Konsekwentne i jednolite stanowisko Polski wobec przymusowej relokacji nielegalnych migrantów. Brzmi niezmiennie "nie" - oświadczyli prezydent i premier. Dobry wieczór państwu. Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie "Wiadomości" w polskiej telewizji. Nie może być tak, że zamiast zapobiegać temu problemowi, to rozwiązuje się ten problem poprzez narzucenie go wszystkim. Bruksela chce nas zalać nielegalnymi migrantami, Polska się na to nie zgodzi. Znajdujemy się w punkcie zwrotnym, w punkcie absolutnie decydującym. Możemy poprzez to referendum tę sytuację naprawdę bardzo niebezpieczną zmienić. To Polacy a nie politycy z Brukseli zdecydują o bezpieczeństwie kraju. Wydawało się w roku 2018, że Unia Europejska to zrozumiała, przyznała Polsce rację. Wszystkich zachęcam, bo teraz są najważniejsze wybory, teraz 15 października. Idź na wybory! Wspierając demokracje, możesz pomóc strażakom. "Bitwa o remizy" to świetny pomysł, ponieważ Ochotnicze Straże Pożarne cały czas potrzebują dodatkowego wyposażenia. Prezydent Andrzej Duda w Portugalii, a premier Mateusz Morawiecki w Hiszpanii przedstawiają polskie stanowisko w sprawie paktu migracyjnego. Warszawa konsekwentnie odrzuca przymus zwożenia imigrantów do Polski. Pakt migracyjny został już jednak przyjęty przez Radę Ambasadorów przy Unii Europejskiej, a to oznacza, że ostatnią szansą naszego państwa na potrzymanie napływu nielegalnych imigrantów jest zdecydowany sprzeciw Polaków w referendum. Ostateczną decyzję w sprawie przewożenia nielegalnych imigrantów - także do naszego kraju - ma podejmować Komisja Europejska. To tylko jeden z zapisów dokumentu, na które nie zgadza się Polska. Sprzeciwiamy się temu i takie stanowisko sprzeciwu będziemy razem z panem premierem prezentowali dzisiaj i jutro na spotkaniach międzynarodowych - jak wspomniałem - międzynarodowych w ramach Unii Europejskiej, w których będziemy brali udział. Prezydent Andrzej Duda w Porto w Portugalii, a premier Mateusz Morawiecki w hiszpańskiej Grenadzie będą na ten temat rozmawiać z europejskimi przywódcami. Nie chcemy w Polsce drugiej Lampedusy. Widzimy, co dzieje się na Lampedusie. Lampedusa stała się dzisiaj symbolem i na pewno będzie dyskutowana na posiedzeniu Rady Europejskiej. Unijny pakt migracyjny w zasadzie nie przewiduje żadnych wyjątków od płacenia kar za odmowę przyjęcia nielegalnych imigrantów. Są trzy w tej chwili wersje tego dokumentu: Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej. Te dwa pierwsze nie przewidują w ogóle żadnej możliwości, żeby się od tego uchylić. Pakt migracyjny został już przegłosowany przez Radę Ambasadorów przy Unii Europejskiej. To krok do zalania Polski nielegalnymi migrantami. Zwożenie imigrantów z Afryki i państw islamskich - także do Polski - może zacząć się jeszcze w tym roku. To już jest tylko kwestia tygodni, kiedy to rozporządzenie wejdzie w życie, prawdopodobnie po to, że oni chcą jak najszybciej rozdzielić ludzi z Lampedusy do takich miejsc jak Polska. Taki scenariusz oznacza wzrost przestępczości, zamieszki, gwałty, a nawet zamachy terrorystyczne, które na razie są konsekwencją błędnej polityki migracyjnej w Niemczech, Francji, Szwecji czy we Włoszech. Nie wiemy, co to za osoby, kto to jest, kto to w ogóle do nas trafia, tak? Tak że może trafiać różny element, a później różnie może być. Szczerze jako kobieta