Tatry całkowicie zamknięte dla turystów - pierwszy raz w historii. Już sama obecność w górach może wywołać lawinę. Nad krajem przechodzi cyklon, który paraliżuje ruch na drogach. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. W głównym wydaniu "Wiadomości" powiemy jeszcze: o kolejnym pakiecie amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. Czekamy na ostateczne deklaracje do połowy lutego. Polacy czekają na decyzje sojuszników i szkolą ukraińskie załogi leopardów. Im szybciej nowoczesne zachodnie czołgi zaczną działać na polu walki na Ukrainie, tym silniejsza będzie nasza obrona. Był rzeczywiście postacią, która potrafiła łączyć, był rzeczywistym dyplomatą. Nie żyje Szewach Weiss. Przyjaciel Polski i Polaków. Z potrzeby serca budował mosty między Polską a Izraelem, miedzy Polakami a Żydami. Ta ilość śniegu mnie po prostu przeraża. Raj dla narciarzy, ale i wielkie zagrożenie w górach. Warunki są ekstremalnie trudne. Zamkniemy Tatry do odwołania. Coraz głośniej o kolejnej rosyjskiej ofensywie. Niektórzy analitycy uważają nawet, że wzmożone rosyjskie ataki w okolicach Bachmutu, to właśnie jej początek. Dlatego władze Ukrainy starają się sprowadzić na front nie tylko sprzęt, ale i ludzi, którzy staną w obronie ojczyzny. W Kijowie jest nasz korespondent - Tomasz Jędruchów. Powstają nowe oddziały, tzw. gwardia szturmowa, jak ta formacja może pomóc armii? Bardzo ważne jest to, że w skład formacji będą wchodzić wyłącznie policjanci, pogranicznicy i funkcjonariusze Gwardii Narodowej. Część z nich już walczyła w 2014 roku. Część trafiła na front w zeszłym roku. Ich zadaniem będzie wspieranie w odzyskiwaniu kontroli nad terytoriami okupowanymi. Ciągły ostrzał, brak prądu, ciepła, wody. Chersoń - przyfrontowe miasto, choć wyzwolone, nie zaznało spokoju. Mimo to, nikt tu nie ma wątpliwości, że Rosjan uda się pokonać. Zachód bacznie obserwuje ruchy Kremla. Na wschodzie rozpędza się ofensywa. Trwa wyścig z czasem. Wydaje mi się, że następne 6 miesięcy - i to jest nasza ocena w CIA - będzie krytyczne. Wydaje mi się, że Putin założył teraz, że czas będzie pracował na jego korzyść. Stąd apele o jak najszybsze dostarczenie sprzętu na Ukrainę, głównie rakiet dalekiego zasięgu i czołgów. Im więcej mamy broni dalekiego zasięgu, tym lepiej wyposażona jest nasza artyleria, im szybciej nowoczesne zachodnie czołgi zaczną działać na polu walki na Ukrainie, tym silniejsza będzie nasza obrona przeciwlotnicza i tym szybciej zakończy się rosyjska agresja. Z prezydentem Ukrainy i przedstawicielami ukraińskiego resortu obrony i wojska spotkała się polska delegacja z wicepremierem Mariuszem Błaszczakiem na czele. Warszawa zadeklarowała znaczące przyspieszenie szkoleń ukraińskich załóg leopardów, tak jak było w przypadku szkoleń na krabach. Nasi artylerzyści byli gotowi w 3 tygodnie i teraz niszczą wroga za pomocą polskich krabów. Więc będziemy gotowi na czas. W podziękowaniu za wsparcie Ukrainy prezydent Zełenski odznaczył szefa polskiego MON orderem I klasy za zasługi. Polska nadal wywiera presję na sojuszników, by zwiększyli dostawy uzbrojenia. Ze strony naszych odpowiedników ministrów obrony państw, które posiadają czołgi leopard, padły deklaracje, ale czekamy na ostateczne deklaracje, do polowy lutego. Wtedy