Pogwałcenie wszelkich norm cywilizacyjnych, praw człowieka i skandaliczny wyrok sądu na Białorusi. Dziennikarka TVP - więźniem politycznym reżimu Łukaszenki. Została skazana na 5 lat kolonii karnej. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30, Michał Adamczyk, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". To bestie, szakale. Jak można tak robić, jak można zabijać dzieci? Piekło na Ukrainie. Trwa rosyjska inwazja. Słowo "himars" stało się dla naszego kraju niemal synonimem słowa "sprawiedliwość". Jedną z pierwszych decyzji będzie tak czy inaczej zatrzymanie i sprawdzenie sensu tej inwestycji. Polska opozycja razem z Niemcami próbuje ograniczyć rozwój Polski. Brutalna gra o wpływy, o to, kto będzie rosnąć szybciej. Nie ma lepszego miejsca. Międzyzdroje to jest furora. Polacy korzystają z upalnej pogody. Branża turystyczna liczy zyski. Do 30 września możemy zrealizować polski bon turystyczny. Rząd Ukrainy wydał rozporządzenie o przymusowej ewakuacji mieszkańców obwodu donieckiego. To w związku z toczącymi się tam walkami i problemem z dostawą gazu w tamte rejony. W Połtawie, niedaleko Charkowa, gdzie mają trafić przesiedleńcy, jest Agnieszka Jędrzejczak. W Waszyngtonie - Rafał Stańczyk, w Stambule - Maksymilian Maszenda. Zacznijmy jednak od Połtawy. Agnieszko, jak ewakuacja ma być zorganizowana, jak będzie przebiegać? Zarządzenie przewiduje przesiedlenie mieszkańców w bezpieczne miejsca w centralnych i zachodnich rejonach kraju. Za ewakuację ma być odpowiedzialny premier Ukrainy. Organizować mają to specjalne służby. Prawdziwe spustoszenie w rosyjskich szeregach szerzą systemy rakietowe HIMARS. Słowo "himars" stało się dla naszego kraju niemal synonimem słowa "sprawiedliwość". Baterie rakietowe HIMARS cechują się wysoką precyzją. Szczególnie gdy pociski naprowadzane są przez drony. Dzięki bezzałogowym statkom powietrznym możemy przeprowadzić rekonesans, który w innym przypadku skutkowałby stratami w ludziach. Ostatniej doby pod rosyjskim ostrzałem w obwodzie donieckim zginęło czterech cywilów, a siedmiu zostało rannych. Trwają tam ciężkie walki. W nocy do serii eksplozji doszło również w Mikołajowie, na południu Ukrainy. Rosjanie ostrzelali także Charków. Wskakuję tam, kiedy nas bombardują. Teraz pociski do nas nie docierają. Pociski docierają za to do polskiej granicy. Wczoraj spadły na rejon czerwonogrodzki, w obwodzie lwowskim. Zaledwie 15 km od granicy z Polską. Właśnie wtedy z wizytą w Kijowie przebywał szef polskiej dyplomacji. Rosja nie strzeże się przed prowokacjami, przed atakiem położonych blisko granicy państw natowskich. Takie jest działanie władz rosyjskich i widzimy to od samego początku. Jednoznacznie i ostro potępiamy. Minister spraw zagranicznych spotkał się w Kijowie ze swoim Ukraińskim odpowiednikiem, a także prezydentem i premierem tego kraju. Dziękowali nam za wsparcie chociażby przy uzyskaniu statusu kandydata aspirującego do UE. Polska jest potężnym sąsiadem Ukrainy, który ze wszystkich sił pomaga jej w historycznych chwilach wojny z Rosją" - oświadczył prezydent Ukrainy. Bardzo dziękuję prezydentowi RP, polskiemu rządowi i przede wszystkim polskiemu narodowi za wsparcie Ukrainy. Pragnę podziękować za serdeczność, z jaką dziś Polacy wspierają naszych uchodźców, którzy znajdują się na terytorium Polski. Wspierają, jak tylko potrafią. Zupełnie inaczej do pomocy Ukraińcom podchodzą Niemcy. Za Odrę trafiło nieco ponad milion uchodźców. Mimo że ten kraj jest zdecydowanie bogatszy i większy terytorialnie i ludnościowo od Polski, już pojawiły się problemy finansowe. Landy odmawiają przyjęcia uchodźców, "bo skończyły