Polska wysyła kolejną pomoc humanitarną na Białoruś. Wcześniejszą reżim Łukaszenki odrzucił. Dobry wieczór, Edyta Lewandowska, witam państwa i zapraszam na Wiadomości. A oto co dziś w programie. My po prostu realizujemy swoje obowiązki. Frontex wspiera Polskę w obronie wschodniej granicy UE. Frontexowa narracja opozycji została rozbita w pył. Wszyscy wiedzieli i nic nikt nie robił. Sąd zakończył likwidację Amber Gold. Większość ofiar piramidy finansowej nie odzyskała pieniędzy. Gdzie jest to złoto ukryte? Też bym chciała wiedzieć, gdzie ono jest. Nie dostałam żadnej wiadomości przez tę awarię. Wielka awaria i gigantyczne straty, czyli globalny blackout serwisów społecznościowych. Mamy do czynienia z jednym z największych magazynów danych, który przestał być bezpieczny. Frontex jest pod wrażeniem profesjonalizmu, z jakim polscy funkcjonariusze strzegą granicy z Białorusią. Dyrektor tej agencji dziękuje Polakom za współpracę i wymianę informacji. To zupełnie inny obraz, niż próbowała przedstawić opozycja. Polskie służby dobrze chronią nasze bezpieczeństwo, choć są pod nieustającą presją migracyjną. Dyrektor Frontexu na własne oczy przekonał się wczoraj o profesjonalizmie polskich służb na granicy z Białorusią. Nie dziwi mnie to, że szef Frontexu dobrze ocenia pracę polskich służb. My cały czas wymieniamy informacje. Dobrze, że szef Frontexu pojechał na granicę. Oficjalny komunikat Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej rozwiewa wszelkie wątpliwości co do tego, że Polska dobrze radzi sobie z ochroną własnych granic. Opozycja sugerowała coś dokładnie odwrotnego. Wystarczyła jedna wizyta na granicy i cała trwająca od kilkunastu dni frontexowa narracja pozycji została rozbita w pył. O sytuacji na granicy z prezydentem Austrii rozmawiała dziś marszałek Sejmu i prezydent Andrzej Duda. Miniona doba to znów ponad 500 prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy. Funkcjonariusze zatrzymali też przemytnika, który miał przy sobie broń i noże. Osoba, która została zatrzymana, była osobą niebezpieczną. Był to obywatel Libii, który przewoził 6 migrantów z Iraku. Presja migracyjna nie maleje. Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka ściągnął nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu, obiecując im przerzut na terytorium UE za nawet kilkanaście tysięcy dolarów od osoby. Tak jest ten brutalny biznes zorganizowany. Nie tylko zresztą przy tym, co obserwujemy tutaj na polskiej granicy. Dziś w Budapeszcie spotkanie państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Austrii i Słowenii w sprawie bezpieczeństwa granic. A w Parlamencie Europejskim debata o sytuacji na Białorusi i pełne wsparcie dla działań Polski na granicy. Uznajemy to za element wojny hybrydowej. Możemy liczyć na solidarność instytucji europejskich. Unia chce, by wrogie działania Łukaszenki nie pozostały bezkarne. Jedno z najważniejszych żądań to jest wszczęcie śledztwa przez Międzynarodowy Trybunał Kryminalny. Nie jest to instytucja europejska, ale możemy apelować do państw UE, aby tę kwestię podjęły. Polska ma pełne prawo, a wręcz obowiązek, chronić swojej granicy. Jednym z elementów i praw unijnych jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom i nigdy dosyć wyrazów szacunku i uznania dla tych, którzy są od kilku tygodni atakowani także ze strony mediów, czyli funkcjonariuszom Straży Granicznej, polskiej Policji, Wojska Polskiego Mieszkańcy przygranicznych terenów wspierają funkcjonariuszy, którzy chronią granic. Jesteśmy za. Bezpieczeństwo musi być zachowane. Jesteśmy we własnym domu, we własnym kraju. Szanować trzeba wszystkich, ale niech też szanują nasze