Ujawnił ściśle tajny plan obrony kraju. Prokuratura chce uchylenia immunitetu Mariusza Błaszczaka. Szarlatan przebrany za lekarza w rękach policji. Wielkie odliczanie do startu misji kosmicznej z Polakiem na pokładzie. "19.30". Zbigniew Łuczyński. Dobry wieczór. Jest podejrzany o przekroczenie uprawnień, bo jako minister obrony narodowej zniósł klauzulę "ściśle tajne" oraz "tajne", ujawniając w czasie kampanii wyborczej strategiczne plany. Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje do marszałka Sejmu o wyrażenie przez parlament zgody na pociągnięcie posła PiS Mariusza Błaszczaka do odpowiedzialności karnej. Polityk PiS mówi, że dokumenty były" historyczne", i nie zamierza zrzekać się immunitetu. To może być kolejny poseł PiS bez immunitetu. Uchylenia domaga się prokuratur. Chce postawić Mariuszowi Błaszczakowi zarzuty. Przekroczenia uprawnień jako minister obrony narodowej, jak również ujawnienia tajemnicy podlegającej ochronie. Chodzi o ten dokument, plan użycia Sił Zbrojnych o kryptonimie "Warta", który był objęty klauzulami "tajne" i "ściśle tajne". Ujawnił fragmenty planów operacyjnych WP, które są dokumentami ściśle tajnymi. To dokumenty najtajniejsze z tajnych. PiS okładkę planu pokazało w kampanijnym spocie przed wyborami do parlamentu w 2023 roku. Błaszczak przekonywał wówczas, że z dokumentu wynika, że kilkanaście lat temu rząd Donalda Tuska nie chciał bronić wschodniej Polski. W razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. Tę narrację były minister i cały PiS forsuje także dziś. Mieszkańcy wschodniej Polski zostali oddani Rosji, jeśli doszłoby do wybuchu wojny. Haniebne plany naszych poprzedników co do zostawienia na pastwę losu rdzennych terytoriów RP. To nieprawda - mówi prokuratura. I dodaje: Mariusz Błaszczak wybiórczo pokazał elementy planu obronnego. Które pasowałyby do przyjętej wówczas tezy, którą następnie promowano podczas kampanii wyborczej. To wykorzystywanie wojska do celów politycznych - mówią wojskowi. Obrona to nie jest stanie na jednej tylko linii. Pokazywanie jednego z fragmentów przebiegu operacji jako jedynej opcji jest jawną manipulacją. Były minister obrony w rządzie PiS zaprzecza też innym zarzutom. Nie były objęte tajemnicą. Dokumenty historyczne ujawniłem, żeby pokazać odpowiedź tym, którzy pytali. Przekazanie tych dokumentów do archiwum nie skutkowało, że przestały mieć one charakter dokumentów niejawnych. Minister obrony narodowej mógł odtajnić ten dokument. Ale musi to zrobić zgodnie z procedurą. Powinien zwrócić się do szefa Sztabu Generalnego i uzyskać pisemną zgodę. Mariusz Błaszczak do szefa Sztabu Generalnego się nie zwrócił. Nie poinformował o swoich działaniach ani Biura Bezpieczeństwa Narodowego, ani prezydenta. Rządzący nazywają jego działania wprost. W kampanii wyborczej dla celów politycznych odsłonić miękkie podbrzusze polskiej armii, odsłonić istotę bezpieczeństwa polskiego żołnierza, można zrobić tylko kierując się jakimś niewyobrażalnym cynizmem albo kompletną nieodpowiedzialnością. Ujawnienie tego typu fragmentów jest hańbą dla każdego polityka. Zrobienie tego przez urzędującego ministra obrony jest zdradą. Jeśli wniosek o uchylenie immunitetu zatwierdzi komisja regulaminowa, Sejm najprawdopodobniej w marcu zajmie się nim na posiedzeniu utajnionym. Mariuszowi Błaszczakowi może grozić nawet 5 lat więzienia. Michał Kuczmierowski pozostanie w areszcie, bo kaucja w wysokości 560 tys. funtów nie została