem z programu profilaktyki dla 40-latków. Okazało się w badaniach, że mam cukrzycę. Dzięki tym badaniom mogę teraz leczyć się dalej. Cel programu "Profilaktyka 40 plus" został zrealizowany. Chorobę wykryto w początkowej fazie. Warto zadbać o siebie wcześniej, kiedy jeszcze nie mamy objawów chorób, i z tej profilaktyki korzystać. Skorzystać całkowicie darmowo może prawie 20 mln pacjentów. Ponad dwa miliony ma to już za sobą. Ministerstwo Zdrowia przedłuża program o kolejny rok. Wprowadzamy pewne modyfikacje. Także te osoby, które do tej pory skorzystały z tego programu przed 12 miesiącami, mogą jeszcze raz poddać się tym badaniom. Rejestracja na badania jest bardzo prosta. Można skorzystać z Internetowego Konta Pacjenta, z infolinii 989 lub umówić się bezpośrednio w punkcie pobrania. Adres takich miejsc można znaleźć na stronie pacjent.gov.pl. Badanie dopasowane do wieku wykrywa większość chorób cywilizacyjnych. Morfologia, próby wątrobowe, próby nerkowe, poziom kwasu moczowego, badanie ogólne moczu, cholesterol z frakcjami, poziom cukru. Warto pamiętać, że programów stawiających na profilaktykę jest więcej. Mamy program screeningowy raka szyjki macicy, cytologia, także program screeningowy związany z rakiem piersi, mammografia, mamy naprawdę łatwy dostęp w Polsce do tego. Wystarczy chcieć, wystarczy się zapisać. A lekarze przypominają - większość chorób wcześnie wykrytych daje świetne rokowania na powrót do zdrowia. Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Choć brzmi banalnie, to trudno zaprzeczyć, że hasło to jest podstawą każdego systemu zdrowia. Profilaktyka to korzyść nie tylko dla pacjenta, ale i całej opieki zdrowotnej. Taniej bowiem zapobiegać, niż leczyć. W Hadze ruszyło Międzynarodowe Centrum Ścigania Zbrodni Agresji przeciwko Ukrainie. To wstęp do powołania specjalnego trybunału, który ma rozliczyć wszystkich odpowiedzialnych za napaść na naszych wschodnich sąsiadów. I od tej wiadomości zaczynamy krótki przegląd wydarzeń z zagranicy. Zbieranie i zabezpieczanie dowodów rosyjskich zbrodni wojennych to główne zadania Międzynarodowego Centrum Ścigania Zbrodni Agresji przeciwko Ukrainie. Kolejnym krokiem na drodze do rozliczenia agresora będzie utworzenie specjalnego trybunału w tej sprawie. Wszystko dzieje się, gdy na Ukrainie rośnie obawa przed rosyjskim atakiem na Zaporoską Elektrownię Atomową. Bandyci Putina zaminowali okolice miasta, a sami rozpoczęli ewakuację. Brytyjski rząd walczy z bezkarnością aktywistów klimatycznych. Protestujący poważnie zakłócali ruch drogowy, blokując drogi, a nawet tunele. By ułatwić pacyfikację takich protestów, policja zyskała nowe uprawnienia i może usuwać z ulic stojących aktywistów. Wielki strajk hotelarzy w USA. Domagają się podwyżek płac i świadczeń związanych z zakwaterowaniem. Tysiące kucharzy, kelnerów, boyów hotelowych odeszło z pracy. To największy strajk hotelowy w historii naszego regionu. Strajk rozpoczął się wczoraj. Ogłosił go związek zawodowy reprezentujący 15 tys. pracowników w ponad 60 dużych hotelach w Kalifornii. W głównym wydaniu Wiadomości jeszcze. Sceny jak z filmu. Pościg niczym w kinie akcji. Warszawska policja zatrzymała gang złodziei samochodów. Biesiady Polskie hitem wieczorów oczywiście w TVP. "Widać już efekt Meloni - Europa skręca w prawo" - prestiżowy portal Politico pisze o tym, że coraz więcej wyborców stawia