CBA w akcji. Były rzecznik prezydenta zatrzymany. Zamach urojony. Po co PiS-owi kolejna awantura? Strategia migracyjna. Najtrudniejsze dyskusje. Czy to jest kolejna błyskotliwa kariera, w której za niewielką opłatą zdobywało się wielką szansę na jeszcze większe pieniądze w państwowych spółkach? - wykaże śledztwo. Na razie jest akcja centralnego biura antykorupcyjnego, a do prokuratury w Katowicach transportowany jest Błażej S. - były rzecznik prasowy prezydenta Andrzeja Dudy. Zatrzymanie ma związek z nieprawidłowościami w Collegium Humanum. Dokładnie w tym momencie, gdy prezydent przemawiał podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim, a posłowie PiS-u byli w sali plenarnej Sejmu, w Internecie pojawiła się ta informacja: były rzecznik Prezydenta i wieloletni członek PiS został zatrzymany przez agentów CBA. Mężczyzna został zatrzymany z podejrzeniem popełnienia przestępstwa korupcyjnego. Chodzi o nieprawidłowości przy dużej sprawie nieprawidłowości na uczelni Humanum. Politycy PiS-u tuż po wyjściu z sali plenarnej zdezorientowani. Nie mam zielonego pojęcia, czego ta sprawa może dotyczyć. A politycy koalicji rządzącej mówią wprost: rozliczenia trwają. Ja się cieszę z jednego, że bez względu na to, czy za kimś stał prezydent, premier, minister czy prezes, że te osoby są pociągane do odpowiedzialności. Andrzej Duda z Błażejem S. znali się dobrze, a nawet bardzo, o czym świadczą nie tylko takie zdjęcia, ale też takie wypowiedzi: Przychodzi nowy minister, nowy, ale jednocześnie stary kolega i wypróbowany przyjaciel. Tak prezydent mówił, gdy powoływał S. na stanowisko swojego rzecznika i ministra w swojej kancelarii. To były usta pana prezydenta i oczywiście rodzi się pytanie, co w tej sprawie też wie pan prezydent. Obecna rzeczniczka prezydenta nie zgodziła się na rozmowę przed kamerą. Do sprawy odniosła się w rozmowie z Polską Agencją Prasową: - komentuje Diana Głownia i dodaje, że nic nie wskazuje na to, by sprawa miała w jakikolwiek sposób dotyczyć działań S. związanych z pracą jako rzecznika czy doradcy prezydenta. Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent o tym nie wiedział. Być może ta cała afera była pod takim parasolem ochronnym prezydenta Andrzeja Dudy. Błażej S. jest nadal związany z Pałacem Prezydenckim, ale już jako doradca społeczny. Z funkcji rzecznika zrezygnował cztery lata temu na rzecz kariery w spółkach Skarbu Państwa. Gdzie doradzał zarządowi Orlenu i był też członkiem zarządu spółki GAZ-SYSTEM. W archiwalnym komunikacie spółki możemy przeczytać, że S. ukończył studia MBA w Collegium Humanum. Tytuł MBA upoważnia, żeby zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Dzisiaj jest uzasadnione przekonanie, ale czekamy na ostateczny komunikat prokuratury, że Błażej Spychalski mógł ten tytuł nabyć, nie uczestnicząc w żadnych zajęciach. Collegium Humanum to prywatna uczelnia, do której w zeszłym roku weszli funkcjonariusze CBA. Uczelnia działała jak maszynka do dyplomów, które otwierały drogę do zasiadania w spółkach Skarbu Państwa. W śledztwie dotyczącym uczelni zarzuty postawiono już 55 osobom, w tym temu politykowi PiS-u. I byłemu rektorowi Pawłowi C. Tytuły MBA wodziły na pokuszenie różne osoby, to prawda, nie tylko z jednego środowiska politycznego, chociaż można powiedzieć, że ta infekcja środowisko polityczne PiS-u dotknęła mocniej. Błażej S. został przewieziony do wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Katowicach. Prawo nie istnieje, podobnie jak sprawiedliwość, a zorganizowana grupa przestępcza z Donaldem Tuskiem na czele dokonuje