wpłacona. Były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, który usłyszał zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, to jedna z wielu osób, które dosięga sprawiedliwość po tym, jak swoją rolę publiczną postrzegali w czasach rządów PiS. Maszyna ruszyła - mówi premier Donald Tusk. Ale czy osobowy zmieni się w pendolino? Czy pan wpłacił jakieś pieniądze na kaucję za pana Michała K. Nie wiem, kto to jest Michał K. przypomnienie Jarosławowi Kaczyńskiemu sylwetki Michała K., jednego z najbliższych współpracowników byłego premiera Mateusza Morawieckiego, chwilę zajęło. - A to wiem. - O niego pytam. Gdy prezes PiS-u już zrozumiał, o kogo chodzi, postanowił zignorować pytanie, czy dołożył się do kaucji za Michała K. Były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w czasach rządów PiS czeka na ekstradycję do Polski w londyńskim areszcie. I to się na razie nie zmieni, bo pełna kwota wyznaczonej kaucji do sądu nie wpłynęła. Ta przyjaźń ma bardzo krótką i wymierną metę. Tą metą jest to, że znajomi swoi pieniędzy ryzykować nie chcą. Te wpłaty mają być na koncie do końca tego tygodnia. Wtedy ta sprawa najprawdopodobniej będzie załatwiona. A ile pan wpłacił, jeśli można wiedzieć? Tyle, na ile mogłem sobie pozwolić. W aferze RARS zarzuty obok Michała K. usłyszeli m.in. Paweł Sz., z którym chętnie fotografował się Mateusz Morawiecki, i Anna W., była dyrektorka biura ówczesnego szefa rządu. Po nitce do kłębka - słyszymy w Sejmie. Coraz gęściej się robi wokół pana Morawieckiego. W RARS ludzie z kręgu Morawieckiego, jego bliscy znajomi, ludzie z jego rekomendacji robili swoje interesy. To nie koniec problemów polityków PiS - mówią politycy koalicji rządzącej, bo machina rozliczeń przyspiesza. Łomoce i pędzi. Jak bardzo się rozpędzi? Maszyna ruszyła - mówi Donald Tusk. Maszyna ruszyła i to nie jest w tym rzecz, żeby ona pędziła. To nie ma być pendolino. To ma być wszystko tak, żeby wykładnia prawa była zachowana. We wszystkich sprawach, a jest ich sporo. Tylko ten jeden kadr z dzisiejszego posiedzenia Sejmu pokazuje, ile problemów ma Jarosław Kaczyński. Tych wszystkich polityków PiS-u już dotknęła albo za chwilę dotknie machina rozliczeń. To osoby, które już mają zarzuty, tak jak Michał Woś, czy takie, których nazwiska pojawiają się w sprawach analizowanych przez prokuraturę i służby. Wraca sprawa wypadku z udziałem byłej premier Beaty Szydło. Chodzi tu o umorzone postępowanie związane z wypadkiem kolumny rządowej i seicento. Moje oczekiwania związane z tym, żeby w końcu całe to śledztwo zostało prawidłowo wyjaśnione od początku do końca. Z uwzględnieniem wszelkich nieprawidłowości, które były podnoszone w toku postępowania. Śledczy ponownie zajmą się też sprawą oświadczeń majątkowych tego polityka PiS-u. Miały być zatajone istotne składniki majątku bądź zobowiązania posła Sasina. Jak podaje Onet, zdaniem służb polityk PiS miał m.in. wpisać do oświadczenia zaniżoną kwotę diety z Urzędu Marszałkowskiego, miał też nie uwzględniać zasobów pieniężnych swojej żony. Igrzyska, które zastępują wszystko, co jest dzisiaj złe w Polsce, przyspieszyły. Tego polityka też dotykają rozliczenia. CBA we wtorek wszczęło kontrolę dotyczącą programu "Willa+". Nieprawidłowości i traktowanie Lasów Państwowych jako "państwa w państwie" wychodzą na światło dzienne. W Sejmie zebrała się Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, która zajmuje się działaniem Lasów Państwowych w