w Brukseli ma się odbyć spotkanie grupy kontaktowej krajów wspierających Ukrainę. Waszyngton zatwierdził właśnie kolejny pakiet pomocy wart 2 mld dolarów. W dostawach mają znaleźć się pociski dalekiego zasięgu mogące razić cele w promieniu 150 km. Prezydent Joe Biden wybiera się do Polski. Wstępne rozmowy w sprawie wizyty amerykańskiego przywódcy odbyły się w Waszyngtonie. Za 20 dni minie rok od pełnoskalowej agresji na Ukrainę, a ta broni się dzięki ciągłemu wsparciu militarnemu. Dzielni Ukraińcy podkreślają, że bez pomocy Polski nie byliby w stanie skutecznie bronić własnej ziemi. Naszą postawę doceniają Amerykanie. W Białym Domu rozmowy z polską delegacją o wizycie amerykańskiego przywódcy. Prezydent Biden zamierza przyjechać do Polski. Dzisiaj ta rozmowa dotyczyła także tych ewentualnych planów na najbliższy czas. Szczegóły i termin wizyty nie są jeszcze znane. Niewykluczone, że Joe Biden przyleci do Polski jeszcze w tym miesiącu lub w najbliższych kilku tygodniach. Jest z naszej strony zaproszenie dla pana prezydenta, co do tego nie ma wątpliwości. Jeżeli ta decyzja ogłoszona będzie taka, że pan prezydent przyjeżdża do Polski, proszę być pewnym, że wszystko będzie uzgodnione, ustalone. Amerykanie szeroko konsultują z Polską politykę wsparcia walczącej Ukrainy. Bo to właśnie nasz kraj pierwszy i na tak ogromną skalę udzielił jej pomocy. USA uważają nas za najbardziej wiarygodnego dziś sojusznika, najbardziej kluczowego z punktu widzenia geostrategii, taktyki, ale też wiarygodności. Stąd obecność amerykańskich wojsk na wschodniej flance NATO i ścisła współpraca z Polską. Nasz kraj konsekwentnie buduje koalicję na rzecz dostarczania Ukraińcom nowoczesnej broni, m.in. czołgów Leopard 2. Bez pracy polskiej dyplomacji, bez zabiegów, bez nacisków czy to na Niemcy, na państwa UE, sytuacja Ukrainy byłaby w dużo gorszym położeniu, stąd dobrze, że prezydent Biden odwiedzi Polskę. Myślę, że to jest także pokazanie, że USA doceniają Polskę. Amerykanie wzorem Polski dostarczają na ukraiński front nowoczesny sprzęt wojskowy, jak wyrzutnie rakietowe HIMARS czy wkrótce także czołgi abrams. Razem ze USA i Wielką Brytanią Polska przekazuje największe wsparcie. Możemy być dumni z tego, co czyni Polska. Polska przekazała ciężką broń, czołgi, przekazała nowoczesną polską broń. Polska czyni wszystko, żeby Ukraina mogła obronić własne terytorium. Polska pomaga Ukraińcom i daje przykład innym, bo tylko razem możemy powstrzymać zbrodniczą Rosję. Gościem Wiadomości będzie dziś Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta. W wieku 87 lat zmarł Szewach Weiss. Przyjaciel Polski, były ambasador Izraela w naszym kraju, były przewodniczący Knesetu. Wielokrotnie bronił Polski przed niesprawiedliwymi opiniami. Tłumaczył, jak wiele osoby pochodzenia żydowskiego zawdzięczają naszemu krajowi. Sam był jednym z ocalonych. Izraelski patriota i przyjaciel Polski. Doskonale rozumiał naszą wspólną, skomplikowaną historię. Jeśli ktoś oskarży Polskę, że ona stworzyła zagładę, to jest kłamstwo, wiadomo. Urodził się w 1935 r. w Borysławiu w województwie lwowskim, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Po wkroczeniu armii niemieckiej Weissowie uciekli z getta. Miał świadomość, że uratował się dzięki