Ten projekt stworzyli rodzice, eksperci i nauczyciele. Trwa zbieranie podpisów pod obywatelską ustawą "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców". Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". A oto co dziś w programie. Można złożyć kolbę, przymocować jakieś akcesoria. Używaliśmy w trakcie operacji desantowych w Kachowce, a obecnie w Bachmucie. Kraby, karabinki Grot i mobilne punkty dowodzenia - na ukraińskim froncie. Ten mobilny punkt naprawczy posiada wszystko dla wykonywania wszelkich remontów i napraw. Ludzie bardzo czekają na to, że my pokażemy program już. Co wam szkodzi wyłożyć te karty na stół już dzisiaj, już wszystkie karty? Panie redaktorze, polityka ma określoną dynamikę. Brak programu, coraz niższe sondaże i nerwowe reakcje opozycji. Nie mają żadnego argumentu, który byłby jednoznacznie przekonywający wyborców. Przyjechałem tu 150 mil, pomimo że choruję na serce. Za nic w świecie nie mogłem tego przegapić. Londyn gotowy na koronacje Karola III. Mamy tu m.in. bukowe gałęzie, które pochodzą z dwóch drzew zasadzonych jeszcze przez królową i księcia Edynburga w ogrodach Wisley. Rodzice proszą - a nawet żądają: "Chrońcie nasze dzieci". Przed seksualizacją. Niebezpiecznym trendem, który próbuje wedrzeć się do nas z Zachodu. Stąd obywatelski projekt: "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców". Wspólne chwile z rodzicami to nie tylko dobra zabawa, ale też bezcenna nauka. Dorota Piskurewicz, mama czworga dzieci przekazuje więc to co bezcenne - tradycyjne wartości. Nie chciałaby więc, aby w szkołach pojawili się edukatorzy seksualni. Nie ma nic złego w oglądaniu pornografii, to może być edukacyjne, może być inspirujące. Rodzice wzięli sprawy w swoje ręce. Obywatelski projekt "Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców" rozpędza się. Ma chronić. Przed choćby takimi lekcjami w szkołach. Do mnie zgłaszają się rodzice już od dosyć dawna z prośbą, żeby pomóc im, żeby coś zrobić, żeby zatrzymać te niebezpieczne trendy, które pojawiają się wokół ich dzieci. Dlatego już w marcu z inicjatywy marszałek Witek odbyła się sejmowa debata o bezpieczeństwie dzieci i młodzieży. Niespełna miesiąc później zarejestrowany został komitet obywatelski. Teraz inicjatywę poparli prezes PiS Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu. Każdy, komu bliskie jest dobro dzieci, może poprzeć projekt ustawy na stronie www.chronmywspierajmy.pl. Potrzeba 100 tys. podpisów, aby inicjatywą zajął się parlament. Jeżeli ktoś powinien być w Polsce chroniony najbardziej, zdecydowanie to są właśnie dzieci. My sobie nie życzymy, żeby wchodził ktoś do szkoły, nie pokazując, czego chce uczyć nasze dzieci i uczył nasze dzieci świństw, tak się dzieje na zachodzie, w wielu krajach Europy Zachodniej. Ale też w USA czy Kanadzie. Edukację nawet pięcioletnich dzieci prowadzą osoby powiązane ze środowiskami LGBT. Dzieci uczy się tęczowych piosenek, w których mogą dowolnie wybierać i zmieniać płeć, a w ramach eksperymentów przedszkolaki oglądają to, co przeznaczone jest tylko dla dorosłych. Nie mają żadnych skrupułów, żeby robić to w szkołach i poprzez zajęcia pod pięknie brzmiącymi nazwami przekazywać szkodliwe treści. W Polsce również próbuje się już wprowadzenia ich do szkół, co pokazali reporterzy programu "Alarm". Z ukrytą kamerą rozmawiali z edukatorkami seksualnymi. Nie zgadzam się na tęczowe piątki. Więcej na ten temat z wybitnym pedagogiem profesorem Aleksandrem Nalaskowskim, który będzie dziś Gościem Wiadomości. Teraz Waszyngton, Pentagon. Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak spotkał się z sekretarzem obrony Lloydem Austinem, by rozmawiać o wzmocnieniu flanki wschodniej NATO, o pomocy dla walczącej Ukrainy, a także o lepszej współpracy przemysłu zbrojeniowego obu państw. Na miejscu jest nasz korespondent Rafał Stańczyk. Jakie jeszcze tematy poruszyli szefowie resortów obrony Polski i USA? Szefowie resortów obrony rozmawiali głównie o zwiększeniu współpracy obronnej. Dostaliśmy zapewnienie o tym, że armia USA udostępni nam helikoptery Apache. Udostępni nam z własnych zasobów jeszcze przed podpisaniem kontraktu ws. kupienia na potrzeby Wojska Polskiego 96 helikopterów. Amerykanie i Polacy zawsze walczyli po jednej stronie. Więź między naszymi krajami wzmacnia się po dziś dzień. Głęboko doceniamy wszystko, co Polska robi dla wzmacniania naszego wspólnego bezpieczeństwa. Są pierwsze efekty. W Pentagonie rozmawiano o zakupie przez Polskę 500 wyrzutni HIMARS, ale także o ułatwieniu współpracy przemysłów obronnych Polski i USA. Był też czas na część symboliczną. W budynku Pentagonu odsłonięto tablicę pamięci, która pokazuje historię oręża polskiego i amerykańskiego. Dziś delegacja polska opuszcza Waszyngton i leci do Chicago. Jutro to miasto będzie biało-czerwone dzięki Polonii. Jest zgoda w Unii Europejskiej na wspólne zakupy amunicji artyleryjskiej i pocisków rakietowych dla Ukrainy o wartości miliarda euro. Piotr Kućma jest w Odessie. Jakie są doniesienia z frontu i czy są nowe ustalenia ws. rzekomego ataku dronów na Kreml? Wciąż nie wiemy, co się wydarzyło na Kremlu. Moskwa oskarża Kijów i Waszyngton. Wiele wskazuje na mistyfikację, która miała dać pretekst Putinowi do uderzenia. Na froncie Moskwa ma problemy. Dowódca Grupy Wagnera twierdzi, że wycofa najemników z Bachmutu, bo brakuje im amunicji. Z kolei Ukraina czeka na broń i amunicję. W ramach amerykańskiego pakietu pomocy militarnej. Wróciliśmy niedawno z obwodu donieckiego. Tam widać spore dostawy broni. Powiedzieć, że na Donbasie jest dużo polskiej broni, to nic nie powiedzieć. To droga na front. Spotykamy żołnierzy batalionu Stugna uzbrojonych w karabinki Grot. Bardzo wygodny w trakcie operacji desantowych, można złożyć kolbę, przymocować jakieś akcesoria. Używaliśmy w trakcie operacji desantowych w Kachowce, a obecnie w Bachmucie. Otrzymaliśmy dostęp do 26 Brygady Artyleryjskiej ukraińskiej armii, która ostrzeliwuje pozycje rosyjskie z polskich armatohaubic Krab. Kraby nawet z odległości 40 km rażą wojska rosyjskie seriami. Wystrzeliwują 6 pocisków na minutę. Najpóźniej po 30 sek. od ostatniego wystrzału krab opuszcza stanowisko. Kraby muszą być w nieustannym ruchu, W ramach rotacji zjeżdżają w bezpieczniejsze miejsca. W tym mobilnym punkcie dowodzenia, który dotarł z Polski, rozmawiamy z kapitanem Bogdanem Martyniokiem. Federacja Rosyjska poluje na nas i na nasz sprzęt, jesteśmy szybsi od nich, zawsze jesteśmy o krok