na konserwatywne wartości i rządy: Włosi, Finowie, a ostatnio także Grecy. Sprzeciw wobec nielegalnej migracji i obrona interesów narodowych to gwarancje bezpieczeństwa, których dziś coraz częściej domagają się Europejczycy. Dramatyczne efekty polityki otwartych drzwi dla islamskich imigrantów widać nie tylko we Francji ale wszędzie tam, gdzie władze uległy dyktatowi Berlina i Brukseli. Mieszkańcy Europy mają dość. Ostatnie lata były bardzo trudne dla nas. A w dobie kryzysu ludzie chcą stabilności. Zaczęło się od Włochów, którzy postawili na Giorgię Meloni. Obecna premier wzorem polskiego rządu głośno sprzeciwia się nielegalnej migracji. Nigdy nie zgodziłabym się na to, żeby ktoś płacił mi za przekształcenie Włoch w obóz dla uchodźców w Europie. "Widzimy już efekt Meloni" - pisze portal Politico. Europa to już nie tylko Berlin, Paryż i Bruksela. Wiele społeczeństw się budzi. Prawdziwa prawica proponuje społeczeństwom powrót do korzeni, ale też taki zdrowy rozsądek. Po prostu mniej ideologii. Konserwatywne wartości i obrona granic przekonały Włochów. Tą drogą poszli też Finowie, odsuwając socjaldemokratów od władzy. Centroprawicowa Nowa Demokracja zdecydowanie wygrała w Grecji z dwukrotnie większym poparciem niż lewicowa Syriza. Widzimy zwrot ku temu, co jest podstawowe. Wspólnoty takie jak rodzina, naród, które nas kształtują, ale też dają takie poczucie bezpieczeństwa. Jeszcze w tym miesiącu do urn pójdą Hiszpanie, by pożegnać socjalistów, którzy pogrążyli kraj w kryzysie ekonomicznym i migracyjnym. Wszystkie sondaże dają pewne zwycięstwo prawicowej Partii Ludowej. Według "El Mundo" prawica może liczyć na 143 miejsca w 350 osobowym parlamencie, gdzie może stworzyć koalicję z również prawicowym Voxem. Konserwatywny głos w Europie brzmi coraz wyraźniej. Lawina komentarzy ruszyła po ostatnim nagraniu lidera PO o migracji. Poruszenie nawet w gronie sympatyków Platformy, zwłaszcza że tak radykalna zmiana frontu nawet ich wprawiła w osłupienie. Po co są kampanie, po co deklaracje, po co słowa, skoro tak łatwo politycy je zmieniają? To Tusk mówiący o propagandzie i migrantach. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi, i nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów. I ten sam polityk obecnie w swoim propagandowym spocie o migrantach. Dwie różne wypowiedzi jednego polityka, który chciałby odzyskać władze. To jest groteska polityczna, ale przede wszystkim taki popis skrajnego cynizmu, cwaniactwa politycznego Spot Tuska szokuje niezależnie od poglądów. Bo to polityk, który od lat mówi w ten sposób. Wzywam do przyjmowania większej liczby uchodźców. To niejedyny ale ważny gest solidarności. Sprawiedliwy podział, czyli co najmniej 100 tysięcy rozdzielonych na kraje Unii, to jest to, co musimy dzisiaj zrobić. Gdy chwilę później rząd PiS nie zgodził się na to polecenie Brukseli i Berlina, Tusk straszył Polskę karami finansowymi za nieprzyjmowanie nielegalnych migrantów. To będzie się wiązało z nieuchronnymi konsekwencjami dla Polski. Dziś ten sam polityk najwyraźniej znów próbuje straszyć, tyle że już czymś innym. Z jednej strony powinienem powiedzieć: "Nie dziwię się. Tusk kłamie jak zwykle". Ale z drugiej strony muszę powiedzieć, że takie fikołki o 180 stopni w ciągu paru dni to trzeba potrafić. Tusk zaprzeczał sobie wielokrotnie, także gdy rządził choćby przy okazji podniesienia