nie czułabym się bezpiecznie, wychodząc na ulicę, jeżeli byśmy taką liczbę imigrantów przyjęli. Rząd Prawa i Sprawiedliwości konsekwentnie - od 2015 roku - sprzeciwia się otwarciu naszych granic na nielegalnych imigrantów. Polska mówi bardzo wyraźnie, że na to się nigdy nie zgodzimy. Ale jest jeden warunek: musi być rząd Prawa i Sprawiedliwości, który tak jak do tej pory stał na straży bezpieczeństwa polskich granic i Polaków. Zgoda na przywiezienie islamskich migrantów - to stanowisko polityków opozycji potwierdzone między innymi głosowaniami. To właśnie partia Tuska złożyła w Parlamencie Europejskim wniosek o jak najszybszą debatę nad paktem migracyjnym. A on sam, kiedy jeszcze był przewodniczącym Rady Europejskiej straszył Polskę karami za odmowę przyjęcia nielegalnych imigrantów. Tak groził Polsce w 2017 roku. To będzie wiązało się nieuchronnie z pewnymi konsekwencjami, takie są zasady w Europie. Zwozić nielegalnych imigrantów do Polski chcą też inni politycy opozycji. Jako kraje jesteśmy przygotowani właściwie na każdą liczbę. Unia Europejska musi sobie z tym problemem poradzić, ale my musimy być w tym projekcie solidarni. O polityce migracyjnej opozycji, Brukseli i Niemiec każdy nas będzie mógł się wypowiedzieć 15 października w referendum. Możemy poprzez to referendum tę sytuację, naprawdę bardzo niebezpieczną, zmienić. Bo to dotyczy, szanowni państwo, i naszej suwerenności, i naszej godności, i w końcu naszego bezpieczeństwa. Referendum będzie wiążące, jeśli frekwencja przekroczy 50%. "Polska od początku miała rację w sprawie polityki migracyjnej" - podkreśla PiS i przypomina wypowiedzi zachodnich przywódców, którzy po latach przyznają wprost: byliśmy w błędzie i powinniśmy posłuchać Polski. Teraz jednak Unia wraca do starych błędów i znów forsuje przymusową relokację nielegalnych migrantów. "Nie słuchali Polski i dziś tego żałują" - mówi PiS w najnowszym spocie. I przypomina: to Polska miała rację. W sprawie zagrożenia płynącego z Rosji i nielegalnej migracji. Powinniśmy byli posłuchać głosów podnoszonych wewnątrz Unii: w Polsce, w państwach bałtyckich i w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Powinniśmy byli uważniej słuchać naszych przyjaciół z krajów bałtyckich i Polski. Polska polityka migracyjna jest dziś stawiana za wzór w wielu państwach na całym świecie. Spójrzmy na Polskę, oni nie narzekają na islamski ekstremizm. Nie było ani jednego ataku terrorystycznego w Polsce. Polska miała rację. A Zachód, w tym nasz zachodni sąsiad, postawił na politykę prowadzącą do katastrofy. Niemcy w ostatnich 10 latach mylili się we wszystkich najważniejszych sprawach, w jakich można było się pomylić. Teraz po latach, Bruksela popełnia ten sam błąd. Wracając do skompromitowanego pomysłu przymusowego zalania państw Unii nielegalnymi migrantami. Potrzebujemy takiej polityki. Wracając do skompromitowanego pomysłu przymusowego zalania państw Unii nielegalnymi migrantami. Potrzebujemy takiej polityki. Poza tym wielu burmistrzów w Austrii, Holandii, Włoszech i Niemczech mówi nam, że nie ma już wolnych mieszkań. Dlatego Berlin i Bruksela szuka dla nich nowego miejsca. Imigranci, których nie chcą już Niemcy, mieli trafić m.in. do Polski. Ale twarde veto postawił rząd PiS. Polska jest bezpieczna, m.in. dzięki temu, że w 2015 r. zmienił się rząd, dzięki temu, że Polska poszła inną