Stanowcze słowa o reparacjach szefa polskiego MSZ skierowane do szefowej niemieckiej dyplomacji. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30, Michał Adamczyk, witam państwa i zapraszam na Wiadomości. Zestaw Mała Narew składa się z polskich radarów, polskich ciężarówek oraz brytyjskich wyrzutni. Inwestycja w bezpieczeństwo. Polskie niebo będzie lepiej chronione. To ogromne znaczenie w zakresie budowy naziemnego systemu obrony przestrzeni powietrznej. Będziemy przede wszystkim tę sprawę stawiać zarówno w Niemczech, jak i w skali międzynarodowej. Niemcy otrzymali polską notę w sprawie reparacji wojennych. Bez wątpienia mamy także wspólną odpowiedzialność wobec pokoleń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Wiadomo, że policjant wszystkiego nie zauważy. Pomagają w pracy i mają na nas niesamowity wpływ. Dziś Światowy Dzień Zwierząt. One kochają nas bezgranicznie i bezwarunkowo. Niebo nad Polską coraz bardziej bezpieczne. W obecności sekretarza obrony Wielkiej Brytanii szef polskiego resortu obrony przekazał pierwsze elementy systemu Mała Narew żołnierzom z Zamościa. Docelowo cały system będzie opierał się na trzech poziomach obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Mała Narew to początek rewolucji w polskim systemie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. W oparciu o połączenie polskiej i brytyjskiej myśli technologicznej stworzono uzbrojenie, które ma razić cele w odległości do 40 km od rozstawienia baterii. Te zestawy trafią do Wojska Polskiego. Pierwszy zestaw już tu właśnie do Zamościa, do 18. Pułku Przeciwlotniczego, który działa w ramach 18. Dywizji Zmechanizowanej, "Żelaznej Dywizji", tak aby bronić wschodniej Polski. Kolejne baterie także na wschodnią flankę do 16. Dywizji Zmechanizowanej mają trafić na początku przyszłego roku. Lokalizacja nie jest przypadkowa, co podkreślał brytyjski sekretarz obrony. To, co widzimy na Ukrainie, wyraźnie pokazuje, że bez dobrej obrony lotniczej czołgi i pojazdy opancerzone mają niewielkie znaczenie w obliczu zagrożenia ze strony dronów i samolotów. Jak podkreślają eksperci, Mała Narew to tarcza dla infrastruktury krytycznej, miast czy baz wojskowych. Jest w stanie likwidować w zasadzie większość zagrożeń z powietrza. To jest system, który może zestrzeliwać samoloty, śmigłowce, bezzałogowce, a być może też amunicje rakietową pewnych typów w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od rozstawionej baterii. Docelowo takie baterie mają znajdować się w większości istotnych lokalizacji w całym kraju. To ogromne znaczenie w zakresie budowy naziemnego systemu obrony przestrzeni powietrznej naszego kraju, systemu wielowarstwowego, który będzie składał się z trzech warstw. Bo oprócz Małej Narwi prowadzone są właśnie sprawdzenia i integracja systemu Wisła - czyli zamówionych 4 lata temu amerykańskich Patriotów, których części składowe są już w Polsce, a oficjalne przekazanie baterii ma się odbyć jeszcze w tym roku. Ponad półtora tysiąca uczestników z 90 krajów. 