Marek Czyż, to jest 19.30. Co dziś w programie? Robimy robotę w imieniu państwa, której nie wykonała prokuratura. Afera wizowa pod lupą. Tu naprawdę nie ma fajerwerków. Jest uratowane ludzkie życie. Transport specjalnego znaczenia. W ubiegłym roku sprzedało się w Polsce około 100 milionów sztuk jednorazowych papierosów smakowych. To jest substancja, która najsilniej uzależnia ze wszystkich narkotyków. Łatwo dostępne, śmiertelnie niebezpieczne. Jesteśmy na wojnie z nową epidemią, na wojnie powinniśmy być bardzo stanowczy. Sejmowa komisja śledcza do sprawy afery wizowej rozpoczęła prace. Najpierw był rytuał proceduralnych przepychanek i wzajemnych pouczeń, a potem ustalono listę pierwszych świadków. Przed komisją staną m. in. Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Mariusz Kamiński. Komisja ma ustalić, czy w istocie za łapówki wpuszczano do Polski tysiące migrantów. To drugie posiedzenie komisji - absolutny początek prac. I początek kreowania swojego wizerunku przez jej członków. Już widać, że medialne starcia najczęściej będą się rozstrzygać między tą dwójką: Michałem Szczerbą, przewodniczącym komisji, posłem PO, i Danielem Milewskim, wiceprzewodniczącym z PiS. Jest pan ostry jak brzytwa. Uważałem pana za serdecznego kolegę. To już jestem wypisany z pocztu serdecznych kolegów, panie przewodniczący? Donald Tusk pojechał na narty, jest na urlopie, nie musicie się bać. Gdy na komisji śledczej nie ma świadków, posłowie przesłuchują siebie. Choć dziś to właśnie stworzenie listy zeznających było ich głównym zadaniem. Nie obyło się bez emocji, które odczuli Sejmowi reporterzy. Politycy PiS chcieliby, żeby przed komisją zasiadło obecne kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ale my nie zgłosiliśmy jeszcze wniosków. To jest bardzo ważne. No oczywiście, że tak, ale ja mówię o giełdzie nazwisk. Reporter TVP INFO miał rację. Posłowie opozycji z PiS i Konfederacji złożyli wniosek o przesłuchanie obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Jednak nie przeszedł, bo koalicyjna większość odwołała się do uchwały powołującej komisję śledczą, której zadaniem jest wyjaśnienie nieprawidłowości przy przyznawaniu cudzoziemcom polskich wiz w okresie od listopada 2019 do listopada 2023 roku, a więc zanim Sikorski objął tekę szefa dyplomacji. Pierwszymi świadkami będą osoby z kierownictwa MSZ z czasów, kiedy mogło dochodzić do przestępstw. Zbigniew Rau i jego zastępca Piotr Wawrzyk, któremu prokuratura przedstawiła już zarzuty. Były wiceminister milczy, oświadczenie przysłał nam jego pełnomocnik. Mój klient oczywiście stawi się na posiedzeniu takiej komisji. W tym zakresie, jakim to będzie formalnie możliwe, klient jest oczywiście otwarty, by porozmawiać o sprawie. Komisja czeka też na zeznania Edgara K. kojarzonego z wiceministrem Wawrzykiem. Według doniesień medialnych współpracownika pana Piotra Wawrzyka zatrzymanego po tym, jak funkcjonariusz CBA wręczył mu w ramach realizacji czynności operacyjnych 160 tys. łapówki w zamian za pomoc w załatwieniu wizy. Kolejnymi świadkami będą Mariusz Kamiński, który w rządzie Zjednoczonej Prawicy koordynował pracami służb specjalnych. Jarosław Kaczyński, były wicepremier ds. bezpieczeństwa, Jacek Czaputowicz, były szef MSZ, oraz były premier Mateusz Morawiecki. Nie mam tutaj