Sejmowa komisja za uchyleniem immunitetu Jarosława Kaczyńskiego. Podejrzany wyrwał broń policjantowi i popełnił samobójstwo. Historyczny awans na Euro 2025. Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. "19.30", zaczynamy od pytania, czy prezes PiS będzie miał kłopoty? Sejmowa komisja regulaminowa jest za pociągnięciem Jarosława Kaczyńskiego do odpowiedzialności. Chodzi o wydarzenia w trakcie obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Ostatecznie o pozbawieniu prezesa immunitetu zdecyduje Sejm. Jutro Sejm zagłosuje w sprawie pozbawienia immunitetu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wielogodzinna komisja regulaminowa, nerwowa atmosfera i pytania o przyszłość immunitetów grupy posłów PiS, w tym samego Jarosława Kaczyńskiego. Działania pana posła były celowe. Policja chce ukarać prezesa PiS za zniszczenie wieńca z tym napisem. Jakby na grobie pani rodziny składano napisy obrażające zmarłych, to pani by się na to godziła? Prezes dziś w Sejmie był, ale na komisji się nie pojawił, w jego imieniu głos zabrał Zbigniew Bogucki. Sprawa może być postrzegana jako odwracanie uwagi opinii publicznej od skrajnie nagannej bierności policji, która zdaniem polityków PiS nie reaguje w czasie miesięcznic smoleńskich. Co miesiąc obecny jest także Zbigniew Komasa i to właśnie on regularnie składa wspomniane wieńce. Byłem sądzony co miesiąc przez 4 RP za składanie tego wieńca, we wszystkich sprawach zostałem uniewinniony. Pan Komasa powinien od dawna siedzieć w więzieniu. Policja, poza prezesem PiS, chce ukarać mandatem także Marka Suskiego i Anitę Czerwińską, którzy też niszczyli wieńce. Proszę mnie nie pytać czy żałuję. Nie, nie żałuję. Bez trudu zdjąłem ją z wieńca. Prezesowi PiS grozi też odpowiedzialność z to zajście. Jarosław Kaczyński, co widać na nagraniu, uderza kilkukrotnie Zbigniewa Komosę. Ten oskarżył prezesa o pobicie. Mój mocodawca został uderzony w twarz wyłącznie z tego powodu, że ma inne opinie niż Jarosław Kaczyński. Kaczyński może zniszczyć wieniec, może kogoś spoliczkować w słusznym gniewie i rozumiemy, bo jemu wolno. Na dużo mógł sobie pozwolić - będąc ministrem sprawiedliwości - Zbigniew Ziobro. Bo wczoraj to właśnie jego immunitetem zajęła się komisja regulaminowa. Informuję, że komisja przedłoży sejmowi propozycję. I wyraziła zgodę na przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą ds. Pegasusa. Chcę zeznawać przed komisją ds. Pegasusa, ale taką komisją, która będzie działać zgodnie z prawem. A ta zdaniem polityka - działa niezgodnie z prawem. Powołuje się na nieuznawane przez sądy i nieopublikowane orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Zbigniew Ziobro do polskiej polityki wrócił - pytanie na jak długo - bo zdaniem Romana Giertycha wisi nad nim sprawa Funduszu Sprawiedliwości. Uważam, że szefem tej zorganizowanej grupy przestępczej, która wyprowadzała pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, był pan Zbigniew Ziobro. I uważam, że materiały, które ma już prokuratura, wystarczają do stawiania mu zarzutów. Sądny dzień dla Ziobry jutro. O tym, czy uchylić mu immunitet zadecydują posłowie. Jeżeli tak się stanie, to stanie przed komisją na początku roku. Instytucje państwa - w tym przypadku policja zapewnia darmowy transport, bezpieczeństwo przejazdu. Do tego wystarczy większość, a arytmetyka sejmowa jest nieubłagana. "8 stycznia mamy poznać datę wyborów" - zapowiada marszałek Sejmu. Większość kandydatów do pałacu prezydenckiego już znamy, ale są jeszcze