zamachu stanu. Bogdan Święczkowski, szef Trybunału Konstytucyjnego, zawiadamia w tej sprawie prokuraturę. A właściwie prokuratora. Konkretnie prokuratora Michała Ostrowskiego, bo w całą resztę prokuratury wiara w PiS jest umiarkowana. A co tam w PiS pamiętają o stanie państwa jeszcze przed zamachem stanu? To jest kabaret, nawet śmieszny. Tak koalicja rządząca ocenia te zarzuty: Mamy w Polsce do czynienia z zamachem stanu. ...stawiane przez Bogdana Święczkowskiego. To były polityk, wybrany do Sejmu z list PiS, były współpracownik Zbigniewa Ziobry i były prokurator krajowy. W poniedziałek miał się stawić na komisji śledczej, by odpowiadać na pytania o inwigilowanie opozycji systemem Pegasus. Nie przyszedł, trzy dni wcześniej wysłał to: zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez całą koalicję rządzącą z Donaldem Tuskiem na czele. Uzyskaliśmy te informację z mediów - mówi rzeczniczka prokuratury, bo pismo nie trafiło, tak jak powinno, do biura podawczego. Bogdan Święczkowski wysłał je bezpośrednio, w zamkniętej kopercie, do innego byłego współpracownika Zbigniewa Ziobry. Michał Ostrowski to powołany za rządów PiS zastępca prokuratora generalnego, którego nie można odwołać bez zgody prezydenta. Prokurator Ostrowski stworzył instytucję prokuratora ad hoc, nieznanego w ustawie Prawo o prokuraturze. Bo choć sprawa nie została nigdzie zarejestrowana i nie ma nawet sygnatury, poza prokuraturą przesłuchał już troje świadków. Przecież to jest ustawka, równie dobrze mógłby tych świadków słuchać na Nowogrodzkiej. Michał Ostrowski zrobił jeszcze jeden krok. Wydałem postanowienie o wszczęciu śledztwa, chodzi tu o ustrojowy zamach stanu. Co dla PiS natychmiast stało się temat numer jeden. Mamy złamanie Kodeksu karnego, chodzi o popełnienie bardzo ciężkiego przestępstwa - zmiana ustroju siłą. W odpowiedzi premier opublikował to nagranie. My tu mamy poważne sprawy. Bo według członków rządu... Nie zauważyłem tutaj przejawów zamachu stanu. ...zarzut stawiany przez ziobrystów ich nie dotyczy i jest spóźniony przynajmniej o jedną kadencję sejmu. Przypomina się cytat Zagłoby z "Potopu", gdzie diabeł się w orant ubrał i ogonem do mszy dzwoni. Taki zamach stanu próbował w Polsce zrobić pan Kaczyński z panem Ziobro, przede wszystkim kupując Pegasusa i inwigilując opozycję, co było największą zbrodnią na demokracji, i do tego niszczenie sądów. To nie tylko opinia politycznej konkurencji, ale przede wszystkim europejskich trybunałów, które uznały, że za czasów PiS: Krajowa Rada Sądownicza została upolityczniona, wyroki powołanych przez nią neosędziów można podważać, a najważniejsze instytucje w kraju, takie jak Trybunał Konstytucyjny i dwie Izby Sądu Najwyższego, przestały być sądami. Czy PiS, Suwerenna Polska nie ma sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o praworządność? Nie, nic nie mamy sobie do zarzucenia. Zarzuty PiS kieruje za to wobec tych, którzy wymiar sprawiedliwości próbują naprawiać. Według koalicji rządzącej nieprzypadkowo właśnie teraz. To jest strach przed odpowiedzialnością, która idzie. Prokuratura potrzebowała 12 miesięcy, żeby stawiać zarzuty, przygotowywać akty oskarżenia, i akurat teraz wychodzi ten moment. Prokuratura zapewnia, że jeśli Bogdan Święczkowski złoży zawiadomienie o zamachu stanu zgodnie z przepisami, to zostanie ono rozpatrzone. Panie Święczkowski, panie Ostrowski, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa to nie bułeczka, którą przekazujemy sobie w piekarni z rączki do rączki, i to też tylko w rękawiczkach. Regulują to przepisy. Które były i obecny