żadnych obaw co do mojej obecności, naszej obecności tam, oczywiście, że się stawię przed komisją. Posłowie wezwą także byłych szefów Agencji Wywiadu Piotra Krawczyka i płk. Bartosza Jarmuszkiewicza. Ich wystąpienia mogą zostać utajnione. Równolegle sprawę prowadzi Prokuratura Krajowa. Śledztwo jest kontynuowane. Przeciwko 10 podejrzanym. W tej chwili wobec tych osób stosowane są środki o charakterze nieizolacyjnym, a więc przebywają na wolności. Od marca ubiegłego roku CBA i prokuratura sprawdza, kto w MSZ współpracował z przestępcami sprzedającymi polskie wizy w Azji i Afryce. Afera wizowa wybuchła w lecie ubiegłego roku. I nadwyrężyła polską wiarygodność jako członka strefy Schengen. Niemcy wprowadzili wyrywkowe kontrole na granicy. A w Mumbaju w polskim konsulacie z niezapowiedzianą kontrolą weszli urzędnicy Komisji Europejskiej. Sprawa ma więc wymiar międzynarodowy, ale odpowiedzialność za jej wyjaśnienie spoczywa na polskich prokuratorach i posłach. Dziękuję za dzisiejszy dzień i za owocną pracę. Władza sprząta w Orlenie. Spółka ma nową radę nadzorczą i już wiadomo, kto wybierze następcę Daniela Obajtka. Orlen to perła w koronie, ale skarb państwa jest właścicielem albo ma udziały w kilkuset spółkach. Ich rynkowa kondycja jest różna, ale łączy je jedno - zawsze budzą nie zawsze zdrowe emocje polityków. Jak się mają nasze srebra rodowe? Pierwsze posiedzenie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy po odwołaniu ze stanowiska Daniela Obajtka. I pierwsze ważne decyzje. Zmiany w składzie Rady Nadzorczej. Na czele profesor Wojciech Popiołek. Akcjonariusze zgodzili się też na sprzedaż spółki zajmującej się magazynowaniem gazu. Może sporo się zmienić z punktu widzenia klientów Orlenu, którzy ten gaz kupują. Będziemy mieli rozdzielenie funkcji handlowych od funkcji magazynowych. Transakcja jest konieczna, by sfinalizować fuzję z PGNiG. Warunek postawił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Eksperci nie kryją obaw. PGNiG był zawsze na rynku gazu. Orlen był na rynku gazu w absolutnie minimalnym stopniu. Praktycznie w żadnym. Natomiast był od dawna doświadczony na rynku paliw płynnych. Kto zastąpi Daniela Obajtka, nadal nie wiadomo. Chciałbym, żeby został dobry menadżer z silnym charakterem, doświadczeniem w branży energetycznej. Mam poczucie, że zostanie wybrany naprawdę godny fachowiec. Bardzo profesjonalny, doświadczony menedżer. Znamy już nazwisko nowego szefa Giełdy Papierów Wartościowych. Zmiany sceptycznie ocenia opozycja. Po owocach ich poznacie. Myślę, że to jest najważniejsze rozstrzygnięcie. Wyniki finansowe. Wsadzają tam swoich bez żadnych dodatkowych konkursów, czy sprawdzania kompetencji. Rząd Donalda Tuska zapewnia, że pracuje nad ustawą w sprawie odpolitycznienia spółek skarbu państwa. Mianowanie osób, które są decyzyjne, gotowe do szybkich działań, to jest potrzeba chwili, natomiast później może się okazać, że wiele z tych osób jednak nie sprawdza się na tych stanowiskach. Spółek z udziałem Skarbu Państwa jest ponad 420. Kilkanaście z nich o charakterze strategicznym. Typu Orlen, Polska Grupa Zbrojeniowa, Agencja Rozwoju Przemysłu, banki. Zmiany w spółkach ruszyły. Nowych członków zarządu i rady nadzorczej ma Polska Agencja Inwestycji i Handlu oraz Tauron. Ze stanowiskiem pożegnał