Polakom, że wojna była tragedią obu narodów, że powinniśmy z tego czerpać solidarność. Rodzinę Weissów ukrywały 2 polskie rodziny i Ukrainka. Wszyscy, dzięki świadectwu Szewacha Weissa, zostali odznaczeni jako Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata. Jako ambasador Izraela w Warszawie był twarzą tych pierwszych lat relacji polsko-izraelskich po ponownym nawiązaniu stosunków dyplomatycznych. Był rzeczywiście postacią, która potrafiła łączyć, był rzeczywistym dyplomatą nie tylko z nazwy. Zanim trafił na placówkę do Polski, Szewach Weiss był przewodniczącym Knesetu i Przewodniczącym Rady Instytutu Pamięci Jad Waszem. Przypominał światu polskich bohaterów ratujących Żydów. On wykuł sobie to miejsce w historii swoim postepowaniem. Z potrzeby serca budował te mosty między Polską a Izraelem, czy w ogóle między Polakami a Żydami. Za działanie na rzecz pogłębiania przyjaznych relacji między Polską i Izraelem został odznaczony Orderem Orła Białego. Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość, że odszedł J.E. Szewach Weiss. Szewacha Weissa pożegnał też premier Mateusz Morawiecki. Pogrzeb odbędzie się jutro w Jerozolimie. Dziś rano, po blisko 10 miesiącach, wznowiono akcję poszukiwawczą w kopalni Pniówek. W kwietniu doszło tam do serii wybuchów metanu. Życie straciło 9 górników i ratowników górniczych. 7 osób uznano za zaginione. Akcja będzie przebiegać dwuetapowo. Zastępy ratownicze, które zjechały w rejon prowadzonej akcji, założyły już bazy. Jak zaznaczają przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie jest to jeszcze etap, w którym możliwe będzie dotarcie do poszukiwanych. Aby odnaleźć zaginionych, prawdopodobnie trzeba będzie wydrążyć nowy chodnik o długości ok. 350 m. Może to zająć od 4 do 6 miesięcy. W głównym wydaniu "Wiadomości" powiemy jeszcze: O naszej walucie. Euro w Polsce zagrożeniem dla konkurencyjności naszej gospodarki. Kolorowe pokazy, niepowtarzalne maski. Rusza karnawał wenecki. Prawie pół biliona złotych straciłaby polska gospodarka, gdybyśmy w 2009 r. zamienili złotego na walutę euro - tak wynika z raportu analityków Ministerstwa Aktywów Państwowych. Eksperci porównali rozwój gospodarczy Polski i Słowacji, która 13 lat temu weszła do strefy euro. Gdy Słowacja w 2009 r. przyjmowała walutę euro, była bliżej średniej unijnej od Polski, jeśli chodzi o PKB na mieszkańca po uwzględnieniu siły nabywczej. Od tego czasu role się odwróciły i to Polska szybciej dogania najbogatsze państwa Unii. Okazuje się, że Polska byłaby bardzo stratna, gdyby poszła drogą Słowacji. Bo to jest kwota rzędu 445 mld dolarów. Polska gospodarka jest już ponad 2 razy większa niż w 2008 r. Słowacka urosła w tym czasie jedynie o 40%. To jest stracone 7 lat, tzn. cofnęłoby nas to o 7 lat rozwoju do 2014 roku. Wyraźnie widać, że wejście do strefy euro nie jest dobrą decyzją na twardych danych ekonomicznych. Porównanie Polski i Słowacji jest możliwe, bo w 2009 oba kraje miały niemal identyczną strukturę gospodarki i podobne perspektywy rozwojowe, związane z wejściem do UE. Wtedy to nasi południowi sąsiedzi mieli niższą stopę bezrobocia, teraz to my mamy dużo lepszą sytuację na rynku pracy. Kiedyś to Polacy jeździli na Słowację na zakupy, dziś codziennością jest ich widok na zakupach