Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Zaczynamy "19:30", w której dziś m. in.: Zmiana na Wyspach. Nasz kraj zagłosował za zmianą. Chciałbym przede wszystkim powiedzieć przepraszam. Ta skala nas naprawdę w tej chwili poraża. Lewa kasa w Lasach Państwowych. Ja na ten temat nic nie wiem. Mamy szereg zawiadomień do prokuratury w tej sprawie. Nigdy nie miałam żadnych sygnałów, więc się nie badałam. Ratunek po udarze. Tego typu operacja jest idealna, by wykonać ją robotem. Zaczynamy od wielkiego przemeblowania przy Downing Street. Wielka Brytania po spektakularnej porażce konserwatystów, która oznacza kres ich 14-letnich rządów ma nowe władze. Lider Partii Pracy Keir Starmer otrzymał od króla misję stworzenia nowego rządu. Jaki kurs obierze i czy będzie to kurs na poprawę relacji z Unią Europejską - to pytania do Artura Kieruzala, który jest w Londynie. Dobry wieczór Arturze. Nowy premier w przeciwieństwie do swoich przeciwników z Partii Konserwatywnej o UE mówi "przyjaciele". Słowa mają swoją wagę, zwłaszcza gdy idą za tym czyny. Te pojawić się mają na dniach. Starmer powołał na szefa dyplomacji polityka, który nie kryje żalu z powodu brexitu. Na ten moment czekało wielu Brytyjczyków. Rishi Sunak opuszcza Downing Street. Chciałbym przede wszystkim powiedzieć "przepraszam". W tej pracy dałem z siebie wszystko. Ale naród wysłał jasny sygnał, że rząd Wielkiej Brytanii musi się zmienić. Gniew rósł od lat. Szalę goryczy przelał brexit i seria afer z udziałem najważniejszych polityków partii konserwatywnej. Zwłaszcza, że ludziom obiecali złote góry, z których pozostał głęboki jak kanał La Manche rów, z rekordową liczbą nielegalnych imigrantów i korkami na granicy. Brytyjczyków zabolał też nieudany eksperyment wyprowadzania z kryzysu ich dumy, publicznej służby zdrowia, czyli NHS. Mam nadzieję, że nowa partia rządząca zmieni swoje podejście do służby zdrowia i będzie lepiej ją finansować. Potrzebujemy kogoś z inną wizją. Musimy być lepsi w zakresie edukacji i lepszej NHS. Potrzebujemy zmian. Partia Sunaka mocno atakowana była też przez tego polityka. Konserwatyści nadużyli zaufania, są skończeni, są skończeni. Są na dnie. Nigel Farage obietnicami rozprawienia się z nielegalnymi imigrantami odebrał torysom blisko połowę wyborców. Teraz zapowiada rozliczanie nowego premiera z każdego słowa. Keir Starmer poprowadził Partię Pracy do historycznego zwycięstwa. Na 650 mandatów laburzyści zdobyli 412 miejsc w Izbie Gmin. Brytyjczycy chętniej niż wcześniej głosowali też na prounijnych Liberalnych Demokratów i antyunijne ugrupowanie Reform UK. Przed nowym premierem, który dziś od Karola III otrzymał zadanie sformułowania rządu, stoi trudne zadanie. Tę ranę, ten brak zaufania można uleczyć jedynie czynami, a nie słowami, wiem to. Ale możemy zacząć dzisiaj od prostego uznania, że służba publiczna jest przywilejem, i że wasz rząd powinien traktować każdą osobę w tym kraju z szacunkiem. Starmer musi też posklejać podzielone społeczeństwo. A jeśli chce zatrzymać falę populizmu, musi szybko zrealizować obietnicę lepszego i tańszego życia. W małopolskim sejmiku reguła do 3 trzech razy sztuka działa dopiero pomnożona przez dwa. W 6. głosowaniu radni wybrali nowego marszałka. Łukasza Kmitę zastąpił Łukasz Smółka i to on wreszcie uzyskał wymaganą większość. Ciekawe są interpretacje rozwiązania pata, który w małopolskim PiS trwał od miesięcy - od nagrodzenia zdrajców po ogranie Donalda Tuska. To finał