przed nimi. Nikt tu nie ukrywa, że są straty. Dzięki pomocy z Polski niektóre uszkodzenia można naprawić niedaleko miejsc, w których toczą się walki. Ten mobilny punkt naprawczy posiada wszystko dla wykonywania wszelkich remontów i napraw. Na miejscu działają polscy inżynierowie. Ze względów bezpieczeństwa nie możemy pokazać ich twarzy. Tutaj największym wyzwaniem są naprawy po uderzeniach dronów, konstrukcja okazała się nadzwyczaj wytrzymała, ale maszyna musi być regenerowana. Po naprawach i odpoczynku chłopcy znów ruszą na front. I mówią, że potrzebują więcej luf i więcej amunicji, bo dużo strzelają. To jest nasza ziemia i będziemy jej bronić. Dzięki dostawom nowoczesnego sprzętu, w tym polskich armatohaubic Krab, z obrony mają przejść do kontruderzenia. Szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn grozi Kremlowi. Jego jednostka, jeśli nie dostanie wystarczającej liczby amunicji, 10 maja wycofa się z Bachmutu. Straty wagnerowców na Ukrainie, jak podają amerykańskie źródła, sięgają już niemal 10 tys. zabitych. Krew jeszcze świeża! Jewgenij Prigożyn wśród ciał wagnerowców. Jeszcze niedawno prywatną armię najemników walczącą między innymi w Syrii nazywano "ichtamniety", czyli "ich tam nie ma". Od pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę jednak wszystko się zmieniło. Wagnerowcy mieli stać się postrachem ukraińskiej armii. Coś jednak poszło nie tak. Utknęli pod Bachmutem, którego nie mogą zdobyć od 10 miesięcy. Winą za to Prigożyn obarcza wojskowych biurokratów. Siedzicie w swoich luksusowych klubach, wasze dzieci są uzależnione od nagrywania klipów na YouTubie. Myślicie, że jesteście panami życia? To nie pierwsze pogróżki Prigożyna. Na braki amunicji narzeka od co najmniej miesiąca. Teraz jednak grozi wycofaniem się 10 maja z Bachmutu. Dowód bezsilności czy pokaz siły? A może jedno i drugie? Jest wreszcie trzecia możliwość, którą też trzeba brać pod uwagę. Otóż rosyjscy politycy, a Prigożyn jest rosyjskim politykiem, już budują pewną narrację, kto jest winny porażki, która dopiero majaczy za horyzontem. Trzeba pamiętać, że nie można ufać jakimkolwiek wypowiedziom przywódców rosyjskich. Moskwa zresztą prowokuje nie tylko na froncie. Ankara. Ukraińsko-rosyjska bójka w kuluarach Zgromadzenia Parlamentarnego Czarnomorskiej Współpracy Gospodarczej. W każdym razie Rosjaninowi, który wyrwał flagę z rąk ukraińskiego parlamentarzysty, nie uszło to na sucho. Rosjanom jednak na sucho uchodzi wiele. Doskonale wykorzystują zachodnich hipokrytów. Czynione jest takie rozróżnienie, że czym innym jest państwo Putina, a czym innym są zwykli Rosjanie. Ostatni przykład - festiwal San Remo Junior, któremu patronuje UNICEF, czyli Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci. Kilka godzin przed koncertem organizatorzy ogłosili udział w nim Rosjanina. Jedyną osobą, która zaprotestowała przeciwko temu, była 13-letnia Ukrainka. Nie mogę śpiewać na tej samej scenie z reprezentantem państwa terrorysty. Kraju, który zabił już ponad pół tysiąca ukraińskich dzieci. Rosyjskimi dziećmi jeszcze niedawno opiekował się jako rzecznik praw dziecka Paweł Astachow. Kilka dni temu nawoływał do zabójstwa polskiego ambasadora w Moskwie. Miała to być kara za przejęcie przez polskie władze nielegalnie zajmowanego przez Rosjan budynku w Warszawie. Dziś do polskiego MSZ na dywanik został wezwany rosyjski ambasador, któremu wręczona została nota protestacyjna. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Zachodni politycy na pasku Kremla. Zabierzemy też państwa na razie na plac budowy. Ale już we wrześniu otwarcie nowoczesnego Muzeum Historii Polski. To będzie rok dobrych zbiorów dla polskich rolników - tak prognozuje Komisja Europejska i krajowi eksperci. Plony zbóż w Polsce mają być wyższe nie tylko od ubiegłorocznych, ale i od średniej wieloletniej. Antoni Skura, rolnik z Zamojszczyzny. Z optymizmem oczekuje tegorocznych zbiorów. Zanosi się na to że plony będą udane. Nie wiemy, jak będzie dalej ten rok wyglądał, ale obecnie zanosi się dobrze. Podobnie jest u Sławomira Ratajczaka, w Wielkopolsce. To region, który przecież często nawiedzały susze. Zapowiadają się bardzo ładne żniwa. Do teraz spadło dość dużo deszczu. Według Komisji Europejskiej łączne zbiory zbóż w tym roku będą o blisko półtora procent wyższe niż przed rokiem. Najmocniej, bo o jedną czwartą, wzrosną plony jęczmienia. Z kolei Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach zakłada, że plony zbóż i rzepaku będą nawet o sześć procent wyższe od średniej wieloletniej. Warto więc przygotować magazyny. Zachęcam wszystkich, żeby sprzedawać teraz zboże. Dopłata jest historyczna. 2220 zł do hektara pszenicy. Takich dopłat nigdy nie było i trzeba z tego skorzystać. Rząd dopłaci też do innych zbóż. Wiele rolników zatrzymało zboże, bo za taką niską cenę nie da się sprzedać. Dodatkowe wsparcie to reakcja na import z Ukrainy. Zboża, które miały przejeżdżać tranzytem, zostawały w krajach przyfrontowych. Weszły w życie przepisy dotyczące ograniczenia importu czterech towarów ze strony ukraińskiej. Chodzi o pszenicę, kukurydzę, rzepak i słonecznik. Jak mają działać w praktyce? O tym mówiono na posiedzeniu sztabu rolnego pod przewodnictwem premiera, a także ministrów rolnictwa państw przyfrontowych. Polska do kontroli produktów rolnych użyje tego samego systemu, który pomaga służbom celnym i skarbowym wykrywać nielegalny przywóz alkoholu, tytoniu czy paliw. Monitoringiem oprócz zbóż objęte będą też inne towary: owoce, jajka, mięso drobiowe i mąka. O tej sprawie słyszała niemal cała Polska, teraz ma swój finał. Były już asesor komorniczy Michał K. został skazany. Nie będzie mógł także wykonywać zawodu. Sprawa dotyczy kuriozalnej decyzji sprzed 9 lat, kiedy to odebrał rolnikowi spod Mławy ciągnik za długi sąsiada. Michał K. odebrał, a następnie sprzedał ten ciągnik należący do rolnika z Mazowsza, mimo że dłużnikiem był kto inny. Sąd Rejonowy w Łodzi skazał byłego asesora na 2 lata więzienia, w zawieszeniu na 5. Dodatkowo mężczyzna ma zapłacić 60 tysięcy złotych grzywny i przez 10 lat nie będzie mógł wykonywać swojego zawodu. PiS powiększa swoją przewagę nad Koalicją Obywatelską do 12 punktów procentowych. Tak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez pracownię Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl. Oto szczegóły tego sondażu. Aż 39% badanych swój głos chce oddać na PiS, co oznacza 2 punkty procentowe więcej, niż w poprzednim badaniu tej pracowni. Na drugim miejscu Koalicja Obywatelska z poparciem 27 procentowym, i tu jest spadek o 1 punkt procentowy. Na podium jeszcze Lewica, która może liczyć na 9% poparcia i tu też spadek o 1 punkt procentowy. 