Wielkie i piękne święto ludzi ciężkiej i trudnej pracy. Dziś Barbórka - wspaniała okazja, by oddać hołd górnikom. Dobry wieczór. Edyta Lewandowska. Witam państwa w polskiej telewizji i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. To ewidentny szwindel legislacyjny. Premier chce, by aferę wiatrakową wyjaśniła komisja śledcza. Koalicja Donalda Tuska stwarza realne zagrożenie w postaci wywłaszczenia nieruchomości. Tradycyjnie wszystkim górnikom szczęść Boże i tyle zjazdów, ile wyjazdów. Barbórka, czyli wielkie święto wszystkich górników. To jest trudna praca, niebezpieczna praca wymagająca szczególnych kwalifikacji. Ostatnio z Atletico miał dużo okazji, więc może się starzeje już. Co z formą Roberta Lewandowskiego? Psychomotoryka jest na znacznie niższym poziomie u naszego asa. "Żądamy komisji lex wiatrak" - zapowiada premier Mateusz Morawiecki i pyta: kto na niekorzystnych dla Polaków przepisach miał zarobić? Kto poniesie odpowiedzialność polityczną? Sejmowa większość zapowiada liczne zmiany w projekcie. To efekt migotania cienia. Tak uciążliwe może być mieszkanie w bliskim sąsiedztwie wiatraków. 500 metrów jest generalnie taką odległością uniwersalną. Która niweluje negatywne oddziaływanie na człowieka. Proponowane przez koalicję Tuska zapisy zmniejszają tę odległości do nawet 300 metrów. To pierwsza poważna afera sejmowej większości. Trwa szukanie winnych. Projektodawcą przepisów była PO. To przyszła i prawdopodobnie niedoszła minister klimatu. Media informują, że za karę nie będzie kierowała resortem. Posłanka Polski 2050 już w zeszłym roku złożyła projekt ustawy zakładający skrócenie dystansu między wiatrakami a zabudową. Pytania o to, kto za projekt odpowiada, jest dla sejmowej koalicji trudne. Legislatorzy, którzy ją przygotowywali. Grupy ludzi, które nad nią pracowały. Premier mówi wprost: "To nie błąd, a efekt podłego lobbingu". Szef rządu domaga się utworzenia komisji śledczej. Podłączyli lex 300 metrów, lex Kloska, pod ustawę o zamrażaniu cen energii. Dlaczego? Po to, żeby na zasadzie szantaży: "Albo będziecie mieli tańszą energię, albo zgódźcie się na wiatraki 300 m od swoich domów"... Ta zagrywka w trudnej sytuacji miała postawić głównie prezydenta. Podpisując się pod tańszym prądem, musiałby zgodzić się na wiatraki bliżej domów. Co więcej projekt Platformy zapewnia tańszą energię tylko na kilka miesięcy i tylko dla niektórych. Tymczasem w Sejmie leży gotowy projekt PiS. Nasz projekt obejmuje szerszą grupę małych i średnich przedsiębiorców. Dzięki nagłośnieniu afery lex wiatrak sejmowa większość zapowiada wprowadzenie szeregu zmian, ale pytania o intencje pozostaną. Bo ustawa zakłada zwolnienie dużych zagranicznych firm wiatrowych ze składek, które przeznaczane były właśnie na zamrażanie cen energii. Wisienką na torcie okazuje się wiek turbin. W myśl założeń lex wiatrak turbiny, które będą do Polski sprowadzane, mogą mieć nawet kilka lat. Niemcy i inne państwa mają potężny problem ze starymi turbinami. Trzeba coś z nimi zrobić, a potem koszt utylizacji też jest bardzo duży. Zdaniem ekspertów ryzyko, że Polska zostanie zasypana starymi turbinami, jest duże. Żywotność wiatraków szacowana jest na 25 lat i o tym także już dziś trzeba myśleć. Za tydzień premier Mateusz Morawiecki wygłosi expose. Plan jego rządu będzie opierał się o koncepcję Koalicji Polskich Spraw - projekt, do którego zaproszeni są również politycy opozycji, którym jak mówi PiS, na sercu leży dobro Polaków. Po drugiej stronie jest koalicja Tuska, która już wycofuje się z części swoich obietnic. To