Szukanie recepty - różne pomysły na uzdrowienie służby zdrowia. Widmo trybunału - 4 polityków PiS może trafić przed Trybunał Stanu. Tajne obrady - w Sejmie będzie pilna, niejawna informacja premiera o bezpieczeństwie państwa. Joanna Dunikowska-Paź. Dobry wieczór. W południe ruszył szczyt medyczny, jak mówił szef rządu, by mądrzej i lepiej finansować ochronę zdrowia. Dodawał, że kluczowe jest dobro pacjent, a NFZ nie jest bankrutem. To dobra informacja, ale luka pozostaje ogromna, a budżet nie jest z gumy. Stąd kluczowy adresat istotnych pytań - minister finansów, który był na spotkaniu, a po nim ma długie rachunki do wykonania. Jakie i za ile padły pomysły na zdrowie? Gdy premier, otwierając rządowy szczyt medyczny, apelował... Żeby rozmowa o zdrowiu była możliwie izolowana od konfliktów politycznych. ...przy Wiejskiej trwała gorąca dyskusja. Drodzy rodacy, w 2026 roku strach chorować. To, co widać, to to, że państwo wykorzystują lęk Polek i Polaków o ich zdrowie dla własnej cynicznej gry politycznej. Niemal w tym samym czasie ten pacjent szpitala MSWiA dowiedział się, jaki jest pierwszy termin wizyty u chirurga naczyniowego. 16 grudnia 2026. Szybciej chyba mi nogi odpadną, bo chodzi o miażdżycę tętnic. Jeśli do tego dołożymy racje lekarzy, pielęgniarek, dyrektorów szpitali i Narodowego Funduszu Zdrowia... Nie ma na świecie systemu ochrony zdrowia, w którym nakłady ze środków publicznych dogonią potrzeby społeczeństwa. ...będziemy mieć jedno spojrzenie na sytuację w służbie zdrowia. Wydatki na służbę zdrowia z roku na rok rosną. W ubiegłym roku było to 211 mld zł, w tym - 237 mld. W przyszłym zaplanowano blisko ćwierć biliona złotych. Za każdym razem to za mało. W tym roku zabraknie 13 mld zł, w przyszłym - 23 mld. Niczego nie chcemy zabrać, ale tam, gdzie pieniądze są wydawane bezsensownie, żebyśmy tam wspólnie poszukali rezerw i nie okładali się zdrowiem pacjentów po głowach. Ale na to już za późno. Ochrona zdrowia nie jest już tylko chora. Nie jest nawet na SOR-ze. Jest w głębokiej zapaści na OIOM-ie. To głos szefa Kancelarii Prezydenta, który na jutro zwołał swój szczyt w sprawie służby zdrowia. A to politycy PiS... Ludzie będą umierali przez tę władzą. ...dla których politycznym złotem stało się pismo ministry zdrowia, które wyciekło do mediów. Wiem, że to pismo budzi emocje. Wśród możliwych oszczędności wymieniała w nim: uszczelnienie wydatków na bezpłatne leki dla seniorów i dzieci, negocjacje wynagrodzeń dla medyków, zakończenie pilotażu programu "Dobry posiłek", który od przyszłego roku, jak zapowiedział dziś NFZ, ma być wymaganym standardem w każdym szpitalu, oraz wprowadzenie limitów na niektóre zabiegi, z czego resort ostatecznie zrezygnował. Co do limitów, nic takiego nie zostało wprowadzone. To była tylko propozycja. Jest za to pomysł na to, jak skrócić czas oczekiwania na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty. Pacjent, który przychodzi po raz piąty czy szósty w danym roku do danego specjalisty, powinien zaczekać, a wpuścić wcześniej pacjenta, który ma właśnie zdiagnozowaną poważną chorobę, z którą lekarz pierwszego kontaktu nie może sobie poradzić. Premier dziś zapowiedział jasno, że nie ma mowy o zwiększeniu składki zdrowotnej. Wszyscy nabrali wody w usta, bo trzeba powiedzieć, że trzeba podzielić trochę inaczej pulę pieniędzy, którą mamy. To działanie, które poklasku raczej nie przyniesie, ale może zmieni to... Czekałam 1,5 roku. ...co najbardziej boli pacjentów. List prokuratury do Sejmu, a w nim zarzuty dla byłego premiera i polityków PiS-u. Morawiecki, Błaszczak i Ardanowski zdaniem śledczych popełnili przestępstwa związane z zajmowanymi przez nich stanowiskami. A skoro tak, to można ich postawić przed Trybunałem Stanu. Zielone światło dla takiej procedury w przypadku innego polityka - Zbigniewa Ziobry - właśnie dała koalicja rządząca. Widmo Trybunału Stanu pojawiło się nad tymi politykami PiS-u z zarzutami prokuratorskimi. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny przesłał pismo do marszałka o zarzutach dla byłego premiera i ministrów w jego rządzie. Związane z przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków, czyli przestępstwa urzędnicze. Jak czytamy, to może stanowić podstawę dla Sejmu do postawienia posłów przed Trybunałem Stanu. Mówimy o potencjalnej odpowiedzialności konstytucyjnej, czyli takiej odpowiedzialności, która łączy się z działaniem członka Rady Ministrów. Kara może być dotkliwa. Wyrok Trybunału Stanu może do tego zmierzać, że to będzie pozbawienie prawa kandydowania, zajmowania funkcji publicznych na określony czas. Prokuratura chce, by Morawiecki odpowiedział za próbę organizacji wyborów korespondencyjnych, które się nie odbyły. Były przewodniczący komisji śledczej ds. wyborów kopertowych nie ma wątpliwości, że zarzuty i Trybunał Stanu byłemu premierowi się należą. Żeby żaden premier nigdy więcej nie organizował wyborów przez jakąkolwiek SSP, przez firmę taksówkarską czy Pocztę Polską. "Donaldowi została tylko prokuratura. Żałosne". Komentuje były premier. Są to igrzyska. Mówi w podobnym tonie Mariusz Błaszczak. Jest oskarżony o ujawnienie tajnych informacji. W kampanii wyborczej przekonywał, że rząd PO-PSL nie chciał bronić połowy Polski w razie konfliktu. Dziś atakuje rząd i prokuratora. Jego zdaniem źle zinterpretowałem te przepisy. I zarzucił mi korzyść polityczną. Co, jeżeli to była zła interpretacja, jeżeli pan się tym posłużył w kampanii? Prokurator nie jest bezstronny. Prokurator jest stronniczy. Może dla Mariusza Błaszczaka prawo i sprawiedliwość - pisane od małych liter - to igrzyska, ale dla Polaków to zwykła przyzwoitość i odpowiedzialność. Komentują rządzący, domagając się odpowiedzialności także dla byłego ministra rolnictwa w rządzie PiS. Jan Krzysztof Ardanowski miał zdaniem śledczych m.in. bez przetargu doprowadzić do udzielenia przez KOWR gwarancji jednej z firm. Jak twierdzi Ardanowski, zobligowała go do tego Rada Ministrów. Nie popełnił pan żadnego błędu? Nie tylko nie popełniłem błędu, ale też postąpiłbym dzisiaj tak samo. Jest też ta decyzja koalicji rządowej przekazana przez marszałka Sejmu. Będzie zbieranie podpisów pod wnioskiem o Trybunał Stanu dla Zbigniewa Ziobry. Marszałek Sejmu, bo tak to zrobię, przekaże to do właściwej komisji. I w tej komisji rozpocznie się praca w tej sprawie. Prokuratura stawia Ziobrze 26 zarzutów w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości. Najpoważniejszy - kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która miała wyłudzić prawie 150 mln zł. Nie widzę powodu, by jakiegokolwiek z tych polityków stawiać przed Trybunałem. Rządzący wiedzą, że nie będzie łatwo postawić któregokolwiek z byłych ministrów PiS-u przed Trybunałem Stanu. Do tego potrzeba większości 3/5 ustawowej liczby posłów, czyli 276 głosów. Koalicja ma ich 241. Politycy liczą jednak na przekonanie części opozycji. Nie ma świętych krów. I to musi być jasny sygnał, że niezależnie od tego, czy jesteś ministrem, premierem, masz działać zgodnie z prawem. Zbigniew Ziobro ukrywa się na Węgrzech. Jeśli wniosek o odpowiedzialność konstytucyjną