granice. Jak informuje portal wPolityce.pl, do funkcjonariuszy Straży Granicznej trafi wkrótce luksusowe auto terenowe Sławomira Nowaka, które zdaniem prokuratury zakupione było z łapówek. Teraz posłuży strażnikom, którzy bronią bezpieczeństwa Polski ale także UE. Polski rząd kieruje na Białoruś kolejny konwój z pomocą humanitarną. Kolejny, bo na wjazd poprzedniego białoruski reżim nadal nie wyraził zgody. Jednocześnie polska Straż Graniczna uratowała życie grupie nielegalnych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy utknęli na bagnach po polskiej stronie granicy. Byli przemoczeni i wyziębieni. Utknęli na bagnistym terenie i nie mogli się wydostać. Grupę 8 migrantów z Syrii oraz z Konga uratowała Straż Graniczna. Wszyscy razem na noszach, na plecach wynosiliśmy pojedynczo te osoby na twardy teren, na otwarty teren, gdzie mógłby wylądować śmigłowiec. Strażnicy natychmiast wezwali ratowników medycznych, strażaków i wojsko. Razem udało się uratować życie migrantów. Z 8-osobowej grupy aż 7 wymagało hospitalizacji. Te osoby umieściliśmy w śmigłowcach, w karetkach i były te osoby przebadane na miejscu. Temperatura ciała wskazywała 33-34 stopnie - stan głębokiej hipotermii. Imigranci utknęli na bagnistym terenie w okolicach miejscowości Pieńki na Podlasiu. Podobnych sytuacji jest tam więcej. Wczoraj strażnicy zatrzymali grupę 16 nielegalnych imigrantów, którzy mieli być przewiezieni busem do Europy Zachodniej. Wśród nich była pochodząca z Konga ciężarna kobieta, która właśnie zaczynała rodzić. Natychmiast udzielono jej pomocy. Kobieta powiedziała, że jest w ciąży i że chyba zaczyna się akcja porodowa, więc tutaj, oczywiście, szybkie przewiezienie jej do szpitala. Urodziła. Jest wszystko dobrze z tym dzieckiem. Na co dzień ratujemy życie i zdrowie imigrantów, dlatego zarzuty o bezduszność są dla nas bardzo krzywdzące - mówią strażnicy. Funkcjonariusze Straży Granicznej wielokrotnie narażali życie i zdrowie, ratując i pomagając imigrantom. Nie przechodzimy obojętnie, jeśli komuś się dzieje krzywda, aczkolwiek zawsze działamy z przepisami prawa. A przepisy pozwalają zatrzymanym imigrantom na wystąpienie w Polsce o ochronę międzynarodową. Jednak większość z nich tego nie robi, bo ich celem jest Europa Zachodnia. Celem podróży tych cudzoziemców są inne państwa członkowskie UE. Nie wyrażają woli pozostawania na terytorium naszego kraju. Aby pomóc przebywającym na Białorusi migrantom, polski rząd wysłał dziś kolejny konwój z pomocą humanitarną. My jako Polska nie możemy sobie pozwolić na łamanie prawa ani wewnętrznego, ani unijnego, ale jesteśmy gotowi tym ludziom pomóc. Ciężarówki z pomocą docierają do przejścia granicznego w Bobrownikach. Namioty, łóżka, koce, prześcieradła, ale również środki ochrony związane z COVID-19. Jesteśmy również w gotowości, aby przekazać żywność, leki, środki medyczne. To nie pierwszy taki konwój, i nie pierwsza propozycja pomocy ze strony Polski - przypomniał dziś prezydent Andrzej Duda. Niestety strona białoruska nie przepuściła na Białoruś tej pomocy humanitarnej, którą myśmy skierowali. Ciężarówki z tą pomocą zostały zatrzymane na granicy i na tej granicy przez cały czas są przetrzymywane. W związku z powyższym, jeżeli ktoś odpowiada dzisiaj za nieszczęście tych ludzi, to jest to wyłącznie strona białoruska. Białoruski reżim od półtora miesiąca nie wyraził zgody na wpuszczenie polskiej pomocy dla migrantów. Najważniejsze wyzwania, przed jakimi stoi NATO i UE - o tym w ramach Warsaw Security Forum debatowali dziś przedstawiciele władz państwowych, wojskowych, a także eksperci z zakresu polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronności. Czołgiści nie zwalniają tempa. 