się też prezes Enei. To nie jest trybunał, to nie są sędziowie, to nie są wyroki. Taką sejmowa większość ma opinię o najważniejszym w Polsce sądzie i zapowiadała naprawę Trybunału Konstytucyjnego serią sejmowych uchwał jeszcze w tym tygodniu. Plan się właśnie zmienił. Nie ma w koalicji politycznego porozumienia, sprawa musi poczekać. Na naprawcze działania czeka Bruksela i pieniądze z KPO, więc czas zapytać, czy ten węzeł można rozwiązać, czy będzie go trzeba przeciąć. I czy to dobry plan. Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej czy - jak mówią niektórzy - niekonstytucyjny ma się stać na nowo Trybunałem Konstytucyjnym. Teraz utracił niezależność - uważa jego były przewodniczący profesor Andrzej Zoll. Jesteśmy spóźnieni. Obecna władza chce uzdrowić Trybunał Konstytucyjny uchwałami. Zmiany miały ruszyć w tym tygodniu. Nie zanosi się na to. Marszałek Sejmu poinformował, że decyzje polityczne jeszcze nie zapadły, ale przyznaje - sprawa jest paląca. TK to jest już nawet nie kpina, ale po zejściu na dno pukanie w to dno od spodu. Koalicja uzgadnia treść uchwał między innymi w sprawie tych trzech sędziów - sędziów dublerów wybranych na obsadzone wcześniej miejsca. Skoro uchwałami zostali dublerzy powołani, to trzeba ich uchwałami usunąć. Ponieważ oni są w sposób nieprawny powołany i są przyczyną sytuacji takiej, że TK jest niekonstytucyjny w Polsce. Uchwałami Sejm miałby też odwołać Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. I tu jest więcej kontrowersji. Chodzi o ich wiek. W momencie wyboru do Trybunału mieli po 67 lat. Część prawników uważa, że nie ma podstaw do odwołania tych sędziów. Chaos trwa. Nie są w stanie dojść do porozumienia. Złe dla Polski, bo zawsze lepiej, żeby jakikolwiek rząd, jaki on by nie był, jednak się bardziej dogadywał niż to, co widzimy w koalicji 13 grudnia. To, że sytuacja jest mocno zagmatwana, że PiS skutecznie przez 8 lat gmatwało tą sytuację, to nie jest tak, że my w ciągu jednego tygodnia czy 2 tygodni rozwiążemy ten cały problem. Dyskusje, analizy, warianty są rozpatrywane różne. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że składy, w których orzekają tak zwani dublerzy, nie spełniają kryterium sądu ustanowionego ustawą. Prawnicy i nie są zgodni co do tego, czy uchwały wystarcza, by przywrócić porządek. Profesor Zoll ma swój pomysł na uzdrowienie Trybunału. Trybunał konstytucyjny powinien być bezpiecznikiem demokracji. zdominowany przez jedną partię polityczną jest dla tej demokracji niebezpieczny. O czym może świadczyć komunikat kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, gdy podpisał ustawę budżetową i odesłał do trybunału, bo nie mogli nad nią pracować posłowie Kamiński i Wąsik. Taki reset konstytucyjny w tym wymiarze jest potrzebny. My będziemy do tego gotowi, do określonych propozycji. Potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby przygotować cały pakiet zmian. Nie ma powodu, żeby zajmować się TK. Mamy sędziów, którzy zostali wybrani przez Sejm. Zostali zaprzysiężeni przez prezydenta RP i są sędziami TK. Jedni chcą wszystko, inni nic. Uchwały mogą być zatem jedynym wyjściem, choć na pewno jeszcze nie naprawczym. To jest główne wydanie 19.30. Zobaczmy, co jeszcze w programie. Diagnoza - nowotwór. Polski Banksy. Te armaty grzmią półtora tysiąca kilometrów stąd, ale echa wojny słychać coraz wyraźniej i brzmią coraz groźniej. Nikt już nie kpi z drugiej armii świata, która mundury ma niekompletne, a morale z dykty, za to coraz więcej europejskich polityków pyta, co będzie, jeśli Ukraina padnie. W Polsce to pytanie ma szczególny wymiar, bo front byłby na Bugu. Kto jest zwarty, kto silny, a kto gotowy? 