przejdzie, Trybunał Stanu będzie mógł procedować bez jego obecności. Oglądają państwo "19.30" w czwartek. Co jeszcze przed nami? Z prywatnego archiwum... To są oryginalne listy, na oryginalnym papierze, z podpisami, to może być ciekawe. ...do państwowego Archiwum Akt Nowych. Ja nazywam ten dokument takim polskim testamentem papieża. To dziedzictwo dokumentacyjne jest ważne. Archiwum Aleksandra Kwaśniewskiego opisuje historię RP, historię Polski. Będzie pilna informacja o bezpieczeństwie państwa - zapowiada premier i prosi marszałka Sejmu o utajnienie części obrad jutrzejszego posiedzenia. Według naszych informacji może chodzić o wykorzystanie rynku kryptowalut do finansowania rosyjskich aktów dywersji w Polsce. Służby podejrzewają, że martwy dzik ze śladami afrykańskiego pomoru świń znaleziony pod Piotrkowem Trybunalskim to także akt dywersji. "Tajne" znaczy "tajne", bardzo poważna sprawa. Tak premier Donald Tusk komentuje swój wniosek, który dziś nagle złożył na ręce marszałka Sejmu. Niewiele więcej zdradza jego wpis. Nie jest codziennością, że prezes rady ministrów występuje do marszałka Sejmu o utajnienie posiedzenia, tym bardziej że jutro głosujemy budżet naszego państwa na przyszły rok. To znaczy, że sprawa jest arcyważna. Według naszych ustaleń posiedzenie ma dotyczyć płacenia kryptowalutami w zamian za akty rosyjskiej dywersji. A ABW w tym samym wątku ustaliła szefa jednej z rosyjskich siatek szpiegowskich działających na terenie Polski. To Rosjanin Michaił M., który pomagał rosyjskiej służbie wywiadu FSB zakładać i obsługiwać portfele kryptowalut. Jest poszukiwany listem gończym. Polska od 2 lat mierzy się z aktami dywersji. Fala sabotaży, cyberataków i podpaleń. Od tego czasu zatrzymano już kilkadziesiąt osób. Kilkanaście aresztowano, a kilka skazano. Poszukiwani są nadal Iwanow i Kononow - podejrzani o dwa akty dywersji na kluczowych odcinkach linii kolejowych. Obywatele Ukrainy mieli działać na zlecenie rosyjskich służb. Według ustaleń uciekli na Białoruś. Wydano za nimi Europejski Nakaz Aresztowania. Dziś odkryto truchło dzika na terenie gminy Rozprza, w Łódzkiem. Zwierzę zakażone było wirusem afrykańskiego pomoru świń. W ocenie inspektora weterynarii zwłoki zostały celowo podrzucone. Wcześniej w tym rejonie wirus nigdy nie występował. Każdy wątek trzeba sprawdzić, również działania dywersyjne. Być może mające swoje źródło na wschodzie. Ale emocje studzą polskie służby. Nie wpadajmy w panikę, nie szerzymy dezinformacji, nie ma tutaj żadnego zagrożenia na tym etapie, nie ma podejrzenia działania służb wywiadowczych państw obcych. Zgłoszenie o martwym dziku było anonimowe. Trwa ustalenie, kto je wysłał. Teren zabezpieczono, nie ma informacji o kolejnych przypadkach zakażenia. Każdy incydent, każdy element, który będzie odstawał od ogólnie przyjętych norm, naprawdę powinien zostać zgłoszony służbom. Przeciwnik właśnie też na to liczy, że ludzie nie zauważą albo zobaczą, ale nie poinformują służb. Dlatego wzmożona czujność przestaje już dziwić. Amerykańska delegacja z Kremla do Białego Domu wróciła przekonana, że Putin naprawdę chce zakończyć wojnę. I do takiego stanowiska w Miami podczas kolejnej rundy negocjacji próbuje przekonać Ukraińców. Wraz z optymizmem Waszyngtonu rośnie niepokój Europy, bo kluczowe interesy Kremla zawsze biegną w poprzek interesów NATO. Z kolei o większe zaangażowanie Pekinu w sprawie Ukrainy zabiega francuski prezydent. To pierwsze słowa Trumpa na temat rozmów jego wysłanników z Putinem. Chciałby zakończyć wojnę. Takie odnieśli wrażenie. I