Karol Nawrocki z¾o¼y¾ ¦lubowanie i obj@¾ urz@d Prezydenta Rzeczpospolitej. Konfrontacyjne or-dzie nowego prezydenta i pytanie, jak b-dzie wygl@da¾a wsp#¾praca z rz@dem. Miasto po atomowej apokalipsie. Mija 80 lat od zrzucenia bomby atomowej na Hiroszim-. Wojsko ma nowego zwierzchnika, Rzeczpospolita - głowę państwa, opozycja - wiatr w żaglach, a rządzący jeszcze nie wiedzą, co mają. Karol Nawrocki złożył prezydencką przysięgę i rozpoczął urzędowanie. W wystąpieniu przed Zgromadzeniem Narodowym opisał swoje plany, a potem niesiony entuzjazmem tłumu ruszył ku nowym wyzwaniom. Anna Hałas zebrała wszystkie akcenty tego dnia. Kto nam się dziś objawił i co zapowiada? To zależy, kogo zapytać. Prawa strona mówi o stanowczym wystąpieniu nowego prezydenta, który chce twardo realizować obietnice wyborcze. Chce nowej konstytucji. Karol Nawrocki mówił, że chce być głosem całego narodu. Rządzący mówią, że wystąpienie nie było pojednawcze. Mówią o wchodzeniu rolę rządu. Ostro wybrzmiały różnice dotyczące sądownictwa. Oficjalne powitanie przez marszałków Sejmu i Senatu. Potem ślubowanie przed Zgromadzeniem Narodowym i orędzie. Obejmując z woli narodu urząd Prezydenta... Na zaprzysiężeniu obecni byli ustępujący prezydent Andrzej Duda oraz poprzednicy: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. Lech Wałęsa już wcześniej zapowiedział, że nie przyjdzie. Rotę przysięgi Karol Nawrocki zakończył słowami. Tak mi dopomóż Bóg. Przy głośnym aplauzie w ławach PiS. Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. A władzę zwierzchnią w RP sprawuje naród. Witam naród polski. To były pierwsze słowa orędzia. Karol Nawrocki dziękował swoim wyborcom oraz tym, którzy na niego nie głosowali. Ja jako prezydent Polski będę głosem narodu polskiego. Z głębi serca wybaczam całą tę pogardę i to, co działo się w czasie wyborów. Przypomniał swój wyborczy program i krytykował stan gospodarki. "Nie" dla nielegalnej migracji, "tak" dla polskiej złotówki, "nie" dla euro. Nie możemy być gospodarstwem pomocniczym UE. Te ostatnie słowa ze zdziwieniem komentowali rządzący. Miażdżąca krytyka rządów PiS-u i prezydenta Dudy w sprawie rozwoju i gospodarki, ale będziemy to tłumaczyć z życzliwością panu prezydentowi, bo ktoś go ewidentnie wprowadził w błąd. Wśród prezydenckich priorytetów wymienił politykę mieszkaniową, sprawy seniorów i młodzieży. Wreszcie zapowiedział zmianę konstytucji. Będzie gotowa do przyjęcia, mam nadzieję, w roku 2030. Współpraca z prezydentem - tak, ale w sprawach konstytucji i nowego jej pisania - nie widzę, w tej sprawie na pewno nie będzie tak, że prezydent będzie nadawał ton czy rozdawał karty, bo na to się rząd nie zgodzi. W polityce zagranicznej podkreślił zwłaszcza ten sojusz. Najważniejsze z USA. Nie wspomniał o sąsiadach. W tym o walczącej z Rosją Ukrainie. W ogóle wątek wschodni się nie pojawił. Pojawiła się Unia w kontekście negatywnym, nie pojawił się Putin, nie pojawił się Łukaszenka. Karol Nawrocki mówił o wschodniej flance NATO i silnej armii. Wspierać będę, panie premierze, ministrze, wszystkie wysiłki modernizacyjne polskiej armii. W tych kluczowych sprawach jak bezpieczeństwo, polska armia to będzie to pole do współpracy, musi być. Więcej było różnic, zwłaszcza w temacie sądownictwa. Mam nadzieję, że ten czasem buńczuczny ton i taki konfrontacyjny nie będzie miał jakichś praktycznych konsekwencji. Jeśli