prokurator powinni znać. 300 strażaków w akcji, kłęby dymu nad miastem, na końcu zgliszcza zabytkowej hali i ogromne straty. Straż pożarna ugasiła pożar dawnych Zakładów Remontowych Taboru Kolejowego w Gdańsku. Spłonęły rowery elektryczne i tysiące akumulatorów. Wracają pytania o bezpieczeństwo składowania takich przedmiotów, w takiej ilości, w jednym miejscu. To była największa akcja strażaków z Pomorza w ostatnich latach. Ratownicy korzystali z robota gaśniczego, w powietrzu pracował dron. W kulminacyjnym momencie 80 zastępów. W halach magazynowych dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Gdańsku składowane były m.in. elektryczne rowery. W środku było 1500 rowerów, 1300 to były rowery ze wspomaganiem elektrycznym wraz z bateriami. Do tego tysiąc akumulatorów zasilających jednoślady. Taki materiał zgodnie z prawem nie jest kwalifikowany jako niebezpieczny. Problem pojawia się w chwili pożaru. Hale magazynowe nie mają wygórowanych wymagań przeciwpożarowych. Dlatego strażacy po zeszłorocznych pożarach hal chcą zmian prawa i ograniczenia przestrzeni wielkich obiektów. Jednym z kluczowym elementów będzie oddzielenie pożarowe, czyli takie ściany, które wytrzymują największy pożar, będą widoczne z zewnątrz dla strażaków. Tej nocy na zewnątrz obiektów widoczne były kłęby dymu kontrolowane przez operatorów Regionalnego Monitoringu Atmosfery z Trójmiasta. Kierunek wiatru sprzyjał temu, że smuga zanieczyszczeń została wynoszona na obszar Zatoki Gdańskiej, Oprócz baterii i akumulatorów ogień strawił także sprzęt firm eventowych. Tam było dużo sprzętu estradowego, nagłośnieniowego, warsztaty samochodowe, jakaś elektronika tam była. Większość majątku trójmiejskich przedsiębiorców jest spalona lub zalana wodą. Myślę, że my w setkach tysięcy złotych, ale są firmy, które miliony złotych straciły, I sprzęt, i łodzie, pontony i samochody - wszystko, co mieliśmy. Wstępne straty to 13 mln złotych. Prace na pogorzelisku rozpoczynają śledczy. Wbrew pojawiającym się - bez udziału Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - informacjom... Podbijanie emocji, że już jakieś tu obce służby działają, że podpalenia - są tezą nieprawdziwą. Pierwsze czynności wykonują policjanci. Komendant wojewódzki w Gdańsku powołał grupę operacyjno-procesową, która zajmie się wyjaśnianiem okoliczności, przyczyn tego zdarzenia. Wszystko pod nadzorem prokuratury okręgowej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo w sprawie pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób. Oglądają państwo "19.30", a w naszym programie dziś jeszcze... Granice gościnności. Wypowiem jednostronnie pakt migracyjny. To nie jest coś, z czego Polska mogłaby wystąpić czy się zwolnić. Nadzieja na życie. Operacje wykonywane w asyście robota charakteryzują się mniejszym urazem. Im więcej ruchu, tym szybciej będę mógł wrócić do aktywności. Rzemiosło w odwrocie. Ludzie nie chcą już szkolić. Nasz dziadek prowadził sklep przez 30 lat. Karol Nawrocki obiecuje: wybierzcie mnie na prezydenta, a ja wypowiem pakt migracyjny. Spece od prawa europejskiego robią wielkie oczy, bo pan Karol nie ma nic do wypowiadania - nawet jako prezydent. Nie bardzo też wiadomo, co miałby wypowiadać, bo rząd powtarza: Polska na pakt się nie zgadza i żadnych migrantów relokować do Polski nie pozwoli. Jakie w istocie Polska ma karty w tej grze? Relokuj albo płać. PiS straszy migrantami - to może oznaczać jedno: kampania prezydencka 101 dni przed wyborami przechodzi w kolejny etap. Albo dostaniemy migrantów, albo będziemy musieli wszyscy z naszych kieszeni wysupłać