wierzy mu pan? Takie było ich wrażenie. Choć Putin na żadne ustępstwa iść nie zamierza. Co po raz kolejny powtórzył. Albo wyzwolimy te terytoria środkami zbrojnymi. Albo ukraińskie wojska wycofają się z tych terenów i przestaną walczyć. To wywiad, którego przywódca Rosji udzielił największej indyjskiej stacji. Został dziś wyemitowany. A tak był w niej reklamowany - mowa o "przesłaniu najpotężniejszego na świecie lidera", w rzeczywistości zbrodniarza wojennego, który siłą chce zagarnąć ukraiński Donbas. Wiecie, kiedy byłem w tym gabinecie i mówiłem Ukraińcom: "nie macie żadnych kart", to był czas na ugodę. Ale oni w swojej mądrości postanowili tego nie robić. Mają teraz wielu przeciwko sobie. Trump nawiązał do lutowego spotkania w Białym Domu. W którym podważał winę Rosji za inwazję i żądał od Zełenskiego ustępstw terytorialnych. Takiego scenariusza podczas dzisiejszych amerykańsko-ukraińskich rozmów w Miami obawia się właśnie i Ukraina, i Europa. Opisał je niemiecki tygodnik "Der Spiegel", który uzyskał dostęp do transkrypcji poufnej telekonferencji europejskich polityków z Wołodymyrem Zełenskim. To najważniejsze wypowiedzi: Pałac Elizejski zaprzeczył takim słowom Macrona. A on sam szuka pomocy dla Ukrainy w Chinach. Mam nadzieję, że Chiny przyłączą się do naszego apelu i naszych wysiłków, aby jak najszybciej osiągnąć przynajmniej zawieszenie broni w formie moratorium na ataki na infrastrukturę krytyczną. W kwestii kryzysu na Ukrainie Chiny popierają wszelkie działania na rzecz pokoju. Prezydenta Francji w Pekinie jako pierwszy witał szef chińskiego MSZ. Dwa dni wcześniej był na Kremlu, gdy trwały te amerykańsko-rosyjskie negocjacje. "Będę sypał piachem w tryby" - takie działania względem rządzących zapowiada szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Prezes PiS mówi, że to przenośnia, i nie wie, co dokładnie Sławomir Cenckiewicz miał na myśli. A warto o to zapytać, bo że kohabitacja między małym a dużym pałacem jest trudna, to jasne, niejasna pozostaje granica, do której można prowadzić polityczny spór. Wyrachowana walka z rządem. Politycy koalicji 15 października nie mają wątpliwości, że rolą tego człowieka, jednego z najbliższych współpracowników prezydenta, jest osłabianie rządu. Zresztą szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego sam się do tego przyznaje. Wszedł w rolę polityka, zamiast osoby, która powinna dbać o bezpieczeństwo Polski, całej Polski. Szczególnie w tak newralgicznym momencie. Gdy za wschodnią granicą trwa wojna. Gdy Rosjanie 2 miesiące temu na Polskę nasłali drony, a niecały miesiąc temu dokonali dywersji na kolei. Ale o tym Cenckiewicz, stojący na czele BBN, instytucji odpowiedzialnej za koordynację polityki bezpieczeństwa państwa, w swoim wpisie nie wspomina. Skupia się jedynie na oskarżaniu rządzących, że ci w przeszłości rzekomo działali na rzecz Rosji. W obecnej sytuacji geopolitycznej można byłoby powiedzieć: działasz przeciwko rządowi, przeciwko bezpieczeństwu naszego kraju, działasz na polecenie agentury Putina. Rządzący dodają, że to, co robi Cenckiewicz, trudno oceniać inaczej niż w kategoriach klasycznej dywersji. Ale działania szefa BBN-u są też zbieżne z interesem tego polityka. Ten rząd powinien przestać istnieć. Ten rząd wybrali Polacy. Prezydenta też wybrali Polacy. Czy władze nie powinny się dogadywać, w szczególności w kontekście dywersji, a nie sypać piachem, jak mówi pan Cenckiewicz. Pan Cenckiewicz użył jakiejś przenośni. Nie wiem, co dokładnie miał na myśli. Politycy koalicji doskonale wiedzą, co mają na myśli Cenckiewicz i cały Pałac Prezydencki, na czele z Karolem Nawrockim. To jest podjęcie walki z rządem, próba zmiany ustroju w gruncie rzeczy. Która w praktyce wygląda tak. Prezydent odrzucił wnioski o odznaczenia dla funkcjonariuszy ABW, nie podpisuje nominacji oficerskich i nominacji ambasadorskich. I w końcu jest jeszcze to oblicze Karola Nawrockiego. Złośliwie przez rządzących nazywane "Wetomatem". "Wariactwo" to słowo najmniejszej miary, które tutaj się odbija echem coraz częściej, kiedy słyszymy "weto, weto, weto". 