Tragiczny wypadek polskiego autokaru na autostradzie w Chorwacji. Szczegóły już za chwilę. Jest 19.30. Michał Adamczyk - witam państwa i zapraszam na Wiadomości. Śmierć poniosło 12 osób. Wielu spośród rannych jest rannych ciężko. Tragiczny wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Najgłębsze kondolencje dla rodzin i naszych przyjaciół Polaków. 8 mld euro dla Ukrainy jest obecnie zablokowanych. Niemcy blokują pomoc Unii Europejskiej dla walczącej Ukrainy. Są zainteresowani wznowieniem dostaw gazu z Rosji, a w związku z tym interesy Ukrainy, narodu ukraińskiego, są na drugim planie. Nie ma planu awaryjnego na wypadek cięć w dostawach gazu. Tusk wspiera Niemców, krytykując Polskę za ochronę zapasów naszego gazu. Oburza się na działania i decyzje, które na pierwszym planie stawiają dobro i bezpieczeństwo obywateli Polski. Tragiczny wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Przed 6.00 rano autokar z pielgrzymami z Polski podróżującymi do Medjugorje - na autostradzie A4 na północ od Zagrzebia, zjechał z drogi i wpadł do rowu melioracyjnego. Na miejscu zginęło 11 osób, 12. osoba zmarła w szpitalu. Rannych jest 32 podróżnych, z czego 19 jest w stanie ciężkim. Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane. Już za chwilę połączymy się z naszymi reporterami. W stolicy Chorwacji - Zagrzebiu - jest Monika Gałązka, a przed szpitalami, do których trafili poszkodowani, są Mateusz Nowak oraz Przemysław Adamski. Połączymy się także Tomaszem Ostachem, który jest w Koninie - skąd m.in. podróżowali pielgrzymi. Nie mamy zbyt wielu informacji na ten temat. Według wstępnych ustaleń kierowca zasnął za kierownicą. Szczegółowe śledztwo prowadzi chorwacka policja i prokuratura okręgowa w Warszawie. Dopytywaliśmy lekarzy z Zagrzebia. Dopytywaliśmy, czy ci, z którymi jest kontakt, mówili coś na temat przyczyn wypadku. Lekarze powiedzieli, że nie. Większość osób spała. Autokar z pielgrzymami m.in. z Warszawy wyruszył wczoraj, jadąc przez Częstochowę do Medjugorje. Kierowców było dwóch. Jaki jest ich stan? Tego nie wiemy. Te informacje nie są zdradzane. Słyszymy, że kluczowe w przypadku 19 osób będą najbliższe godziny. Autostrada A4 w Chorwacji. Na drodze w kierunku Zagrzebia rozbił się polski autokar z pielgrzymami udającymi się do słynnego sanktuarium maryjnego w Medjugorie. 11 osób niestety zmarło na miejscu na skutek tego wypadku. 12 osoba zmarła po przewiezieniu już do szpitala. Ponadto 32 osoby zostały ranne. Około 20 jest w ciężkim stanie. Wszystkie ofiary to Polacy. Pozwólcie mi złożyć najgłębsze kondolencje rodzinom i naszym przyjaciołom Polakom. Robimy i będziemy nadal robić wszystko, co możliwe, aby jak najlepiej zadbać o tych, którzy w tej chwili są jeszcze w stanie krytycznym w chorwackich szpitalach. Najbardziej poszkodowanych przetransportowano do placówki w Zagrzebiu. Wszyscy mają krytyczne obrażenia fizyczne - urazy kręgosłupa, urazy miednicy, urazy kości długich kończyn dolnych i górnych. Na miejsce tragedii wyruszyła grupa polskich medyków i psychologów z zespołu pomocy humanitarno-medycznej z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim na czele. Podzieliliśmy się na dwa zespoły. Jeden zespół pojechał do pacjentów zlokalizowanych w dwóch szpitalach na północy. Drugi zespół wizytuje wszystkie 3 lokalizacje tutaj w Zagrzebiu. Musimy merytorycznie ocenić stan pacjentów, przedyskutować to ze stroną właśnie lekarzy chorwackich, wspólnie wygenerować decyzje. Przygotować się do działania na najbliższe dni, tygodnie. Chorwackie służby