latach 2015-23, w czasach rządów PiS. Jakie wnioski wynikają z prac Komisji? Dokument, który leży przede mną, jest aktem oskarżenia poprzedniej dyrekcji Lasów Państwowych i środowiska Solidarnej Polski. Jak wynika z audytu, który dziś przywołała ministra klimatu, politycy Suwerennej Polski prywatyzowali zyski Lasów Państwowych, ale też nieruchomości. Nieprawidłowości z lat 2015-2023 sięgają już pół miliarda złotych. W tym samym czasie brakowało drobnych inwestycji typu zrobienie analizy na trasie do Morskiego Oka w Tatrzańskim Parku Narodowym. Na co szły pieniądze? M.in. na galę "Złotych Kamer Telewizji wPolsce" 123 tys. zł, galę "Strażnik Pamięci" tygodnika "DoRzeczy" - 123 tys. zł, galę "Biało-czerwone Róże" portalu "wPolityce" 61,5 tys. zł i "Człowieka roku Gazety Polskiej" - 92 tys. zł. Jeśli ktoś zdecydował wydać pieniądze na jakąś imprezę społeczną, to zapewne była potrzebna inicjatywa. TVP Jacka Kurskiego dostała 8,6 mln zł. DoRzeczy blisko 2,5 mln zł, kontrolowana przez Orlen Polska Press - 2 mln zł, Telewizja Republika - blisko 1,5 mln zł, a "wSieci" - 1,2 mln zł. Kasa płynęła tylko do mediów, które stanowiły odziały medialne PiS. Istotne są też daty. W 2020 roku na działania medialne wystarczył ponad milion zł, a roku kampanii wyborczej potrzebne było już 15 mln. Posłowie PiS-u tłumaczą, że Lasy Państwowe mają przychody przekraczające 14 mld zł. Jeśli taki zakład wydaje na działalność medialną 15 mln zł, to rzeczywiście to jest jakiś skandal. Mnie się wydaje, że nie, naprawdę nie ma o czym gadać. Działania promocyjne w terenie skupiały się na okręgach wyborczych polityków Suwerennej Polski. W roku wyborczym kosztowały 32 mln zł. Czy z Lasów Państwowych wyszło jakiekolwiek zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa? Tak. Blisko 60. W Lasach zatrudniony był poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki. Na stanowisku specjalista ds. komunikacji społecznej pan zarobił 355 tys. zł. To dużo za mało. Przez 31 miesięcy jego pracy ani razu nie zalogował się do systemu obiegu dokumentów. Pracowałem codziennie w Lasach Państwowych zdalnie w czasie pandemii. Nie mam sobie nic do zarzucenia w tej kwestii. Lasy sporo wydawały też na szkolenie pracowników, ale tylko na dwóch uczelniach. Kto nie wydaje na szkolenia swoich pracowników, a która firma nie dba o to, żeby wysłać. Powstał specjalny kierunek studiów podyplomowych, który stwarzał pozór stworzenia studiów specjalistycznych po to, żeby pieniądze szerokim strumieniem płynęły do ojca Rydzyka. To jest "19.30". A dziś jeszcze... Sugerował wykształcenie medyczne m.in. poprzez publikowanie swojego wizerunku w fartuchu lekarskim. Internetowy oszust w rękach policji. Szarlatan powie rzeczy, na które osoba chora będzie czekała. Plan prezydenta. USA przejmą Strefę Gazy. Zajmiemy się nią. Będziemy jej właścicielami. To, co ogłosił Trump, to naruszenie prawa międzynarodowego. Kosmiczne ambicje. W przestrzeni kosmicznej wszyscy jesteśmy jedną załogą. Jesteśmy razem w jednym laboratorium, tym niesamowitym laboratorium na orbicie. Kłęby czarnego dymu na Gdańskiem. W ogniu stanęła hala dawnych Zakładów Taboru Kolejowego. W środku składowano ponad tysiąc rowerów miejskich, w tym elektrycznych, oraz akumulatory. Do walki z żywiołem skierowano 150 strażaków, statek gaśniczy i 45 zastępów. Mieszkańcy otrzymali ostrzeżenie o tym, że dym może być toksyczny. W parę minut dotarły tu pierwsze jednostki straży pożarnej. Zostało