16 maja zostanie zniesiony w Polsce stan epidemii - ogłosił minister zdrowia. Będzie przekształcony w stan zagrożenia epidemicznego. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka. Zapraszam na główne wydanie "Wiadomości". Zdecydowana walka z putinflacją. Będziemy to robić nadal, aż osiągniemy pewność, że inflacja trwale się obniży. Wzmacniamy polskie siły zbrojne, te 4 baterie trafią do pułków artylerii Wojska Polskiego. Supernowoczesne drony na wyposażeniu polskiej armii. To nie tylko miecz, to są również oczy uszy i mózg. Codziennie jeżdżę, jak jest pogoda. Wystartował sezon rowerowy. Mijam stojących kierowców, a ja jadę. Narodowy Bank Polski jest zdeterminowany, by trwale obniżyć inflację. Jego prezes zapowiedział, że do momentu osiągnięcia tego celu stopy procentowe będą rosnąć. Po tym, jak wczoraj główna stopa procentowa w Polsce poszła w górę o 0,75 punktu procentowego, wynosi już ponad 5%. Ze słów prezesa NBP wynika, że to nie koniec podwyżek. Będziemy to robić nadal, aż osiągniemy pewność, że inflacja trwale się obniży. Bo dziś inflacja jest gospodarczym problemem numer jeden, a zadaniem NBP jest dbanie o stabilność cen i wartość złotego. Wyższe stopy procentowe ograniczają zakupowe apetyty konsumentów, przez co obniżają presję cenową. Efekt uboczny to pogorszenie sytuacji części kredytobiorców, którym rząd przyjdzie z pomocą przez dopłaty, zamianę WIBOR-u na uczciwie wyliczany wskaźnik i co najważniejsze - wakacje kredytowe raz na kwartał. To odraczanie nie będzie wiązało się z naliczaniem odsetek, wysokich odsetek, które teraz obowiązują. Obowiązujące przez 1,5 roku ultraniskie stopy procentowe były historycznym wyjątkiem i wynikały z pandemicznego kryzysu. Prezes NBP przypomina, że gdy na czele banku stał Marek Belka, główna stopa zbliżała się do 5%, a za kadencji Leszka Balcerowicza wynosiła 19%. Stąd apel, by NBP, który odpowiada na aktualne warunki gospodarcze, wyłączyć z walki politycznej. Szanujmy chociaż jedną instytucję, bo już żadnej w Polsce nie wyjmujemy z zaciekłej walki na śmierć i życie, politycznej. Obecne podwyżki rozpoczęły się, gdy ekonomiści osiągnęli pewność, że pandemia kolejny raz nie zatrzyma polskiej gospodarki i wtedy pojawiła się groźba trwałego wzrostu cen. Wcześniejsze podnoszenie stóp, którego domaga się opozycja, nie zmieniłoby obecnej sytuacji - ocenia profesor Adam Glapiński. Nie miałoby to praktycznie żadnego wpływu na inflację w ostatnich miesiącach, nie miałoby wpływu na skalę obecnych podwyżek stóp procentowych. Przykład: Czechy, które kilka miesięcy wcześniej zaczęły podnosić stopy procentowe, a dziś inflacja jest tam wyższa niż w Polsce. To dlatego, że polityką pieniężną można wpływać jedynie na generowaną w kraju część wzrostu cen. A inflację windują globalne problemy, co podkreśla nie tylko NBP. Mamy wojnę na Ukrainie, która o połowę obniża dostępność surowców. Świat od kilku miesięcy zmaga się z kryzysem energetycznym, a teraz grozi mu jeszcze kryzys żywnościowy, bo Ukraina to jeden z największych eksporterów zbóż. To zaklęty krąg, bo do osiągnięcia wysokich plonów potrzebne są nawozy, których produkcja pochłania mnóstwo energii. By w tej trudnej sytuacji zapewnić Polsce bezpieczeństwo żywnościowe, rząd uruchomił dopłaty do nawozów dla rolników, o czym mówiono podczas Zjazdu rolniczej Solidarności. Kwota