1 punkt procentowy traci także Konfederacja, na którą swój głos chce oddać 8% pytanych. Poparcie bez zmian dla Polski 2050, która może liczyć na 7% poparcia. Ostatnią siłą w Sejmie byłoby Polskie Stronnictwo Ludowe, które zyskuje 1 punkt procentowy, i tu poparcie na poziomie 6%. Pozostałe partie poza progiem wyborczym. Sondaże nie mogą napawać optymizmem opozycyjnych partii. Więc i reakcje są coraz bardziej nerwowe. Wy kwękacie, kwękacie i mówicie, a czy ta opozycja się połączy, a czy się nie połączy, a czy wygra, a czy nie wygra. Czyli jest to wina dziennikarzy, którzy kwękają, tak? To wy zadajecie nam takie pytania. Jakie? Na przykład o program. Wyborcy wciąż nie wiedza jaki. Ale według wiceszefowej PO, to wszystko przez PiS. Przez PiS wszystko jest zaburzone. Jest masa ludzi zniechęconych i ci ludzie bardzo czekają na to, że my pokażemy program już. No właśnie, co wam szkodzi wyłożyć te karty na stół już dzisiaj, już wszystkie karty. Panie redaktorze, polityka ma określoną dynamikę. W dynamice tej sondażowej PO nie pomaga wojna podjazdowa między Donaldem Tuskiem a Rafałem Trzaskowskim. Którzy ostatnio próbowali zmazać to wrażenie. Ale nie przekonało to nawet opozycyjnych mediów. Oni się mówiąc delikatnie nie szczególnie trawią. Trzaskowski postanowił, który nie szczególnie pragnie być premierem, bo tam trzeba pracować, on woli być kandydatem na prezydenta, on osobiście nie bierze pod uwagę wariantu kandydowania na premiera, dlatego wystąpili razem. Razem 4 czerwca w marszu Tuska nie przejdą liderzy opozycji. Mamy inne zobowiązania, które podjęliśmy już wcześniej i to nie są żadne ani fochy, ani dąsy, ani moja pozycja negocjacyjna wobec Donalda Tuska. Wydarzenie szefa PO krytykuje nawet Bronisław Komorowski. W sondażu IBRIS dla Rzeczpospolitej 51% ankietowanych twierdzi, że opozycja nie jest gotowa by przejąć rządy w Polsce. 38% badanych jest innego zdania, a 11% nie ma wyrobionej opinii na ten temat. Przeciwnicy rządu stawiają na lewackie ideologie, m.in. popierając odrażające wystawy w Europarlamencie. Próbowaliśmy dowiedzieć się, co tak bardzo poruszyło towarzysza Millera. To dziękuję panu bardzo, do widzenia. Panie premierze, krótka odpowiedź, co pana porusza w tej wystawie. Pan Miller wywodzi się z środowiska, które walczyło z Kościołem, my pamiętamy czasy komuny, kiedy mordowano księży w Polsce, pamiętamy, jak Kościół był prześladowany, więc mnie nie dziwi, że pan Miller jest wzruszony tą wystawą. Sprawdziliśmy. Za dopuszczenie wystawy w Europarlamencie odpowiada Christophe Hansen z Europejskiej Partii Ludowej. Bliskiej Donaldowi Tuskami. Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder przegrał batalię sądową o zachowanie opłacanego z budżetu państwa biura w Bundestagu. Sprawa ma związek z jego współpracą z Rosją Putina. Utrata przywilejów to najprawdopodobniej jedyne, co mu grozi - podobnie jak wielu innym politykom w Europie, którzy przez lata zabiegali o rosyjskie względy. Pracę dla Rosji Schroeder rozpoczął w 2005 roku. Zajął się budową gazociągu Nord Stream, o której rozpoczęciu chwilę wcześniej sam zdecydował - jeszcze jako niemiecki kanclerz. To jest czysta polityczna korupcja, tego nie można inaczej nazwać, i to pewna tradycja w Niemczech, że członkowie SPD odchodzili do koncernów energetycznych. Współpraca Schroedera z Rosją, zarobione miliony euro i przyjaźń z Putinem długo nie wzbudzały w Niemczech szczególnego zainteresowania. Dopiero w ubiegłym roku spróbowano odebrać mu cześć przywilejów przysługujących jako byłemu kanclerzowi. Po otwartej inwazji rosyjskich bandytów na Ukrainę. Nawet wtedy nie odciął się od Putina i Rosji. Nie potrafił powiedzieć pas, to świadczy, że to jest już głębokie uzależnienie. Dla Rosji pracował także były premier Francji Francois Fillon. Zeznając przed komisją śledczą we francuskim parlamencie, przekonywał, że zarobione w Rosji pieniądze to jego prywatna sprawa, a przy okazji oskarżał o inwigilację amerykańskie służby. W 2017 rozpocząłem karierę zawodową, która jest wyłącznie moją sprawą. Jak będę chciał sprzedawać francuskie pasztety na Placu Czerwonym, to będę je sprzedawał na Placu Czerwonym. Lista takich polityków, którzy wybrali pracę dla rosyjskich spółek, jest długa. To także były premier Finlandii Paavo Lipponen, były kanclerz Austrii Wolfgang Schuessel czy była minister spraw zagranicznych tego kraju Karin Kneissl. Putin pojawił się nawet na jej weselu w Austrii. Po odejściu z rządu Kneissl znalazła zatrudnienie w Rosniefcie. A Rosja przez lata coraz bardziej uzależniała Europę od swoich surowców - także Polskę w latach rządów Platformy Obywatelskiej. Przy biernej postawie - a dla wielu nawet za przyzwoleniem - Donalda Tuska i jego ludzi. Myśmy nie tylko uzależnili się od rosyjskiej energii, ale zrezygnowaliśmy chociażby z Baltic Pipe, z dywersyfikacji energetycznej. Ówczesny premier Donald Tusk zabiegał o względy i bliskie relacje z Putinem, uzasadniając to interesem Polski i Europy. Na razie jest plac budowy. Ale już we wrześniu na warszawskiej Cytadeli będzie można podziwiać nowe - i nowoczesne - Muzeum Historii Polski. To jedna ze sztandarowych inwestycji, ale nie jedyna. W ciągu ostatnich 7 lat było ich ponad 6 tysięcy. Efektowna elewacja już jest. I niewiele różni się od wizualizacji. Została wykonana z rzadkiego kamienia naturalnego, którego zmieniające się w zależności od pogody barwy i struktura symbolizują złożoną historię Polski. Ma być taką przenośnią dziejów. Na powierzchni 45 tys. m2 znajdą się nie tylko wystawy i eksponaty Muzeum Wojska Polskiego, ale także pomieszczenia dla konserwatorów, biblioteka, przestrzeń dla najmłodszych, w tym sale edukacyjne czy sala kinowa z audytorium na 600 osób. Jak widać, kolejne z 800 pomieszczeń nabierają kształtu. Muzeum zostanie otwarte we wrześniu. Budynek jest największą inwestycją muzealną w ogóle w historii Polski. To przedsięwzięcie na wielu polach do tej pory niespotykane, dlatego pierwszą wystawą czasową będzie opowieść o budowie muzeum. A przez to także opowieść o Polsce, a za kilkanaście dalszych miesięcy będziemy mieć już wystawę stałą. Pierwsze eksponaty są już w budynku, były tak duże, że zostały w nim umieszczone przed ukończeniem dachu. Nie zabraknie historii XX wieku i