wieku emerytalnego. Przed wyborami zapewniał, że jego podniesienia nie będzie, by tuż po wyborach jednak to zrobić. To nie działa na korzyść Tuska i PO, jeżeli polityk reprezentuje takie poglądy, które jest w stanie zmienić w ciągu kilkudziesięciu godzin A to już sam Tusk o polityce i wiarygodności. Chodzi o podstawowe kryterium wiarygodności w polityce. To znaczy odpowiedzialność za słowa, gesty, program. Na kilka miesięcy przed wyborami PO nie ma programu, a na czele ma lidera, który co raz częściej mija się z nie tylko z faktami, ale i własnymi słowami. Szef Platformy pokazał, że w czasie nadchodzącej kampanii temat nielegalnej migracji będzie jednym z najważniejszych, a jednocześnie wyjątkowo groźny dla jego partii, której politycy wzywali do otwarcia granic. W krytyce ostatniego nagrania lidera PO o migracji powtarzają się słowa: "rasistowski", "ksenofobiczny". Krytyka płynie z każdej strony politycznej, najostrzej - z lewej. Czy to punkt podziału opozycji i wśród samych wyborców, którzy jeszcze niedawno słyszeli odmienne hasła? Wypowiedzi, które są w tym filmiku, są rasistowskie. Naprawdę jestem zszokowana. Walcząc z demonami, musimy uważać, żeby sami nie stać się demonami. Politycy Lewicy nie przebierają w słowach. Falę krytyki i emocji wywołało nagranie szefa PO o migracji, która - tu zaskoczenie - tym razem kojarzy się Tuskowi z niebezpieczeństwem. Ono się naprawdę czai za rogiem. Który Donald Tusk jest prawdziwy? Ten który mówi, że Nigeria jest zagrożeniem, Nigeryjczycy, Persowie. Donald Tusk nie powiedział, że Nigeria jest zagrożeniem ani Persowie. Oburzenia spotem Tuska nie kryje John Godson, Nigeryjczyk, który w przeszłości był politykiem PO, a zarazem pierwszym czarnoskórym posłem w historii polskiego Sejmu. Można to nazwać schizofrenią. Z jednej strony ostre wzajemne ataki i spore programowe różnice, a z drugiej przynajmniej oficjalne deklaracje o wspólnym celu: odsunięciu PiS od władzy. Różne są spojrzenia, koncepcje zarządzania państwem polskim, ale na pewno tutaj dojdziemy do porozumienia. To będzie szeroka koalicja. Polski nie stać na to, aby w Polsce rządziła koalicja chaosu oraz wiecznej awantury i dezinformacji. Programy społeczne, polityka migracyjna, ochrona granic, kwestie światopoglądowe. Opozycja chce przejąć władzę, to naturalne, ale z tygodnia na tydzień powiększa się protokół rozbieżności. Kto uwierzy, że przedwyborczy chaos i ostre spory po wyborach nagle zmienią się w spójny i sprawnie działający organizm? Prawa imigrantów w centrum zainteresowania Lewicy i Platformy. "A co z bezpieczeństwem?" - pyta coraz więcej kobiet w Europie. W wielu europejskich miastach kobiety nie wychodzą po zmroku. Wiele stało się ofiarami. Szum fal i piasek, pełen relaks - tak nad Bałtykiem odpoczywają polskie rodziny. Czy czuję się na plaży bezpiecznie? Tak. A skąd takie pytanie? Otóż stąd. Bruksela, Niemcy, Francja - m.in. tam istnieją już dzielnice, w których kobiety boją się wychodzić na ulice, a policja boi się wkraczać. Trochę klimat by się zmienił i może miałabym pewne obawy, żeby przebywać na tej plaży. Napady, rabunki i gwałty. Bezdyskusyjne różnice kulturowe. W islamie kobieta jest zależna od mężczyzny. Dlaczego jeden mężczyzna ma wiele żon? Jedna zajmuje się dziećmi, inna zajmuje się polem, a trzecia dba o to, żeby było coś do zjedzenia. Kobiety wykorzystywane są także w trakcie migracji. Ich obecność na łodziach często ma gwarantować mężczyźnie bezpieczne wkroczenie na europejski ląd. Ląd, na którym później dochodzi do takich zdarzeń. To wstrząsająca sprawa 10-latki zgwałconej w niemieckim Brunszwiku. 