ścieżką, inną drogą i dzięki temu, że rząd PiS mówi stanowcze "nie" dla nielegalnej imigracji. Które doprowadziły do bezprecedensowego wzrostu przestępczości. I rekordowo niskiego poczucia bezpieczeństwa obywateli zachodniej Europy. Polska jest taką bezpieczną wyspą, gdzie wychodząc do pracy, odprowadzając dzieci do szkoły, nie musimy martwić się o to, że ktoś napadnie na nas z nożem, czy że będzie atak bombowy. To może się zmienić. Bo politycy opozycji mówią wprost o zgodzie na zwożenie imigrantów do Polski. Już raz się zgodzili - i zgodzą się znowu - ostrzega PiS. Co w tej sytuacji robili nasi polityczni przeciwnicy? Czy któryś z nich wyszedł i powiedział w Parlamencie Europejskim: "nie, nie zgadzamy się na to"?. Nie, proszę państwa, ani KO, ani PSL. To są ludzie, którzy wykonają w ostatecznym rachunku każde polecenie. O bezpieczeństwie na naszych ulicach zdecydować może jednak nie Bruksela, a Polacy w referendum. Jego wyniku rządzący, także w Unii, nie będą mogli zignorować. Lansowana przez Berlin polityka otwartych drzwi dla islamskich migrantów zbiera tragiczne żniwo. W Niemczech, Francji czy Szwecji migranci brutalnie atakują mieszkańców. Niemcy już ich nie chcą - ale niemiecki rząd nie poczuwa się do odpowiedzialności - chce pozbyć się problemu, obarczając nim m.in. Polskę. Niemcy przejrzeli na oczy. Agresja sprowadzonych tu nielegalnych migrantów sprawiła, że aż 73% społeczeństwa nie chce ich u siebie. Jednak niemiecki rząd nie zamierza ponosić konsekwencji swoich niebezpiecznych decyzji. Niemcy prąc do paktu migracyjnego, chcą przerzucić odpowiedzialność za prowadzoną przez nich politykę migracyjną na inne kraje, przede wszystkim na Polskę, gdzie będą lokowani niechciani migranci. Pakt migracyjny ma być sposobem na pozbycie się tych najniebezpieczniejszych ludzi. Polityka otwartych drzwi naraziła bezpieczeństwo tych krajów, które ślepo podążyły za nakazami z Berlina. Agresja, zamachy terrorystyczne, gwałty, wojny imigranckich gangów to rzeczywistość na niemieckich, francuskich, włoskich czy szwedzkich ulicach. Tak mówią mieszkanki Sandviken. Nie chcę już dłużej żyć w tym kraju. Każdego dnia albo wybuchy, albo strzelaniny. To straszne. Mam pracę i chcę normalnie żyć. Ale jak? Za chwilę zakażą nam wychodzić z domów przez tych sprowadzonych tu szaleńców. Boimy się co będzie dalej, codziennie ryzykujemy wychodząc na ulicę. To piekło kobietom zgotowali niemieccy politycy, unijni urzędnicy i rządy tych krajów, które bezrefleksyjnie przyjęły islamskich migrantów. Szwecja jest już tak bezradna, że policji ma pomagać wojsko. Jest po prostu niebezpiecznie. Niemki, Szwedki boją się wychodzić na dwór, boją się spacerować po ulicach, boją się chodzić po parkach. Wygląda na to, że dzisiejsza opozycja chce Polkom zafundować to samo, co dzieje się w państwach Europy Zachodniej. Polski rząd dla bezpieczeństwa nas wszystkich konsekwentnie nie pozwala na zwożenie do Polski migrantów. Jak poważne mogą być konsekwencje wieloletniej polityki migracyjnej Europy widać m.in. w Marsylii. Drugie co do wielkości miasto we Francji zmaga się z niespotykaną falą przemocy ze strony imigranckich gangów narkotykowych. Jedna z tamtejszych uczelni wyższych, tymczasowo zawiesiła wykłady w obawie o bezpieczeństwo studentów. Uniwersytet w centrum Marsylii zawiesił wykłady na tydzień ze względów na bezpieczeństwo