okresu sowieckiej okupacji. Na szczęście jej zakłamane symbole znikają z przestrzeni publicznej. W Głubczycach zdemontowano Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej. Lepiej późno niż wcale. Tych symboli w ogóle nie powinno być. Pod tym pomnikiem jeszcze w latach 90. lokalne władze składały kwiaty. Widzimy, że choćby na przykładzie Głubczyc kolejne pokolenia Polaków były wychowywane w sowieckiej propagandzie. Wciąż w kilku miejscach Polski radni Lewicy i Koalicji Obywatelskiej wstrzymują likwidację pomników zbrodniarzy. Szef Platformy w obecności Władimira Putina nie miał oporów, by powielać sowiecką propagandę. Ile krwi zostawili tutaj żołnierze radzieccy, kiedy wyzwalali Polskę. Na prawdę i wolną Polskę - wolną od sowieckiej dominacji, od sowieckich oprawców i gwałcicieli - całe życie czekał Zbigniew Grubiak, mieszkaniec Głubczyc. Dziękuję tu wszystkim, żeście przyjechali do tej małej miejscowości. Wzruszam się. Dzięki ustawie uchwalonej w 2016 roku udało się usunąć już kilkadziesiąt takich postumentów. 32 wciąż zakłamują polską przestrzeń publiczną. Kiedyś drugiego dnia matur królowała matematyka. W tym roku zmiana - abiturienci rozwiązywali arkusze z języków obcych. Najchętniej wybierany - angielski. Do egzaminu z tego języka przystąpiło prawie 270 tys. maturzystów. Na napisanie mieli 120 minut. Było świetnie. W godzinkę napisałem z dwóch, no i co ja mogę powiedzieć? Zadania łatwe, dużo zamkniętych. Bardzo dobrze pisało mi się i część maila, którą mieliśmy ostatnią, słuchanka była również według mnie bardzo prosta. Bardzo podobne było do tego próbnego egzaminu we wrześniu, myślę że poszło dobrze, jestem dobrej myśli. Większość, która nawet się aż tak nie przykładała, tylko np. oglądała filmy czy seriale, słuchała muzyki, myślę że każdy by zdał tę maturę. Ja się na angielskim czułam właściwie pewniej niż na polskim. Jestem bardzo zadowolona z tego, jak poszło i mam nadzieję, że kolejne egzaminy będą na podobnym poziomie. Na tę inwestycję czekają od lat żeglarze i miłośnicy Wielkich Jezior. Powstanie tzw. Wielka Pętla Mazurska. To ma być atrakcja turystyczna na naprawdę światowym poziomie. Budowa ruszy jeszcze w tym roku. To ewenement w skali Europy. Pochylnie. W Buczyńcu statki i jachty płyną po trawie na specjalnych platformach. Takie samo rozwiązanie zastosowane będzie również na trasie, która połączy Śniardwy i Niegocin. Pętla mazurska na pewno jest tematem atrakcyjnym. To szlak wodny, na który od lat czekają żeglarze. Mazury są zatłoczone i ten przelot między Niegocinem a Śniardwami, czyli ogromna część Mazur, jest czasami wręcz nieprzejezdny. Powstanie tzw. Wielka Pętla Mazurska, łączącą Śniardwy i Niegocin. Po drodze leży kilka mniejszych jezior, a pomiędzy dwoma z nich, Tyrkło i Buwełno, znajduje się wzniesienie o wysokości około 60 m. Tu właśnie powstaną pochylnie. Wariant korzyści i kosztów, który został przygotowany wybrał sposób połączenia pomiędzy pętlami pochylnie. Budowa Wielkiej Pętli Mazurskiej rozpocznie się jeszcze w tym roku. Zakończy się w ciągu 4 lat i ma kosztować 300 mln zł. Program inwestycji strategicznych obejmuje 63 mld, z tego 3 miliardy dotyczy województwa warmińsko-mazurskiego. Na Szlaku Wielkich Jezior trwają remonty Kanału Łuczańskiego w Giżycku, śluzy Karwik i Guzianka I. Żeglarze juz mogą korzystać ze zmodernizowanych śluzy Guzianka II i kanałów: Mioduńskiego, Tałckiego, Grunwaldzkiego i Węgorzewskiego. Na turystów czeka też Kanał Augustowski, świętujący w tym roku 200-lecie. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani, szlaki są oznakowane, przetrałowane, przesondowane, z ustalonymi głębokościami tranzytowymi. Na sezon gotowe jest także Jezioro Karczemne. To pierwsze z 4 zrekultywowanych jezior w gminie Kartuzy. Mieszkańcy czekali na to pół wieku. Świat czeka na koronację 68. w historii monarchy Zjednoczonego Królestwa. Uroczystości w Londynie rozpoczną się o 11.20 czasu polskiego, wyjazdem królewskiej pary z Pałacu Buckingham do Opactwa Westminsterskiego. Sama koronacja, jak i plan zabezpieczenia uroczystości, przygotowywany był od wielu miesięcy. Na miejscu jest nasz korespondent Dariusz Bohatkiewicz. Czy wszystko jest już zapięte na ostatni guzik? Koronacja może się rozpocząć w każdej chwili, bo wszystko jest przygotowane i zaplanowane. Jeśli ktoś myślałby, że król i królowa mieli wolny dzień, nic bardziej mylnego. Ostatnie próby generalne. Wcześniej spotkanie z gubernatorami państw. Wieczorem spotkanie z gośćmi z całego świata. Z koronowanymi głowami, prezydentami, premierami. Polskę reprezentuje prezydent Andrzej Duda i pierwsza dama. Tak wyglądała nocna, próbna procesja koronacyjna. Ta prawdziwa - już jutro. Ale w zasadzie mogłaby odbyć się nawet teraz. Bo w Londynie wszystko już gotowe. Do stolicy przyjeżdżają Brytyjczycy z całego Królestwa. Przyjechałem tu, 150 mil, pomimo że choruję na serce. Za nic w świecie nie mogłem tego przegapić. Nie brakuje też gości z zagranicy. Chętnych do zobaczenia na żywo królewskiej uroczystości z pewnością będą tysiące. O 7.00 rano polskiego czasu otwarty zostanie dostęp do trasy procesji, która rozpocznie się o 11.20. Królewska para wyruszy karetą z Pałacu Buckingham do Opactwa Westminsterskiego. Tam w południe rozpocznie się ceremonia koronacyjna. Procesja powrotna wyruszy do pałacu o godzinie 15.00. Już dziś król wyszedł do ludzi oczekujących przed Pałacem Buckingham na jutrzejsze uroczystości. Które odbędą się według wielowiekowej tradycji. Prawie dokładnie tak samo, jak od tysiąca lat, to znaczy odbędą się w tym samym miejscu, w którym odbywają się od roku 1066. Na zaproszenie Karola III w koronacji weźmie udział prezydent Duda z małżonką. Już dziś wieczorem para prezydencka uczestniczy w bankiecie z udziałem króla w Buckingham Palace. Prezydent spotka się też m.in. z premierami Wielkiej Brytanii i Kanady. Będzie także okazją do rozmów natury politycznej w tych wszystkich sprawach, które są z punktu widzenia interesu państwa polskiego bardzo ważne, począwszy od tematyki bezpieczeństwa, po relacje gospodarcze. Transmisja koronacji od godziny 11.15 na antenach TVP 1, TVP Info i TVP Kobieta. A o godzinie 19.30 specjalne wydanie "Wiadomości" prosto z Londynu. Za kulisy królewskich pałaców zajrzeli reporterzy programu "Alarm!", którzy rozmawiali z kamerdynerem pracującym na królewskim dworze przez ponad 20 lat. Dla mnie królowa była przybraną matką, a Diana starszą siostrą. Znałem je za zamkniętymi drzwiami pałacu.