Ameryka powoli wytraca pęd, kończy się wyborczy wyścig o gabinet w tym budynku. I już wiadomo, że wraca tam jego były gospodarz. Na oficjalne wyniki jeszcze poczekamy, ale świat już wie, że 47. prezydentem USA jest Donald Trump. Tu Waszyngton, tu Telewizja Polska, to jest "19:30", Marek Czyż, dzień dobry. Napisaliśmy historię, naprawimy granice, naprawimy wszystko - mówi Donald Trump w pierwszym komentarzu. Witold Tabaka ma dla państwa historię tego zwycięstwa. Czołem, redaktorze. Powiedz, jak się Republikanie szykują na przejęcie władzy? Wczoraj wracając z wieczoru wyborczego Donalda Trumpa jechaliśmy taksówką. Taksówkarz opowiedział nam o tym, jak w nadkolu ciężarówki na promie przedostał się z Kuby do Ameryki, która jest jego wymarzonym krajem. Ma złe skojarzenia z komunistami. Mówi, że Kamala Harris to komunistka, dlatego za głosował na Trumpa. To pokazuje, jak mocno w świadomości Amerykanów utkwiły hasła Donalda Trumpa. Dlatego to dziś on świętuje i odbiera tu życzenia oraz gratulacje od przywódców z całego świata. Liczenie głosów jeszcze trwa, ale nie już wątpliwości. To ten człowiek będzie 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki. To będzie naprawdę złoty wiek Ameryki. Tego potrzebujemy. To wspaniałe zwycięstwo narodu amerykańskiego, które pozwoli nam uczynić Amerykę znów wielką. Wszystko wskazuje na to, że zwyciężył we wszystkich 7 stanach wahających się. Takiego scenariusza nie zakładał żaden, nawet najbardziej optymistyczny dla Trumpa sondaż przedwyborczy. Czas się zjednoczyć. I będziemy próbować. Będziemy próbować. Musimy spróbować. I to się stanie. Sukces nas zjednoczy. Donald Trump powróci do Białego Domu po 4 latach przerwy z zupełnie nowymi ludźmi. Dotychczasowi współpracownicy w większości się od niego odwrócili, Część z nich poparła Kamalę Harris. Jesteśmy świadkami największego politycznego powrotu w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki. Ale to nie nie nazwisko przyszłego wiceprezydenta padało w wystąpieniu Donalda Trumpa najczęściej. Elon Musk, Elon Musk, Elon Musk. Najbogatszy człowiek świata na kampanię Trumpa wydał ponad poł miliarda dolarów. Sam organizował wiece i na ostatniej prostej loterię, w której codziennie do wygrania był milion dolarów. Wystarczyło być w jednym ze stanów wahających się i zarejestrować się jako wyborca. Na swojej platformie napisał: Teraz najpewniej trafi do rządu Donalda Trumpa na nowo utworzone stanowisko szefa Departamentu Wydajności Rządu. Trump wygrał, bo prostymi hasłami odpowiadał na trudne wyzwania, co w podkreślali moi rozmówcy. Bezpieczeństwo granic jest moim priorytetem. Jak Trump był te 4 lata, wszystko poszło w dół i teksy w dół trochę i benzyna tańsza, inaczej było. Pieniądze lepiej wydawać na miejscu, np. na walkę z bezdomnością, zamiast wysyłać do Ukrainy. Już niedługo trzeba będzie zacząć realizację obietnic. To m.in. masowe deportacje, dokończenie budowy muru na granicy, obniżenie opłat za ciepło o 50%, likwidacja podatku od nadgodzin, napiwków i wszystkich zasiłków. Z niecierpliwością czekamy na poprawę sytuacji w nadchodzących dniach, tygodniach i miesiącach. Z przegłosowaniem stosownych przepisów nie powinno być problemów. Republikanie mają większość i w Izbie Reprezentantów i w Senacie. A na realizację obietnic czekają też Bliski Wschód i Europa. Zanim jeszcze dotrę do Gabinetu Owalnego, rozstrzygnę katastrofalną