studentów i by zwrócić uwagę na skalę problemu. Bez przerwy są tu krzyki i próbują praktycznie każdemu sprzedać narkotyki. A jak pojawia się policja, to ostrzegają się wzajemnie, robi się zamieszanie i jest naprawdę nieprzyjemnie. Uczelnia od dawna domaga się od władz walki z przestępczością. Rozwiązaniem ma być stała obecność policji tuż przed uczelnią. Był też pomysł, żeby wykupić okolicę i ogrodzić. Tutaj potrzebne są długotrwałe działania w całej Marsylii. Inaczej nic się nie zmieni. A jest co raz bardziej niebezpiecznie. Wzrost przestępczości: strzelaniny na ulicach, a nawet brutalne egzekucje, to coraz częściej rzeczywistość wielu miast we Francji. M.in. właśnie w Marsylii trwa brutalna walka o wpływy pomiędzy imigranckimi gangami narkotykowymi. To krwawa egzekucja sprzed dosłownie kilku dni i kolejne ofiary śmiertelne. Słychać było szybką serię strzałów. Próbowaliśmy zobaczyć co się w ogóle dzieje, ale w tym momencie sprawca już odjechał. Łącznie śmiertelnych ofiar strzelanin imigranckich gangów narkotykowych - tylko w samej Marsylii - jest już w tym roku kilkadziesiąt. Doszliśmy do ściany. Policja mówi, że robi maksimum, a to się dzieje, ot tak, w ciągu dnia, pomiędzy ludźmi - to trudne do wyobrażenia. Ofiarami są przypadkowe osoby. Pod koniec sierpnia, w innym zmagającym się z wojnami imigranckich gangów mieście - Nimes, zginął 10-letni chłopiec. Polska gospodarka w ubiegłym roku urosła szybciej, niż wcześniej podawano. Po dokładnym przeliczeniu PKB okazało się, że wzrost gospodarczy wyraźnie przekroczył 5%. W ostatnich latach Polska potrafi pokonywać nawet takie trudności jak pandemia czy putinflacja. Kredytobiorcy mają powody do zadowolenia. Od dziś główna stopa procentowa jest już o punkt procentowy niższa niż w sierpniu, co przełoży się na mniejsze raty. Będzie miało to znaczenie. W granicach może 50-30 zł, w zależności oczywiście od kwoty kredytu, jaką klient wziął. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy, bo inflacja liczona w ujęciu rocznym jest o ponad połowę niższa niż siedem miesięcy temu. A to dane miesiąc do miesiąca, z których jasno wynika, że od kwietnia ceny spadły. Jednak przychylne opozycji media starają się wmawiać Polakom coś zupełnie innego. Miażdżąca większość mediów, w tym ekonomicznych, jest w rękach kapitału zagranicznego, a szczególnie z jednego kraju, jak państwo się domyślają z jakiego. I oni chcą szkodzić Polsce i kłamią. Po prostu kłamią. Mówiąc o blokowaniu dostępu do podstawowych informacji o zmianach cen prezes NBP wymienia największe komercyjne stacje radiowe i telewizję TVN. Całe kłamstwo, całą dobę. Non stop. Ani słowa prawdy. Także opozycja i przychylni jej eksperci mówią co innego niż dane GUS-u czy unijnego urzędu statystycznego. To jest świństwo. To jest szkodzenie krajowi. To jest zdrada Polski. Apeluję, opamiętajcie się. Mimo wojny za wschodnią granicą polska gospodarka w ubiegłym roku urosła o 5,3%. To o 0,2 więcej, niż pierwotnie podawano. Teraz Polakom żyje się lepiej. PKB Polski od 2016 roku zwiększył się o jedną trzecią. To trzykrotnie wyższe tempo rozwoju niż w strefie euro. To też lepszy wynik niż w okresie rządów PO-PSL. My w ciągu następnych 8-10 lat, jeżeli będziemy rządzić, jesteśmy w stanie dogonić Anglię i Francję, jesteśmy w stanie przegonić Hiszpanię czy Włochy, zbliżyć się bardzo do Niemiec. W ostatnich ośmiu