im się pieniądze na pomoc socjalną". Trzeba pamiętać, że jeszcze kilka lat temu Niemcy ochoczo przyjmowali nielegalnych imigrantów z Afryki, z krajów Bliskiego Wschodu. Wtedy mieliśmy "herzlich willkommen" Angeli Merkel. Wtedy Niemcy zapoczątkowały kryzys migracyjny. Teraz, gdy mamy do czynienia z prawdziwą wojną, prawdziwymi uchodźcami, to zderzają się z niemiecką ścianą. W Polsce ukraińscy uchodźcy spotykają się nie ze ścianą, ale z wyciągniętą pomocną dłonią. W Białym Domu trwa spotkanie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego ministra Pawła Solocha z doradcą prezydenta Joego Bidena ds. spraw bezpieczeństwa międzynarodowego Jackiem Sullivanem. Główne tematy spotkania to wsparcie dla Ukrainy oraz wzmocnienie flanki wschodniej NATO. Na miejscu jest Rafał Stańczyk. Jakie jeszcze kwestie mają poruszyć obaj doradcy? Istotną kwestią poruszaną w czasie rozmowy jest wsparcie dla Ukrainy w kontekście pomocy dyplomatycznej, gospodarczej i militarnej. Słyszeliśmy nieraz z ust amerykańskich polityków, że Polska jest ważnym hubem dla amerykańskiej pomocy na Ukrainie. Paweł Soloch będzie też rozmawiał na temat ustaleń szczytu NATO. Mówiono o wzmocnieniu wschodniej flanki. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego oprócz spotkania w Białym Domu ma też rozmowy w Departamencie Stanu i Senacie. To pierwszy taki transport od rozpoczęcia przez Rosję wojny. Może oznaczać realny przełom w odblokowaniu ukraińskich portów dla eksportu zboża. W Stambule jest Maksymilian Maszenda. Czy jest szansa na regularny transport ukraińskiego zboża w ten sposób? Wiele wskazuje na to, że w ukraińskich portach jest już kilkanaście innych jednostek wypełnionych zbożem. Tą samą drogą mogłyby popłynąć do Afryki. Pierwszy statek od wielu miesięcy z Ukrainy, który pokonał Bosfor, może być przełomem. To arcyważna informacja. To pierwszy taki transport od rozpoczęcia przez Rosję wojny. Może oznaczać realny przełom w odblokowaniu ukraińskich portów dla eksportu zboża. Statek dotarł na wody terytorialne Turcji i po inspekcji wyruszył w dalszą podróż. Wszystko jak dotąd wygląda dobrze. Docelowo statek "Razoni" z transportem 26 tys. ton kukurydzy z Ukrainy dotrze do portu w Libanie. Zgodnie z zapowiedziami Ukrainy w podobną podróż wkrótce powinny wyruszyć kolejne wypełnione zbożem jednostki. Gotowych jest już kilkanaście. Będą wypływać z trzech portów: w Odessie, Czarnomorsku i Jużnem. Dziękuję naszym partnerom z ONZ i Turcji za pomoc i pierwszy bezpieczny statek. To nadal nic, ale mamy nadzieję, że również kolejne transporty będą bezpieczne. Konsekwencje tej wojny są dramatyczne dla nas i dla całego świata. Dotychczasowa blokada ukraińskich portów przez Rosję to nie tylko celowe osłabienia samego Kijowa. To także próba destabilizacji kolejnych regionów świata. Rosja nie chce, żeby był pokój na świecie, ponieważ może kwitnąć tylko w sytuacji chaosu, intryg, siania niepokoju i zakładania autorytarnych, wasalnych państw. Z tego powodu będzie destabilizować świat. Widzimy to w tej chwili na Bliskim Wschodzie, w Afryce poprzez kryzys żywnościowy w Europie, poprzez kryzys energetyczny. Jak informuje Bank Światowy, zagrożenie klęską głodu na świecie jest na alarmująco wysokim poziomie. Wpłynęła na to wcześniej pandemia, a następnie zbrodnicza polityka Rosji i jej atak na Ukrainie. Bo konsekwencją rosyjskiego ataku na Ukrainę i blokady tamtejszych portów są rosnące w zastraszającym tempie ceny żywności na świecie. Bez jednego z największych na świecie eksporterów zboża, jakim jest Ukraina, wiele państw nie jest w stanie się wyżywić. Ludzie cierpiący głód potrzebują tego, by