2:30 w nocy. W centrum wsi Złocziw spada rosyjska rakieta. Ginie 2-miesięczne niemowlę. Chłopiec, którego wyciągnięto spod gruzów, miał na imię Mychajło. Urodził się 4 grudnia. Leżał tuż przy swojej mamie. Ją udało się uratować. Złocziw leży w obwodzie charkowskim, 20 kilometrów od granicy z Rosją, ale także nad Europą wisi widmo wybuchających rosyjskich pocisków. Polska musi być przygotowana na najtrudniejszy wariant, jaki może nas spotkać. W naszych pokoleniach i w naszych czasach wydawało nam się, że będziemy żyć w czasach wiecznego pokoju. To zmieniło się po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Stąd zapowiedź ministra obrony, że Polska nadal będzie inwestowała w zdolności operacyjne armii i postulat, by europejski przemysł zbrojeniowy zaczął produkować więcej broni. Czasy są bardzo niespokojne, a decyzje do podjęcia czasami niełatwe. Ale w Europie nie wszyscy dostrzegają zagrożenie. Wiktor Orban najpierw blokował unijną pomoc dla Ukrainy. Wczoraj posłowie jego partii zbojkotowali posiedzenie parlamentu i uniemożliwili ratyfikowanie przystąpienia Szwecji do NATO. Ku zniecierpliwieniu reszty Sojuszu. Litwa, Łotwa i Estonia wspólnie wybudują tak zwaną bałtycką linię obrony. Uzgadniają zakupy sprzętu i uzbrojenia. Na terenie Estonii, przy granicy z Rosją, ma powstać 600 bunkrów. Rząd w Wilnie planuje zmiany w systemie poboru do wojska. B Będą trafić do niego także studenci. NATO może odstraszyć Rosję, tylko pokazując, że jest przygotowane. Trwają największe od dekad ćwiczenia. Bierze w nich udział 90 tysięcy żołnierzy. Rosja nie może wygrać tej wojny. Jeśli wygra, zaatakuje znowu. My, Polacy, mówimy to z całą odpowiedzialnością. My wiemy, co to znaczy rosyjski imperializm. Na razie wciąż skoncentrowany na Ukrainie. Według amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną Moskwa ma tam 60 tysięcy żołnierzy w rezerwie, ale rosyjska machina wojenna wciąż nabiera rozpędu. 9 miesięcy po koronacji Karol III będzie musiał na jakiś czas zrezygnować z części swoich obowiązków. U monarchy lekarze zdiagnozowali raka. To nie mroki nad dynastią, bo zmiany wykryto na bardzo wczesnym etapie, ale król nie robi z choroby tajemnicy. Mówi o niej otwarcie, choć tradycja na dworze była raczej inna. Poddani są pewni, że król wydobrzeje, a przy okazji częściej zaglądają we własne wyniki badań. To miał być rutynowy zabieg usunięcia przerostu prostaty. W trakcie badań lekarze, którzy zajmowali się Karolem III, znaleźli jednak niepokojące zmiany. Dodatkowe testy potwierdziły diagnozę - nowotwór. Straszne. Nie jest to wiadomość, której bym się dziś spodziewał. Smutna wiadomość i w dodatku rok po koronacji. Moje myśli są z nim i całą jego rodziną. Wiadomo, że zmianę nowotworową odkryto w bardzo wczesnym stadium, a to daje dużą szansę na pełne wyleczenie. Dlatego choć na czas terapii król ograniczy publiczne wystąpienia, nie zrezygnuje z pracy i cotygodniowych