będzie reprezentacja głosu prawie 8 mln Polaków w Sejmie. Premier Mateusz Morawiecki, przedstawiciel ugrupowania, które zdobyło największe poparcie w wyborach, wygłosi expose. Plan swojego obozu politycznego. Expose to będzie w dużej mierze Dekalog Polskich Spraw. Spraw, w których PiS jest wiarygodne, spraw, które są ważne dla ludzi. PiS chce w tej kadencji Sejmu realizować konkretne założenia programowe. Tzw. Dekalog Polskich Spraw to między innymi kwestie społeczne, zdrowie i edukacja, wyższe wynagrodzenia, silna armia i dostatnia wieś. Ugrupowanie już zaprezentowało projekty ustaw, które dotyczą najważniejszych dla Polaków kwestii. Wakacje kredytowe, druga - emerytury stażowe, trzecia to zerowy VAT na żywność i czwarta to właśnie zamrożenie cen energii elektrycznej. To najważniejsze projekty. Projekty, które jednak są przez nowy Sejm mrożone. Nowa większość zamiast na korzystnych dla obywateli reformach skupia się na zastraszaniu przeciwników politycznych komisjami śledczymi. Wszystkie partie opozycyjne do rządu tworzące większość sejmową mają swoich kandydatów i kandydatki do komisji śledczych. Widać wyraźnie, że nowa większość zamiast zajmować się sprawami rzeczywiście ważnymi, zamiast zajmować się tymi palącymi problemami, to woli zajmować się próbą rozliczenia poprzedników. Wyborcy mogą się też czuć oszukani wycofywaniem się ekipy Tuska z kolejnych obietnic wyborczych takich jak dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców czy obiecywanego w ciągu pierwszych stu dni podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Zwolnieni od podatku będą ci, którzy zarabiają do 5 tys. zł brutto. Nie da się zrealizować wszystkich obietnic jednocześnie. To trzeba rozłożyć na raty. Myśli pan, że kwota wolna od 60 tys. zł to nie będzie 2024 rok? Będzie to bardzo trudne. Od kiedy w takim razie kwota wolna od 60 tysięcy? To znaczy... Myślę, że pewnie szybko, ale nie wiem, czy w roku 2024. To będzie koalicja chaosu, demontażu polskiego państwa, demolowania instytucji polskich, demolowania polskich szans rozwojowych. Po drugiej stronie wciąż jest Koalicja Polskich Spraw, czyli otwarte zaproszenie do współpracy z myślą o wyborcach. Dziś swoje święto obchodzą górnicy. Tradycyjnie z okazji Barbórki ulicami wielu miast przeszły górnicze orkiestry. Wspominano także tych, którzy podczas pracy w kopalni stracili swoje życie. Tak jest 4 grudnia od ponad stu lat. Górnicza orkiestra obudziła mieszkańców katowickiej dzielnicy Nikiszowiec. Należy utrzymywać to tutaj, w tej pięknej dzielnicy Nikiszowiec, żeby ta orkiestra grała naszym mieszkańcom. Nie wyobrażam sobie Barbórki bez udziału orkiestry. A to już Bełchatów. Gra się trochę trudniej. Wiadomo - wszystko marznie, instrumenty marzną, usta marzną. Ale już po tylu latach jesteśmy na to przygotowani. Świętują górnicy w całym kraju. Nieodłącznym elementem tego wyjątkowego dnia są msze święte i rodzinne spotkania. Prezydent Andrzej Duda uczestniczył w Gliwicach w Barbórce zorganizowanej z okazji 30-lecia Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wcześniej odwiedził kopalnię "Sobieski" w Jaworznie, gdzie przed kilkoma dniami w wyniku pęknięcia rurociągu z wodą zginęło 4 górników. Praca zwłaszcza w górnictwie węgla kamiennego, jak wszyscy wiedzą, ma niestety tę specyfikę, że tu wypadki śmiertelne niestety się zdarzają. To jest trudna praca, niebezpieczna praca, wymagająca szczególnych kwalifikacji i umiejętności. Dlatego górnicy od lat życzą sobie przede wszystkim jednego. Tradycyjnie wszystkim górnikom szczęść Boże i tyle zjazdów, ile wyjazdów. My również dołączamy się do życzeń pomyślności. A kopalnie nadal są kluczowymi dostawcami paliwa dla całej polskiej energetyki. Węgiel jest dzisiaj stabilizatorem bezpieczeństwa i dostatku energetycznego, zwłaszcza w takich krajach jak Polska, gdzie węgiel kamienny odpowiada za 50% energii elektrycznej, a węgiel brunatny - za następne 30%. Bez pracy polskich górników tego prądu byśmy po prostu nie mieli. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy co jeszcze przed nami. Przewoźnicy protestują. Ukraina spełniła jeden postulat. Biało w Polsce. Czy śnieg w grudniu może dziwić? Nie żyje jeden z policjantów raniony w głowę Teraz tajny plan Kremla. Fińscy dziennikarze dotarli do dokumentów, które wskazują, że Moskwa zamierzała zablokować członkostwo Finlandii i Szwecji w NATO. Fiński wywiad potwierdził, że wiedział o planach takich działań. Palenie Koranu w Szwecji, organizowanie akcji wyszydzających tureckiego prezydenta czy podżeganie do gwałtownych demonstracji. To jedne z działań rosyjskich służb w Europie, których celem miało być zwiększenie napięć pomiędzy krajami europejskimi, NATO i Turcją. Tak wynika z przejętej notatki oficera rosyjskiego wywiadu. Miało to przyczynić się do zahamowania akcesji państw skandynawskich do Sojuszu. Dżihadysta, który zabił w Paryżu niemieckiego turystę, deklarował wierność tzw. Państwu Islamskiemu. Był też powiązany ze sprawcami innych ataków. M.in. czeczeńskim islamistą, który odciął głowę francuskiemu nauczycielowi. Po ataku rosną obawy o bezpieczeństwo letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. Tragiczne skutki wybuchu wulkanu na indonezyjskiej Sumatrze, który wyrzucił chmury pyłu na wysokość 3 km. W momencie erupcji w strefie zagrożenia było 75 wspinaczy. Zginęło co najmniej 11 z nich. Internet wciąga młodych ludzi coraz mocniej. Nastolatkowie są online ponad 5,5 godziny każdego dnia. Choć to "okno na świat", sieć jest także źródłem wielu zagrożeń. Jak wynika z najnowszego raportu NASK, rodzice nie wiedzą, co ich dzieci robią w sieci. Wirtualna rzeczywistość dla nastolatków to świat realny. - Ile, Tosia, korzystasz z Internetu? - Nie wiem, czy chcesz to słyszeć. Nastolatki coraz dłużej są online. W dni powszednie średnio 5 godzin i 36 minut. W weekendy - ponad 6 godzin. Nie sposób zrozumieć dzisiejszego nastolatka bez tego, jak on... Bez analizy tego, jak on się porusza w sieci. W sieci nastolatkowie najczęściej zaglądają do mediów społecznościowych. Ankietowani rodzice sądzą, że ich dzieci spędzają tam 1,5 dziennie. W rzeczywistości to prawie trzy godziny więcej. Dorośli, by wiedzieć, co ich dzieci robią w wirtualnym świecie, muszą zajrzeć do tego świata. Wtedy, kiedy my jako rodzice chociaż trochę w tym świecie jesteśmy, możemy mówić, że wiesz, ta rzecz mi się wydaje niedobra, ta jest fajna, to mi się podoba, ale trzeba trochę w to wejść i wtedy jest przestrzeń do dialogu. Przestrzeń do rozmowy przede wszystkim o zagrożeniach. Co trzecia młoda osoba była w sieci wyzywana, a blisko co czwarta ośmieszana i poniżana. Co czwarty nastolatek ogląda tzw. patostreamy, czyli transmisje internetowe pełne patologicznych zachowań, pełne wulgaryzmów i przemocy. W jedną sekundę dziecko ma dostęp do wszystkich treści, do których wiekowo i rozwojowo kompletnie nie jest gotowe, i co może wiązać się też nierzadko z jakimiś traumami. Dlatego tak ważne jest, by kontrolować co młodzi ludzie robią w Internecie. Ma wyznaczony czas na komórkę. Jest komórka kontrolowana przeze mnie. Jest specjalna aplikacja w telefonie założona. Czasami