Immunitet zawieszony. Antoni Macierewicz stanie przed prokuratorem? Na walizkach. Andrzej Duda opuszcza pa¾ac. Bandyci pod kluczem. Świetne akcje policji Marek Czyż, 19:30. Antoni Macierewicz bez immunitetu. "Ściśle tajne", "tajne", "poufne" i "zastrzeżone" - takie gryfy widniały na informacjach, którymi bardzo swobodnie miał się posługiwać, prowadząc smoleńskie śledztwo w smoleńskiej podkomisji. Tak twierdzi prokuratura i ma plan na zarzuty. Macierewicz utrzymuje, że żadnych tajnych dokumentów nie ujawnił, a jeśli ujawnił, to za zgodą służb, a cała reszta to próba zatajenia zbrodni smoleńskiej. Antoni Macierewicz z kamienną twarzą przyjął wynik głosowania. Sejm uchylił mu immunitet poselski. Antoni Macierewicz bez immunitetu to symboliczny koniec kłamstwa smoleńskiego. Z katastrofy smoleńskiej zrobił miejsce, gdzie się niszczyło ludzi, nie szanowało ofiar tej katastrofy. Niemożliwe, straciłem immunitet? Nie. Poseł PiS będzie mógł usłyszeć zarzuty i stanąć przed sądem. Sprawa dotyczy pracy podkomisji do ponownego zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Macierewicz jej przewodniczył. Według prokuratury w załącznikach do tego powszechnie dostępnego raportu były informacje ściśle tajne. Prokurator uważa, że te dowody wskazują na uzasadnione podejrzenia popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy klauzulowanej przez byłego ministra obrony narodowej. Nie było tajnych informacji. Macierewicz przekonuje, że to nieprawda. Jak mówi - na publikację materiałów miał pisemną zgodę służb. Przekazano mi dokument pokazujący, co mogę zrobić, co mogę opublikować. Macierewicz dokumentu jednak nie prezentuje. Twierdzi, że go nie posiada, bo zabrano go z jego biura na polecenie obecnych władz MON. Niech zostawi swoje bajki dla sądu, na niewiele mu się przydadzą, bo w tym przypadku król jest nagi, a wszystkie dowody są na stole. Antoni Macierewicz uważa, że dowodów nie ma i nikt ich w Sejmie nie przedstawił. Była to jednak niejawna część posiedzenia i niejawne posiedzenie komisji regulaminowej. Z wrażliwymi informacjami od prokuratury. Gdy czytało się te materiały, to było porażające. Informacje, które mogą szkodzić i pewnie zaszkodziły bezpieczeństwu Polek i Polaków. Niczego nie zrozumiał, niczego nie chce zrozumieć. Albo wszystko rozumie, ale po prostu kluczy specjalnie. Są konkretne zarzuty i podejrzenie łamania prawa. Są też kłamstwa i ich wysoka cena. W sprawie zbrodni smoleńskiej. Macierewicz powtarza, że w Smoleńsku doszło do zamachu, a samolot eksplodował. Takie są konkluzje raportu jego podkomisji, Samolot nie uderzył w brzozę. Która podważała ustalenia komisji Jerzego Millera. Według wyliczeń resortu obrony podkomisja Macierewicza kosztowała 81,5 miliona złotych. Z tego 12,5 miliona to wynagrodzenia, a milion to koszt ochrony dla przewodniczącego. Podkomisja zniszczyła też bliźniaczego tupolewa za 50 milionów i wydała 17 milionów na ekspertyzy. Według Cezarego Tomczyka wiele z nich było sprzecznych z tezami Macierewicza. Z dokumentów wynika, że były naciski, aby je dopasować. Za opłatą. Od ekspertów wymagana jest zmiana głównej przyczyny katastrofy i to jest kolejny moment, kiedy widzimy, jak Antoni Macierewicz kłamie. Macierewicz miał też łamać zasady bezpieczeństwa. Spotkał się z Rosjaninem i dostał od niego pendrive z materiałami o