prawie 4 mld zł na dopłaty do nawozów jest historycznie najwyższą kwotą, jaka kiedykolwiek była z pomocy krajowej stosowana. Podwyżki stóp schładzają gospodarkę. Dlatego potrzebną są inwestycje, takie jak rozpoczynająca się realizacja 2 odcinków ekspresowej dziesiątki między Bydgoszczą i Toruniem. Też celem tych inwestycji jest utrzymanie tempa wzrostu gospodarczego naszego kraju. Inwestycje infrastrukturalne bezpośrednio i pośrednio generują milion miejsc pracy. Ukraina broni się już 72. dzień. I chociaż Ukraińcy wciąż zaskakują świat zaciekłością obrony i bohaterstwem, Rosjanie wciąż atakują i chociaż stracili niemal 25 tys. żołnierzy, wciąż dosyłają na front nowy sprzęt i nowych poborowych. Sytuacje obserwują nasi wysłannicy. W Dnieprze jest Jacek Łęski, a w Kiszyniowie Piotr Kućma. Ale zacznijmy od Jacka, który jeszcze dziś rano był w Kramatorsku. Jak wygląda sytuacja na wschodzie Ukrainy? Dziś Rosjanie w Kramatorsku zaatakowali rakietami ogromny zakład produkujący wyposażenie dla elektrowni jądrowych. Twierdzili, że były tam składy amunicji ukraińskiej. To mało prawdopodobne. Paradoksalnie kupili ten zakład za czasów Janukowycza Rosjanie. Sytuacja w Donbasie jest ciężka. Ukraińscy żołnierze czekają na sprzęt. Mariupol, czyli współczesne Termopile. W całkowicie zniszczonym mieście w zakładach Azowstal wciąż są ukraińscy cywile i wojskowi i wciąż na budynki spadają bomby. Boli mnie, gdy patrzę, jak ludzie umierają z powodu braku antybiotyków. Cały czas jesteśmy ostrzeliwani z powietrza, z lądu i od strony morza. Błagam, wyprowadźcie wszystkich cywili i wojskowych z Azowstalu. Najnowsze informacje mówią o 500 ewakuowanych cywilach. Jednocześnie pojawiają się nagrania kolejnych ostrzałów i rannych Ukraińców. To w mieście nad Morzem Azowskim odbędzie się parada rosyjskich wojsk z okazji 9 maja. Już trwają przygotowania. Na wschodzie Ukrainy cały czas toczą się intensywne walki. W nocy niosące śmierć rakiety spadły na Kramatorsk. Dach zaczął się walić. Mój mąż lekko uchylił okno. Chyba nam się poszczęściło, bo mogliśmy zostać uderzeni falą wybuchu. Z Zaporoża wysiedlane są kobiety z dziećmi. Cały czas zrzucają bomby, wszystko, co się da, spłonęło już od bomb fosforowych, które zrzucali. Dzieci mają zniszczoną psychikę. Uciekają, gdy słyszą najmniejszy hałas. W regionie Donbasu Ukraińcy stawiają bardzo silny opór. Rosjanie nie poczynili postępów, jakie planowali. Żołnierze Putina chcą zastraszyć Ukraińców kolejnymi zbrodniami. Giną najmłodsi. Dzisiaj podczas próby wywiezienia bawołów afrykańskich zginął już 6. wolontariusz, chłopak urodzony w roku 2008. To jest bestialstwo. Każdy się z tym zgodzi, to jest nieludzkie. To jest kwestia podejścia, w jaki sposób rosyjskie wojsko traktuje ludzi. Szokuje to wszystkich. To okrucieństwo, czyste okrucieństwo, poniżanie i tortury. Dzięki heroizmowi obrońców Ukrainy w okolicach Charkowa udało odbić się kolejną wieś. Za nami widzimy pracę naszej artylerii. Wrogi czołg T-72. Podczas ataku na naszego sąsiada Rosjanie stracili już m.in. ponad 1100 czołgów i 11 statków. Te liczby cały czas rosną. Dziś pojawiły się informacje o trafieniu przez ukraiński pocisk Neptun kolejnej rosyjskiej fregaty w pobliżu Wyspy Węży. Od początku zbrodniczego najazdu na Ukrainę zginęło już blisko 25 tys. żołnierzy Putina. Kolejne prowokacje w