latach do rekordowo niskich poziomów spadła stopa bezrobocia. A to właśnie brak pracy był największym problemem za Tuska. Polacy masowo opuszczali nasz kraj, nie widząc tutaj perspektyw, żeby się rozwijać, żeby zakładać rodziny. Opozycji trudno znaleźć racjonalne argumenty, by atakować rząd za politykę gospodarczą, a NBP za politykę pieniężną. Dlatego swojej szansy upatruje w grze na emocjach Polaków i liczy na przychylne jej media, które kwestionują twarde dane. Po raz pierwszy w historii stolica Polski otrzymuje całodobową ochronę systemu antyrakietowego. Od jutra zakupiony przez resort obrony system Patriot rozpocznie dyżury, zabezpieczając niebo nad Warszawą i w okolicy. Jak podkreślają eksperci, to jeden z kluczowych elementów polskiej tarczy, której budowa trwa. Na pytanie "po co" najlepiej odpowiadają nagrania z ostatniego bestialskiego ataku rakietowego na miasteczko Hroza koło Charkowa. Rosjanie zabili tam blisko pięćdziesiąt osób. Pocisk spadł na kawiarnię i sklep spożywczy. Nie ma dnia, by Moskwa nie atakowała ukraińskich miejscowości rakietami, bombami i dronami. Najskuteczniejszą odpowiedzią są systemy przeciwrakietowe i przeciwlotnicze. Najlepszym wariantem - amerykańskie wyrzutnie Patriot. Polskie siły zbrojne od kilku lat budują system obrony powietrznej Rzeczpospolitej Polskiej, taki wielowarstwowy, zintegrowany, w pełni funkcjonalny i nowoczesny. Do aktywnej służby wchodzi bateria Patriotów w Warszawie - nasze wyrzutnie będą pełniły całodobowe dyżury ochronne. Docelowo takie same systemy staną w rejonie wszystkich krytycznych punktów na mapie Polski. Po raz pierwszy w historii Warszawa otrzymuje ochronę przeciwrakietową, przywróciłem obronę przeciwlotnicza po długoletniej przerwie, ale obrona przeciwrakietowa jest po raz pierwszy w historii z wykorzystaniem bardzo nowoczesnego sprzętu. Patrioty to ten najwyższy poziom, Polska buduje cały w pełni zintegrowany system obrony przeciwlotniczej. Bedzie łączył w sobie kilka różnych pięter, czyli te naszą na Wiśle, czyli Patrioty, czyli najdalszy na razie zasięg obrony przeciwlotniczej, potem mamy Narew, czyli zasięg około 20, docelowo ok. 50 km, no i dolna obrona przeciwlotnicza krótkiego zasięgu. Szef resortu obrony krytykuje groźby części polityków opozycji, którzy zapowiadają własne porządki po wyborach. Jednym z przykładów jest zapowiedź dołączenia do niemieckiego projektu europejskiej tarczy antyrakietowej... Mimo że Berlin na razie planuje jego działanie, a polska tarcza już działa. Ogladaja państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto, co jeszcze przed nami w programie. Nowy wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Tomaszowi Grodzkiemu. Czy tak będą wyglądać polskie miasta - zdecydujemy w referendum. Afera pedofilska wśród polskich youtuberów. Jeden z internetowych twórców miał dopuszczać się niedozwolonych czynności seksualnych z małoletnimi dziewczynami. Inni o tym wiedzieli, ale milczeli. Sprawą zajęła się prokuratura, a zeznania złożył już Sylwester Wardęga, który tę aferę nagłośnił. Leżeliśmy w łóżku, byliśmy pod kołdrą, on mnie obejmował i w pewnym momencie jak rozmawialiśmy, on zaczął mnie gilgotać. To nie wstęp do filmu dla dorosłych. To wyznanie dorosłej dziś kobiety, która kilka lat temu miała spotkać się ze znanym youtuberem, mając wtedy zaledwie 14 lat. Wcześniej wymieniała z nim wiadomości, do których dotarł Sylwester Wardęga W tamtym okresie Stuu koresponduje z bardzo młodą dziewczyną, ma ona dopiero 12 lat i kilkanaście miesięcy. Niektóre wiadomości szokują na tyle, że ich treści nie możemy przytoczyć o tej godzinie. Tzw. afera "Pandoragate" ujawniona przez Sylwestra Wardęgę może być jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Zero tolerancji wobec pedofili, wobec przestępstw o charakterze seksualnym wobec dzieci, gdziekolwiek by miały one miejsce. Rodzice muszą mieć przekonanie, że państwo działa, że chroni dzieci. Dlatego prokuratura już prowadzi śledztwo w tej sprawie. Niezbędne materiały zabezpieczyło Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości. Nie może być tak, że ktoś stoi ponad prawem, nie może być tak, że jeżeli ktoś jest celebrytą, ma miliony wyświetleń, zarabia ogromne pieniądze na działalności w sieci, to może wykorzystywać swoją popularność. To nie pierwsza afera wśród polskich youtuberów. W zeszłym tygodniu ujawniono materiały dotyczące przemocy lub wykorzystywania kobiet przez dwóch innych twórców. Segreguje media na te dla siebie przyjazne i na te, które mogą mu zadać niewygodne pytania. Z tymi drugimi rozmawiać nie chce, a gdy słyszy coś, co mu się nie podoba, próbuje zdyskredytować. Donaldowi Tuskowi nie jest już śpiewane "Sto lat" w studiu Telewizji Polskiej, bo nie od tego są media publiczne. Są za to od zadawania pytań w imieniu milionów Polaków. Panie przewodniczący, parę pytań mamy. Kolejny dzień ucieczki przed pytaniami. Panie przewodniczący, nie boimy się. To strategia Donalda Tuska wobec reporterów Telewizji Polskiej. Inne ekipy weszły. A czy na sali możemy być? Nie. I tak cały czas. Przy Donaldzie Tusku mogą być tylko te media, które nie zadają niewygodnych pytań, np. o zgodę Tuska na współpracę rosyjskiego FSB z polskimi służbami. Nie wpuszczają państwo dziennikarzy na spotkanie z przewodniczącym Tuskiem. Powiedziałem, wydarzenie jest zamknięte. Gdy jednak Tusk usłyszy pytanie, na które szczera odpowiedź może go skompromitować - ordynarnie kłamie. Dlaczego panowie przychodzą nietrzeźwi do pracy? Pan żartuje ze mnie, pan mnie teraz oczernia. Możemy interpretować to tylko w jeden sposób, mam coś do ukrycia, nie chcę żebyście znali prawdę, tak bardzo boi się tych odpowiedzi, tak bardzo boi się tych pytań, że nie może zareagować inaczej. Wstyd, żenada. Haniebne, kłamliwe insynuacje Tuska nasz reporter obalił na komisariacie. Proszę bardzo, dmuchamy jednostajnie. Ja bym chciał, żeby pan przeprosił za takie insynuacje. Jeśli robicie tak na trzeźwo, to tym gorzej o was świadczy, zakończmy ten wątek, bo pan powinien się wstydzić, a nie poruszać ten temat. Ja już nie odpowiadam za pana wychowanie. Donald Tusk zachowuje się jak człowiek, który kompletnie nie rozumie czym jest wolność słowa i jak należy się odnosić do dziennikarzy. Jemu jest bliżej do Łukaszenki niż do jakichkolwiek europejskich polityków. Funkcjonariusze PiS-u, którzy udają dziennikarzy mediów publicznych. To nie Donald Tusk decyduje kto jest dziennikarzem, a kto nie. Szef PO zdaje się tęsknić za czasami, kiedy zadawane były mu tylko pytania łatwe, miłe i przyjemne. A tych poważnych, o migrację czy reset z Rosją, przybywa. Szumne zapowiedzi i postulaty kontra polityczna przeszłość. Władysław Kosiniak-Kamysz, dziś jeden z liderów Trzeciej Drogi, przez