serialu z wyborem marszałka Małopolski w roli głównej, poprzedzony zwrotem akcji, tak nagłym, że nawet radnym PiS myliły się kwestie. Marszałkiem Małopolski został pan Łukasz Kmita! Przepraszam, przepraszam! Pan Łukasz, oczywiście Smółka. Można się pomylić, bo Łukasz Kmita od maja aż do wczoraj był kandydatem PiS na marszałka z poparciem najważniejszej osoby w partii. Jarosław Kaczyński zapowiedział nawet, że tych którzy go nie poprą, wyrzuci z PiS. To nie wystarczyło. Kilkoro radnych PiS pięciokrotnie - wbrew woli prezesa - zagłosowało przeciwko Kmicie. Jarosław Kaczyński jest prezesem PiS-u, który stracił autorytet, nie słuchają go działacze lokalni. Gdyby pat potrwał do wtorku, w Małopolsce trzeba byłoby powtórzyć wybory do Sejmiku. Stąd wczorajsza zmiana kandydata - na Łukasza Smółkę. To wychowanek byłego ministra infrastruktury, Andrzeja Adamczyka, który jest łączony z frakcją Beaty Szydło. Wcześniejszy kandydat - Łukasz Kmita - to obóz Ryszarda Terleckiego. Dostał pan czarną polewkę od kolegów z PiS? Nie, ja nazwałbym to inaczej - wychodzimy zwycięsko z tego pojedynku. A czyje to jest zwycięstwo? Prawa i Sprawiedliwości? Mimo takich zapewnień w PiS grono niezadowolonych rośnie. Wczoraj dołączyła do niego była małopolska kurator oświaty, Barbara Nowak, która ogłosiła, że zrzeka się mandatu radnej. Powodem jest brak rozliczenia buntowników, którzy sprzeciwili się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zdrajcy nie powinni dostawać nagród za to co zrobili. Polacy nic się nie stało? Owszem, Polacy stało się i dla mnie coś się stało i dlatego ja w tym momencie uznaję, że się do tego towarzystwa nie nadaję. Senator PiS, Marek Pęk pisze o gorzkim smaku zwycięstwa. Pan senator jest nazbyt, przynajmniej w tym wypadku, emocjonalny. ...bagatelizuje Jarosław Kaczyński, ale według koalicji rządzącej w PiS rozpoczął się proces, którego nie da się zatrzymać. Pokazali, że są podzieleni, pokłóceni, nie są w stanie wybrać kandydata pana Jarosława Kaczyńskiego, bo trzeba jasno powiedzieć: wyniki wyborów zarządu województwa małopolskiego są porażką Jarosława Kaczyńskiego. PiS też mówi o porażce, ale... Donalda Tuska. Jarosław Kaczyński ograł Donalda Tuska w Małopolsce! W jaki sposób? - pyta koalicja rządząca i przypomina, że w 39-osobowym sejmiku PiS ma większość. A mimo to, dopiero trzy miesiące po wyborach udało mu się wybrać marszałka. PiS spektakularnie przegrało i nic tego nie zakrzyczy, żadne słowa o zwycięstwie nad Donaldem Tuskiem, nad dzisiejszą koalicją rządową, naprawdę nie przykryją tej spektakularnej porażki. Teraz przed PiS-em nowy rozdział i wybór kandydata na prezydenta. To może być kolejny test na jedność, bo chętnych do obsadzenia roli głównej jest wielu. "Moja wyobraźnia nie jest wystarczająca, by ogarnąć rozmiar nadużyć, to jak ośmiornica rozlewająca się po całej Polsce" - tak o działaniu Lasów Państwowych za poprzedniej władzy mówi jej obecny wiceszef. Jerzy Fijas w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz w "Pytaniu Dnia" wylicza nieprawidłowości i dodaje, że na ich sumę za wcześnie, bo audyty wciąż trwają. Pozyskiwanie drewna. Lasy Państwowe zajmowały się tym zawsze. Wiele wskazuje na to, że w ostatnich latach pozyskiwano też coś więcej - kasę dla niektórych polityków. Skala nas, naprawdę w tej chwili, przeraża. Trwa audyt. Lista wykrywanych nadużyć rośnie. Rozlewały się po Lasach Państwowych na terenie całej Polski jak ośmiornica. Jej macki sięgały