separatystycznym Naddniestrzu i pytanie o bezpieczeństwo Mołdawii. Na granicy prorosyjskiej samozwańczej republiki z Ukrainą doszło do wymiany ognia a ukraiński wywiad ostrzega przed atakiem Rosji. W Kiszyniowie, stolicy Mołdawii, jest Piotr Kućma. Co na temat sytuacji mówią ukraińskie służby? Ukraińskie służby ostrzegają, że do rosyjskiego ataku na Mołdawię może dojść 9 maja. Wtedy to Rosjanie mają przeprowadzić desant przy użyciu samolotow i helikopterów w Naddniestrzu. W tym samym czasie w Mołdawii miałyby być organizowane zamieszki. To jeden z najwyższych budynków w Kiszyniowie, stolicy neutralnej Mołdawii i wyraźny przekaz, że nie chcą tu wojny. Staramy się nie wpadać w panikę, ponieważ strach nie jest potrzebny. Niepokój budzi wojna w sąsiedniej Ukrainie i napięta sytuacja w prorosyjskim Naddniestrzu. Na granicy separatystycznego regionu z Ukrainą doszło do wymiany ognia, w tym samym miejscu, gdzie w marcu wysadzono most kolejowy. Wróg prowokuje napięcia w rejonie naddniestrzańskim Mołdawii, przegrupowuje wojska, uzupełnienia zaopatrzenie i poprawia pozycje swoich jednostek. Pod koniec kwietnia w tej podporządkowanej Kremlowi enklawie, gdzie stacjonuje 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy, doszło do serii eksplozji, które Kijów uznał za prowokacje. A ukraiński Kanał 24 ostrzega: Rosja opracowała plany agresji na Mołdawię. Otwarcie drugiego frontu ma strategiczne znaczenie, O podobnym scenariuszu w ubiegłym tygodniu pisał brytyjski "The Times", zaznaczając, że informacje te nie są zgodne z ocenami zachodnich służb wywiadowczych. Według dziennika te uznają, że Rosja nie ma wystarczających możliwości, by zaatakować Mołdawię. Kreml płaci ogromną cenę za tę inwazję i wiele osób to dobrze rozumie. Putin uważa jednak, że wciąż może uzyskać jakieś zwycięstwo w wojnie. Mołdawia z armią licząca niewiele ponad 3 tys. żołnierzy uznawana jest przez Kreml za swoją strefę wpływów. Kiszyniów ma swoje aspiracje, ale nie chce wejść do NATO. Chcemy żyć w pokoju i dobrobycie. Jako nasz model rozwoju wybraliśmy integrację europejską. Ale już plan Wspólnoty wojskowego wsparcia dla Mołdawii wyraźnie nie podoba się separatystom z Naddniestrza. Takie działania tworzą napięcie i utrudniają normalizacje sytuacji, wiec nie wykluczamy żadnego scenariusza. Kolejne groźby, których w obecnej sytuacji nie można lekceważyć. Na razie bez porozumienia państw UE w sprawie 6. pakietu sankcji na Rosję. Niektóre państwa walczą o tzw. okresy przejściowe przed wycofaniem się z gospodarczego obrotu z Rosją. Są i tacy, którzy żądają dotkliwych i natychmiastowych sankcji bez okresów przejściowych. To m.in. Polska. Rosjanie od samego początku tej inwazji mordują, gwałcą, torturują. Także kobiety i dzieci. Tym, którym udaje się uciec, pomaga demokratyczny świat. Głównie Polska. Jesteśmy krajem, który najbardziej pomaga Ukrainie w różnych aspektach, zarówno jeśli chodzi o przyjmowanie uchodźców wojennych, ale też wsparcie dyplomatyczne i wojskowe dla państwa ukraińskiego. Polska od samego początku bandyckiej rosyjskiej inwazji na Ukrainę postawiła na dyplomatyczną ofensywę. Na wielu poziomach. W Nowym Jorku na Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych o tym, jak powinien zareagować świat, mówił wicepremier prof. Piotr Gliński. Pierwszy krok, jaki należy obecnie podjąć, jest