w Polsce. Lepiej w Polsce, niż u nas na Słowacji. Taniej. Cenowy szok przeżyli też Chorwaci, którzy 1 stycznia przyjęli wspólną europejską walutę. Badania pokazują, że euro całkowicie zablokowało rozwój Włoch, dużo stracili na nim też Francuzi. To wynika z tego prostego powodu, że euro jest dopasowane do najsilniejszej gospodarki, jaką jest gospodarka niemiecka. O zastąpieniu złotego walutą euro od dawna mówi polska opozycja. Ja jestem zwolennikiem wejścia do strefy euro, żeby nie było żadnych wątpliwości. Po tym jak odsuniemy populistów od władzy, zaoferujemy polskim obywatelom plan dołączenia do wspólnej europejskiej waluty. Czy Polska powinna przyjąć euro? Tak uważam. Mówimy o tym otwarcie, bez żadnej kokieterii. Euro zamiast złotego nie chce 2 na 3 Polaków, co wzbudza nerwowe reakcje ekspertów kojarzonych z opozycją. Polacy nie mają pojęcia o czym mówią. Przepraszam bardzo. Muszę to powiedzieć. Jestem ekonomistą. Nie obraża pan naszych słuchaczy, tych którzy się wypowiadali? Nie, nie obrażam. Jestem za euro. PiS sprzeciwia się przyjęciu waluty euro do momentu zrównania poziomu życia w Polsce i Niemczech. Rezygnacji ze złotego nie chce też prezes NBP. "Polska jest bliżej otrzymania reparacji wojennych od Niemiec" - powiedział w programie "Gość Wiadomości" wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk po zakończeniu wizyty w USA. Rozmawiał tam właśnie na temat braku rozliczeń przez stronę niemiecką ze zniszczeń Polski w czasie II wojny światowej. Wiceminister spraw zagranicznych na temat reparacji i odpowiedzialności Niemiec rozmawiał zarówno w amerykańskim Kongresie, Departamencie Stanu, jak i ONZ. Szukamy sojuszników wśród senatorów, kongresmanów, ale także budujemy świadomość w ONZ. Te wszystkie spotkania, których było kilkanaście, myślę, że przybliżają nas właśnie do otrzymania reparacji wojennych. Spotkania w USA miały na celu przedstawienie polskiej perspektywy II wojny światowej, skali niemieckich zniszczeń i grabieży. Efektem jest m.in. propozycja współpracy polskich historyków z amerykańskimi instytucjami. Nie ma wiedzy o tym, że Polska została tak okradziona i że Niemcy nie zwróciły ukradzionych dóbr kultury, dzieł sztuki, że Niemcy nigdy Polsce nie zapłaciły. Ta wiedza jest mało znana. Dlatego ważne jest - zarówno w USA, jak i samych Niemczech - przypominanie faktów niemieckich zbrodni i okrucieństwa, odpowiedzialności i braku rozliczenia po II wojny światowej - przekonują historycy. W Niemczech nie ma świadomości, że są jakieś długi, albo z reparacji coś pozostało. Po prostu nie ma takiej świadomości ze względu na to, że ta pamięć jest dość mocno zniekształcona, a polska strona wychodzi z założenia, że to muszą widzieć, nie wiedzą tego. Co więcej, w niemieckich mediach związanych z ugrupowaniem Alternatywa dla Niemiec, można znaleźć skandaliczne publikacje przedstawiające Polskę jako kraj współodpowiedzialny za II wojnę i jej zbrodnie. Z kolei niemiecki rząd oficjalnie przekonuje, że Polska, jeszcze w czasach komunizmu, zrzekła się reparacji, dlatego teraz już nic nie można zrobić. Gdyby Niemcy wierzyli w to co mówią, że myśmy się zrzekli, to Kohl nie naciskałby na niepodległy rząd Mazowieckiego, żeby to wpisać do traktatu, oni to usiłowali wpisać, czyli on dobrze