głównie okręgów wyborczych polityków Suwerennej Polski, po to, by ich promować. Za pośrednictwem Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych płynęły tam miliony złotych, które potem dostawały media powiązane ze środowiskiem Zjednoczonej Prawicy. Kulminacja była w zeszłym roku - wyborczym. Jak popatrzymy na wydatki CILP-u, to tam był skok tysiąc procent. Najwięcej środków trafiło do okręgu Józefa Kubicy, byłego dyrektora Lasów Państwowych, działacza Suwerennej Polski... Jesteśmy gotowi, żeby wygrać tę wielką batalię wyborczą. ...który jednak do Sejmu się nie dostał. Ziobro bezwzględnie obsadzał stanowiska i wykorzystywał Lasy Państwowe do uprawiania polityki. Trzeba rozliczyć wyprowadzanie pieniędzy z Lasów Państwowych. Obecna dyrekcja Lasów Państwowych skierowała do prokuratury 30 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Śledczy zajmują się już tzw. aferą billboardową, czyli zamówieniem 2 tys. tablic reklamowych, potencjalnie na cele kampanijne, za kilkadziesiąt milionów złotych. Ostatecznie billboardów stanęło kilkaset, są bezużyteczne. Będziemy się zastanawiali, czy może jakąś akcję informacyjną, czy po prostu je spieniężyć i sprzedać firmom, które faktycznie zajmują się kampaniami billboardowymi. Pod lupą prokuratury jest też sprawa byłego dyrektora gdańskiego oddziału Bartłomieja Obajtka. Brat byłego szefa Orlenu, a obecnie europosła PiS-u, Daniela Obajtka, chciał kupić mieszkanie służbowe z 95-procentową bonifikatą. Te zarzuty się w pełni potwierdzają, jest aktywnie prowadzone śledztwo w tym zakresie. Audyt wykazał też, że w Lasach Państwowych kwitł nepotyzm, stworzono co najmniej kilkanaście fikcyjnych etatów. Pracownicy nie stawiali się w biurze, nie logowali się na komputerach służbowych. Pełnymi garściami czerpali z pieniędzy publicznych do własnych kieszeni, na potrzeby kampanii wyborczej, działaczy, rodzin. O nadużycia w Lasach Państwowych zapytaliśmy prezesa PiS. Ja na ten temat nic nie wiem. Próbowaliśmy się skontaktować z kilkoma politykami Suwerennej Polski - bez odzewu. Czy były premier Mateusz Morawiecki straci poselski immunitet? Złożenie wniosku w tej sprawie zapowiada Lewica, a chodzi o odpowiedzialność konstytucyjną i karną w związku z przygotowaniem do wyborów kopertowych w trakcie pandemii. To kolejny polityk byłej władzy, którego immunitet może zostać uchylony. Jarosław Kaczyński odpowiada, że to polityka penalna, za którą rządzący odpowiedzą. Trybunał Stanu Mateusza Morawieckiego? Tego chce Lewica. To nie jest zemsta polityczna, jak mówi PiS. To jest skierowane przeciwko tym, którzy łamali prawo i powinni za to ponieść odpowiedzialność karną. Chodzi o wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uznał, że decyzja Mateusza Morawieckiego zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania wyborów korespondencyjnych rażąco naruszyła prawo. A więc podlega odpowiedzialności karnej. Potrzebnej większości, aby postawić przed Trybunał Stanu byłego premiera. Rządzący nie mają, dlatego Lewica liczy, że równolegle podobny wniosek złoży prokuratura. My uchylimy immunitet, a oni mu postawią zarzuty. Będzie miał wtedy status podejrzanego, czyli będzie mógł kłamać, co robił dotąd. Lewica popełnia ogromny błąd, chcąc prowadzić politykę metodą penalną. Będzie tego bardzo żałowała. Swojej decyzji nie żałuje, przynajmniej publicznie, Mateusz Morawiecki. Z wyrokiem NSA się nie zgadza, ale wyrok zapadł. Co warto zaznaczyć - prawomocny. Wniosek