bardzo prosty. To zmuszenie Rosji do zaprzestania tej wojny i wycofania wszystkich sił z terytorium Ukrainy. Po zapewnieniu pokoju społeczność międzynarodowa musi zwrócić swe wysiłki na rzecz bardziej skutecznych środków ochrony fundamentalnych wartości zapisanych w Karcie narodów zjednoczonych. Bo przecież tylko reakcja świata, stanowcza reakcja, może zmusić Putina i jego funkcjonariuszy w mundurach do wycofania się. Polska oczekuje ekonomicznej presji. I do niej namawia świat. Lobbuje za dotkliwymi sankcjami. Nie ma dla nas żadnych wątpliwości, że kluczowym elementem jest dla nas odcięcie Rosji od pieniędzy, które otrzymuje każdego dnia za surowce energetyczne, przede wszystkim za ropę naftową. Pomóc w przekonaniu opinii publicznej ma ta kampania. W ciągu zaledwie dwóch tygodni przekaz już trafił do setek milionów osób. Okazuje się, że to polski punkt widzenia teraz jest kluczowy, że on jest ważny, że punkt widzenia Warszawy jest wysłuchiwany przez inne stolice i inne państwa i nie ma wątpliwości, że polski rząd sobie radzi z tą sytuacją. I z dyplomacją, i z pomocą. Polska i Szwecja zorganizowały konferencję darczyńców dla Ukrainy. Zebrano 6,5 mld dolarów. To teraz priorytety. Zatrzymać rosyjskich bandytów. I dać bezpieczne schronie tym, którzy uciekli przed piekłem wojny. Jednocześnie świat musi dokumentować rosyjskie zbrodnie. O tym także przedstawiciele polskiego rządu rozmawiali w Wilnie. Bo musi przyjść czas na wyciągnięcie konsekwencji. Nie tylko wśród tych, którzy fizycznie mordowali, gwałcili i torturowali. Te decyzje były podejmowane na najwyższym szczeblu władz rosyjskich i te decyzje również muszą być rozliczone. Polscy śledczy też wszczęli postępowanie w sprawie rosyjskich zbrodni. Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak zatwierdził umowę na bezzałogowe statki powietrzne systemu Gladius. To drony obserwacyjno-uderzeniowe, które mają służyć do zwiadu, a w razie potrzeby natychmiastowego zniszczenia celu. Cała produkcja będzie realizowana w Polsce przez polską firmę. Obrazowe rozpoznanie pola walki i pozycji przeciwnika to dzisiaj podstawa działań obu stron w wojnie na Ukrainie. To, co kiedyś należało do zadań zwiadowców, dziś w większości wykonują lekkie bezzałogowce. Bezzałogowce wykrywają cele przeciwnika, często na zapleczu, lub wrogą artylerię po czym nagle spadają na to pociski artyleryjskie na namierzone cele. Te bardziej zaawansowane są w stanie samodzielnie likwidować cele. Tureckie bayraktary w rękach Ukraińców są postrachem nie tylko dla wojsk pancernych czy artylerii wroga, ale nawet statków na Morzu Czarnym. W takie zdolności inwestuje też Wojsko Polskie. Resort obrony właśnie podpisał umowę na dostawę nowych dronów z polską firmą. System Gladius jest w 100% rodzimą produkcją. Projekt Gladius to nie tylko miecz, to są również oczy, uszy i mózg, to jest system złożony technologicznie, wykonany w całości w polskich zakładach przez polskich inżynierów, oparty o systemy już działające, wdrożone, funkcjonujące i znane wielu ekspertom. W sumie podpisano umowę na dostawę 4 baterii z pełnym zapleczem technologicznym, serwisowym i szkoleniowym. Te 4 baterie trafią do pułków artylerii Wojska Polskiego. Ich zadaniem będzie działanie, które po pierwsze ma charakter rozpoznawczy, ale po drugie także uderzeniowy. Pierwsze drony