są wspierane na miejscu również przez polskich policjantów. Część z funkcjonariuszy została oddelegowana na miejsce tragedii. Pozostali dotarli do szpitali, w których umieszczono rannych. Autokar był zarejestrowany w Polsce i miał aktualne wszystkie wymagane badania techniczne. Stała się wielka tragedia. Składam kondolencje rodzinom ofiar. Autokar był sprawny technicznie. Będziemy współpracować z policją chorwacką i polską w wyjaśnieniu tragedii. Przyczyną większości wypadków drogowych autokarów, Autokar był zarejestrowany w Polsce i miał aktualne wszystkie wymagane badania techniczne. Stała się wielka tragedia. Składam kondolencje rodzinom ofiar. Autokar był sprawny technicznie. Będziemy współpracować z policją chorwacką i polską w wyjaśnieniu tragedii. Przyczyną większości wypadków drogowych autokarów, szczególnie polskich autokarów za granicą, które miały miejsce nad ranem, było niestety zaśnięcie kierowcy. Na polecenia Zbigniewa Ziobry śledztwo w sprawie wypadku wszczęła już polska prokuratura. To śledztwo oczywiście będzie miało charakter śledztwa z akcentem międzynarodowym. Tutaj konieczna będzie współpraca polskiego wymiaru sprawiedliwości z chorwackim wymiarem sprawiedliwości. Kondolencje rodzinom ofiar złożyły najważniejsze osoby w państwie, m.in. prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Składamy rodzinom bardzo serdeczne wyrazy współczucia. Jesteśmy z wami w myśli i w modlitwie. Członkowie rodzin ofiar mogą uzyskać dodatkowe informacje, dzwoniąc pod numer specjalnej infolinii uruchomionej przez polskie MSZ. 32 ranne osoby zostały przetransportowane do pięciu szpitali w Zagrzebiu i okolicach. Mateusz Nowak jest przed placówką w Varażdinie - 80 kilometrów od stolicy Chorwacji. Ilu przebywa tam rannych Polaków i w jakim są stanie? Tu, w szpitalu, przebywa 11 rannych Polaków. Rozmawiałam z polskim policjantem, który przebywa w Chorwacji. Został oddelegowany, aby pomagać w kontakcie między poszkodowanymi a służbami chorwackimi. 6 osób jest w stanie ciężkim. Są przytomni, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jeśli chodzi o inne szpitale, to tam przebywają dwie ranne kobiety. Obie są w stanie ciężkim. Spośród pasażerów autokaru, którzy trafili do chorwackich szpitali, 19 osób odniosło ciężkie obrażenia - poinformował minister zdrowia Chorwacji. Najciężej ranni trafili do 3 wysokospecjalistycznych szpitali w Zagrzebiu. Przed kliniką Dubrawa w stolicy Chorwacji jest Przemysław Adamski. Jakie są rokowania w przypadku tych najciężej rannych? Mam problemy techniczne. Wśród pielgrzymujących do Medjugorje 12 osób pochodziło z Konina w Wielkopolsce, a w sumie 13 osób z diecezji włocławskiej. W Koninie jest Tomasz Ostach. Co wiadomo na temat tych osób? Cisza, modlitwa i nerwowe oczekiwanie na kolejne informacje. To stąd - z parafii św. Wojciecha w Koninie - pochodziła część ofiar tragicznego wypadku. Jechali w dobrej wierze się pomodlić za nas i nasz kraj kochany. Stało się, co się stało. Teraz zostaje nam w tej chwili modlitwa. Wczoraj wyruszyła stąd grupa wiernych pod przewodnictwem jednego z księży. Jego poproszono o opiekę duchową nad wyjazdem. No i on przy okazji tutaj parę osób z parafii wziął. Przeżył - mówi nam matka kapłana, która rozmawiała już z synem przez telefon. O 3.15 mówi się obudził i nie spał wtedy, jak się to zdarzyło, że widział, że samochód zjeżdża, że się coś dzieje. Część towarzyszących mu wiernych zginęła na miejscu. Ta grupa z moich informacji wsiadła do autokaru w Częstochowie i kontynuowała pielgrzymkę ze wszystkimi