w sprawie uchylenia immunitetu byłemu premierowi Lewica złoży w przyszłym tygodniu. Wtedy trafi on tu. Do komisji regulaminowej, która ostatnio dała zielone światło, aby Sejm zagłosował nad polityczną przyszłością Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra odpowiedzialnego za Fundusz Sprawiedliwości. Na nim rozliczenie skarbonki Suwerennej Polski się nie kończy. Decyzja dotycząca wniosków o uchylenie immunitetów jest decyzją autonomiczną zespołu prokuratorów, którzy analizują bogaty materiał dowodowy. Zarzuty ma usłyszeć m.in. Dariusz Matecki. Tego typu pomocy udzielonej stowarzyszeniu Fidei Defensor. W środę na komisji regulaminowej, która zajmowała się Romanowskim, prokurator wymienił fundacje związane z posłem Suwerennej Polski. Nie mam wątpliwości, że przyjdzie czas i na zdejmowanie immunitetu Mateckiemu. Matecki w rozmowie z nami przekonuje, że konkursów nie ustawiał. Donald Tusk mi krzyczał, że będę siedział, już na pierwszym posiedzeniu Sejmu, więc czekam. Zapewne rzeźbią, szukają paragrafów. Ja nigdy żadnych konkursów nie ustawiałem. My nie będziemy się wahać. Jeżeli dowody będą wskazywały na możliwość popełnienia przestępstwa, a tak to do tej pory wyglądało, wtedy będziemy głosować z całą mocą za uchyleniem immunitetu. W programie "Niebezpieczne Związki" wiceprezes NIK wspominał, że o wątpliwościach związanych z Funduszem Sprawiedliwości były rząd był informowany. Marian Banaś już w sierpniu 2021 roku, a więc przed opublikowaniem informacji o wynikach kontroli, informował najważniejsze osoby W państwie o tym, że coś niedobrego dzieje się z Funduszem Sprawiedliwości. Ostrzegano Jarosława Kaczyńskiego czy Mateusza Morawieckiego, który dziś tak mówi o niezależnym organie kontroli państwowej. NIK dzisiaj nie jest żadną instytucją audytorską, żadną instytucją państwową. My to osiem lat mówiliśmy, palcem wskazywaliśmy złodziei, którzy dostali się do parlamentu, którzy mieli w naszym interesie dbać o finanse publiczne, a którzy kradli nasze publiczne pieniądze. Do Sejmu wpłynęło ponad 25 wniosków o uchylenie immunitetów posłom. Dotyczą one Przemysława Czarnka, Marka Kuchcińskiego, Jarosława Kaczyńskiego czy Mariusza Błaszczaka. Za chwilę o wizycie Orbana w Moskwie. A co jeszcze w 19.30? Brutalne pobicie nastolatka. Chyba w szkołach trzeba zadziałać, żeby takiej agresji nie było. Maluchy maluchom! Jedziemy po milion euro, a może i więcej. Viktor Orban w Moskwie. "Ta wizyta podkopuje jedność i determinację, którymi musimy się wykazać, by doprowadzić do zakończenia wojny" - napisała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Viktor Orban mówi o Węgrzech jako "ważnym narzędziu w wykonaniu pierwszego kroku w kierunku pokoju", a Donald Tusk pyta: "W czyich rękach jest to narzędzie?". Władimir Putin witając Viktora Orbana, podkreślał, że cieszy się z wizyty premiera Węgier, który reprezentuje w Moskwie nie tylko swój kraj, ale też UE. Tymczasem przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił, że to Rosja jest agresorem, a Ukraina ofiarą. A szef unijnej dyplomacji przypomniał, że Putin jest poszukiwany za zbrodnie wojenne przez trybunał w Hadze. Rośnie presja na prezydenta Bidena, by wycofał się wyścigu o Biały Dom. Coraz więcej Demokratów uważa, że młodszy kandydat lub kandydatka miałby większe szanse pokonać Donalda Trumpa, który od czasu telewizyjnej debaty poprawił swoje notowania. Na dokładnie 4 miesiące przed wyborami Amerykanie wciąż nie mają pewności, jakiego wyboru dokonają 5 listopada. I ten dylemat wyraźnie słychać było także podczas narodowego święta. 4 lipca Amerykanie nie żałują fajerwerków i nie martwią się też o poziom cholesterolu. Konkurs na zjedzenie największej ilości hot-dogów odbył się po raz 44. Zawody transmituje kanał sportowy. Nowy mistrz Patrick Bertoletti zjadł 58 kanapek w 10 minut i wygrał musztardowy pas. Tegoroczny konkurs rozegrał się jednak w cieniu skandalu. Obrońca tytułu został wykluczony z zawodów, bo wziął udział w reklamie całkowicie wegańskich parówek. Na dodatek innej firmy niż sponsora konkursu. Ameryka jest coraz bardziej spolaryzowana. Nowy sponsor zorganizował swój konkurs, który wygrał stary mistrz. Zjadł 106 parówek, wegańskich, i nie mógł ukryć wzruszenia. Na początku bardzo się starałem i trochę zwolniłem. Przez chwilę myślałem, że naprawdę dobiję do 60 w pierwszej połowie. Ludzie, to dzięki wam, wy mnie do tego popchnęliście. Dziękuję bardzo. To takie wydarzenia i obrazki dominują w relacjach z amerykańskiego Dnia Niepodległości. Ale na prowincji, jak w 40-tysięcznym Annapolis w stanie Maryland, ludzie żyją okolicznościową paradą i swoim amerykańskim snem. Fajna praca, fajny dom, fajna żona, fajne dzieci. To moje marzenie. I już je zrealizowałeś? Nie, wciąż nad tym pracuję. Dla mnie to posiadanie dobrej rodziny, dobrych ludzi wokół mnie. Po prostu szczęśliwe życie. 4 lipca to najważniejsze święto narodowe dla Amerykanów. Są dumni ze swojego kraju. W badaniach ponad 70% twierdzi, że realizuje amerykański sen. Martwią się tylko o przyszłość, o wynik wyborów. I sami zaczynają temat Trumpa i Bidena, zanim nawet o to zapytam. To jest prawdziwa tragedia. Myślę, że Trump wygra, a kraj w ten sposób popełni samobójstwo. Po prezydenckiej debacie w ubiegły czwartek, kiedy Amerykanie zobaczyli ledwo mówiącego prezydenta, ruszyła lawina spekulacji o stanie jego zdrowia. Sztab tłumaczy słaby występ w telewizji zmęczeniem podróżami przez Atlantyk kilka dni przed debatą i przeziębieniem. Te argumenty powtarza nam pani Teresa, wierna wyborczyni Bidena, ale nawet jej to nie uspokaja. Ale czułam, że było coś jeszcze, co naprawdę powstrzymywało go od bycia w pełni obecnym. Rzeczniczka prezydenta codziennie musi odpowiadać na pytania o potencjalną demencję, drzemki prezydenta w ciągu dnia i oczywiście - czy zamierza wycofać się z wyścigu. "Nigdzie się nie wybieram", powtarza prezydent. Ale to nie ucina spekulacji. W sondażach zwiększa się dystans między kandydatami na rzecz Donalda Trumpa. To ich średnia. Dlatego pewnie 75% Amerykanów uważa, że demokraci powinni nominować kogoś innego. Naturalną kandydatką byłaby wiceprezydentka Kamala Harris. W sondażach dostaje podobne poparcie do Trumpa. Ale wciąż jest za Republikaninem. Badania opinii publicznej pokazują, że w cuglach z Trumpem wygrałaby tylko Michelle Obama. Ale była pierwsza dama nie chce wracać na polityczne boisko. Prawa kobiet do decydowania o własnym ciele są w tym roku na karcie do głosowania. W Annapolis z podziwem patrzyli na fajerwerki w Waszyngtonie, Nowym Jorku czy wirtualną hipnotyzującą kulę w Las Vegas. Koszty tych pokazów idą w miliony dolarów. Co irytuje ludzi na prowincji. Brutalnemu atakowi w lesie pod Legionowem przyglądało się ponad 40 osób - nikt nie zareagował. Nastolatkowie znaleźli za to mnóstwo czasu na nagrywanie i fotografowanie zakrwawionej ofiary. 15-letni Leon był bity, kopany, opluwany i wyzywany. Ma uszkodzoną szczękę i złamany nos. Zbulwersowani mieszkańcy chcą odpowiedzialności dla sprawców, dotychczas policja zatrzymała 7 osób. Z kim byłeś k**** na łączach pod chatą k****? Pytam się coś ciebie, pytam się coś, k**** ciebie. Mało ci c**** j*****, k****. Te brutalne sceny rozgrywały się w podwarszawskim Legionowie na oczach kilkudziesięcioosobowej grupy nastolatków. Główny oprawca bił chłopaka w twarz, a kiedy ten padł, zawzięcie go kopał i opluł. Już, k****, trochę spokojniej! Mało ci, c**** j*****? k****! Niehonorowo, niehonorowo. Jeszcze raz, ****, dowiem się, że chcesz kogoś ode mnie k****, z mojej rodziny wyciągnąć, to wierz mi, że cię k**** r*******! C****! Gęściej od ciosów padały przekleństwa. Kiedy jeden uderzał i kopał, reszta dobrze się bawiła. Nagranie trafiło do sieci i jest dowodem w śledztwie. Zatrzymano 7 osób. Dwaj 17-latkowie, Dariusz B. i Bartosz W., mają prokuratorskie zarzuty i środki zapobiegawcze. W postaci dozoru policyjnego połączonego z zakazem kontaktowania się z określonymi osobami i zakazem zbliżania się do pokrzywdzonego. Za pozbawienie chłopaka wolności i spowodowanie u niego obrażeń odpowiedzą jak dorośli. Pozostałą piątką zajmie się sąd rodzinny. Sprawa wstrząsnęła mieszkańcami Legionowa. Nie wiem, do czego to dąży, ta młodzież... To chyba w szkołach trzeba zadziałać, żeby takiej agresji nie było. Niestety troszkę niefajne zachowanie, ponieważ ta osoba była sama i przyszło tam dobre 15, 20 osób i pomagały tej osobie pobić kolegę. Zdaniem psycholożki zadziałała tu psychologia tłumu. Przywódca, czyli ktoś znaczący dla grupy, uzyskuje wsparcie swoich przyjaciół, kolegów. Działa zbiorowisko, powoduje eskalację działań agresywnych. Prokuratura nie zakończyła jeszcze wyjaśniania sprawy. Jako instruktorka jogi i osoba aktywna fizycznie nie poczuła, że żyje z tykającą bombą - z wadą serca, która powoduje udary mózgu. W Szpitalu MSWiA w Warszawie przeszła skomplikowaną operację, podczas której kardiochirurdzy załatali ubytek w sercu bez otwierania klatki piersiowej. To jedyny ośrodek w tej części Europy, który takie operacje wykonuje ze wsparciem robota. Julia Butrym-Południewska, całe życie bardzo aktywna, od 20 lat instruktorka jogi. Kiedy wiosną pojechała do Indii, nagle doznała udaru. Chciałam wołać o pomoc i nie mogłam wydobyć dźwięku. Miałam problemy z mówieniem i to było przerażające. Julia nie podejrzewała, że ma w sercu ubytki w przegrodzie międzyprzedsionkowej. Nieszczelność taka powoduje, że krew, zamiast być oczyszczana w płucach, przedostaje się z ewentualnymi skrzepami bezpośrednio do mózgu. Wada jest trudna do wykrycia. Nie daje żadnych objawów, bardzo często pierwszym objawem jest właśnie poważna sytuacja, jaką jest udar. Ratunkiem jest ta operacja. To uszczelnienie przegrody bez wprowadzania obcych tworzyw. Zaszyjemy ubytki w przegrodzie międzyprzedsionkowej za pomocą łaty z worka osierdziowego, czyli z własnego materiału. Operacje serca ze wsparciem robota przeprowadza się przez 4 niewielkie otwory w klatce piersiowej. Jest mniej inwazyjna, trwa krócej, a pacjent znacznie szybciej dochodzi do pełnej sprawności. Operacja bez rozcinania klatki piersiowej, a jednak na otwartym sercu i w krążeniu pozaustrojowym. Dzięki końcówkom robota, którymi steruje kardiochirurg. Mogą wykonać 360 stopni wokół własnej osi, precyzja tych ruchów jest nieporównywalna z precyzją chirurga. Klinika Kardiochirurgii w szpitalu MSWiA, który robi najwięcej w Europie operacji