Rząd odpowiada prezydentowi - projekt ustawy i 800 plus tylko dla pracujących cudzoziemców. Polityczna energia - plan mrożenia cen prądu i bon ciepłowniczy. Odrobina empatii, która może zmienić życie. "19.30", Zbigniew Łuczyński, dobry wieczór. 800+ dla cudzoziemców znów w centrum zainteresowania rządu. Projekt ustawy zakłada powiązanie świadczenia dla cudzoziemców z państw trzecich, w tym Ukrainy, z aktywnością na rynku pracy. To ma zachęcać cudzoziemców do podejmowania zatrudnienia w Polsce. Nowy projekt dotyczy też przedłużenia legalnego pobytu obywateli Ukrainy, którzy w Polsce schronili się przed wojną. Kiedy na Ukrainę spadają kolejne rosyjskie bomby, w Polsce rządowe przyśpieszenie w sprawie ustawy pomocowej. W taki sposób, żeby ten projekt był kompleksowy. Kompleksowy, bo ma zachęcać cudzoziemców do podejmowania zatrudnienia. 800+ mają otrzymywać tylko ci Ukraińcy, którzy pracują w Polsce. Co miesiąc automatycznie ZUS będzie sprawdzał, czy cudzoziemiec, tu nie chodzi tylko o Ukraińców, w poprzednim miesiącu był aktywny zawodowo. Jeżeli był aktywny zawodowo, to będzie wypłacał świadczenie. Początkowo ustawa pomocowa tego zapisu nie zawierała. To był też główny powód prezydenckiego weta. Nie podpisałem ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w tym kształcie, jednocześnie proponując swój projekt ustawy. Prezydent zaproponował, ale Sejm projekt do Pałacu odesłał. Ze względu przede wszystkim na brak dość elementarny założeń do aktu wykonawczego, czyli rozporządzenia Rady Ministrów, którego wydanie ta ustawa przewiduje. Nim prezydent swój projekt poprawi, rząd proponuje swój - poprawiony. Ustawa, którą odziedziczyliśmy po rządach PiS-u, była dziurawa, już 2 razy uszczelnialiśmy tę ustawę, więc ta ustawa wprowadza kolejne uszczelnienia w tym systemie. Choć w projekcie rządowym jest wspominane 800+ tylko dla pracujących cudzoziemców, nie ma w nim części postulatów prezydenta. W tym chociażby podwyższenia kar dla osób zajmujących się przemytem. Powód? Przemytnikami też są Polacy, a ustawa jest o cudzoziemcach. Trzeba wznieść się poza wyżyny politycznej złośliwości. Jeżeli pan prezydent czy jego otoczenie proponuje coś, co jest dobre, to nikt nie będzie dla zasady tego negował, bo nie jesteśmy Jarosławem Kaczyńskim. Środowisko ukraińskie w sprawie propozycji rządu - podzielone. Trzeba pomyśleć o tych, którzy mają dzieci inwalidów, nie mają dokąd wracać, nie mają domów, i którzy, można tak powiedzieć, żyją za te 800+. I to świadczenie nie zostanie im odebrane. Ale dziecko musi mieć polskie orzeczenie o niepełnosprawności. To będzie potężna ustawa. Na najbliższym posiedzeniu zajmie się nią rząd. Potem trafi tu - do Sejmu. Zagłosuje pan za projektem? Zobaczymy, jak on będzie ostatecznie wyglądał. Natomiast z tego, co słyszę, jest problem w samym rządzie. Chodzi o Lewicę. Ta protestuje przeciwko "demontażowi systemu 800+". Ani polski rząd, ani polski prezydent nie powinien nigdy przyczyniać się do powiększania ubóstwa wśród dzieci, niezależnie od tego, jakiej narodowości są te dzieci, bo 800+ zawsze było o dobru dziecka i nie można o tym zapominać. Politycy powołują się na te dane. Pracujący Ukraińcy zasilają budżet państwa niemała kwotą. Chodzi o 15 mld zł. W zawetowanej ustawie znajdowały się też przepisy przedłużające legalny pobytu Ukraińców w Polsce. Z końcem września, jeżeli ustawy nie uda się uchwalić, według wyliczeń Fundacji Ukraiński Dom milion Ukraińców straci szansę na legalny pobyt w kraju. Jeżeli pojawi się kolejne weto, czeka nas gigantyczny chaos. Rzecznik prezydenta projektu rządowego na razie