innymi pątnikami. Wiem, że z tej grupy niestety są też ofiary śmiertelne. Łącznie na pokładzie znajdowało się 3 księży i 6 sióstr zakonnych. Reszta to świeccy wierni oraz dwóch kierowców. Ta grupa podróżowała częściowo z Warszawy, częściowo z Częstochowy. To były punkty zborne, punkty zbioru pielgrzymów, natomiast pielgrzymi byli z różnych miejsc z Polski. W tym momencie MSZ ustala dokładną liczbę i dokładną listę tych osób, ich imion i nazwisk. To była pielgrzymka zorganizowana przez biuro Bractwa Świętego Józefa, która wyjechała wczoraj z Częstochowy do Medjugorje - znanego ośrodka maryjnego w Bośni i Hercegowinie. Do rodzin ofiar - ze wsparciem - próbuje dotrzeć też Episkopat. Pielgrzymi pochodzili z okolicy Warszawy, Siedlec, Konina. Były to różne miejscowości. Przewodniczący Episkopatu Polski, arcybiskup Stanisław Gądecki, złożył kondolencje rodzinom ofiar. Prosił także, by w najbliższą niedzielę podczas wszystkich mszy świętych nie zabrakło wezwania za ofiary i wszystkich rannych w tej katastrofie, a także za wszystkich ich bliskich. Przed kliniką Dubrawa w stolicy Chorwacji jest Przemysław Adamski. Jakie są rokowania w przypadku tych najciężej rannych? 19 najciężej rannych osób trafiło do 3 szpitali w Zagrzebiu. M.in. do centrum klinicznego. Dysponuje ono najlepszym sprzętem. Walczono o życie pacjentów. To 42 mężczyzn i 4 kobiety. Osoby były niestabilne. Trwała walka o ich życie. Stan zdrowia pacjentów udało się ustabilizować. Kluczowe będą najbliższe godziny. Lekarze zapewniają, że robią wszystko, co mogą, aby uratować życie i zdrowie. Wśród pielgrzymujących do Medjugorje 12 osób pochodziło z Konina w Wielkopolsce, a w sumie 13 osób z diecezji włocławskiej. W Koninie jest Tomasz Ostach. Co wiadomo na temat tych osób? Wiemy, że wśród 12 osób, które podróżowały z Konina, większość była parafianami parafii św. Wojciecha. Dwie osoby z Konina zginęły w tym wypadku. Mieszkańcy Konina łączą się w modlitwie. Modlą się o zdrowie także tych, którzy walczą o życie. Jutro odbędzie się msza święta. A więcej na ten temat w rozmowie z Głównym Inspektorem Transportu Drogowego Alvinem Gajadhurem, który będzie gościem Wiadomości. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami... W związku z dzisiejszymi wydarzeniami TVP nie wyemituje festiwalu muzycznego. Oglądają państwo główne wydanie Wiadomości. Zobaczmy, co jeszcze przed nami... Sędziowska kasta broni politycznych sprzymierzeńców? Mija 164. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Wojsko ukraińskie odparło ofensywne działania rosyjskiej armii w Słowiańsku, Bachmucie i w Awdijiwce. Rosjanie wycofali się ze znacznymi stratami. Nadal jednak istnieje ryzyko nalotów i wystrzelenia rakiet z terenu Białorusi. W Kijowie jest Agnieszka Jędrzejczak. Co dzieje się froncie, jak wygląda sytuacja? Rosyjskie wojska prowadzą ofensywną operację na wschodzie Ukrainy. Toczą się walki np. o zajęcie Bachmutu i Słowiańska. Przygotowują się okupanci do obrony zajętych terenów. Chcą poprawić swoje pozycje. Istnieją przypuszczenia o planowanym wtargnięciu do Charkowa. Wojska rosyjskie dwukrotnie ostrzelały teren Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Pociski trafiły bezpośrednio w plac przed elektrownią, w pobliżu jednego z bloków, w którym mieści się reaktor jądrowy. Doszło do uszkodzenia stacji azotowo-tlenowej, co grozi ryzykiem wycieku wodoru i uwolnienia do atmosfery substancji promieniotwórczych. To największa elektrownia jądrowa na naszym kontynencie, i każdy ostrzał jest jawną zbrodnią. Terrorystyczna