trafią do pułków jeszcze w tym roku. To kolejne zamówienie na tego typu broń po wspomnianych tureckich bayraktarach i zamówionej niedawno dodatkowej partii polskiej amunicji krążącej Warmate oraz dronach FlyEye i amerykańskich reaperach, o których pozyskanie stara się Agencja Uzbrojenia. Jak podkreślają eksperci, w ciągu ostatnich lat nastąpił kluczowy zwrot w podejściu do inwestycji w armii. Tutaj trudno dyskutować o tym, co było wcześniej, bo rzeczywiście pamiętam ten mroczny czas w polskiej armii za ministra Klicha, Siemoniaka, gdzie redukowano jednostki, gdzie szukano oszczędności, gdzie wprowadzano etaty dla mięsa armatniego, zamiast dla zawodowych żołnierzy. Dzisiaj w obliczu spełnienia gróźb, przed którymi ostrzegano w Polsce od lat, nikt nie ma żadnych wątpliwości, że silna i przygotowana armia to absolutna podstawa w jakiejkolwiek dyskusji o bezpieczeństwie kraju i całego regionu. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Oto co jeszcze przed nami w programie. Perły polskiej kultury wracają do ojczyzny. Prawdziwym testem zagrożenia koronawirusem ma być jesień, ale już dziś zapadła decyzja o zakończeniu stanu epidemii w Polsce. 16 maja zostanie on zamieniony w stan zagrożenia epidemicznego. Wpływ na decyzję Ministerstwa Zdrowia ma wysoka liczba zaszczepionych Polaków oraz coraz mniejsza liczba zakażeń koronawirusem. Liczba zakażeń koronawirusem wyraźnie spadła. Minionej doby badania potwierdziły 611 przypadków, w tym 49 ponownych. Zmarło 25 chorych z COVID-19. Dla porównania nieco ponad rok temu 8 kwietnia 2021 w ciągu jednej doby z powodu COVID-19 zmarły 954 osoby. Straciłem, tak jak mówię, kilka osób. Kilka osób, które znałem, skończyło życie. W ciągu 2 lat w Polsce potwierdzono blisko 6 mln zakażeń. - Jak pani przeszła? - Ciężko, bardzo. Może pani powiedzieć o objawach? Gorączka tydzień czasu, kaszel straszny. Dotąd zmarły 116 124 osoby z COVID-19. Dla osób bliskich, które zmarły, był to okres tragiczny. I dla chorujących. Najważniejsze, że już chyba się skończy. M.in. dlatego, że polski rząd jako jeden z pierwszych w Europie zareagował na zagrożenie. Niemal natychmiast Polska zamknęła granice i wprowadziła lockdown, co pozwoliło na spowolnienie transmisji wirusa. To dało czas na przygotowanie sieci szpitali covidowych czy powszechną i darmowa akcję szczepień. Wydaje się, że na chwilę obecną przeszliśmy z etapu epidemii do etapu wzmożonej kontroli i monitorowania sytuacji epidemiologicznej. Stan epidemii zostanie oficjalnie przekształcony w stan zagrożenia epidemicznego dokładnie za 10 dni, 16 maja. Będzie obowiązywał co najmniej do września, bo według ekspertów to właśnie jesień będzie prawdziwym testem zagrożenia. To jest takie symboliczne pomarańczowe światło, które mówi o tym, że możemy mieć do czynienia z odwróceniem tendencji. Kontrolę nad epidemią tracą natomiast Chiny. W Pekinie zamknięto ponad 60 stacji metra i 158 tras autobusów. Władze skierowały też większość mieszkańców miasta na masowe testy na COVID-19. Do stopniowego wyjścia z lockdownu przygotowuje się natomiast Szanghaj. Na chwilę obecną to już jest nadostrożność z ich strony. Kluczowy był ten pierwszy okres spowalniania transmisji wirusa wtedy, kiedy nie mogliśmy się jeszcze zabezpieczyć poprzez szczepienia. Zdaniem naszego rządu Polacy nabyli odporność zbiorową właśnie