Zmasowany atak Rosji na Ukrainę. Eksplozje i pożary we Lwowie. Są ofiary śmiertelne. Izrael i Hamas przygotowują się do negocjacji w Egipcie. W Strefie Gazy nadal giną ludzie. Poseł PIS nawołuje do ujawnienia danych policjanta. Jest zawiadomienie do prokuratury. Dobry wieczór, zaczynamy "19.30". To był jeden z najpotężniejszych ataków od początku wojny. W Ukrainę uderzyło 50 rakiet i pół tysiąca dronów. 5 osób nie żyje, a około 10 zostało rannych. Silne eksplozje słychać było głównie we Lwowie i Zaporożu. W wyniku bestialskiej napaści ucierpiała m.in. wieś około 70 km od granicy z Polską. Zniszczone zostały domy, szkoła, przedszkole, kościół. Wołodymyr Zełenski apeluje o większą ochronę, by powietrzny terror pozbawić sensu. Tak intensywnie obrona przeciwlotnicza Lwowa nie pracowała nigdy wcześniej. Miasto przez ponad 5 godzin broniło się przed dronami i rakietami Putina. W trakcie ataku był tam dziennikarz - Piotr Kaszuwara. To była naprawdę straszna noc w pobliżu polskiej granicy. Był to najpotężniejszy, najbardziej zmasowany atak na Lwów od początku rosyjskiej inwazji. Całe flotylle dronów typu szahed zmierzały właśnie w stronę Lwowa. Wiele z nich trafiło. To skutek tych uderzeń. W mieście wybuchło kilka pożarów. Między innymi w tym parku przemysłowym. W jednym z magazynów znajdował się towar polskiej spółki odzieżowej. Bardzo ciężka była noc, więcej czym setka szahedów, dziesiątki rakiet i kindżały też były. To takie wrażenie było, że całe miasto jest w ciężkiej sytuacji. Bo te szahedy. Słuchajcie, setka szahedów, to jeszcze nigdy czegoś takiego nie było we Lwowie. Ucierpiały też pobliskie miejscowości. W tym ta wieś - Łapajówka. Od granicy z Polską dzieli ją zaledwie niecałe 70 kilometrów. Znajdują się tu zwykłe domy mieszkalne i to one ucierpiały najbardziej. Niestety mamy też ofiary śmiertelne. To cała 4-osobowa rodzina. Zginęła w wyniku bezpośredniego rosyjskiego trafienia. Jak widać cały dom tuż za mną został zniszczony, zmieciony z powierzchni ziemi. Rosjanie do zmasowanego ataku na Ukrainę użyli niemal 500 dronów i 50 rakiet, w tym hipersonicznych pocisków Kindżał i manewrujących Kalibr wystrzelonych z Morza Czarnego. Na tej mapie widać, jak wiele z nich było wycelowanych w zachodnie regiony Ukrainy. Celowo Lwów. Oni na każdy dzień wybierają inny cel. Lwów blisko do Unii. To dla nich ważne, żeby pokazać parterom, że jutro to może być u was. W związku z rosyjskim atakiem Warszawa poderwała myśliwce: polskie i sojusznicze. F-16 były w powietrzu, były sojusznicze statki F-35 holenderskich królewskich sił powietrznych, były wszystkie systemy naziemne obrony powietrznej, obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej, przeciwdronowej uruchomione. Operację wojsko zakończyło po godzinie 8:00 nad ranem. Polska przestrzeń powietrzna tej nocy nie została naruszona. To był atak na ogromną skalę. Niestety, świat nie reaguje w sposób godny i zdecydowany na to wszystko, co się dzieje. Na ciągły wzrost skali i zuchwałości ataków. Dlatego Putin tak postępuje: po prostu śmieje się z Zachodu, z jego milczenia. To obwód sumski i dosłownie zbombardowany dronami kamikadze pociąg osobowy. Gdy rozpoczęła się ewakuacja, Rosjanie uderzyli po raz drugi. Zaatakowali też dworzec kolejowy. Zginęła jedna osoba, a ponad 30 zostało