niewiadome. Wśród nich to, na kogo postawi Lewica? I na ile pewne jest poparcie ludowców dla Szymona Hołowni. Z PSL płyną sprzeczne sygnały, co pod znakiem zapytania stawia również przyszłość Trzeciej Drogi. Jestem przerażony, jak pan widzi. Nie wiem jak się pozbierać i co zrobić ze swoim życiem. To ironiczna reakcja marszałka Szymona Hołowni na tę wypowiedź posła Polskiego Stronnictwo Ludowego. Rada Naczelna PSL absolutnie poprze Szymona Hołownię? Tego jeszcze nie wiem, wydaje mi się, że sprawa jest bardzo otwarta. Według Marka Sawickiego lepiej by było, żeby partia miała swojego kandydata. I tu pojawia się partyjny dwugłos wśród ludowców. PSL poprze Szymona Hołownię? Tak. Ale to jest oficjalne stanowisko? Tak. Mówi w biegu na sejmowym korytarzu szef PSL-u. Warto postawić na Szymona Hołownię. Dopytywany na konferencji o słowa swojego partyjnego kolegi, mówi tak: Marek Sawicki wykonuje tu pewne zadanie. Podgrzewa atmosferę. I pan tu się dał złapać. Bardzo szanuję głos moich kolegów z PSL. My się różnimy w bardzo wielu sprawach, ale w wizji prezydentury się nie różnimy. Finalnie o poparciu dla kandydatury Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich zdecyduje Rada Naczelna. To partyjny organ składający się z ponad 120 członków, wśród nich parlamentarzyści PSL, ale też lokalni działacze. Tu wszystko jest w grze, słyszymy. Nie ma jednomyślności w tej sprawie. Nie lubicie Szymona Hołowni już? Ja myślę, że ten projekt kończy się już. Mówi poseł Rzepa, który nie tylko nie jest entuzjastą popierania w wyborach prezydenckich Hołowni, ale też wprost mówi, że projekt pod hasłem "Trzecia Droga" należy zakończyć. Łączy nas wiele tematów gospodarczych, ale koalicyjnie coraz mniej. Gorzkie słowa wobec koalicjanta. Ale mam panu zakłamywać rzeczywistość? My sobie zdajemy z tego sprawę. To nie jest współpraca na zawsze, ale na pewno ten projekt Trzecia Droga na pewno w tym maratonie wyborczym się sprawdził. Przed nami ostatnia kwestia, czyli wybory prezydenckie. Niezależnie od tego, czy ludowcy poprą Hołownię w wyborach prezydenckich, lider Polski 2050 zapowiada, że i tak wystartuje w wyborach. Decyzję Rady Naczelnej PSL poznamy 14 grudnia. Dzień później swoją kandydatkę - tu feminatyw nieprzypadkowy - przedstawi Lewica. W sejmowych kuluarach najczęściej padają nazwiska: Magdaleny Biejat - wicemarszałkini Senatu, Agnieszki Dziemianowicz-Bąk - ministry rodziny. Dziemianowicz-Bąk czy Biejat? He, he, obie panie są świetne, mam nadzieję, że któraś z nich. A która z nich jest "świetniejsza"? Nie powiem, chce mnie pan skłócić z koleżankami? Nie powiem. Według wewnętrznych badań zamówionych przez Lewicę dla ich wyborców płeć nie stoi na przeszkodzie, by pełnić urząd prezydenta. Nie ze względu na płeć powinna to być kandydatka, tylko ze względu na merytorykę i ze względu na to, że mam najlepsze polityczki parlamentu. O tym, która z nich będzie walczyła o pałac prezydencki, zdecyduje Rada Krajowa Lewicy. Więcej politycznych komentarzy w programie Justyny Dobrosz-Oracz "Bez trybu", początek o 20.18. Górnicy świętują dziś Barbórkę. 