Polski gigant na kolejnym rynku - Orlen przejmuje ponad 250 stacji paliw w Austrii. Marta Kielczyk, dobry wieczór państwu. W głównym wydaniu Wiadomości dziś jeszcze: Żądamy natychmiastowego wyrzucenia Radosława Sikorskiego z PO. Sensacyjne dokumenty z czasów rządu Tuska. Bardzo ważne jest to, co jest tam napisane, że Rosja nie jest agresywna. Nawet policja się boi, nie chodzi do pewnych dzielnic. Polacy w Paryżu drżą ze strachu. Człowiek się obawia, jeśli chodzi o dzieci, o to, że tutaj rosną... Nazywamy to miejsce magicznymi Mamerkami. Tajemnicze torowisko drogą do bursztynowej komnaty? Takie znaleziska rzeczywiście dają nadzieje na coś wyjątkowego. Kolejne ustalenia autorów serialu dokumentalnego "Reset" szokują. Wynika z nich, że informacje o zbrodniczych planach Putina wobec Ukrainy pojawiały się już w 2008 roku, ale były przez ówczesny polski rząd ignorowane. A wysiłki prezydenta Lecha Kaczyńskiego na rzecz wsparcia Ukrainy - sabotowane. W taki sposób rząd PO-PSL ukrywał list prezydenta Lecha Kaczyńskiego do światowych przywódców, w którym ostrzegał Zachód przed Putinem. W taki sposób rząd PO-PSL ukrywał list prezydenta Lecha Kaczyńskiego do światowych przywódców, w którym ostrzegał Zachód przed Putinem. Po rozmowie z ministrem Radosławem Sikorskim To Sikorski odpowiadał w tamtym czasie za politykę zagraniczną, w tym zbliżenie Polski z Rosją Putina. Jako Suwerenna Polska żądamy natychmiastowego wyrzucenia Radosława Sikorskiego z Platformy Obywatelskiej i Europejskiej Partii Ludowej. Z informacji, do których dotarli autorzy serialu dokumentalnego "Reset", wynika również, że już w 2008 roku kierowane przez Sikorskiego Ministerstwo Spraw Zagranicznych miało informacje z ambasady w Moskwie o agresywnych zamiarach Putina wobec Ukrainy. Jednak w oficjalnych dokumentach resortu nie znalazło to odzwierciedlenia. Bardzo ważne jest to, co jest tam napisane, że Rosja nie jest agresywna, że Rosja nie ma aspiracji do tego, żeby w sensie terytorialnym, militarnym komuś zagrozić. W ten sposób polski rząd utwierdzał w przekonaniu pozostałe państwa NATO o nieszkodliwości Putina, który chwilę później zaatakował Gruzję. To jest początek wojny, która do dzisiaj trwa w Europie. Gruzja była pierwszym aktem wojny, którą dzisiaj widzimy w Ukrainie, którą widzieliśmy w 2014 roku. W tamtym czasie Europa, przede wszystkim Niemcy i Francja, pomimo zbrodni Putina dążyła do zbliżenia z Rosją. Teraz widać wyraźnie, że to był ogromny błąd polityczny, za który w tej chwili płaci cała Europa i świat. Z serialu dokumentalnego "Reset" wynika, że w lutym 2008 roku Tusk w Moskwie dostał od Putina propozycję rozbioru Ukrainy. Polski premier nie poinformował o tym ani opinii publicznej, ani prezydenta Kaczyńskiego, ani też zachodnich sojuszników. Niemcom, którzy chcieli zacieśniania relacji z Rosją Putina, na rękę były działania polityków Platformy Obywatelskiej. Dziś wydaje się, że robili to po pierwsze dla własnych karier. Po drogie rzeczywiście była to funkcja, było to echo polityki niemieckiej. Dziś politycy niemieccy najwyraźniej tęsknią do tamtych czasów. Czemu otwarcie daje wyraz tzw. Grupa Webera nawołująca do traktowania polskich władz "ogniem zaporowym" i licząca na powrót partii Tuska do władzy. W Paryżu