rannych. Nie wiem, jak udało mi się uciec. Natalia cudem przeżyła rosyjski atak na Zaporoże. Jej mąż trafi do szpitala. Paliły się samochody. Były wybuchy. Wybiegłam na zewnątrz prawie naga. Jakieś kobiety dały mi to ubranie. Krwawiłam. Teraz tak wygląda jej mieszkanie zniszczone przez rosyjski terror. Ale to, czym naprawdę jest, jeszcze wyraźniej niż na murach widać na tej twarzy. Jest bardzo blisko dopięcia porozumienia - przekonuje Donald Trump. Według amerykańskiego prezydenta Izrael zgodził się na pierwszy etap wycofania sił ze Strefy Gazy. Jutro w Kairze negocjatorzy mają ustalić szczegóły wymiany izraelskich zakładników na palestyńskich więźniów. Jakie są szanse, by w drugą rocznicę wybuchu najbardziej krwawego konfliktu na Bliskim Wschodzie doszło do rozejmu? Według Amerykanów ostatnie negocjacje mają potrwać maksymalnie 2 dni. Donald Trump ostro ciska na Hamas, grożąc całkowitym zniszczeniem terrorystów, jeśli nie oddadzą władzy w Strefie Gazy. Izraelczycy, którzy codziennie protestują przed budynkiem ministra obrony Izraela. Obie strony konfliktu co do zasady zgodziły się, by przyjąć ten amerykański pakt, który zakłada zawieszenie broni, demilitaryzację Hamasu i uwolnienie izraelskich zakładników. Wśród głodu, płaczu i śmierci trudno o promyk nadziei, że ta wojna kiedyś się skończy. Martwimy się, że porozumienie nie wejdzie w życie. Za każdym razem, gdy mówią o rozejmie, my dalej budzimy się w koszmarze. Izrael od świtu kontynuował naloty na Strefę Gazy. W ciągu 24 godzin zginęło tam ponad 60 osób. To Amir, mój syn. Czy jest członkiem ruchu oporu? Czy jest bojownikiem? Wszystkie cele izraelskiej armii to dzieci. Na tym osiedlu zginęło co najmniej 17 osób. O natychmiastowe wstrzymanie ognia apeluje Waszyngton, który intensywnie pracuje nad wdrożeniem 20-punktowej amerykańskiej propozycji rozejmu. Hamas obiecał rozpocząć negocjacje, by po dwóch latach wojny uwolnić wszystkich izraelskich zakładników i oddać władzę w Strefie Gazy. Według Donalda Trumpa dziś swoje wojska z części Gazy zgodził się też wycofać Izrael, a to dotychczas miało być przeszkodą na drodze do zawieszenia broni. Po negocjacjach Izrael zgodził się na wstępną linię wycofania, którą przedstawiliśmy Hamasowi i z nim podzieliliśmy. Gdy Hamas potwierdzi, zawieszenie broni wejdzie w życie natychmiast, rozpocznie się wymiana zakładników i więźniów, a my stworzymy warunki do kolejnej fazy wycofania, która przybliży nas do końca tej 3000-letniej katastrofy. W poniedziałek w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk delegacje Hamasu, Izraela, i USA będą próbować finalizować porozumienie. Premier Izraela obiecuje, że zakładnicy wrócą do domu w ciągu kilku dni, ale nie gwarantuje końca wojny. Mam nadzieję, że z Bożą pomocą w nadchodzących dniach, nawet w trakcie święta Sukkot, będę mógł ogłosić powrót wszystkich naszych zakładników, zarówno żywych, jak i poległych, w jednej fazie, podczas gdy Siły Obronne Izraela pozostaną w głębi Strefy Gazy i na obszarach, które ją kontrolują. O jak najszybszy rozejm apelują Izraelczycy, którzy masowo wychodzą na ulicę, by naciskać na Benjamina Netanjahu. To praktycznie ta sama umowa, którą można było zawrzeć miesiące wcześniej. Ale Netanjahu zawsze znajdzie sposób, żeby ją sabotować. Więc przyszliśmy tu by