pieniądze, żeby zapłacić za błędy polityki migracyjnej innych państw. Tak wyglądały spoty PiS-u podczas ostatniej kampanii parlamentarnej. A tak w roku 2018 podczas kampanii samorządowej. Teraz na tapecie jest pakt migracyjny, który przewiduje relokację migrantów z krajów, do których dociera ich najwięcej, lub wkład finansowy wysokości 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego migranta. Wszystkie akty prawne dotyczące paktu migracyjnego były negocjowane osobiście przez Morawieckiego i to on za to odpowiada. Rząd Donalda Tuska nie uczestniczył w finalnych negocjacjach i mimo że w ostatecznym głosowaniu był przeciwko przyjęciu paktu, nie miał prawa weta. Byliśmy w mniejszości. Rozporządzenia przyjęte kwalifikowaną większością weszły w życie. Znalazł się w nich jednak jeden istotny zapis. Unijny pakt o migracji i azylu zakłada, że państwa, które już znalazły się pod presja migracyjna, bez względu na to, skąd pochodzą uchodźcy, którym udzieliły schronienia, mogą być częściowo albo całkowicie zwolnione z mechanizmu solidarności, w tym relokacji dodatkowych migrantów. Polska w ostatnich latach przyjęła prawie 2 mln uchodźców z Ukrainy. Chcemy, żeby to zostało zauważone, nie oczekujemy medali za to ani nagród, tylko chcemy, żeby ktoś to zauważył, żeby to było położone na stole, kiedy się dyskutuje o tym, czy przyjąć dziesiątki tysięcy migrantów. Prezes PiS radzi. Zablokować granice i powiedzieć, że my na pewne rzeczy się po prostu nie zgadzamy, ale tak mógłby zrobić polski polityk, a pan Tusk nie jest polskim politykiem. - To jakim jest politykiem? - Nie polskim. A popierany przez tę partię kandydat zapowiada... Jak zostanę prezydentem Rzeczpospolitej, to wypowiem jednostronnie pakt migracyjny. Specjaliści prawa europejskiego nie mają wątpliwości - prezydent nie ma też żadnych kompetencji w procedurach ustawodawczych Unii, a nawet gdyby miał, nie jest to umowa, którą tak po prostu można wypowiedzieć. To nie jest coś, z czego Polska mogłaby wystąpić czy się zwolnic. Oczywiście można podejmować działania w ramach UE mające na celu zmianę paktu, przyjęcie nowych, zastępujących instrumentów prawnych. Ale może to zrobić rząd, a nie prezydent. Własne świadczenie emerytalno-rentowe plus renta rodzinna po zmarłym małżonku. Tak zwaną rentę wdowią wprowadził Sejm ustawą z sierpnia zeszłego roku, a od lipca tego roku można będzie je pobierać. Wnioski można składać od z górą miesiąca i w placówkach ZUS prawdziwe oblężenie. Przeciwnikiem nie są pieniądze, bo tych nie zabraknie, ale formalności. Jak się przez nie przedostać i z czyją pomocą? Tak od ponad miesiąca wyglądają placówki ZUS w całym kraju. Trzeba odczekać swoje w kolejce, a i formularze potrafią wprawić w konsternację. Dostałam jeszcze jakieś dokumenty od pani tu w okienku, nic więcej na ten temat nie wiem, wie pani, jest mi tu z tym wszystkim ciężko, zgubię się w tym ZUS-ie. Żeby się nie zgubić, pracownicy ZUS z pomocą wychodzą z okienek i pomagają także na salach. Każdy, kto czuje się zagubiony, otrzyma pomoc - zapewniają urzędnicy. Kontrolujemy, pomagamy, żeby osoby starsze mogły ominąć stres, nie denerwować się i żeby wszystko miały złożone na spokojnie. Zainteresowanie programem jest ogromne. Od początku stycznia, czyli od kiedy można składać wnioski o tak zwaną rentę wdowią zrobiło to ponad 320 tysięcy osób. Co zrobić, żeby wszystko poszło sprawnie? Mam obstawę - wnuczka ze mną jest i prawnuki, i oni mi pomogą. Dla tych bez obstawy pracownicy ZUS mają rady. Zalecamy nie wypełniać tych punktów, nie stawiać krzyżyków w miejscach, gdzie