Ruszyło pierwsze szkolenie ochotników do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30, Michał Adamczyk, witam państwa i zapraszam na "Wiadomości". Wyjątkowe znaczenie Trójmorza Inicjatywa Trójmorza może odegrać ważną rolę w procesie powojennej odbudowy Ukrainy. Wzmacnianie polskiej armii. Dziadek był mundurowym, ojciec był mundurowym, więc naturalna kolej rzeczy, że też się zgłosiłem. Miniaturowe dzieła sztuki w Zamku Królewskim w Warszawie. Pejzaże na porcelanie zastępują nam podróże po całym kontynencie, od miast holenderskich przez Wiedeń, Drezno, do Warszawy. "Nie będzie Trójmorza bez wolnej i suwerennej Ukrainy" - tak podczas odbywającego się w Lublinie Samorządowego Kongresu Trójmorza przekonywał premier. Na poziomie lokalnym ta współpraca z sąsiadami już się rozpoczęła i sprawdziła w praktyce przez przyjęcie uchodźców wojennych. Atak Rosji pokazał jednocześnie, jak ważna była budowa połączeń infrastrukturalnych i energetycznych. W Gdańsku najpóźniej do 2026 roku ma powstać pływający terminal do odbioru skroplonego gazu. Podobny do tego, jaki funkcjonuje w litewskiej Kłajpedzie. Jego przepustowość będzie dwa razy większa, niż zakładano przed wybuchem wojny na Ukrainie. Planowaliśmy go na 6 mld m3. W związku z tym, że wzrasta zainteresowanie naszych południowych sąsiadów, ale też Ukrainy, planujemy poszerzyć go do co najmniej 12 mld m3. Gdy w 2016 roku państwa Trójmorza stawiały na połączenia gazowe, które zapewniają bezpieczeństwo energetyczne, Bruksela myślała tylko o dekarbonizacji. My jesteśmy dzisiaj niezależni, prawdziwie niezależni od Rosji, dlatego że zrobiliśmy pewne inwestycje gazowe. Mimo wstrzymania dostaw poziom wypełnienia polskich magazynów z gazem sięgnął 96%. Surowiec trafia do nas przez interkonektory z Niemcami, Czechami i Litwą oraz przez gazoport w Świnoujściu. To był nasz pomysł. To był pomysł Lecha Kaczyńskiego. I gazoport jest imienia Lecha Kaczyńskiego. BRAWA Surowcem importowanym przez terminal w Świnoujściu i Baltic Pipe zasilane będą dwa bloki należącej do PGE elektrowni Dolna Odra w zachodniopomorskim Gryfinie. Rozpoczął się transport głównych urządzeń do tej pierwszej tak dużej elektrowni gazowej w Polsce. Ważnym filarem bezpieczeństwa energetycznego jest też krajowe wydobycie, które pokrywa ponad 1/5 zapotrzebowania. PGNiG zainwestuje 700 mln złotych w wydobycie ropy i gazu w kopalniach w Lubartowie i Dębnie. To przedłuży ich funkcjonowanie o 20 lat. Gaz wyprodukowany przez własne spółki, własne firmy, jest najlepszym gazem, a zwłaszcza w Polsce. Nie trzeba go po prostu sprowadzać, przesyłać. Jednak gazu w Europie nie będzie tyle, by stał się on głównym paliwem przejściowym. Trzeba będzie mocniej postawić na energię jądrową i zrewidować plany odchodzenia od węgla. Chodzi o uwzględnienie potrzeb energetycznych, ale i społecznych. Żeby nie doprowadzić do sytuacji, jaka miała miejsce w Wielkiej Brytanii, gdzie ludzie wyszli na ulice, krew się lała. Polska chce, by do inicjatywy Trójmorza dołączyła Ukraina. Do sieci regionów Trójmorza przyjęto już kilka ukraińskich obwodów. Nie ma Trójmorza bez Ukrainy. Nie będzie Trójmorza bez wolnej Ukrainy. Wolnej i suwerennej Ukrainy. Za wsparcie dla ukraińskich uchodźców szef polskiego rządu dostał nagrodę