wojnę między Rosją a Ukrainą. I to szybko. Problem zostanie rozwiązany, i to w błyskawicznym tempie. Zajmie mi to nie więcej niż jeden dzień. Demokraci lądują - i to dość bolesne lądowanie. Na tyle bolesne, że Kamala Harris nie w wyszła i nie przemówiła do wyborców. Demokracja się nie myli, za to z pewnością najbardziej pomyliły się sondażownie, bo dawały jej sporą nadzieję na zwycięstwo. Marcin Antosiewicz przyglądał się reakcjom w sztabie Kamali Harris. Powiedz, jak wielki jest szok i co dalej? Czekamy na przemówienie przegranej. Za ponad 2 godziny Kamala Harris ma przemówić do narodu, a wcześniej zadzwonić z gratulacjami do Trumpa. Tych wyników nie skomentował także urzędujący prezydent Joe Biden. Demokraci stracili Biały Dom, Senat i jedyna nadzieja to Izba Reprezentantów. Wyniki spływają, ale szanse są marne. Czekają ich 2 ciężkie lata w głębokiej opozycji. W polityce nie ma wiecznych zwycięzców i przegranych. Po wyborach jest przed wyborami. Kolejny do kongresu ze 2 lata. Kilka minut po północy stało się jasne, że przygotowana scena i lista przebojów zwycięzcy w tym roku się nie przydadzą. Przez całą noc będziemy walczyć, aby upewnić się, że każdy głos został policzony, że każdy głos przemówił. Więc nie usłyszycie dzisiaj wiceprezydent Harris, ale usłyszycie ją jutro. Wróci tu jutro, aby zwrócić się nie tylko do swoich zwolenników, ale przede wszystkim do narodu. Kampus Uniwersytetu Howarda, uczelni Afroamerykanów, gdzie studiowała Harris, i gdzie zamierzała rozpocząć nowy rozdział w amerykańskiej historii - szybko opustoszał. Trochę jestem zawiedziona. Chciałabym usłyszeć coś od wiceprezydent. Myślę, że każdy czeka na to, co wydarzy się rano. Jesteśmy trochę załamani. Bardzo smutni i trochę przygnębieni. Wygląda na to, że znowu nie doceniliśmy Trumpa i przeceniliśmy Kamalę. Nie jesteśmy gotowi, to znaczy ludzie nie są gotowi na wybór czarnej kobiety. Jej zwolennicy za przegraną bardziej obwiniają wyborców Trumpa niż błędy sztabu Harris, która przez tygodnie po uzyskaniu nominacji nie udzielała żadnych wywiadów, później chodziła głównie do sprzyjających jej internetowych influencerów, nie zorganizowała żadnej konferencji prasowej, a temat gospodarki i kosztów życia wpisała na szczyt listy swoich priorytetów dopiero tydzień przed wyborami. To jest rozczarowujące, że połowa mojego kraju czuje się absolutnie komfortowo, by głosować na gwałciciela, skazanego przestępcę, bigota. Kogoś, kto nie wierzy w demokrację. Historia się powtarza, trauma Demokratów z 2016 roku wróciła. Wtedy Hillary Clinton także nie wyszła do swoich zwolenników w wyborczy wieczór, dopiero dzień po wygłosiła tak zwaną mowę przegranego. Pogratulowałam Donaldowi Trumpowi i zaoferowałem współpracę z nim w imieniu naszego kraju. Mam nadzieję, że będzie dobrym prezydentem dla wszystkich Amerykanów. Wiemy, jak dalej potoczyła się ta historia. Ameryka stała się bardziej podzielona, bardziej skoncentrowana na sobie, co dało jej wrogom przewagę w układaniu światowego porządku. Wyborcze emocje rozpaliły Amerykę i skupiły uwagę świata. Teraz czas na ostateczne podliczenie głosów, a to rozpocznie proceduralną ścieżkę, która zakończy się 20 stycznia przyszłego roku zaprzysiężeniem nowego prezydenta. Ten czas do przejęcia Białego Domu opisze państwu Klaudia Kocimska. Powiedz, co i kiedy jeszcze się musi wydarzyć? 