też... Często zaglądam, co tam robi. Najważniejsze jednak, by nauczyć dzieci, jak mądrze korzystać z sieci. Wizyt było kilkadziesiąt, a lista oficerów FSB, którzy za rządów PO-PSL przyjeżdżali do Polski, została przedstawiona w raporcie, który od kilku dni można analizować w Internecie. Żołnierze Putina byli, począwszy od 2010 roku przyjmowani niezwykle uniżenie. Szokujące jest także to, że wizyty są tak słabo udokumentowane. To znane już nagranie popijawy funkcjonariuszy polskiego SKW z rosyjskimi z FSB. Odbyło się na terenie Polski, w Kadynach. Okazuje się, że zostało nagrane bez wiedzy naszych służb przez właściciela restauracji. Z odtajnionych dokumentów dowiadujemy się, że przyjmowanie oficerów Putina w Warszawie odbywało się z pompą. Blokowano nawet specjalnie dla nich ruch miejski. Zdarzały się wizyty zupełnie nieudokumentowane i to w dużych liczbach. Zdarzały się, co jest wyjątkowo podejrzane, wizyty w czasie wolnym od pracy, czyli w weekendy. Komisja przedstawiła częściowo zanonimizowaną listę osób z rosyjskich służb, które składały takie wizyty w Polsce. To bratanie się z FSB odbywało się w latach 2010-2011 po tragedii smoleńskiej po ataku Rosji na Gruzję. Odbywało się bez nadzoru odpowiednich ministrów, w tym premiera. A przynajmniej potwierdzonej w dokumentach wiedzy rządzących. A gdy rządzący się o nich dowiedzieli, to postanowili wiedzę zakamuflować, a nie wyjaśnić. I na tym polega ów problem. Już odwołani członkowie komisji badający wpływy Rosji w Polsce wydali rekomendacje, wskazując odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. Których decyzje doprowadziły właśnie do tego, że Polska sojusznika widziała, nie w USA czy UE, ale przede wszystkim w Rosji i Władimirze Putinie. W 2013 roku została podpisana umowa z FSB. Wiele wskazuje na to, że została napisana cyrylicą. Jeden z zapisów porozumienia podpisanego z FSB ewidentnie stawiał nas w takiej sytuacji, że będziemy informować o znanych nam operacjach NATO-wskich przeciwko Rosji. Pod zgodą na współpracę polskich służb z tymi Putina widnieje wyraźny podpis Donalda Tuska, ówczesnego premiera. Tygodnik "Sieci" ujawnił szokujące e-maile między członkami zarządu a dyrektorem ds. sprzedaży detalicznej PKN Orlen w okresie rządów PO-PSL. Wtedy koncernem zarządzał Jacek Krawiec, który miał sztucznie zaniżać ceny na stacjach. W ten sposób Krawiec chciał pomóc Donaldowi Tuskowi w kampanii w 2011 roku. Wrzesień 2011 roku. Kampania wyborcza w pełni. Języczkiem u wagi ceny na stacjach benzynowych. Wysokie, mimo iż ani wojny, ani pandemii koronawirusa nie było. Dyrektor ds. sprzedaży detalicznej PKN Orlen prosi w e-mailu, który otrzymał także prezes Jacek Krawiec, o podwyżkę cen. Ale ani sytuacja na rynku, ani dobro spółki zdają się nie mieć znaczenia. W końcu jest kampania wyborcza. Odpowiada Grażyna Piotrowska-Oliwa, członek ówczesnego zarządu Orlenu. To jest działanie na szkodę spółki i nie wolno sprzedawać poniżej kosztów. Trzeba to robić zgodnie z procederami, które powinny być w takiej korporacji. To, że procedury nie miały większego znaczenia, przekonaliśmy się na taśmach prawdy. Orlen dla PO był elementem politycznej gry. Tyle że za rządów PO-PSL zysk netto Orlenu przez 8 lat wyniósł niecałe 3 mld zł. Przez ostatnie 8 lat - blisko 88 miliardów. Kiedy rządzili, Orlen osiągał bardzo słabe wynik. Za PiS-u spółki Skarbu Państwa rozkwitają. Orlen wszedł do ekstraklasy firm paliwowych w Europie. Niektórym zdaje się to przeszkadzać. Od północy samochody ciężarowe bez ładunku, których masa nie przekracza siedmiu i pół tony