powiedzieć, że na to nie pozwolimy. Izrael zmaga się też z oskarżeniami o brutalne traktowanie obcokrajowców z zatrzymanej flotylli, która płynęła z pomocą do Strefy Gazy. W sobotę do Turcji dotarła kolejna grupa 137 deportowanych z Izraela aktywistów. To obrzydliwe, jak traktowali nas w więzieniu. Stosowali bardzo rygorystyczny protokół, tylko po to, żebyśmy czuli do siebie obrzydzenie. Musieliśmy się przebierać. A potem zamykali nas w klatce w bardzo słonecznym miejscu. Izraelskie MSZ te zarzuty opisuje jako kłamstwa. W więzieniu na pustyni Negew wciąż przebywa trójka zatrzymanych Polaków, którzy odmówili deportacji z Izraela. Mają stanąć przed sądem, ale na razie nie jest znana data ich procesu. Oglądają państwo "19.30". Już za chwilę: Serce mi się kraje, jak muszę to po prostu usunąć. Dramatyczny apel rolnika i paprykowe zbiory. Emocjonalnie podszedłem do tematu i nagrałem filmik. W kupie siła, w ludziach siła. Dziki wyścig po wrocławskim zoo. Wspaniała impreza, jest to ciekawa inicjatywa. Tych gatunków znika z naszej planety coraz więcej i takie akcje jak ta nagłaśniają to. A teraz poseł PiS, który pokazuje zdjęcie policjanta zabezpieczającego jedno ze zgromadzeń i pyta: "kto to?". Pod wpisem Dariusza Mateckiego zaroiło się od nienawistnych komentarzy. Mimo nagonki na funkcjonariusza szczecińskiego polityka to nie zatrzymało. Policjant na próbę zaszczucia odpowiedział złożeniem zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Ale niech się pan zatrzyma. O Dariuszu Mateckim znów jest głośno, tym razem za sprawą tego wpisu. Posłowi PiS nie spodobały sie informacje, które przekazywał policjant na służbie, więc udostępnił jego wizerunek, u nas celowo zamazany, i opatrzył takim wezwaniem. Hej policja, kto to? Pan policjant chce być bardzo sławny - a my tę sławę z wielką chęcią zapewnimy. To wystarczyło, by na policjanta wylała się fala hejtu i gróźb. To jest bandyterka polityczna i naprawdę trzeba nazywać rzeczy po imieniu, to jest próba zastraszania policjanta. W taki sposób może dojść do samosądu, to jest karygodne i tak nie powinno się dziać, powinien ponieść konsekwencje. Poszkodowany funkcjonariusz złożył zawiadomienie w prokuraturze. Co poseł PiS skomentował tak. Chyba ci się koleżko czasy pomyliły. Pisze poseł, który jednocześnie składa takie deklaracje. My jako prawica jesteśmy murem za polskim mundurem. To nagranie sprzed dwóch miesięcy. Murem za polskim mundurem. Z czasów, gdy rządziło PiS. Jestem za tym, żeby zaostrzyć przepisy wobec znieważania tych, którzy służą naszej ojczyźnie. Szanuje mundur polskiego policjanta tylko wtedy, kiedy rządzi PiS i kiedy jest to dla niego korzystne. Ocenia koalicja i przypomina, że Dariusz Matecki działa w Ruchu Obrony Granic, na czele którego stoi ten polityk. Robert Bąkiewicz ma już postawione zarzuty za to zachowanie. Macie honor? Macie honor w ogóle? To jest smutne, bo okazuje się, że ci politycy, którzy maja usta pełne szacunku dla munduru, w praktyce później ten mundur znieważają. Podobnie zachowanie Dariusza Mateckiego ocenia Konfederacja. Ja bym takiego zdjęcia nie opublikowała, uważam, że to był błąd. I stołeczna komenda policji. Nie ma i nie będzie naszej zgody na żadne przejawy agresji, hejtu oraz nawoływania do nienawiści w stosunku do policjantów wykonujących czynności