powiadomione zarządzanie kryzysowe wojewódzkie i miejskie. Jeżeli mówimy o samym pożarze, to 2/3 całych hal zostało zajęte przez ogień. Działamy w tej chwili w obronie, staramy się ograniczyć rozprzestrzenianie się pożaru na kolejne części hali. Mamy warunki atmosferyczne niesprzyjające działaniom ratowniczym, szybko zmieniający się kierunek wiatru. Mamy około 50 zastępów PSP, ponad 150 ratowników. Mamy nadzieję, że w najbliższych godzinach uda nam się ten pożar zatrzymać. Udawał lekarza, choć nim nie był. Występował w fartuchu lekarskim i oferował odpłatne konsultacje online, a jego porady dotyczyły m.in. chorób onkologicznych. I choć na każde schorzenie miał najczęściej jedną metodę - suplementy - to przyniosła mu ona ogromne pieniądze. W ciągu roku miał zarobić ponad 4 mln zł. Na szczęście kariera szarlatana dobiegła końca. Mammografia jest tak mało precyzyjna. Jeszcze do niedawna bezrobotny absolwent gimnazjum. Od 2 lat popularny w Internecie jako naturopata, który naturalnymi metodami leczy najcięższe choroby za niemałe stawki. Na stronie chwali się, że wyleczył z nowotworów ponad 400 osób. Sugerował wykształcenie medyczne m.in. poprzez publikowanie swojego wizerunku w fartuchu lekarskim, a także poprzez używanie wyrazów, które miałyby sugerować, że ma wykształcenie medyczne. Po publikacjach o działalności Oskara D. w Wirtualnej Polsce rzecznik praw pacjenta złożył doniesienie do prokuratury. O sprawie zrobiło się głośno jednak dopiero po śmierci jednej z pacjentek chorej onkologicznie. Oskar D. sprzedawał jej swoje preparaty i odradzał leczenie w szpitalu. Mówił jej, żeby nie robiła badań, biopsji, żeby nie stosowała chemioterapii. Preparaty sprzedawane przez Oskara D. nie podlegały żadnej kontroli. Proponował m.in. płyn Lugola, rzekomo na niedobory jodu. Tam było ponad 20 pozycji, np. takie zwykłe jak magnez czy witamina D, ale też leki odrobaczające dla kota. Internetowa popularność i umiejętność odczytania potrzeb pacjentów - tym Oskar D. zyskiwał zaufanie. Szarlatan powie rzeczy, na które osoba chora będzie czekała, a więc odmienne od tego, gdzie się wystraszyła, gdzie diagnoza była związana z agresywnym i trudnym leczeniem. Do onkologów trafia wielu pacjentów, którzy korzystają z podobnych usług, co kończy się dramatycznie. Często proceder korzystania z szarlatanerii trwa na tyle długo, że chory się wyniszcza i kiedy trafia do nas, nie jesteśmy w stanie zaproponować żadnego leczenia przeciwnowotworowego. Naczelna Rada Lekarska apeluje o skuteczne karanie za stosowanie śmiertelnie niebezpiecznych praktyk. Żeby ta kara była na tyle dotkliwa, żeby osoby, które żerują na naiwności pacjentów, zastanowiły się, czy to ryzyko warto podejmować. Oskar D. na nieetycznych praktykach zarobił ponad 4 mln zł, ale w deklaracji podatkowej wykazał tylko połowę tej sumy. Prokuratura zarzuca mu także pranie brudnych pieniędzy. 25-latek został aresztowany. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Pracownicy służb mundurowych dostaną dodatkowe pieniądze. Dodatek mieszkaniowy ma wynosić nawet 1800 zł. W ten sposób rząd chce zrównać status funkcjonariuszy ze statusem żołnierzy zawodowych. To ważne rozwiązanie zwłaszcza dla policji, która zmaga się z problemem braku chętnych do pracy. Więcej o zastrzyku finansowym, który ma powstrzymać kryzys kadrowy. Tych funkcjonariuszy do pracy w policji namawiać nie trzeba. Większość z nich jest już na finiszu nauki w szkole policyjnej w