4 grudnia to dzień podziękowań za kolejny rok ich ciężkiej pracy. To także dzień, w którym słyszą, że choć tradycja nie gaśnie, to ich branża już tak. O wyzwaniach dla górnictwa - Szymon Szulczyński. Niespodziewane pytanie... Zostaniesz moją lipstą? I "tak" głośne, jak akompaniament górniczej orkiestry. Ten moment w końcu przyszedł, żeby wreszcie zacelebrować nasz związek. Dużo ludzi wybiera sylwestra, wigilię. Ja powiedziałem, że tego nie będę wybierał, to jest oklepane. Na katowickim Nikiszowcu punktualnie o 7.00 pobudka. W dniu św. Barbary brygada świętuje i przypomina o trudnej pracy górnika. Zawsze Barbórka jest wyjątkowym świętem, ale to już nie jest ta Barbórka, która była kiedyś. A kolejne są niepewne - dla kopalni Bobrek to jedna z ostatnich Barbórek. Zakład kończy wydobycie. Dziś załoga ze smutkiem niesie sztandar i pyta co dalej? Kruszy się nasze górnictwo i ludzie będą stąd wyjeżdżać, bo nie ma już przyszłości. Europa odchodzi od węgla, a to dla kopalni oznacza zamknięcie. Według umowy społecznej za 25 lat kopalniane szyby staną. Zmiany może częściowo są konieczne, aczkolwiek wiadomo, trzeba dbać o to, co swoje. Dokument, który przewiduje osłony dla górników, czeka na notyfikacje Brukseli. To dla nich - być albo nie być. Obawiamy się przyszłego roku. Będziemy naciskać, żeby ktoś zaczął rzeczywiście poważnie rozmawiać w Brukseli, żebyśmy wiedzieli na czym stoimy. Wsparciu dla sektora sprzeciwiają się aktywiści Greenpeace. Dziś demonstrowali przed gmachem Ministerstwa Przemysłu. Politycy w Polsce od wielu lat ściemniają. Ściemniają górnikom i całemu polskiemu społeczeństwu, że węgiel ma przyszłość. Ostatnie 3 kwartały w sektorze węgla kamiennego przyniosły 9 mld strat. Przyszłością ma być atom i źródła odnawialne. Miks energetyczny Polski jest dość oryginalny, archaiczny z przewagą paliw stałych, natomiast mam nadzieję, że nastąpi przyspieszenie. Dziś obok atmosfery górniczego święta także pamięć o tych, którzy odeszli. W tym roku pod ziemią zginęło 16 górników. Praca górnika jest jedną z najtrudniejszych, jeśli tak to można określić, z prac związanych z naturą. Jeżeli nie przewidzisz jakiś sytuacji, to potem może być za późno. Jest najważniejsze, by tradycja się zachowała i pielęgnowało to się wszystko. Ile zjazdów - tyle wyjazdów - to dziś najważniejsze życzenia. Oglądają państwo "19.30" w środę, za chwilę dramatyczne wydarzenia w krakowskim komisariacie, a potem także... 60% mniej. Turyści na wagę złota. Jeżeli naprawdę turyści wystraszą się skutków powodzi w sezonie zimowym, może to stanowić ogromny problem. To jest najszczęśliwszy dzień mojej kariery. Europejskie wyzwanie. Jestem dumna z tego zespołu, to była praca zespołowa. Plan kosmicznego lotu. Na pewno jest to ziszczenie marzeń. Domagają się dymisji rządu i niezmiennie podkreślają, że Europa jest jedynym kierunkiem, w którym powinien podążać kraj. Nie ustają protesty w Gruzji, a działania służb są coraz bardziej radykalne. Pobity i zatrzymany przez policję został lider opozycyjnej partii Koalicja na rzecz Zmiany. Gruziński rzecznik praw obywatelskich mówi o torturach, a ONZ i USA apelują o powstrzymanie przemocy. Gruzińskie i unijne flagi na ulicach Tbilisi. Protesty przybierają na sile. Tak jak brutalność służb, które je tłumią. Tysiące Gruzinów nie zamierzają się jednak poddać. Jedyną perspektyw jest dla nich Europa. Obecni rządzący muszą odejść. Tego się domagamy. Budynek parlamentu ostrzeliwany setkami fajerwerków. Służby odpowiadają strumieniami wody, granatami hukowymi i gazem łzawiącym. W sieci pojawiły się zdjęcia młodego mężczyzny postrzelonego w oko. W nocy przeszedł operację. A to już moment zatrzymania jednego z liderów gruzińskiej opozycji. Niko Gwaramiye został pobity do nieprzytomności i zawleczony do radiowozu. Wśród rannych - także dziennikarze. Mariam Gaprindashvili filmowała przemoc policji wobec protestujących. Sama została uderzona w głowę. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, straciłam przytomność i upadłam. Pomimo obrażeń chce jak najszybciej wrócić do pracy, by dalej dokumentować to, do czego zdolny jest obóz władzy. Ten rząd atakuje dziennikarzy, aby uniemożliwić nam pokazywanie tego, jak traktowani są obywatele. Są bici - także w aresztach, a gruziński rzecznik praw obywatelskich wprost oskarża policję o stosowanie tortur. O zaprzestanie fali przemocy apeluje ONZ i USA. Wzywamy gruziński rząd do przestrzegania praworządności, praw człowieka i podstawowych wolności. Władze podpaliły kraj, zawieszając rozmowy akcesyjne z UE. Ponad stu gruzińskich dyplomatów wystosowało list, w którym stwierdzili: decyzja łamie konstytucję, bo dążenie do członkostwa w Unii i NATO jest w niej zapisane. O pozostanie na euroatlantyckim kursie apeluje sekretarz generalny Sojuszu. Gruzja powinna wrócić na ścieżkę integracji z UE i NATO. Martwimy się, śledząc wydarzenia w tym kraju. Ingerencja w proces wyborczy jest niedopuszczalna. Prezydent Gruzji i opozycja mówią wprost o sfałszowaniu wyborów. Do Sądu Konstytucyjnego trafił wniosek o ich unieważnienie. Został jednak odrzucony. Nie mamy już ani parlamentu, ani rządu wybranego przez ten parlament. Zostaliśmy pozbawieni też Sądu Konstytucyjnego. Kraje bałtyckie na osoby odpowiedzialne za tłumienie protestów nałożyły sankcje. Ich ambasadorowie wezwani do gruzińskiego MSZ usłyszeli, że władze działają zgodnie z międzynarodowymi standardami. Tragedia w krakowskim komisariacie. 23-latek w trakcie przesłuchania, jak twierdzi prokuratura, w kajdankach na rękach, wyrwał policjantowi broń i zastrzelił się. Mężczyzna trafił na komisariat po awanturze domowej, w trakcie której ranił 24-letnią partnerkę. Kobieta zmarła w szpitalu. Około 11.00 zaczęły się mocne krzyki. Wezwaliśmy policję. Sąsiedzi byli zaniepokojeni, bo wcześniej w mieszkaniu wynajmowanym przez kobietę było spokojnie. Tej nocy doszło do awantury. Policja zapukała. Ta dziewczyna powiedziała, że wszystko jest okej. Poprosiliśmy z sąsiadami, żeby zaczekali u nas w mieszkaniu, czy coś się zacznie dziać. Po 10 minutach były znowu krzyki. Wtedy mundurowi siłą weszli do mieszkania. Na miejscu zastali ranną 24-latkę i rok młodszego mężczyznę, prawdopodobnie byłego partnera, który próbował popełnić samobójstwo. Kobieta trafiła do szpitala. Nie udało się jej uratować. Mężczyznę zatrzymała policja. W czasie przesłuchania w komisariacie doszło do dramatu. Wykonywane były tutaj czynności z mężczyzną podejrzewanym o popełnienie zabójstwa. W pewnym momencie on, jak z tych wstępnych ustaleń wynika, miał wyszarpać broń policjantowi i popełnić samobójstwo. Prokuratura potwierdza, że był w kajdankach. Potwierdzona została informacja, że pan w momencie, kiedy zdarzyło się to, znalazł się w posiadaniu tej broni, był skuty z tyłu. Pytanie jednak, czy kajdanki były założone prawidłowo. Ja już wręcz robiłem próby z kolegami policjantami. I dobycie broni, jeśli ręce są skute, jest niemożliwe. Jak więc do tego doszło, wyjaśnia teraz policja. Pytań jest wiele. Dlaczego mężczyzna zaatakował 24-latkę? Czy był trzeźwy i co nim kierowało? Pewne jest, że powinien być szczególnie pilnowany. Taka osoba powinna być cały czas nadzorowana, nie powinna mieć w zasięgu niebezpiecznych przedmiotów, żadnych przedmiotów, których mogłaby użyć do agresji czy samoagresji. Osoby, które potrzebują pomocy, mogą ją znaleźć w Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym pod tym numerem telefonu, który działa 