katastrofie. Kontrwywiad dowiedział się o tym po fakcie. Miał też informować o tych nieprawidłowościach ówczesnego ministra obrony. Który teraz mówi, że zarzuty dla Macierewicza to zemsta. To był odwet polityczny na tych, którzy dążyli do prawdy na temat tragedii smoleńskiej. Za ujawnienie tajnych informacji grozi do 5 lat więzienia. Możliwe są jednak kolejne zarzuty. Prokuratura prowadzi 7 śledztw w sprawie działalności podkomisji smoleńskiej. Po dwóch kadencjach czas na wyprowadzkę w pałacu. Andrzej Duda zdaje urząd prezydenta i żegna się z instytucjami. Na odchodne seria odznaczeń i orderów według listy, która budzi pewne kontrowersje, ale prerogatywy to prawo prezydenta. Miejsce w podręcznikach będzie z tej dekady. Pytanie jakie. Więcej było śmiechu z memów czy dumy męża stanu? Dla Andrzeja Dudy to czas pożegnań. Tu z wojskiem. Tu z najbliższymi współpracownikami. Daliśmy radę. Andrzej Duda dziś nie krył zadowolenia. Jaką ocenę by pan wystawił Andrzejowi Dudzie za prezydenturę? Ocena niedostateczna nie, to by oznaczało, że zostaje w klasie na następną kadencję. Dlatego dostaje ocenę mierną. Myślę, że piątkę, z minusem piątkę. Bo nie wszystkie rzeczy były super. Idealne celująca. I choć w ocenach jest duża rozbieżność, to za jedną rzecz zgodnie prezydenta chwalą i opozycja, i rządzący. Ale na tym brawa ze strony rządzących się kończą. Przede wszystkim realizował program PiS-u i naprawdę był długopisem Jarosława Kaczyńskiego, jeżeli chodzi o demolowanie praworządności, to w stu procentach zrealizował program PiS-u. Rachunek za podpisane przez Andrzeja Dudę przepisy o Izbie Dyscyplinarnej to 2,5 miliarda złotych. Liczba powołanych przez niego neosędziów, których wyroki są podważane przez europejskie trybunały, to około trzech tysięcy. Czas oczekiwania na rozprawę w ciągu jego prezydentury wydłużył się o blisko pięć miesięcy. Ręka w rękę z Jarosławem Kaczyńskim niszczył Trybunał Konstytucyjny, niszczył Sąd Najwyższy, niszczył sądownictwo powszechne. PiS nazywa to naprawą sądownictwa i Andrzeja Dudę chwali. Bardzo dobrze oceniam prezydenturę, była ona sprawowana w czasie wielu zmian. Andrzej Duda tymi decyzjami da się zapamiętać jako prezydent, który nie był prezydentem wszystkich Polaków. Mowa także o dzisiejszej decyzji o zawetowaniu przepisów umożliwiających udzielenie pomocy psychologicznej dzieciom bez zgody rodziców i odznaczeniach państwowych, które dziś otrzymali niemal wszyscy współpracownicy prezydenta. Nie licząc medali za długoletnie pożycie małżeńskie, Andrzej Duda przyznał blisko 190 tysięcy odznaczeń. I choć pod tym względem nie jest rekordzistą, to o jego medalach jest głośno, głównie ze względu na to, do kogo trafiały. Wśród uhonorowanych - Antonii Macierewicz, lider zespołu disco polo, do których w ostatnich tygodniach dołączyli: Magdalena Ogórek, bracia Karnowscy, a także Miłosz Manasterski. Ten ostatni za rządów PiS był częstym gościem TVP. Za wygłaszanie dostawał pieniądze. Czym się przysłużył Polsce, że dostał odznaczeni państwowe? Nie wiem, czy Polsce, ale może przysłużył się Prawu i Sprawiedliwości, może przysłużył się Kaczyńskiemu. Sprawą działalności Miłosza Manasterskiego zajmuje się prokuratura. Trzy publiczne instytucje żądają od niego zwrotu 400 tysięcy złotych. Chodzi o dotacje, które otrzymał za czasów PiS. Na co? Między innymi na to, żeby