nadal niespokojnie, choć władze mówią o uspokojeniu. Tydzień po wybuchu zamieszek spłonęło 160 samochodów. W sumie straty liczone są w setkach milionów euro. Prezydent ostrzega merów przed zbliżającym się świętem narodowym Francji. W Paryżu jest Bartosz Łyżwiński. Jak komentują sytuację mieszkańcy? Jest przerażenie, ale nie może być inaczej, gdy wychodzi się przed własny dom na ulicę własnego miasta i zastaje się spalone samochody, które służyły jako barykady do walk z policją. Życie wielu Francuzów zostało sparaliżowane. Komunikacja miejska nie działa. W wielu miejscach obowiązuje godzina policyjna. Jest złość i niezrozumienie tego, co się stało. Opowiadali o tym też Polacy, którzy mieszkają we Francji. Myśleliśmy, że to próba fajerwerków przed nadchodzącym świętem narodowym - zburzenia Bastylii, mówi nam Małgorzata Ruszała, mieszkająca we Francji od ćwierćwiecza. W rzeczywistości na ulicach Nanterre płonęły już barykady. To tu zaczęły się zamieszki, które ogarnęły cały kraj. Polka była w domu z mężem i czwórką dzieci. Nawet jak były kilka lat temu zamieszki na Charlie Hebdo, czyli te zamieszki, gdzie zginęło dużo ludzi, nie baliśmy się tak jak teraz. To nie jest ta sama Francja, do której przejechałam 20 lat temu - opowiada Wioletta Tylutki. Dodaje, że poczucie bezpieczeństwa i otwartość, z których słynęła Republika, poszły z dymem i to nie pierwszy raz w ostatnim czasie. Człowiek się obawia, jeśli chodzi o dzieci, o to, że tutaj rosną i tutaj się uczą, więc jest niebezpieczniej w poprzednich latach. Problem są młodzi mężczyźni - najczęściej z imigranckich osiedli. Wzrosła agresywność muzułmanów. Tłumaczy Elżbieta Nienałtowska, która pracuje jako wolontariuszka, więc bywa we wszystkich paryskich dzielnicach. Także tych, w których nie obowiązuje prawo, chyba że prawo szariatu. Nawet policja się boi, nie chodzi do pewnych dzielnic, bo boi się agresji fizycznej. Francja liczy straty. Od początku zamieszek spłonęło 6 tys. aut. Spalono ponad tysiąc budynków, w tym szkoły, merostwa, posterunki policji. Ludzie mówią o zamieszkach, ale dla tych z nas, którzy mają z nimi do czynienia, to wojna. Ci ludzie, którzy stoją przed nami, chcą nas zabić. To skutek błędnej polityki władz. Bierności Francuzów, którzy o tym, że to problem migrantów, mówią tylko we własnych 4 ścianach. Mówiłam niejednokrotnie moim sąsiadom: Matka Francja ich karmi, daje im dach nad głową, niejednokrotnie daje im pieniądze na zrobienie prawa jazdy, na naukę, edukację, na wszystko. Wstyd to przyznać, ale plują na Matkę Francję. Prezydent Emanuel Macron w związku z kryzysem zaprosił 500 merów i burmistrzów do Pałacu Elizejskiego - połowa nie przyszła. Agresja i terror we Francji, ale też w innych krajach, które szeroko otworzyły drzwi dla nielegalnych islamskich imigrantów, nie jest przypadkowa. Taki scenariusz przewidzieli wybitni pisarze, intelektualiści, a także część polityków. Przywódcy państw Europy Zachodniej postawili jednak na swoim. Cenę ich politycznej ślepoty płacą dziś zwykli ludzie. Oriana Fallaci - "Wściekłość i duma". To wołanie o przebudzenie Europy sprzed ponad dwóch dekad. Wtedy jeszcze była szansa, by kraje bezrefleksyjnie przyjmujące islamskich imigrantów opamiętały się. Nie można żenić nieżenialnych