przetrwa. Podobnie jak państwa zagrożone bankructwem. To porozumienie jest potrzebne, by przetrwały. Wszystko zależy od tego, czy Rosja choć tym razem dotrzyma umowy i pozwoli na bezpieczny transport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne. Jeśli nie, z głodu mogą umrzeć miliony osób. Inni, ryzykując życie, będą próbowali przedostawać się do Europy. Pomoc, która przekracza granice państw i kontynentów. W obozie dla uchodźców w Ugandzie powstają domy nadziei. Specjalne centra edukacyjne, w których dzieci otrzymują szansę na nowe, lepsze życie. Wszystko dzięki zaangażowaniu misjonarzy i wsparciu papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Bidi Bidi w Ugandzie - największy na świecie obóz dla uchodźców. Żyje tu 300 tys. osób. 80% to dzieci i młodzież. Kluczowa jest więc edukacja. Właśnie po to powstał dom nadziei, miejsce do nauki i rozwijania pasji. Gdzie te dzieci mają szansę spędzać czas wieczorami, odrabiać lekcje? Dzieci, które się uczą, odzyskują poczucie własnej wartości. Podróżowaliśmy pieszo. Trafiliśmy tutaj, za dobrą naukę dostałam stypendium. Uczymy się teraz dzięki pomocy księży. Projekt realizują misjonarze werbiści przy wsparciu papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Mamy laptopy, komórki używane. Do nowo wybudowanego domu już wkrótce trafi niezbędny w edukacji sprzęt. Dzieci dostaną aparat, żeby mogły się uczyć czytać, pisać, bo to jest też wielki skarb, edukacji nikt nam nie zabierze. Tłumaczymy dzieciom, że ten kapitał, który będą miały, zawsze im w życiu się przyda, uratuje ich. W planach jest otwarcie czterech kolejnych domów. Każdy, kto chciałby wesprzeć inicjatywę, może to zrobić poprzez stronę internetową stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. To Syria. Kraj od ponad 10 lat pogrążony w wojnie. Konflikt szczególnie dotyka dzieci. Wojna zabrała im wszystko oprócz czystej dziecięcej radości. Aby dać im choć namiastkę spokoju powstał projekt "Wakacje od wojny". 105 dzieci w Malula w tej chwili odpoczywa. Dzięki naszym dobrodziejom możemy troszeczkę ulżyć i przynajmniej na tydzień oderwać te dzieciaki z tragedii wojny, która tam się rozgrywa. Tymczasem do Bejrutu dotarł transport z pomocą medyczną organizowany przez fundację Redemptoris Missio. To sprzęt szpitalny w postaci łóżeczek i przewijaków, który pozyskaliśmy z likwidowanego szpitala przy ul. Krysiewicza w Poznaniu. W ciągu ostatnich 4 lat fundacja przekazała do pogrążonego w kryzysie Libanu 35 ton pomocy humanitarnej. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Dlaczego opozycja atakuje Narodowy Bank Polski? Zakopane stolicą folkloru Ziem Górskich. Dziennikarka TVP Iryna Słaunikawa skazana przez białoruski sąd na 5 lat kolonii karnej. Reżim Łukaszenki oskarżył ją o "stworzenie formacji ekstremistycznej". Prezes TVP Jacek Kurski stanowczo potępia ograniczanie wolności słowa. To pokazuje, jak Łukaszenka boi się niezależnych mediów, Biełsatu, TVP. Skazuje dziennikarzy tylko za to, że rzetelnie wykonują swoją pracę. Została skazana tylko dlatego, że jest niezależną dziennikarką, że pracowała dla telewizji naszej i dlatego że mówiła prawdę. Na Białorusi paragraf nie ma znaczenia. Słaunikawa przebywa w areszcie od października ubiegłego roku. Dziennikarka uznana jest za więźniarkę sumienia, a jej proces - za motywowany politycznie. Według organizacji praw człowieka na Białorusi jest obecnie ponad 1200 więźniów politycznych. 