spotkań z premierem. W Londynie jest już młodszy syn Karola, Harry, a przyjazd do Londynu z wnukami króla planuje jego żona, Meghan Markle. Brytyjskie media spekulują, że choroba króla może być szansą na pojednanie rodziny królewskiej z Sasexami. I podkreślają - to pierwszy raz w historii, gdy monarcha tak otwarcie mówi o swojej chorobie. Ludzie w całym kraju oczywiście bardzo martwią się rakiem, ale trzeba stawić czoła tym obawom i wiedzieć, że jeśli się tym podzielisz, może to zjednoczyć ludzi i wszyscy, którzy wspólnie z tym walczą, mogą znacznie poprawić złą sytuację. Monarcha będzie leczony w domu. To pokazuje, że obecnie wiele terapii jest bardzo precyzyjnych i niezbyt toksycznych, a ludzie mogą normalnie żyć. I to jest naprawdę dobra wiadomość. Brytyjscy lekarze już zauważyli wzrost zainteresowania badaniami diagnostycznymi, szczególnie wśród mężczyzn. Nowotwór to diagnoza, którą codziennie lekarze przekazują tysiącom pacjentów. Także tym z pierwszych stron gazet. Przykład króla pokazuje, jak ważna w walce o zdrowie i życie jest szybka diagnoza. Kiedy do pokonania jest pół tysiąca kilometrów, a trzeba się spieszyć, bo na organ do przeszczepu czeka umierający człowiek, to czas płynie inaczej. To jest historia współpracy ubranej w mundury, a nie szpitalne kitle. Mają nas chronić i nam służyć, i dobrze wiedzieć, że gdy trzeba, rozumieją to tak. Szansa na życie w niewielkiej skrzynce. 52-letni pacjent z Wrocławia wymagał natychmiastowej transplantacji serca. Jego serce było na tyle niewydolne, że musiało być wspierane przez zewnętrzne urządzenia. Znalazł się dawca, ale 500 kilometrów dalej. Serce od momentu pobrania do momentu wszczepienia... Czas nie może przekroczyć 6 godzin. Do akcji ruszył policyjny śmigłowiec. Kierunek - szpital w Zambrowie. Zabrali na pokład personel medyczny razem z sercem do przeszczepu. W podwarszawskim Modlinie czekała już wojskowa Bryza, która dotarła tu z 33. Bazy Lotnictwa Technicznego w Powidzu. Kierunek - Wrocław. Aby udało się wykonać tę transplantację, także zaangażowanie sił i środków bardzo duże. Wszystko w 2,5 godziny, dwukrotnie szybciej niż drogą lądową. Wszystkich nas ściskają serca i naprawdę sprawia nam to ogromną radość. To jednocześnie test gotowości i koordynacji między poszczególnymi służbami. Łącząc te siły policyjne i te siły wojskowe, to prawdopodobnie uratowaliśmy życie, a to jest bezcenne. Tylko w ubiegłym roku przeprowadzano w Polsce 178 przeszczepów serca. Dziś to dla kardiochirurgów procedura rutynowa, co nie znaczy - jak mówią - że należy do prostych. Wyzwaniem jest też rekonwalescencja po zabiegu i rehabilitacja. Dużo większym kłopotem jest prowadzenie pacjenta po zabiegu, czyli utrzymanie sukcesu zabiegowego. Polscy specjaliści, którym szlaki przecierał choćby profesor Religa, należą do światowej czołówki. Według lekarzy z Wrocławia stan pacjenta z nowym sercem jest stabilny, rokowania są bardzo dobre. Coś jak flamaster, coś jak szminka, eleganckie jak gadżet w pastelowych kolorach. Kupić może każdy, bo są także w automatach, a w smaku słodko-owocowe - czysta pokusa. Jednorazowe elektroniczne papierosy. Biznes rośnie jak na drożdżach, bo uchodzą za mniej szkodliwe, a nawet trendy. I tylko lekarze biją na alarm, bo w pułapkę wpadają dzieci, a wyjść z niej trudno jak