150 mówców, w tym premierzy Polski, Litwy i prezydent Łotwy. Ruszyła kolejna edycja Warsaw Security Forum. Na agendzie m.in. wymiana poglądów między przedstawicielami rządów, omówienie zadań stojących przed UE i NATO, a przede wszystkim rosyjska agresja na Ukrainę. Ponad siedem miesięcy walk, śmierć niewinnych ludzi, dramat milionów Ukraińców. Od 24 lutego świat się zmienił, a z nim - nasze postrzeganie bezpieczeństwa. Zawsze wiedzieliśmy, że Rosja jest zagrożeniem, że nie potrzebuje żadnego pretekstu. To, czego teraz doświadczamy, to dowód, że przez te wszystkie lata mieliśmy rację. To niejedyne wnioski, które Zachód musi wyciągnąć z rosyjskiej inwazji. M.in. o tym rozmawiano podczas Warsaw Security Forum - międzynarodowej konferencji poświęconej bezpieczeństwu członków NATO i UE. Musimy utrzymać jedność euroatlantycką, którą stworzyliśmy po 24 lutego. Ostatnie działania, zwłaszcza nieodpowiedzialna polityka nuklearna Putina, powszechna mobilizacja i sfałszowane referenda, to sygnał, że Kreml nie jest gotowy na polityczne rozwiązania. Dlatego wobec zbrodniczego reżimu należy solidarnie działać twardo. Sankcje muszą w sposób maksymalny utrudniać rozwój gospodarczy, dopóki Rosja jest krajem agresorem, uniemożliwiając wykorzystanie technologii niezbędnych do dalszego prowadzenia wojny, ale też powinny skazywać Rosję na regres cywilizacyjny. Sami musimy być odporni na rosyjski szantaż. Głównie ten energetyczny. Kluczowe dla polskiego bezpieczeństwa są Baltic Pipe i gazociąg w Świnoujściu. Energia została wykorzystana przez Rosję jako broń. To nie jest z wielu aspektów, to kluczowa kwestia tej wojny. Putin i Kreml naprawdę wierzą, że może ona zmienić przebieg tej agresji. Nie zmieni, choć niektóre państwa jeszcze długo będą płacić za uzależnienie się od rosyjskiej energii. Ważne, by z ostatnich miesięcy wyciągnąć odpowiednie wnioski, bo mogą one uratować wiele ludzkich istnień. Zrobimy wszystko, co tylko możliwe, by obecne i przyszłe pokolenia nigdy nie doświadczyły takiego cierpienia, jakie rosyjscy okupanci przynoszą dziś do mojego kraju. Możemy wygrać tylko razem. Dziękuję, Polsko. "Sprawca zbrodni nie może samodzielnie określać zakresu swojej winy" - takie słowa usłyszała niemiecka szefowa dyplomacji od ministra Zbigniewa Raua. Niemiecka minister gościła dziś w Warszawie, a jednym z najważniejszych tematów rozmów były reparacje za zbrodnie wojenne popełnione przez Niemców w Polsce. Niemcy odmawiają zapłaty odszkodowań, ale brak im argumentów, bo przez lata okupacji niszczyli i grabili Polskę. Po tym, jak szef polskiego MSZ parafował notę dotyczącą reparacji za szkody poniesione przez Polskę, dziś zwrócił się bezpośrednio do goszczącej w Warszawie szefowej niemieckiej dyplomacji. Nikt w Niemczech ani nikt w Polsce nie może wskazać systemu moralnego czy porządku prawnego, w którym sprawca zbrodni by był władny samodzielnie i wyłącznie określać zakres swojej winy. Niemieckie MSZ otrzymało już polskie żądania, a Republika Federalna od lat broni się przed wypłatą odszkodowań w ten sam sposób. Kwestia reparacji z punktu widzenia rządu Niemiec jest kwestią zamkniętą. Z historycznego i formalnego punktu widzenia zamknięta nie jest - podkreśla polski rząd. Trudno mówić też o wyrównaniu krzywd, patrząc na zdjęcia zniszczonej przez Niemców Polski. Będziemy przede wszystkim tę sprawę stawiać zarówno w Niemczech, jak i w skali międzynarodowej, można powiedzieć, światowej, bo ta odpowiedź jest, łagodnie mówiąc, niezadowalająca i całkowicie pozbawiona podstaw. Ostatnio Niemcy zdecydowały się zwrócić Nigerii tzw. benińskie brązy - dzieła sztuki zrabowane w niemieckich koloniach. Ale nasi zachodni sąsiedzi wciąż nie czują potrzeby, by ponieść odpowiedzialność za zrównanie z ziemią Warszawy, za zniszczone miasta i wsie, zrabowane dzieła sztuki. Niemcy tak naprawdę niszczyli Polskę w sposób planowy od początku II wojny światowej. Od pierwszych dni września planowo niszczono majątek Polski po to, aby Polska nigdy nie mogła się odbudować, i niszczono tę Polskę do ostatnich