Piątek 6 grudnia. W programie m.in... Sejm za uchyleniem immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. 5 zarzutów dla Olgierda L. Odpowie m.in. za handel bronią, podżeganie do pobicia i podpalenia restauracji. Zmarł Stanisław Tym. Wielka postać polskiej kultury, aktor, satyryk. Monika Sawka. Dobry wieczór. "19:30" zaczynamy od uchylenia immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Za głosowała zgodnie cała koalicja rządząca. Przeciw było PiS oraz Konfederacja. Posłowie wyrazili zgodę na pociągnięcie prezesa PiS do odpowiedzialności karnej w związku z oskarżeniem go przez Zbigniewa Komosę o pobicie. Prezes po decyzji Sejmu posłów aktywistę nazwał lumpem. To nagranie jest dowodem na to, że Jarosław Kaczyński zaatakował aktywistę podczas ubiegłorocznej miesięcznicy smoleńskiej. Jednym z kilku, bo jest też przyznanie się do winy. - Pan uderzył pana Komosę? - Tak. - I nie żałuje pan tego? - Nie. - A powie pan to w sądzie? - Oczywiście, że nie. Ale przed sądem w tej sprawie stanąć będzie musiał. Sejm podjął uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej posła Jarosława Kaczyńskiego. Za głosowała zgodnie cała koalicja rządząca. Przeciw było PiS oraz Konfederacja. Nie ma w Polsce świętych krów, jeżeli ktoś łamał prawo, naruszył nietykalność drugiego człowieka, to powinien za to odpowiadać. Jarosław Kaczyński jest innego zdania. Dziś nadal, tym razem słownie, atakował aktywistę. Może dla państwa to jest pan, ale dla mnie to jest lump. Towarzyszące mu osoby. Proszę przyjść dziesiątego i zobaczyć, jak się ta hołota zachowuje. A także dziennikarzy zadających pytania w tej sprawie. Was w ogóle nie można traktować jako dziennikarzy, ale jako funkcjonariuszy bardzo złej sprawy. Te słowa padły na sejmowych korytarzach. Na sali plenarnej, kiedy była mowa o immunitetach, Jarosław Kaczyński się nie pojawił. Byli za to politycy PiS. Oni działają na rzecz Putina. To jest najbardziej polityczne miejsce w kraju. Czasami te argumenty są ostre, słowa za daleko idące. Ale nie powinno być zgody Sejmu polskiego na to, żeby tym argumentem w dyskusji politycznej była pięść. W odpowiedzi politycy PiS atakowali dalej. Ja się od was sprawiedliwości nie spodziewam, bo wy jesteście ludźmi zdeprawowanymi. Marek Suski immunitetu nie stracił. Podobnie jak Jarosław Kaczyński i Anita Czerwińska nie odpowie za niszczenia tabliczek na wieńcach składanych przez aktywistów podczas miesięcznic smoleńskich. Jest na nich ten napis, sugerujący odpowiedzialność Lecha Kaczyńskiego za katastrofę smoleńską. Zrobicie taki precedens, że ktoś może przyjść na grób waszych bliskich i położyć oszczerczą tabliczkę. I co wtedy zrobicie? Koalicja odpowiada, że nie chodzi tu o grób ani cmentarz, lecz o dostępny dla wszystkich plac w centrum stolicy i równość wobec prawa. Każdy poseł jest też obywatelem i powinien zachowywać się jak obywatel. Nie może chować się za immunitetem w tak pospolitych sprawach. Policja chciała, by to sąd zdecydował, czy niszcząc tabliczki, politycy PiS łamią prawo. Wobec nieuzyskania bezwzględnej większości głosów... Ale na odebranie immunitetów w tej sprawie - obok PiS i Konfederacji - nie zgodziła się niemal cała Trzecia Droga. Jeżeli Sejm się teraz będzie zajmował sprawami tabliczek za 40 zł i wieńców, to nie jest to poważne traktowanie tej izby i nie jest to poważne traktowanie rozliczeń. To dwie rożne sprawy - odpowiada Lewica. To jest test, czy Jarosław Kaczyński jest ponad prawem, czy jest równy, tak jak każdy inny obywatel. Tak mówią o dzisiejszym głosowaniu. Rozliczenia rządów PiS to kilkaset spraw prokuratorskich, zarzuty dla kilkudziesięciu osób i straty liczone w miliardach złotych. Mowa m.in. o rozdawaniu wilii w centrum warszawy, zawyżaniu i obniżaniu cen paliw według kalendarza wyborczego i takim politycznym wykorzystywaniu pieniędzy, które powinny trafiać do ofiar przestępstw. Będziemy mieli za chwilę raport w sprawie 200 spraw, które są w prokuraturze i będą kierowane do sądów. Jarosław Kaczyński na temat sądów zdanie ma już wyrobione. My wrócimy do władzy, to będą normalne sądy, a w tej chwili to nie są normalne sądy. Jakie oni mają wyjście? Będą udawali niewiniątka. Im głośniej krzyczą, tym widać, że bardziej się boją. A mają się czego bać. Zarzuty udziały w zorganizowanej grupie przestępczej usłyszało już kilka osób związanych z rządem PiS. Jarosław Kaczyński po decyzji Sejmu mógł być zdenerwowany, ale jak stwierdziła zgodnie cała nasza redakcja, to nie usprawiedliwia zachowania i słów, które zostały skierowane do reporterki "19:30", która pytała o to, co się stało przed pomnikiem smoleńskim. Państwo niech sami ocenią zachowanie prezesa PiS. Dał się pan ponieść emocjom? Ja zareagowałem na coś, co było przejawem poczucia całkowitej bezkarności tego człowieka, że żadne zasady, ani moralne, ani prawne, bo to jest też łamanie prawa, jego nie obowiązują. No i tak się stało. A pana nie obowiązują zasady? Czy pan może zrobić wszystko? Czy państwo widzą, jak nas tam szarpią? Każdy obywatel ma prawo do samoobrony. To był rodzaj samoobrony. To była reakcja obronna. - A to został pan zaatakowany? - Oczywiście. Jakby pani powiedzieli, że uprawia pani najstarszy zawód świata, toby się poczuła pani tak potraktowana? A to panu tak powiedzieli? - Powiedziano mi coś jeszcze gorszego. - A co powiedziano? Że zorganizowałem zamordowanie 96 osób, w tym brata bliźniaka. Jesteśmy tam szarpani, poniżani, a państwo stoicie i patrzycie. I jeszcze macie pretensje do nas, że się bronimy. To jest skandal. Macie czelność ze mną tak rozmawiać, szczególnie pani. Zapamiętamy to. Nikt, także politycy, nie ma prawa obrażać i grozić dziennikarzom. Naszym prawem jest zadawanie pytań i dążenie do prawdy. Są zarzuty dla Olgierda L. i wyjaśnienia prokuratury. Zatrzymany przez ABW, znany w świecie trójmiejskiej skrajnej prawicy gangster odpowie m.in. za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Według śledczych to nie ma związku z raportem dotyczącym jego powiązań z kandydatem na prezydenta Karolem Nawrockim, popieranym przez PiS. Olgierd L. już ze statusem podejrzanego i z 3-miesięcznym aresztem. Gangstera z Trójmiasta wczoraj wieczorem doprowadzono do prokuratury i przedstawiono mu zarzuty. M.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Podżeganie do pobicia co najmniej dwóch osób, podżeganie do podpalenia restauracji, handel bronią. To zarzuty kryminalne, choć pojawiły się w śledztwie dotyczącym sabotażu i dywersji. Głównym podejrzanym w tej sprawie jest Ukrainiec, który planował podpalenie fabryki we Wrocławiu na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Stawianie go w świetle współpracowników rosyjskich, osoby, patrioty, jest moim zdaniem krzywdzące. Olgierd L. ma zarzuty w tym wątku czysto kryminalnym tego śledztwa, a więc nie ma zarzutów o szpiegostwo, nie ma zarzutów dokonywania aktów sabotażu i dywersji na rzecz obcego wywiadu. W obliczu kryminalnej przeszłości Olgierda L. wracają pytania o jego relacje z Karolem Nawrockim. To anonimowy raport na temat kontaktów kandydata na prezydenta popieranego przez PiS. Czytamy w nim, że Olgierd L. ma na koncie sutenerstwo, rozboje, wymuszenia i pobicia, za które siedział w więzieniu. Po wyjściu na wolność należał do gangu motocyklowego Bad Company. Jego członkowie byli częstymi gośćmi w zarządzanym wówczas przez Nawrockiego Muzeum II Wojny Światowej. Ponadto są ślady powiązań Olgierda L. z Nawrockim w mediach społecznościowych. Nie wyobrażam sobie, że szef partii wystawia na prezydenta kogoś, o kim nie wie podstawowych informacji. Ten raport to są bzdury. Przekonuje prezes Jarosław Kaczyński. Nawrockiemu kibicuje obecny prezydent. Andrzej Duda wczoraj, w dniu, kiedy zatrzymano Olgierda L., spotkał się z kandydatem popieranym przez PiS w Pałacu Prezydenckim. Jako kandydat na prezydenta on głosi takie idee i sam ma takie ideały, które są bliskie mojemu sercu. Politycy KO sugerują, że nie są bliskie sercu każdego w obozie PiS. I wskazują na Mateusza Morawieckiego jako źródło raportu w sprawie kontaktów Nawrockiego. Morawiecki jest moim zdaniem najpewniejszym kandydatem, gdyby Nawrocki został wycofany przez PiS. Były premier zaprzecza. Jest to raport przygotowany przy wsparciu służb Tuska. Według polityków PiS zatrzymanie Olgierda L. kilka dni po wycieku raportu to nie przypadek, a brudna wyborcza rozgrywka. Niestety nasi konkurenci będą sięgać do najbardziej obrzydliwych sposobów, żeby osłabić kandydaturę. Trzeba było się zastanawiać, z kim się znacie, kogo lubicie, z kim się przyjaźnicie, a nie teraz będziecie pohukiwać, że to jest kampania wyborcza. Prokuratura zapewnia, że dochodzenie w sprawie Olgierda L. trwa od lutego, a ostatnie dowody, które przesądziły o zatrzymaniu gangstera, zebrano w listopadzie. Zanim raport ujrzał światło dzienne. Wydaje mi się, że prokurator nie zna w ogóle tego raportu wewnętrznego dotyczącego jednego z kandydatów. Liderzy PiS przekonują, że zmiany kandydata na prezydenta nie biorą pod uwagę. Skruszony "Agent Tomek" ujawnia kulisy działania CBA pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W programie "Niebezpieczne związki" w TVP INFO wyznał, że na polecenie przełożonych przekazywał poufne dane prawicowym dziennikarzom. Wskazał również, że zbierane przez CBA materiały były wykorzystywane do linczowania przeciwników politycznych PiS. Przyniosłem ze sobą analizę operacyjną z podsłuchów, z inwigilacji pana Jana Burego. Te dokumenty były agent CBA Tomasz Kaczmarek miał dostać ponad 10 lat temu od byłego koordynatora służb Macieja Wąsika. I na jego polecenie przekazać prawicowym mediom, by mogły dzięki nim dyskredytować wówczas przewodniczącego klubu PSL. W dokumentach są informacje, z kim Jan Bury miał się spotykać, o czym miał rozmawiać i kiedy. Jeżeli prokurator w swoje ręce weźmie ten dokument i zapozna się z jego treścią, gdzie są kryptonimy spraw, gdzie są numery spraw i są opisy. Wręcz takie żywe wyciągi z podsłuchów telefonicznych. 9 lat temu Jan Bury usłyszał zarzuty w tzw. aferze podkarpackiej. Publikacje o nim miały służyć PiS. Po 10 latach jest pokazana wreszcie prawda o tych zdarzeniach i o szczuciu na Jana Burego. Widać, że to było zlecenie polityczne. