Polski rząd wzmacnia granice i wysyła żołnierzy na wschód, a opozycja składa propozycje, które wprowadziłyby Polskę na drogę otwartej prawdziwej wojny. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. Naszym zadaniem, Wojska Polskiego, jest niedopuszczenie do destabilizacji Polski. Dozbrajamy flankę wschodnią. Więcej wojska i sprzętu przy granicy z Białorusią. Austria jest dzisiaj w UE państwem chyba najbardziej prorosyjskim. Oficjalnie wspierają Ukrainę, po cichu robią interesy z Rosją. Wiek to tylko liczba. 95-letnia pianistka nadal zachwyca techniką gry. Muzyka była zawsze pocieszeniem, wolą walki o to, co mi się w życiu należy. Granice Polski i Litwy z Białorusią to dziś granice wolnego świata - powiedział premier Mateusz Morawiecki w czasie spotkania z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą w Suwałkach. Dodał, że do wzrostu napięcia na granicy z Białorusią mogą być wykorzystywani najemnicy z rosyjskiej Grupy Wagnera. Stąd zdecydowana reakcja Polski. Nowe śmigłowce i piloci z wojennym doświadczeniem. Tu są piloci, którzy fizycznie jeszcze ze mną w Afganistanie i w Iraku używali uzbrojenia pokładowego i rakiet. To efekt decyzji rządu o przesunięciu wojska w pobliże granicy z Białorusią. Naszym zadaniem, Wojska Polskiego, jest niedopuszczenie do destabilizacji Polski. W ten sposób Polska reaguje na kolejne prowokacje, takie jak ta z wtorku, kiedy nad Białowieżą przeleciały białoruskie śmigłowce. Stąd również pilne spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą na przesmyku suwalskim. Rosja i Białoruś zresztą zwiększają napór na granicę, zwiększają liczbę swoich prowokacji i musimy mieć świadomość tego, że liczba tych prowokacji będzie rosła. Tak jak rośnie liczba i aktywność najemników z Grupy Wagnera na Białorusi. Wywiady Polski i Litwy twierdzą, że może być ich już tam ponad 4000. Zbliżają się oni do naszej granicy, zajmują pewne pozycje w obwodzie grodzieńskim. To znaczy, że ta sytuacja ułatwia organizację prowokacji na granicy białorusko-polskiej, jak również na granicy białorusko-litewskiej. Wagnerowcy, czyli ruscy bandyci na usługach Putina, mogą np. próbować przedostać się przez granicę, podszywając się pod nielegalnych imigrantów. Są to jednak bandyci, którzy pewnie za pieniądze będą zdolni do przeprowadzenia ataków o charakterze terrorystycznym, no i również do przeprowadzenia działań hybrydowych na granicy. Na zagrożenie zza wschodniej granicy Polska przygotowuje się już od wielu lat. Powstają kolejne jednostki wojskowe. Rośnie liczebność naszej armii. Docelowo polskich granic będzie pilnować 300 tys. żołnierzy, uzbrojonych w najnowocześniejszy sprzęt. Budujemy potężną artylerię rakietową, liczącą kilkaset systemów, Polska i Litwa mogą liczyć na wsparcie NATO. Zgodnie z postanowieniami lipcowego szczytu w razie zagrożenia któregokolwiek z państw członkowskich Sojusz będzie reagować natychmiast. Pod hasłem "Łączy nas Bałtyk" już jutro w Rydze obędzie się muzyczne wydarzenie organizowane przez Telewizję Polską. Na scenie wystąpi plejada znanych i lubianych gwiazd: Maryla Rodowicz, Edyta Górniak czy Krzysztof Cugowski. Zagrają też zespoły z Łotwy, Estonii i Szwecji. Na miejscu jest nasz wysłannik Bartłomiej Graczak. Powiedz, jaka idea przyświeca koncertowi? Główny cel to podkreślenie przyjaźni, polsko-łotewskiej historii, ale też zwrócenie