tygodni okupacji niemieckiej na ziemiach polskich. Rząd Zjednoczonej Prawicy wyliczył te materialne zniszczenia na kwotę 6 bilionów 220 miliardów zł. Wypłaty reparacji Polska już oficjalnie domaga się od narodu, który ją brutalnie napadł i ograbił. Nasze roszczenia są uzasadnione i moralnie, i prawnie, i politycznie. Niemcy nie mają żadnych argumentów, ażeby nie płacić Polsce za popełnione w Polsce zbrodnie wojenne. O skali zniszczeń i polskim wezwaniu do zapłaty reparacji przez Niemcy piszą światowe media, m.in. "Financial Times", ABC News, "Euronews", a nawet saudyjska Al-Arabijja. Ta kwota to i tak jedynie materialny bilans krzywd. Niemiecka agresja i okupacja kosztowała życie ponad 5 mln Polaków. Nie maleje determinacja Ukraińców w wojnie z Rosjanami. Po odbiciu Łymanu przejmują kontrolę nad kolejnymi miejscowościami na wschodzie kraju. Na południu ukraińska armia jest też coraz bliżej wyparcia agresora za Dniepr. O determinacji świadczy też fakt, iż władze kraju nawet nie dopuszczą możliwości prowadzenia negocjacji z Rosjanami. W Kijowie jest nasz korespondent Tomasz Jędruchów. O jakie konkretnie decyzje ukraińskich władz chodzi? Chodzi o rezolucję Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Rada mówi, że nie ma szans na prowadzenie rozmów z Rosją. Barwy okupanta przerobione na wycieraczkę do butów. Siły zbrojne Ukrainy wyzwalają kolejne miejscowości. Wyzwolony został już cały obwód charkowski. Mieszkańcy w taki sposób witają swoich żołnierzy. Na odbitych terenach radość, ale też łzy, bo na jaw wychodzą kolejne zbrodnie Rosjan. Skuli mi ręce kajdankami i powiesili mnie. Bili mnie kijami. Gasili na mnie papierosy. Kazali mi tańczyć. Nie zatańczyłem, więc strzelili mi w stopy. Ukraińcy odzyskali kontrolę m.in. nad Swiatłohirskiem - miastem, którego aneksję ogłosiła Rosja. Ukraińska kontrofensywa odnosi sukcesy zarówno na północy, jak i na południu frontu. Rosjanie uciekają w popłochu, a w kraju poczynania armii coraz głośniej krytykowane. Trwa wzajemne obrzucanie się winą za klęski na froncie. Są w strachu i w panice, porzucają masę sprzętu. Chociażby zestawy kontrbateryjne najnowsze zostawione po prostu w polu. To jednak jest duże znalezisko, więc tak naprawdę ciężko powiedzieć, kto tam dowodzi i jak dowodzi. Od co najmniej kilku tygodni takim operacyjnym dowodzeniem zajmuje się Władimir Putin, a w związku z tym ta debata czy ta dyskusja. Wzajemne oskarżenia mają pośrednio też charakter krytyki polityki Putina. Jedną z najbardziej dotkliwych porażek Rosji w ostatnich dniach było zdobycie przez Ukraińców miasta Łyman, którego wyzwolenie miało strategiczne znaczenie. Rosjanie obrócili miasto w ruinę. Nie ma wody, prądu ani gazu. Sklepy nie działają. Są za to sterty gruzu i ciała na ulicach. Walczymy za naszą ziemię, za nasze dzieci, za lepsze życie dla naszych obywateli. Ale cena tej walki jest bardzo wysoka. Najwyższą cenę byli gotowi zapłacić obrońcy Azowstalu. Po wielu miesiącach rozłąki część z nich spotkała się właśnie z rodzinami po tym, jak w ramach wymiany jeńców zostali uwolnieni z rosyjskiej niewoli. Kolejny gazowiec z Kataru rozpoczął rozładunek w Świnoujściu. To już 41. dostawa w tym roku. Rozbudowa terminalu pozwoli przyjmowanie większej liczby dostaw. Na miejscu prace wkroczyły właśnie w kolejną fazę. Terminal LNG i nowo otwarty gazociąg Baltic Pipe to kluczowe, strategiczne inwestycje zapewniające bezpieczeństwo energetyczne Polsce. To jedno z najważniejszy miejsc dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Najbardziej