1. Warszawska Brygada Pancerna przechodzi kolejny sprawdzian. Nasi żołnierze szkolą się na przykoszarowych placach ćwiczeń w garnizonie tak jak tutaj w garnizonie Wesoła, w garnizonie Biała Podlaska oraz w garnizonie Siedlce. Zaledwie kilkanaście kilometrów stąd. O światowym bezpieczeństwie debatowali dziś przedstawiciele 40 państw. Wnioski są niepokojące. W Europie krajobraz bezpieczeństwa uległ wyraźnemu pogorszeniu w wyniku działań Rosji. Wzmacnianie potęgi militarnej, groźby jako element polityki zagranicznej czy testowanie odporności sąsiadów stały się codziennością w naszym regionie. Sytuacja na wschodniej flance NATO to jeden z najważniejszych tematów poruszanych podczas Warsaw Security Forum. A wielu zagranicznych ekspertów właśnie tu po raz pierwszy zderza się z naszym punktem widzenia. Rosja nie zaprzestanie swoich prowokacji mających charakter wojny hybrydowej. Musimy być na to przygotowani nie tylko w zakresie odstraszania, ale i odporności społecznej. Sojusz Północnoatlantycki, co często podkreślano, musi brać pod uwagę różne scenariusze. Także te najtrudniejsze. Ale trzeba pamiętać, że NATO silne jest siłą swoich członków. A niestety nie wszyscy ze swoich zobowiązań wywiązują się tak wzorowo jak Polska. Na mocy ustawy, którą podpisałem w 2017 roku, zamierzamy osiągnąć poziom 2,5% PKB w roku 2030. Mam jednak nadzieję, że uda się to osiągnąć szybciej. W stolicy Polski wybrzmiało też zdanie, że wszyscy musimy wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Mam tu na myśli np. Afganistan. 20 lat naszego zaangażowania nie pomogło. Tuż po wycofaniu się sił koalicyjnych kraj wrócił w ręce talibów. A to każe postawić pytanie, czy ten region nie stanie się znów bezpieczną przystanią dla organizacji terrorystycznych. Upadek demokratycznego rządu afgańskiego wzbudza obawy o przyszła politykę nowych władz. Szczególnie niepokojąca jest wizja szantażu ze strony talibów oczekujących kontynuowania wsparcia finansowego dla Afganistanu. Innym błędem, na który tu wskazywano, była zgoda na budowę gazociągu Nord Stream 2. Rosną polskie zasoby złota. Narodowy Bank Polski po podwojeniu stanu polskich rezerw teraz zapowiada kolejne zakupy. Bank chce kupić dodatkowe sto ton złota, co będzie oznaczało zwiększenie wiarygodności polskiej gospodarki. Polskie złoto, które tyle razy pomagało w walce o wolność i niepodległość naszego narodu, wróciło do Polaków. Takim spotem Narodowy Bank Polski przypomina o ostatnich operacjach sprowadzania złota do kraju i nowych zakupach tego kruszcu. NBP w ostatnich latach podwoił zasoby złota do 230 ton. Jednym z filarów naszej strategii inwestycyjnej jest sukcesywne zwiększanie zasobów złotach. Złoto skutecznie dywersyfikuje ryzyko związane z pozostałymi inwestycjami, jest taką kotwicą. Prezes Narodowego Banku Polskiego zapowiedział dokupienie kolejnych stu ton złota. Tak, by polska gospodarka po okresie pandemii była jeszcze silniejsza. Obroniliśmy nasza gospodarkę przed skutkami pandemii. Właśnie teraz jest ten moment, chociaż pandemia dalej trwa, ale widzimy, że nie będzie miała tego zasięgu co poprzednio. Kongres 590 w tym roku odbywa się pod hasłem nowe możliwości. Polska gospodarka wchodzi w etap nowych możliwości ze zdrowymi finansami publicznymi i wyższym wzrostem gospodarczym niż kraje zachodu, które wciąż zmagają się ze skutkami kryzysu. Myślę, że w tym roku przekroczymy znowu 5% wzrostu PKB, a jeśli zobaczymy, że startujemy od -2,8%, to tak naprawdę to będzie wzrost, można powiedzieć, absolutnie rekordowy. Paradoksalnie mimo gorszej koniunktury Polsce udało się zwiększyć obroty handlowe z wieloma partnerami