serca ze wsparciem robota. Taka korekcja chroni młodych, aktywnych pacjentów przed kolejnymi udarami. Julia wierzy, że niedługo wróci do swojej aktywności. Przychodzili do mnie uczniowie, którzy mieli różne utrudnienia natury fizycznej i ja im pomagałam. A teraz pomogę sobie. Gdy rakieta sięga kosmosu, to sukces jest bezdyskusyjny. A gdy jego autorami są polscy inżynierowie, to trzeba to Państwu opowiedzieć. W środę rakieta Bursztyn wystartowała z bazy w Norwegii i osiągnęła zakładany pułap. O tym, jak ekologiczny projekt polskich badaczy ma zrewolucjonizować kosmiczny przemysł - Igor Sokołowski. Pierwsza rakieta polskiej produkcji opuściła atmosferę Ziemi i osiągnęła pułap 101 km, przekraczając w ten sposób umowną granicę kosmosu. Do ostatnich chwil nie wiadomo było, czy to się uda, bo start jest obarczony bardzo dużą ilością ryzyk różnego rodzaju. Wiele rzeczy może się zdarzyć, może się nie powieść. Ale się powiodło. Ważąca 300 kg i mierząca 5 m rakieta o wdzięcznej nazwie "Bursztyn" poruszając się z prędkością 1 km 400 m na sekundę osiągnęła swój cel. Ten sukces ma potrójne znaczenie. Ma znaczenie, technologiczne, komercyjne, bo na wynoszeniu aparatury w kosmos można zarabiać dobre pieniądze, no i jest to sukces prestiżowy. Prace nad projektem polscy inżynierowie rozpoczęli prawie dziesięć lat temu. Finał tej potężnej operacji nastąpił trzeciego lipca. Wówczas "Bursztyn" wystartował z poligonu. Na norweskiej wyspie Antoya. Lokalizacja nie mogła być przypadkowa. Została wybrana ze względu na dostępność poligonu, to jest pierwsza rzecz, cenę, nie ukrywajmy, koszt tego wystrzału oraz możliwość podjęcia głowicy, którą odzyskaliśmy. To jest efekt pewnego konsekwentnego działania, Polacy mają swoje sukcesy, pojedyncze nazwiska przewijają się czy to w Europejskiej Agencji Kosmicznej czy też NASA. Jednym z takich nazwisk jest Sławosz Uznański. Polski inżynier już wkrótce ma zostać drugim Polakiem w kosmosie. Na pewno duża duma, ale przygotowywałem się do tego przez wiele lat. Obecnie inne kraje uczestniczące w projekcie są na etapie kompletowania swoich załóg. I Czesi, i Hindusi rozmawiają na temat ich kandydatów. Kiedy tylko załoga zostanie skompletowana, będziemy mogli przewidzieć datę startu. Startu, który będzie kolejnym krokiem milowym w podboju kosmosu pod polską flagą. Mistrzowie kierownicy za kierownicami kultowych maluchów, czyli wielka wyprawa w równie wielkiej sprawie. Giganci motoryzacji ruszyli z Warszawy do Monte Cassino, by pomóc dzieciom poszkodowanym w wypadkach samochodowych. O wielkiej wyprawie maluchów dla dzieci Maciej Gąsiorowski. Spod Pałacu Kultury rusza 80 tych wspaniałych maszyn, fiatów 126 p, maluchów. Jadą do Monte Cassino. Jadą z nimi sławy polskiej motoryzacji. Setki ludzi bierze udział w tej wyprawie. Dla nich to wyzwanie. Jednocześnie realizowanie swoich pasji. Zaczynałem karierę od fiata 126 p. Moi rodzice mieli auto takie samo. To jest historia polskiej motoryzacji. Cel jest 1. Zbierają pieniądze na pomoc dzieciakom poszkodowanym w wypadkach samochodowych. W zeszłym roku zebrali 2 miliony złotych. W tym roku chcą zebrać milion euro. Nie jest to najłatwiejsza podróż, musimy wytrzymać, zrobić swoje. Maluchy dla maluchów. Za chwilę rusza rajd. W piątkowym wydaniu "19:30" to już wszystko, bardzo państwu dziękuję za wspólnie spędzony czas i polecam "Pytanie dnia". Gościem Doroty Wysockiej-Schnepf będzie prof. Andrzej Zoll. Spokojnego wieczoru, do zobaczenia!