cywilizacji. Nie można tworzyć jednej pozornej kultury. O wojnie kultur piszą Houellebecq czy Raspail. W literaturze francuskiej możemy znaleźć takie utwory, które kreślą wizję zderzenia cywilizacji. Mamy różne porządki cywilizacyjne, mamy różne rozumienie wartości. Właśnie to dzieje się we Francji i innych krajach, które szeroko otworzyły drzwi nielegalnym islamskim imigrantom. Jeśli ktoś mówi, że to nie prawda, to niech się rozejrzy po Europie, niech spojrzy choćby na Szwecję, 54 strefy, gdzie obowiązuje szariat i nie ma żadnej kontroli państwa. Nielegalna imigracja to ogromne zagrożenie nie tylko dla Włoch, ale dla całej Europy. Tych przestróg nie posłuchali przywódcy państw Europy Zachodniej. Efekty widać na ulicach. Przemoc, chaos i terror na francuskich ulicach nie wzięły się znikąd. Przed tym ponurym scenariuszem ostrzegali pisarze, intelektualiści i nieliczni politycy. Wtedy niewielu chciało słuchać - niektórzy głusi i ślepi pozostają do dziś. Także na to co dzieje się we Francji. Spytam się, co to w takim razie za problem, żebyśmy mieli przyjąć nawet 10 czy może nawet 50 tys., tyle ile potrzeba. Skoro takie sceny nie przemawiają do rozsądku - może przemówią słowa francuskiego intelektualisty - tym razem m.in. o Polsce. Głosy rozsądku sobie, a głos eurokratów - niestety - sobie: "Jeśli jakieś państwo nie zaangażuje się w relokację, musi płacić" - powiedziała dziś unijna komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson. Ta sama, która niedawno zapewniała, że relokacja nie będzie przymusowa. W głównym wydaniu Wiadomości przed nami dziś jeszcze: Donald Tusk brnie w migracyjne fikołki? Polska coraz chętniej odwiedzana przez zagranicznych turystów. Największy polski koncern wchodzi na kolejny rynek. Orlen kupił stacje paliw w Austrii i będzie 3. największą siecią na tym rynku. Orlen działa także w Niemczech, Czechach, na Słowacji, Węgrzech i w krajach bałtyckich. Niemieccy kierowcy dobrze rozpoznają już markę Orlen. Orlen, tak. To stacja, na którą często trafiam, gdy jestem w trasie. Polski koncern za naszą zachodnią granicą ma prawie 600 stacji. Stacja jest duża. Jest tu miło i przyjemnie. To jest stacja, jakiej potrzebuję. Jest zawsze po drodze, a ceny są niskie. Teraz Orlen wjeżdża także do Austrii. Spółka kupiła 266 stacji działających dotąd pod marką Turmol. To 3. gracz na rynku w tym kraju. To było nie do pomyślenia po prostu. Bo przez lata to zachodnie firmy wykupywały polskie. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, jaką drogę przeszliśmy jako Polska przez inną filozofię zarządzania państwem. Połączenie Orlenu z Lotosem i PGNiG przyniosło już 400 mln zł oszczędności na zakupach surowców, przewozach czy księgowości. W ciągu 10 lat korzyści mają przekroczyć 20 mld zł. Każde mądre państwo tak działa. Obojętnie na jakim kontynencie byśmy byli. To przede wszystkim interes narodowy. Orlen awansował z 60. na 37. miejsce na światowej liście spółek energetycznych. Orlen dołącza do grona największych w swojej branży. Podbój najpierw niemieckiego, a potem austriackiego rynku to coś, co 8 lat temu było poza zasięgiem polskich spółek skarbowych. Nie żyje polski himalaista Paweł Kopeć. Zginął podczas zejścia z ośmiotysięcznika Nanga Parbat, 9. co do wysokości