nie komentuje. A rządzący ostrzegają, że kolejne weto możne oznaczać cios dla polskiej gospodarki. Polak zatrzymany na Białorusi pod zarzutem szpiegostwa. Członek zakonu karmelitów według białoruskiego KGB miał zbierać informacje na temat ruszających za tydzień manewrów wojskowych Zapad 2025. Film z brutalnego zatrzymania wyemitowała białoruska telewizja. Według polskich władz to kolejna prowokacja reżimu Łukaszenki. To kolejna prowokacja reżimu Łukaszenki. Ten propagandowy film wyemitowała białoruska telewizja państwowa. Pokazuje moment zatrzymania obywatela Polski przez KGB. Rzekomo oprócz gotówki w różnych walutach, kart bankowych i telefonicznych SIM Polak miał przy sobie 8 stron dokumentów dotyczących zbliżających się rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych Zapad. Według służb Łukaszenki były tajne. Miał je otrzymać w aucie tuż przed zatrzymaniem. Całość operacji nagrano z kilku kamer i odpowiednio zmontowano. Komentarz lektora reżimowej stacji nie pozostawia wątpliwości. Mówi o polskim szpiegu. Celowo nie publikujemy jego wizerunku. Nasze służby całkowicie to wykluczają. Nie ma nawet mowy o przyjęciu tego rodzaju prowokacji lub bzdur wygłaszanych przez stronę białoruską. Zatrzymany to 27-letni zakonnik karmelita z Krakowa. Celowo nie publikujemy jego wizerunku. Pod koniec sierpnia został skierowany do tego klasztoru w Trutowie niedaleko Torunia. Według białoruskich propagandystów został zatrzymany w mieście Lepel w obwodzie witebskim. Prawdopodobnie odwiedzał znajomego księdza. Na to będzie odpowiedź nie werbalna. Tylko inna. - Jaka? - Pożyjemy, zobaczymy. Na Białorusi mamy reżim autorytarny, który więzi innych niewinnych ludzi, z Andrzejem Poczobutem na czele. Łukaszenka, który jeszcze 2 dni temu był w Pekinie, gdzie widział się Putinem, od lat gra więźniami politycznymi. Rok temu dostaliśmy informacje o tym, ze KGB Białorusi rozpoczęło pełnoskalową operację specjalną skierowaną ku temu, żeby zatrzymywać jak najwięcej obcokrajowców. Żeby później oni byli elementem przetargowym w relacjach z Zachodem. Ja wyzwolę, ale wy musicie. Do działań białoruskiego aparatu doszło tydzień przed rozpoczęciem wspólnych manewrów wojsk Rosji i Białorusi Zapad-2025. Ostatnie zakończyły się pełnoskalową inwazją na Ukrainę. Weźmie w nich udział około 30 tys. żołnierzy, 8000 będzie ćwiczyło na Białorusi. Reszta w obwodzie królewieckim i w głębi Rosji. Po raz pierwszy w historii mają trenować użycie broni jądrowej. I nowej rakiety Oriesznik. Rosjanie zaatakowali nią w listopadzie ukraiński Dniepr. To bardzo agresywne manewry, w tym sensie agresywne, że symulują atak. Nie obronę. Nie oszukujmy się. Ze swojej strony NATO również zareaguje manewrami na naszym terytorium. Nie wykluczam, ale o tym powiem w przyszłym tygodniu, że zastosujemy szczególne środki wobec Białorusi, jeśli będą się powtarzały prowokacje ze strony białoruskiej. Do takiej prowokacji doszło także w ostatnią niedzielę. To uzbrojeni funkcjonariusze reżimu Łukaszenki w miejscu, które wówczas odwiedzał premier wraz z szefową Komisji Europejskiej. Po wizycie w Białym domu czas na Rzym. To kolejny przystanek pierwszej zagranicznej podróży prezydenta Karola Nawrockiego. Na prywatnej audiencji spotkał się z papieżem Leonem XIV. Rozmowa dotyczyła m.in. bezpieczeństwa światowego. To była też doskonała okazja, duże wyzwanie i duża przyjemność dla mnie, by spotkać się z papieżem, z którym dyskusja dotyczyła kwestii bezpieczeństwa na całym świecie, sytuacji Polski, sytuacji polskich nauczycieli religii. Kwestia ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę i sytuacji roli Polski w tym całym konflikcie. Papież otrzymał też zaproszenie do Polski. Po prywatnej audiencji Karol Nawrocki rozmawiał z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kardynałem Pietro Parolinem. Dwudniową wizytę we Włoszech prezydent zakończył spotkaniem z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą. Jeszcze w tym miesiącu ma dojść do zmiany na stanowisku prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Tymczasem dotychczasowy prezes Marian Banaś kończy swoją kadencję w cieniu afery związanej z kontrolą w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym, gdzie kontrolerzy mieli być zastraszani. O obrocie lekami i powoływaniu się na nazwiska, m.in. kandydata na nowego prezesa NIK. W swojej karierze czteroletniej w NIK pierwszy raz mam z czymś takim do czynienia. Tak rzecznik państwowego organu kontroli relacjonuje to, czego mieli doświadczyć urzędnicy prowadzący kontrolę w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym. W trakcie czynności kontrolnych doszło do niespotykanej sytuacji. Doszło do powoływania się na wpływy. W GIF od kilku miesięcy trwa duża kontrola NIK-u dotycząca tego, jak państwo dba o dostępność leków i czy handel nimi odbywa się zgodnie z prawem. To szczególnie ważne w kontekście wojny za wschodnią granicą. Ciąg dalszy tej historii opisuje dziennikarz RMF FM. Powstała notatka, w której kontrolerzy prowadzący tę sprawę, zapisali, że dyrektor inspektoratu, czyli z najwyższych osób tej instytucji, jest niezadowolona ze sposobu prowadzenia tej kontroli. Bo kontrolerzy mają sporo pytań i proszą o odpowiedzi na piśmie oraz o udostępnienie dokumentów. Według RMF dyrektor zagroził skargą, ale nie do urzędującego szefa NIK Mariana Banasia, lecz do Mariusza Haładyja, typowanego na jego następcę. Chodzi o to, by funkcjonariusze odstąpili formy działań, które podejmują, bo jeśli nie, będą musieli liczyć się z konsekwencjami, które miałaby podjąć osoba, która w przyszłości będzie prezesem NIK-u. NIK skierowała sprawę do prokuratury. GIF odpiera zarzuty. W oświadczeniu czytamy, że ze strony pracowników nie miały miejsca jakiekolwiek niewłaściwe zachowanie wobec prowadzących kontrolę. To wszystko dzieje się w momencie, gdy ma dojść do zmiany w fotelu prezesa NIK. Na posiedzeniu w piątek po południu, mam nadzieję, wybierzemy nowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Kandydatów jest dwóch. Zaproponowany przez grupę posłów PiS Tadeusz Dziuba, były poseł i były wiceprezes NIK, oraz Mariusz Haładyj, prezes Prokuratorii Generalnej zgłoszony przez marszałka Sejmu. Wierzę, że tym kandydatem zostanie. To nie jest jeszcze przesądzone, bo choć Haładyj ma poparcie klubów: Koalicji Obywatelskiej, PSL-u i Polski 2050, to przeciwko kandydaturze głośne "nie" mówi Lewica. Mamy wątpliwości, czy ta kandydatura gwarantuje pełną apolityczność i niezależność. Poseł Lewicy zwraca uwagę na ten okres z życiorysu Haładyja. Pewnych relacji czy powiązań z PiS. Bo Haładyj poza doświadczeniem zdobytym w Ministerstwie Gospodarki za rządów PO-PSL pracował też w rządzie PiS-u jako wiceminister, a od 2019 roku kieruje Prokuratorią Generalną. Jak spojrzymy na jego życiorys, to jest człowiek, że tak powiem, jego merytoryczność dostrzegały ekipy rządzące na przestrzeni lat w Polsce. To, co dla szefa klubu koalicji, jest atutem, dla prezesa PiS-u jest powodem do nieufności. Jeżeli ktoś chce przyjmować od tej władzy wysokie i ważne stanowisko, to ja mogę powiedzieć jedno: nie zasługuje na zaufanie ze względów moralnych. Ja nie widzę tutaj jakiegoś szczególnego napięcia. Bardzo