Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Zaczynamy "19:30", a dziś w programie... Polscy rolnicy na to nie pozwolą, zablokujemy cały kraj. Kontrole pod kontrolą. To jest spadek, który dostaliśmy po PiS-ie. Zobaczyłem na ekranie nowotwór. Zdążyć z leczeniem. Nie zawsze młody wiek jest ochroną. Jechała zdecydowanie wolnej, niż mogła. Przez tor przeszkód na sygnale. Czas jest wtedy bardzo cenny. Wiceminister rolnictwa na granicy w Dorohusku. Michał Kołodziejczak chciał sprawdzić, jak przebiegają kontrole wwożonych do Polski ukraińskich produktów. Importerzy często próbują omijać embargo, a zniecierpliwieni rolnicy na piątek zapowiadają strajk. Dzisiaj o czwartej rano rozpocząłem kontrolę na przejściu granicznym w Dorohusku. Na granicy z Ukrainą... kontrole produktów rolnych wwożonych do Polski. W działaniach służb i rolników wczoraj w Hrubieszowie, a dziś w Dorohusku brał udział wiceminister Michał Kołodziejczak. Pan minister zdecydował się wziąć czynny udział w tych kontrolach i dowiedzieć się, jaka jest rzeczywiście realna sytuacja na naszej granicy. Z kolei na przejściach granicznych na Podkarpaciu z rolnikami rozmawiał dziś minister rolnictwa Czesław Siekierski. Zgodnie z polskim embargiem produkty rolno-spożywcze z Ukrainy mogą przez nasz kraj przejeżdżać, ale nie mogą po polskiej stronie zostać. Importerzy zakaz próbują jednak obchodzić. Bardzo duża ilość produktów przejeżdża właśnie na Litwę, Łotwę i Estonię i istnieje z mojej strony bardzo duże podejrzenie, że te produkty mogą wracać. Żywność i zboże zza wschodniej granicy to problem dla polskich i europejskich rolników. Są tańsze, przez co rynki wypierają rodzime produkty. Dziś Europa musi przywrócić ceny minimalne w rolnictwie. To, co jest nadwyżką żywności w Europie i Ukrainie, eksportować w rejony Afryki i Bliskiego Wschodu. Jeśli tego nie zrobi, to żadne quasi rozwiązania dotyczące ochrony granicy niczego nie zmienią. Na razie Komisja Europejska mimo sprzeciwu komisarza do spraw rolnictwa Janusza Wojciechowskiego chce przedłużyć bezcłowy handel z Ukrainą. Ale proponuje ograniczenia obejmujące cukier, drób i jaja. I klauzule bezpieczeństwa, jeśli import przekroczy limity. Wniosek rządu do Komisji Europejskiej i Komisja Europejska w bardzo szybkiej procedurze wprowadzi ograniczenia. Zdaniem rządzących to właśnie Wojciechowski jest jednym z głównych winowajców problemów. Przez ostatnie lata w tej sprawie nie uczynił nic. Nie przygotował Europy do włączenia Ukrainy i jej rolnictwa w jednolity rynek europejski. Zadbał o to, że Komisja Europejska będzie miała bardzo krótki czas, żeby w sytuacji zagrożenia rynku i bezpieczeństwa żywności reagować na decyzje poszczególnych państw członkowskich. Na propozycje Komisji Europejskiej z niepokojem patrzą polscy rolnicy. I szykują strajk generalny. Warunki są nie do przyjęcia. Rolnicy pytają też rząd, czy embargo na ukraińskie zboże zostanie utrzymane. Embargo zostaje, według mnie może być tylko zwiększone. Protest 9 lutego. Rolnicy będą blokować drogi i granicę z Ukrainą. Niemal połowa Polski z pogodowymi alertami, na południu nawet trzeciego stopnia. A to oznacza silny wiatr, ulewy i roztopy. Warto być czujnym i śledzić pogodowe komunikaty, bo w najbliższych dniach wcale nie będzie łatwiej. Mieszkańcy Jeleniej Góry z niepokojem patrzą na Kamienną. Przy większych opadach deszczu to zawsze ta woda wyleje trochę na te łąki. W tej chwili zbliża się niebezpiecznie, bo jest nieczyszczona, tu jest taki zator nad mostem, będzie cofka i tu zaleje wszystkich. Rękę na pulsie trzymają strażacy. Przestrzegamy mieszkańców do tego, aby w tej sytuacji zagrożenia komunikować się ze służbami ratowniczymi. Tylko w ciągu ostatniej doby w całej Polsce straż interweniowała 143 razy. Tak jak na przykład tutaj, w Baninie, na Pomorzu. To na północy Polski sytuacja jest najtrudniejsza. Siłę żywiołu najlepiej widać na Bałtyku. Jeżeli prognozy podają powyżej 8 stopni w skali Beauforta dla portu, wtedy bosmani wydają tzw. ostrzeżenie o wystąpieniu warunków sztormowych. To jednak nie odstrasza turystów w Ustce. Są takie duże wichury i jest taki sztorm. Trzeba się cieplutko ubrać. Wieje po prostu. Tak ma być. Trzeba czekać do lata, żeby było lepiej. Synoptycy z IMGW ostrzegają przed silnym wiatrem, który może osiągnąć nawet 115 kilometrów na godzinę. Ostrzeżenia dotyczą prawie całego kraju. I ta sytuacja potrwa do jutra, do godzin późnowieczornych. Oprócz tego mamy wydane ostrzeżenia na roztopy i intensywne opady deszczu na południu. Za nietypową jak na początek lutego pogodę są odpowiedzialne niże atlantyckie, które przemieszczają się nad naszym krajem. Ocieramy się znowu o rekordy ciepła. Zmiana klimatu powoduje wzrost temperatury, a co za tym idzie, rzadsze występowanie pokrywy śnieżnej w Polsce. Śnieg i niskie temperatury wrócą do Polski w drugiej połowie lutego. I to z przytupem. Według synoptyków temperatura może spadać do nawet -20 stopni Celsjusza. 170 tysięcy osób w Polsce rocznie dowiaduje się, że choruje na raka. A Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm - w ciągu zaledwie pokolenia liczba zachorowań wzrośnie o niemal 80 procent. Bądźcie czujni - apeluje pan Karol, który sam zbagatelizował wyraźne objawy raka jelita grubego. W Światowym Dniu Walki z Rakiem, obchodzi 29 urodziny i na liście życzeń obok tego, by być zdrowym ma jeszcze jedno - byśmy o siebie dbali, bo nowotwór może dopaść każdego. Karol był nastawionym na karierę młodym człowiekiem. Pochłonięty pracą nie przejął się krwią, która pojawiała się przy wizytach w toalecie. Myślałem, że jestem młody, silny. Co mi się może stać? Świat stał przede mną otworem. Do lekarzy w ogóle nie chodziłem. Dopiero po pół roku trafił do lekarza, który zlecił mu badania. Poszedłem na kolonoskopię i na żywo zobaczyłem na ekranie nowotwór. Zobaczyłem, bo nie byłem uśpiony. Rozpoznanie: nowotwór jelita grubego z przerzutami. W ciągu półtora roku Karol przeszedł 30 cykli chemioterapii, radioterapię, dwie operacje. Wycięto mu płat wątroby oraz część odbytnicy. Na brzuchu ma stomię, czyli wyłonione jelito. Choroba jest twardym przeciwnikiem i nie odpuszcza, ale w tym momencie pan Karol zdecydował się także na udział w badaniu klinicznym. Jest to dla mnie też szansa, bo mam dostęp do leczenia, które będzie dostępne dla zwykłego pacjenta za kilka lat. Według najnowszego raportu Światowej Organizacji Zdrowia w ciągu najbliższych 25 lat liczba chorych na nowotwory wzrośnie do ponad 35 milionów osób. Przyczyny to otyłość, alkohol, zanieczyszczenie powietrza czy starzenie się populacji. Dzięki badaniom klinicznym pojawiają się nowe, szyte na miarę terapie, a nowotwór staje się chorobą przewlekłą. Wyzwanie to jednak zdążyć z leczeniem na czas. Czas od rozpoznania do rozpoczęcia leczenia miało skrócić wprowadzenie karty DILO. W większości ośrodków trwa to wciąż dwukrotnie dłużej. Tygodniami czeka się na badania obrazowe, wyniki biopsji, a potem na termin operacji i leczenie, często dostosowane do profilu genetycznego nowotworu. Na badanie molekularne na przykład w raku płuca czekamy 4-6 tygodni, a powinniśmy je mieć po 2 tygodniach. To jest jeszcze poniżej czasu podwojenia nowotworu. On w tym czasie nie dość że rośnie, to jeszcze może dać przerzuty. Prócz wczesnego rozpoznania i szybko wprowadzonego leczenia co jeszcze pomaga w leczeniu? Zawsze zaangażowanie i współdziałanie w tym leczeniu z lekarzem jest tym, co w naszej opinii zwiększa szanse. Karol w dniu swoich 29. urodzin ma szczególne życzenie. Mogę powiedzieć całemu światu, żeby nie chodzili do lekarza wtedy, kiedy pojawią się objawy, tylko zaczęli rozmawiać z lekarzem, zanim zachorują. Bo przy większości nowotworów pierwsze objawy pojawiają się dopiero, kiedy choroba jest już w zaawansowanym stadium. Dziurawe drogi jak prawdziwa pułapka. Gdy wpada w nią karetka na sygnale, robi się wyjątkowo niebezpiecznie. Tak było na poznańskim Strzeszynie, gdzie mieszkańcy mają swoje sposoby, jak omijać dziury, i pokaźną listę tych, którym slalom się jednak nie udał. A problem dziurawych dróg, jak się okazuje, jest bardziej uniwersalny niż poznański. To nie Księżyc, tylko ulica Malewskiej na poznańskim Strzeszynie. Trzeba się tu mierzyć z prawdziwym off roadem. Mieszkańcy czekają na gruntowny remont drogi gruntowej. Tylko jedziemy tak z zaciśniętymi zębami, żeby języka sobie nie odgryźć. Cały ruch osiedla idzie tymi uliczkami, więc tu jest wszystko rozjechane. Nie możemy funkcjonować. Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu twierdzi, że prowadzi rozmowy z inwestorem budującym okoliczne bloki. Nim poleje się asfalt, na razie doraźnie wyrównują ulicę. Podjechałem do bankomatu, żeby wpłacić pieniążki, i jadę do wulkanizatora. A przejazd po takich ubytkach może być o wiele bardziej kosztowny. Można liczyć na odszkodowanie od zarządcy drogi. Zróbmy zdjęcia, zadbajmy o to, żeby byli świadkowie, możliwe, że trzeba wezwać policję, żeby była notatka policyjna. Miasta angielskie, szwedzkie czy francuskie na liście najniebezpieczniejszych miast w Europie. Atak na paryskim dworcu przeraził świadków, choć przeraża też fakt, że mieszkańcy i turyści coraz częściej oswajają zagrożenie. Władze szukają pomysłów na to, jak przywracać bezpieczeństwo. Szwecja wprowadza narodową strategię walki z przestępczością zorganizowaną. Ósma rano, godziny porannego szczytu na paryskim dworcu Gare de Lyon. Mężczyzna uzbrojony w nóż i młotek atakuje przypadkowych podróżnych. Ranne zostały trzy osoby. Jedna - ciężko. Nic nie wskazuje na to, że był to atak terrorystyczny, ale w takich sprawach musimy zachować ostrożność. Trwa śledztwo. O zachowaniu ostrożności mówią też świadkowie ataku. Na szczęście nie zostałem tym bezpośrednio dotknięty, więc nie panikuję. Jednak zawsze staram się zachowywać czujność. Niestety ludzie przyzwyczajają się do tego rodzaju wydarzeń na całym świecie. Jak wynika z danych Crime Index, najmniej bezpiecznie czują się mieszkańcy Marsylii, Coventry i Birmingham. Na 131 państw w zestawieniu na 10. miejscu znalazło się szwedzkie Malmo. Szwecja jak każde inne państwo ma i będzie miało swoje problemy. Jednym z nich jest wzrost zorganizowanej przestępczości. Tylko w zeszłym roku w Szwecji doszło do 149 zamachów bombowych. Służby zarekwirowały ponad 10 ton materiałów wybuchowych. Dlatego rząd przedstawił pierwszą w historii tego kraju narodową strategię walki z przestępczością zorganizowaną. Chodzi o konkretne i ofensywne działania oraz o zwiększenie zdolności całego społeczeństwa do zapobiegania i zwalczania przestępczości zorganizowanej. Bezpieczeństwo życia w Unii regularnie bada też Komisja Europejska. Z najnowszego raportu wynika, że choć romantyczny, to najmniej bezpieczny jest spacer po uliczkach Rzymu. Bez obaw można za to spacerować w Kopenhadze, Oviedo i Lublanie - stwierdziło 87 procent pytanych. Ale i Polacy mogą mieć powód do zadowolenia, bo tuż za najbezpieczniejszymi miastami w Europie znalazł się Białystok. 86 procent mieszkańców ocenia stolicę województwa podlaskiego jako bezpieczną. W Stanach Zjednoczonych inauguracja wyścigu o prezydencką nominację demokratów. Karolinę Południową zdecydowanie zdobył Joe Biden, jest też faworytem kolejnych prawyborów. Zwycięstwo przez nokaut. Biden otrzymał 95% głosów i pokonał kongresmena z Minnesoty Deana Phillipsa oraz autorkę poradników Marianne Williamson. Wygrana prezydenta Bidena jest ważnym wskaźnikiem, że to będzie osoba, która uzyska nominację Partii Demokratycznej. Serię prawyborów po raz pierwszy od lat demokraci rozpoczynają w Karolinie Południowej. Dotąd wyścig o nominację startował w stanach Iowa i New Hampshire. Karolina Południowa po raz kolejny udzieliła Joemu Bidenowi wsparcia w prawyborach. I znów - w spektakularny sposób. Cztery lata temu właśnie w prawyborach w Karolinie Południowej Biden przerwał serię porażek i odzyskał szanse na nominację. Ale to nie wspomnienie sukcesu z przeszłości sprawiło, że to w Karolinie Południowej Biden rozpoczyna walkę o reelekcję. Biden liczy na głosy dużej populacji Afroamerykanów. Po raz pierwszy w historii czarnoskórzy wyborcy oraz wyborcy ze wsi pójdą jako pierwsi w prawyborach demokratów. Ten dzień jest doniosły. I mogą zadecydować o politycznym zwycięstwie. W poprzednich wyborach 9 na 10 Afroamerykanów poparło Bidena. Po te głosy coraz śmielej sięga jednak Donald Trump. Według sondażu Bloomberga może liczyć na nawet 30% głosów Afroamerykanów. Cztery lata temu było to zaledwie 8%. To, że on zdobył tak wiele punktów w Karolinie Południowej, będzie podkreślane w wielu innych prawyborach w innych stanach, że wyborcy czarnoskórzy głosują na Bidena. Wszystko wskazuje na to, że do wyborczej bitwy ponownie staną Joe Biden i Donald Trump. Chyba że tego ostatniego z wyścigu do Białego Domu wykluczy Sąd Najwyższy. Wysłuchanie stron w sprawie działań byłego prezydenta podczas szturmu na Kapitol już w najbliższym tygodniu. Nagrodzony Oscarem kompozytor, który stworzył muzykę do ponad 70 filmów. Inspirujący i wymagający, ceniący dialog - także międzypokoleniowy. Jan A.P. Kaczmarek - światowej sławy mistrz, którego wyjątkową biografię prezentuje warszawska Kordegarda. Ciężka choroba nie przeszkadza mu marzyć, a planów na przyszłość jak zawsze ma mnóstwo. Historia twórczości Jana A. P. Kaczmarka zaklęta jest w tym instrumencie, unikatowym niewkaczu, który sam skonstruował. Podobnych pamiątek na wystawie w warszawskiej Kordegardzie jest więcej. Początki Jana to Grotowski, muzyka teatralna, awangardowa i taką komponował na samym początku. Na placu św. Marka w Wenecji oklaskiwało go kilkadziesiąt tysięcy osób w latach 80. Od awangardy do jasnej muzyki filmowej. Jedno się nie zmieniło. Odwaga godna marzyciela. Utwór, który państwo słyszycie, powstał w ciągu zaledwie 24 h. Amerykańscy producenci nie byli do końca przekonani, czy Jan A. P. Kaczmarek, który słynął z trudnej muzyki, będzie w stanie stworzyć ścieżkę dźwiękową pasującą do hollywoodzkiej produkcji. To pierwsza nagroda Akademii dla Jana A. P. Kaczmarka. Stworzył muzykę do ponad 70 filmów długometrażowych i dokumentalnych. Jaki mistrz jest prywatnie? Dobry człowiek dla wszystkich. Dyrygentka Monika Wolińska, która współpracuje z kompozytorem od kilkunastu lat, mówi, że Jan A. P. Kaczmarek to postać inspirująca, ale wymagająca - od siebie i od innych. Na próbie generalnej przed wielkim wydarzeniem Jan siedzi i pisze na karteczce melodie, która musiała później być jeszcze wykonana. To jest właśnie ten entuzjazm, ta spontaniczność. Umiejętność dialogu - to ceni przede wszystkim. Stąd stworzone przez niego festiwale - jak Transatlantyk, czy organizacje wspierające młodych kompozytorów. Jan A. P. Kaczmarek mówi, że marzenia to przyszłość zaklęta w wymiar niepewności. Przed nami występował David Bowie. Powiedział do nas cześć. Słowa poruszają szczególnie teraz, gdy mistrz zmaga się z nieuleczalną chorobą. Jan jest największym wojownikiem. Chce być z nami. Jest też marzycielem. Z głową pełną muzyki. To wszystko w programie. Już za chwilę rozmowa z gośćmi. Dziękuję i do zobaczenia. Wracamy z rozmową. Ze mną przewodniczący partii Szymona Hołowni. Spoglądałam na harmonogram prac posiedzenia Sejmu, które rozpocznie się w środę. Może pan zdradzi nam, czy kwestia TK i rozwiązania tej kwestii będzie procedowana? Czy jest polityczna zgoda obozu rządzącego w tej kwestii? Sejm będzie miał posiedzenie w środę, czwartek i piątek. Widziałem wstępny harmonogram. To decyzja prezydium Sejmu i pana marszałka, kiedy ten harmonogram zostanie upubliczniony. Czy w tym tygodniu będziemy zajmować się Trybunałem Konstytucyjnym? Na 100% tego nie wiem. To jest też rzecz, o której będą jeszcze rozmawiać liderzy naszej koalicji rządzącej. Jedna z wersji to przygotowanie uchwał dotyczących Trybunału. Nasi wyborcy oczekują tego, żebyśmy wprowadzili pewien ład i porządek funkcjonowania instytucji państwa, które zostały zdemolowane przez ostatnie 8 lat. Używam celowo słowa zdemolowane, bo to taka sytuacja, w której widzowie widzą, że w Polsce tak jakby PiS stworzyło równoległe państwo. Po dwie wersje tej samej instytucji. To nie może tak funkcjonować. To jest normalne oczekiwanie społeczne, że w prężnie działającym i sprawczym kraju demokratycznym także Trybunał będzie w pełni Trybunałem Konstytucyjnym, a nie będziemy się zastanawiać, czy to na pewno jest Trybunał Konstytucyjny. Na pewno pani prezes, która uważa, że jest prezesem, a nie wiadomo, czy nim jest, bo kadencja już się skończyła. Z jednej strony jest kwestia tego, jakie zmiany mogłyby być przeprowadzone, ale trafił do TK też budżet podpisany przez prezydenta i tam skierowany. Co dalej? Budżet został podpisany przez pana prezydenta. Nie było powodu, żeby obawiać się, że pan prezydent nie będzie chciał podpisać tego budżetu. Zwłaszcza że znacząca część budżetu to budżet przygotowany przez rząd PiS, premiera Morawieckiego. Więc to dobrze, że budżet został podpisany. Państwo przynajmniej od tej strony w pełni funkcjonuje normalnie. Co się dalej wydarzy w Trybunale prowadzonym przez panią Przyłębską? Trudno powiedzieć. Ewentualne zanegowanie tego budżetu przez Trybunał Konstytucyjny z tego powodu, bo pan prezydent nie podał żadnych innych powodów poza tym, że jego zdaniem dwaj panowie, którzy jeszcze niedawno byli w więzieniu, są nadal posłami, a my jesteśmy przekonani, że nie są już posłami i nie mogą zasiadać w tej kadencji w Sejmie, to był realnie powód, dla którego Trybunał ma się zająć tą sprawą. Znając funkcjonowanie tego Trybunału w wydaniu pani Przyłębskiej, najbardziej leniwego i fatalnie pracującego, pracującego na gwizdek partyjny, być może ten Trybunał uznał, że pan prezydent świadomie podnosi taki temat. Wtedy wchodzimy na teren przestrzeni nieznanej i wód nieznanych, bo takiej sytuacji w Polsce nie ćwiczyliśmy. Wielu prawników specjalizujących się w prawie konstytucyjnym nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co