lata podejmował krzywdzące obywateli decyzje. Teraz na każdym kroku podkreśla, że chce wnieść nową jakość na polską scenę polityczną. Gra pod dyktando PO to polityczna biografia, która ciąży na liderze ludowców. Pamiętacie, jak Kosiniak-Kamysz temu Jażdżewskiemu klaskał? Pamiętacie? No więc właśnie, to są ich poglądy. Przypomnijmy, że skandaliczne słowa skierowane w stronę katolików padły kilka lat temu, podczas jednego z wykładów, zorganizowanych przez Donalda Tuska. Rywalizacja na inwektywy i negatywne emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi. Kandydujący pod szyldem Trzeciej Drogi Władysław Kosiniak-Kamysz jest jednak twarzą krzywdzących Polki i Polaków decyzji. Na nic zdały się wtedy protesty i petycje. Rząd Kosiniaka-Kamysza i Tuska głosy milionów Polek i Polaków wyrzucił do kosza. Karierowicz. Facet zrobi wszystko, żeby dopchać się do koryta. Podobnego zdania są obserwatorzy. Ci dodają: Kosiniak-Kamysz zawsze potrzebował politycznego wsparcia. To pokazuje jak w soczewce, że PSL mimo dosyć szumnych tradycji historycznych stało się po prostu przybudówką PO, oni nie są samodzielni politycznie. Trudno dziwić się opiniom, że w po 15 października w tej kwestii niewiele się zmieni. Prokuratura kieruje nowy wniosek o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. Tym razem sprawa dotyczy Fundacji Transplantologii, którą założył obecny polityk PO. Fundacja, według śledczych, miała być przykrywką do prowadzenia działalności przestępczej. Dorobiliśmy się szlachetnego przydomka ostatniej reduty demokracji, albo Przylądka Dobrej Nadziei. Tak marszałek Tomasz Grodzki mówi o Senacie, który dzięki większości opozycji - ochronił go przed postawieniem zarzutu korupcji. 928 dni - tyle czasu marszałek chowa za się za immunitetem. Senat miał być ostoją uczciwości... Zaś nie będą miały wstępu: obłuda, cynizm, oszustwo, kłamstwo. pytamy zatem, czy chociaż pod koniec kadencji marszałek sam złoży immunitet. Brudna, ohydna gra wyborcza oparta na steku kłamstw. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nowa sprawa dotyczy Fundacji Transplantologii, którą założył Grodzki, a która działała przy szpitalu Szczecin-Zdunowo. Tam wcześniej był ordynatorem i dyrektorem. Zarzuty usłyszało ponad 20 osób, w tym lekarze będący podwładnymi profesora Grodzkiego. Według śledczych od pacjentów przyjęto 1,5 mld zł. Czy ci wszyscy ludzie, którzy składają zeznania, którzy składają zeznania przeciwko panu Grodzkiemu, to są histerycy, czy też ciężko chorzy pacjenci, którzy zostali wykorzystani przez pana Grodzkiego i oszukani, nakłonieni do płacenia za coś, co im się za darmo należało. Niezależnie od fundacji śledczy mają zeznania byłych pacjentów Grodzkiego, którzy twierdzą, że wręczali mu pieniądze. Z tego co sobie przypominam, to zarabiałem w granicach 900 zł, to była 1/4 zarobku. Z zeznań świadków ma wynikać, że wiedza o tym, iż profesor Grodzki przyjmuje tzw. koperty, czyli pieniądze od pacjentów, była powszechna. Była "Bitwa o wozy", teraz rząd ogłasza akcję "Bitwa o remizy". Te mogą zyskać potężne wsparcie. W każdym powiecie gmina, która będzie miała najwyższą frekwencję w nadchodzących wyborach, dostanie milion złotych - właśnie na wsparcie jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej. Na miejscu wypadku zawsze są pierwsi. Strażacy ochotnicy z Udrycz na Lubelszczyźnie nowy wóz dostali w lutym. Przydałby się jeszcze dodatkowy sprzęt, dlatego będą zachęcać lokalną społeczność do głosowania w wyborach. 