27-letni imigrant z Afryki do szyi przystawił jej nóż, a później zgwałcił. Bogactwo kulturowe imigrantów w pełnej krasie zobaczyła para Polaków na plaży w Rimini. 26-letnia kobieta została zgwałcona, a jej mąż - bestialsko pobity. Włoska prasa rozpisywała się o nieludzkiej przemocy. Największą cenę zapłaciły kobiety. To widać na przykładzie Szwecji, gdzie 70% gwałtów było dokonanych przez nielegalnych migrantów. To twarde dane. Tym bardziej dziwi, dlaczego Lewica, która na ustach ma frazesy dotyczące obrony praw kobiet, na piedestale stawia prawa imigrantów, a nie ich ofiar. Dla nich priorytetem są imigranci, a dla naszego rządu - bezpieczeństwo Polek. I to sprawa bezpieczeństwa Polek rozgrzała studio Strefy Starcia. Myśli pani, że my będziemy dalej chciały jako Polki wychodzić na ulicę i czuć się tak bezpiecznie? Lewicowa europosłanka zbagatelizowała problem. Ten głos kobiet nie do końca słyszany przez wszystkich polityków niedługo wybrzmi głośniej. A to za sprawą referendum. Premier zapowiedział, że ma ono zostać połączone z jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu. Klienci hoteli obok mają powody do narzekania. Także turyści w okolicznych ogródkach restauracyjnych, nie mówiąc o mieszkańcach. Od 4 lat w centrum Warszawy kilkuosobowa grupka osób zakłóca spokój, obraża, używa nieparlamentarnego języka. Wszystko z megafonami w ręku i hasłami opozycji na ustach. Co się dzieje wewnątrz tzw. protestów? Od stycznia 2019 roku pod TVP trwa protest. A raczej zakłócający spokój w centrum Warszawy napastliwy jazgot. I tak codziennie od 19.30 przez niemal godzinę w okolicach placu Powstańców Warszawy. Mieszkańcom pobliskich bloków od dawna puszczają nerwy. To jest 9. piętro,, a jest takie uciążliwe, że naprawdę. Jeżeli ja bym wyszedł na ulicę i powiedział coś głupiego, to zostałbym zatrzymany, a tu wszystko wolno. Wolno zdecydowanie za wiele, bo znakiem firmowym tej grupki jest wulgarność. Wy********ć stąd! Dosyć tego! I bywa agresja Fakt - poziom tych protestów przyprawia o mdłości. "Nie rozmawiaj z tym g***em" - dobrze słyszę? Dlaczego pani mnie obraziła? Osiem gwiazdek. Co oznaczają na plakacie? Czemu pan się zasłania? Wstydzi się pan twarzy? Nasz mikrofon odbiera im mowę po precyzyjnych poleceniach. Na początek krótka instrukcja, bo tutaj jest TVP. Trzymamy się razem, nie rozmawiamy z nimi. Ci ludzie nie ukrywają, kto ich inspiruje i nakręca do działania. Czyżby to jednak nie spontaniczny protest zatroskanych obywateli, a skoordynowana polityczna akcja? Cóż to za notatki?. Akcja nie tylko w centrum stolicy, ale i w Internecie. Jak ustalił portal tvp.info, jeden z głównych hejterów w sieci to w rzeczywistości Bartosz K. - doradca PO, autor pojęcia "opozycja totalna". Kto finansuje pana działalność na Twitterze? Czy internetowego hejtera i krzyczących na Świętokrzyskiej łączy zleceniodawca? Mówi nam mężczyzna, który zażenowany pikietą sam do nas podchodzi. Mamy tu i policję, która musi być opłacona na coś takiego. Ano właśnie. Czy taka codzienna aktywność to jedynie specyficzne hobby kilku osób dysponujących nadmiarem czasu, czy może jednak zadanie? Bierzecie