honorową Samorządowego Kongresu Trójmorza. Przyjęcie uciekających przed wojną było praktycznym wymiarem współpracy także dla lokalnych władz. My tutaj, będąc tymi województwami frontowymi, zdaliśmy ten egzamin. Przez Lublin, w którym odbywa się Samorządowy Kongres Trójmorza, przebiega Via Carpatia - symbol infrastrukturalnej współpracy Trójmorza. Innym symbolem może być zmiana szerokości odbudowywanych torów kolejowych na Ukrainie. Wybudować kolej standardu europejskiego, co całkowicie oddzieli nas od Rosji. W Lublinie nikt nie ma wątpliwości, że Polska i pozostałe kraje Trójmorza będą odgrywały kluczową rolę w odbudowie Ukrainy. Kolejny dzień wojny na Ukrainie to przede wszystkim powstrzymywanie rosyjskich ataków i przerzucanie przekazywanego przez sojuszników sprzętu na linię frontu. To jednak też próby normalnego funkcjonowania mieszkańców Ukrainy oraz planowanie przyszłości. W Kijowie jest Tomasz Jędruchów, a w Buczy Karolina Pajączkowska. Zacznijmy od ukraińskiej stolicy. Dla Ukrainy, ale też innych krajów bardzo istotna jest produkcja rolna na Ukrainie. Jak w warunkach wojennych radzi sobie rolnictwo? Rolnicy pracują, gdzie mogą. Pola są usiane pociskami. Chrystus Pan karmi nas swoim świętym Ciałem. Chwalmy Go na wieki! Zboże trzeba jednak sprzedawać. To najnowsze zdjęcia z oblężonego przez Rosjan Siewierodoniecka. Ukraińskie wojska przeprowadzają kontrofensywę, odbijając część miasta i niszcząc rosyjskie czołgi. Najcięższe walki toczą się właśnie tu, na wschodzie Ukrainy. Walczymy z wrogiem, który przybył na naszą ziemię. Musimy odepchnąć go od naszych granic, aby już nigdy nie wrócił. Za to, co Rosjanie robią naszym dzieciom i kobietom, jak niszczą nasze miasta, mają tylko jeden los. Albo wrócić do domu żywi, albo w plastikowych torbach. Ukraińska marynarka wojenna informuje o sukcesach na Morzu Czarnym. W wyniku naszych aktywnych działań grupa okrętów Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej została odrzucona od brzegów ukraińskich na odległość ponad 100 km. W obwodzie donieckim siły ukraińskie zestrzeliły rosyjski śmigłowiec bojowy Ka-52 Aligator. A to efekt udanej operacji w okolicach wsi Mikołajówka. Ukraińskie wojsko zlikwidowało kolejnego rosyjskiego generała - Romana Kutuzowa, dowódcę wojsk samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Ostatniej doby przeprowadziliśmy wiele akcji odwetowych, likwidując żołnierzy i niszcząc siły wroga, m.in. cztery czołgi, systemy artyleryjskie czy wozy opancerzone. Ukraińcom pomaga dostarczony z Zachodu, także z Polski, sprzęt, m.in. czołgi T-72. Moskwa straszy, że w przypadku dalszych dostaw broni na Ukrainę odpowie atakami na ukraińską infrastrukturę i instytucje państwowe. Za porażki na froncie Rosjanie mszczą się w najbardziej barbarzyński sposób - atakując cywilów. Pod Mikołajowem użyli zakazanych pocisków termobarycznych a tuż nad Południowoukraińską Elektrownią Atomową wystrzelili pocisk rakietowy, co strona ukraińska nazwała "terroryzmem jądrowym". Inna rosyjska rakieta w środku nocy trafiła w domy mieszkańców wsi Drużkiwka w Donbasie, pozostawiając ogromne zniszczenia. Jedna osoba zginęła. Ogromny huk i dym w całym mieszkaniu. Nie wiedziałam, czy przeżyję. Syn przybiegł i powiedział, że musimy uciekać. Na pierwszą