wiedział, ze tego nie ma. Po opublikowanym w ubiegłym roku raporcie na temat strat wojennych wywołanych niemiecką agresją przygotowywana jest jego 2. część na temat strat wojennych Polski, która dotyczyć będzie sowieckiej agresji i okupacji. Czy 4 europosłów PiS straci immunitety po wniosku aktywisty skazanego za oszustwa finansowe? W Parlamencie Europejskim ruszyła procedura. Aktywista chce pozwać polityków za spot ostrzegający przez skutkami polityki migracyjnej PO. Wszystko to w czasie, kiedy na jaw wychodzą kolejne wątki największej w historii afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim. Europosłowie Andrea Cozzolino i Marc Tarabella już bez immunitetów. Parlament Europejski uchylił je na wniosek belgijskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie korupcji w unijnych instytucjach. Rozumiem, że skoro prokuratura wnioskowała o uchylenie tych immunitetów, to w najbliższym tygodniu postawi zarzuty obydwu panom. W związku z tą sprawą do aresztu trafiła była przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Eva Kaili, która już w 2016 r. zarzucała Polsce łamanie praworządności. Praworządność sobie kupował Katar, Maroko, Rosja. Tylko Polska nie zapłaciła, to jest niepraworządna. Niemal w tym samym czasie PE uruchomił procedurę uchylenia immunitetów europosłom PiS: Beacie Kempie, Patrykowi Jakiemu, Beacie Mazurek i Tomaszowi Porębie, który ma kierować kampanią wyborczą PiS. Jest to być może związane z 2 sprawami: ostatnim zdjęciem immunitetów posłów, którzy są uwikłani w aferę Katargate, to po pierwsze, a po drugie, robią wszystko, żeby nas zniechęcić. Postępowanie toczy się na wniosek lewicowego aktywisty Rafała Gawła, który po skazaniu przez polski sąd na 2 lata więzienia za oszustwa finansowe - uciekł za granicę. Teraz twierdzi, że spot PiS ostrzegający przed polityką migracyjną PO to mowa nienawiści. Ten człowiek, który tę sprawę wytoczył, on wytoczył sprawę na prawach prokuratora, bo pani sędzia z Iustitii uznała, że ten pan jest pokrzywdzony. Tuż przed kampanią wyborczą. Przypadek? Nie sądzę. Tym bardziej, że prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie w tej sprawie. Wśród pozwanych jest też wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, a także - mimo że za naszą granicą trwa wojna - wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Oczywiście, że mamy do czynienia z walką polityczną, że część sędziów działa niemalże jak działacze partii politycznej. Wyrok skazujący w tej sprawie pozbawiłby dotkniętych nim polityków Zjednoczonej Prawicy możliwości startu w wyborach. Polacy sprzeciwiają się przywilejom dla byłych esbeków - wynika z sondażu przeprowadzonego przez pracownię Social Changes dla portalu wpolityce.pl. Większość badanych popiera obniżkę esbeckich emerytur. Spójrzmy na szczegóły: 56% badanych popiera pozostawienie na obniżonym poziomie emerytur byłych funkcjonariuszy SB i innych PRL-owskich służb. Przeciwnego zdania jest 21% respondentów. A 23% nie ma zdania na ten temat. A jak do sprawy odnoszą się politycy? Większość Polaków nie chce przywrócenia przywilejów dla byłych komunistycznych funkcjonariuszy. To byłoby krzywdzące dla tych, którzy zostali skrzywdzeni przez nich generalnie. Nie jestem za przywróceniem, w ogóle