3 lata temu w "Bitwie o wóz" frekwencja gdzie indziej była jednak wyższa. Nasi strażacy brali udział podczas wyborów prezydenckich, niewiele im zabrakło, mam nadzieję, że teraz wygramy. Jest o co walczyć, bo środki można przeznaczyć na doposażenie lub termomodernizację. "Bitwa o remizy" to świetny pomysł, ponieważ Ochotnicze Straże Pożarne cały czas potrzebują dodatkowego wyposażenia, remizy wymagają ciągłego remontu. Każda gmina do 20 tys. mieszkańców, w której frekwencja 15 października będzie najwyższa w powiecie, na remont lub wyposażenie remizy otrzyma milion złotych. Jest to bardzo duży zastrzyk, wiemy, że nie wszystkie gminy, tym bardziej te najmniejsze, dysponują takim budżetem. Konkurs ma zachęcić samorządy do działań, które zwiększą frekwencję. To Marcinowice na Dolnym Śląsku. Frekwencja w wyborach prezydenckich w 2020 r. wyniosła tu ponad 70 %. Dlatego jednostka w ramach akcji "Bitwa o wozy " wzbogaciła się wtedy o wóz strażacki. Ale potrzeb jest więcej. To by się przydało wyremontować, bardzo stara już jest ta świetlica, remiza. Jakby była unowocześniona, byłoby super. Dlatego mieszkańcy i w te wybory mają zamiar pójść zagłosować i wspomóc przy okazji strażaków. Wszystkich zachęcam, bo teraz są najważniejsze wybory, teraz 15 października. W ten sposób każdy z nas wspierając demokracje, może wesprzeć tych, którzy na co dzień niosą nam pomoc. Przez głosowanie wpływamy na naszą Polskę piękną, dlatego warto wziąć udział w głosowaniu. To nasz obywatelski obowiązek i fundament demokracji. Strach przed wyjściem po zmroku na ulice. Niepewność co czeka za każdym rogiem. Wojsko na ulicach. To skutki ogromnego napływu nielegalnych migrantów na zachodzie Europy. Zupełnym przeciwieństwem tego, co dzieje się na Zachodzie, jest Polska. Czujemy się bezpiecznie - mówią Polacy. Tak wyglądają ulice w krajach... ...które zostały zalane przez imigrantów. Obserwujemy co się dzieje, zresztą byłem też w Iraku i znam mentalność tych ludzi. Czuje się bezpieczny, dlatego, że spokojnie jest w Polsce. Póki co czuję się bezpieczna, ponieważ nasz rząd działa tak jak należy, pilnuje granic, robi co może. Jeżeli kolega z Berlina mówi, że on się boi wyjść, a kolega ze Szwecji, że jego marzeniem jest wyjść wieczorem na spacer. Bruksela chce się pozbyć problemów ze swoich ulic, zwożąc tych ludzi m.in. do Polski. Będzie wtedy niedobrze, bo będą rozróby, kradzieże. Wiadomo, że nikt nie chce tutaj popłochu i jakiś dziwnych zachowań, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni, i których byśmy na pewno nie chcieli. Każdy może mieć wpływ czy te obrazy... ...staną się Polską rzeczywistością. Polacy zdecydują 15 października. Trza głosować przeciwko przyjściu imigrantów tutaj do Polski, bo tutaj teraz Polska jest bezpieczna. To jest dobry pomysł, żeby Polacy się wypowiedzieli, nie wiadomo jak się wypowiedzą, ale ja uważam, że mamy szansę zdecydować o tym, i to jest dobre. Wynik wiążącego referendum może okazać się kluczowym argumentem dla rządu, aby skutecznie sprzeciwić się pomysłom przymusowego zwożenia tych ludzi do Polski. Kończymy "Wiadomości". Za chwile rozmowa z politykami: europoseł PiS, Patryk Jaki i poseł KO-PO Robert Kropiwnicki. Tematem będzie pakt migracyjny.