linię frontu pojechał prezydent Wołodymyr Zełenski. W obwodach zaporoskim i ługańskim rozmawiał z żołnierzami, którzy bronią wschodnich ziem przed barbarzyńskim atakiem wroga. Jestem dumny z każdego, kogo tam spotkałem, z każdego, z kim uścisnąłem dłoń, z każdego, komu wyraziłem swoje poparcie. Są pewni siebie i silni. Ukraina stawia dzielny opór już 103. dzień, walcząc nie tylko o swoją niepodległość, ale także o bezpieczeństwo naszej części Europy. Polska pomaga w budowie kompleksów mieszkaniowych dla uchodźców wewnętrznych na terytorium Ukrainy. Po Lwowie i Borodziance kolejne miasteczko kontenerowe stanęło w Buczy. Na miejscu jest Karolina Pajączkowska. Ilu mieszkańców Buczy, którzy stracili swoje domy, może teraz liczyć na pomoc? W tych 2 miasteczkach w Buczy schronienienie znajdzie kilkaset osób. Na razie to jedna roddzina. Ich historie mrożą krew w żyłach. 23-letnia Angelina pokazuje nam swój dom. Stos cegieł jeszcze 4 miesiące temu był jej azylem. Tędy się wchodziło, otwierało się drzwi, tu była jadalnia, została tylko kuchenka i lodówka, tu była łazienka i prysznic, dalej przechodziło do pokoju. Ta mieszkanka Buczy przeżyła rosyjską okupację. Miała ogromne szczęście. Jak wjechały czołgi, to strzelali po całej ulicy, strzelali po wszystkich domach. Zanim otworzyli ogień to wchodzili do tych domów, widzieli, że pali się światło, że mieszkają tam ludzie, także z małymi dziećmi. Co dziesiąty mieszkaniec tego niegdyś 40-tysięcznego miasteczka pod Kijowem został zamordowany przez Rosjan. Dzisiaj z 2-letnią córeczką i rodzicami kobieta ma nowe lokum. Są pierwszymi mieszkańcami kontenerowego miasteczka ufundowanego przez Polskę. Pokazuje nam swój pokój. W kuchni jej rodzina przygotowuje obiad. Mała Oksana dokazuje. W tym nowym domu mają wszystko, czego im trzeba. Kilka kilometrów dalej budowa kolejnego kompleksu mieszkalnego dobiega końca. "Polska pierwsza do pomocy" - taki napis widnieje tutaj na tej budowli kontenerowej, która niebawem stanie się domem dla 800 mieszkańców Buczy - miasta-symbolu, które zostało zniszczone, a także wymordowane przez rosyjskich okupantów. Teraz trwają tutaj prace 7 dni w tygodniu. Od rana do nocy ekipa rozkłada meble, kontenery, to wszystko co przyjechało z Polski. Kierownik budowy Jurij oprowadza nas po pokojach. Od dwóch miesięcy jeździ od miasta do miasta. Zakończyliśmy już pracę w trzech lokalizacjach we Lwowie. Na Kijowszczyźnie - w Borodziance. Częściowo prace są na ukończeniu w Buczy. Następne będą: Makarów, Hostomel i Irpień. W tych kontenerowych domach wyposażonych w sanitariaty, ogrzewanie i wszystko to, co potrzebne jest do codziennego życia, schronienie znajdzie 6 tys. osób. Bułgaria, Macedonia Północna i Czarnogóra nie zgodziły się na przelot przez ich terytorium rosyjskiego samolotu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych na pokładzie. Zaplanowana na dziś i jutro wizyta Siergieja Ławrowa w Serbii została więc odwołana. "Do Hagi, a nie do Belgradu" - z takim transparentem przyszła garstka Serbów przed siedzibę prezydenta, by zaprotestować przeciwko wizycie Siergieja Ławrowa. Żadnej wizyty jednak nie ma. Nie doleciał. Prowadzi dyplomację państwa, które odpowiada za zbrodnie wojenne i jest to całkowicie logiczne. Niebo dla