służbowe. Posłowie PiS przekonują: Cały czas murem za polskim mundurem. Ale także za swoim kolegą. Nie widzę tu nawoływania, zresztą każdy policjant ma imię i nazwisko, więc jakie to jest nawoływanie? No ale hejt się pojawił w internecie. Cokolwiek napiszę, to też jest hejt. Przykład idzie z góry - przekonuje Lewica. Politycy powinni czuć szczególną odpowiedzialność za słowa i wiedzieć, że słowa mają moc, szczególnie tę niszczycielską. Czy taką moc miały słowa Dariusza Mateckiego? Oceni prokuratura. To będzie już kolejne postępowanie w jego sprawie. Czołem wielkiej Polsce. Poseł PiS ma postawione zarzuty, za które grozi 10 lat więzienia. Miał wydawać pieniądze przeznaczone dla ofiar przestępstw w taki sposób, na własną kampanię. Z Lasów Państwowych na podstawie fikcyjnego zatrudnienia miał wyłudzić pół miliona złotych. Ślady jego działalności pracowniczej są znikome, a właściwie żadne. Dariusz Matecki w areszcie spędził niecałe dwa miesiące, wyszedł pół roku temu i wrócił do pracy w Sejmie. Mimo to do 2027 roku zamierza zbierać datki. Do tej pory otrzymał je od ponad 3000 osób, tyle wiadomo, bo wysokość zebranej kwoty została ukryta. Nieoczekiwany sojusz w Zabrzu. Ewa Weber została wiceprezydentem miasta. To oznacza, że nowy włodarz, który w ostatnich wyborach był kandydatem wspieranym przez PiS, zdecydował się na współpracę z Koalicją Obywatelską. Jeszcze kilka tygodni temu politycy PiS mówili o odzyskaniu miasta z rąk Koalicji Obywatelskiej. Skąd ten nagły zwrot? Jeszcze półtora miesiąca temu polityczni rywale. Dziś ramię w ramię rządzą Zabrzem. Prezydent miasta Kamil Żbikowski powołał na stanowisko wiceprezydenta Ewę Weber - swoją kontrkandydatkę z drugiej tury wyborów. Ma ogromne wsparcie społeczne, więc na pewno idea połączenia, pojednania ogółu wyborców przyświeca tej współpracy. W maju w wyniku referendum odwołano prezydent Zabrza. Od tego czasu Ewa Weber popierana przez Koalicje Obywatelską pełniła obowiązki prezydenta miasta jako komisarz. W pierwszej turze przedterminowych wyborów znacząco wygrała. W drugiej jednak przegrała o zaledwie 106 głosów. Razem tworzymy 100%, czyli łącząc te siły, będziemy tak naprawdę realizować oczekiwania mieszkańców, którzy na nas głosowali. Na stanowisko wiceprezydenta liczył ktoś inny. Takie były pierwotne ustalenia, natomiast polityka jest polityką, ja sobie z tego zdaje sprawę. To Borys Borówka. Popieram Karola Żbikowskiego. Radny miasta i lokalny działacz Prawa i Sprawiedliwości. Kiedyś wiceprezydent miasta. Oficjalnie w wyborach popierany przez samego prezesa. Do drugiej tury się nie dostał. Poparcie przekazał niezależnemu Kamilowi Żbikowskiemu i zapowiadał współpracę. Wspólnie będziemy realizować program budowy rynku w mieście i wiele innych wspólnych projektów. Na szczeblu lokalnym generalnie pracuje sie ponad podziałami. Uważa PiS, ale ma problem z powołaniem wiceprezydent z KO. Często jeżeli chodzi o tak zwanych niezależnych samorządowców, to są naciski przez koalicje rządzącą. Tą propozycje złożyłem i ona nie była inspirowana żadnymi politycznymi naciskami. Politycy Koalicji Obywatelskiej chwalą decyzję. Tam na miejscu prezydent dobiera sobie zastępców, czyli wiceprezydentów. Ale jakich to zastępców wybiera? Najlepszych merytorycznie. Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym prezydent Zabrza może powołać trzech zastępców. Według naszych informacji kandydatura Borówki wciąż jest brana pod uwagę. Jutro w ratuszu polityk ma spotkać się z prezydentem. To nie byłby zły pomysł, żeby zakopać topór wojenny i tą wojnę polsko-polską zakopać w Zabrzy i dać dobry przykład krajowi. Sytuacja finansowa Zabrza jest bardzo trudna. Miasto zadłużone jest na ponad miliard złotych. Pomóc wyjść z kryzysu ma właśnie Ewa Weber. Radni, na przykład dzielnicowi, mówią, że ona jest bardzo dobrą ekonomistką. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Tak że dobrze będzie, jak znajdą wspólny język. Na razie Ministerstwo Finansów udzieliło samorządowi pożyczki w wysokości ponad 350 mln zł. Zniknęła w tajemniczych okolicznościach i wciąż nie wiadomo, kim tak naprawdę jest. Anżelika Mielnikawa, uważana za ważną białoruską opozycjonistkę, zaginęła 7 miesięcy temu. Wraz z Białorusinką zniknęły także dwie jej córki. Mielnikawa miała dostęp do wielu informacji, także wrażliwych. Jej współpracownicy są przekonani, że jakąś rolę w tej sprawie odegrały białoruskie służby. W moim kraju specjalnie stworzono klimat strachu i terroru. Kim jest Łukaszenka? Musimy pokazać, że jest przestępcą. To fragmenty ostatnich publicznych wystąpień Anżeliki Mielnikawej - przewodniczącej Rady Koordynacyjnej Białorusi, uznawanej za białoruski parlament na uchodźctwie. Kobieta w marcu zniknęła bez śladu. Już ponad 5 miesięcy nie wiemy, co się z nią stało i gdzie ona jest, i czy żyje. Angelika Mielnikawa na scenie politycznej pojawiła się po sfałszowanych wyborach na Białorusi w 2020 roku. Szybko zaczęła piąć się w górę w strukturach opozycji dzięki walce Z reżimem Łukaszenki. Działaczka później trafiła do Polski i otrzymała obywatelstwo. Tuż przed zaginięciem jej współpracownicy zauważyli, że coś jest nie tak. Dziwny był sam fakt, że nie pracowała, bo wcześniej była bardzo aktywna. Kiedy korespondowała ze mną 25 marca, już wtedy zrozumiałem, że to nie ona pisze z tego telefonu, tak że ktoś według mojej oceny miał w swoich rękach jej telefon. Dziennikarze Raportu Specjalnego rozpoczęli własne śledztwo. Odtworzyli ostatnie kroki kobiety. W lutym wyleciała z dziećmi do Londynu. Potem była na Sri Lance. W marcu Dubaj, gdzie oddała dzieci swojej matce. Tam po raz ostatni była widziana. Dziennikarze ustalili, że z jej kont internetowych korzystano jeszcze miesiąc temu. Nam udało się odkryć ślady w sieci świadczące o tym, że ktoś z tych komunikatorów korzystał. To oczywiście nie musi być ona, to nie musi oznaczać, że ona żyje. Natomiast jest to interesujące, że ktoś ma do tych komunikatorów dostęp. Scenariuszy jest kilka. Pierwszy: została zwerbowana przez białoruskie służby jeszcze przed przyjazdem do Polski z zadaniem infiltracji białoruskiej opozycji. Drugi: zaczęła współpracować z KGB być może pod przymusem już w Polsce. Trzeci: werbunek się nie udał i możliwe, że Mielnikawa nie żyje. Widać bardzo bijące po oczach działania białoruskich służb. Są w sprawie rzeczy, które mogą świadczyć o tym, że była to celowa, wymyślona, wcześniej zaprojektowana akcja. Zaginięcie bada Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Lublinie, który sprawy nie komentuje. Mielnikawa powinna być, powinna się znaleźć też z racji zajmowanego