uwagi na wspólne zagrożenia i wyzwania. Jutro rano do Rygi wpłynie okręt ORP Iskra. Ale co najważniejsze, tu niedaleko, pod Rygą, już od 2017 roku stacjonuje polski kontyngent. Liczy prawie 240 żołnierzy. To prawie jedna czwarta wszystkich żołnierzy NATO na Łotwie. Ta obecność w obliczu licznych prowokacji jest kluczowa. I jeszcze słowo w sprawie koncertu. Rozpocznie się jutro po godzinie 20.00 i odbędzie się tutaj, na największym placu w Rydze. Muzyczna podróż nad nasze wspólne morze. Wspaniali polscy artyści. Wiecznie młode przeboje. Oraz gwiazdy z Łotwy, Estonii, Szwecji. Dla mieszkańców Rygi oraz Polaków na całym świecie. W momencie, kiedy polski rząd buduje najsilniejszą armie lądową w Unii Europejskiej, politycy opozycji po raz kolejny wpisują się w narracje reżimów w Moskwie i Mińsku. Tym razem Radosław Sikorski stwierdził, że należało zestrzelić białoruskie helikoptery. Ten sam Sikorski, który ramię w ramię z Donaldem Tuskiem był wykonawcą polityki resetu wobec Rosji. Niegdyś dobry partner w rozmowach z szefem rosyjskiej dyplomacji. Dziś Radosław Sikorski po raz kolejny atakuje polski rząd. A to przecież na rękę, jak nikomu innemu, Łukaszence i Putinowi. Jeśli te helikoptery latały po polskiej stronie przez 10 minut, To najpewniej wykorzystaliby Łukaszenka i Putin. Polska by została wciągnięta w konflikt zbrojny, Łączy nas Bałtyk. Gdyby rządziło PO, Polska by została wciągnięta w konflikt zbrojny, Bo Polska armia rośnie w siłę - tak samo jak Sojusz Północnoatlantycki. Zupełnie inaczej było w czasach, kiedy premierem był Tusk, a szefem polskiej dyplomacji właśnie Sikorski. wtedy zlikwidowano 629 baz wojskowych, również w pobliżu granicy z Białorusią. Wykonuję wszystkie polecenia swojego przełożonego - premiera Donalda Tuska - i w związku z tym podjąłem szereg takich działań, które mają zaowocować albo już zaowocowały oszczędnościami. Zlikwidowali wszystko, co stanowiło jakąś siłę militarną na ścianie wschodniej. Zwijanie potencjału polskiej armii dla Sikorskiego jest, uwaga, sukcesem. Były likwidowane garnizony, ale to nie oznacza, Aż trudno uwierzyć, że mówi to polski polityk. Rozbrajanie armii jest zachętą dla przeciwnika po podjęcia działań militarnych. Zachętą do dalszych, niebezpiecznych dla Polski kroków są również takie wpisy Donalda Tuska. Wagnerowcy wymordowali ogromną część ludności ukraińskiej, w tym kobiety i dzieci. Zastanawia, dlaczego Donald Tusk, chcąc uderzyć w rząd, bagatelizuje realne zagrożenie. Podobnie jak dwa lata temu, kiedy białoruski satrapa przeprowadził hybrydowy atak na naszą granicę. Biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. Postawi mur i płot, i jeszcze jeden mur i płot, najlepiej żeby prąd elektryczny podłączyć pod to ogrodzenie. Dziś ta zapora wzmacnia bezpieczeństwo Polaków. Zapora, której nie chciała opozycja na czele z Donaldem Tuskiem. W ten sposób kolejny raz wpisując się w narracje wschodnich reżimów. Jest potężna opozycja, Donald Tusk, Platforma Obywatelska. Wielu takie wsparcie białoruskiego satrapy dla szefa PO i jego partii już nie zaskakuje. Błędne diagnozy w polityce się zdarzają. Ale jeśli się one powtarzają, to powstają konkretne pytania, czy to tylko brak kompetencji, czy zdrada. Teki pytania w przestrzeni publicznej w przypadku Donalda Tuska padają coraz częściej. To ważny dzień dla mieszkańców