szczytu na świecie. Pochodzący z Kielc himalaista zdobył Nanga Parbat w niedzielę, wraz z dwoma innymi Polakami: Piotrem Krzyżowskim i Waldemarem Kowalewskim. Zamarł następnego dnia, podczas zejścia ze szczytu, w okolicach bazy na wysokości ok. 7200 m. Prawdopodobną przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca. W 2018 roku, także podczas zejścia z Nanga Parbat, zginął inny polski alpinista - Tomasz Mackiewicz. Patriota, mąż stanu. Naczelny wódz i dwukrotny premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Generał Władysław Sikorski zginął 80 lat temu w katastrofie lotniczej w Gibraltarze. Okoliczności jego śmierci do dziś nie są do końca wyjaśnione. Generał Władysław Sikorski. Premier rządu RP na uchodźstwie w czasie II wojny światowej. On oczywiście zasłużył się także dla Polski w poprzednich latach, w okresie wojny z bolszewikami. W 1920 r. dowodził jedną z armii. Zginął 80 lat temu w wodach Morza Śródziemnego w katastrofie lotniczej. Za moimi plecami bombowiec B24. To właśnie samolot tego typu, m.in. z gen. Władysławem Sikorskim na pokładzie, rozbił się niedługo po starcie nieopodal brytyjskiego Gibraltaru. Od początku okoliczności śmierci generała budziły wątpliwości. Brano pod uwagę możliwość zamachu. Dlatego w listopadzie 2008 r. w czasie śledztwa IPN ekshumowano szczątki Sikorskiego. Raport wykluczył tezę o celowym pozbawieniu życia generała. Stwierdzono w nim, że śmierć nastąpiła wskutek obrażeń typowych dla wypadków komunikacyjnych. Przyczyną śmierci była katastrofa samolotu. Wiemy, że nie było bezpośredniego sprawstwa, natomiast nigdy nie możemy wykluczyć, czy sam samolot spadł sam z siebie czy ktoś w tym pomógł. Dziś w Gibraltarze przed pomnikiem upamiętniającym tragiczną śmierć generała, pozostałych pasażerów oraz członków załogi - delegacje, kwiaty i należyte upamiętnienie. Atak dronów na Moskwę. Most Krymski zakorkowany. I niezwykle ciężkie walki o każdy metr ukraińskiej ziemi. Bandyci Putina próbują powstrzymać natarcie ukraińskich wojsk na froncie zaporoskim. Ukraińska kontrofensywa przynosi rezultaty na południu kraju w okolicach Chersonia. Najnowsze doniesienia z frontu zebrał Piotr Kućma, który jest w Kijowie. W których miejscach toczą się teraz najcięższe walki? Na północnym wschodzie Ukrainy prowadzony jest ostrzał artyleryjski obwodu sumskiego. Są zabici, ranni i spore zniszczenia. Przekroczyli też Dniepr. Byli widziani koło Chersonia. Zaciekłe walki w obwodzie zaporoskim. Tam przygotowano solidne linie obrony. Ukraińcy próbują okrążyć Bachmut. Kreml wysłał tam swoje elitarne wojska powietrznodesantowe. W Kijowie pożegnaliśmy młodą pisarkę. Zginęła w ataku rakietowym na Kramatorsk. Pogrzeb Wiktorii Ameliny, ukraińskiej pisarki, która dokumentowała rosyjskie zbrodnie wojenne. Zginęła w Kramatorsku w ataku rakietowym na jedną z restauracji, do której przyszła z grupą kolumbijskich dziennikarzy i pisarzy. Była nie tylko utalentowaną pisarką, ale i genialnym kurierem na Zachód ukraińskiej prawdy o wojnie. Najpierw Kramatorsk, potem atak dronów na miasto Sumy. Rosjanie ciągle bombardują też wyzwolony w listopadzie Chersoń. Są dni, że liczba nalotów przekracza pół tysiąca. Niestety wciąż nie mamy wystarczającej liczby jakościowych systemów