będzie trzeba, to będziemy twardo stać jako też strażnicy konstytucji. To było orędzie stanowcze, a nie było konfrontacyjne. Jeżeli ktoś chce odczytywać tak słowa prezydenta, to znaczy, że doszukuje się drugiego dna. Karol Nawrocki podziękował poprzednikowi i orędzie zakończył słowami: Niech Bóg błogosławi Polsce. Niech żyje Polska. Dziękuję. Mam poczucie sukcesu, ale od sukcesu do triumfu jeszcze trochę czasu. Zupełnie inaczej ocenia to premier. Jedynym chyba zdenerwowanym i coraz smutniejszym politykiem na sali był Jarosław Kaczyński. I wcale się nie dziwię, jest zmiana warty na prawicy, jest ewidentnie nowy lider na prawicy. Po zaprzysiężeniu Karol Nawrocki podziękował zwolennikom, którzy zgromadzili się przed Sejmem. Do tego zwycięstwa wy mnie nieśliście. I dziękuję za to. Wyborcy towarzyszyli też parze prezydenckiej w czasie mszy w archikatedrze warszawskiej, skąd popłynął ten apel: Mamy jedno niezwykle trudne wyzwanie wewnętrzne. To od lat trwający konflikt polityczny, który dramatycznie rozbija nasz naród na wrogie sobie plemiona. Karol Nawrocki na Zamku Królewskim objął przewodnictwo w kapitułach najważniejszych odznaczeń państwowych. Następnie pieszo udał się do Pałacu Prezydenckiego, pozdrawiany przez tłum zwolenników. Czołem, panie prezydencie. Po południu przed Grobem Nieznanego Żołnierza przejął zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi. W ciągu najbliższym 5, 10, 20 lat Polska stanie się militarnym mocarstwem Europy. Tak, ja w to wierzę. Karol Nawrocki mówił o budowie 300-tysięcznej armii. "Tusk to najgorszy premier od 1989 roku" - taka jest opinia prezydenta o szefie koalicyjnego rządu. Gdyby to miała być zapowiedź jakości współpracy między pałacami, to kohabitacja będzie raczej problematyczna. Ale to jedno zdanie, jakby żywcem wyjęte z kampanijnego ognia, nie musi znaczyć aż tyle. Anna Łubian-Halicka wsłuchiwała się w sygnały płynące z obu stron. Witaj, Aniu. Powiedz, co zapowiadają. Politycy PiS, a część z nich jutro rozpocznie pracę w Pałacu Prezydenckim, mówią o żelaznym uścisku, w jakim znajdzie się Donald Tusk. Damy radę - tak deklaruje premier. W W mediach społecznościowych wylicza, że Karol Nawrocki będzie czwartym prezydentem, z którym będzie współpracować jako premier. Dotychczasowi prezydenci nie byli rządowi życzliwi. Szykuje się kohabitacja trudna. Entuzjazm polityków PiS po orędziu Karola Nawrockiego nie udzielił się ani premierowi, ani nikomu z rządzących. Mówił o konfrontacji z rządem i na to jesteśmy oczywiście gotowi. Protokół rozbieżności ze strony prezydenta już jest. Trudno nazwać praworządnym państwo, w którym nie działa i nie funkcjonuje legalnie wybrany Prokurator Krajowy. Mamy legalnego Prokuratora Krajowego. Ta sytuacja jest zgodna z prawem, ona nie podlega dyskusji. Ale prezydent powtarza narrację polityków PiS, którzy twierdzą, że poprzedni prokurator, powołany przez Zbigniewa Ziobrę, powinien pozostać na stanowisku. Stąd owacje, które premier tłumaczy tak. Ja się nie dziwię, że PiS-owi bardzo zależy na tym, żeby prezydent paraliżował pracę prokuratury, ale chcę jasno powiedzieć: niedoczekanie wasze. Dziś Karol Nawrocki co do zasady... Polska musi wrócić na drogę praworządności. ...zgadzał się z ministrem sprawiedliwości. My wręcz pilnie musimy przywrócić polską praworządność. Ale słowo "praworządność" każda ze stron rozumie inaczej. Rządzący