Szczecina. Dziś zniknął stamtąd ostatni pomnik ku czci Armii Czerwonej. To efekt działań prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej i przepisów ustawy dekomunizacyjnej. Na tę chwilę czekało wielu mieszkańców szczecińskiego osiedla Dąbie. Ostatni symbol sowieckiej obecności w mieście runął. Tu była siedziba książąt pomorskich, tu było nadanie praw miejskich. Ten pomnik tylko szpecił tą historię. Ludzie są coraz bardziej świadomi i nie chcą hołdować temu co złe. Pomnik ku czci armii sowieckiej wzniesiono tu ponad 60 lat temu. Upamiętniał żołnierzy, którzy zginęli tu podczas walk we wschodnich dzielnicach miasta w marcu 1945 roku. O likwidacji monumentu szczecińscy radni zdecydowali rok temu. Dzisiaj nie ma żadnego powodu, żeby sowieckie znaki dominacji pozostawały w polskiej przestrzeni publicznej. To, co się dzieje za wschodnią granicą, na Ukrainie, na Białorusi, to pokazuje, że w Moskwie nic się nie zmieniło. Komunistyczne obiekty sukcesywnie znikają w całym kraju. To maj tego roku i Głubczyce na Opolszczyźnie. Pomnik wdzięczności armii sowieckiej stał tu niemal 80 lat. To z kolei Garnarcarsko w województwie dolnośląskim i kwiecień 2022 roku. W ostatnich 15 miesiącach taki los spotkał w sumie 35 sowieckich reliktów. Wielu samorządowców wyszło naprzeciw oczekiwaniom Instytutu Pamięci Narodowej. Finansujemy obalanie tych obiektów propagandowych, ale proponujemy też postawienie w ich miejsce pomników ofiar systemów totalitarnych. Z danych IPN wynika, że do usunięcia pozostało jeszcze około 25 obiektów gloryfikujących sowietów. Ich likwidacja to pokłosie ustawy dekomunizacyjnej, która weszła w życie w 2016 roku. Zgodnie z jej zapisami, z przestrzeni publicznej usuwane są pomniki odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny i autorytarny system władzy w Polsce w latach 1944-1989. Akcja dekomunizacji jest tylko jednym z wielu aspektów działalności IPN. Jesteśmy zobowiązani do upamiętniania ofiar, Ustawa dekomunizacyjna nie obejmuje jedynie obiektów znajdujących się na cmentarzach lub wpisanych do rejestru zabytków. Mimo krwawej wojny Putina, Austria wciąż powiększa wymianę handlową z Rosją. Chodzi nie tylko zakup gazu, ale m.in. działania jednego z austriackich banków, który coraz częściej nazywany jest "bankomatem Putina w strefie euro". Pożyteczni idioci Putina - tak o krajach wciąż wspierających Rosję pisał niedawno wpływowy brytyjski Economist, wymieniając wśród nich właśnie Austrię. Abstrahując od długoletniej tradycji pewnego zbliżenia pomiędzy Austrią a Rosją, Austria jest dzisiaj w UE państwem chyba najbardziej prorosyjskim. Władze w Wiedniu oficjalnie wspierają Ukrainę, w rzeczywistości jednak zwiększają wymianę handlową z Rosją i wyrastają na głównego sojusznika Władimira Putina w Europie. Deklaracje Austrii o neutralności mają wyraźne nastawienie ekonomiczne - na korzyść agresora. Uwagę zwraca też austriacki Raiffeisen Bank. Nie wycofał się z Rosji. Za jego pośrednictwem przetwarzana jest nawet połowa międzynarodowych transakcji płatniczych z Rosji. Bank oficjalnie deklaruje chęć wycofania się z tego kraju, co jednak bez końca przekłada. Niedawno podwoił swój zysk netto. To, co jest widoczne w Austrii, to występuje w innych też państwach członkowskich UE, zwłaszcza Europy zachodniej. Niedawno media zwróciły uwagę na podobny mechanizm niemieckich