121 lat temu urodził się Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. Z tej okazji w Warszawie odsłonięto tablicę upamiętniającą jego udział w powstańczych walkach. Uroczystość wpisuje się w dalszy ciąg obchodów związanych z 78. rocznicą powstania warszawskiego. Katedra polowa Wojska Polskiego. W rocznicę urodzin bł. kard. Stefana Wyszyńskiego odsłonięto tablicę poświęconą jego pamięci - uczestnika powstania warszawskiego. Przyszły prymas był kapelanem AK, pseud. Radwan, w podwarszawskich Laskach w Puszczy Kampinoskiej. Największa rola, jaką spełniał, to było asystowanie, dodawanie ducha rannym żołnierzom przed operacją. 3 sierpnia to urodziny naszego "Radwana". O nieznanych szerszej publiczności wojennych losach ks. porucznika Stefana Wyszyńskiego opowiada film "Wyszyński - zemsta czy przebaczenie". Zaangażowanie Stefana Wyszyńskiego, wówczas 43-letniego kapłana, było niesamowicie ogromne. To, co najważniejsze i co sam Wyszyński podkreślał, to to, że jego powstanie warszawskie ukształtowało. 3 sierpnia 1944 roku Niemcy wprowadzili do walki bombowce, które już do końca powstania niszczyły zabudowania stolicy i mordowały zgromadzoną w nich ludność cywilną. Na Woli powstańcom z Batalionu "Chrobry" po 3 dniach oblężenia udało się zdobyć posterunek żandarmerii niemieckiej Nordwache, To jedno z pierwszych ważnych powstańczych zwycięstw miało duże militarne i moralne znaczenie. Niemcy próbowali uciec przed powstańcami, ale zostali pojmani. Wzięli jeńców, zdobyli broń, amunicję i umundurowanie, z piwnic budynku uwolnili kilkudziesięciu cywilów. Po 78 latach od walk o ten posterunek przy skrzyżowaniu ulic Żelaznej i Chłodnej upamiętniono jego zdobywców z Batalionu AK "Chrobry I". Za kilka dni będziemy obchodzić stulecie jedynego żyjącego powstańca Leszka Wardeckiego, pseud. Cygaro. Hołd bohaterom walk, śpiewając powstańcze piosenki, oddano w Parku Dreszera przed pomnikiem Mokotów Walczący 1944. Cudowna tradycja, dużo jest młodych osób. To jest bardzo budujące, bo młodzi zachowują tę tradycję, będą ją kultywować. Uważam, że jest to nasz obowiązek chodzić na tego typu uroczystości. Nie milkną echa w związku z zachowaniem Donalda Tuska, który 1 sierpnia przez cały dzień uroczystości rocznicowych w przestrzeni publicznej nie złożył hołdu powstańcom warszawskim. Brak komunikatu na Twitterze czy na Facebooku, a już w ogóle brak pojawienia się fizycznego, które zostałoby odnotowane przez media, należy traktować jako błąd polityczny i przejaw pewnej ignorancji. Donald Tusk na pytanie, dlaczego w żaden sposób nie upamiętnił ofiary powstańców warszawskich, odpowiedział: Stanąłem tak jak wszyscy warszawiacy o godzinie 17.00 na ulicy. Co ciekawe, jak dotąd nikt nie opublikował zdjęć Donalda Tuska oddającego hołd powstańcom. Trudno uwierzyć, że żaden z warszawiaków nie sfotografował przewodniczącego PO, bo wcześniej jego zdjęcia zalewały Internet, gdziekolwiek się pojawił, nawet nieoficjalnie. To jest przykre, że w tym szczególnym dniu Donalda Tuska po prostu nie ma. To pokazuje, że wartości takie jak bohaterstwo, heroizm i walka Polaków z Niemcami, z okupantem są dla niego obojętne. Stąd komentarze, że Tusk nie chciał manifestować uznania dla powstańców warszawskich Niemiecki land sąsiadujący z Polską chce zablokować budowę portu kontenerowego w Świnoujściu. Pretekstem są względy środowiskowe, jednak eksperci nie mają wątpliwości, że chodzi o ochronę własnych interesów gospodarczych. To nie pierwszy raz, gdy Niemcy próbują zablokować polskie projekty rozwojowe, często mówiąc jednym głosem z Donaldem Tuskiem. Przetarg na budowę portu kontenerowego w Świnoujściu jest już na ostatniej prostej. Jednak w tym momencie zastrzeżenia środowiskowe zgłosiła Meklemburgia-Pomorze Przednie, czyli niemiecki land graniczący z województwem zachodniopomorskim. Na czele