powstał pomnik Mikołaja Kopernika w Armenii. Drodzy Ormianie, wiem, że czekacie na pomnik. Nie ma pomnika, nie ma pieniędzy, za to Miłosz Manasterski ma odznaczenie od Andrzeja Dudy. W ostatnich dniach urzędowania Andrzej Duda ułaskawił też Roberta Bąkiewicza, skazanego za kierowanie tym wybrykiem chuligańskim. Mówi się, że mężczyznę poznajemy po tym, jak kończy. Niestety pan Andrzej Duda dobrze nie skończył. Coś się kończy, coś się zaczyna, ja chyba jestem najszczęśliwszą osobą w tej kancelarii. I pożegnam się z państwem słowami mojej ukochanej piosenki: "To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść". Pytanie, czy dla Andrzeja Dudy nie ma już nic w polityce, pozostaje otwarte. Kandydat na szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych - poinformował Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wniosła skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego od wyroków wojewódzkiego sądu w przedmiocie cofnięcia poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji panu Sławomirowi Cenckiewiczowi. Na kandydacie prezydenta elekta na szefa BBN ciążą zarzuty pomocnictwa w ujawnieniu przez byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka tajnych planów obronnych Polski. A o wyzwaniach prezydentury Karola Nawrockiego debata w TVP Info o 20:18. Kto użył noża - ustali śledztwo, ale dwaj 23-latkowie, podejrzewani o zadźganie mężczyzny przed sklepem w Policach, są już zatrzymani. Podobnie jak trzy inne osoby podejrzewane o pomoc w tej zbrodni. Obława też na Śląsku i też zakończona. Policja ujęła domniemanego sprawcę postrzelenia mężczyzny we wsi pod Kłobuckiem. To właśnie tutaj w nocy z soboty na niedzielę doszło do brutalnego morderstwa. 29-latek w trakcie bójki, jaka wywiązała się pod sklepem monopolowym, został ugodzony nożem w szyję. To straszne. Zamaskowani napastnicy, którzy uciekli z miejsca zdarzenia, do dziś ukrywali się w dwóch różnych miejscach przed służbami. Dwóch 23-latków, Mateusza G. i Dawida S., wczesnym popołudniem zatrzymała policja. Zostało zatrzymanych trzech popleczników, czyli takie osoby, które pomagały sprawcom zabójstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej - między innymi poprzez udzielenie schronienia tym osobom. Podobną akcję poszukiwawczą prowadziła dzisiaj policja w okolicach Kłobucka, pod Częstochową. Rano we wsi Iwanowice Małe na jednej z posesji doszło do strzelaniny między braćmi. Ten człowiek, co postrzelił, to akurat taki, że miał problemy cały czas z policją i z takimi sprawami. Przez kilka godzin Iwanowice Małe przypominały oblężoną twierdzę. Ostatecznie obława zakończyła się sukcesem i 34-letni sprawca został zatrzymany przez kontrterrorystów. Ofiara, starszy brat napastnika, z raną postrzałową w okolicach żuchwy trafiła do szpitala. Życiu 39-latka nie grozi niebezpieczeństwo. Podjęliśmy decyzję, aby został przetransportowany karetką do Sosnowca, na oddział chirurgii twarzowo-szczękowej, gdzie odbędą się kolejne zabiegi. W obydwie akcje poszukiwawcze, w Policach i pod Kłobuckiem, policja zaangażowała wszystkie możliwe siły. Pierwsze godziny po zdarzeniu są decydujące, ponieważ one ograniczają możliwość przemieszczania się sprawców. Z drugiej strony służby policyjne gromadzą różnego rodzaju informacje. Niezależnie od taktyki przyjętej przez służby liczy się przede wszystkim