stanowiska pod szczególną kontrolą ze strony polskich służb. Wydaje się, że pod taką kontrolą jednak mimo wszystko nie była. Trop prowadzi przez trzy miejsca - odpowiedzi wciąż brak. Kulisy dziennikarskiego śledztwa dziś w Raporcie Specjalnym. Takiej odpowiedzi na swój apel rolnik z województwa świętokrzyskiego się nie spodziewał. Panu Maciejowi nie opłacało się sprzedawać przetwórniom papryki, którą uprawia, więc zaprosił do tak zwanego samozbioru. Tak chciał uratować część zbiorów przed zepsuciem. Prośbę umieścił w mediach społecznościowych. Na polu pojawiły się tłumy chętnych z całej Polski. Zaczęło się od apelu w internecie. Serce mi się kraje, jak muszę to po prostu usunąć. Pan Maciej od 8 lat prowadzi gospodarstwo, na 2,5 hektara uprawia paprykę. W tym roku niskie ceny w skupie sprawiły, że zbiory stały się po prostu nieopłacalne. Się narodził pomysł, że i tak nam się nie uda tego zebrać, więc może to rozdać ludziom po prostu, żeby mogli z naszej zdrowej żywności skorzystać, wziąć sobie do domu i skorzystać, nie zmarnować. Takiej szansy nie zmarnowali internauci. Wiadomość poniosła się po sieci i na polu pojawiły się tłumy. W kupie siła, w ludziach siła i mam nadzieję, że wszyscy do wieczora zbiorą tą paprykę, żeby przymrozek nie zniszczył. Papryka w sklepie kosztuje około 8 złotych, ceny w skupie wahają się od 50 do 80 groszy. Paprykę zbiera się ręcznie, ale żeby opłacało się zatrudnić kogoś do pomocy przy zbiorach, pracownik musiałby zebrać co najmniej pół tony. Zainwestował pieniądze i on nie ma co z tym zrobić, tylko po prostu prosi ludzi, aby przyjechali, sobie za darmo wzięli to. Ludzie zjechali z całej polski, w Gałkowicach niedaleko Sandomierza widoczne były rejestracje z Wrocławia, Warszawy czy Lublina. To wsparcie ludzi to ciepło dla mnie, to jest mega budujące, że jest mega dużo ludzi. W internecie powstała zbiórka na rzecz rolnika i mimo że zbiory były darmowe, każdy chciał jakoś pomóc. Szkoda rolnika, trzeba mu pomóc, tak jak ja tyle co nazbieram, to oczywiście zapłacę, mu bo za darmo to tak nie można brać. Ale brać można było, ile się dało, właśnie na tym polegała cała akcja, by dalej dzielić się dobrem. Zerwałyśmy 4 torby, obdarujemy rodzinę, sąsiadów i będziemy jeść paprykę, póki będzie. Co zrobić z zebraną papryką, zapytaliśmy Mara Kafara, który z papryki i nie tylko potrafi wyczarować kulinarne cuda. Papryka to taki mityczny Charon wśród warzyw, warzywo, które łączy dwa światy, ten wegetariański i ten mięsny. Papryka wszakże była ikoną lat 90. kuchni wegetariańskiej, faszerowana papryka to taki klasyk. I nie da się jej nie lubić. I tak czasem w życiu bywa, na pierwszy rzut oka sytuacja przypominała mizerię albo niezły bigos, ale dzięki ludziom wyjdzie z niej leczo. Można dla rysia, chomika europejskiego, żubra albo żółwia błotnego. W tym biegu nie liczy się, kto najszybciej przebiegnie trasę. Ważniejsze jest, dla kogo się biegnie. Uczestnicy Wild run biegając, pomagają zagrożonym wyginięciem gatunkom zwierząt. Trasa prowadzi alejkami wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Żółw błotny, żubr czy chomik europejski. Różni je wiele, ale łączy to, że wszystkie żyją w Polsce i wszystkie zagrożone są wyginięciem. Niewiele osób wie, że mamy własnego chomika w Polsce, niestety bardzo, bardzo