Rosja musi ponieść odpowiedzialność tylko za stworzenie zagrożenia dla samej elektrowni jądrowej. Władze Ukrainy podkreślają, że możliwe konsekwencje uderzenia w działający reaktor byłyby równoznaczne z użyciem bomby atomowej. To jest bardzo niebezpieczne. To może być kolejny Czarnobyl lub nawet gorzej. Obecnie wojska rosyjskie przerzucają siły na południe Ukrainy - w region zaporoski i chersoński, ale zbrodniarze Putina wciąż mordują cywilów. W nocy rakiety spadły m.in. na Mikołajów czy obwód Doniecki. Trwa ewakuacja seniorów i osób niepełnosprawnych. Nie da się żyć. Moi synowie zabrali mnie do swojego domu. Ukraińcy walczą, ale potrzebne są kolejne dostawy zachodniego sprzętu. 4 wyrzutnie Himars są skuteczne na polu walki. To wciąż jest zbyt mało, jeśli chodzi o skalę otrzymanego sprzętu, aby Ukraińcy stworzyli w pełni wyposażone w sprzęt formacje do dokonania właśnie takiej operacji kontruderzenia. Oprócz sprzętu potrzebne są także pieniądze. W maju Komisja Europejska zaproponowała rządowi w Kijowie pomoc makrofinansową w wysokości 9 mld euro w postaci pożyczek. Pierwszy miliard trafił na początku sierpnia. Na wypłatę pozostałych 8 muszą zgodzić się wszystkie kraje Wspólnoty. Nie zgadza się jeden - Niemcy... 8 mld euro dla Ukrainy jest obecnie zablokowanych. A takie sztuczne opóźnianie pomocy makrofinansowej dla naszego państwa jest albo przestępstwem, albo błędem i trudno powiedzieć, co jest gorsze w warunkach wojny na pełną skalę. Oburzenie nie dziwi. Takie działania Niemiec są zdradzieckie wobec Ukrainy i wolnego świata. Dzisiaj są zainteresowani wznowieniem dostaw gazy z Rosji, a w związku z tym interesy Ukrainy, narodu Ukraińskiego i ewentualne straty terytorialne są na drugim planie. To nie jest priorytet niemieckiej elity politycznej. A na to liczy Putin. Pytanie, na ile niemieckie działania są haniebnym dbaniem o swój własny interes, a na ile poleceniami wydawanymi z Moskwy. Tam z tak zwaną misją udał się były kanclerz Gerhard Schröder, który brał ogromne pieniądze z Gazpromu. Rosyjska propaganda rozpływa się nad spotkaniem Niemca z Putinem. Schroeder został okrzyknięty przyjacielem Putina, który przybył ratować Niemcy. Ta dominacja pruskiego myślenia to jest Schröder, to jest Angela Merkel, Scholz - to jest właśnie ta szkoła politycznego myślenia, która jest zorientowana na Rosję i budowania potęgi Niemiec w oparciu o ścisłe relacje z Rosją. Potwierdza to decyzja władz dzielnicy Mitte w Berlinie. W stolicy Niemiec zabroniono wystawy zdobytego przez Ukraińców rosyjskiego sprzętu przed ambasadą Rosji. Niemcy decyzje tłumaczą faktem, że w sprzęcie wojennym zginęli ludzie, a także, że wystawa narusza ich interesy. Inaczej postępuje Polska, która jest liderem pomocy Ukrainie. Jak podała Komisja Europejska - tylko w czerwcu z ochrony tymczasowej w naszym kraju skorzystało ponad 60 tys. osób - to zdecydowanie najwięcej w Europie. Dostrzegają to inne kraje. Dziesiątki chińskich samolotów i wojskowe okręty - niebezpiecznie blisko Tajwanu. Manewry Chin nabierają tempa, a prowokacja staje się coraz groźniejsza. W stolicy Tajwanu - Tajpej - jest Łukasz Miąsik. Jak mieszkańcy komentują sytuację? Mieszkańcy są zaniepokojeni. Scenariusz manewrów prowadzonych przez Chiny zakładał uderzenie w największą wyspę Tajwanu. W ostatnich godzinach przeleciały tutaj 4 rakiety wystrzelone przez Chiny. Sporo kontrowersji wzbudza śmierć urzędnika. To mężczyzna, który zajmował się zbrojeniem rakietowym - ciało znaleziono w pokoju hotelowym. Był w podróży służbowej. To