17. już weto prezydenckie dotyczyło losów psów uwięzionych na łańcuchach. Cóż mu zawiniły te zwierzaki? Tej decyzji nie rozumieją nie tylko politycy opcji rządzącej, ale też internauci. W sieci 64% komentarzy jest krytycznych wobec weta prezydenta. Kłopot mają też politycy PiS-u. Wszystko to, co służy Polsce i Polakom, jest podpisywane, a co temu nie służy, jest wetowane. To nawet Jarosław Kaczyński chyba ostatnio działał przeciwko Polsce. Dlaczego? Bo zagłosował za ustawą łańcuchową. Ja także za nią zagłosowałem, ale uczciwie przyznaję, że nie miałem pojęcia, że te obowiązki nakładane na właścicieli psów są tak absurdalne. Politycy PiS-u, jeśli będzie trzeba głosować weto, połkną własne języki? Właśnie widać, że zamierzają zrobić dziwny fikołek. Te fikołki w praktyce wyglądają tak. Wstrzymamy się. Wstrzymacie się? Dlaczego? Żeby nie... Żeby nie robić na złość prezydentowi? Tak. Czyli posłowie PiS, którzy wcześniej poparli ustawę łańcuchową, teraz zamierzają wstrzymać się przy głosowaniu nad wetem. Nielogiczne, ale tu nie chodzi o logikę, tylko o politykę. Stu zatrzymanych i blisko 600 tys. plików przedstawiającymi seksualne wykorzystanie dzieci. Funkcjonariusze z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości rozbili siatkę pedofilów. 37 osób trafiło do tymczasowego aresztu, z długą listą zarzutów i przerażających szczegółów. O policyjnej operacji "Game Over". To potężny cios w pedofilską mafię. Podczas operacji "Game Over" policja zatrzymała ponad stu mężczyzn. Zajmowali się produkcją i rozpowszechnianiem zdjęć oraz filmów z seksualnym wykorzystaniem dzieci. Najmłodszy z zatrzymanych ma 18 lat, najstarszy - 75. Takie akcje są bardzo ważne, bo eliminują z działania część przestępców, pokazują, że to działanie nie jest bezkarne. Sprawcy wykorzystywania seksualnego, szczególnie w Internecie, często mają poczucie bezkarności. Technologia umożliwia stosowanie pewnego rodzaju technik, które pozwalają na anonimizację ich działań w sieci. Oni też wykorzystują różne narzędzia, żeby się ukryć w sieci, żeby nie zostać namierzonym. Policjanci przeprowadzili 170 przeszukań, w trakcie których zabezpieczono niemal 1700 urządzeń elektronicznych. Znaleziono na nich ponad 600 tys. nielegalnych materiałów prezentujących seksualne wykorzystanie dzieci. To 7. tego typu akcja wymierzona w mafię pedofilską. Każda z nich to wyzwanie dla służb. Wymaga to wieloaspektowych przygotowań na poziomie wiedzy informatycznej, operacyjnej. Z pewnością nie są to akcje jednorazowe. Mamy teraz do czynienia z plagą takich zagrożeń w Internecie. Coraz więcej dzieci korzysta z Internetu bez kontroli dorosłych, co ułatwia działania seksualnym przestępcom. Platformy społecznościowe, gry online oraz komunikatory. Najbardziej typowe zachowanie, mechanizm działania sprawcy to poznanie i uwiarygodnienie się osoby na platformie społecznościowej, a następnie przejście do komunikatora, który jest szyfrowany. Jednocześnie eksperci apelują, by nigdy w żadnym aspekcie nie tracić czujności. Sprawcami