są odprawiane bez rejestracji w ukraińskiej e-kolejce na przejściu granicznym Uhrynów-Dołhobyczów. To efekt trwających od ponad miesiąca protestów polskich przewoźników, którzy nie zgadzają się na zniesienie systemu zezwoleń dla ukraińskich firm transportowych. Przywrócenie systemu zezwoleń na wjazd do Polski dla ukraińskich ciężarówek, wprowadzenie oddzielnej kolejki dla samochodów wracających bez towaru oraz likwidacja tak zwanej elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej. To główne postulaty polskich przewoźników, którzy już od miesiąca protestują na przejściach granicznych w Korczowej, Dorohusku i Hrebennem. Przepuszczają kilka ciężarówek na godzinę. Przyjeżdżają pusto, ładują nasze ładunki i wiozą je gdzieś tam w głąb Europy. Przed wojną ukraiński przewoźnik musiał dostać zezwolenie na wjazd do Unii. Gdy na dokumencie widniała adnotacja "bez ładunku", na taką ciężarówkę nie można było nic załadować. Dziś, gdy zezwolenie nie jest wymagane, nadal jest to zakazane, ale opłaca się zaryzykować. Stąd wzmożone kontrole Inspekcji Transportu Drogowego. Efekt? Na te 15 tys. blisko kontroli naruszeń wykryliśmy około 9 tys., wiec skala naruszeń, które popełniane są przez przewoźników z Ukrainy, naprawdę jest duża. Duża jest także determinacja polskich przewoźników, których nieuczciwa konkurencja po prostu wykańcza. Przed wojną realizowali 37 procent transportu między Polską a Ukrainą. Dziś to zaledwie 8 procent. Wyciągaliśmy rękę do ukraińskich przewoźników, na początku w ustaleniach w momencie zgłaszania protestów był zgłoszony jeden pojazd na godzinę, obecnie przepuszczamy 4 pojazdy. Strona ukraińska nieznacznie ustąpiła - od północy przejście graniczne Uhrynów-Dołhobyczów zostało otwarte tylko dla rozładowanych samochodów ciężarowych do siedmiu i pół tony. My chcemy się dogadać jak najszybciej, oni twierdzą, że nic nie mogą, że to Bruksela. No to czekamy na Brukselę teraz. W Brukseli zakończyło się spotkanie ministrów transportu krajów unijnych. Jednak Komisja Europejska negatywnie zaopiniowała polską propozycję, pokazując, że ważniejszy dla Unii jest interes Ukrainy niż państw członkowskich. "Wyłączanie mikrofonu w studiu telewizyjnym nie sprawi, że afera wiatrakowa zniknie" - mówi polityk PiS Waldemar Buda. W stacji TVN podczas programu na żywo prowadzący zastosował taką metodę, by odebrać głos byłemu ministrowi. Czy tak wygląda pluralizm mediów? Chciałem się tylko upewnić, że stacja TVN nie ma pytań odnośnie do afery wiatrakowej. Rzecznik rządu nie krył zdziwienia, bo przecież temu była poświęcona konferencja premiera. Ale pytań o lex wiatrak pracownik TVN nie zadawał. Kiedy wybuchła afera wiatrakowa, Fakty TVN w ogóle jej nie zauważyły. To naprawdę godni następcy Jerzego Urbana. W niedziele podczas jednego z programów stacji były minister rozwoju i technologii Waldemar Buda poruszył wątek afery. Doszło do wymiany zdań z posłem PO i nagle stało się to. Proszę realizatora dźwięku o wyciszenie mikrofonu panu ministrowi Waldemarowi Budzie. "Często w takich programach jest gorąca atmosfera, ale pierwszy raz spotkałem się z taką jawną cenzurą i brakiem obiektywizmu" - mówi Waldemar Buda. Temat, który w każdych mediach jest jako numer jeden, tam był poruszony na sam koniec z najkrótszym czasem i jeszcze z niedopuszczeniem mnie do głosu i wyłączeniem mikrofonu. Proszę samemu to ocenić. W stacji z Wiertniczej jest za to czas na antenie dla materiałów ocieplających wizerunek nowego marszałka Sejmu, jednocześnie byłego pracownika TVN-u. Babcia z dziadkiem tak piszczeli na widok