Słupsku, stąd trafią do jednostek w całym kraju. Dla wielu to spełnienie marzeń. Wydaje mi się, że tak większość ludzi tutaj - cel, misja, chęć niesienia pomocy ludziom. Ale w skali kraju chętnych ciągle jest mniej niż czekających miejsc pracy. Według najnowszych danych w Polsce brakuje ponad 13 tys. funkcjonariuszy. To blisko 14% wszystkich etatów. Zaproponowany właśnie dodatek mieszkaniowy ma znacząco wpłynąć na zmianę tych liczb. To był postulat od dłuższego czasu proponowany. To może być też uzupełnienie wynagrodzenia, które nie jest satysfakcjonujące w policji - my to wiemy. Wysokość dodatku będzie zależeć od miejsca pełnienia służby i wyniesie od 900 do 1800 zł. Co ważne, kwota ta ma być zwolniona z podatku. Ten dodatek mieszkaniowy uważam za absolutny przełom. Dziękuję wszystkim, którzy nad tym pracowali. Dziękuję też przedstawicielom aktywnych w policji i innych służbach związków zawodowych. Związkowcy potwierdzają: to jeden z postulatów, z którym przychodzili do resortu od lat. To naprawdę duży zastrzyk finansowy. To jeden z kroków w dobrą stronę. Ale nie koniec marszu. Policjanci, strażacy i strażnicy graniczni oczekują zmian strukturalnych, jasnej ścieżki kariery i godnych zarobków nieodstających od realiów rynku pracy. Nawet w Czechach przeciętne wynagrodzenie policjanta odpowiada przeciętnemu wynagrodzeniu. W Polsce niestety od lat ten poziom jest niższy od przeciętnego wynagrodzenia o 20-25%. W Katowicach na próbnym egzaminie sprawnościowym chętnych sporo. Może go przejść każdy pełnoletni, który rozważa pracę w policji. Tu też spytaliśmy o nowy dodatek. Taka perspektywa, że zatrudnienie się w policji może pomóc w znalezieniu fajnego mieszkania, może pomóc, jest bardzo dobrą perspektywą i może zachęcić młode osoby do przyjęcia się do służby. Umiarkowanym optymizmem napawają statystyki z ubiegłego roku. W porównaniu do 2023 liczba chętnych do pracy w policji wzrosła o prawie połowę. Widzimy zainteresowanie naszymi testami próbnymi sprawności fizycznej, więcej podań, więcej osób pyta. Dodatek mieszkaniowy dla służb mundurowych będzie wypłacany od lipca. Strefa Gazy w rękach Amerykanów? Taki plan obwieścił prezydent Donald Trump podczas wspólnej konferencji z izraelskim premierem. Według Trumpa Palestyńczycy mają być wysiedleni do sąsiednich krajów, a Amerykanie zrobią tam, jak mówi, co trzeba, czyli Riwierę Bliskiego Wschodu, w której zamieszkają ludzie z całego świata. O reakcjach na kolejny pomysł amerykańskiego przywódcy. USA przejmą Strefę Gazy. Zajmiemy się nią. To nie żart. Donald Trump właśnie wpisał Strefę Gazy na długą listę swoich imperialnych aspiracji. I ma konkrety plan. Widzę długoterminową pozycję właścicielską. Przyniesie to stabilność tej części Bliskiego Wschodu. USA byłyby właścicielami tego kawałka ziemi, rozwinęłyby go. Stworzymy tysiące miejsc pracy. Plan przebrany w szaty pomocy humanitarnej. Zakłada wysiedlenie Palestyńczyków, bo - jak uważa Trump - oni wcale tam zostać nie chcą. A po wysiedleniu zrównanie Strefy Gazy z ziemią i stworzenie wielkiego turystycznego kurortu. Nie chcę być słodziakiem. Nie chcę być mądralińskim, ale Riwiera Bliskiego Wschodu to może być coś tak wspaniałego. Palestyńczycy mieliby zostać przeniesieni do krajów arabskich takich jak Egipt czy Jordania. Te musiałyby ich przyjąć na własny koszt. To, co ogłosił Trump, to naruszenie praw międzynarodowych i złamanie Karty Narodów Zjednoczonych. To niedopuszczalne. Słowa