wykorzystywania seksualnego dzieci wcale nie są tylko lub najczęściej osoby, których dziecko nie zna. To często są bliskie dziecku osoby, nawet członkowie rodziny. Co pokazała podobna międzynarodowa operacja zorganizowana kilka miesięcy temu. Wtedy wśród zatrzymanych za przestępstwa seksualne wobec dzieci byli także rodzice pokrzywdzonych. O szkolnej solidarności, współdziałaniu, o tym, z czego uczniowie są dumni i jaki przykład chcą nieść innym. "Polska na tak" w szkolnej odsłonie czeka na takie propozycje do soboty. i zachętą, by do nas dołączyć. To Leon Getka i jego mama. On marzy by zostać youtuberem. Ona, by nie miał problemów ze słuchem. Leon ma atrezję zewnętrznych przewodów słuchowych i niewykształcone błony bębenkowe, to znaczy, że w uchu jest zrośnięty. Można to szybko, ale i bardzo kosztownie, naprawić. Operacja w USA kosztuje 0,5 mln zł. Liczy się też czas. Na szczęście ma też armię przyjaciół. To dzieci ze szkoły, w której pracuje jego mama. Płakać mi się chciało, jak tam go zobaczyliśmy z kolegą na tym zdjęciu wczoraj. On strasznie fajny, taki mały chłopiec, szkoda go. Mali ludzie, wielkie serca. Cała szkoła gra dla Leonka. Uczniowie wymyślili, że sami zbiorą brakującą kwotę na operację. Sprzedając książki oraz świąteczne przysmaki w zorganizowanych przez siebie kawiarenkach i sklepikach. Co planujesz przynieść? Ja przyniosłam babeczki czekoladowe. - I sama robiłaś te babeczki? - Tak. Uczniowie naszej szkoły są od lat przyzwyczajeni do tego, że kiedy nadchodził grudzień, spełnialiśmy marzenia wybranej rodziny. W tym roku okazało się, że pomocy potrzebuje syn naszej nauczycielki - Leoś. Poważny niedosłuch utrudnia Leonkowi codzienne funkcjonowanie i rozwój. Z takim zaciekawieniem miedzy sobą szeptali: "Leon, Leon". "Cześć, Leon" - się zwracali, wystawiali dłonie, żeby przybić z Leonem piątkę, i to tak mnie rozczuliło i uświadomiłam sobie, że to się dzieje. Pomysł wyszedł od uczniów. A nagłośniła go Zosia, której zależało, byśmy w ramach telewizyjnej akcji "Polska na tak" przyjechali do jej szkoły. Jest akcja i jest cel. Np. "Choinka na Jazdowie" 11 grudnia. Będziemy sprzedawać różne rzeczy, typu ciasteczka, i zachęcam, żeby przyjść, i wszystko, co zbierzemy, będzie na pomoc dla Leonka. Do akcji przyłącza się również Fundacja TVP. Postanowiliśmy przekazać pewną kwotę na rzecz Leona, a także przekażemy gry i płyty CD z bajkami na kiermasz, który będzie się odbywał w szkole. Poruszyła cię ta historia? Tak, bo chciałbym, aby usłyszał świat, i chciałem mu pomóc. Liczy się każda złotówka. Ale przede wszystkim czas. Czas, który dla Leonka może stać się wejściem do świata, którego dziś tylko się domyśla. Aleksander Kwaśniewski to pierwszy polski prezydent, który postanowił przekazać swoje prywatne archiwum do państwowego Archiwum Akt Nowych. To prywatna korespondencja ze światowymi przywódcami, zdjęcia, odręczne notatki, a także nieznany dotąd list od Jana Pawła II, napisany 3 lata przed jego śmiercią, który pokazujemy w "19.30" jako pierwsi. Przekazanie prezydenckich archiwów jutro w Sejmie. Anna Hałas jego część pokaże już teraz. Człowiek młodszy już nie będzie, a więc porządkowanie także swoich prywatnych archiwów ma sens. Tak były prezydent Aleksander Kwaśniewski tłumaczy, dlaczego właśnie teraz przekazuje prywatne archiwum. To jego część. Pokazujemy je państwu w "19.30" jako pierwsi. Prywatna korespondencja z przywódcami, odręczne notatki, jak zapiski z obrad okrągłego stołu, czy zdjęcia z okresu prezydentury, gdy Polska wchodziła do NATO i UE, które teraz trafią do