nie jesteśmy pewni. Warto pamiętać o komplecie dokumentów - nie jest konieczny, ale może przydać się na przykład akt małżeństwa. Oraz numer konta, chyba że nie chcemy, żeby pieniądze były wysyłane na konto, jeśli do tej pory dostawaliśmy świadczenia pocztą, to możemy zostać przy tej formie. Według wyliczeń ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej seniorzy będą mogli liczyć na kilkaset złotych miesięcznie więcej w domowym budżecie. Już dziś szacujemy, że dwa miliony tych najbardziej potrzebujących seniorów po stracie małżonka będą mogli liczyć na takie dodatkowe wsparcie. A to oznacza, że sporo wniosków jeszcze do złożenia. Miesiąc minął, myślę: już może ludzi nie ma, to przyszłam, a tu tłok. Urzędnicy przypominają: nie trzeba stać w tłoku, wnioski osobiście, przez internet i pocztą można składać do końca lipca. Pokój na Bliskim Wschodzie zależy od uregulowania statusu Strefy Gazy. Terenu o powierzchni nieco większej od Krakowa. To 360 kilometrów kwadratowych, mieszka tu około 2 milionów ludzi. Donald Trump mówił, że tylko przejęcie Strefy Gazy zapewni trwały pokój. Teraz okazuje się, że zmienił zdanie. Biały Dom wycofuje się z zapowiedzi przejęcia Strefy Gazy. Nie wyślemy tam amerykańskich żołnierzy. I ani centa nie zapłacimy za odbudowę. Oświadczają urzędnicy Białego Domu, którzy po tak historycznej zapowiedzi prezydenta powinni podawać szczegóły planu, a tymczasem mówią, że to jedynie niestandardowy pomysł. Media piszą, że złożeniem publicznej deklaracji o przejęciu Gazy zaskoczony miał być też premier Izraela, który stał z prezydentem na konferencji. Podobno także sekretarz stanu Marco Rubio dowiedział się o tym pomyśle dopiero w czasie konferencji prasowej. Wciąż nie wiadomo, na jakiej podstawie prawa międzynarodowego Stany Zjednoczone miałyby wejść w posiadanie Strefy Gazy. W najnowszym internetowym wpisie Trump pisze, że Izrael miałby im ją przekazać. Jednak Strefa Gazy formalnie nadal pozostaje pod jurysdykcją Autonomii Palestyńskiej. Nie wiadomo także, dokąd Palestyńczycy mieliby zostać przesiedleni. I na jak długo: Trump mówi "na stałe", jego rzeczniczka "tymczasowo". Prezydent wyraża nadzieję, że swoje serca szeroko otworzą prezydent Egiptu i król Jordanii, który w przyszłym tygodniu będzie w Waszyngtonie. Rozczarowana stanowiskiem Donalda Trumpa wobec Palestyny jest społeczność arabska w kraju, która go poparła w wyborach, licząc, że będzie opowiadał się za dwupaństwowością. Tymczasem Trump chce umocnić sojusz z Izraelem. Za godzinę, jak donosi NBC, podpisze dekret wprowadzający sankcje na przedstawicieli Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, który wydał nakaz aresztowania premiera Benjamina Netanjahu, zarzucając mu popełnienie zbrodni wojennych w Gazie. Sankcjami finansowymi i wizowymi mają być objęci urzędnicy Trybunału i ich rodziny, którzy pracowali nad wnioskiem przeciwko Netanjahu. Donald Trump widzi siebie jako kreatora światowego pokoju, za co należy mu się Pokojowa Nagroda Nobla, ale jak zdradził, ma świadomość, że i tak mu jej nie dadzą. Nie chcemy tam mieszkać, nie uprawiamy tam roli, w ogóle mało to gościnne miejsce, ale ważne. Arktyka się kurczy i ten proces się chyba rozpędza, bo od dekad nie było tam tak ciepło. Ogromne połacie wiecznej zmarzliny magazynowały równie wielkie ilości dwutlenku węgla, ale teraz kurczący się obszar zaczyna je uwalniać i proces przyspiesza. Jak groźna jest ta reakcja łańcuchowa? Tak "gorąco" w Arktyce jeszcze nie było. Ponad dwa stopnie na plusie pokazały termometry w osadzie Ny-Alesund, najdalej wysuniętej na