padły podczas konferencji z premierem Izraela, który jako pierwszy po zmianie w fotelu prezydenta złożył wizytę w białym Domu. Warto zwrócić uwagę na ten pomysł. Myślę, że to coś, co może zmienić historię. Palestyńczycy - w szoku. Pomysł amerykańskiego prezydenta nazywają projektem deweloperskim. Nie odejdziemy. Mój dom jest zniszczony, ale mogę spać na gruzach. Pozostaniemy niezłomni na naszej ziemi, ziemi naszych dziadków. Gdy tylko otwarto drogi do północnej Gazy, większość mieszkańców wróciła, mimo że nie ma tu życia: wody, ulic czy domów. Pomysł Trumpa oburzył kraje ONZ, które popierają dwupaństwowe rozwiązanie kwestii palestyńskiej. USA przyczyniły się do wszystkiego, co Izrael zrobił w Strefie Gazy. Jest to coś niezrozumiałego. Czy Trump zdaje sobie sprawę z zagrożeń, jakie takie oświadczenia stwarzają dla kruchego zawieszenia broni w Gazie? Które wisi na włosku, a perspektywy jego utrzymania wciąż są niepewne. Żądamy, aby prezydent USA wycofał to oświadczenie. Takie oświadczenia dolewają oliwy do ognia. Hamas zapowiedział, że na realizację planu amerykańskiego przywódcy nie pozwoli. Polskie ambicje będą także obecne w kosmosie i nie jest to tylko "gra wyobraźni" - przekonuje premier Donald Tusk. A jego słowa znajdują potwierdzenie, bo już wiosną czworo śmiałków, w tym Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski, ma wylecieć w kosmos. Ich celem będzie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Dziś astronauci spotkali się w Centrum Nauki Kopernik, udowadniając, że "sky is the limit" to już przeszłość. Do niedawna niebo było granicą wyobraźni, ale oni, astronauci, przesuwają ją coraz dalej. The sky isn't the limit. Peggy Whitson to pierwsza w historii kobieta, która dowodziła Międzynarodową Stacją Kosmiczną, i rekordzistka wśród astronautek. Amerykanka spędziła w kosmosie łącznie 675 dni. Jako dowodząca misją Axiom jestem podekscytowana, ponieważ mam wspaniały zespół, a Sławosz jest jednym z członków tego zespołu. Jest niesamowitym człowiekiem. Polska powinna być z niego dumna. Sławosz Uznański-Wiśniewski poleci w kosmos jako drugi po Mirosławie Hermaszewskim Polak w historii. Reprezentuję też tysiące inżynierów, którzy pracują latami, spędzają swoje kariery po to, żebyśmy my później mogli przywieźć serwis do społeczeństwa, jakąś usługę lub technologię, która uczestniczy w życiu każdego z nas. W warunkach kosmicznych Polak przeprowadzi kilkanaście eksperymentów, od medycyny i biotechnologii po badanie promieniowania i testowanie algorytmów sztucznej inteligencji. Sławosz Uznański-Wiśniewski zabierze w kosmos pamiątki związane z Chopinem, Kopernikiem, Szymborską, biało-czerwoną flagę z kombinezonu Hermaszewskiego. Ale też specjalność polskiej kuchni. Każdy z astronautów zabiera też część siebie i część kultury kraju, z którego pochodzi. Dla mnie pierogi są takim symbolem polskości, którymi chciałbym się podzielić z załogą. Załoga składa się z przedstawicieli 4 narodów z 3 kontynentów. Węgier Tibor Kapu nie ukrywa, że marzenie o kosmosie wzięło się z fascynacji "Gwiezdnymi wojnami" Lucasa. Wszystkie te maszyny, statki kosmiczne - kocham je. Naboo Starfighter zdecydiwanie należy do moich ulubionych. Czwartym członkiem misji będzie Shubhanshu Shukla, pilot doświadczalny Indyjskich Sił Powietrznych. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ma być w tym czasie jeszcze 7 osób - z USA i Rosji. Ale granice i polityka zostają na Ziemi. W przestrzeni kosmicznej wszyscy jesteśmy jedną załogą. Jesteśmy razem w jednym laboratorium, tym niesamowitym laboratorium na orbicie. Na tym nie koniec polskiej eksploracji kosmosu - zapewnia szef rządu. Informowaliśmy z szefową Europejskiego Banku Inwestycyjnego o 300 mln euro, które będą zainwestowane w ten polski program satelitarny. Polska jest bardzo zaangażowana w swój program kosmiczny, ale także w międzynarodowe inicjatywy. Start misji Axiom-4 najwcześniej w kwietniu. 40 lat minęło jak jeden dzień. Dziś tak mógłby zaśpiewać, gdyby znał język polski, najbardziej chyba znany Portugalczyk. Na koncie ma rekordową liczbę goli, ale strzela dalej. Cristiano Ronaldo pięciokrotnie zdobywał najważniejszą dla piłkarza nagrodę - Złotą Piłkę. W barwach Portugalii wyszedł na boisko pond 200 razy. Teraz gra saudyjskim klubie. O piłkarzu, który mimo czterdziestki nie zamierza być emerytem. Cristiano Ronaldo świętował w karierze wiele bramek i trofeów. Dziś świętuje 40. urodziny i pomimo wieku nie wybiera się na sportową emeryturę. Fenomen. Do tego trzeba mieć geny. Do tego trzeba mieć pracę, talent, determinację. I te wszystkie atrybuty Cristiano Ronaldo ma. Na Maderze i w całej Portugali jest legendą. Rodzinna wyspa nazwała na jego cześć port lotniczy, to tu znajduje się też muzeum piłkarza. Dożywotnio będzie miał miejsce w tym kanonie bohaterów narodowych. Może nie Vasco da Gama, ale na pewno ktoś na podobnym poziomie. W piłce nożnej osiągnął praktycznie wszystko, co potwierdzają 33 trofea. Mr Champions League wygrywał pięciokrotnie Ligę Mistrzów, tyle samo ma na swoim koncie Złotych Piłek, do tego mistrzostwo Europy i ligowe tytuły z Hiszpanii, Włoch czy Anglii. W Europie moja praca jest skończona. Wygrałem wszystko. Grałem dla najważniejszych zespołów na kontynencie. Tak mówił, przenosząc się do Arabii Saudyjskiej, gdzie strzela kolejne gole. Już ze 135 trafieniami dla kadry narodowej jest najskuteczniejszym zawodnikiem wszech czasów. Na koncie ma jeszcze te strzelone dla klubów. W sumie strzelił dotąd 923 bramki i gra dalej. Jeżeli Cristiano Ronaldo włożył sobie do głowy: "Tak, ja ten tysiąc goli muszę osiągnąć", chociażby do 45. roku życia miałby grać, to tę barierę będzie chciał przekroczyć. Na drodze do tysiąca był gol w meczu z Polską. Reakcja trybun to nie policzek dla naszej kadry. To wyraz szacunku dla legendy footballu od fanów z całego świata. To jest trochę tak jak z Taylor Swift. Przylatuje do Polski i przyjeżdżają ludzie z zagranicy po to, żeby przyjść do niej na koncert. Kiedy Cristiano Ronaldo gra w jakimś zakątku Europy czy świata, to ludzie zjeżdżają się z całego świata, żeby zobaczyć Ronaldo. Bo piłkarz przesuwa kolejne granice. Do niedawna w sporcie momentem przejścia na emeryturę była trzydziestka. Ale robią te też choćby 40-letni Lebron James czy dobrze nam zanany japoński skoczek. Mówimy: długowieczność. Myślimy: Noriaki Kasai. To jest zawodnik, który tę granicę wieku przesuwa do granic możliwości. Ma 52 lata i ostatnio dowiedzieliśmy się, że zobaczymy Noriakiego w Pucharze Świata w Sapporo. Do grona 40-latków niedługo dołączy Robert Lewandowski, który też jest w szczytowej formie. Mecze Barcelony oraz byłego klubu Cristiano Ronaldo, Realu Madryt, można śledzić na antenie TVP SPORT w ćwierćfinałach Pucharu Króla. W "19.30" to wszystko. Za chwilę "Pytanie dnia", które do posła Romana Giertycha skieruje Dorota Wysocka-Schnepf. My wracamy jutro. Dobranoc i do zobaczenia.