skuteczność tych działań, bo to od nich zależy nasze bezpieczeństwo. Za chwilę o planach wobec Gazy, a potem jeszcze... Maria reaktywacja. Uzyskał zgodę Państwowej Agencji Atomistyki na eksploatację. Energetyka jądrowa jest jednym z fundamentów polskiej transformacji energetycznych. Korytarz dla życia. Widać, że przyblokowany został ten pas. Zostanie wezwany przez policjantów, przesłuchany i sprawa zostanie skierowana do sądu. Pachnie aż strach. Czekałam 45 min. w kolejce, ale było warto. Zapach nie przypomina Channel nr 5, tylko raczej zdechłą rybę. Jak się komuś nie podoba, to zapraszam do dymisji. To premier Izraela do szefa sztabu armii. Generał Eyal Zamir od pewnego czasu nie podzielał strategii premiera w walce z terrorystami. Teraz ma wykonać rozkaz pełnej okupacji Gazy i wprowadzenia wojska nawet tam, gdzie prawdopodobnie przetrzymywani są przez Hamas żydowscy zakładnicy. W jaką fazę wchodzi ta wojna? Razem mają ponad tysiąc lat doświadczenia w dziedzinie bezpieczeństwa. To byli szefowie Mosadu, wywiadu wojskowego, służby bezpieczeństwa Szin Bet i szefowie sztabu armii. W sumie 600 emerytowanych izraelskich funkcjonariuszy, którzy mówią "stop" masakrze w Strefie Gazy. Ta wojna przestała być wojną sprawiedliwą i prowadzi Państwo Izrael do utraty bezpieczeństwa i tożsamości. Szefowie agencji muszą odważnie stanąć przed premierem i rządem, powiedzieć prawdę o tej wojnie i jej bezsensie. O pomoc w powstrzymaniu Benjamina Netanjahu zaapelowali do Donalda Trumpa. Premier Izraela przekonuje jednak, że wojna ma sens, i nakreśla jej cele. Pokonanie wroga, uwolnienie naszych zakładników i zapewnienie, że Gaza nie będzie już stanowić zagrożenia dla Izraela. By je osiągnąć, Netanjahu chce rozszerzyć operację militarną w enklawie i ją w pełni podbić. Netanjahu zapowiedział, że wyda rozkaz pełnego przejęcia Strefy Gazy pomimo wątpliwości IDF i ryzyka dla zakładników. Nie mogę żyć. Musicie przestać robić to, co tu robicie. Jestem na skraju śmierci. Netanjahu planuje zająć tereny, na których według wojska są oni przetrzymywani. A to może oznaczać, że zostaną straceni. Dziś Izrael okupuje 75 procent Gazy. Jesteśmy głodnymi, martwymi ludźmi. By zjeść, idziemy na śmierć. To ostrzał w pobliżu miejsca, gdzie Izrael dystrybuuje pomoc w Gazie. Nagranie zostało zweryfikowane przez agencję Reuters. Ta pomoc jest splamiona upokorzeniem i krwią. Jeśli kula cię nie zabije, umrzesz przejechany przez ciężarówki. Dziś Jusif nie zdobył jedzenia. Nieliczni niosą worki na plecach. Inni - ciała towarzyszy. Rosja oświadcza: przestajemy być ograniczani przez cokolwiek. A to oznacza, że pakty, układy i porozumienia przestają Kreml obowiązywać. Moskwa wypowiada układ o likwidacji rakiet krótkiego i średniego zasięgu i zamierza tę broń rozmieścić w Białorusi. Ameryka podobną wkrótce w Niemczech. Wyścig zbrojeń, zimna wojna - to były historyczne terminy, ale właśnie znów wchodzą do użycia. Ponad 30 rosyjskich dronów uderzeniowych. Celem - węzeł kolejowy w Łozowej, w obwodzie charkowskim. Ataki spowodowały zniszczenia wyłącznie infrastruktury cywilnej. Wśród ofiar nie żołnierze, a cywile. 55-letni mechanik i kobieta, która zmarła w szpitalu. Do tego 9 osób rannych. To komentarz prezydenta Ukrainy, który zaledwie kilka godzin wcześniej przebywał w okolicy, by spotkać się z żołnierzami na linii frontu. Rosja zapowiada ostrzejsze działania i wycofuje się z traktatu o likwidacji rakiet krótkiego i średniego zasięgu. Rosja nie uważa się już za kraj ograniczony przez cokolwiek. To oficjalne stanowisko, bo Moskwa przez lata łamała jego postanowienia. A to był jeden z przełomów w zimnej wojnie. W rezultacie zniszczono ponad 2600 radzieckich i amerykańskich pocisków. Ufaj, ale sprawdzaj. Powtarzasz to przy każdym spotkaniu. Teraz nie ma mowy o takiej atmosferze rozmów. Rosja zapowiada rozmieszczenie systemów rakietowych Oriesznik na terytorium Białorusi. Tych rakiet już użyto przeciwko Ukrainie, ale mogą też przenosić głowice jądrowe. Według rosyjskiej propagandy są w stanie dolecieć do bazy Ramstein w Niemczech w 15 minut. Wyprodukowaliśmy pierwszą partię pocisków rakietowych Oriesznik. Weszły już do masowej produkcji. Stany Zjednoczone od przyszłego roku mają rozmieścić w Niemczech pociski średniego zasięgu. Teraz priorytetem jest dyplomacja. Specjalny wysłannik Donalda Trumpa, Steve Witkoff, ma jutro polecieć do Moskwy. Jeśli Putin nie zgodzi się na rozejm, USA grożą sankcjami na rosyjską ropę także państwom, które ją kupują. Kupują rosyjską ropę, czym zasilają rosyjską machinę wojenną. Trump wydał rozkaz, by rozmieścić bliżej Moskwy dwa atomowe okręty podwodne. Dziś Rosjanie opublikowali nagranie, gdzie wspólnie z chińskim wojskiem ćwiczą polowanie na okręty podwodne. Bez niej medycyna nuklearna miałaby ograniczone możliwości. A bardzo ich potrzebuje, bo bez produkowanych przez nią leczniczych izotopów nie ma nowoczesnej diagnostyki i leczenia ciężkich schorzeń. Maria, reaktor jądrowy z ośrodka badawczego Świerk w Otwocku, po przerwie licencyjnej znów pracuje pełną parą. Reaktor Maria znów zaświeci pełnym blaskiem. Uzyskał zgodę Państwowej Agencji Atomistyki na eksploatację. Ta zgoda jest bezterminowa. To jest pierwszy raz w historii, kiedy ta zgoda jest na taki czas wydawana. Po czterech miesiącach zastoju jedyny polski reaktor wraca do pełnej pracy. W kwietniu Polska Agencja Atomistyki nie przedłużyła mu licencji. Powód - niekompletny wniosek, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Jesteśmy instytutem naukowym, a nie instytutem specjalizującym się w produkcji dokumentacji. Więc dobrze jest mieć zrobioną tą dokumentację raz, a dobrze. Teraz raz, a dobrze trzeba odpalić reaktor, ale najpierw bezpieczeństwo. Sterownia jest mózgiem operacyjnym reaktora Maria. W związku z rozruchem tu przez najbliższe godziny punkt po punkcie będą sprawdzane wszystkie procedury bezpieczeństwa. Bo odpalanie reaktora to delikatna i bardzo precyzyjna procedura. Między innymi trzeba podnieść pręty pochłaniające neutrony, tu każdy milimetr ma znaczenie. Zmiany położenia prętów muszą być minimalne po kilka milimetrów i obserwujemy natychmiast wzrost poziomu strumienia neutronów w rdzeniu, a tym samym - mocy reaktora. Na świecie jest tylko sześć takich rektorów badawczych. Maria służy do celów naukowych i przemysłowych. Produkujemy neutrony i one są wykorzystywane w badaniach lub do modyfikacji materiałów tak zwanych charge'owych, czyli do wytwarzania izotopów promieniotwórczych. A te mają szerokie zastosowanie w medycynie. Reaktor Maria jest jednym z największych na świecie producentów radioizotopu jod-131 wykorzystywanego w leczeniu tarczycy, a także jednym z