dużo kontrowersji towarzyszyło wyborowi dzisiejszego szefa NIK-u, prezesa Banasia, a okazał się sprawnym głównym kontrolerem Rzeczpospolitej. Publiczne wysłuchanie w sprawie kandydatury Mariusza Haładyja odbędzie w poniedziałek. To jest "19.30", a co dziś jeszcze? Pierwsze przelewy. Każde dodatkowe pieniądze pomagają. Aby dostać 14. emeryturę, nie trzeba żadnych wniosków składać. ZUS zrobi to z urzędu. Cenny remis. Wiem, że świetnie potrafię strzelać. Trochę pewności siebie powinien nam dać ten mecz. Może być meczem założycielskim tej nowej reprezentacji musimy się skupić na meczu z Finlandią. Ceny energii w ostatnim kwartale tego roku pozostaną takie same. O zamrożeniu cen energii i regulacjach dotyczących cen ciepła mówił dziś minister energii, zapowiadając ustawę, która ma jak najszybciej trafić do parlamentu i wejść w życie od końca września. "Nie widzimy kontrowersji" - mówił minister energii, pytając o ewentualne weto prezydenta w tej sprawie. Liczymy po prostu na to, że zdrowy rozsądek powróci. Rząd robi kolejne podejście do zamrożenia cen energii elektrycznej. Poprzednie zakończyło się fiaskiem... Jest złym założeniem. ...bo prezydent zawetował ustawę wiatrakową. A to w niej były zapisy o maksymalnej cenie prądu dla gospodarstw domowych. Ta ustawa dotyczy wiatraków, a nie obniżenia cen energii elektrycznej. Popełnienie błędu - to się zdarza. Ale tkwienie w nim jest głupotą. Rządzący liczą, że prezydent podpisze nową ustawę, bo nie ma w niej słowa o wiatrakach. Jest zamrożenie cen prądu na poziomie 500 zł za megawatogodzinę do końca tego roku. Nie zakładam, żeby Karol Nawrocki był tak małostkowy, żeby wetował ustawę tylko dlatego, że nie jest on jej autorem. Pytam pana ministra, który uchodzi za alfę i omegę, co po 1 stycznia? Chcemy systemowo odchodzić. Według ministra energii od przyszłego roku mechanizm będzie zbędny, bo ceny prądu spadną pod próg mrożenia. A przynajmniej takie są prognozy. Nie jesteśmy w stanie wiecznie mrozić cen energii, więc w którymś momencie będziemy musieli od tego odejść, i najlepiej, żebyśmy od tego odchodzili, gdy rynek jest ustabilizowany i dosyć spokojny. Ale polityczne emocje wokół cen prądu rosną. Karol Nawrocki skopiował akapit o mrożeniu taryf z zawetowanej ustawy wiatrakowej. Nie zmieniliśmy w Kancelarii Prezydenta ani przecinka. I wysłał do Sejmu jako swój projekt. Jest też bardziej obszerny projekt PiS-u. Zakłada zamrożenie cen w tym i przyszłym roku. On dotyczy także zamrażania cen energii dla instytucji użyteczności publicznej. Wkrótce w Sejmie ma być też nowa ustawa rządowa. Doczekamy się zamrożenia cen energii, ale najważniejsze, żebyśmy doczekali się taniej energii. Tańsze ma być ciepło dla najuboższych. To założenie rządowego projektu o bonie ciepłowniczym. W tym i przyszłym roku państwo ma się dołożyć do rachunków za ogrzewanie systemowe. To progi dochodowe dla mieszkających samotnie i rodzin. Każda złotówka ponad próg to o złotówkę niższy bon. Maksymalna wartość dofinansowania w przyszłym roku to 3,5 tys. zł. Jest to krok w dobrym kierunku, ale gdzieś na końcu politycy powinni też szczerze informować, że w pewnym momencie musi wrócić rynek i musimy odmrażać ceny i energii, i ciepła. Z bonu skorzysta około 400 tys. gospodarstw domowych - jeśli ustawa przejdzie przez parlament i zostanie podpisana przez prezydenta. Dobra wiadomość dla emerytów. Terminy wypłat 14. emerytury potwierdzone przez ZUS. Pierwsza transza już dziś trafia na konta. A wypłaty, w różnej wysokości, otrzyma 1,3 mln osób. Rząd zapowiada też cykliczny przegląd systemu emerytalnego, aby propozycje