obrony powietrznej, by obronić całe nasze terytorium i zestrzeliwać wszystkie wrogie cele. Na wojnie potrzeba wszystkiego. Na wojnie totalnej, która jest na Ukrainie, potrzeba totalnie każdego rodzaju broni. Amunicja do baterii Patriot, na pewno broń dotycząca obrony przeciwlotniczej, ale także właśnie nowoczesne myśliwce. Ukraina potrzebuje wszystkiego. Bachmut. Od kilku dni znów tam gorąco. Zacięte walki toczą się o każdy centymetr ziemi. W Rosji tymczasem kolejny, już trzeci, atak dronów na Moskwę. Rosjanie zestrzelili co najmniej cztery maszyny - trzy w pobliżu rosyjskiej stolicy i jedną w obwodzie kałuskim. Najpierw coś leciało, potem dwa wybuchy. Drżały wszystkie szyby w domu, to było przerażające. Ukraińcy jak zwykle do niczego się nie przyznają, a i pewności, że to oni, nie ma. Zresztą są też inne możliwości. To mogła być grupa Prigożyna, to mogły być jakieś rozgrywki w wewnętrznej władzy wojska przeciwko FSB. Na moście łączącym Krym z Rosją nieustające korki w kierunku Moskwy. W brytyjskich mediach pojawiają się nawet absurdalne informacje o tym, że most mogą wysadzić wagnerowcy. Przed wakacjami na Krymie ostrzega też ukraiński MON. Pogoda w każdym razie wakacjom na Krymie wyraźnie nie sprzyja. Grupa Wagnera albo regularna rosyjska armia. Mnożą się domysły dotyczące przeznaczenia obozu budowanego w pobliżu Osipowicz na Białorusi. Obok możliwego zakwaterowania tam najemników, w grę wchodzi też przerzucenie regularnego wojska do ochrony broni jądrowej, która ma trafić właśnie w ten rejon. To najnowsze zdjęcia pochodzące z rosyjskich mediów społecznościowych. Mają przedstawiać bazę, która powstaje w Osipowiczach. Według informacji zachodnich agencji - to właśnie tam mają zostać zakwaterowani najemnicy z grupy Wagnera, w większości kryminaliści na usługach Kremla, a teraz Łukaszenki. Osipowicze leżą w linii prostej ok. 360 km od Polski. To, biorąc pod uwagę charakter działania Wagnerowców, bardzo niepokojący sygnał. To są ludzie wyjęci spod prawa, to co widzieliśmy na przykładzie walk o Bachmut, wielu z nich to byli więźniowie, którym obiecano amnestię za to, że zostali włączeni w grupę Wagnera. M.in. właśnie w związku z sytuacją na Białorusi polski rząd podjął decyzję o wzmocnieniu wschodniej granicy. Wojsko, Straż Graniczna, ale i policyjni kontrterroryści. Do tego całodobowy monitoring ruchów w rejonie pasa granicznego. Mamy dokładny monitoring na całą linię granicy, wiemy co się dzieje w pobliżu tej granicy, otrzymujemy alerty o podejściach pod linię granicy. Zdaniem ekspertów Wagnerowcy z pewnością wykorzystają presję migracyjną na granicy z Polską i Litwą, jeśli otrzymają rozkaz destabilizacji regionu. Dla nich czy zabijać Ukraińców, czy zabijać Białorusinów, czy zabijać Polaków, czy Litwinów, dla nich nie ma znaczenia. W ostatnich tygodniach po raz kolejny nasiliły się nie tylko próby nielegalnego przedostania się do Polski, ale i ataków na służby strzegące polskiej granicy. Atak terrorystyczny w Tel Awiwie. W tłum ludzi wjechał 20-letni Palestyńczyk. Rannych zostało 8 osób, w tym 3 ciężko. Od tej wiadomości zaczynamy przegląd informacji ze świata. Zamachowiec wjechał w osoby stojące na chodniku, później wyszedł z samochodu i nożem dźgał przypadkowych pieszych. Terrorysta