niewielu ośrodków produkujących Holm 166, potrzebnego w terapii paliatywnej. Radioizotopy wykorzystujemy zarówno w diagnostyce i leczeniu w szerokiej gamie jednostek chorobowych. Jest to kardiologia, endokrynologia, przede wszystkim onkologia i reumatologia. Ale medycyna nie jest jedynym zastosowaniem Marii. Mimo że reaktor nie wytwarza prądu, jest idealnym miejscem nauki dla inżynierów, którzy w przyszłości będą obsługiwać polskie elektrownie atomowe. Polska gospodarka niskoemisyjnych źródeł potrzebuje. Polska gospodarka potrzebuje atomu. Polska gospodarka i polski rząd nie powinien z tej drogi schodzić. Za dwa lata ma ruszyć budowa elektrowni w Choczewie. Prąd z niej popłynie za około 10 lat, a do 2040 roku do sieci trafi energia z małych reaktorów atomowych. Energetyka jądrowa jest jednym z fundamentów polskiej transformacji energetycznej. Bez atomu nie będziemy mieli bezpiecznego odejścia od węgla, co jest naczelnym celem zmian w polskiej energetyce. Ministerstwo Energii na jesieni planuje przedstawienie ustawy o Centrum Kompetencji Jądrowych. Autostrada A4, gdzieś między węzłami Kąty Wrocławski i Kostomłoty. Korytarz życia trzyma otwartą drogę do ocalenia rannego motocyklisty, ale stojący w korku kierowcy nie mają tyle cierpliwości. Kilku zawraca i korytarzem jedzie pod prąd. Będą z tego i mandaty, i punkty karne. O tym, że myślenie bywa funkcją w zaniku. Niedziela, dolnośląski odcinek A4, służby jadą ratować życie 29-letniego motocyklisty, który przewrócił się na jezdni. Ale naprzeciw spotykają kierowców, którzy wbrew przepisom jadą pod prąd korytarzem życia. Widać, że przyblokowany został ten pas i nie byłoby już możliwości przejazdu kolejnym służbom ratowniczym. Kara za takie zachowanie to od 500 do 2500 złotych grzywny i 8 punktów karnych. Policja ten film już ma, każdy z widocznych tu kierowców powinien spodziewać się konsekwencji. Zostanie wezwany przez policjantów, przesłuchany i sprawa zostanie skierowana do sądu, to on podejmie decyzję ostatecznie, jaka będzie to grzywna. Bo korytarz życia od ponad 5 lat funkcjonuje w polskich przepisach po to, żeby usprawnić dojazd na miejsce wypadku służbom. Zasada jest prosta. Kierowcy z lewego pasa zjeżdżają do lewej krawędzi, z wszystkich pozostałych - jak najbliżej prawej. Strażacy dodatkowo przypominają, że - tak jak widać gołym okiem - specjalistyczne wozy ratownicze to samochody dużo większe niż osobowe i potrzebują sporo przestrzeni, żeby sprawnie przejechać w korku. Często to są dźwigi, holowniki, których gabaryty są ogromne, są wielkości autobusu. Lekarze tłumaczą, że bezpieczny korytarz życia to dla poszkodowanych często jedyna szansa, by pomoc dotarła w ciągu tak zwanej złotej godziny. Wtedy jest szansa przeżycia, wtedy chory może dotrzeć do szpitala, może być w razie potrzeby zoperowany, ma szanse na przeżycie. Dzisiejszego wypadku nie przeżył 22-letni kierowca BMW, który pod prąd jechał drogą S8 pomiędzy Rzgowem a Pawlikowicami w województwie łódzkim. Kierowcę drugiego samochodu strażacy musieli uwolnić przy pomocy ciężkiego sprzętu. 