5 dni po wyborach czyli 11 listopada rozpocznie się w USA okres przejściowy. To czas na oficjalne zatwierdzenie wyników w stanach, a dla kolejnego prezydenta na przygotowanie do przejęcia władzy. 17 grudnia głosują elektorzy. Ich głosy muszą dotrzeć do Waszyngtonu. Ostatecznie 6 stycznia odbywa się oficjalnie liczenie głosów w połączonych izbach kongresu i ogłoszenie zwycięzcy w wyborach. W tym terminarzu jest jeszcze jedna data spoza oficjalnych procedur. 26 listopada sąd ogłosi wyrok po tym, jak Donald Trump został uznany za winnego w sprawie fałszowania dokumentacji biznesowej. Klaudia Kocimska, bardzo dziękuję. Świat nie czeka na oficjalne wyniki elekcji w USA i do lidera Republikanów płyną gratulacje z całego świata. Z tego samego świata, który zastanawia się teraz, które strategie trzeba zrewidować, które napisać na nowo, bo prezydent elekt w kampanii wyborczej mówił o tym świecie ciekawe rzeczy, ale też dziwne. Make America Great Again! Hasło i znak rozpoznawczy Donalda Trumpa. Dziś mówi o początku złotej ery USA. A amerykańskimi wyborami żyje cały świat. Kiedy Ameryka kicha, świat też łapie przeziębienie, więc wpływa to na nas wszystkich na całym świecie. Na ulicach europejskich miast zaskoczenie i niepokój. Myślę, że Amerykanie to szaleńcy. Jestem przygnębiona. Zawsze myślałem, że skoro Amerykanie byli na Księżycu - są mądrzejsi. Trudno jest patrzeć na ten wynik. Będzie miał wpływ na nas przez następne 4 lata. I to widać po reakcjach światowych przywódców. W mediach społecznościowych posypały się kurtuazyjne wpisy. Kanclerz Niemiec pogratulował zwycięstwa Trumpowi i zaznaczył, że liczy na bliskie relacje z Waszyngtonem. Niemcy i Stany Zjednoczone są połączone partnerstwem, a nawet przyjaźnią, która rozwijała się przez dziesięciolecia. Większy entuzjazm w skrajnie prawicowej Alternatywie dla Niemiec. To nie Hollywood wygrało, ale ludzie pracy w USA. Liderka AFD powiedziała też, że amerykańskie wybory powinny być wzorem dla Niemców w zbliżających się wyborach federalnych. Obecna koalicja rządząca w Berlinie pogrążona jest w głębokim kryzysie. Emmanuel Macron, który współpracował już z Donaldem Trumpem, gratuluje wygranej, choć relacje Paryż-Waszyngton nie zawsze układały się dobrze. Trump wycofał się choćby z paryskich porozumień klimatycznych i Francja wie, że teraz też będzie pilnował tylko interesów Ameryki. Dlatego Paryż apeluje o pilne inwestycje w europejska obronność. Na utrzymanie współpracy militarnej liczy Izrael, bo Donald Trump podczas pierwszej kadencji wspierał Tel Awiw. To nowy początek dla Ameryki i potężne odnowienie wielkiego sojuszu z Izraelem. Hamas i wezwał do wyciągnięcia wniosków z prezydentury Joe Bidena, ale Palestyńczycy mówią, że wybór ameryki ich sytuacji niewiele zmieni. Donald Trump w naszej sprawie nie zrobi nic. Szanujemy wybór narodu amerykańskiego - to komentarz Pekinu. Równie dyplomatyczna była odpowiedź na pytanie o zapowiedziane przez Trumpa cła. Nie odpowiadamy na hipotetyczne pytania. Niepokój na Tajwanie, który obawia się inwazji Chin. Trump w kampanii twierdził, że będzie bronił wyspy, ale nie za darmo. Tę wojnę zakończę w 24 godziny - to głośna deklaracja Donalda Trumpa jeszcze z czasu kampanii wyborczej, ale dziś nabiera całkiem innego znaczenia. Kijów z wielką uwagą przyglądał się tym wyborom, a prezydent Zełenski pogratulował Trumpowi imponującego zwycięstwa. W Kijowie jest Mateusz Lachowski. Czy Ukraina ma