rosyjskiego ministra zamknęły trzy kraje: Bułgaria, Macedonia Północna i Czarnogóra. Pewnie będzie jakiś gniewny komunikat pod adresem Zachodu i również pod adresem tych krajów, ale to nie rozwiąże problemu - nie ma wizyty Ławrowa w Belgradzie. Będzie za to wizyta szefa serbskiego MSZ-u w Moskwie. Jest też gniewny komunikat. Pod adresem Zachodu i przede wszystkim Kijowa. NATO i Unia Europejska popierają reżim, który już dawno temu ogłosił wojnę z wszystkim rosyjskim. Rosyjski reżim ogłosił za to operację specjalną, w ramach której morduje i gwałci ukraińskie dzieci, ściera z powierzchni ziemi nie tylko wszystko to, co ukraińskie, ale nawet cerkwie rosyjskiego patriarchatu na Ukrainie. Wcześniej karmił. Rosyjskimi pieniędzmi europejski biznes. Przez wiele lat do tych środowisk płynęły pieniądze z Rosji, bo one później właśnie lobbowały w swoich poszczególnych państwach przeciwko polityce sankcji. Część elit francuskich, część elit niemieckich, włoskich, one chciałyby się z Rosją porozumieć, ale na szczęście presja większości państw, żeby wspierać Ukrainę, jest tak mocna i to jest bardzo dobre, że to powoduje, że po prostu muszą milczeć. Nie wszyscy. Francuski prezydent z Putinem, jak sam się pochwalił, od grudnia rozmawiał przez sto godzin. I co? I nic. Na razie został bohaterem memów, a Ukraińcy jego upór porównują do uporu Rosjan w Czornobajiwce pod Chersoniem. Po zajęciu lotniska armia Putina uparła się, by magazynować tam swój sprzęt. Ukraińcy też się uparli, że im na to nie pozwolą. Zbombardowali to miejsce już 22 razy. Szykują się na kolejny raz. Cierpliwie czekają, aż Rosjanie dowiozą nowy sprzęt i nowych generałów. Bo że dowiozą, to pewne. Oglądają państwo główne wydanie "Wiadomości". Zobaczmy, co jeszcze przed nami. Wspomnienie wyjątkowego spotkania sprzed 25 lat. Totalna opozycja przeciw 500+. Ruszyło pierwsze szkolenie ochotników do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. W ciągu ostatnich 3 tygodni zgłosiło się już ponad 3,5 tys. osób, które chcą zasilić szeregi polskiej armii. Docelowo w ramach ustawy o obronie ojczyzny Polska ma mieć ćwierć miliona żołnierzy zasadniczej służby. Realizacja marzeń, poczucie obowiązku, albo jedna z lepszych ofert pracy na rynku. Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa od trzech tygodni jest dostępna dla każdego ochotnika, spełniającego podstawowe wymagania wiekowe i zdrowotne. Jestem bardzo gotowa do służby i chcę spełniać swoje marzenia. Dziadek był mundurowym, ojciec był mundurowym, więc naturalna kolej rzeczy, że też się zgłosiłem. Ochotniczy charakter służby to coś, na czym opiera się filozofia modernizacji Sił Zbrojnych. Nikt nikogo nie zmusza, ale równocześnie nie ma morderczej selekcji do służby zawodowej. Mamy do czynienia z ludźmi, którzy odznaczają się właśnie silnym morale, którzy powodowani chęcią służby w Wojsku Polskim w obronie ojczyzny postanowili skorzystać z tej propozycji, jaką stanowi dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Siły Zbrojne potrzebują nie tylko żołnierzy, ale i wyposażenia, którym ci żołnierze będą operować. O ile w ostatnich latach mówiono o modernizacji czy reorganizacji wojska, o tyle ostatnie miesiące to rewolucja. Jeśli chodzi o zdolności armii, są ważne trzy czynniki: dobrze wyposażony i zmotywowany żołnierz, żołnierz, który pracuje na zaawansowanych systemach, dających im przewagę nad przeciwnikiem i dobrze dowodzony żołnierz. Właśnie dlatego Wojsko Polskie inwestuje w uzbrojenie na skalę, jakiej nie było od dekad. Na czoło wysuwają się inwestycje w obronę przeciwrakietową i artylerię, której potencjał może być największy wśród wszystkich krajów NATO. Polska w dziedzinie artylerii jest jednym z przodujących krajów sojuszu NATO. To są kraby, to są raki, to jest system kierowania ogniem Topaz, to są gladiusy. Rzeczywiście pod tym względem Polska dobrze zainwestowała. Mimo że jeszcze niedawno wielu krytyków wzmacniania Wojska Polskiego twierdziło, że zarówno artyleria, czołgi, jak i duża, dobrze wyszkolona armia nie są nikomu potrzebne, a ze wschodu nikomu nic nie grozi. Więcej na ten temat w rozmowie z Mariuszem Błaszczakiem, ministrem obrony narodowej, który będzie gościem "Wiadomości". Mija 25 lat od pamiętnej wizyty Jana Pawła II na Podhalu. Wówczas punktem kulminacyjnym pielgrzymki była msza święta pod Wielką Krokwią. Wspominając to wydarzenie, górale i wierni z całego kraju zebrali się w tym samym miejscu na wspólnej modlitwie. Ten krzyż patrzy na całą Polskę, od Tatr aż do Bałtyku. Apel o obronę krzyża oraz beatyfikacja dwóch Polek były głównymi akcentami wizyty Jana Pawła II w Zakopanem. Uroczysta msza święta u stóp Wielkiej Krokwi dla tysięcy wiernych była tak wielkim doświadczeniem duchowym. Mimo upływu lat to wspomnienie wywołuje ogromne emocje. Było to przeżycie niesamowite, wzruszające. Cała masa ludzi była, w stroju góralskim, muzyka góralska i Jan Paweł II. Powiedział tak pięknie: "Na was zawsze można liczyć, sursum corda - w górę serca". Znałam zobowiązania. Wśród nich to najważniejsze. Nie wstydźcie się krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Dziś, po 25 latach, w tym samym miejscu, uroczysta msza święta z udziałem wiernych i biskupów z całego kraju. Po 25 latach od tamtej chwili słowa Ojca Świętego stanowia dla nas jeszcze bardziej zobowiązujące zadanie. O wyjątkowej wizycie Ojca Świętego na Podhalu opowiada reportaż "Góry papieża". Na antenie TVP Info dziś o 21.30. Wydarzenia sprzed lat bardzo dobrze pamięta Paweł Murzyn, który towarzyszył papieżowi na Kasprowym Wierchu. Pokazał laską - "tam Goryczkowa" i za chwilę - "jeździcie na nartach?" A tu wszystko cisza, no tak nas zamurowało. Jednak oddziaływanie Ojca Świętego było niesamowite. Z kolei Piotr Bąk był nawigatorem pamiętnego lotu nad miejscami, które Jan Paweł II znał, w których bywał. Widać było, że ten lot Ojcu Świętemu sprawiał wielką przyjemność. W rękach trzymał różaniec, cały czas przyglądał się krajobrazom, które było widać z okna śmigłowca. Będzie wniosek o wotum nieufności dla Komisji Europejskiej, jeśli ta przekaże Polsce pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Już po akceptacji polskiego KPO przez Ursulę von der Leyen cześć europosłów zażądała też kolejnej już debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim. Przeciw wypłacie należnych nam pieniędzy protestuje też polska opozycja. Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy po wielu miesiącach negocjacji, ale z tą decyzją wciąż nie wszyscy chcą się pogodzić. Lech Wałęsa zaatakował nie tylko Polskę, ale i całą Unię Europejską. A przecież KPO to należne Polakom pieniądze z Funduszu Odbudowy UE. Widzimy po dwóch stronach, że są radykałowie w UE i są radykałowie w Polsce. Którzy by chcieli niestety bujać tą łódką europejską i to w bardzo niespokojnych czasach. W Parlamencie Europejskim ma też odbyć się kolejna debata o Polsce. Część eurodeputowanych twierdzi, że jest zaniepokojona kompromisem ogłoszonym w ubiegłym tygodniu przez Ursulę von der Leyen. Zbierają podpisy pod wnioskiem o wotum nieufności dla Komisji Europejskiej. Autorem wniosku jest liberalny, belgijski polityk Guy Verhofstadt, który wcześniej pracował dla firm związanych z Kremlem i chętnie spotykał się z Władimirem Putinem. Putin za wszelką cenę chce złamać tę jedność krajów UE i być może Rosja używa swoich głęboko ukrytych aktywów w Parlamencie Europejskim, żeby próbować destabilizować sytuację w instytucjach unijnych. Zwłaszcza po tym, jak Polska stanęła na czele państw wspierających Ukrainę, takie ataki na nasze państwo - zdaniem komentatorów - leżą w interesie Rosji. Nie wiemy, jakie są motywacje pana Verhofstada, ale wiemy, że po wypowiedzi pani Georgette Mosbacher, byłej ambasador USA w Polsce, która stwierdziła, że duża część antypolskiej propagandy ma źródła kremlowskie, rosyjskie, każdy trop jest cenny i powinien być uważnie analizowany. Także politycy opozycji w Polsce od lat przyznają, że odcinanie naszego państwa od unijnych funduszy to element ich planu przejęcia władzy. Dzięki naszym staraniom te pieniądze nie przepadają, tylko będą mrożone. Jak my wygramy kolejne wybory, to te pieniądze zostaną odmrożone. Ten scenariusz nadal konsekwentnie realizują także inni politycy totalnej opozycji. W Parlamencie Europejskim bardzo mocno gardłowaliśmy za tym, żeby nie dawać rządowi przynajmniej części tych pieniędzy albo nałożyć dzienne kary finansowe albo wstrzymywać finansowanie. Ci, którzy mają wiedzieć, w jaki sposób chcę pokonać PiS, już wiedzą. Pieniądze z KPO to równowartość prawie 160 mld złotych. Zgodnie z ogłoszonym porozumieniem mają one do nas trafić dopiero po wypełnieniu przez Polskę tzw. kamieni milowych dotyczących zmian w sądownictwie. Stąd opinie, że opozycja chce przejąć władzę za wszelką cenę, nawet za cenę polskich interesów narodowych. Celem jest odzyskanie władzy przez opozycję, a wszystko inne, cała "praworządność", to są preteksty, które zawsze się znajdzie po to, żeby ten rząd atakować i stawiać go w złym świetle w perspektywie międzynarodowej i krajowej. Pieniądze z KPO mają wspomóc polską gospodarkę po kryzysie związanym z pandemią koronawirusa. Rząd spodziewa się, że Polacy będą mogli z nich korzystać przed końcem roku. Ceny paliw biją rekordy w całej Unii Europejskiej. W kolejnych krajach kierowcy narzekają na rosnące koszty tankowania. Niestety wiele wskazuje na to, że działania Rosji spowodują dalszy wzrost cen paliw w całej Unii. Niezależnie od kraju czy kontynentu - wszędzie w ostatnich tygodniach wizyta na stacji paliw oznacza rosnące ceny paliw. Jak tu, w Niemczech. Ostatnio zapłaciłem za litra 2 euro 20 centów. Czyli w przeliczeniu ponad 10 złotych za litr. We wszystkich unijnych krajach ceny paliw osiągają takie poziomy. I we wszystkich przekłada się to na