koncernów. Część z nich po cichu poszerza tam swoją działalność. Są drugim co do wielkości zagranicznym płatnikiem podatków od zysków w Rosji Putina. Te więzi są nadal silne. W czasie wojny one uległy przytłumieniu, nie manifestuje się tego rodzaju powiązań. Niewielka Austria od lat utrzymuje bliskie relacje z Rosją. Czego jednym z symboli stało się górskie wesele minister spraw zagranicznych tego kraju Karin Kneissl, na którym pojawił się Putin. Serdeczna atmosfera w austriackich górach przełożyła się na pieniądze. Kneissl niewiele później odeszła z polityki, a zatrudnienie znalazła w rosyjskim Rosniefcie. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze może wydać nowy nakaz aresztowania Władimira Putina. Ma to związek ze zbrodniami wojennymi popełnianymi przez prywatną firmę Jewgienija Prigożyna, zwaną Grupą Wagnera. Byłby to drugi nakaz wydany przez ten Trybunał wobec rosyjskiego dyktatora. Tym zaczynamy krótki przegląd informacji zagranicznych. Nowe śledztwo to m.in. efekt decyzji Joe Bidena. Prezydent USA pod koniec lipca polecił administracji Białego Domu dzielenie się dowodami na temat rosyjskich zbrodni wojennych z Międzynarodowym Trybunałem Karnym. W marcu tego roku Trybunał wydał już nakaz aresztowania Putina oraz rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka za bezprawne deportacje dzieci do Rosji z okupowanych terenów Ukrainy. Amerykański Departament Stanu zarządził częściową ewakuację ambasady USA w Nigrze. Ma ona pozostać otwarta jedynie dla obywateli USA. Wczoraj swoich obywateli ewakuowały Francja i Włochy. Demokratyczny prezydent Nigru został w ubiegłym tygodniu obalony i aresztowany przez własną gwardię. Prezydent Francji odpoczywa z żoną w zabytkowej willi na Lazurowym Wybrzeżu. Jak oszacowali francuscy dziennikarze, każda półgodzinna kąpiel Emmanuela Macrona w Morzu Śródziemnym kosztuje ponad 60 tys. euro. Żandarmeria musi zamknąć całą plażę i fragment akwenu. Teren patrolują okręty i helikoptery, a wojskowi nurkowie sprawdzają, czy na morskim dnie nie ma ładunków wybuchowych. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Afera śmieciowa w Bytomiu. Co w tym przypadku odkryje prokuratura? Radosław K. w marcu ubiegłego roku zamordował trzech chłopców - swojego syna i dwóch pasierbów. Teraz okazuje się, że mężczyzna może uniknąć więzienia. Szczegóły dziś o 20:15 w programie "Alarm!" na antenie TVP1. Minęło półtora roku. Mężczyzna zamordował 3 chłopców. Swojego syna oraz 2, których był ojczymem. Grozi mu nawet dożywocie. Wszystko zmieniła opinia psychiatrów. W lipcu ceny spadły w porównaniu z czerwcem - tak wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego. To pierwszy raz od półtora roku, gdy zakupy były tańsze niż miesiąc wcześniej. W porównaniu z poprzednim rokiem wciąż są droższe, ale cenowa presja mocno hamuje. Na przekór opozycji i przychylnym jej ekspertom. Na stoisku u Sławomira Przerwy cenowe okazje. Generalnie tanieje wszystko. W mojej ocenie tanieje. No ziemniaki 2,50, pomidory niezmiennie, kaliski pomidor 4,50. To nie tylko sezonowe obniżki cen w warzywniakach. Z danych GUS wynika, że w lipcu przeciętny Polak za cały koszyk swoich zakupów zapłacił mniej niż przed miesiącem. To pierwsza taka sytuacja od półtora roku. A to oznacza, że sprawdziły się prognozy ekonomistów NBP i rządu, z których opozycja i przychylni jej