więcej nadziei czy obaw w związku z prezydenturą Trumpa? Ukraińcy oszczędnie komentują wynik amerykańskich wyborów. Ale obok obaw, że Stany Zjednoczone wstrzymają pomoc dla Kijowa, są też deklaracje, że Kijów zrobi wszystko, aby przekonać do siebie Donalda Trumpa. Wołodymyr Zełenski od razu pogratulował mu imponującego zwycięstwa. Napisał, że docenia jego zaangażowanie w sprawy globalne i liczy na to, że działania nowego prezydenta przybliżą sprawiedliwy pokój w Ukrainie. Sytuacja na froncie jest trudna. W ciągu ostatniego tygodnia rosyjska armia posunęła się o kolejne 9 km w głąb okręgu donieckiego. A każdy dzień wojny to rosnąca liczba ofiar, zarówno tych wojskowych, jak i cywilnych. Z Kijowa Mateusz Lachowski, bardzo dziękuję. 24 godzin może Trumpowi zabraknąć na zakończenie wojny w Ukrainie, ale eksperci widzą metodę, po którą może sięgnąć. Ograniczenie pomocy wojskowej dla Kijowa zmusi Ukrainę do przyjęcia warunków pokoju, które podyktuje Putin. Utraci zajęte przez Rosję tereny, porzuci drogę do członkostwa w NATO. Tak może być, choć nie musi. Ale gdyby było, to co to oznacza dla bezpieczeństwa Europy? Wygrana Donalda Trumpa oznacza, że nie tylko Kijów słucha przyszłego prezydenta z uwagą. Jego działanie, duże uprawnienia, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa, będą miały istotny wpływ na to wszystko, co będzie się działo także w Europie. Bo takich słów w kampanii padło wiele. Pierwszą rzeczą, którą zrobię, będzie telefon do Zełenskiego, telefon do Putina i powiedzenie im: "Musicie zawrzeć umowę, to jest szaleństwo". Były też obietnice szybkiego zakończenia konfliktu. I sugestie ograniczenia pomocy finansowej dla walczącej Ukrainy. Sądzę, że kolejnej transzy wsparcia dla Ukrainy nie będzie, i myślę, że zrobi to rękami Kongresu. A to może zmusić Ukrainę do rozmów pokojowych i kompromisów. Zwłaszcza że Waszyngton będzie uważniej patrzeć w stronę Chin. Ukraińcy muszą sobie zdawać z tego sprawę, że ten pokój będzie wymagał pewnych ustępstw, koniecznych. Moskwa ustami byłego prezydenta już skomentowała wygraną Donalda Trumpa. Ukraina powtarza, że na ustępstwa się nie zgodzi. Polska jako kraj frontowy liczy, że administracja nowego prezydenta nie zmieni nastawienia. My będziemy przekonywać do naszych racji. Do tego, żeby wspierać Ukrainę. Donald Trump w kampanii mówił też, że nie broniłby przed Rosją członków NATO, którzy zbyt mało wydają na obronność. Jak słyszymy od ekspertów, Trump często mówi pod publikę. Wypowiada różne słowa pod wpływem emocji, te słowa pisze na Twitterze, zapisuje w komunikatorach i one płyną w świat. Jeżeli chodzi o same działania, o strategię, którą kierował się Trump, to tam jakichś radykalnych zrywów nie było widać. Mimo to dziś wśród rządzących przekaz był podobny. Europa musi pilnie wziąć większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo wydatkami na obronność i decyzjami ws. polityki migracyjnej. Polska robi to, co sojusznicy dopiero zaczną robić. Ze strony amerykańskiej ambasady w Warszawie także płyną jednoznaczne deklaracje. Mogę zapewnić, że bliska przyjaźń między Polską a Stanami Zjednoczonymi będzie kontynuowana. Polska pod względem PKB ze wszystkich sojuszników na obronność wydaje najwięcej. Czas na Polskę, czas na Warszawę i nasze echa amerykańskich wyborów. Teraz studio Telewizji Polskiej przy Woronicza i Zbigniew Łuczyński. Donald Trump już pewien kolejnego wyborczego zwycięstwa. Politycy - także w Polsce - gratulują. Jeden z pierwszych zrobił to prezydent Andrzej Duda. Premier Donald Tusk także pogratulował przewagi kandydatowi republikanów. Entuzjastyczne reakcje, zwłaszcza na prawicy, przeplatają się z listą politycznych pytań i obaw. Czy amerykańskie wybory będą paliwem dla polskiej polityki? Ta reakcja prawej strony politycznej nie dziwi. Prawo i Sprawiedliwość stawiało na Trumpa. Podobnie Andrzej Duda, który jako pierwszy złożył gratulacje kandydatowi republikanów. Swój wpis opublikował też szef rządu. Polski rząd, ten, który tworzymy, już pogratulował prezydentowi Trumpowi. Nie zwlekamy, nie czekamy. My z amerykańską nową administracją będziemy musieli dobrze żyć. Wicepremier z Lewicy nawiązał do poprzednich wyborów za oceanem, kiedy wybory wygrał Joe Biden. Wtedy Andrzej Duda pogratulował mu, ale kampanii, a nie wygranej. I to cztery dni po głosowaniu. List gratulacyjny wysyłał do prezydenta elekta ponad miesiąc później. To nie jest żaden koniec świata, to jest początek nowego świata. Koalicja rządząca nieoficjalnie liczyła na wygraną Kamali Harris, a politycy podkreślali łączące ich z demokratami wartości. Równość czy respektowanie praw człowieka. Dobre relacje z Waszyngtonem były i będą priorytetem. Dzisiaj Europa, Polska dostały bardzo jasny sygnał, że muszą zacząć budować własny potencjał gospodarczy i potencjał bezpieczeństwa. Potwierdziła się słuszność polskiej polityki zagranicznej polegającej na utrzymywaniu kontaktów politycznych zarówno z demokratami, jak i z republikanami. Dziękuje obu kandydatom za ciepłe słowa o Polsce. Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że szanuje decyzje Amerykanów. Jednak entuzjazmu na twarzach polityków koalicji 15 października nie widać. Widać za to w wypowiedziach opozycji. Ja się bardzo cieszę z tego zwycięstwa. Chociaż jaka będzie polityka amerykańska, to zobaczymy, kiedy już będą czyny, a nie tylko słowa. Mnie to cieszy, choć towarzyszy mi jak wszystkim niepewność, jaka będzie jego polityka. I pytanie, czy wyborcze obietnice Donald Trump może spełnić. O czym mówili Amerykanie. Że trzeba stawiać na polityka, który zna się na gospodarce i poprawi sytuację gospodarczą, zadba o nasze portfele. Tak mówili i tak zagłosowali. I otworzyli nowy rozdział w polsko-amerykańskich relacjach. Polityczne komentarze, ale i trudne pytania, także o wynik wyborów za oceanem, dziś także u Justyny Dobrosz-Oracz. Program "Bez trybu" już o 20:18 w TVP Info. A my pytamy o nadchodzące zmiany w Pałacu Prezydenckim w Polsce. Kto stanie do rywalizacji w przyszłorocznych wyborach? Czy wybór Trumpa może wpłynąć na nominacje kandydatów do prezydenckiego wyścigu i czy miejsca na podium mogą się zmienić? Radykalny, zrywający z poprawnością polityczną mówiący podobnie jak Donald Trump dosadnym językiem. Przemysław Czarnek to może być kandydat PiS na prezydenta. A pan bardzo chce być tym kandydatem? Ja już wczoraj mówiłem, że ja nie chcę, ale to nie jest kwestia chcenia. Pana ministra Czarnka pan ceni? Oczywiście. Bardzo go cenię. A wygrana Donalda Trumpa i polityczne porównania mogą dać Prawu i Sprawiedliwości nowy impuls w rozkręcającej się kampanii prezydenckiej. To będzie paliwo dla kandydata PiS-u w tej kampanii. Ona oprze się na tym, że my mamy dobre kontakty z Trumpem. Prezes PiS pytany w Sejmie, czy zwycięstwo Trumpa zwiększa