44-letni kierujący samochodem ciężarowym został przetransportowany śmigłowcem do łódzkiego szpitala w stanie ciężkim. Półmetek wakacji to dobry czas, żeby przypomnieć, że w związku z urlopami na drogach jest zwiększony ruch, a w trasę ruszają też mniej doświadczeni kierowcy. Nie mają takiego doświadczenia. Dlatego warto jechać ostrożniej niż zwykle. Od początku wakacji na polskich drogach zginęły już 173 osoby. Na tłumaczenie łacińskiej nazwy tej rośliny jest jeszcze trochę za wcześnie. Na szczęście ma też polską, swojską - dziwidło olbrzymie. W naturze rośnie w wilgotnych lasach równikowych w zachodniej części Sumatry i takie warunki znalazło właśnie w warszawskim ogrodzie botanicznym. Dziwidło z niego w istocie olbrzymie, bo wszystko ma wielkie, łącznie z wrażeniem, jakie wywołuje jego zapach. Przy czym "zapach" to trochę nadużycie. Kwitnie raz na kilka lat. Przy dobrych wiatrach - nawet kilka dni. I choć zapach dziwidła olbrzymiego pozostawia wiele do życzenia, to jego fani ustawiają się w kolejce od szóstej rano. Wielu śledziło jego nocne przebudzenie. Nie jest to zapach przyjemny. Czekałam 45 min. w kolejce, ale było warto. My w jednym ze spektakli Krzyśka Warlikowskiego mamy Amorphophallusy titanum, dlatego takie moje zainteresowanie. Ja też jestem fanem ogrodu botanicznego. I rzeczywiście już nie zdążyliśmy, i już nam przekwitło dziwidło. W pełnej krasie objawiło się na osiem godzin. Pachnie tak, że trzeba mieć odwagę, żeby podejść bliżej. Dziwidło olbrzymie wytwarza aromat przypominający gnijące mięso. To nie przypadek. W naturze wabi w ten sposób owady zapylające. Zapach nie przypomina Channel nr 5, tylko raczej zdechłą rybę albo śmierdzące skarpety, jak niektórzy mówią. W każdym razie świetnie to działa na różnego rodzaju muchówki i chrząszcze. Pochodzi z tropikalnych lasów deszczowych Sumatry. Jego uprawa to nie lada wyzwanie. W ogrodzie botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego odtworzono warunki przypominające tropikalną dżunglę. Odpowiednia ilość światła, temperatura, wilgotność, podlewanie i z podlewaniem nawożenie organiczne i naturalne. I to jest sukces uprawy tej rośliny. To wymaga wielkiej wiedzy i cierpliwości. Ogrodnik musi być cierpliwy. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z roślinami, które potrafią zakwitnąć po kilku, a nawet kilkunastu latach. Nasz gigant ma już dwa metry, ale w pełnym rozkwicie może osiągnąć nawet trzy. Sama bulwa waży 43 kilogramy. Do 150-kilogramowej rekordzistki z Edynburga jeszcze daleko. Ale i tak potrafi zawstydzić inne kwiatki. Ta roślina, piękna sama w sobie, niezwykła jako okaz botaniczny przyciąga, robi wszystko, żeby być w centrum uwagi. I tak jest. Tym bardziej że dziwidło olbrzymie w Polsce zakwitło pierwszy raz od czterech lat. Kolejna szansa? Nie wiadomo, czy w ogóle się powtórzy. Maciej Żywno, wicemarszałek Senatu, Polska 2050, u Doroty Wysockiej-Sznepf w Pytaniu Dnia. Do zobaczenia. Dobry wieczór. Za chwile ostatnio orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Wysłuchamy go w studiu. Czy to były dobre lata dla Polski? Zapewne każda z formacji różnie to oceni. Dzisiaj odmowa podpisania ustawy o modernizacji służb mundurowych. Nawet odmowa modernizacji uczelni, która o to prosiła - to jest działanie do ostatnich minut. Z dużą ciekawością obejrzę ostatnie orędzie pana prezydenta. Co prezydent zostawia Polakom? Jaka będzie jego spuścizna? Moim zdaniem zdeformowane prawo w Polsce. Mają problem z tematem praworządności. Mamy z tym do czynienia. To obszar, który trzeba będzie regulować. Ciekawe czy nowy prezydent sobie z tym poradzi.