jego rządu stoi jedna z najważniejszych postaci partii SPD - Manuela Schwesig. Dla nas jest to dość osobliwa sytuacja, ponieważ tej pani nie przeszkadzała w żaden sposób budowa Nord Stream. Była przecież założycielką fundacji, która miała wspierać Nord Stream. Celem fundacji było ominięcie amerykańskich sankcji nałożonych na Nord Stream 2. Trudno uwierzyć, że dziś miałoby chodzić o ochronę środowiska. Jeżeli dzięki inwestycjom morskim wokół Świnoujścia więcej statków zawinie do Świnoujścia, to mniej statków zawinie do Rostocku i mniej statków zawinie do Hamburga. To jest brutalna gra o wpływy, o to, kto będzie rosnąć szybciej. To nie pierwszy raz, gdy Niemcy próbują zablokować polskie projekty rozwojowe, które zagrażają ich pozycji. Naszych zachodnich sąsiadów zaniepokoiła budowa tunelu pod Świną. Z kolei rząd innego landu, Brandenburgii, wraz z niemieckimi ekologami zaskarżył w polskim sądzie regulację i pogłębianie Odry. Wydał decyzję wstrzymującą realizację do czasu wyjaśnienia tej kwestii. My będziemy się odwoływać. Niemcy utrudniają poprawę żeglowności Odry, podczas gdy Ren odpowiada za 80% transportu rzecznego w Europie. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" z niepokojem pisał też o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Blokadę budowy CPK zapowiada Donald Tusk. Jedną z pierwszych decyzji będzie tak czy inaczej zatrzymanie i sprawdzenie sensu tej inwestycji. Tusk mówi o blokadzie projektu CPK na każdym etapie. W Sejmie jest projekt ustawy o odszkodowaniach dla osób wywłaszczanych z terenów, po których przebiegać ma jedna z kolejowych linii dojazdowych do Portu Solidarność. Jak pan się domyśla, ja będę głosował przeciwko tej ustawie. Tyle że Tusk nie jest obecnie ani posłem, ani senatorem. Tymczasem ruch lotniczy wraca do poziomów sprzed pandemii. Lada moment port lotniczy Chopina na Okęciu będzie wypełniony i będziemy tracić rynek, połączenia lotnicze, dlatego że nie mamy go jak obsłużyć. Niemcom nie podoba się rozwój polskiego transportu morskiego, lotniczego i kolejowego. Chińczycy deklarują chęć rozbudowy terminala przeładunkowego w Małaszewiczach na tzw. nowym jedwabnym szlaku. Jednak jak informowała "Gazeta Polska Codziennie", Deutsche Bahn Cargo we współpracy z rosyjską spółką kolejową chce przekierować ładunki z Chin do Kaliningradu i Petersburga, a potem do niemieckich portów. W tym momencie Donald Tusk podważa sens wiodącego przez Polskę korytarza transportowego z Azji. Można gołym okiem zobaczyć, że w interesie Polski nie jest robić biznes na setki miliardów złotych z Chinami. Jedwabny szlak to być może jest przeszłość. Gospodarcze interesy Polski i Niemiec bywają rozbieżne, ale wówczas kierunki działania naszych zachodnich sąsiadów i Donalda Tuska zbiegają się zaskakująco często. I być może to najmocniej odróżnia szefów PO i PiS. Jarosławowi Kaczyńskiemu nie zależy na świecie, na Europie. Jemu zależy tylko na Polsce. Ponad 40% ankietowanych Polaków negatywnie ocenia groźby Donalda Tuska wobec prezesa Narodowego Banku Polskiego. Tak wynika z sondażu pracowni Social Changes dla portalu wPolityce.pl. Według prof. Adama Glapińskiego atak na niego ma być częścią planu wymuszenia na Polsce przyjęcia waluty euro. Turcja to kraj z najbardziej szalejącą inflacją w tej części świata. Najnowszy odczyt to inflacja na poziomie blisko 80%, co oznacza, że ceny wcale nie chcą tu hamować. Klient kupił pół kilograma mielonej wołowiny i zapłacił za to 70 lir. W zeszłym roku mógł kupić kilogram za taką cenę. Więc ceny mięsa wzrosły o 100%. I choć Turcja podobnie jak wiele krajów cierpi z powodu rosnących cen surowców, to