poszukiwany w Unii surowiec energetyczny jest już w dwóch zbiornikach. Trzeci właśnie powstaje. Cały program zakończy się na koniec przyszłego roku i pozwoli na rozbudowanie zdolności terminalu do 8,3 mld m3 gazu. Czyli niemal podwojenie zdolności gazoportu LNG w Świnoujściu. To zapewni Polsce jeszcze większe bezpieczeństwo energetyczne. Jednocześnie do końca roku powstanie kolejne nabrzeże do rozładunku paliwa. Znacznie zwiększy się liczba przyjmowanych tych jednostek. Obecnie ten gazoport może przyjmować około 40-50 jednostek rocznie, natomiast po rozbudowie będzie w stanie przyjmować ich nawet 80. Im więcej takich inwestycji, tym mniejsza zależność od Rosji i politycznego szantażu. Nasze elity polityczne wiedziały, jak Rosja gra gazem, jak wykorzystuje go do nacisków politycznych i że nadejdzie taki moment, że wykorzysta tę swoją dominację na rynku gazowym. Szantaż energetyczny, niedobory surowców, wzrost cen, a za czym idzie, inflacja dają się we znaki w całej Europie. Mimo to w Parlamencie Europejskim poranna debata w sprawie jednolitych ładowarek do telefonów komórkowych, a po południu węgierskie fundusze i korupcja. Państwo się dalece zapominacie. Dziś kluczową debatą powinna być debata związana z łamaniem solidarności unijnej, jeśli chodzi o sytuację na rynku gazu. To Niemcy uzależniły politykę UE od Gazpromu, od Rosji. Polska zwiększa możliwości obioru i przechowywania gazu. Do tego, by złagodzić skutki kryzysu, rząd rozbudowuje tarczę antyinflacyjną i zapowiada kolejne rozwiązania. Przygotowujemy ustawę tak, żeby ceny energii zbliżyć do ceny wytwarzania. I to byłoby tak naprawdę poradzenie sobie z cenami energii i dla przedsiębiorców, i dla odbiorców indywidualnych. To przełomowy czas dla inwestycji energetycznych i całego sektora. Z początkiem października ruszył gazociąg Baltic Pipe łączący Polskę z norweskimi złożami gazu. Może nim popłynąć nawet 10 mld m3 gazu rocznie. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Była dziennikarka telewizji TVN i poważne oskarżenia wobec stacji. Odkrycie, które zmieni przesył informacji. Znamy laureatów Nagrody Nobla z fizyki. Instytut Pamięci Narodowej dotarł do kolejnego kraju z wystawą o Armii gen. Andersa. Po Iranie, Kazachstanie, RPA, Kanadzie, USA ekspozycja "Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności" zagościła do Uzbekistanu. Na miejscu był nasz reporter Damian Szmagliński. Muzeum Pamięci Ofiar Represji w Taszkencie. Z udziałem uzbeckiej orkiestry wojskowej i Polonii zainaugurowano tu wystawę IPN-u "Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności". Wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy się przyczynili do tego, ze ta wystawa tutaj jest. Ta cała podróż przez Uzbekistan, Iran to jest stosunkowo nieznana. Wystawa pokazuje wysiłek zbrojny 2. Korpusu od momentu uformowania się armii w 1942 roku. Ze Związku Sowieckiego wyszło ponad 116 tys. Polaków. Byli to ludzie, którzy w wyniku deportacji - albo jeńcy wojenni - znaleźli się na terenie ZSRS. W centrum Taszkentu złożono hołd tysiącom Polaków przy poświęconym im pomniku. Bardzo ważnym punktem było podpisanie umowy o współpracy IPN z Uzbeckimi Archiwami Państwowymi. To wydarzenie historyczne dla obu krajów. Nasze archiwum jest największe w Azji Środkowej. Mamy trzy miliony dokumentów z czasów II wojny światowej, Ten region - Uzbekistan, Kazachstan, była Persja, Iran, Irak - są miejscami, do których musimy docierać po to, aby upominać się o dokumenty i upominać się o polskich bohaterów. Dostęp do archiwów