jak z Niemcami czy Austrią, której prezydent gościł na Kongresie 590. Z satysfakcją odnotowuje znaczącą aktywność austriackich inwestorów w Polsce. Liczę też na dalszy wzrost liczby projektów inwestycyjnych polskich przedsiębiorców w Austrii. W trakcie pandemii obroty między Polską a Austrią nie tylko zostały utrzymane, ale wręcz wzrosły, co podkreślam. A tak działo się w przeszłości bardzo rzadko, jeśli chodzi o stosunki bilateralne. Najbliższe miesiące będą trudne dla europejskich gospodarek m.in. z powodu rosnących cen surowców. Polskiej gospodarce może pomóc program stymulacji gospodarczej, jakim będzie Polski Ład, którego ustawy wejdą w życie z początkiem przyszłego roku. Po wprowadzeniu Polskiego Ładu spodziewamy się, że te kilkanaście miliardów, które zostaną w kieszeniach Polaków, powinny wzmocnić koniunkturę w Polsce, wzmocnić konsumpcję i tym samym przyspieszyć wzrost gospodarczy w Polsce. Podobny efekt udało się uzyskać po wprowadzeniu programu 500 plus, który dziś niweluje także efekty cen rosnących w całej UE. Już pierwszego dnia wojny Niemcy pokazali, że nie będą przestrzegać żadnych konwencji, a ich atak to barbarzyństwo. Po zajęciu budynku Poczty Polskiej w Gdańsku aresztowali jej obrońców. Po sfingowanym procesie zamordowali ich 5 października 1939 roku. 1 września 1939 roku po całodniowej, 14-godzinnej, heroicznej obronie Poczty Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku do atakujących Niemców wyszedł Jan Michoń. Jak przypomina portal Wybrzeże24.pl, białej flagi, którą trzymał w rękach, Niemcy nie uszanowali. Został zastrzelony. Kolejna osoba, która się poddawała, również została zastrzelona. Dopiero kolejni zostali schwytani. Niemieccy mordercy nie spodziewali się, że polscy pocztowcy postawią tak zaciekły opór. Byli przeświadczeni, że wojska polskie wkroczą do Gdańska i po prostu przywrócą miasto Polsce, i stąd ta obrona. Nie potrafiąc zająć budynku, wróg wpompował do piwnic benzynę. Dotkliwie poparzona została wtedy 11-letnia dziewczynka, która zmarła kilka tygodni później. Niemcy już 1 września pokazali, jak barbarzyńsko zamierzają prowadzić napaść na Polskę. Pocztowcy, Poczta Polska byli symbolem polskości na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Wszystko, co polskie, było już przez długi czas przed wybuchem wojny niszczone. Aresztowani pocztowcy zostali skazani na karę śmierci w sfingowanym niemieckim procesie. Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę, że była to zbrodnia sądowa. 5 października 1939 roku Niemcy zastrzelili 38 polskich bohaterów i zakopali ich ciała na terenie starej strzelnicy przy lotnisku we Wrzeszczu. Ja właściwie dowiedziałam się w '45 roku. Wiedziałam, że nie mam taty, że wychowuję się u wujostwa, ale czasy były takie, że nie bardzo się o tym mówiło. Dopiero w 1991 roku odkryto masowy grób, ekshumowano szczątki pocztowców i pochowano na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu w Gdańsku. Odpowiedzialni za mord sądowy Niemcy nigdy nie zapłacili żadnej kary. Przeciwnie. Po wojnie zrobili w Niemczech prawnicze kariery, dożywając sędziwego wieku. W wyniku barbarzyńskiej napaści Niemców na Polskę zginęło kilka milionów naszych obywateli, zniszczone zostały miasta i wsie. Mimo to do dziś niemieckie władze temat reparacji uważają za zamknięty. Sąd zakończył postępowanie upadłościowe spółki Amber Gold. Wierzyciele domagali się zwrotu 582 mln zł. Odzyskali zaledwie nieco ponad 10% pieniędzy, które zainwestowali w oszukańczy proceder. Nadal nie wiadomo, co się stało ze złotem zgromadzonym przez twórców piramidy finansowej. Chce pozostać anonimowy. Spółce Amber Gold powierzył 200 tys. zł. Odzyskał