Tusk już tyle narobił bałaganu w naszym kraju, że już lepiej o nim się w ogóle nie wypowiadać. Donald Tusk ma zupełnie inne zdanie i zapowiada przywrócenie astronomicznych emerytur dla byłych esbeków i ubeków. Naprawdę krzywdy będą naprawione, krzywdy na pewno będą naprawione. To odpowiedź na pytanie pana Jana z Siedlec, który jak sprawdził portal i.pl był funkcjonariuszem MO, ZOMO i SB - nagradzanym przez Czesława Kiszczaka. Pis przejechał po nas walcem. Mam 2160 zł emerytury po 54 latach. Czy to jest ta sprawiedliwość społeczna, jak ma pan zamiar to złagodzić? Jak widać funkcjonariusza komunistycznej bezpieki stać na wakacje, o których wielu emerytów może tylko pomarzyć. Ale to m.in. jemu Tusk składa obietnice "naprawienie krzywd" po reformie dezubekizacyjnej z 2016 r. Przepisy zlikwidowały sięgające nawet 22 tys. zł emerytury. Trudno sobie wyobrazić, aby w demokratycznym państwie funkcjonariusze totalitarnego reżimu mieli świadczenia emerytalne znacząco wyższe od ofiar, od tych wszystkich, którzy walczyli o wolną demokratyczną Polskę. To właśnie zomowcy i esbecy - we współpracy z komunistyczną władzą - likwidowali i represjonowali działaczy podziemnej opozycji. Ale dziś to komuniści próbują robić z siebie ofiary. Reprezentuje środowisko mundurowych emerytów, represjonowanych oczywiście. Za 2 tys. zł, ja nie jestem w stanie przeżyć. Byli funkcjonariusze komunistycznych służb mają dziś wsparcie polityków opozycji. Nikt nigdy wcześniej nie próbował w ten sposób potraktować osób, które służyły Polakom. Przywrócenie funkcjonariuszom służb mundurowych poprzedniej wysokości ich emerytur. PO zapowiada przywrócenie wysokich emerytur esbekom i zomowcom, ale 14-stki już chce likwidować. My nie zamierzamy zmienić zdania, tego co wprowadziliśmy, czyli obniżenie przywilejów dla esbeków. O taki elektorat dzisiaj walczy Donald Tusk. Podobnie Tusk walczył o komunistów w 1992 r... Panowie, policzmy głosy. ... kiedy brał udział w obaleniu rządu Jana Olszewskiego, który domagał się lustracji życia publicznego w Polsce. Krzywdy na pewno będą naprawione. Spotkania, a coraz częściej nagrania do sieci, jako pomysły na aktywność w roku wyborczym - tak udziela się opozycja. Politycy PiS natomiast właśnie uruchomili stronę internetową pod hasłem "Tusk znaczy bieda", by przypominać o sytuacji m.in. przedsiębiorców. Ci zmagający się teraz z wysokimi cenami gazu wkrótce dostaną wsparcie. Pan Kazimierz otworzył cukiernię w latach siedemdziesiątych. Wówczas świat zmagał się z kryzysem naftowym. Dziś w jego firmę uderza kryzys energetyczny. W naszym zakładzie całe pieczenie jest na gaz i gotowanie jest na gaz. A gaz w ostatnich miesiącach bił rekordy na rynkach. Od kwietnia rachunki dla takich cukierni będą dwu, trzykrotnie niższe, bo rząd zdecydował o zamrożeniu cen gazu dla piekarni i cukierni. Zdaje mi się, że to się wszystko ułoży i dobrze, że rząd chce to uregulować, żebyśmy taniej produkowali. Zamrożenie cen gazu to kolejny rządowy program wsparcia dla firm dotkniętych skutkami światowego kryzysu energetycznego. W tym roku przed Polakami jest bardzo ważny wybór. My będziemy wybierali pomiędzy państwem, które reaguje na każdy kryzys, który przychodzi z zewnątrz, albo państwem, w którym mamy premiera, który nie wie, gdzie