Beatlesów, mama z tatą - Modern Talking. A oni witają marszałka Sejmu. To jest polityk, który ma w tej chwili najprawdopodobniej główny cel taki, żeby rozpoczynać swoją kampanię prezydencką, więc on będzie błyszczał w mediach. Będzie wykorzystywał ten urząd do kampanii prezydenckiej. I szczerze mówiąc, jestem bardzo ciekawy, czy to się będzie na dłuższą metę podobało Platformie. To właśnie PO chce decydować o przekazie medialnym. A kluczowym krokiem w tym procesie jest zapowiadane przejęcie mediów publicznych, w tym TVP. Zrobi wszystko, by wyeliminować ze sceny publicznej tego rodzaju przekazy, które są dla nich niekorzystne, które stawiają w złym świetle, Do akcji obrony TVP włączył się znany artysta, plakacista Wojciech Korkuć. W taki sposób przypomina, że każdy z nas powinien mieć prawo wyboru. To fundament demokracji, który gwarantuje konstytucja, na którą tak często powołują się politycy PO. Nie da się rządzić uchwałami z pominięciem konstytucyjnego porządku prawnego w państwie. Jednak właśnie takie postępowanie zapowiada Tusk i jego ekipa. Niecierpliwie, nie mogąc doczekać się przejęcia władzy w Polsce, co chwila wydłuża listę bezprawnych posunięć, które zamierza wykonać. Jest odpowiedź prawników. W swoich groźbach pod adresem prezesa NBP Donald Tusk i jego ekipa posunęli się tak daleko, że głos musiała zabrać prezes Europejskiego Banku Centralnego. Zwłaszcza że takie groźby... Przyjadą jacyś silni ludzie i go przekonają, że nie jest prezesem Narodowego Banku. ...i takie scenariusze... W tej chwili dysponujemy większością głosów wystarczającą, aby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego. ...są w sprzeczności z prawem nie tylko polskim. Szefa NBP da się odwołać, owszem, ale tylko zgodnie z przepisami. Tylko wtedy, gdyby był - uwaga - prawomocny wyrok skazujący niezawisłego sądu. A sędziowie Trybunału Stanu nie są niezawiśli. Niepokój budzą te słowa Donalda Tuka. Proszę się nie martwić tutaj o moją skuteczność. To będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy. Tak jak my je rozumiemy. Interpretacja przepisów prawa nie należy do Donalda Tuska. Zachodzi obawa, że rozumienie prawa przez szefa Platformy może się wiązać z łamaniem go. Marek Jakubiak, który dobrze pamięta czasy rządów Donalda Tuska, ostrzega. Wzmocnić ochronę i być bardzo czujnym. Dlatego że mówienie o silnych ludziach to jest nic innego, tylko wynajęcie specjalistycznych grup ochroniarskich do przejmowania obiektów. Instytucji, które w trudnych czasach zdały egzamin. Uratowanie kraju przed zapaścią gospodarczą w tych dramatycznych latach pokazuje na - powiedziałbym - odwagę, na wzorowe wypełnianie obowiązków. Skandaliczne słowa Siemoniaka o silnych ludziach, zapowiedzi Tuska własnej interpretacji prawa i doświadczenia z przeszłości wywołują uzasadnione obawy, że tzw. koalicja zemsty, wprowadzając swoje porządki, może nie cofnąć się przed niczym. Wystarczył weekend, by cała Polska znalazła się pod śniegiem. Nowy tydzień z kolei zacznie się od siarczystych mrozów. Zima - choć jeszcze nie ta kalendarzowa - zawitała w Polsce na dobre. Na południu spadło nawet 30 centymetrów śniegu. W górach i na drogach jest niebezpiecznie, ale zima ma swój urok, zwłaszcza że dawno jej w Polsce nie było. Zima w grudniu to niby nic nadzwyczajnego, ale takiej nie było od lat. Na Dolnym Śląsku spadło nawet 30 centymetrów śniegu. Poprzednie lata pokazywały, że ten śnieg się na chwilę pojawił, a później znikał na długo, długo, dopiero w styczniu się pojawił, a tu proszę bardzo, takie zaskoczenie. Tak że my jesteśmy szczęśliwi, bo śnieg póki nas nie męczy za bardzo i nie jest to kwiecień, to jest naprawdę nieźle. Na pewno trzeba uważać w górach - ojciec z trojgiem dzieci utknął na szlaku w Bieszczadach. Goprowcy na szczęście odnaleźli rodzinę. Niebezpiecznie jest też na drogach. Czasem nawet wyjście z domu wymaga dużej cierpliwości. Półtorej godziny rano żech poświęcił, bo ja tam mieszkam na dole, musiałem do góry dokopać chodnik i najlepsze, że przyjechał pług i wszystko miałem z powrotem. W ostatnich dniach właściwie cała Polska znalazła się pod śniegiem. Tak było w Bydgoszczy, Częstochowie, Kielcach czy Lublinie. Dawno nie było takiej prawdziwej zimy. 2010, to naprawdę taka konkretna zima, gdzie śnieg tak jak dzisiaj zalegał w całym kraju. Akurat mamy arktyczne powietrze nad Polską, ale to nie jest coś nienormalnego. Śniegu potrzebują ludzie - głównie do dobrej zabawy. Jest fajnie i można jechać sankami, bawić się w różne fajne zabawy. Można robić bałwana. To jest twoje ulubione zajęcie zimą? Śniegu potrzebuje też przyroda. Tak na przykład zasilane są rzeki, których poziom spadł latem w wyniku suszy. Pozostaje korzystać z uroków zimy. Czekałem na zimę, która będzie biała i słoneczna, nie będzie czuć smogu. I mam to wszystko. Choć kalendarzowa zima nawet się nie zaczęła, to w najbliższych godzinach pokaże swoje srogie oblicze. Co prawda przestanie sypać, ale chwyci mróz - na południu nawet -22 stopnie. Taki mamy klimat. Jeszcze niedawno był w wąskim gronie najlepszych piłkarzy świata, strzelał bramkę za bramką. Niestety sprawnie działająca maszyna się zacięła, a Robert Lewandowski coraz częściej udowadnia, że jest po prostu człowiekiem. Co dzieje się z kapitanem naszej kadry? Robert Lewandowski! No cóż. Zdarza się najlepszym. Gorzej, jak zdarzyło się znowu, kilka minut później. I znowu, przed końcem spotkania. Barcelona wygrała, ale to nie był mecz polskiego napastnika. Kilkanaście miesięcy temu Robert miałby po takim spotkaniu co najmniej hat-tricka, a uzyskał hat-tricka niewykorzystanych szans. Psychomotoryka jest na znacznie niższym poziomie u naszego asa. Niestety to nie pierwszy słabszy mecz "Lewego". W Barcelonie Polak rozkochał w sobie kibiców. Ostatnio zaczęły pojawiać się pogłoski o transferze. Myślę, że Lewandowski nie pojedzie na letnie zgrupowanie z Barceloną. Klub poważnie myśli o jego sprzedaży latem. Jeżeli mówimy sobie o sytuacji tak świetnego zawodnika, który nagle w prostych sytuacjach czasami źle przyjmuje piłkę, ona mu gdzieś tam odskakuje, podaje niedokładnie do kolegów. Niestety coraz częściej myli się też w reprezentacji. Na razie to nie jest zadowalająca forma. A czego brakuje Robertowi? Co się z nim dzieje? No właśnie nie wiem, ale goli nie strzela. A czemu nie strzela? Ostatnio z Atletico miał dużo okazji, więc może się starzeje już. Patrząc na formę nie tylko Lewandowskiego, ale ogólnie naszej kadry, polski kibic łatwego życia nie ma. A przed nami baraże. W sumie chyba lepiej, żeby odpadli, żeby coś się zmieniło w PZPN-ie. A może jednak tak źle nie będzie, może jeszcze wróci stary, dobry Lewandowski. Ja jestem fanem jego, bo to jest Polak, to raz, dwa - przystojny facet, tak. Trzymam za niego kciuki, wierzę w jego formę. Mam nadzieję, że wróci i będzie lepiej. My też wierzymy, że najlepszy polski piłkarz w historii będzie miał jeszcze swoje momenty. Oby na Euro 2024. W Wiadomościach to wszystko. Za chwilę nasz gość Krzysztof Szczucki. Zapraszam do oglądania tej rozmowy. Do zobaczenia. NA GOŚCIA WIADOMOŚCI Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO TVP INFO