dzięki szczepieniom. Do gazoportu LNG w Kłajpedzie trafił pierwszy transport gazu skroplonego zamówiony przez Polskę. To surowiec, który zamówiło w USA Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Gaz będzie mógł trafić do naszego systemu dzięki otwartemu z początkiem maja gazociągowi Polska-Litwa. Na terenie litewskiego terminala w Kłajpedzie jest Mateusz Maranowski. Czy to jednorazowa dostawa czy początek nowego kierunku dostaw do Polski? To nie jedyny taki transport. Będzie ich jeszcze 5. Są zakontraktowane do września. Na każdy z nich 65 000 t paliwa. Trafią do Skandynawii, krajów bałtyckich. To obecnie jedno z najważniejszych miejsc dla polskiej gospodarki - gazoport LNG w Świnoujściu. Te zbiorniki sprawiają, że ponad tydzień po zerwaniu dostaw gazu ze strony rosyjskiej system jest stabilny, a magazyny gazu zapełnione. Ale to nie jedyny gazoport, do którego może docierać gaz kupiony przez Polskę. Może trafiać także tu, do gazoportu w Kłajpedzie. I właśnie przypłynął tu pierwszy transport dla Polski z USA. Dzisiaj jest istotny dzień. Przypływa pierwsza dostawa dla PGNiG gazu skroplonego w Kłajpedzie, w Litwie. Jest to bardzo istotne i będą kolejne dostawy, i te dostawy uzupełnią dostawy LNG. Teraz w każdej chwili Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo może kupić gaz w dowolnym miejscu na świecie i zakontraktować jego transport albo do Polski, albo tu na Litwę. Spółka będzie mogła to sprawniej robić, bo wkrótce, podobnie jak Lotos, stanie się częścią multienergetycznej grupy Orlen. Przewidzieliśmy tę sytuację i ktoś, kto zarządza dużym koncernem, zawsze powinien mieć w tyle głowy, że konflikty będą wybuchać, że będą różne niesprzyjające otoczenia i dywersyfikacja jest podstawą funkcjonowania każdego dużego koncernu. Silnemu Orlenu łatwiej będzie odejść także od rosyjskiej ropy. Spółka deklaruje, że jest na to przygotowana. Aby takie działanie skutecznie uderzyło w Moskwę, potrzebne są także podobne kroki w innych unijnych krajach. Do tej pory Niemcy nie były chętne na uderzenie w rosyjską ropę, bo niemieckie rafinerie przerabiają głównie surowiec ze wschodu. Dlatego polska strona zaproponowała, aby do Niemiec mogła płynąć ropa z Gdańska. Weszliśmy w bardzo intensywny dialog ze stroną niemiecką, którego efekty miały wesprzeć szanse na dywersyfikację po stronie niemieckiej i dojście do pełnej niezależności od ropy rosyjskiej. Paradoksalnie jeszcze kilka miesięcy temu plan Niemiec zakładał, że Berlin będzie sprzedawał europejskim gospodarkom rosyjski gaz z gazociągu Nord Stream 2. Teraz rozmowy trwają o tym, aby to Polska sprzedawała Niemcom ropę naftową kupioną w Arabii Saudyjskiej. Prezydent Andrzej Duda odznaczył Orderem Orła Białego Adama Macedońskiego. Najwyższe odznaczenie Rzeczypospolitej zostało nadane za "zasługi dla kultury polskiej, za niezłomną postawę w obronie godności i praw człowieka w PRL oraz działalność na rzecz upowszechniania prawdy historycznej". Jest pan symbolem niezłomności, jest pan symbolem spokojnego oporu, ale jednocześnie w tym oporze także kogoś, kto zawsze umiał zachować pogodę ducha. M.in. dzięki pana postawie, dzięki tym cegiełkom, które dokładał pan do tej wielkiej budowli wolnej Polski, odzyskaliśmy tę Polskę i dzisiaj od ponad 30 lat możemy ją budować. Dziękuję, że w tym dziele jej budowania pan