z każdego nałogu. Co widać, gdy się taki dymek rozwieje? E-papierosy na cenzurowanym. To nie są bezpieczne substancje. Jesteśmy na wojnie z nową epidemią. Chodzi o tak zwane smakowe jednorazówki, których sprzedaż skoczyła lawinowo. W Polsce w ubiegłym rok sprzedało się około stu milinów papierosów smakowych w Polsce. To trzykrotny wzrost. Takiego dymka najchętniej puszczają dzieci i młodzież. W szkołach podstawowych uczy się 1,6 mln milion osób. Nawet dziesięć procent deklaruje, że używa ich codziennie. Bo wyglądają niepozornie - przypominają kolorowe flamastry. Kusi również aromat. Młodzież, sięgając po te wyroby, nasączone smakiem czy zapachem, uczy się, że należy sięgać po coś regularnie, co sprawia przyjemność. To jednak przyjemność pozorna. W rzeczywistości - droga do uzależnienia. Nieduże dawki nikotyny mogą stymulować układ nagrody i powodują wydzielanie się dopaminy. Prowadzą do nawyku zaciągania się. I o ile o skutkach używania nikotyny wiemy sporo, tajemnicą nadal pozostaje działanie innych substancji zawartych w e-papierosach. To są z reguły substancje, które są dopuszczone na rynkach światowych jako substancje, które możemy jeść, natomiast nikt nie przebadał, jaki to jaki to ma wpływ w tak zwanym vapowaniu. Ponad dziewięćdziesiąt procent e-papierosów produkowanych jest w Chinach. Choć Państwo Środka wytwarza je na masową skalę, jako pierwsze zakazało ich sprzedaży. Tam zdano sobie sprawę, że używają tego dzieci i są szkodliwe. Plany ograniczenia sprzedaży tymi wyrobami ma także Wielka Brytania. Dzieci nie powinny wapować. Nie chcemy, żeby się uzależnili. Nadal nie znamy pełnych skutków zdrowotnych. Musimy podjąć zdecydowane działania, aby to zminimalizować. W Polsce szacunki Ministerstwa Zdrowia dotyczące sprzedaży e-papierosów znacznie różnią się od tych z Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych. Ministerstwo Zdrowia uwzględnia oficjalne kanały sprzedaży, a my doszacowaliśmy handel internetowy. Resort problem jednak dostrzega i zapowiada ograniczenia. Rozwiązania, które zaostrzą przepisy, pojawią się w ciągu kilku miesięcy. Specjaliści mówią jednym głosem i proponują konkretne działania. Aromaty powinny być zakazane, żeby nie zwiększać atrakcyjności. Na tej wojnie nie powinniśmy popełnić błędów jak w przypadku dopalaczy. Zakazy w parze powinny iść jednak z edukacją prozdrowotną. Dla dzieci, rodziców i nauczycieli. Mapy hydrologicznych ostrzeżeń - coraz bardziej na czerwono. W całej Polsce pada, rzeki nie mieszczą się w korytach. W Lubuskiem, na Podkarpaciu, Śląsku i w Małopolsce woda miejscami powyżej stanów alarmowych wdziera się na podjazdy i wlewa do piwnic. W prognozach nadal deszcz. Co woda przynosi, a co zabiera ze sobą? Będzin. Bez pomocy straży pożarnej Zbigniew Boroński straciłby dorobek życia. Pierwszy raz teraz w zimie, pierwszy mamy taki przypadek. Woda zalała prawie cała posesję, w piwnicy było jej pół metra. Odnotowaliśmy ponad 50 zdarzeń związanych z lokalnymi podtopieniami, problemem tego typu działań jest to, że zazwyczaj zgłoszenia wpływają jednocześnie, po intensywnym opadzie. W całym województwie śląskim od wczoraj strażacy interweniowali blisko czterysta razy. Podobnie w Małopolsce. Już straciłem wiarę w cokolwiek, mieszkamy tutaj 4 lata i to jest nasza 5. powódź. To gmina