eksperci wyśmiewali się jeszcze kilka miesięcy temu. To medialna dyskusja z marca z udziałem publikującego w Newsweeku Jakuba Bierzyńskiego i Sławomira Sierakowskiego z Krytyki Politycznej. Oni przewidują już w tych swoich analizach, że w sierpniu będzie 10% inflacji, że ta inflacja zacznie spadać. Ale to są bzdury. Co to znaczy przewidują? To jest kłamstwo. To jest czysto propagandowe kłamstwo. Tymczasem właśnie taki scenariusz się realizuje. W lipcu inflacja liczona w skali roku wyniosła 10,8%. To o 8 punktów procentowych mniej niż w lutym. Nie ma takich zjawisk gospodarczych, żeby w 6 miesięcy inflacja spadła o 8%. Spotkamy się za 6 miesięcy. Jakim cudem ma inflacja spaść? Student I roku ekonomii rozumie, że to się nie może wydarzyć. A jednak. Wydarzyło się. Pewni ludzie mają jakąś nieodpartą pokusę robienia chałupniczo prognoz makroekonomicznych. Z prognozami mocno przestrzelił też Donald Tusk. Jeśli PiS będzie dalej rządził, to bochenek chleba do końca roku może kosztować nawet 30 zł. Teraz Tusk wmawia Polakom, że przeniesienie oszczędności emerytalnych Polaków z OFE do ZUS było dla nich dobre. Uratowałem pieniądze, które leżały w OFE. To była naprawdę bardzo dobra decyzja. Pieniądze, które są w OFE, nie są własnością Polaków. Gdyby były własnością Polaków, to każdy mógłby wycofać pieniądze z OFE. Donald Tusk, mówiący że uratował pieniądze z OFE, jest jak kieszonkowiec, który tłumaczy się, że zabrał komuś portfel po to, żeby coś złego mu się nie stało albo być może żeby ten ktoś nie wydał pieniędzy na głupoty. Tą decyzją Tusk na lata zniechęcił Polaków do oszczędzania na emeryturę. Afera śmieciowa w Bytomiu. Miasto straciło miliony złotych przez dumpingowe ceny za odpady. Prokuratura sprawdza, dlaczego to prywatna firma zarabiała, a nie komunalna spółka, która zarządza składowiskiem. Według radnych Prawa i Sprawiedliwości to dlatego, że negocjacje na korzyść firmy Veolia prowadził znajomy prezydenta Bytomia. Wybierz Mariusza Wołosza i wyrzuć śmieci z Bytomia! Oczyszczenie Bytomia z odpadów obiecywał mieszkańcom startujący z listy koalicji obywatelskiej obecny prezydent miasta Mariusz Wołosz. Według wielu Bytomian słowa nie dotrzymał, dlatego chcą go odwołać w referendum. Bytom to nie hasiok! Hasiok to po śląsku wysypisko śmieci i śmietnik. Jak widzimy, ostatnie lata jego władzy pokazują, że w Bytomiu jest coraz więcej odpadów z całego kraju. Trafiają m.in. na to należące do Bytomia składowisko. To się opłacało, żeby przyjechać spod ruskiej granicy. Opłacało się, bo zdaniem byłego wiceprezydenta ceny były drastycznie zaniżone. Waldemar Gawron odszedł z urzędu po tym, jak z kilkoma osobami odkrył proceder. To wysypisko miało przynosić konkretne pieniądze dla naszego miasta, a nie przyniosło. Przyniosło prywatnej firmie - firmie znajomego pana prezydenta. Chcieliśmy o to zapytać prezydenta Bytomia. I choć był w swoim gabinecie, nie wyszedł. Z odsieczą ruszyła jego rzecznik. Od jak dawna Pan prezydent zna pana Krzysztofa Tomczaka? Prosz- o skierowanie wszystkich pyta$ na adres prasa@um.bytom.pl Ale przecież Pan prezydent jest teraz w pracy. Proszę o skierowanie wszystkich pytań na adres prasaąum.bytom.pl Zamiast odpowiedzi wyuczona formułka, wyrecytowana jeszcze wiele razy. Proszę o skierowanie wszystkich pytań drogą mailową. Składowiskiem zarządza Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne, ale trzy lata temu zawarło umowę na dostarczanie odpadów z prywatna spółka. A ta wynegocjowała zastanawiająco dobre warunki. Według cennika BPK najdroższy odpad wyceniany był na 457 zł za tonę, tymczasem firma płaciła miastu zaledwie 175 zł, od swoich kontrahentów inkasując znacznie więcej. Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne w ogóle nie potrzebowało żadnego pośrednika, albowiem podmioty operujące odpadami mogły zwracać się do nich bezpośrednio, stąd też zastanawiające jest to, po co znalazła się tutaj firma Veolia. Jeszcze bardziej zastanawiający jest dobór osób prowadzących negocjacje. To m.in. kierownik bytomskiego składowiska Aleksandra Polak, która w tym samym czasie była kierownikiem składowiska w Zawierciu. Jej szefem był Krzysztof Tomczak, ale on w negocjacjach reprezentował spółkę Veolia. Wszyscy dobrze wiemy, że to musiał być jakiś dziwny układ. Władze Bytomia reagują nerwowo. Tu rzecznik prezydenta usiłuje wyrwać banner inicjatorom referendum. Prokuratura sprawdza, dlaczego to nie Bytom a prywatna spółka zarabiała na zwożeniu odpadów na komunalne składowisko. Jak jest teraz, nie wiadomo, bo miejska spółka utajniła dokumenty. Minister Sprawiedliwości składa skargę na telewizję TVN do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Chodzi o sposób relacjonowania przez stację decyzji polskich sądów. Jak zwraca uwagę minister sprawiedliwości, stacja nie informuje o skandalicznych wyrokach sądów związanych z konserwatywnymi organizacjami. A to może rodzić medialne przyzwolenie na łamanie prawa. Zaczęło się od rzucenia w szybę. Później napastnik otworzył drzwi i zaczął szarpać kierowcę. To napad na kierowcę ciężarówki fundacji sprzeciwiającej się aborcji. Gdy jeden z mężczyzn zaatakował w ten sposób, sąd stwierdził, że nie doszło do przestępstwa i umorzył sprawę. Minister sprawiedliwości zwrócił uwagę, że kontrowersyjna decyzja sądu nie została nagłośniona przez telewizję TVN, która często o podobnych wyrokach mówi chętnie. Stacje grupy TVN dały komunikat, który może być interpretowany przez innych sprawców, że jeżeli pobijecie ludzi, którzy zajmują się ochroną życia albo tych, którzy działają w ramach organizacji chrześcijańskich, to możecie być pewni, że my się wami nie zajmiemy. Sposób relacjonowania rzeczywistości przez telewizję TVN już wielokrotnie budził wątpliwości. Ale jeszcze bardziej szokujące może być to, czego nie widać, a o czym mówią byli pracownicy tej stacji. Kolejni byli pracownicy telewizji TVN relacjonują, że w firmie przez lata ich wykorzystywano. W taki sposób organizowali prace, że ona była krzywdząca, poniżająca i powodująca bardzo duże zmiany w emocjach u pracowników. Mówiąc krótko, powodowała ona depresje. Sposób traktowania pracowników miał dotyczyć wielu różnych działów, a o wszystkim miały wiedzieć władze stacji. Miałem myśli samobójcze. Kamil Różalski to były operator TVN-u. Teraz zbiera pieniądze na książkę o kulisach pracy w stacji. Dziś każdy młody katolik chce tu być. W Lizbonie, stolicy Portugalii, trwają Światowe Dni Młodzieży. Jest tu ok. 1,5 mln pielgrzymów z całego świata. Na miejscu jest też nasza reporterka Anna Pawelec. Powiedz, co dziś było najważniejszym punktem dnia? Najważniejszym punktem dzisiejszego dnia było spotkanie papieża z młodymi. To spotkanie cały czas trwa. Przyszło