największa eskalacja przemocy między Izraelem a Palestyną w Strefie Gazy od ponad roku. Izraelska armia rozpoczęła naloty na pozycje islamistów. Są zabici i ranni. W tym cywile. Według Izraela operacja była wymierzona w radykalną organizację "Palestyński Islamski Dżihad", który od kliku dni zapowiadał odwet za aresztowanie swojego przywódcy. W odpowiedzi na izraelskie bombardowania ze Strefy Gazy wystrzelono ponad 100 rakiet. Część z nich została przechwycona przez system obrony powietrznej "Żelazna Kopuła". Unia będzie mogła narzucić państwom członkowskim obowiązek oszczędzania gazu i dzielenia się nim z Niemcami. Taką możliwość wprowadza rozporządzenie Rady Europejskiej przyjęte mimo sprzeciwu Polski. Brak zgody rządu w Warszawie na wsparcie Niemiec kosztem polskiej gospodarki nie podoba się liderowi opozycji. Niemiecki przemysł stanął przed realną groźbą ograniczenia dostaw gazu, a co za tym idzie - cięć produkcji. Szczerze mówiąc, nie ma planu awaryjnego na wypadek cięć w dostawach gazu. Niemcy z tym problemem borykają się na własne życzenie, bo to oni narzucili Europie uzależnienie od rosyjskiego gazu. Berlin liczył, że będzie zarabiał na odsprzedaży surowca pompowanego przez gazociągi Nord Stream 1 i 2. Jednak Gazprom przykręcił im kurek z gazem. Okazało się, że jak się robi interesy z bandytą, no to czasem można dostać w zęby. No i tak się stało w przypadku Niemiec. Podobnie jak w przypadku kryzysu imigracyjnego, Niemcy teraz wykorzystują unijne instytucje, by podzielić się konsekwencjami własnych błędów z innymi krajami. Przyjęte przez Radę Europejską rozporządzenie wprowadza możliwość ogłoszenia unijnego alertu, który oznaczałby obowiązkowe cięcia zużycia gazu o 15%. Dlaczego Polacy, którym środki są ciągle blokowane, nic nie zapłacono nam za pomoc uchodźcom do tej pory, mają się zrzucać teraz na problemy Niemiec, które to Niemcy same te problemy wywołały? Polska i Węgry były przeciw narzucaniu państwom obowiązkowych oszczędności. Mimo to rozporządzenie przyjęto, co według rządu w Warszawie budzi wątpliwości proceduralne. Rozporządzenie powinno być przyjmowane jednomyślnie. Po raz kolejny złamano prawo UE, złamano trakty. Jest to rozporządzenie, które jest próbą ograbienia przez Niemcy innych państw członkowskich z gazu. Obowiązkowe oszczędności oznaczają, że państwo, które nie podzieli się gazem, mogłoby być karane za nieprzestrzeganie prawa Unii. Na sprzeciw Polski wobec przymusu tak zareagował Donald Tusk. Żarty z nazwiska to już jest upadek tak niski, że szkoda w ogóle to komentować. Minister klimatu i środowiska odniosła się jednak do wpisu szefa PO. Z jakichś przyczyn były premier oburza się na działania i decyzje, które na pierwszym planie stawiają dobro i bezpieczeństwo obywateli Polski, a nie obywateli Niemiec. 10 lat temu po szczycie państw Morza Bałtyckiego, na którym Polskę reprezentował premier Tusk, kanclerz Angela Merkel poinformowała, że projekt Nord Stream 2 nie był tam kwestionowany, a sytuacja wokół budowy gazociągu uspokoiła się. Donald Tusk wskazywał z kolei, że "konieczny jest szacunek dla narodowej specyfiki planów dotyczących bezpieczeństwa energetycznego". To właśnie wtedy "Der Spiegel" rozpoczął spekulacje o przeprowadzce Tuska do Brukseli, możliwej dzięki poparciu niemieckiej kanclerz. To jest wszystko ten sam stary Donald Tusk, który nie zrozumiał, jak bardzo zmieniło się społeczeństwo podczas jego nieobecności. Sądząc po reakcji na sprzeciw Polski wobec unijnego przymusu redukcji zużycia gazu, Tusk nie zrozumiał też, że narzucana Europie przez Niemcy polityka energetyczna - już zbankrutowała. Od początku roku polsko-białoruską granicę próbowało nielegalnie przekroczyć ponad 7000 osób. To mniejsza liczba niż w ubiegłym roku, bo od niedawna na granicy stoi zapora, która jest wyposażana w dodatkową elektronikę. Mimo to tak zwana "Operacja śluza" nie została zakończona. Centrum Warszawy i grupa aktywistów Amnesty International, która przed budynkiem polskiego biura Komisji Europejskiej domagała się otwarcia polskich granic dla nielegalnych imigrantów. To ma związek z tym, co się dzieje na zewnętrznych granicach UE. I tym, że wiele krajów członkowskich przy przyzwoleniu UE odmawia prawa do azylu uchodźcom. Uchodźca to osoba, która ucieka przed wojną i trafiła do pierwszego bezpiecznego kraju. To, jak należy pomagać takim ludziom od lutego pokazuje Polska, która przyjęła kilka milionów uchodźców z Ukrainy. Wspomniana już organizacja Amnesty International w ostatnich godzinach ostro zaatakowała ukraińskie władze za rzekome narażanie ludności cywilnej w czasie rosyjskiej inwazji. Rosyjskie bestialstwo Amnesty International przemilczała. Każdy, kto nakłada amnestię na Rosję i kto sztucznie tworzy taki kontekst informacyjny, że jakieś uderzenia terrorystów są rzekomo usprawiedliwione albo zrozumiałe, nie może nie być świadomym, że pomaga w ten sposób terrorystom. A jeśli tworzycie takie manipulacyjne raporty, to odpowiedzialność za śmierć ludzi ponosicie razem z nimi. Wspomniana Amnesty International sprzeciwiała się w przeszłości budowie ogrodzenia na polsko-białoruskiej granicy. Kilka miesięcy przed wybuchem wojny na Ukrainie rosyjskie i białoruskie służby rozpoczęły operację śluza, która miała na celu sprowadzanie migrantów z dalekich krajów, a nie uchodźców, i zalanie nimi Polski. A broniących granicy żołnierzy oraz funkcjonariuszy policji i straży granicznej wulgarnie obrażali: Mam wrażenie, że to jest wataha, wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępują żołnierze. Śmiecie po prostu. Dziś już widać, że cała operacja, prowadzana na wiele miesięcy przed wybuchem wojny, miała na celu osłabienie państwa polskiego, by nasz kraj nie udźwignął fali prawdziwych uchodźców z Ukrainy. Co więcej wielu migrantów, którzy dostali się do Polski i tu złożyli wnioski o udzielenie pomocy międzynarodowej - szybko wyjechało na Niemiec. Teraz Berlin odsyła ich do Polski. Gdyby zatem polski rząd nie bronił granicy, do czego wzywała opozycja, Polskę zalewałyby teraz fale nielegalnych migrantów zarówno ze wschodu, jak i z zachodu. Mielibyśmy też falę uchodźców, którzy dążyli do Europy Zachodniej i tak na prawdę ich głównym celem było to, żeby przedostać się przez granicę i to byłoby na prawdę problematyczne. W obecnej sytuacji myślę, że byłoby nam dużo, dużo trudnej. Państwo jednak zadziało, służby mundurowe nie dopuściły do zrealizowania scenariusza rosyjsko-białoruskiego. A na granicy w kilka miesięcy postanowiono ogrodzenie. Jest dla nich utrudnienie. Być może spełni swój cel. Na razie jest dobrze. Mnie się wydaje, że tam doradcy Łukaszenki pomagają w tym wszystkim. Mimo, że operacja śluza nie przyniosła oczekiwanych skutków, to rosyjskie i białoruskie służby nie rezygnują z destabilizowania sytuacji. Każdego dnia straż graniczna udaremnia nielegalne próby dostania się do Polski. Po ostatnim kontrowersyjnym wyroku w sprawie Władysława Frasyniuka, który publicznie obrażał polskich żołnierzy, oraz uniewinnieniu europosłanki PO Magdaleny Adamowicz od oskarżeń o zatajenie w zeznaniach podatkowych