został zabity na miejscu, 8 osób jest rannych, 3 są w stanie krytycznym. Do ataku przyznało się radykalne palestyńskie ugrupowanie Hamas. Wszystko po tym, gdy wczoraj izraelskie wojska wkroczyły do Dżeninu na Zachodnim Brzegu, gdzie starły się z palestyńskimi bojownikami. Michail Saakaszwili nie do poznania. Były prezydent Gruzji wziął udział online w rozprawie dotyczącej rzekomego nadużywania władzy w 2007 r. Na nagraniu jest wyraźnie wychudzony. To jest odwet Putina, oligarchów i przestępców na mnie. Brat polityka twierdzi, że Saakaszwili został otruty. Wołodymyr Zełenski zaapelował, by gruzińskie władze przekazały Saakaszwilego Ukrainie. To prawdziwy "Powrót do przyszłości". Prototyp latającego samochodu otrzymał certyfikat amerykańskiego urzędu lotnictwa. Latające auto już niedługo pojawi się na kalifornijskich drogach w celach badawczych. Może poruszać się po drogach publicznych i parkować jak zwykły samochód. Do sprzedaży ma trafić już w 2025 roku. Jego koszt to aż 300 tys. dolarów. Nasz reporter został napadnięty. Spróbujemy się z nim jeszcze połączyć. Nie milkną echa nagłej "przemiany" Donalda Tuska w sprawie jego podejścia do nielegalnych migrantów. Krytykują go inni posłowie opozycji, a politycy PO sensownego wytłumaczenia radykalnej wolty swojego szefa nie potrafią przedstawić. I choć fikołek Tuska wprawił w osłupienie naprawdę wielu, lider opozycji brnie w swoją pokraczną narrację. Rasistowski charakter i mnie się osobiście nie podobało. Donald Tusk jednak powinien bardziej pracować nad swoimi przekazami. To nie był fortunny filmik. Uważam, że na potrzeby taktyczne polityki nie można wieszać na kołku wartości. Pytanie - jakich? Bo jak można raz mówić o migrantach na granicy tak... Biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. A drugi raz - jako o niebezpieczeństwie... Ono się naprawdę czai za rogiem. Tezy postawione w tym, trochę pachnące brexitem, co wielu zwróciło uwagę, zasmuciły mnie. Krytykują posłowie innych opozycyjnych ugrupowań. W środowisku PO konsternacja. Jakie jest oficjalne stanowisko Koalicji Obywatelskiej? Przyjmować migrantów, nie przyjmować? To jest trudne pytanie, jak rozumiem. Nie jest trudne, to rząd prowadzi politykę, więc rząd decyduje. PiS słabnie? To mit. Opozycja nigdy nie była tak słaba. Oceniają sprzyjające opozycji media. Taka wypowiedź premiera Tuska jest po raz pierwszy i mam nadzieję, że ostatni. Błąd. Bo Tusk właśnie wyemitował kolejne nagranie. Takie wezwanie w ustach człowieka, który decydował o likwidacji jednostek wojskowych we wschodniej Polsce musi dziwić. Człowieka, który robił wszystko, by nie powstała u nas amerykańska tarcza antyrakietowa. Człowieka, który jeszcze niedawno kpił z budowy zapory przed hybrydowym atakiem Łukaszenki i Putina na polską granicę. Postawi mur i płot, i jeszcze jeden mur i płot, najlepiej, żeby prąd elektryczny podłączyć pod to ogrodzenie. "Demokrata" Tusk odmawia Polakom prawa do zabrania głosu w sprawach bezpieczeństwa i suwerenności, co proponuje PiS. My się na to nie zgodzimy i na to nie zgadza się naród polski, to musi być przedmiotem referendum. Co dzieje się w głowie Donalda Tuska? Trudno powiedzieć. Po migracyjnym fikołku Donald Tusk jest ewidentnie poobijany. Także przez swoich