wiele młodych ludzi. Ja przemierzałam dzisiaj ulice Lizbony. Spotkałam Polaków. Wśród nich wyjątkową grupę. Kamperem na Światowe Dni Młodzieży? Pielgrzymi z diecezji płockiej pokazują, że to doskonały pomysł. Oni już tu są. Ponad 30 osób i 5 kamperów. A tak było jeszcze tydzień temu, chwilę przed wyjazdem. Jestem ciekawa, jak to będzie wszystko wyglądało. Też po drodze zwiedzamy. Jeszcze nigdy nie wyjeżdżałam poza granice kraju, więc dla mnie to tym bardziej duża przygoda. Jechali przez Niemcy, Francję, Hiszpanię, aż w końcu dotarli do Portugalii. Nawiązały się już jakieś bliższe relacje, jakieś przyjaźnie. Na każdym etapie naszej podroży, naszej pielgrzymki da się poczuć obecność Pana Boga. Widać z dnia na dzień rzeczywiście coraz głębiej wchodzą i doświadczają łaski. My ostrzegamy polskich obywateli. Część Polaków przyjechała szukać wsparcia duchowego. Inni wspierają wydarzenie logistycznie i czuwają nad bezpieczeństwem. Pełnimy służbę na ulicach Lizbony. Przemieszczamy się pomiędzy różnymi obozami. Natomiast przychodzimy tu też do obozu polskiego, żeby z polską młodzieżą porozmawiać i przekazać kilka wskazówek, jak być bezpiecznym. Bo Polacy są tu jedną z najliczniejszych grup. Wspieramy portugalskich partnerów. Służbę pełnimy również z funkcjonariuszami z Francji. Do naszych zadań należy przede wszystkim wspieranie pielgrzymów w sytuacjach kryzysowych. Dziś kulminacyjnym punktem dnia jest spotkanie Ojca Świętego z młodzieżą. A na specjalne wydanie Wiadomości prosto z Lizbony w imieniu Danuty Holeckiej zapraszam do TVP Info o 20.15. A teraz o niezwykłej pianistce, która pierwszy koncert dała w 1933 roku, jest laureatką wielu konkursów, w tym chopinowskiego. I choć właśnie skończyła 95 lat, nadal zachwyca techniką gry. Lidia Grychtołówna to najstarsza pianistka Europy, a być może i świata - ale, jak pokaże Mateusz Nowak, w jej przypadku wiek to naprawdę tylko liczba! Owacja na stojąco jeszcze przed koncertem? Tak witani są tylko najwięksi muzycy. Dobrze, teraz rozumiemy. Uczta dla uszu, ale nic dziwnego, jeżeli na fortepianie gra się od ponad 90 lat! Muzyka była zawsze pocieszeniem i wolą walki o to, co mi się w życiu należy, i na ogół właśnie dzięki muzyce to wygrywałam! Bo muzyka to miłość jej życia. Bezwarunkowa. Pierwszy koncert dała w wieku zaledwie pięciu lat. W 1955 roku została laureatką Konkursu Chopinowskiego. Koncertowała we wszystkich krajach europejskich, obu Amerykach, Azji, Australii i nie zamierza przestać! Przeciwności w tak zwanej karierze jest zawsze dużo! Niestety, nie każdy znosi duże podróże, nie każdy znosi tak trudne fortepiany, jak ten, co mam pod palcami. Trudny? Nie dla niej. Ale to przecież żywa legenda fortepianu. Jest wielu artystów wspaniałych, którzy kończą karierę i później tylko legenda trwa. A w przypadku pani Lidii nie tylko legenda, ale ta aktywna działalność artystyczna jest po prostu imponująca, wspaniała. Honorowej Obywatelce Rybnika życzenia urodzinowe złożył prezydent Andrzej Duda. Jest pani nie tylko znakomitą pianistką, Misja będzie kontynuowana, bo Lidia Grychtołówna zakłada fundację. Fundacja z założenia ma pomagać zdolnej artystycznie młodzieży. Zdolnej, ale niezamożnej. Żeby każdy mógł grać. Jak ona. w Wiadomościach to wszystko, za chwilę nasz gość Patryk Jaki. Nasza rozmowa w TVP Info, a widzom TVP1 dziękuję za uwagę.