konkretnych zmian były korzystne dla seniorów. Dzisiaj mam wypłatę, to może dzisiaj dostanę. Krystyna Ilukiewicz ma już plan na 14. emeryturę. Wnuka będę miała w sobotę i niedzielę, a on już ma 17 lat, to słodycze mu nie potrzebne, a pieniądze to mu dołożę. Dziś przelewy otrzymało ponad milion osób. W sumie to ponad 1,5 mld zł brutto. Każde dodatkowe pieniądze są jakimś bodźcem. I w jakiś sposób pomagają. Szczególnie starszym osobom, schorowanym. Czternastka wynosi ponad 1800 zł. Pełną kwotę otrzymają osoby, których miesięczne świadczenie nie przekracza 2900 zł brutto. Pozostałym ZUS przeliczy wysokość dodatku. Obowiązuje zasada złotówka za złotówkę, czyli osoby, których świadczenie podstawowe jest wyższe niż 2900 zł, ale niższe niż 4700 zł, otrzymają swoją czternastkę proporcjonalnie pomniejszoną. Jeżeli czternastka byłaby mniejsza niż 50 zł brutto, to świadczenie nie będzie wypłacane. Dotyczy to osób, których miesięczna emerytura przekracza kwotę 4700 zł brutto. Dodatkowej emerytury nie otrzymają także osoby, które przekroczyły limit dodatkowego dochodu. Dodatek nie obejmuje także sędziów oraz prokuratorów w stanie spoczynku i sportowców otrzymujących emeryturę olimpijską. To wsparcie dla osób z najniższymi świadczeniami. Chciałbym sobie coś kupić albo gdzieś wyjechać na wczasy, to już mam jakiś zadatek, nie? Wydatki są zawsze. Najwięcej wydaję na lekarstwa. Urzędnicy przestrzegają seniorów przed oszustami oferującymi pomoc w uzyskaniu świadczenia. Aby dostać 14. emeryturę, nie trzeba żadnych wniosków składać, ZUS zrobi to z urzędu. 14. emerytura jest wypłacana wraz ze świadczeniem podstawowym za miesiąc wrzesień. Według planu finansowego rządu na przyszły rok wsparcie, które trafi prosto do portfeli seniorów, jeszcze wzrośnie. Na większe wypłaty złoży się waloryzacja, trzynastka i czternastka. Koszty waloryzacji emerytur to jest około 22-23 mld zł w ostatnich latach i również w roku przyszłym. Łącznie z 13. i 14. emeryturą ten koszt wyniesie 54 mld zł. Kolejne transze wypłaty czternastek zaplanowano 10, 15, 20, 25 września. W czasie gdy zewsząd słychać narzekania na "współczesną młodzież", a zjawiska takie jak oburzające "szon patrole" są piętnowane, ale i dobrze się "klikają", warto zwrócić uwagę na zachowanie, które miało być anonimowe, bez wrzucania do internetu. Ale tym razem to, co zrobili młodzi ludzie ze Słubic, nagłośnić warto. Zanim szczegóły, powiem krótko: brawo, jestem z was dumny, chłopaki. Pan Zbyszek nie planował bezdomności. Miał rodzinę, ale nie miał w życiu szczęścia. Od lat choruje i żyje na ulicy. Od dzieci nie mógłbym wymagać, same są na dorobku, potrzebują paru zł, to ja powinienem im pomóc, a nie oni mi. Los zaprowadził go na tę ławeczkę w Słubicach. A uczniowie tej szkoły podstawowej nr 3 wyciągnęli pomocną dłoń. Zauważyłam inne podejście dzisiejszych nastolatków, bardzo mnie to wzruszyło, zadzwoniłam do koleżanki z pracy, "słuchaj, nie wiem, co mam zrobić, jak mam pomóc". Pani Świetłana zrobiło to zdjęcie. Dwaj nastolatkowie zajmują się i karmią bezdomnego starszego mężczyznę. Poprosiła mnie, czy mogłabym to udostępnić, by ludzie zobaczyli tę podstawę młodych ludzi. Post w mediach społecznościowych wywołał lawinę komentarzy. Chwalono postawę nastolatków. Oni sami nie szukali poklasku. Nasza kamera też ich peszyła, bo mówią, że tak powinien zrobić każdy. Daliśmy mu pizzę, się okazało, że pan Zbyszek ma sparaliżowaną rękę, mój kolega zaczął mu pomagać zjadać pizzę, a ja poszedłem do sklepu po 2 wody. Po prostu smutno nam się zrobiło, zobaczyliśmy, że tak siedzi sam, postanowiliśmy pomóc. W Polsce jest co najmniej 31 tys. osób w kryzysie bezdomności. Jak podkreślają ci, którzy zawodowo zajmują się pomocą, największy problem to ludzka obojętność. Przechodzimy bez mrugnięcia okiem wobec osoby będącej w potrzebie. Tutaj mamy dobry przykład, że pozbycie się tej obojętność, zaangażowanie daje bardzo dobre, wymierne efekty. Chcemy, by się tego nasze społeczeństwo nauczyło. Bo bezdomność może dotknąć niemal każdego. Problemy zdrowotne, finansowe wywracają życie do góry nogami. To, że się tam znalazły, to nie był ich wybór. To albo trauma życiowa, albo wypadek, albo gorszy moment. Te osoby potrzebują pomocy, bo ich marzeniem i celem nie jest życie na ulicy. A historia nagłośniona w mediach społecznościowych może zmienić życie pana Zbyszka. Z tego, co wiem, odnalazł się syn tego pana, wiec ta historia ma dalszy ciąg. Jaki? Zobaczymy. Na razie pan Zbyszek cieszy się, że spotkał ludzi obcych, ale z dobrym sercem. Jak to mówił mój ojciec, jak komuś dobry uczynek zrobisz, to dobro dwa razy wraca. Nie jest tak, że nie wraca - wraca. To był debiut selekcjonera polskiej reprezentacji Jana Urbana. A narodowa drużyna zremisowała z Holandią 1:1. Na murawie nie zabrakło Roberta Lewandowskiego, ale to nie on był autorem wyrównującego gola. O emocjach tego wieczoru i rosnących apetytach na kolejne mecze Biało-Czerwonych. Takich bramek nie oglądamy zbyt często. Podobnie jak takich wyników naszych z czołowymi reprezentacjami. Po golu Mattiego Casha zremisowaliśmy z Holendrami w Rotterdamie 1:1. Wiem, że świetnie potrafię strzelać, co prawda wcześniejsza próba poleciała w trybuny, ale wiedziałem, że w końcu się uda. To trzecia bramka obrońcy Aston Villi w biało-czerwonych barwach. Bramkarz bez szans, w zasadzie okienko. To pomarańczowi dominowali, atakowali i częściej mieli piłkę. Nas ratowało raz szczęście, innym razem świetnie dysponowany Łukasz Skorupski. Ten wynik trzeba docenić. Z Holendrami nie wygraliśmy od 46 lat. Taki wynik, taki mecz - może być meczem założycielskim tej nowej reprezentacji. Osiągnęliśmy dobry wynik na trudnym terenie, ale musimy zapomnieć o tym meczu jak najszybciej. W roli selekcjonera debiutował wczoraj Jan Urban, w obronie - zawodnik włoskiej Spezi Przemysław Wiśniewski. Robiłem swoje, trener mówił mi, żebym robił to, co w klubie, i najważniejsze, żeby się nie spalić. Kamil Grosicki w czerwcu żegnał się z kadrą, długo jednak rozłąki nie wytrzymał - wczoraj wszedł ma murawę. Uśmiech, który wrócił mi na twarz w meczu reprezentacji, że zdobyliśmy punkt, myślę, że dla takich momentów trener Urban mnie powołał. Do kadry z opaską kapitańską wrócił też Robert Lewandowski. Wydaje mi się, że trochę takiej pewności siebie powinien nam dać ten mecz, zdajemy sobie sprawę, że mecz z Finlandią, który jest najważniejszy teraz, może trochę inaczej wyglądać. W tym momencie w tabeli naszej grupy eliminacyjnej do mistrzostw świata jesteśmy na 2. miejscu. Przed nami starcie z Finlandią. Najważniejszy mecz jest w niedzielę, tam nie ma marginesu błędu, stracić punktów z Finlandią Biało-Czerwoni nie mogą. Jan Urban już pisze scenariusze na niedzielne spotkanie. To w czerwcu było dramatem w dwóch aktach. Drugi - po przerwie. Potem kurtyna i zwolnienie Michała Probierza. Kiedy wrócił do tej drużyny taki ład i spokój, który wprowadził Jan Urban, to nasze szanse automatycznie rosną. Niedzielny mecz z Finlandią będzie można obejrzeć tylko w TVP. Kończymy "19.30". Już za chwilę specjalne wydanie Pytania Dnia. Wicepremier, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski będzie gościem Marcina Antosiewicza. Do zobaczenia.