sojuszników. Nie dziwi więc fakt, że szef PO mota się coraz bardziej. Już jest: 300 zł dodatku sołtysowego. Od lipca emerytowani społecznicy zarządzający wcześniej wsią mogą składać w KRUS wnioski o comiesięczne świadczenie. Nie ma kryterium dochodowego. Wystarczy, że sołtys pełnił swoją funkcję przynajmniej przez 8 lat. Lasotka, Brzozowiec, Nowa Wieś... ...Stegna, Borki, Strugi, Łukówiec - co wieś to sołtys. W całej Polsce ponad 40 tys. wsi, ponad 40 tys. sołtysów. Tu się urodziłam, tu się wychowałam, stąd mam męża, żałożyliśmy tu rodzinę. Tu się pobudowaliśmy. Ludzie stąd. Znają i tworzą historię małych ojczyzn. Do tego spraw swojej wsi zawsze uważnie pilnują. I budują - remontują - inwestują. Dopóki nie było funduszu sołeckiego, skromne życie sołtysa było. O zadaniach, jakie ma na głowie. 300 zł sołtysowego dodatku do emerytury co miesiąc po prostu im się należy. Tak w kwietniu zdecydowała Rada Ministrów. Od początku lipca wnioski można składać w Kasach Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Należy dołączyć dokumenty, tj. zaświadczenie wójta, burmistrza, bądź prezydenta właściwego sołectwa, który będzie potwierdzał okres pełnienia tej funkcji. Dodatek będzie co roku waloryzowany. Pieniądze pochodzą z budżetu państwa, wypłacać je będzie KRUS. Piękne, no..., piękne podziękowanie za prace społeczną. Nie będzie to już praca za jeden uśmiech. Chociaż i tego nigdy nie za wiele. Czy przewożono tamtędy bursztynową komnatę? W kompleksie bunkrów w Mamerkach na Mazurach odnaleziono fragment nieznanego wcześniej torowiska. Poszukiwacze ruszyli dziś w teren, by zobaczyć co jeszcze kryje się pod ziemią. Tu się kończy, tu jest koniec, tutaj już nie ma, a tam te szyny prowadzą. Dokąd konkretnie prowadziła kolejka wąskotorowa? Na to pytanie próbują odpowiedzieć poszukiwacze historii. Ciężki sprzęt na terenie byłej Kwatery Głównej Niemieckich Wojsk Lądowych odsłonił na razie 4 pary kół od wagoników. Nazywamy to miejsce magicznymi Mamerkami, bo to jest kawał ciekawej historii, dużo ciekawych artefaktów znajdujemy tutaj. Każde odkrycie to tu sensacja. Wyobraźnia działa, bo od dawna mówi się, że w tych lasach może być ukryta bursztynowa komnata. Jednak badacze mają dużo dystansu do tej teorii. W Mamerkach jednego z najsłynniejszych skarbów II wojny światowej szukano już w PRL-u. Saperzy wysadzili część obiektów, ale nic nie znaleźli. Wszyscy tej bursztynowej komnaty szukają, a Mamerki są dosyć ściśle związane z tą legendą. 3 wieki temu bursztynowa komnata trafiła z Berlina do Petersburga, potem do Carskiego Sioła. 180 lat później zrabowana przez Niemców pojawiła się w Królewcu. I choć Mamerki niedaleko, eksperci nie liczą tu na skarby, a akcje poszukiwawcza doceniają. Nieważne czy jest ona prowadzona pod hasłem poszukiwań bursztynowej komnaty, zaginionych dokumentów czy kolejki wąskotorowej, każdy z tych małych elemencików wprowadza coś nowego. Poszerza naszą wiedzę, a jak mówi Joanna Lamparska, badaczka tajemnic Dolnego Śląska, do odkrycia w całej Polsce jest jeszcze wiele. Takie znaleziska rzeczywiście dają nadzieję na coś wyjątkowego, ale niekoniecznie będzie to złoty pociąg, zawsze mogą to być jakieś dokumenty, przedmioty. Takie poszukiwania ściągają też ciekawskich, ale celem badaczy