sowieckich może rzucić nowe światło w poszukiwaniu prawdy historycznej - podkreśla ambasador RP w Uzbekistanie. W naszym przekonaniu mamy wiele miejsc niezidentyfikowanych pochówków, które dzięki dostępowi do archiwum mam nadzieję, że będziemy mogli godnie uczcić w najbliższej przyszłości. Do tej pory na uzbeckiej ziemi znajduje się 17 cmentarzy wojennych, gdzie spoczywają Polacy. "W obronie wolności chrześcijan" - pod projektem nowelizacji prawa podpisało się prawie 400 tys. osób. Miałem dzisiaj okazję przyjąć drugą dawkę przypominającą. Zapewniam, że nie boli i wszystko jest w porządku. Zachęcam i zapraszam wszystkich do tego, żeby w ramach świadomej decyzji zapobiegania ryzyku ciężkiego przechorowania podjąć tę decyzję. "W obronie wolności chrześcijan" - pod projektem nowelizacji prawa podpisało się prawie 400 tys. osób. To wielokrotnie więcej, niż potrzeba, żeby oficjalnie zaproponować zmiany w prawie. Chodzi o kary za publiczne lżenie lub wyszydzanie wierzących, bo niestety takie akty agresji z roku na rok się nasilają. Wtedy ktoś podszedł i napisał na murku: "j***ć kler". Malowanie kosztowało chyba tam z 12 tys. zł. Takie szkody da się naprawić, a sprawcę - ukarać. Co innego, gdy w grę wchodzą takie sytuacje. J***ć kler! Agresja, obrażanie uczuć religijnych. Coś, co niestety wobec wierzących w życiu publicznym pojawia się coraz częściej. Takich spraw o obrazę uczuć religijnych w latach 2009-2015 było nieco ponad 160. Kolejne lata przyniosły już prawie 2,5 tys. takich postępowań. Jedną z podstaw demokracji jest wolność religijna. Żeby ta wolność była faktem, musimy stworzyć gwarancje prawne, które ją będą chronić. Wyjść naprzeciw temu, co każdy Polak ma zapewnione w konstytucji, czyli wolności religijnej, ma nowelizacja prawa. Które ma być bardziej sprawiedliwe. Jeśli ktoś obraża uczucia religijne, to je obraża. I nie będzie trzeba szukać na siłę kogoś, kto akurat w tym przypadku, w tym miejscu, to potwierdzi. Żyjemy w szczególnych czasach narastającej agresji wobec ludzi, którzy mają wolę i odwagę wyznawania swojej wiary zwłaszcza publicznie. Nie będzie też można bezkarnie przerywać mszy świętej. Co również zdarza się coraz częściej. A czemu przeciwdziałać ma nowelizacja. Za ochroną tych, którzy w ostatnich latach są coraz bardziej dyskryminowani. To są chrześcijanie opluwani, wyszydzani, spychani na margines życia społecznego. Często za politycznym przyzwoleniem. I przez polityków wręcz zachęcani. Znaczy musimy was opiłować z pewnych przywilejów, dlatego że jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę. Próby ograniczania wolności ludziom wierzącym zdarzały się wielokrotnie w Europie Zachodnie. I spełzły na niczym. My tez na UKSW w ramach tego uniwersyteckiego centrum podejmujemy badania nad tego typu zagadnieniami. Dzięki uprzejmości ministra nauki pana prof. Czarnka możemy to robić. We Włoszech np. muzułmanka żądała usunięcia krzyży z klas. Wtedy Trybunał w Strasburgu wydał jednoznaczne orzeczenie. W Bawarii cztery lata temu wprowadzono nowe prawo, które nakazuje, żeby chrześcijańskie krzyże wisiały przy wejściu do wszystkich budynków publicznych. Śmierć Jerzego Urbana, komunistycznego propagandzisty w PRL-u, a w III RP - cynicznego wroga polskiego patriotyzmu i zaciętego przeciwnika Kościoła katolickiego, dla niektórych polityków i dziennikarzy była okazją, by określić go mianem znakomitego felietonisty i człowieka wybitnego. "Goebbels stanu wojennego" - tak mówił sam o sobie. Po latach próbował żartować ze swojej roli. Człowieka, którego