pieniądze za te protesty? Potwierdza pani? Zaprzecza? Wnioski nasuwają się same. Juz ponad 1250 dni kilka osób w centrum Warszawy terroryzuje mieszkańców, klientów restauracji i właścicieli film. Tu nie chodzi o prawo do protestu, lecz przepełniony złymi emocjami, inspirowany przez polityków prymitywny atak. Teraz niespotykanie w Polsce sceny jak z filmu akcji. Zamaskowani przestępcy i uliczny pościg. W Warszawie zatrzymano złodziei aut. To wynik szeroko zakrojonej akcji wyspecjalizowanej grupy Orzeł. Choć wygląda jak scena filmu akcji, to wydarzyło się naprawę. To brawurowa, lecz przygotowywana przez ostatnie tygodnie zasadzka na złodziei samochodów. Sprawców chowających się pod tymi maskami zatrzymano na gorącym uczynku. Na celownik wzięła ich wyspecjalizowana grupa stołecznych policjantów. Jeszcze kilkanaście lat temu na terenie Warszawy kradziono nawet 16 tys. samochodów rocznie. Szeroko zakrojoną akcję zakończoną sukcesem przeprowadzili także funkcjonariusze CBŚP i Krajowej Administracji Skarbowej. Zatrzymano 15 osób, które łącznie miały narazić Skarb Państwa na stratę 20 mln zł. Tworzyli sieć fikcyjnych podmiotów gospodarczych, które wystawiały lewe faktury. Prawdziwe były za to wyłudzone pieniądze. Według śledczych suma fałszywych faktur VAT mogła wynosić nawet 103 mln zł. Każda sprawa jest duża, każda sprawa jest ważna. Ważne jest to, żeby wpływy podatkowe pozwalały państwu skutecznie działać. A państwo skutecznie walczy z przestępcami w białych kołnierzykach. Wyłudzającym zwrot VAT-u grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności. Co kraj to obyczaj, a w Polsce co region, to inna tradycja. Każdy zakątek kraju potrafi zachwycić swoją kulturą i historią. By pielęgnować tę różnorodność, Telewizja Polska przygotowała nowy autorski format Polskie Biesiady, który już zdobył rzesze wielbicieli. Wspólne międzypokoleniowe śpiewanie w towarzystwie artystów. Polskie Biesiady to muzyczne widowisko, podczas którego można śpiewać, tańczyć, ale i poznać kulturę, zwyczaje i piękno danego regionu. Polska jest różnorodna, ale jest jedno, co nas Polaków łączy: naprawdę lubimy wspólnie spędzać czas, tańczyć i bawić się. Biesiady docierają do różnych zakątków Polski. Była już na Śląsku, na Kielecczyźnie i w Warszawie. Ta tradycja jest bardzo pożądana. Jest to element naszej bardzo bogatej, wspaniałej historii, kultury. I jest to piękne również po prostu. Biesiadę Warszawską premierowo w telewizyjnej Dwójce oglądało ponad 1,5 miliona widzów, co oznacza, że co szósty widz przed telewizorem wybrał propozycję Dwójki. Z nowym formatem miało już kontakt ponad 7,5 miliona osób. Trzeba takie imprezy organizować, a przede wszystkim uświadamiać ludzi, jakie jest bogactwo kulturowe. To jest propagowanie kultury ludowej, więc jestem jak najbardziej na "tak". Należy śpiewać, należy tańczyć. Muzyka jednoczy ludzi. Następna biesiada w klimacie weselnym 15 lipca w telewizyjnej Dwójce. Polskie Biesiady mają niejedno oblicze. Łączy je skoczna muzyka, przy której nie sposób odmówić sobie tańca. Telewizja Polska zaprasza wszystkich do zabawy, bo ma na nią niezawodny przepis. Biesiadnie kończymy dzisiejsze główne wydanie Wiadomości. Kolejne jutro o 19.30, a za chwilę Gość Wiadomości - rzecznik rządu o polityce migracyjnej. To już w TVP Info. Do zobaczenia. Na Gościa Wiadomości z napisami zapraszamy do TVP Info.