państwowego Archiwum Akt Nowych. Wśród nich ta nieznana dotąd nota Jana Pawła II. Aleksander Kwaśniewski wspomina ponad 20 spotkań z Janem Pawłem II. Zwykle były to rozmowy w cztery oczy. Ale po 2000 roku stan zdrowia papieża pogorszył się. Zaczyna korzystać z takiej formy wypowiedzi, że przekazuje mi ją w formie pisemnej, a raczej nastawia się na słuchanie, które komentuje jednym zdaniem. Bo mówienie sprawia mu już sporą trudność. Tak powstaje nota - memorandum przy okazji wizyty prezydenta w Watykanie w lutym 2002 roku, którą wręczył osobisty sekretarz papieża, późniejszy kardynał Stanisław Dziwisz. Prosząc, żeby to zostało między nami. Ona została w moich aktach do dzisiaj, teraz będzie już dostępna. Jan Paweł II pisze o sprawach, które go niepokoją. M.in. o dyskusji nad liberalizacją prawa aborcyjnego. I wyraża nadzieję, że "będzie zwyciężał szacunek dla życia". Lewica chce zliberalizować prawo aborcyjne. Jak pan czyta ten list papieża dziś jako człowiek lewicy? List papieża w tej kwestii nie był żadną niespodzianką, bo stanowisko Kościoła wtedy i dziś, ono się nie zmieniło. Co jest gorsze, że realna sytuacja w Polsce się pogorszyła. Kiedy powstał list, obowiązywał tzw. kompromis aborcyjny z '93 roku. Działania PiS-u doprowadziły, że Trybunał zaostrzył to prawo. A Lewica i środowiska kobiece mają dziś pełne prawo, żeby walczyć o liberalizację. Myślę, że grono osób, które wiedziało o tym liście, można na palcach jednej ręki policzyć. Prof. Tomasz Nałęcz nie wiedział o nim. Ja go nazywam, ten dokument, takim polskim testamentem papieża. Jest apelem o takiego ducha sposobu debatowania o trudnej kwestii. Bo przecież papież nie ukrywa, jakie poglądy mu są bliskie. Ale stara się przekonać bez narzucania, bez wyklinania, bez mówienia o jakichś zarazach. W liście Jan Paweł II pisze też o słusznym dążeniu do pełnego udziału w strukturach UE, w której Polska ma swoją szczególną misję. I że "Polska może wnosić do Europy ducha, o ile Polacy zachowają swoją tożsamość". W sprawie UE papież nie miał wątpliwości. Mówił, że "Europa potrzebuje Polski, Polska potrzebuje Europy". I "od Unii Lubelskiej do UE". I niewątpliwie to wsparcie papieża było istotne dla referendum, które miało miejsce. Więc dzisiaj antyeuropejskie ruchy, które chciałyby wykorzystać autorytet Jana Pawła II, nie mają szans. Uroczyste przekazanie prywatnego archiwum odbędzie się w piątek w Sejmie. Aleksander Kwaśniewski przyznaje, że dostawał pytania od zagranicznych ośrodków. Ale uznałem, że archiwa byłego prezydenta powinny być w Polsce. W USA są prezydenckie biblioteki. U nas dokumenty obejmujące okres od I wojny światowej do dziś trafiają do Archiwum Akt Nowych. I to ono przekonało Aleksandra Kwaśniewskiego. Najważniejsze z punktu widzenia naszego archiwum jest to, że ten proces został rozpoczęty, że tym archiwum docelowym dla tego typu zbiorów jest państwowe Archiwum Akt Nowych. Prezydent Kwaśniewski jest w ogóle pierwszym prezydentem z tych prezydentów po '89 roku, który zdecydował się przekazać swoje archiwum właśnie do zbiorów publicznych, do zbiorów archiwów państwowych. Docelowo dokumenty w wersji cyfrowej będą dostępne na stronie archiwów państwowych dla wszystkich. W "19.30" na koniec zapowiedzi wieczornych programów. Za chwilę "Pytanie dnia" i rozmowa z Maciejem Berkiem, ministrem nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu, a potem "Niebezpieczne związki", w których gośćmi Doroty Wysockiej-Schnepf będą Ewa Waluś i Monika Braun, a temat to odradzanie się faszyzmu. Ciekawego wieczoru, do zobaczenia.