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Mieszkańcy krakowskiego osiedla, na którym doszło do tragedii, nadal nie mogą w nią uwierzyć. Na razie nie rozumiemy, że tak się stało. Nie wiem, co powiedzieć. Ciężko w to uwierzyć? Ciężko, bo widzieliśmy ją 2 dni temu. Kobieta, jak ustaliliśmy nieoficjalnie, była studentką medycyny, przyjechała z Kanady, miała polskie korzenie. Mieszkanie na krakowskim Kazimierzu wynajmowała od pół roku. Ruszył proces w sprawie brutalnego gwałtu w centrum Warszawy. Przed stołecznym Sądem Okręgowym stanął Dorian S. oskarżony o gwałt i zabójstwo 26-letniej Białorusinki Lizawiety. Do napaści doszło w lutym. Kobieta była przypadkową ofiarą. Zmarła po kilku dniach w szpitalu. Mężczyzna na sali sądowej mówił, że przyznaje się do przestępstwa, ale nie chciał zabić. Skuty w kajdany, w kombinezonie dla szczególnie niebezpiecznych przestępców, w obstawie policjantów. Tak do sądu został dziś doprowadzony Dorian S. oskarżony o brutalny gwałt, kradzież i zamordowanie młodej Białorusinki Lizy. Czy pan przyznaje się do zarzucanego mu czynu? Mężczyzna zgodził się odpowiadać tylko na pytania obrońcy. Tę część procesu utajniono. Sąd odczytał jednak jego pierwsze zeznania, złożone kilkanaście godzin po zbrodni. Jakbym był w jakimś amoku. Nie czułem strachu, nic. Podszedłem do niej i założyłem tę kominiarkę. Była zrobiona z nogawki. Nie zrobiłem tego po to, żeby kogoś zabić, ale potrzebowałem pieniędzy i chciałem obrobić jakiś sklep. Liza była przypadkową ofiarą. Chłopak zabrał jej telefon i pieniądze. Chciał opłacić czynsz. Nie był pod wpływem narkotyków. Biegli uznali, że był poczytalny. Zacząłem ją rozbierać i wtedy ją zgwałciłem. Ona była nieprzytomna. Sytuację widziały dwie wracające z dyskoteki kobiety, ale pomyślały, że para po prostu uprawia seks. Twarz miała nakrytą kurtką, ale myślałam, że ona po prostu się zawstydziła. Mężczyzna był wobec nich agresywny, dlatego odeszły. Chwilę później Dorian S. zostawił Lizę i uciekł. Znalazł ją ochroniarz. Spostrzegłem dziewczynę, kobietę półnagą. Liza walczyła o życie w szpitalu przez 5 dni. Zbrodnia na Żurawiej była szokiem nie tylko dla warszawiaków. Doszło do niej w centrum tętniącego życiem miasta. Dlatego sprawa Lizy jest też symbolem wysokiej ceny ludzkiej obojętności i walki o prawa kobiet. W sądzie obok oskarżycieli usiadły przedstawicielki organizacji, które pomagają ofiarom gwałtów i przemocy. Chcemy też, by ten proces posłużył polepszeniu debaty publicznej. Mężczyźni chcą skrzywdzić kobiety, bo traktują je jako przedmiot, który ma służyć zaspokojeniu ich potrzeb. Walczę o to, że nawet jeśli zawiodła Lizę kultura gwałtu, to żeby nie zawiódł wymiar sprawiedliwości. Dorianowi S. grozi dożywocie. Tempo wypłat pomocy finansowej powodzianom przyśpieszyło - oświadczył pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński, który odwiedził ziemię kłodzką. Prawie w całości wypłacono zasiłki lub zaliczki w woj. opolskim, na Dolnym Śląsku do 85% potrzebujących trafiło wsparcie. Zniszczone prze żywioł tereny odwiedził również prezydent Andrzej Duda. Dobrze by było, żeby ta pomoc była realizowana systematycznie i żeby te pieniądze do ludzi trafiały. Trzeba pomóc im się odbudować i trzeba pomóc im to zrobić sprawnie. Na Opolszczyźnie zaliczki i zasiłki są wypłacane na bieżąco. Jeżeli wniosek jest składany, to zaliczka idzie w ciągu 2-3 dni, a potem ten docelowy zasiłek jest już wypłacany. Wody już nie ma, ale rany po powodzi zostały i wolno się goją. Rejony Dolnego Śląska żyjące z turystyki wyliczają spadki cen narciarskich karnetów, liczby hotelowych rezerwacji i restauracyjnych rachunków. Czekają na ważny sezon, bo gospodarka zależy tam od turystycznego ruchu, a w popowodziowych gruzach poruszać się nadal trudno. Południe Dolnego Śląska dotknięte przez wrześniową powódź dziś walczy z drugą falą kłopotów, jakie dla całego regionu przyniosła woda. Falą odwołanych rezerwacji i małą liczbą turystów. 