wysoka, ponad 50-procentowa inflacja, była tutaj jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. Głównie za sprawą ręcznego sterowania bankiem centralnym przez prezydenta Turcji. W Polsce w ten sposób bankiem centralnym chce ręcznie sterować Donald Tusk, który zapowiedział ostatnio siłową zmianę szefa banku po ewentualnym zdobyciu władzy przez opozycję. I nie trzeba będzie ustawy, żeby gościa wyprowadzić z NBP. I ja to zrobię, ja to wam gwarantuję. Zdaniem prezesa NBP to nieprzypadkowy atak, który ma zakończyć się przyjęciem przez Polskę euro. Do tego potrzebna jest zgoda szefa NBP. A prof. Glapiński zapowiedział, że za jego kadencji Polska nie zrezygnuje ze złotego. Prof. Glapiński już podczas pierwszej kadencji swojego urzędowania zwiększył rezerwy walutowe Polski i niemal podwoił zasoby złota do 230 ton. Jeśli Polska przyjęłaby euro, to część rezerw zgromadzonych w NBP Polska musiałaby przekazać do Niemiec, do centrali eurobanku we Frankfurcie nad Menem. Zgodnie ze statutem Europejskiego Banku Centralnego on dysponuje rezerwami walutowymi i kraj, który wstępuje do strefy euro, musi wnieść swój wkład w rezerwy walutowe Europejskiego Banku Centralnego. Byłaby to fundamentalna zmiana, bo zasoby złota są gwarantem bezpieczeństwa ekonomicznego Polaków. Szczególnie teraz, kiedy za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Mimo to politycy PO nie rezygnują z planu szybkiego wprowadzenia euro w Polsce. Po tym, jak odsuniemy populistów od władzy, zaoferujemy polskim obywatelom plan dołączenia do wspólnej europejskiej waluty. Ja jestem zwolennikiem wejścia do strefy euro, żeby nie było żadnych wątpliwości. Politycy PO ciągną do strefy euro, choć zdecydowana większość Polaków nie chce zrezygnować ze złotego. Nic więc dziwnego, że wielu Polaków bardzo krytycznie ocenia propozycje Donalda Tuska. Tym bardziej że pamiętają efekty jego rządów. Sprzedał Polskę, cały kraj i nawet wyciągi w górach sprzedał. Złodziejstwo i więcej to nic. Czyli Tusk nie powinien dzisiaj wracać do rządzenia? I dzisiaj się wypowiada, że OFE to nie nasze pieniądze, tylko jego. Zabrał tyle miliardów złotych ludzkich pieniędzy. Moich nie, ale mojej jednej córki, drugiej córki. A minister od pieniędzy mówi: "Pieniędzy nie ma i nie będzie". Na powrót do takiej polityki nie zgadza się prezes PiS. Jarosław Kaczyński w rozmowie z dziennikarzami tygodnika "Sieci" zwraca także uwagę na agresję sympatyków opozycji. Prezes PiS zapewnia, że wbrew fałszywej polityczno-medialnej narracji wcale nie przerwał spotkań z Polakami, a kolejne już zaplanowane są po wakacjach. Zespoły góralskie z całego świata, koncerty, spotkania i regionalne tradycje - to wszystko czeka turystów i wszystkich gości, którzy wybiorą się na 53. Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem. Prestiżowa impreza potrwa od 19 do 26 sierpnia. Zakopane jak przed rokiem niebawem zamieni się w stolicę folkloru. Jego ulicami ruszą barwne korowody, by zacząć wielkie tygodniowe święto. Każdy dzień festiwalu jest wypełniony po brzegi dobrymi emocjami, piękną kulturą. Zjadą się górale z całego świata i będzie można porozmawiać, posłuchać pięknej muzyki, śpiewu, tańca, będą piękne stroje. Impreza odbywa się na głównej ulicy Zakopanego, czyli Krupówkach, oraz w wiosce festiwalowej na Dolnej Równi Krupowej. Pokazuje najnowsze trendy, folkowe zwyczaje, stroje i rękodzieło na najwyższym poziomie. To święto ludzi gór, ale wszyscy ludzie, którzy kochają góry, Tatry, pamiętają o tym doskonale, że w te dni sierpniowe trzeba być w Zakopanem. Dzieje festiwalu sięgają czasów II Rzeczpospolitej. Wtedy nazywało się to Święto Gór. 4 sierpnia 1935 roku Podhalanie witali muzyków, tancerzy, śpiewaków, twórców i artystów ludowych. Na obchody przyjechał sam prezydent Ignacy Mościcki. Ale to oni, górale, w ludowych kolorowych strojach tańczący regionalne tańce przyciągali wzrok miejscowych i turystów. I dziś tak jak wtedy walczą o miano tego najlepszego występu. Zespoły rywalizują w konkursie. Walczą o złotą, srebrną i brązową Ciupagę. Jest to bardzo ważne, ponieważ nasz festiwal jest uważany za najlepszy festiwal w Europie. Więc te trofea są dla nich wyjątkowo ważne. Oprócz Ciupag będą też inne nagrody. M.in. dla zespołu, który najbardziej opiera się w swoich występach na przekazie pokoleniowym. Chodzi nam o to, żeby pokazać, że ta wymiana międzypokoleniowa, współpraca między pokoleniami jest tym, co buduje kulturę ludową, dzięki czemu ona trwa i istnieje. W Zakopanem zobaczymy ją w różnych odsłonach, bo wśród atrakcji będą też mistrzostwa Podhala w powożeniu, kiermasz sztuki ludowej, rzemiosła artystycznego i wystawa owczarków podhalańskich. To jest jedna z najbardziej prestiżowych i najciekawszych chyba imprez. M.in. dlatego że tam można zobaczyć bardzo różne zespoły polskie, góralskie, ale także bardzo fajne zespoły z całego świata. Do stolicy Tatr przyjadą artyści z Indii, Meksyku, Rumunii, Macedonii i Gruzji. 53. Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich startuje 19 sierpnia, potrwa tydzień. Ta informacja nie ucieszy uczniów, ale połowa wakacji już za nami. Cieszyć się mogą za to hotelarze, bo to teraz rozpoczyna się najintensywniejszy czas dla branży turystycznej. Polacy bez zmian najczęściej wybierają góry i morze. A pogoda dopisuje dziś turystom w całej Polsce. W Międzyzdrojach trudno dziś o miejsce. I nie ma się co dziwić. Nie ma lepszego miejsca. Międzyzdroje to jest furora. Zwłaszcza w tak upalne dni. Tu sposób na ochłodę może być tylko jeden. Dużo się napić i do wody, nic więcej nie trzeba. Nie za gorąco? Troszeczkę, zamierzam zaraz się schłodzić w morzu. Gorzej mają ci, co upały znoszą w mieście. W Szczecinie dziś najgoręcej: 34 stopnie. Gdybym nie musiała wyjść z domu, tobym nie wychodziła. Bardzo ciężko, ale to dobrze, lato jest. Gorąco też na portalach z ofertami noclegów. Trójmiasto pęka w szwach. W Sopocie robią, co mogą, by zdążyć przed kolejnymi gośćmi. Mam pełen hotel, nie mam wolnych pokoi. Sezon więc w pełni. To także ostatni wakacyjny czas na zrealizowanie bonu turystycznego. Bony turystyczne były od początku swojego istnienia u nas honorowane. Ci, którzy jeszcze nie wykorzystali dość intensywnie, wykorzystują u nas bony w tym sezonie. Dla wielu to jedyna szansa na urlop z całą rodziną. Do wykorzystania - 500 zł, w przypadku dzieci z niepełnosprawnością - 1000 zł. Na realizację zostały jeszcze 2 miesiące. Jest ostatni dzwonek, zachęcamy. Do 30 września możemy zrealizować polski bon turystyczny w ponad 28 tys. placówek turystycznych. Agroturystyka, hotele, pensjonaty czy kolonie - możliwości jest wiele. Wykorzystamy, jak będziemy mieli zamiar gdzieś wyjechać. - A dokąd się wybieracie? - Nad morze. A pogoda w sierpniu ma sprzyjać. Jutro słonecznie będzie w całej Polsce. Upał będzie się wlewał już na większy obszar naszego kraju. Trzydziestki pojawią się też w centrum oraz na południowym wschodzie. W piątek temperatura 30 stopni będzie już obserwowana w całym kraju. Tak wysokie temperatury zwiększają ryzyko pożarów. Dlatego leśnicy apelują o rozwagę, czasem wystarczy tylko iskra. Ponad 90% pożarów jest powodowanych przez człowieka, jego działania, brak rozmysłu. By druga połowa wakacji była bezpieczna, niezależnie od miejsca nie może go zabraknąć.