szanse na wygraną kandydata PiS w wyborach prezydenckich, odpowiada krótko. Sądzę, że tak. Zdaniem politologa doktora Olgierda Annusewicza poziom entuzjazmu prawicy zadziwia. To jest tak trochę, jakby kibice Pelikana Łowicz cieszyli się, że Real Madryt został pokonany przez AC Milan. To w żaden sposób nie wpłynie na poziom gry sportowej Pelikana Łowicz. Wśród kandydatów na kandydata wymieniany jest też prezes IPN, który w sieci promuje Pomorski Kongres Pamięci Narodowej w Gdańsku. Widzimy się 20 listopada. Co może być odczytywane jako nieformalny start kampanii. Gotowość melduje też Beata Szydło i pyta... Czy kobieta może zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych? Czy kobieta może zostać prezydentem Polski? To się okaże. Nadal nie wiadomo, kiedy oficjalnie poznamy nazwisko kandydata PiS. Koalicja Obywatelska ogłosi je 7 grudnia. Pod uwagę brani są Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski. I to właśnie prezydent Warszawy jest uważany za faworyta. Ja jestem gotowy od 2020 roku, podjąłem wtedy pewne zobowiązania. Nie chcę wejść w nieelegancką przepychankę, kto pierwszy powiedział, że jest gotowy kandydować. Bo ja to mówię chyba od 5 lat. Szymon Hołownia ostatecznie decyzji jeszcze nie podjął. Start ogłosili jak dotąd Sławomir Mentzen z Konfederacji i Marek Jakubiak z Kukiz'15. Kandydata lub kandydatkę Lewicy poznamy w styczniu. "Razem dla was" - pod takim hasłem Fundacja TVP zebrała 14,5 miliona złotych. Ale nie hasło jest najważniejsze, a konkretna pomoc. Pieniądze od państwa trafią do powodzian. W Opolskiem i Dolnośląskiem wsparcie otrzymają najmłodsi. Za pieniądze od Fundacji TVP remontowane będą żłobki, przedszkola czy dom dziecka. O odzyskiwaniu nadziei. 2 miliony złotych. To jest dużo pieniędzy. Pieniędzy, które dzięki widzom zebrała Fundacja TVP. Teraz trafią na tereny dotknięte przez powódź. Chciałbym serdecznie podziękować za hojność, za solidarność, za wsparcie finansowe od Telewizji, od widzów, które pomoże nam powrócić do nowej, bezpiecznej placówki. W Paczkowie powódź dwukrotnie zalała przedszkole i żłobek. Teraz, po zaadaptowaniu budynku byłego domu dziecka, powstaną nowe. Telewizja to jest medium, które potrafi czarować. Fundacja TVP rozpoczęła przekazywanie zebranych środków dla powodzian. W pierwszej kolejności 2 mln złotych trafią do Paczkowa. Milion - do Krasnego Pola, 2 miliony - do Stronia Śląskiego. Jestem tak niesamowicie zaskoczona tą informacją, że tylko słowo "dziękuję" ciśnie mi się na usta w imieniu tych moich dzieciaczków. W Stroniu Śląskim powstanie nowe przedszkole w bezpiecznej lokalizacji. Przedszkole będzie usytuowane przy ulicy Sudeckiej, czyli ulicy, która jest oddalona od rzeki, wyżej położona, bezpieczna i o to nam chodziło. W Krasnym Polu woda zniszczyła dom dziecka. Zostawiła zalane pokoje, zerwany dach i brak ogrzewania. Te dzieci nie chciały tego domu opuszczać. One walczyły, wylewały wodę wiadrami. Naszym marzeniem jest, by wróciły do warunków godnych, bezpiecznych. Na konto Fundacji TVP dzięki państwa ofiarności wpłynęło 14,5 miliona złotych. Ale pomoc nadal jest potrzebna. Sami szukamy instytucji, którym możemy pomóc, i rozpatrujemy wnioski, które do nas wpływają. Ale na pewno te pieniądze, które państwo nam przekazali, nie zmarnują się. Każda złotówka zostanie przekazana na szczytny cel. W pomoc ofiarom powodzi włączyły się największe gwiazdy