północ. Jest to najwyższa temperatura minimalna dla lutego od 1974 roku, czyli od kiedy pomiary są prowadzone. Arktyka była naszym sprzymierzeńcem w radzeniu sobie ze zmianami klimatu, w pochłanianiu dwutlenku węgla, a w tej chwili powoli staje się naszym wrogiem. Ociepla się cztery razy szybciej niż cała planeta. Rekord pada w środku zimy - według meteorologów temperatury są nawet o 20 stopni wyższe niż ich wieloletnia średnia, ale to nie koniec kłopotów. Arktyczny ekosystem od tysięcy lat absorbował dwutlenek węgla i tak ochładzał atmosferę. Jednak najnowsze badania pokazują, że to się zmienia. Gleba się topi, a gleba w tamtym regionie to są ogromne ilości zgromadzonego dwutlenku węgla i metanu, który zaczyna się powoli uwalniać do atmosfery. Dotąd naturalne pochłaniacze CO2, oceany, lasy, gleba, teraz wykazują oznaki przeciążenia. A to wpływa na cały ekosystem. Tempo zmian dla niedźwiedzi polarnych jest zbyt szybkie, aby mogły się przystosować. Brak lodu to utrudniony dostęp do fok, którymi się żywią. Skutek - już o połowę zmniejszyła się ich populacja w zatoce Hudsona. W latach 80. żyło ich tam ponad 1200 - dziś żyje tylko 600. Gdy są na lądzie, nie mają pożywienia, polegają na rezerwach tłuszczu, które zgromadziły, żerując na lodzie. Teraz spędzają około 4 tygodnie dłużej poza lodem morskim niż ich dziadkowie. Oznacza to, że jeszcze przed końcem stulecia w zatoce może ich już nie być. To jedna z najbardziej skomplikowanych operacji w chirurgii przewodu pokarmowego. Usunięcie nowotworu trzustki. Wymaga wyjątkowej precyzji i doświadczenia, bo i narząd jest szczególnie delikatny. W Warszawskim szpitalu MSWiA wykonano właśnie 400. taką operację ze wsparciem robota. To ośrodek o największym doświadczeniu w Europie w tej dziedzinie. U tego pacjenta nowotwór trzustki wykryto przypadkowo, podczas badań okresowych w pracy. Nie zauważył żadnych wyraźnych objawów. Potem, jak zacząłem o tym myśleć, tak mnie coś pod lewym żebrem kłuje raz na 2-3 tygodnie. Rak trzustki ma zwykle agresywny przebieg, wykrywa się go co roku u 3,5 tys. osób. Ale tylko 20% ma szanse na wyleczenie, bo u tylu osób guz został wcześnie wykryty. Coraz częściej chorują ludzie młodzi i bardzo istotne jest rozpoznanie choroby na etapie, kiedy może być wyleczona, czyli na etapie guza, który jest możliwy do zoperowania. Zespół ze szpitala MSWiA wykonuje najwięcej takich operacji w Polsce i w Europie - wcześniej 4 tys. metodą klasyczną, teraz 400 ze wsparciem robota. W obu przypadkach efekty są porównywalne. Wyleczenie pacjenta jest możliwe tylko po wykonaniu właściwego i czystego onkologicznie zabiegu operacyjnego. A ta operacja wymaga szczególnej delikatności. W dawnych czasach mówiono, że dlatego trzustka leży tak głęboko, przy samym kręgosłupie, żeby chirurg jej nie dotykał, bo to wyjątkowo delikatny i kruchy narząd. A operacja robotyczna pozwala na szczególną precyzję. Tak zwana operacja Whipple'a należy do najtrudniejszych: polega na usunięciu nie tylko części trzustki, ale także dwunastnicy, fragmentu przewodu żółciowego i fragmentu żołądka. Najtrudniejsze jest szycie przewodu trzustkowego, który ma średnicę cienkiego drutu. Musimy tak cienki przewód zespolić ze ściana jelita bardzo cienkimi szwami, mając do dyspozycji robota, jest to zdecydowanie łatwiejsze i bardziej precyzyjnie możemy zrobić taki zabieg. Ramię robota jest stabilne - dzięki temu operacja jest mniej inwazyjna dla pacjenta. Operacje wykonywane w asyście robota charakteryzują się mniejszym urazem tkankowym, mięśniowym, skóry, to powoduje, że dyskomfort dla pacjenta