zadaniem było w PRL-u tuszowanie zbrodni komunistów. O Jerzym Urbanie należałoby jak najszybciej zapomnieć, bo to postać jest demoniczna. Zapisana jak najgorzej w naszych dziejach najnowszych. Nie da się nie mówić po ciepłych pożegnaniach Leszka Millera czy Roberta Biedronia. Polityków z obozu postkomunistycznych, którzy z rozrzewnieniem piszą o Urbanie, jest o wiele więcej. Urban nie żartował jako rzecznik komunistycznych władz. Wtedy swoją pracę traktował śmiertelnie poważnie. W 1984 roku oczerniał ks. Jerzego Popiełuszkę. Po jego zabójstwie zrobił wszystko, by wybielić ludzi Jaruzelskiego i Kiszczaka. To wydarzenie godzi w wiele pozytywnych procesów, które w tej chwili w Polsce się toczą. Urban niestety stał się twarzą walki komunistów o utrzymanie władzy. Maski opadły po 1989 roku. Pytany o swoją rolę w zabójstwie księdza próbował żartować, ale w końcu odpowiedział poważnie. - A zabijał pan Popiełuszkę? - A nie? - A zabijał pan? - W gazetach jest, że zabijałem. A jak było? No wie pani, ja nie lubię pracy fizycznej, ale zachęcałem do tego. Po tym stwierdzeniu porównania do Goebbelsa, najgorszych postaci historii przestają dziwić. Łagodzenie postaw Urbana jest szkodliwe i niezdrowe. Urban jednak ma swoich zwolenników i popleczników nie tylko wśród zadeklarowanych postkomunistów. To on był jednym z architektów III RP i dopiero w latach 90. rozwinął antypolskie skrzydła. Jeszcze w trakcie stanu wojennego Urban polecił Kiszczakowi Mariusza Waltera, który założył spółkę ITI - późniejszego właściciela stacji TVN. Dogadanie się komunistów i opozycji w 1989 roku zostało symbolicznie uwiecznione na tym filmie, gdy do jednego samochodu wsiadają Adam Michnik, Monika Olejnik i Jerzy Urban, udając się na urodziny propagandzisty. To, że po czerwcu 1989 roku takie osoby jak Jerzy Urban mogły swobodnie funkcjonować w społeczeństwie, było tragicznym skutkiem braku dekomunizacji. O zmarłych dobrze albo wcale - tej zasady próbują dziś przestrzegać ci, którym Urban próbował latami szkodzić. Pan Urban miał takich przyjaciół jak choćby Adam Michnik czy pani Monika Olejnik. Sądzę, że to należy im zostawić. Sam Urban nie ukrywał sympatii partyjnych. Ja, Goebbels głosuję na PO. Przez ostatnie 30 lat najbardziej ordynarnymi metodami poniżał i wyśmiewał polski patriotyzm oraz Kościół w stworzonych przez siebie mediach. A kogóż my tak zabiliśmy? A księdza Popiełuszkę. To jeden, no. Ma zostać pochowany na Powązkach Wojskowych, gdzie jego komunistyczni przodkowie mają swój grób. Mobbing, depresja i myśli samobójcze. Była dziennikarka telewizji TVN odsłania kulisy jej pracy dla tej stacji, a wraz z nią kolejne osoby publikują swoje często szokujące doświadczenia związane z pracą dla telewizji TVN. Oskarżenia o mobbing i poruszające wyznania byłej już dziennikarki telewizji TVN. Anna Wendzikowska wspomniała o depresji i myślach samobójczych związanych z pracą dla TVN, ale też i o tym, że w obawie o pracę ryzykowała swoim zdrowiem, gdy była w zaawansowanej ciąży. Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Wyznania dziennikarki dotyczące tego, jak od wewnątrz wyglądała jej praca dla telewizji TVN... ...skłoniły też inne osoby, by opisać podobne doświadczenia. Była dziennikarka TVN opublikowała je. Z drugiej strony oznacza to, że po prostu przerwano barierę milczenia, i sprawy, które były zamiatane pod dywan, docierają do opinii publicznej. Swój przypadek opisała także Monika Richardson, w przeszłości krótko związana z grupą TVN, opisując, jak była traktowana i dlaczego nagle odeszła z pracy. Dziennikarka zaapelowała do TVN o zajęcie się problemem mobbingu byłych i obecnych pracowników stacji. Ta stacja lata całe miała buzię pełną bardzo wzniosłych haseł o miłości, o szacunku, o tolerancji. Jak ta tolerancja i szacunek w praktyce wyglądały, to właśnie widzimy. O telewizji TVN zaledwie kilka dni temu było głośno również z innego powodu. Dziennikarz stacji Piotr Kraśko został skazany za prowadzenie samochodu pomimo utraty prawa jazdy. Przez lata nie składał też obowiązkowych zeznań podatkowych. Po kontroli skarbówki musiał zapłacić 850 tys. zł zaległych podatków. TVN właśnie obchodzi 25-lecie istnienia. Trzej naukowcy zajmujący się mechaniką kwantową laureatami tegorocznej Nagrody Nobla z fizyki. Komitet Noblowski docenił ich prace i eksperymenty związane ze splątanymi fotonami, ustaleniem naruszenia nierówności Bella i pionierską informatyką kwantową. Komitet Noblowski docenił tegorocznych laureatów za ich dokonania w dziedzinie mechaniki kwantowej. Oni pracują nad teorią splątanych fotonów, a poprzez te właśnie działania i prace przyczyniają się do tego, że w przyszłości informacje będą przekazywane w sposób bezpieczniejszy poprzez lepsze szyfrowanie. A po drugie dane z punktu A do punktu B będą trafiały po prostu szybciej. Ta mechanika kwantowa nie jest łatwą dziedziną, ale ponieważ leży u podstaw całej elektroniki, to z jej dobrodziejstw korzystamy właściwie wszyscy. Ze Sztokholmu dla Wiadomości Marcin Czapski. Jest jedną z najbardziej znanych postaci w chrześcijaństwie podziwianą na całym świecie. Człowiek obdarzony niezwykłą wręcz wrażliwością. Syn bogatego kupca, który wyzbył się wszystkiego, by w swej skromności służyć najmniejszym. Dziś kościół katolicki wspomina św. Franciszka z Asyżu - wielkiego przyjaciela przyrody i zwierząt, których światowy dzień obchodzimy również dziś. Miłość św. Franciszka z Asyżu do zwierząt ma swój fundament w przypowieści o wilku z Gubbio, który terroryzował mieszkańców miasteczka do czasu, aż został oswojony. Okazuję się, że wilk jest tak agresywny, ponieważ jego potrzeby nie są zaspokojone. On czuje się po prostu niekochany, niechciany, że ludzie wychodzą zawsze do niego z kijami. Św. Franciszek troszeczkę oswaja wilka, a tak naprawdę, rozmawiając z mieszkańcami, oswaja również mieszkańców. To św. Franciszek z Asyżu zwierzęta nazywał braćmi i siostrami. W końcu nieprzypadkowo. Właśnie w dniu jego liturgicznego wspomnienia obchodzony jest Światowy Dzień Zwierząt, które towarzyszą nam w różnych okolicznościach. 4-letnia Dream, owczarek belgijski, służy w policji, tropiąc narkotyki. Wiadomo, że policjant wszystkiego nie zauważy. Narkotyki są ukrywane w różnych miejscach, często niedostępnych. Zwierzaki na służbie nieraz pozwalają ruszyć z kopyta. Koń zabezpieczający miejsce imprezy jakiejś masowej czy jakiegoś zgromadzenia to tak jak 10 funkcjonariuszy w momencie przywracania porządku publicznego, a więc jest to duża siła. Siła zwierząt jest nie do przeceniania na wielu płaszczyznach. To nauka wrażliwości, odpowiedzialności i miłości. Nawet niewielka dawka psiego serca potrafi zdziałać cuda. Dogoterapia jest tego najlepszym przykładem. Także na co dzień właściciele psów ponoć bywają w lepszym nastroju i mają lepszą kondycję. Choć reguły nie ma. Z kolei mruczenie kota ma mieć bezcenne właściwości uspakajające i relaksujące. One kochają nas bezgranicznie i bezwarunkowo. Nie oceniają i wydaję mi się, że to jest klucz, dlaczego zwierzaki są tak blisko naszych domów i naszych serc.