są pieniądze zakopane. Politycy PiS nawiązują w ten sposób do okresu rządu koalicji PO-PSL, gdy gospodarka była w znacznie gorszej sytuacji. W tym celu posłowie uruchomili stronę internetową, za pomocą której można porównać stan gospodarki w okresie rządów PiS i w okresie rządów koalicji PO-PSL. Te czasy to były czasy biedy, szanowni państwo, to były czasy braku perspektyw, wysokiego bezrobocia, braku wsparcia dla rodzin. To szczególnie uderzało w małe miejscowości i wsie. To było podstawowe zadanie jakie sobie postawiliśmy jako środowisko polityczne - przywrócić godność byłym pracownikom terenów popegeerowskich. Wspieramy kwestie związane z transportem lokalnym, rządowy fundusz przewozów lokalnych, które też odtwarza nowe linie autobusowe. Także do mniejszych miejscowości jest skierowany program przekazywania laptopów dla uczniów. Ponad 200 tys. komputerów trafiło do dzieci w całym kraju. W naszym powiecie koszalińskim 2,2 tys. komputerów. Jeszcze w tym roku laptopy mają otrzymać wszyscy uczniowie 4. klas podstawówek. Ostatnie wypowiedzi Radosława Sikorskiego chętnie cytowane na Kremlu i komentowane za Oceanem zdają się mieć też wpływ na przedwyborcze decyzje polityczne. Według doniesień medialnych plany partii wobec byłego ministra są wstrzymywane, a dotyczą choćby list wyborczych. Na Kremlu tylko czekali na takie słowa. A pan wierzy w to, że rządu PiS przez moment myślał o rozbiorze? Myślę, że miał moment zawahania. W pierwszych 10 dniach wojny, wtedy wszyscy nie wiedzieliśmy jak ona pójdzie. Rosyjska propaganda nie mogła dostać lepszego prezentu. Nie po raz pierwszy. Wcześniej Sikorski sugerował, że to USA stały za zniszczeniem gazociągu NS1. I wtedy, i teraz Donald Tusk nie odciął się od swego partyjnego kolegi. Nie należy się tym w tym sensie przejmować, bo trzeba założyć, że w Moskwie zawsze będą wykorzystywali różne wypowiedzi dla własnej propagandy. Ale słowa Sikorskiego to cios wprost w jedność Zachodu z Ukrainą. Przeciwko Polsce, przeciwko Ukrainie, przeciwko całemu Zachodowi, natomiast drugi ewentualny koszt tej wypowiedzi może być związany z relacjami polsko-ukraińskimi. Bo na Ukrainie nie wszyscy wiedzą, że Sikorski to polityk, który szefem dyplomacji był dekadę temu, który wtedy realizował prorosyjską politykę rządu Donalda Tuska, który już podczas Majdanu sugerował Ukraińcom poddanie się brutalnej rosyjskiej dominacji. Dziś, sugerując podwójną grę Polski, Sikorski uderza w zaufanie Ukrainy do Polski jako rzeczywistego sojusznika, a także zaufanie sojuszników z NATO co do prawdziwych zamiarów Warszawy. On jest słyszalny i on jest słuchany, co jest szalenie istotne, więc stał się tubą propagandową rosyjską, czy jest - po raz kolejny. Ten człowiek miał zostać jedynką PO na wyborczej liście w Bydgoszczy, a po ewentualnej wygranej opozycji - ponownie szefem polskiej dyplomacji. Człowiek, który przez Departament Stanu został przedstawiony, jego działalność jako rosyjska dezinformacja, herr Sikorski stał się w tej chwili raczej kandydatem do Dumy rosyjskiej, niż do polskiego parlamentu. Większość Polaków - jak wynika z badań - nie chce już widzieć Sikorskiego w polityce. Aż połowa ankietowanych chce, by ostatecznie znikł z życia politycznego. Podczas trwającego 12 godzin