uczestniczył. Dziękuję w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Adam Macedoński przez ponad 40 lat walczył z reżimem komunistycznym. Był współtwórcą kilku organizacji podziemnych, duszpasterstw i wolnej prasy. Szczególnym wymiarem jego działalności było zabieganie o upowszechnienie prawdy o zbrodni katyńskiej. Zawód - ratowanie życia i niesienie pomocy drugiemu człowiekowi. Tak w skrócie można opisać to, czym zajmują się strażacy. Dziś w czasie centralnych obchodów Dnia Strażaka prezydent Andrzej Duda wręczył nominacje generalskie 8 funkcjonariuszom i przy okazji dziękował za ofiarną służbę w kraju i za granicą. Strażacy każdego dnia ruszają, by ratować czyjeś życie. Ich główne i podstawowe zadanie to oczywiście gaszenie pożarów, ale strażacy jeżdżą także do wypadków drogowych, usuwają skutki nawałnic czy pomagają w zwalczaniu skutków pandemii. Dziękuję za waszą służbę, tę w kraju, za służenie nam tu na miejscu, ale dziękuję też za waszą służbę poza granicami, za to, że tam, gdzie dzieje się nieszczęście, gdzie trzeba nieść ludziom pomoc, tak pięknie nas reprezentowaliście i reprezentujecie. W czasie centralnych obchodów Dnia Strażaka na placu Piłsudskiego w Warszawie prezydent Andrzej Duda oprócz podziękowań wręczył także awanse i odznaczenia państwowe. Pragnę podziękować za wasze zaufanie, którym darzycie nas, strażaków. To dla nas bardzo ważne i cenne. Cenne jest także wsparcie, jakie otrzymują. W ramach programu Modernizacji Służb Mundurowych w latach 2017-2020 Państwowa Straż Pożarna otrzymała łącznie kwotę ponad 1,7 mld zł. Zapewniam, że inwestujemy i nadal będziemy inwestować w niezawodny i nowoczesny sprzęt oraz dbać o to, żeby warunki waszej służby były coraz lepsze. W latach 2022-2025 dla Państwowej Straży Pożarnej przewidziane zostały prawie 2 mld zł. Dzięki temu powstanie lub zostanie zmodernizowane ponad 100 strażnic, zakupiony zostanie także najnowocześniejszy sprzęt. Doceniane są także Ochotnicze Straże Pożarne, które oprócz pieniędzy doczekały się także własnej ustawy. Zabezpieczyliśmy dodatki emerytalne dla druhów, którzy kończą 65. rok życia, dla druhen, które kończą 60. rok życia. Wszystko to Bogu na chwałę, ludziom na ratunek. "Gdzie jest czarny neseser?" to akcja Polskiego Radia, która ma na celu odnalezienie zaginionej części kolekcji płyt gramofonowych z września 1939 roku. Z 200 płyt już udało się odnaleźć 93. Są unikatem w skali świata i dowodem niemieckich zbrodni. W Polsce będzie można także podziwiać niezwykły cykl obrazów bractwa św. Łukasza przedstawiających doniosłe wydarzenia z historii naszego kraju. Po latach starań Ministerstwa Kultury wracają do Polski. Konstytucja 3 maja czy odsiecz wiedeńska to nie tylko ważne wydarzenia polskiej i światowej historii, ale także tematy obrazów wiszące od dziesiątek lat na ścianach Le Moyne College. Wiele pokoleń studentów uczyło się z tych wspaniałych dzieł, to zostanie z nimi na całe życie. Po ponad 80 latach staraniem Ministerstwa Kultury dzieła wracają z USA do ojczyzny. Na światową wystawę w Nowym Jorku, która odbyła się w 1939 roku, polskie władze wystawiły 11 tys. obiektów. Cykl 7 obrazów prezentował wielowiekową historię Rzeczpospolitej z jej najważniejszymi wydarzeniami. O których można powiedzieć, że są wkładem do historii cywilizacji. I komisja historyczna pod kierunkiem wybitnego profesora Oskara Halickiego wskazała 7 takich momentów. Unia lubelska łącząca Koronę z Litwą czy przywilej jedleński gwarantujący nietykalność osobistą i majątkową szlachcie, wszystkie wydarzenia zostały szybko przeniesione na płótna. Problem był taki, że jeden artysta nie był w stanie czegoś takiego wykonać. Polski rząd powierzył zadanie grupie artystów. Każdy z obrazów ma 11 autorów. Każdy z członków bractwa św. Łukasza miał inne zadanie. Jeden nakładał kolory, inny dopracowywał detale. Mój dziadek, Antoni Michalak, miał za zadanie stworzyć kompozycję do wszystkich 7 obrazów. Dzieła, które od maja 1939 roku były prezentowane w USA w polskim pawilonie, teraz zostaną włączone do zbiorów tworzonego Muzeum Historii Polski. A dzięki staraniom Polskiego Radia możemy poczuć grozę września 1939 roku. Informacje o bestialskim ataku Niemiec na Polskę... ...docierały dzięki radiowym falom na cały świat. Pracownicy Polskiego Radia po kapitulacji stolicy ukryli około 200 metalowych krążków, nagrań z września 1939 roku. Po wojnie odnaleziono 93. Wciąż brakuje więc ponad 100, które w czasie wojny umieszczono w czarnym neseserze. Będziemy poszukiwać tych metalofonów i tego czarnego nesesera za pośrednictwem niemal 100 naszych placówek i 25 instytutów polskich poza granicami kraju. Ocalałe nagrania, które zawierają m.in. przemówienia przedstawicieli polskich władz, zostały wydane przez Polskie Radio. Myśmy dali patronat honorowy nad tym wydawnictwem. I oczywiście patronujemy też poszukiwaniom. Różne instytucje państwowe wchodzą w te poszukiwania, uruchamiają swoje placówki. IPN, a także TVP włączyły się w akcję "Gdzie jest czarny neseser?". Rowery zyskują coraz większą popularność nie tylko jako środki rekreacji i sportu, ale też codziennego transportu. Za tym trendem nadąża polska infrastruktura. W ciągu ostatnich 5 lat tras rowerowych w kraju przybyło o ponad połowę. Pasjonaci jednośladów ruszyli na trasy. Codziennie jeżdżę, jak jest pogoda. Daje mi to satysfakcję, dodaje powera, cieszę się jazdą. Radość jeszcze większa, jeśli rowerem jeździmy do pracy. Mijam stojących kierowców, a ja jadę, więc bardzo przyjemnie, bardzo polecam. "Znajdź swoją trasę" to kampania, która ruszyła we Wrocławiu. Miasto ma 360 km ścieżek rowerowych. Proponuje ponad 100 tras dla cyklistów, również tras historycznych. Bezpośrednio we Wrocławiu, która prowadzi po bunkrach, tych z II wojny światowej, ale także tych pruskich. A to już "Rowerowy maj". Akcja, która zachęca najmłodszych do aktywności w drodze do szkoły. W tym roku padł rekord. 120 tys. dzieci bierze udział w tej edycji. Przyjeżdżam na hulajnodze, czasami na rowerze. To jest mniej więcej 10-15 minut właśnie na rowerze czy rolkach. Ponad 17 tys. km liczy sieć ścieżek rowerowych w Polsce i dynamicznie rośnie. Kolejne 10 km powstaje właśnie w Chodzieży wokół jeziora miejskiego. W ciągu ostatnich 5 lat specjalne trasy dla rowerów w Polsce wydłużyły się aż o 60%. Dzieje się bardzo dużo i powstają nie tylko ścieżki rowerowe, ale także świetnie przygotowane bike parki i miejsca, gdzie tylko i wyłącznie ścieżki są tworzone dla rowerzystów, tzw. single tracki. Czy uprawiamy kolarstwo górskie czy jazdę po mieście, bezpieczeństwo i kask są niezbędne, by ten sezon i kolejne były udane. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.