60% mniej turystów niż w tym samym okresie od 15 września do 24 listopada zeszłego roku. A to wszystko mimo, że powodziowa fala do Twierdzy Kłodzko w ogóle nie dotarła. Podobna sytuacja w Muzeum Ziemi Kłodzkiej. Napływ turystów do naszej instytucji zmalał mniej więcej o 70%. Mniej turystów to mniej pieniędzy w całym regionie, bo z turystyki żyją tu nie tylko właściciele atrakcji czy pensjonatów, ale też pracownicy transportu, restauracji, lokalnych sklepów czy pralni. W położonym 30 km od Kłodzka Zieleńcu, w którym wody nie było w ogóle, rezerwacji do listopada znacznie mniej. Niestety miejsca noclegowe w tym sezonie sprzedają się dużo gorzej niż w zeszłym. Choć trochę nadziei przyniosła pogoda, bo zimowe warunki sprawiły, że po trudnym okresie turyści znów zaczynają się interesować noclegami. Ludzie chyba zachowawczo postąpili, ale aktualnie ruch wraca, ludzie do nas dzwonią, rezerwacje na sezon zimowy przyjmujemy cały czas. Ale jak to w górach, wiele zależeć będzie też od opadów śniegu. Liczymy, że pogoda nam będzie sprzyjała, ludzie będą chcieli dalej wypoczywać. Choć patrząc na wstępne dane, mieszkający tu i żyjący z turystyki Dolnoślązacy mogą mieć powody do obaw, bo przedsprzedaż karnetów narciarskich rok do roku spadła o 50%. Spadek jest bardzo głęboki. Jeżeli się utrzyma i jeżeli naprawdę turyści przestraszą się sezonu zimowego, wystraszą się skutków powodzi w sezonie zimowym, może to stanowić ogromny problem dla branży turystycznej w regionie. Regionie, który żeby odbudować się po wrześniowej powodzi, potrzebuje teraz turystów bardziej niż zwykle. To historyczny sukces, który polskim piłkarkom otwiera drogę na Euro 2025. Biało-Czerwone wymarzony awans wywalczyły w rewanżowym meczu barażowym z Austrią, pokonując rywalki na wyjeździe 1:0. Jedyną bramkę zdobyła zawodniczka FC Barcelony Ewa Pajor w 94. minucie meczu w i dniu swoich 28 urodzin. Bitwa o Euro trwała do ostatnich sekund, ale Polki wytrzymały. Tak pisze się piękną historię kobiecego footballu nad Wisłą. Kapitan reprezentacji, Ewa Pajor, tym golem przypieczętowała nasz pierwszy historyczny awans do wielkiego turnieju i to w dniu swoich urodzin. Moim marzeniem, celem zawsze był awans na duży turniej z reprezentacją Polski i gra z orzełkiem na piersi jest największym wyróżnieniem, największą dumą i to jest najszczęśliwszy dzień mojej kariery. Po historycznej wiedeńskiej wiktorii, Biało-Czerwone na lotnisku witały tłum kibiców. Bardzo się cieszymy. Droga do Euro w Szwajcarii nie była prosta dla kobiecej kadry, prowadziła przez porażki i momenty zwątpienia, jak Liga Narodów i nadziei w barażach. Jedyną osobą, która nigdy nie przestała wierzyć w swój zespół, była selekcjonerka Nina Patalon. Od samego początku mówiłam o zaufaniu, o tym, że pewne rzeczy po drodze muszą się wydarzyć, bo inaczej się zespół nie zbuduje. Musimy się kilka razy przewrócić, żeby wstać i wiedzieć kto w tych kluczowych momentach będzie walczył i właściwie poświęci się dla tego zespołu. Udział w przyszłorocznym turnieju w Szwajcarii to nie tylko prestiż, awans na Euro otwiera nowe