bunkrów oprócz promocji miejsca jest edukacja. II wojna światowa i odpowiedzialność Niemców za wywołanie tej wojny się tutaj nie rozmyje, ponieważ te bunkry są całe, niezniszczone, przyciągają turystów z całego świata. Ci oprócz poznania historii, mogą zobaczyć też odkopane fragmenty kolejki z czasów III Rzeszy. Polska coraz atrakcyjniejsza dla zagranicznym turystów. W największych miastach, w malowniczych regionach można spotkać zwiedzających z całego świata. Wzrost liczby gości potwierdzają dane Polskiej Organizacji Turystycznej. Z Norwegii, Słowacji, Indii czy Stanów Zjednoczonych. Turyści z niemal każdego zakątka świata odwiedzają Polskę. To jest nasz drugi raz w Polsce. Za pierwszym razem byliśmy w Krakowie, ale usłyszeliśmy od przyjaciół, że Gdańsk jest równie ciekawym miastem. To jest piękne miejsce. Stare miasto jest piękne, wszystko jest tu piękne, klimat tego miasta. Tom na co dzień mieszka w USA, w Polsce bywał już kilkukrotnie. Polska jest ogromnym krajem i warto odwiedzić również mniejsze miejscowości, polskie wsie. Tutaj jest po prostu niesamowicie. W pierwszym kwartale tego roku Polska zanotowała kilkuprocentowy wzrost zagranicznych turystów w porównaniu do analogicznego okresu sprzed pandemii, czyli 2019. Są jednak kraje, z których gości przybywa w rekordowym tempie. Czechów jest prawie dwa razy więcej niż przed pandemią. Polskie autostrady, drogi szybkiego ruchu zapewniają szybkie przemieszczanie się w ciągu kilku godzin w różne części regionu Polski. Na pewno Bałtyk będzie w tym roku bardzo oblegany przez Czechów. W Polsce jest również jest taniej niż w krajach naszego regionu. Unikalne zabytki, cuda natury, ale przede wszystkim bezpieczeństwo i polska gościnność to coś, co przyciąga turystów z całego świata i sprawia, że to właśnie u nas chcą spędzać czas. Wracamy do Paryża. Bartosz Łyżwiński został zaatakowany po relacji na początku Wiadomości. Co się stało? To było minutę po naszej relacji. Próbowaliśmy chować sprzęt. Pojawiło się 2 mężczyzn na skuterze. Oczywiście zamaskowani. Próbowali nam ten sprzęt wyrwać. Wywiązała się krótka szarpanina. Nie udało im się tego zrobić. Uciekli. Szybko się komunikują te grupy i skrzykują, więc za kilka minut, gdy już wsiadaliśmy do samochodu ze sprzętem, zostaliśmy zaatakowani. Poleciały kamienie. Próbowano rzucić się na samochód, żebyśmy nie mogli odjechać. Widziała to pani Małgorzata, która była bohaterką tego materiału. Jest pani w szoku? To niedaleko pani domu. Jestem też w szoku. Nie spodziewałam się tego. Była to kilkunastoletnia dziewczyna. Była jedną z osób, które rzuciły duży kamień. Na szczęście uciekliśmy. Nie jest jeszcze bezpiecznie. Władze mówią, że jest bezpiecznie. Słyszymy o stabilizacji. To tylko po to, żeby uspokoić opinię publiczną, żeby ludzie mogli spokojnie spać i pracować. Nie jest spokojnie. Towarzyszyłam ekipie nagrywającej. Nie spodziewałam się, że będę świadkiem takich zamieszek. To pokazuje, że w tych dzielnicach nie rządzi prawo, policja, ale rządzą bandyci i grupy migrantów. We Francji przed tygodniem wybuchły zamieszki. Bartku wracaj bezpiecznie do hotelu. Kolejne wydanie głównego programu "Wiadomości" jutro o 19.30. Dziękuję i do zobaczenia. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.