niecałe 22 tys. zł. Sędzina umarzała sprawy, prokurator nic nie robił. Wszyscy wiedzieli, co się dzieje w Trójmieście. Wszyscy wiedzieli i nic nikt nie robił. Poszkodowanym 11,5 tys. osobom w sumie wypłacono 66 mln zł. Zaledwie tyle udało się odzyskać. Skalę zaniedbań państwa w sprawie Amber Gold obnażyła sejmowa komisja śledcza. Były prezes NBP Marek Belka twierdził, że na pół roku przed wybuchem afery informował premiera Donalda Tuska o zagrożeniu ze strony piramidy finansowej. Wszyscy wszystko wiedzieli. Ale nie zrobili nic, podobnie jak śledczy, w tym prokurator Barbara K. Dziś jest oskarżona o niedopełnienie obowiązków. Za to, że zignorowała informacje o przestępczej działalności Amber Gold. Widocznie uznałam, że na tym etapie nie ma podstaw do wszczęcia postępowania. Gdzie są pieniądze - ponad 850 mln zł - i gdzie jest złoto, w które Amber Gold miała inwestować? O to pytali też 4 lata temu posłowie z komisji śledczej teściową Marcina P., która była zatrudniona w parabanku. Czy pani uzyskała złoto z Amber Gold? Nie odpowiem na to pytanie, ja pie***lę. Gdzie jest to złoto ukryte? Też bym chciała wiedzieć, gdzie ono jest. Tak powiązania trójmiejskie nazwał jeden z bohaterów filmu Sylwestra Latkowskiego "Taśmy Amber Gold". 3 tygodnie temu sąd w Gdańsku wypuścił z aresztu Katarzynę P., żonę twórcy Amber Gold. Jedną z przesłanek była kwestia opieki nad synem i matką. Prokuratura nie zgadza się na takie rozstrzygnięcie. Wnieśliśmy zażalenie na postanowienie dotyczące uchylenia wobec niej tymczasowego aresztowania. Domagamy się przedłużenia stosowania tego środka. Sąd 2 lata temu skazał Katarzynę P. na 12,5 roku więzienia, Marcina P. - na 15 lat. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze w programie. Politycy opozycji domagają się otwarcia polskich granic dla nielegalnych imigrantów. Nie ma zgody na zamknięcie kopalni i elektrowni w Turowie. Mieszkańcy regionu walczą o główne miejsce pracy i bezpieczeństwo życia codziennego. Związkowcy zapowiadają wyjazd na protest do Luksemburga przed siedzibę TSUE, gdyż, jak mówią, nie godzą się na podwójne standardy i presję wywieraną na Polskę. Czesi cały czas chcą zamknięcia kopalni i elektrowni Turów. Bez względu na konsekwencje. Wyłączenie takiego dużego kompleksu wiąże się przede wszystkim z ubóstwem energetycznym i dodatkowo jeszcze z możliwością ograniczenia ciepła, gdzie jesteśmy praktycznie przed zimą. Natychmiastowego zamknięcia kopalni w Turowie żądają też unijne instytucje. TSUE miał pomóc rozwiązać spór, ale sędzia trybunału jednoosobowo nakłada na Polskę kary finansowe, oficjalnie powołując się na ekologię, choć zdaniem komentatorów powód jest inny. Rzeczywistym celem jest przynajmniej próba uzależnienia części terenów polskich na zachodzie od energetyki niemieckiej, bądź energetyki czesko-niemieckiej, bo część kopalń niemieckich jest w rękach czeskich. Więc jest to interes tak naprawdę tych dwóch państw. Interes, którego strona czeska nie kryje. Po decyzji pani sędzi dostaliśmy następnego dnia ofertę z Czech na możliwość importu węgla stamtąd - to tak na marginesie. W tym samym czasie, kiedy trwa próba wymuszenia zamknięcia kopalni i elektrowni w Turowie, Rosja pod pretekstem testów rozpoczęła tłoczenie gazu do pierwszej nitki rurociągu Nord Stream 2. Są podstawy do uznania, że Gazprom używa znowu gazu jako broni w obliczu kryzysu, bardzo wysokich cen gazu. Dlatego nie należy dopuścić do rozpoczęcia dostaw przez Nord Stream, dopóki ta sprawa nie ulegnie uspokojeniu. Protest w Luksemburgu pod TSUE zapowiadają polscy związkowcy. Dajmy znać naszym sąsiadom, że nasze miejsca pracy to jest dla nas najważniejsza