jeśli po 2 miesiącach Trybunał stwierdziłby, że jest to decyzja niekonstytucyjna. Mówi pan o leniwym Trybunale, ale prezydent chyba chciałby pracy mu dostarczyć, bo analogicznie chce postępować z każdą ustawą, w pracach nad którą nie będą brali udziału panowie Kamiński i Wąsik. Jak mamy to sobie wyobrazić? Jako kompletny paraliż prac sejmowych? To niepokojące z punktu widzenia naszego państwa. Nie będę się znęcał nad Trybunałem pani Przyłębskiej, ale moment, w którym prezydent RP mówi, że niezależnie od tego, jak bardzo potrzebna ustawa Polkom i Polakom, jaka ustawa nie trafiłaby na jego biurko, to on z automatu ją skieruje do Trybunału. Nie mam innego słowa niż nieodpowiedzialność głowy państwa. Bo ustawy są zawsze. Wzbudzają kontrowersje. Zawsze ważą wszystkie organy, które są po drodze przyjmowania ustaw, co w tych ustawach powinno być, jak powinny funkcjonować. To zawsze kompromis. Na tym polega demokracja. Pan prezydent z góry ogłaszając, że nie zgadza się na akty prawne, dlatego że rządzi w Polsce większość wybrana w wyborach 15 października, która mu się nie podoba... Nie chciałbym długo żyć w kraju, w którym obowiązują takie standardy. Wspomniał pan, że nieobecność Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jest powodem odesłania ustawy budżetowej do TK. To posiedzenie może być ciekawe też pod względem ewentualnego pojawienia się Macieja Wąsika na zbliżającym się posiedzeniu. Na własnych zasadach mieli pojawić się w Sejmie, bo utrzymują, że posłami nadal są. Maciej Wąsik zapowiada, że na rozpoczynające się posiedzenie w środę Sejmu przyjdzie. Wyraża przekonanie, że przyjdzie również Mariusz Kamiński. Obaj panowie byli posłami. Nie są posłami, bo zostali prawomocnym wyrokiem skazani za przestępstwo umyślne z oskarżenia publicznego. Zostali skazani na karę więzienia. Więc w Polsce jest tak, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę więzienia, nie może dalej pełnić mandatu. W tym przypadku poselskiego. To jest sytuacja, z którą dzisiaj mamy do czynienia. Decyzja finalna Sejmu jest decyzją pana marszałka Szymona Hołowni. Ale wielokrotnie powtórzył ostatnio, że w jego rozumieniu panowie nie mogą brać udziału w posiedzeniach Sejmu. I brać udziału nie będą. To, czy podejmą próby na rympał wejścia do Sejmu, mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Byliśmy przestrzegani przed poprzednim posiedzeniem Sejmu, że jeśli panowie się pojawią, PiS będzie używać forteli, żeby ich wprowadzić na salę. Ale na szczęście opozycja zachowała się na tyle odpowiedzialnie, że takich prób nie było. Mam nadzieję, że będzie się zachowywać pod tym względem wystarczająco odpowiedzialnie. Prezydent zwołuje radę gabinetową na 13 lutego. Czyli 2 miesiące po zaprzysiężeniu rządu. Pan czyta to jako wyzwanie czy zaproszenie? Chcę odczytywać jako dobrą monetę. Zaproszenie rządu w sprawach, które są ważne i kluczowe dla naszego rozwoju. Bo mamy tak istotne tematy, które zostały wyraźnie wskazane w tym zaproszeniu. Będzie mowa o CPK, energetyce jądrowej w Polsce. Naszym zdaniem powinniśmy mieć energetykę jądrową w Polsce. Będzie też mowa o zakupach sprzętu wojskowego. Każdy z tych 3 tematów z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, a to jest to słowo, które wszyscy musimy odmieniać przez przypadki, jest ważny. Rada Gabinetowa nie jest ciałem, w czasie którego zapadają decyzje. To ciało konsultacyjne. Pan prezydent chciałby uzyskać pewne informacje. Wiem zapowiedzi kolegów i koleżanek, że stawią się na to zaproszenie. Obejrzałby pan to na żywo? Pan Tusk apeluje o taką transmisję. Wydaje