mówią wprost. Muszę być pewny, że ten sędzia, który decyduje o moim życiu, o moich alimentach, o moim rozwodzie, o winie, więzieniu bądź niewięzieniu będzie orzekał sprawiedliwie i niezawiśle. To oznacza konieczność uregulowania statusu około trzech tysięcy sędziów, którzy zostali wskazani przez upolitycznioną KRS. Z tego powodu wydawane przez nich wyroki są podważane przez europejskie trybunały. Sędziów, których powołałem, będę bronił do upadłego. Mówił poprzedni prezydent. Obecny zapowiedział to samo. Będę promował, awansował i nominował tych sędziów, którzy porządek konstytucyjno-prawny RP, zgodnie z Konstytucją i ustawami przyjętymi przez polski parlament i podpisanymi przez pana prezydenta, respektują. Po tych słowach politycy PiS robili wiele... Przegraliście! ...by ich radość była zauważona. Minister sprawiedliwości nie składa broni. Obywatele w Polsce czekają na szybkie sądy, ale sądy sprawiedliwe, na sędziów niezłomnych, którzy nie poddają się żadnej presji politycznej, więc ja myślę, że możemy z prezydentem rozmawiać o tym, ja jestem do dyspozycji, natomiast na pewno nie ustąpimy. Na tym lista kwestii spornych się nie kończy. Są na niej także: relacje z Unią Europejską, edukacja i inwestycje. Tak, potrzebujemy wielkich i przełomowych inwestycji, o tym już wspominałem, ale o CPK będę wspominać regularnie, a jutro złożę inicjatywę ustawy, abyśmy wrócili do tradycyjnego kształtu CPK. Czyli tego, który proponował rząd PiS. Pana prezydenta ktoś wprowadził w błąd, ponieważ wielkie inwestycje dopiero ruszyły za naszych rządów. Okazją do wyjaśnień będzie Rada Gabinetowa, którą prezydent chce zwołać jeszcze w tym miesiącu. Damy sobie z tym radę i myślę, że pan prezydent szybko przyzwyczai się do realnej sytuacji w Polsce. Realną sytuacją jest: pan prezydent reprezentuje, a rząd rządzi. Na razie słowo "weto" nie padło, a prezydent podczas orędzia wyliczał sprawy, w których może współpracować z rządem. Kwestie rozwoju, kwestie mieszkalnictwa, kwestie bezpieczeństwa. Tu szansa na porozumienie jest, a tam, gdzie nie ma, rząd zamierza robić swoje. Wszystko, co złe, zostanie wcześniej czy później zmienione, a prezydent Nawrocki, jeżeli uważa, że w tej całej przestrzeni może mieć coś do powiedzenia, to będzie recenzentem, ale na pewno nie będzie nadawać tonu. Moja misja nie jest na jasne czasy, ale na trudne, jestem na to gotowy. Te deklaracje mówią wiele o rozpoczynającej się właśnie kohabitacji. Już widać, że szorstkiej. Przed prezydentem Nawrockim pięć lat w Pałacu. Pięć lat polityki na najwyższym szczeblu, rad gabinetowych, wizyt międzynarodowych, negocjacji, wystąpień, inicjatyw ustawodawczych. W demokratycznym wysiłku Polacy wybrali swojego najwyższego przedstawiciela. Szybki kurs poznania tego polityka mieliśmy w kampanii wyborczej, ale to zawsze filtrowany przekaz, więc dziś, bez politycznego zgiełku, można zapytać: Karol Nawrocki - kto to jest? Dziś siódmy prezydent Rzeczpospolitej. Jeszcze rok temu z dala od wielkiej polityki. Jestem w świecie politycznym krócej niż większość z państwa. Listopad 2024 roku. Karol Nawrocki oficjalnie ogłasza start w wyborach. Jest kandydatem obywatelskim, ale z poparciem PiS. Przed karierą polityczną była kariera urzędowa i naukowa. Jest absolwentem dobrej uczelni, bardzo dobrego wydziału historii na tej uczelni. To moja uczelnia, jestem z tego samego wydziału, więc rozumiecie, co chcę powiedzieć. 42-letni gdańszczanin Karol Nawrocki jest doktorem nauk humanistycznych. Przez 6 lat był przewodniczącym rady jednej z dzielnic Gdańska. Równolegle pracował w gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Potem został dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej. Od 2021 roku do dziś był prezesem IPN. Prezydent Nawrocki jako historyk będzie, to do tej pory było widoczne w jego wypowiedziach, dbał o szacunek dla historii, o sprawy światopoglądowe. Od niedawna prezydent Karol Nawrocki zdobywa też doświadczenie międzynarodowe. W maju gościł w Białym Domu. Rozmawiał też z szefem NATO. To jeszcze nie jest nawet początek, na razie są deklaracje. Zobaczymy jego pierwsze kroki i co z tych kroków będzie wynikało. Każdy prezydent się uczy prezydentury, nawet ci najbardziej doświadczeni politycy jak Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński. Pasje Karola Nawrockiego to piłka nożna i boks. W trakcie kampanii wyborczej okazało się, że obie dyscypliny szły w parze. Nawrocki przyznał, że za młodu brał udział w tzw. ustawkach kibolskich. Jeśli chodzi w ogóle o formę walki, szlachetnej walki męskiej wręcz, to w moim życiu tego było dużo. Dużo było też pytań o przeszłość Nawrockiego. Jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej miał nadmiernie korzystać z tego apartamentu w siedzibie placówki. Była też sprawa przejęcia kawalerki w Gdańsku oraz znajomości z gangsterami. Dlatego na zaprzysiężeniu nie pojawił się Lech Wałęsa. Życiorys kandydata na prezydenta jest gorszący. Nie można na takim życiorysie wychowywać patriotów, ludzi oddanych, sumiennych. Ci, którzy brali udział w Zgromadzeniu Narodowym, tak stanowczy nie są. To jest wybór Polaków, ja ten wybór szanuję. Prezydent mi się nie podoba, ale państwo polskie musi trwać. Ja wyznaję zasadę, że demokracja polega na tym, że trzeba się liczyć z głosem obywatela. Zdaniem politologa Macieja Onasza to jednak chwilowy spokój wokół Karola Nawrockiego. I kampania może być dla niego cennym politycznym doświadczeniem na przyszłość. Jest bardzo dużo osób, duży obóz, który będzie go dyskredytował na każdym możliwym kroku, i też jeszcze większy być może obóz jego zwolenników. Kolejny wyborczy test na rozmiar tych obozów za pięć lat. Od Waszyngtonu przez Brukselę, Londyn i Paryż, po Kijów. Gratulacje płyną z wielu stron świata. Niektóre to dyplomatyczna kurtuazja, ale wiele z nich to polityczna manifestacja wsparcia i nadziei na konserwatywny zwrot w polskiej polityce. Zagraniczna prasa także pełna komentarzy po zaprzysiężeniu. W większości podkreślają skomplikowaną pozycję rządu w kontaktach z prezydentem o wyraźnie eurosceptycznej i nacjonalistycznej wizji polityki. Gratulacje z wielu stron świata, nie tylko od sąsiadów. Najserdeczniejsze gratulacje z okazji wyboru na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. I zapewnienia o dobrej przyszłej współpracy. Liczę na konstruktywny i bezpośredni dialog we wspólnych interesach obu naszych narodów. Ale Ukraińcy mają powód do niepokoju, którego nie rozwiała nawet niedawna rozmowa telefoniczna Karola Nawrockiego i Wołodymyra Zełenskiego. Wiele obaw było tutaj w Kijowie, przede wszystkim o to, że Karol Nawrocki skupi się na bolesnej historii obu narodów, a przecież dla Ukraińców najważniejsza jest kwestia obrony przed rosyjską agresją i dalsza