sprawa. Jesteśmy obywatelami Polski, obywatelami UE i oczekujemy takiego samego traktowania, jak ten obywatel jest traktowany w innych państwach. Unijne instytucje wywierają presję na Polskę również w innych kwestiach. Komisja Europejska opóźnia wypłatę środków z Funduszu Odbudowy po pandemii, uzależniając je wprost od podporządkowania się Brukseli, chociażby w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości. Jeśli decyzja będzie jasna - przestrzeganie postanowienia TSUE - i wówczas, jeśli polski rząd je wypełni, wówczas zostaną również uruchomione mechanizmy finansowe. Polska nie musi się obawiać ekonomicznego szantażu. My bez środków unijnych, którymi teraz się nas szantażuje, jesteśmy w stanie sobie zapewnić ten dynamiczny rozwój. Tym bardziej że duża część tych środków to jest pożyczka. My sami możemy pożyczki brać. Każdy nam da. My w tej chwili żadnej pożyczki nie bierzemy jako kraj ani Narodowy Bank Polski żadnej. To do nas przychodzi cały świat i chce od nas pożyczać. Ingerencja w kompetencje państw narodowych budzi coraz więcej obaw w Europie. Jeżeli mówimy o jakiejś materii, która nie jest uregulowana w traktatach, tylko pozostawiona jest w kompetencji państw członkowskich, to tam nie ma żadnej roli, jaką mógłby odegrać TSUE. Ale kiedy Polska zgodnie z kompetencjami państwa członkowskiego zreformowała sądownictwo, unijne elity zaczęły straszyć Polaków sankcjami. Chcieliśmy, żeby odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów po prostu stała się realna. To były reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości. Reformowanie wymiaru sprawiedliwości jest sprawą wewnętrzną państwa członkowskiego. Traktaty zakazują jakiejkolwiek ingerencji w tym zakresie. Stąd opinia, że mamy do czynienia z bezprawną i bezpodstawną presją Brukseli oraz Berlina. Myślę, że nie damy się. Myślę, że się nie damy. Wojna hybrydowa niejedno ma oblicze. Niestety często przyjmuje także oblicze dziecka, bo nim łatwo wywołać skrajne emocje. Ale trzeba pamiętać, że to dalej wojna. Białoruskiego reżimu przeciwko Polsce. Czyli Aleksandra Łukaszenki, za którym stoi Władimir Putin. W tej wojnie coraz częściej i ku coraz większemu zaskoczeniu po stronie białoruskiej, czy jak kto woli, rosyjskiej stają politycy polskiej opozycji. I przychylne im media. To dowód. Jeden z wielu. Na to, jak białoruski reżim próbuje grać na emocjach. Mężczyzna z dzieckiem pozują do zdjęcia. Na życzenie białoruskich służb. Tuż przy granicy z Polską. Gdzie są dzieci? Później taką emocjonalną narrację chętnie wykorzystują politycy polskiej opozycji. Zamilcz, człowieku! To nie jest śmieszne! Proszę o precyzyjną odpowiedź! Gdzie są dzieci? W jednym szeregu z częścią mediów. Tych, rzecz jasna, z opozycją sympatyzujących. Gdzie są dzieci? To jest szok dla bardzo wielu Polaków, że część opozycji i część związanych z nią mediów przyjęła wręcz narracje Łukaszenki. Nawet się z tym nie kryjąc. "Gazeta Wyborcza" np. wprost powiela białoruską propagandę. Pisząc o tym, że "Syryjczycy mieli być pobici przez polskich pograniczników i że to szokujące informacje białoruskiej straży granicznej". Niczym piąta kolumna próbują tak naprawdę ten przekaz białorusko-rosyjski kolportować, czasem bez żadnego słowa komentarza. To zauważa i docenia reżim Aleksandra Łukaszenki. Cytuje nawet posłankę Koalicji Obywatelskiej Klaudię Jachirę. Ale tu trzeba iść dalej, to nie jest przekaz Łukaszenki, tak naprawdę to jest wojna Władimira Putina z Polską, W tej wojnie wykorzystywani są migranci. Dla wzmocnienia przekazu - także ich dzieci. Na polskiej gracy umierają ludzie. Na polskiej granicy ci biedni migranci wpadli w pułapkę reżimu