szalejącą inflację. Jak tu, w Hiszpanii. Ceny wszystkiego bardzo wzrosły. Odczuwają to szczególnie młodzi ludzie, którzy wynajmują mieszkania. Ceny rosną od 40 do 50 euro miesięcznie. Ceny rosną na całym świecie, bo ropa naftowa osiąga rekordowe poziomy. Ten proces rozpoczął się już kilkanaście miesięcy temu, gdy Rosja celowo ograniczała dostawy surowców do Europy, by podbić ich cenę. Stąd pojęcie putinflacji. Samo wywołanie wojny jeszcze bardziej podbiło ceny. Dodatkowo Europa przygotowuje się do odejścia od ropy z Rosji, co wpływa na koszt ropy z innych kierunków. Rosja jest drugim, tak naprawdę, producentem ropy na świecie i podstawowym w ostatnich latach dostarczycielem ropy do Europy Zachodniej, a to oznacza, że po pierwsze część surowca z rynku wypada, część surowca musi być zastąpiona z innych kierunków. I choć ceny ropy rosną na całym świecie, to nie brakuje polityków, którzy próbują przekonywać, że to dotyczy wyłącznie Polski. Zatrzymaliśmy się na Orlenie. Politycy PO fotografują się na stacjach benzynowych, udając, że nie wiedzą, skąd globalny problem z ropą. Choć gdy rządzili, wiedzieli. Nie możemy też nie widzieć faktów. Nie można benzyny i ropy w Polsce sprzedawać poniżej ceny. Tak premier Tusk mówił dekadę temu. Wówczas ceny paliw też osiągały rekordy. I mimo, że wielu apelowało o obniżkę podatków przez państwo, rząd mówił: "nie". Musielibyśmy obniżyć VAT znacząco na wszystkie produkty, które są objęte tą stawką podstawową, a to byłoby oczywiście zabójcze z punktu widzenia budżetu. Niewykonalne. W lutym tego roku rząd obniżył podatki na paliwa i dziś nie ma już wielu możliwości wpływania na ceny. I choć te są wysokie, to z danych Komisji Europejskiej wynika, że w Polsce wciąż niższe niż w większości krajów. Polska jest jednym z najtańszych krajów Unii Europejskiej jeśli chodzi o swoje ceny. Tutaj mamy dobrą sytuację na tle innych państw. Blisko 6 mln dzieci korzysta z programu Rodzina 500+. Spełniona obietnica wyborcza PiS odmieniła sytuację finansową wielu rodzin. Mimo to wpływowa posłanka PO krytykuje program, twierdząc, że nie poprawił on jakości życia. Kolosalna różnica, jest kolosalna naprawdę. Pani Agnieszka ma dwójkę dzieci. Jedno wychowała, kiedy programu 500+ nie było. Drugie z świadczenia już korzysta. Poprawiają jakość życia, a szczególnie jak ktoś ma więcej dzieciaków. Wiadomo, to suma-sumarum robi się jakaś większa kwota, tak. Według różnych szacunków koszt wychowania dziecka do 18. roku życia wynosi obecnie ok. 265 tys. złotych. Przez 18 lat dziecko z 500+ otrzyma 108 tys. złotych. Dlatego wiele matek jest zszokowanych słowami posłanki PO Izabeli Leszczyny, która stwierdziła, że 500+ nie pomaga. Trudno powiedzieć, czym jest 500+. Ono demograficznej roli nie odegrało. Żadnej, ani nie poprawiło jakości życia tak naprawę. Jak jest naprawdę? O to spytaliśmy rodziców. To jest duże odciążenie dla rodziny. Ja mam piątkę dzieci. Pracowałem prawie 12 lat za granicą. W Niemczech dostawałem Kinder Gelt - 200 euro. To też jest dużo. I w Polsce 500+ też. Wielu te słowa posłanki PO... Ja jestem w ogóle zwolenniczką powiązania takich świadczeń socjalnych z takim realnym wzrostem gospodarczym. ...odbiera jako zapowiedź ograniczenia 500+ po ewentualnym przejęciu władzy przez