współpraca Polski z Ukrainą w dziedzinie obronności. Na rolę polityki historycznej zwracają uwagę nie tylko ukraińskie media. Niemieckie już wcześniej ostrzegały, że nowy polski prezydent będzie antyunijny i antyniemiecki. Dziś "Die Tageszeitung" wskazuje, że paradoksalnie to nie współpraca z Niemcami, a właśnie przyszłość Ukrainy może być pierwszoplanowa. Nawrocki jako historyk porusza temat popularny wśród polskiej prawicy - ponowną ocenę zbrodni wołyńskiej z lat 40. XX wieku. "Die Zeit" już w czerwcu pisał, że choć nowy prezydent Polski zapowiedział dalsze wsparcie dla Ukrainy, to ewidentnie uzależnia je od rozliczenia w sprawie Wołynia. A to może stać się problemem w relacjach Polski z Wielką Brytanią. Premier Starmer pozostaje zdecydowanym orędownikiem pomocy militarnej, finansowej i politycznej dla Kijowa. Szef brytyjskiego rządu zacieśnia również relacje z Berlinem i Paryżem. Pytanie, czy nowy prezydent, podobnie jak jego poprzednicy, zostanie zaproszony do Pałacu Buckingham przez monarchę, który otwarcie mówi o zagrożeniach klimatycznych i wspiera rozwój energii odnawialnej. To wyraźny kontrast wobec Karola Nawrockiego, który jeszcze niedawno publicznie chwalił węgiel. Brytyjskie media o dzisiejszym zaprzysiężeniu piszą niewiele, francuskie przypominają niechlubną przeszłość nowego prezydenta i komentują jego polityczne poglądy. "Nacjonalistyczny historyk zostaje prezydentem Polski" - pisze portal France24. A dziennik "Le Figaro" dodaje: "Nawrocki nie był predestynowany, by zajść tak wysoko i tak szybko". W maju Francja podpisała z Polską traktat o przyjaźni i współpracy i Emmanuel Macron, gratulując Karolowi Nawrockiemu, zaapelował o wzmacnianie tej więzi. Jak twierdzi jednak choćby "L'Express", ich współpraca może być trudna, bo prezydent Nawrocki to krytyk europejskiej integracji i chce skupić się na bliskich relacjach z Białym Domem. A Waszyngton prezydenturę Karola Nawrockiego wita z entuzjazmem. Donald Trump jednoznacznie poparł Nawrockiego w kampanii wyborczej. Teraz będzie oczekiwał, że polski prezydent stanie się forpocztą jego walki z liberalnymi elitami Europy i będzie blokował wszelkie pomysły dążące do wprowadzenia lub podwyższania podatków i regulacji dla amerykańskich koncernów technologicznych działających na terenie Unii Europejskiej. W Brukseli o tym akurat się nie mówi, ale obaw jest sporo. Wygrana Karola Nawrockiego zaskoczyła i nieoficjalnie rozczarowała unijne władze. W Komisji Europejskiej są obawy, że nowy prezydent, wzorem poprzednika, będzie utrudniał dokończenie reform wymiaru sprawiedliwości. Viktor Orban zwycięstwo Nawrockiego uznał za fantastyczne, a dzisiejsza węgierska prasa podkreśla, że z polskim prezydentem polityków partii rządzącej Węgrami łączy przywiązanie do takich wartości jak ochrona życia i suwerenność. Tej broni człowiek przeciwko człowiekowi użył dwa razy. Po raz pierwszy 80 lat temu. Od tego czasu służy do wzajemnego odstraszania i na razie memento tamtej tragedii wystarcza, by nikt nie podjął ryzyka powtórki. I jest nadzieja, że tak pozostanie. Dziś rocznica atomowego ataku na Hiroszimę. Miasto, które miało przestać istnieć, wciąż żyje. Hiroszima. To tutaj po raz pierwszy w historii użyto broni atomowej. Pojechaliśmy sprawdzić, jak dzisiaj wygląda codzienność tej japońskiej aglomeracji. Miasto, liczące ponad milion mieszkańców, wciąż boryka się z