możliwości przed kobiecą piłką. My zaczynając, nie miałyśmy takich możliwości jak one mają teraz, więc fajnie, że pracujemy na to, żeby te dziewczynki miały po prostu lepszy start. Wzorem do naśladowania dla młodych zawodniczek jest kapitan polskiej drużyny. W barażach strzeliła 4 gole. I zaliczyła asysty, które przybliżały historyczny awans. Robi gigantyczne wrażenie, ja myślę i jeszcze ma przed sobą kilka lat fantastycznej kariery, ona jest dopiero w tym picku, albo dopiero na niego się wspina. Może zdobyć Złotą piłkę. Rok 2024 należał do Ewy Pajor i kobiecej piłki. Ten wielki sukces, to jest coś naprawdę ogromnego, chyba najbardziej pozytywne wydarzenie, jakie się w ogóle w tym roku wydarzyło w polskim footballu, bo za sprawą panów, aż takich radości, żeśmy nie przeżywali. Przed nami jeszcze dużo emocji, najpierw losowanie grup 16 grudnia w Lozannie, rozgrywki kobiecego Euro - w lipcu. "To zwieńczenie marzeń małego chłopca" - tak o misji na międzynarodową stację kosmiczną mówi dr Sławosz Uznański. Kosmiczna perspektywa polskiemu astronaucie towarzyszy dosłownie od urodzenia, a wiosną sam poleci w kosmos. Misja Ignis to kamień milowy dla całej polskiej nauki i jedyna taka inwestycja w przyszłość. Przyszłość poza orbitą okołoziemską? Być może. Odpowiedzi na to pytanie będą szukać uczestnicy misji Ignis, czyli z łaciny "ogień". Wśród nich - polskie nazwisko. Ogromna ekscytacja i też zwieńczenie takich marzeń małego chłopca. Urodziłem się 12 kwietnia, jest to rocznica pierwszego lotu człowieka w kosmos, Gagarina. Oglądałem astronautów, kosmonautów podczas moich urodzin przez całe życie. Misja potrwa dwa tygodnie. Rakieta Falcon 9 wystartuje z przylądka Canaveral na Florydzie i wyniesie kapsułę załogową Dragon na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W planach długa lista eksperymentów, w tym badanie zdrowia astronautów w warunkach mikrograwitacji czy te dotyczące przechowywania leków i nowych technologii. Będzie badał nowy rodzaj procesora do obliczeń związanych ze sztuczną inteligencją, który może działać w kosmosie i niestraszne mu promieniowanie, jakie tam mamy. Ignis to dla polskiej nauki kamień milowy. Dzięki współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną na orbitę trafią skonstruowane w polskich laboratoriach urządzenia. Taka misja wymaga solidnych przygotowań. Wyzwaniem jest choćby funkcjonowanie w stanie nieważkości. Spanie, jeżeli ktoś śpi z poduszką pod głową, to poduszkę trzeba do głowy przywiązać, bo inaczej odleci. Picia trzeba się nauczyć od początku. Szklanka czy kubek wygląda zupełnie inaczej. Życie, którego trzeba nauczyć się od podstaw. Nasz astronauta jest już gotowy. A każdy szczegół misji, włącznie z plakatem Andrzeja Pągowskiego, czy naszywką z orłem - symbolem rozwoju Polski - dopięty na ostatni guzik. Możemy zobaczyć też gwiazdozbiór Tarczy, niegdyś nazywanej historycznie Tarczą Sobieskiego i to jest na cześć gdańskiego astronoma Jana Heweliusza. Misja będzie nie tylko wydarzeniem naukowym, ale i edukacyjnym. Nie mogę się doczekać być może prowadzenia ogólnopolskiej lekcji fizyki z orbity. A być może pokazywania jak wygląda życie na orbicie. Na taką lekcję uczniowie muszą poczekać do późnej wiosny. Wrócimy tam, gdzie pierwszy i ostatni raz byliśmy niemal 50 lat temu. Na koniec "19.30" tradycyjnie dla państwa jeszcze zaproszenie na "Pytanie dnia". Gościem Marka Czyża będzie prof. Maciej Duszczyk, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Ciekawego wieczoru, do zobaczenia!