polskiej sceny muzycznej. W ramach akcji aż 34 artystów zaśpiewało nową wersję utworu "Moja i twoja nadzieja". Polskie gwiazdy zagrają go także podczas poniedziałkowego koncertu we Wrocławiu. Transmisja na antenie TVP2 o 20.00. A teraz powracamy jeszcze na chwilę do Waszyngtonu, gdzie czeka na państwa Marek Czyż. Jest taki sklep w Waszyngtonie, przy Piętnastej Ulicy, nieopodal Białego Domu, gdzie symbole demokracji zamknięto w kubkach, czapeczkach, długopisach czy magnesach na lodówkę. Co ciekawe, tam demokratycznie, obok siebie, stoją gadżety kampanii Trumpa i Harris. Oczywiście nie tylko w tym sklepie i nie tylko takie gadżety. O tym, że wybory to także biznes. Szaleństwo gadżetów wyborczych w Stanach Zjednoczonych. Chcemy, żeby ludzie wiedzieli, że reprezentujemy Wietnamczyków, aby wesprzeć naszego prezydenta Trumpa. Amy Lee pochodzi z Wietnamu. Ale tradycyjny strój ze swojej ojczyzny nosi na amerykańską wyborczą modłę. Wydawane są grube miliony, jeżeli nie miliardy, na wybory prezydenckie. Noszenie emblematów, napisów, haseł to jest wyraz osobowości, jak bardzo przywiązany jestem, można powiedzieć: kocham mojego kandydata. Szata wprawdzie nie zdobi człowieka, ale pokazuje jego preferencje polityczne. Skarpetki z grzywką Donalda Trumpa, legginsy z hasłem wyborczym: "Do wyboru, do koloru". Tu nie ma przesady. Chciałabym jeszcze buty z Trumpem, ale ciągle się wyprzedają. Jedno spojrzenie i wiadomo, kogo noszący takie koszulki Amerykanie chcieliby widzieć w Białym Domu. Chciałam okazać swoje wsparcie i to była najlepsza koszulka, jaką miałam na tę okazję. Dla nielubiących ostentacji - klasyka, czyli czapki i przypinki. Czasem w rozmiarze XXXXXL. Tyler Cargill mieszka w Waszyngtonie i głosuje na Kamalę Harris. Na Halloween przebrał się za gadżet z jej kampanii. Nie sądzę, żeby to był gadżet tylko na chwilę. To ikona całych wyborów. Czapka moro z napisem "Harris Walz" w jaskrawym pomarańczowym kolorze kosztuje 40 dolarów. Pierwsza seria wyprzedała się w pół godziny. Gadżet ten zarobił dla demokratów prawie milion dolarów. Kultura polityczna w dużym stopniu zazębia się z kulturą biznesową. Amerykanie są przyzwyczajeni, że biznes przesiąka wszystko. A skoro jesteśmy przy Halloween, raz na 4 lata halloweenowe ozdoby amerykańskich domów muszą ustąpić wyborczym gadżetom. Tu jednak trzeba uważać, by nie skończyć jak Kargul i Pawlak. Powiesiłem swoje flagi, a potem w ciągu kilku dni oni powiesili swoje, a potem kolejni sąsiedzi. Mamy wojnę na znaki, bez słów. W kampanii doskonale sprawdza się też złota zasada: przez żołądek do serca, także politycznego. Rozdajemy hot dogi. Właśnie wymyśliłem kilka zabawnych nazw: Trump-dog, MAGA-dog, Super-dog. A dla tych, którzy wolą słodkie... Miód z butelki w kształcie głowy Donalda Trumpa. Albo ciastka. Lokalna piekarnia w Pensylwanii od 30 lat prowadzi własne słodkie sondaże prezydenckie. Niebieskie ciasteczka kupują zwolennicy demokratów, czerwone - republikanów. Podczas każdych wyborów prezydenckich przychodzimy do tej piekarni i popieramy naszego kandydata. Szampana do tych ciasteczek może wypić sztab Donalda Trumpa. Kończymy 19.30 z widokiem na Biały Dom. Tam wkrótce wielkie zmiany, które z pewnością będzie widać z każdego miejsca na ziemi. A teraz już spotkanie z gościem Pytania Dnia, byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim u Doroty Wysockiej-Sznepf. Do widzenia.