traumą tragedii sprzed 80 lat. Ślady tego, co wydarzyło się tutaj w 1945 roku, widoczne są w ścisłym centrum Hiroszimy. Jednym z nich są ruiny budynku służącego przed wojną jako centrum wystawowe. Nigdy go nie odbudowano - szkielet, który pozostał po bombardowaniu, ma przypominać o tragicznych wydarzeniach. Dla nas, Japończyków, to bardzo ważne miejsce. Symbol, który nie pozwala nam zapomnieć o przeszłości. Pod koniec II wojny światowej, po kapitulacji III Rzeszy, alianci skupili się na tym, by jak najszybciej pokonać Japonię, jednego z głównych sojuszników Hitlera. Zamierzano użyć broni nowej, by pokazać, że Stany Zjednoczone stały się już taką potęgą, że są zdolne Japonię po prostu całkowicie zniszczyć. 6 sierpnia 1945 roku Amerykanie zrzucili na Hiroszimę bombę atomową. Skutki ataku były porażające. Bezpośrednio w eksplozji zginęło około 100 tys. mieszkańców, tysiące kolejnych zmarło w wyniku chorób popromiennych. Miasto niemal zniknęło z powierzchni ziemi i stało się symbolem atomowej zagłady. Jednak życie w odbudowanej po wojnie Hiroszimie jest całkowicie bezpieczne. Promieniowanie po wybuchu bomby atomowej okazało się być krótkotrwałe. Takie wybuchy nie powodują aż tak dużego skażenia terenu i środowiska jak w przypadku wybuchów czy awarii elektrowni atomowych. Kompleks pamięci w centrum miasta to obowiązkowy punkt wycieczek szkolnych z całej Japonii. Jedno z najważniejszych także dla turystów miejsc jest Muzeum Pokoju, upamiętniające ofiary ataku atomowego. Przypomina o konsekwencjach użycia bomby atomowej, w której posiadaniu wciąż jest wiele krajów na świecie. Podkreślano to dziś w czasie uroczystych obchodów rocznicy ataku atomowego. Ataku, który wbrew przestrodze sprzed 80 lat może się powtórzyć. W walce z nowotworem podeszły wiek bywa sprzymierzeńcem, bo daje mu mniej szans na rozwój, ale do walki staje organizm słabszy, wyczerpany i często z innymi problemami. Onkologiczne leczenie seniorów wymaga celowanych terapii i leczenia dostosowanego do stanu zdrowia. Pierwszy w Polsce Pododdział Onkologii Geriatrycznej powstał w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie. Skończyłam 80 lat w marcu. Marianna Sikorska w kwietniu zauważyła zmianę w piersi. Później wszystko potoczyło się błyskawicznie - diagnoza, operacja, chemia. Lekarze są przewspaniali, opiekują się nami bardzo, zwłaszcza starszymi. Znajome koleżanki: "Co ci się stało?", Nic, chemia mi zjadła. Podobną drogę ma za sobą 80-letnia Janina Kryszkiewicz, też walczy z nowotworem piersi. Od trzech miesięcy przyjmuje chemię. Chemię znoszę bardzo dobrze, nawet apetyt mam większy i przytyłam. Obie pacjentki są jednymi z pierwszych objętych pilotażowym programem ONKOger. To indywidualny plan leczenia dla pacjentek powyżej 75. roku życia z rakiem piersi, który opracowuje zespół onkologów, geriatrów, kardiologów i psychologów. Osoby starsze mają często wiele chorób, z których część pozostaje nierozpoznana. Mogą mieć zaburzenia pamięci, zaburzenia nastroju, które mogą bardzo rzutować na proces leczenia. Lekarze przypominają, że ryzyko rozwoju raka piersi z wiekiem wzrasta. W Polsce kobiety po 75. roku życia stanowią już 15% wszystkich nowych rozpoznań tego nowotworu. Z myślą o ich potrzebach w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie utworzono pierwszy w Polsce Pododdział Onkologii Geriatrycznej. Program ONKOger w pierwszej