partię Donalda Tuska. Można powiedzieć, że to jest szczyt hipokryzji, bo rządy PO, PSL, te 8 lat, to nie była realizowana polityka wsparcia rodzin. Program Rodzina 500+, na który nie miało być pieniędzy, Nie ma i nie będzie. Według mojej najlepszej wiedzy nie ma takiej możliwości sfinansowania tego projektu. W 2016 roku, kiedy w Sejmie głosowano nad 500+, politycy partii Tuska nie poparli programu pomocy dla milionów dzieci. Ja nie żałuję, że nie wprowadziłem 500+. Z programu korzysta blisko 6 mln dzieci. 500+ w bardzo znaczny sposób zredukowało ubóstwo. Z nieco ponad 22% w 2015 roku do 13,5% w 2020 roku. To jednak nie przekonuje opozycji, która od samego początku straszyła, że program doprowadzi do wzrostu bezrobocia. Zgodzi się pani z tezą, że wiele kobiet rezygnuje z pracy i zostaje w domu? Tak. Nie warto pracować, nie warto podejmować jakichkolwiek starań, bo wystarczy mieć dzieci i żyjemy na dzieci. To są postawy patologiczne. Prawda okazała się zupełnie inna. Przez ostatnie 7 lat bezrobocie zmniejszyło się dwukrotnie i według najnowszych danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynosi zaledwie 5,1%. To drugi najlepszy wynik od 1990 roku. Tym czynnikiem, który wpływał na to właśnie, był 500+ i ta skala, można powiedzieć, aktywności pracowniczej kobiet była ważnym czynnikiem uruchamiającym ten rozwój gospodarczy. Do niskiego bezrobocia przyczyniły się także tarcze antykryzysowe wprowadzone w czasie pandemii. Kilka milionów miejsc pracy, które udało się ochronić dzięki tarczy finansowej, tarczy antykryzysowej, którą wtedy uruchamialiśmy, a uruchomiliśmy ją bardzo szybko. Zdaniem ekonomistów tarcze w połączeniu z programami społecznymi są realną pomocą dla domowych budżetów, które odczuły skutki pandemii i wojny na Ukrainie. Wyjątkowa wystawa na Zamku Królewskim w Warszawie. Panoramy miast m.in. XVIII-wiecznej Warszawy, Drezna czy Priny na porcelanie. Trzy z prezentowanych na wystawie eksponatów oryginalnie cieszyły oko na herbatkach u króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wygląda na zwykłą porcelanową zastawę do herbaty czy czekolady. Ale gdy przyjrzeć się bliżej, to prawdziwe miniaturowe dzieła sztuki. Pejzaże na porcelanie zastępują nam podróże po całym kontynencie, od miast holenderskich, przez Wiedeń, Drezno do Warszawy. Te małe arcydzieła można podziwiać na Zamku Królewskim w Warszawie. Porcelanowe obiekty zestawiono z ich malarskimi i graficznymi pierwowzorami. Inspiracją, można powiedzieć, był dzbanek do kawy z widokami Warszawy według Bernarda Bellotta, który zakupiliśmy do zbiorów parę lat temu. Na wystawie znalazło się 29 obiektów. Wystawa, którą pokazujemy teraz na Zamku, ma stworzyć, odtworzyć taki obraz XVIII-wiecznej Europy, a jednocześnie dworu Stanisława Augusta Poniatowskiego. Kawał historii - dokładnie 2-tonowy - można podziwiać w Hawłowicach Górnych na Podkarpaciu. W budynku zabytkowego Dworu Wieżowego odtworzono pochodzący z XVI wieku renesansowy piec kaflowy. I co więcej - czynny, bo jest postawiony tradycyjną metodą przez zduna. Nadaje się do palenia i będzie w nim palone. Dzięki odnalezionym XVI-wiecznym fragmentom odtworzono strukturę zabytkowego pieca i pięciokolorowe dekoracje. Całość wieńczy herb z inicjałami dawnego właściciela.