narciarskiego maratonu w Zakopanem czołowi polscy narciarze wraz z podopiecznymi fundacji bez przerwy pokonują slalom. Już po raz 9. na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem charytatywne zawody w narciarstwie alpejskim. Celem jest wsparcie naszych sportowców z niepełnosprawnością z fundacji Handicap. Każdy zjazd to dodatkowe pieniądze dla fundacji. Zawodnicy chcą pobić ubiegłoroczny rekord 700 km. Na tym śniegu nie będzie to łatwe, bo nie jest to szybki śnieg, ale zapewniam, że są tutaj narciarze, którzy sobie z tym poradzą. W Tatrach cały czas pada śnieg, obowiązuje 4. stopień zagrożenia lawinowego. Tatrzański Park Narodowy jest zamknięty dla turystów. Mimo to, jeden zignorował zakaz i wybrał się na nartach skiturowych na Kasprowy Wierch. Wyczerpanego narciarza sprowadzili ratownicy TOPR. Warunki są ekstremalnie trudne w górach, wszystkie szlaki są zamknięte na terenie Parku, wszędzie są ograniczenia, informacje na temat tego, jak to wygląda, jaka jest sytuacja. Bardzo trudne warunki w Bieszczadach. Groźnie w Beskidach. W Ciścu na Żywiecczyźnie zginęła kobieta. Doszło do zawalenia się dosyć dużego drzewa na budynek mieszkalny. W budynku znajdowała się 1 osoba, w wieku 73 lat, niestety finalnie okazało się, że ta osoba zmarła. Zima paraliżuje drogi. Pod Białym Dunajcem utknął skład z pasażerami, których musieli ewakuować strażacy. Od jutra ma być lepiej. Uspokoi się ta sytuacja, nie będzie tak silnie wiał wiatr, nie będzie już tak intensywnych opadów śniegu. Z drugiej strony, w nocy temperatura będzie spadać i to w niektórych miejscach -10 stopni może się pojawić, na południu kraju nawet -15,-17. I tak co najmniej do piątku. W przyszły weekend termometry na zachodzie mogą pokazać nawet 10 stopni na plusie. Spektakle, kolorowe pokazy, setki artystów i milion gości. Za kilka minut startuje jeden z najpiękniejszych karnawałów - w Wenecji. W tym roku bez żadnych ograniczeń czy restrykcji sanitarnych i znów z rozmachem. Tak jak 3 lata temu, jeszcze przed pandemią, tak i dziś będzie wyglądał wieczór otwarcia weneckiego karnawału. Do nabrzeża ruszą łodzie i pływająca estrada z muzykami, śpiewakami i akrobatami. Widowisko przyjechało zobaczyć tysiące turystów. Wcześniej na placu św. Marka robili sobie zdjęcia z artystami w strojach z epoki i maskach - symbolu karnawału. Twórcy platform przygotowywali swoje dzieła cały rok. Platforma waży nawet do 30 ton i ma 12 metrów długości. Jest na niej 60 aktorów podczas parady i 150 tancerzy, którzy wykonują choreografię. W czasie karnawału wystąpi ponad 100 zespołów artystycznych i kilkuset artystów, którzy w 17 dni dadzą ponad tysiąc występów. Wielkie przygotowania do zabawy karnawałowej także w Viareggio w Toskanii. W tym roku mija 150 lat od pierwszego karnawału w tej miejscowości. Przygotowano 6 ulicznych parad podczas, których zobaczyć będzie można gigantyczne figury. Ten karnawał słynie ze zjadliwej satyry politycznej, pokazów fajerwerków, balów maskowych i rozgrywek piłki nożnej. Spodziewamy się 300 tys. odwiedzających. Można to porównać do parad w 2020 i 2019 r. Wygląda na to, że jest dużo radości i chęci do uczestnictwa. W Viareggio zabawa potrwa do 25 lutego, w Wenecji do 21 lutego. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.