zagrożony gatunek, krytycznie zagrożony wyginięciem i jego populacja ciągle spada. Bo zmiany klimatyczne i ekspansja człowieka sprawiają, że zwierzęta w naturalnym środowisku mają coraz mniej miejsca dla siebie. Nora ma wiele tuneli, jest wielokomorowa. Problem dotyka zarówno tych małych gryzoni jak i największych ssaków lądowych w Europie. Przykład Żubrów pokazuje, że upór miłośników zwierząt i edukacja mogą wiele naprawić. Warto wiedzieć, że 100 lat temu żubr praktycznie wyginął na wolności, zostało 52 żubry, ale one nie pochodziły z wolności, tylko z prywatnych zwierzyńców, z ogrodów zoologicznych. Dziś w Europie żyje ich w sumie 10 tysięcy, a co czwarty żubr jest Polakiem. Żółw błotny to jedyny przedstawiciel tego gatunku żyjący w Polsce. I on niestety też nie ma tu lekko. Cały rozwój infrastruktur, rolnictwa, przemysłu, to wszystko wpływ na to, że środowisko żółwia błotnego cały czas zanika i musimy je chronić. I z tej właśnie potrzeby zrodził się pomysł, żeby pomagać, biegając wśród zwierząt. Od 9 lat pierwsza niedziela października to czas, kiedy alejki wrocławskiego zoo zamieniają się w arenę sportową. Cały dochód z imprezy Wild Run trafia do organizacji wspierających zagrożone gatunki. W tym roku to pomoc także dla wilka szarego i rysia eurazjatyckiego. Frekwencja przywraca wiarę w gatunek ludzki. Bardzo szybko wyprzedały się pakiety, my jesteśmy w ogrodzie zoologicznym, więc dbamy też o dobrostan zwierząt, zabezpieczamy je i stąd limit miejsc. Dlatego choć zainteresowanie było znacznie większe, dziś mogło tu pobiec nieco ponad tysiąc osób. Wspaniała impreza, jest to ciekawa inicjatywa i dobra zabawa na niedzielne popołudnie. Przy okazji rozmowy o środowisku naturalnym, organizatorzy przypominają, że niestety to działalność człowieka ciągle jest największym zagrożeniem dla zwierząt. Tych gatunków znika z naszej planety coraz więcej z każdym rokiem i takie akcji jak ta nagłaśniają to, Indywidualne zwycięstwo schodzi tu na drugi plan. Najważniejsze, że dziś wygrały zwierzęta. To jedno z najbardziej prestiżowych polskich wyróżnień literackich. Dziś dowiemy się, kto zdobędzie nagrodę Nike. W finale spotykają się doświadczenie, wyobraźnia i poetycka wrażliwość. Są zarówno debiuty literackie, jak i książki autorów dobrze znanych czytelnikom. Każda to inne spojrzenie na współczesność i historię. Które tytuły wyróżniono na tle bogatej literackiej sceny ostatnich miesięcy? Szansę na najważniejszy książkowy laury ma siedmioro pisarzy. Jest też nominowana Dorota Masłowska. To szósta pozycja tej autorki nominowana w tym prestiżowym konkursie. W 2006 roku Masłowska otrzymała najważniejszą nagrodę za "Pawia królowej". A wcześniej za swój debiut literacki została nagrodzona przez czytelników. Mówię oczywiście o książce "Wojna polsko - ruska pod biało-czerwoną flagą". Gdybym miała podać kolejnego autora, który otrzymał w historii najwięcej nominacji to byłby to Ignacy Karpowicz. Ludzie z nieba to piąta pozycja tego autora nominowana. Wcześniej otrzymał też nagrodę czytelników. W tym roku najważniejszą nagrodę otrzymała pani Urszula Kozioł. Doceniono jej tom poezji. Wybitną pisarkę i poetkę pożegnaliśmy w lipcu tego roku. Ja już państwu dziękuję, czas na Pytanie Dnia. W studiu są już Aleksandra Pawlicka i jej gość. Spokojnego wieczoru.