blisko 400 tys. zł. nie ma wątpliwości, że niektóre polskie sądy w niektórych przypadkach są wyjątkowo stronnicze i wyjątkowo łaskawe wobec osób z Platformy Obywatelskiej lub z nią powiązanych. O tym, jak działa doktryna Neumanna - Konrad Warzocha. To jest wataha. Wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi. Tak nie postępują żołnierze. Śmiecie po prostu. Mówił w TVN Władysław Frasyniuk o polskich żołnierzach i strażnikach granicznych, którzy strzegli polskiej granicy z Białorusią, na którą Łukaszenka na rozkaz Putina ściąga tysiące migrantów. W czasie zagrożenie wojennego, kiedy mamy do czynienia z tak skandaliczną wypowiedzią, z tak skandalicznym obrażaniem polskiego munduru, jest rzeczą oczywistą w odczuciu społecznym, że za to trzeba ponieść karę. Ale kolejny raz sędziowie udowodnili, że dla nich są obywatele lepszej i gorszej kategorii. Sąd we Wrocławiu w czwartek warunkowo umorzył sprawę Frasyniuka. Nikogo nie musi przepraszać, żadnego zadośćuczynienia. Stanęło na 3 tys. kary porządkowej. Mając wsparcie mediów mainstreamowych, wyżywa się na polskich żołnierzach, tworząc też pewną atmosferę wokół nich. Nie bez znaczenia pozostaje rola mediów mainstreamowych, które umożliwiają publikację podobnych kalumnii. Do tego również odniósł się prokurator generalny. Obłudnicy, hipokryci salonowi! Gdzie byliście, gdy Frasyniuk wyzywał polskich żołnierzy? Oni nie mają jak pan Frasyniuk firmy przewozowej i pieniędzy na adwokatów. Od takich postaci jak Władysław Frasyniuk należałoby oczekiwać więcej niż od meneli spod budki z piwem. Od sądów - również. Tymczasem Sad Rejonowy w Gdańsku uniewinnia Magdalenę Adamowicz, europosłankę PO i wdowę po prezydencie Gdańska, od oskarżenia o zatajenie 400 tys. zł w zeznaniach podatkowych. W czasie procesu europosłanka Adamowicz tłumaczyła, że "zapomniane" pieniądze to darowizny dla jej dzieci od dziadków. W takie tłumaczenie nie chciał uwierzyć urząd skarbowy. Wyjaśnienia, które były w toku postępowania przedstawione, nie dawały wiary, że takie darowizny mogły być dokonane przez tych dziadków. Ale uwierzył sąd. Wyrok uniewinniający wydała sędzia Julia Kuciel, która w 2017 roku protestowała wspólnie z Pawłem Adamowiczem przeciwko reformom wymiaru sprawiedliwości. Ten obraz jest bardzo nieciekawy. Ten obraz pokazuje nam wielu sędziów, którzy weszli na polityczna barykadę. I my im nie ufamy jako obywatele. Często idąc na salę sądową, nie mamy poczucia, że znajdziemy tam sprawiedliwość. I nie ma się co dziwić, skoro sędziowie w Polsce zachowują się jak członkowie opozycyjnej partii politycznej, którzy sami o sobie mówią: Uważam, że to jest zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi. I co nimi tak naprawdę powoduje? Ja będę szczera. Ja pragnę zemsty. "Fenomen duchowy, medialny i społeczny" - tak określił Radio Maryja i jego wspólnotę prezydent Andrzej Duda. Dziś w Toruniu odbyło się 14. Dziękczynienie w Rodzinie, na którym wierni wyrażali wdzięczność stacji za apostolską służbę ojczyźnie. Na radosne świętowanie do Torunia przybyły tłumy pielgrzymów z całej Polski. Dziękczynienie rozpoczął koncert, po którym uroczystą mszę świętą odprawił ksiądz biskup Wiesław Śmigiel - Ordynariusz Diecezji Toruńskiej. W spotkaniu wzięli udział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek oraz szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych. W Toruniu stanęła Mobilna Strefa Zdrowia, w której do jutra za darmo można wykonać badania profilaktyczne. NA "GOŚCIA WIADOMOŚCI" Z NAPISAMI ZAPRASZAMY DO KANAŁU TVP INFO.