mi się oczywistą oczywistością, że ponieważ to są tak ważne tematy dla wszystkich nas i dotyczą kwestii, które są kontrowersyjne i były bardzo mocno kontrowersyjne, gdy PiS na siłę, w sposób nieprzejrzysty chciał doprowadzić do ich realizacji... Dzisiaj Polkom i Polakom należy się pełna informacja. Transmisja jest właściwą drogą, żeby pokazać to. Członkowie rządu nie mają się czego wstydzić. Nie mają jakich faktów ukrywać. Trzeba przedstawić argumenty, które są za i przeciw. Dziękujemy widzom TVP 1, kontynuujemy na antenie TVP Info. Michał Kobosko ze mną w studiu. Rozmawiamy o radzie gabinetowej i zaproszeniu pana prezydenta na 2 miesiące po wyborach. O ważnych inwestycjach. Chociaż docierają sygnały, że powiemy panu prezydentowi o tym, o czym nie słyszał, czyli o ogromnych wydatkach poczynionych na tę inwestycję. Np. CPK. Myślę, że pan prezydent mógł nie mieć pełnego dostępu do informacji. To było niedawno, a zarazem jakbyśmy o tym zapomnieli. Wokół CPK narosło wiele legend. Faktem są ogromne wydatki administracyjne. Niczego nie zaczęliśmy budować, nic nie wskazywało na to, żeby miały się zrealizować zapowiedzi polityków PiS, którzy niedawno powtarzali, że w 2027 roku z Baranowa będą startować samoloty. To kompletnie oderwane od rzeczywistości. Wyssane z palca. To trudne. Nie tylko kosztowne. To trudny projekt. To tworzenie nowego miasta między Łodzią i Warszawą. Zapewnienie połączeń kolejowych, wiemy z doświadczenia ostatnich 30 lat, że w grupie PLK inwestycje nie idą dobrze. Idą bardzo wolno. Tu jest mowa o błyskawicznej skali. O inwestycjach ogromnych i kosztownych. Oddzielny komponent to lotnisko centralne dla Polski. To też dyskusyjne, bo mamy lotniska w Warszawie, Modlinie, Radomiu. Trzeba się zastanowić, jak wkomponować nowe ewentualne możliwości w istniejące. Jutro sądny dzień dla Daniela Obajtka. Ostatni dzień urzędowania i raport NIK dotyczący fuzji Orlenu z Lotosem. Czy to koniec przygody Daniela Obajtka z Orlenem? Pytam także w kontekście pana zawiadomienia do Prokuratury Krajowej z 2022 roku. Dopiero niedawno prokuratura podjęła działania w tej sprawie. Trzeba było poczekać ponad rok na działania prokuratury w tej sprawie. Ale można powiedzieć, że lepiej późno niż później. To nie jest tak, że ten moment, w którym pan prezes Obajtek odejdzie z Orlenu, będzie momentem, w którym zapomnimy o wszystkim, co się wokół Orlenu działo. To jest firma, która niestety, stała się emblematycznym przykładem i symbolem działania polityków w gospodarce. Ręcznego sterowania wielką firmą przez polityków, którzy nie kierują się kryteriami ekonomicznymi. To firma państwowa, publiczna, należąca do nas. Kierują się linią partii, kalkulacjami wyborczymi. Czy opłaca się podnieść cenę za benzynę czy obniżyć, żeby wyborcy zagłosowali na nas? Jest to badane przez prokuraturę w Płocku. Daniel Obajtek pytany o to, czy menadżer powinien być zupełnie niezależny od polityków, odpowiada, że to fikcja, że to się nie sprawdzi. Odpowiada też na zarzuty mówiąc, że przeszli z czwartoligowego klubu do Ligi Mistrzów. Połączenie uratowało Lotos, mówi, że to nie był tylko jego pomysł. Mówi, że chłoszcze się ludzi, którzy coś zrobili. Każdy menedżer widząc to, boi się podejmować decyzje. To są odpowiedzi Daniel Obajtka na zarzuty. Menadżer zarządzający wielką firmą nie powinien być nominatem partyjnym. Bo wtedy nie kieruje się dobrem szerszym, tylko dobrem partii. Jako polityk został oddelegowany do zarządzania ogromną firmą. To nie tak. Zarządzać wielkimi firmami, spółkami Skarbu Państwa powinni ci, którzy się na tym znają,