kolejności dotyczy raka piersi, ale nie ma wątpliwości, że będzie rozszerzany na inne specjalności. Przed nami utworzenie centrum radioterapii seniorów. W Polsce już teraz brakuje co najmniej 500 onkologów, a wraz ze starzeniem społeczeństwa liczba nowotworów będzie rosła. Ponad połowa chorujących na nowotwory złośliwe to osoby po 65. roku i ta liczba rośnie. Stad onkogeriatria może stać się kluczową dziedziną medycyny. Pacjentki, które już skorzystały z programu ONKOger, podkreślają, że konkretny plan leczenia i wsparcie są równie ważne jak sama terapia, i to niezależnie od wieku. Mam dla kogo żyć i chociaż popatrzeć na nich to jest dużo. Moja prawnuczka zrobiła mi tę bransoletkę i mówi: "Ja ci ją daję, żebyś jak najszybciej wyzdrowiała, żebyś przyszła do nas". Taka uroczystość trafia nam się co pięć lat. To my, jako suweren, oddajemy prezydentowi Pałac Namiestnikowski, to nasza wola wyposaża go w kompetencje, oddaje mu narzędzia pracy, ale też prestiż. Także z tych powodów chcemy, by ten dzień miał właściwą oprawę. Od służb w pogotowiu, limuzyn w konwojach, po sygnał TVP na prawie sto kamer. Pierwsze minuty drogi nowego prezydenta. Warszawa zamieniła się w fortecę. Nad bezpieczeństwem Karola Nawrockiego czuwały setki funkcjonariuszy - jawnie i pod przykrywką. Większość policjantów, jak nie wszyscy, w tym dniu pracują, bo taka jest nasza rola. To jest służba, to nie jest praca, przypominam. Zaprzysiężenie to jedno z najbardziej wymagających wydarzeń z perspektywy zabezpieczenia, bo w jednym miejscu znalazły się cztery najważniejsze osoby w państwie. To są wielodniowe przygotowania. Zgrywanie różnych służb, zgrywanie zespołów, a przede wszystkim reagowanie na wszystko, co się może wydarzyć po drodze. A wydarzyć może się wiele, bo prezydencka droga to kilkanaście kilometrów i pięć punktów: Belweder, Sejm, Bazylika Archikatedralna, Zamek Królewski, Pałac Prezydencki i plac Piłsudskiego. Wszystko rejestrowane przez kamery Telewizji Polskiej. Na zewnątrz oddziały policji i zamknięte ulice. Tu - reżyserka TVP. Centrum dowodzenia przekazu. Obraz i dźwięk - wszystko w czasie rzeczywistym, a wszystko pod kontrolą tych osób, które dbają o to, aby na antenę nie wkradł się nawet najmniejszy błąd. Po raz pierwszy to Kancelaria Prezydenta zwróciła się do TVP z zadaniem przygotowania pełnej oprawy medialnej. Gotowy sygnał udostępniono wszystkim stacjom - za darmo. Przez cały dzień prezydent podczas każdej swojej aktywności, podczas każdego momentu, kiedy już wypełnia swoją funkcję prezydencką, towarzyszą tam mu kamery Telewizji Polskiej. Na trasie w każdym punkcie - reporterzy TVP. W sumie to blisko sto kamer. Tuż przed limuzyną specjalny wóz filmowy. Po raz pierwszy przy transmisji takiej newsowej wykorzystujemy taki specjalny samochód z kranem kamerowym, który tak na co dzień wykorzystywany jest przy produkcjach filmowych czy reklamowych. Wszystko skupia się tu, w studiu TVP Info, gdzie trwa wydanie specjalne. Z gośćmi - analizy i komentarze. Spore dziennikarskie wyzwanie, bo z jednej strony cały czas musimy być na bieżąco, a z drugiej strony przerywamy to rozmowami z gośćmi, których jest dzisiaj naprawdę bardzo dużo. Bo to nie tylko uroczystość, którą oglądamy raz na pięć lat, to operacja na żywo. W "19.30" to wszystko. Marszałek Senatu, Małgorzata Kidawa-Błońska u Doroty Wysockiej-Schnepf w "Pytaniu dnia".