jest mniejszy. A to ma znaczenie przed rozpoczęciem kolejnego etapu leczenia: chemioterapii. W tym wypadku można ją zacząć już tydzień po operacji. Zarówno rozpoczęcie leczenia operacyjnego, jak i rozpoczęcie uzupełniającej chemioterapii daje pacjentowi większe szanse na wyleczenie. Maksymilian po operacji trzustki będzie musiał zmienić dietę i styl życia. Ale jest w coraz lepszej formie. Im więcej ruchu, tym szybciej będę mógł wrócić do aktywności. Operacja robotyczna trzustki jest droższa niż klasyczna. Na razie NFZ nie refunduje takich zabiegów, szpital - nie pacjent - musi do nich dopłacać. Oni mają fach w rękach. Często na wagę złota, a my nie wyobrażamy sobie, że mogłoby ich nie być. Szewc za rogiem, tapicer, wikliniarz, introligator. Na szczęście nie zniknęli jeszcze bezpowrotnie, a zdarzają się też młodzi, którzy kontynuują tradycję. Jak to jest być rzemieślnikiem w czasach, gdy łatwiej jest zamówić w sklepie internetowym, i co państwo robi, aby lista "ginących zawodów" się nie wydłużała. Praca ciężka, zarobek niewielki, a młodych chętnych do nauki zawodu - brak. Taki jest bednarza los. Na myśl o tym, że będzie to zmarnowane i nic po mnie nie zostanie, jak po tych wszystkich moich przodkach, to smutne podsumowanie mojego życia. Są jednak zawody, do których uczniowie się garną. Mistrz Maciej Całka szkoli adeptów mechaniki samochodowej, mimo że koszty szkolenia uczniów rosną, a państwo mistrzom za naukę przyszłych rzemieślników zwraca symbolicznie. W przeliczeniu na dzień pracy liczymy w złotówkach, więc nie pokrywa to absolutnie żadnych nakładów, jakie rzemieślnik musi ponieść. A musi zapewnić narzędzia, materiały, miejsce, jak tu w salonie fryzjerskim, i przede wszystkim przekazać wiedzę. My nawet nie jesteśmy wolontariatem, tylko jesteśmy w tym momencie wykorzystywani przez państwo. Ludzie nie chcą już szkolić, bo za 3,25 za godzinę no niestety nie da się. Chcieliby chociaż dziesięciu złotych. Nie mogę zadeklarować, jaka będzie stawka przy następnej nowelizacji. Potrzeby są, bo potrzebni są specjaliści. Produkcja masowa wypiera rzemiosła z kilkusetletnią tradycją. Są jednak tacy, którzy mimo trudności się nie poddają. Są chwile, kiedy przeklinam swój los, ale generalnie jest to fajny zawód i można mieć satysfakcję z tego, co się zrobiło. Szewcy, kaletnicy, powroźnicy kontynuują działalność często z zamiłowania. Tak jak siostry wikliniarki. Nasz dziadek prowadził sklep przez trzydzieści lat z wikliną na warszawskiej Pradze. Z takiej wikliny można zapleść w zasadzie wszystko. Trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić, a ludzi, od których można się tego uczyć, jest już coraz mniej. A to prawdopodobnie jedyna repasaczka nad Wisłą. Naprawia rajstopy i pończochy. Gdzieś tam ktoś do mnie zadzwoni z drugiego końca Polski i płaczącym głosem mówi: proszę ratować, bo ma rajstopy do ratowania. I niech ktoś powie, że rzemiosło to nie sztuka. Fryderyki wracają do Telewizji Polskiej i to z przytupem, bo to najważniejsze nagrody branży muzycznej. TVP pokaże na żywo uroczystą galę rozdania nagród w kategorii muzyka rozrywkowa. Kategorie muzyka klasyczna oraz jazzowa będziemy retransmitować. Każdy koncert finałowy odbędzie się w innym mieście: w Warszawie, Katowicach i Krakowie. Fryderyki przyznawane są od 31 lat. Za wybór laureatów odpowiada Akademia Fonograficzna, w skład której wchodzi ponad tysiąc reprezentantów polskiej branży fonograficznej. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia jest gościem Pytania Dnia u Justyny Dobrosz-Oracz. To wszystko w "19.30". Dziękuję za uwagę.