Zielonki, pod Krakowem. Z brzegów wystąpił niewielki potok Prądnik. Teraz mamy ulice Bankową, a sąsiad wczoraj dobrze powiedział, że to powinna być ulica Wenecka, pizza i gondole. A mieszkańcy zadają pytanie o zabezpieczenie gminy przed powodzią. Każda właśnie taka woda jak dzisiaj, wczoraj to robi tutaj spustoszenie. Przyczyna podtopień to roztopy i intensywne opady. Według prognoz meteorologicznych jutro ogromne ilości wody spłyną z południa na północ Polski. Najgorzej będzie na Dolnym Śląsku, Mazowszu, Podlasiu i na Mazurach. Niebezpieczne będzie także na całym Wybrzeżu. Ziemia jest tak nasiąknięta maksymalnie, że spływa woda z pól jak z zabetonowanej powierzchni. Intensywne opady deszczu na początku lutego to rzadkość, ale jak mówią eksperci, będą się zdarzać coraz częściej. Mamy coraz słabsze zimy, coraz więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych, coraz więcej w zimie jest zamiast śniegu - deszczu. Długo zalegający śnieg kiedyś nawadniał polską glebę. Dziś intensywne opady odpływają do rzek i powodują powodzie. Dzisiejsza sytuacja w Polsce to klarowny przykład tego, że zmiana klimatu jest faktem. Według ekspertów musimy się na nią przygotować, ale przede wszystkim dalszym zmianom przeciwdziałać. Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla nazywają go lokalnym Banksym. Piotr Piłka jest równie nieuchwytny co artysta z Bristolu. Właśnie podzielił się nowym projektem. Na komentarz pewnie będziemy musieli chwilę poczekać. Wypowiadają się za to eksperci, którzy nie mają wątpliwości, że polscy street artowcy należą do światowej czołówki. Pojawia się tylko wtedy, kiedy chce powiedzieć światu coś ważnego. A każda z jego prac mówi więcej niż tysiąc słów. Banksy to najbardziej zagadkowa postać świata sztuki. A to już Kędzierzyn-Koźle. Stylistyka podobna. Sposób działania - również. Choć Piotr Piłka funkcjonujący pod pseudonimem Seik nie jest aż tak tajemniczy. Właśnie podzielił się nową pracą. Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla mówią, że mają swojego Banksy'ego. Swoimi malowidłami, pracami, muralami upiększa nasze miasto. Podobnie jak inni artyści tego nurtu pokazuje świat bez filtra. Ta praca, która pojawiła się tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, obiegła cały świat. Oby było takich prac jak najwięcej. Tak, tak, murale są naprawdę piękne. Zresztą polscy street artowcy należą do światowej czołówki. Ten 32-metrowy mural w Rzymie duetu Etam Cru długo przyciągał do Wiecznego Miasta fanów z całego świata. Prace jednego z autorów Przemka Blejzyka można dziś podziwiać w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Wśród legend polskiego street artu wyróżnia się również Seikon, artysta, który na co dzień mieszka w Grecji. Większość z nas skończyła ASP. Street art stał się nośnikiem idei. Głosem tych, których nikt nie słucha. Bywa też formą protestu jak w Kapsztadzie, gdzie artyści solidaryzują się z Palestyną. Świat doszedł do punktu, w którym murale są przekaźnikiem prawdy. Widzicie arbuzy, czyli symbol palestyńskiego oporu, czy flagi. Każde dziecko będzie świadome tego, co się tam dzieje. I o to chodzi. Wolność i swoboda wypowiedzi to istota nie tylko sztuki, ale i demokracji. To wszystko w programie. Już za chwilę rozmowa z gościem. Dziękuję i do zobaczenia.