Łukaszenki. A to, jak rozgrywani są politycy opozycji, widzą nawet ich koledzy z opozycyjnych ław. Grzegorz Schetyna wpuścił na listy Koalicji Obywatelskiej wielu amatorów, ludzi emocjonalnych, którzy w polityce nie powinni być. Dzisiaj rozkręcenie czy wchodzenie w tę emocjonalną debatę jest mało rozsądne. Tu chodzi o to, żeby ci, którzy dzisiaj w tych lasach, na tych bagnach się znajdują, mogli czekać na decyzję administracyjną w suchym ciepłym pomieszczeniu. Zobaczmy, jak wyglądają miejsca, gdzie stworzone zostały takie przejściowe obozy. Lampedusa... czy Lesbos. Jeśli część opozycji, która ma posłuch u sporej części społeczeństwa, ogarnie i zrozumie, że trzeba równoważyć prawa człowieka, wrażliwość na ludzką krzywdę z wymogami bezpieczeństwa, to Polska dalej będzie mogła się rozwijać. Idealnym przykładem na to, do czego "polityka otwartych ramion" może doprowadzić gospodarkę, jest Liban. Stojący dziś na skraju bankructwa. A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to przykłady można mnożyć. Czym kończy się niekontrolowana migracja. To największa awaria w historii mediów społecznościowych. Przez 6 godzin nie działały Facebook, Messenger, Instagram i WhatsApp. Przez ten czas Mark Zuckerberg stracił 7 mld dolarów. To 6 godzin grozy dla internetowych gigantów, ich właściciela i użytkowników. Facebook, Messenger, Instagram i WhatsApp przestały działać. Nie dostałam żadnej wiadomości przez tę awarię. Grupa nie działała, ciężko było się porozumieć co do zajęć. Na początku szok, potem zniecierpliwienie. Przecież 6 godzin ciągnie się w nieskończoność. Poszłam na spacer, bo nie miałam za bardzo co robić. Musiałam pisać z koleżanką SMS-y, żeby się porozumieć. Bo funkcjonujemy w dużej mierze wirtualnie. Pandemia koronawirusa tylko to spotęgowała. Psycholodzy mówią wprost - jesteśmy uzależnieni od mediów społecznościowych. Jak każde uzależnienie destabilizuje nasze funkcjonowanie, upośledza nasze funkcjonowanie i w konsekwencji jest niebezpieczne dla naszego zdrowia i psychicznego i fizycznego. To problem globalny, awaria dotknęła 3,5 mld ludzi, ale to także problem finansowy. Tak poważnej wpadki w swojej 17-letniej historii Facebook jeszcze nie miał. Mark Zuckerberg poinformował o błędzie w konfiguracji serwerów w konkurencyjnych mediach społecznościowych. Sam w ciągu kilku godzin stracił 7 mld dolarów, a akcje jego spółki spadły na giełdzie aż o 5%. Wyceniono ryzyko, które wiąże się z takim zdarzeniem. Może się powtarzać. Ale dużo większy niepokój budzi gigantyczny wyciek danych użytkowników Facebooka. To na razie informacje od hakerów, ale jeśli się potwierdzą, to okaże się, że... Mamy do czynienia z jednymi z najbardziej wrażliwych danych personalnych w skali globalnej i jednocześnie jednym z największych magazynów tych danych, który, jak widzimy, przestał być bezpieczny. Na forum hakerskim pojawiła się oferta zakupu baz obejmujących dane 1,5 mld użytkowników mediów społecznościowych. Ze wstępnych informacji wynika, że nie ma on nic wspólnego z awarią. Ale na pewno oznacza kolejne problemy dla Marka Zuckerberga. Jak wynika z badań oglądalności we wrześniu tego roku przeprowadzonych przez Nielsen na zlecenie portalu Wirtualnemedia.pl TVP1 była najchętniej oglądaną stacją w Polsce. Doskonałe wyniki zanotowały programy informacyjne TVP. Liderem we wrześniu Wiadomości, które oglądało średnio ponad 2,4 mln widzów. Za nami "Fakty TVN". Na podium znalazł się Teleexpress, który każdego dnia śledzi ponad 2 mln osób. W tyle "Wydarzenia" Polsatu. Z kolei blisko 1,2 mln Polaków o 18.00 włącza TVP2, by oglądać Panoramę. Dziękujemy! Na Gościa Wiadomości z napisami zapraszamy do TVP Info.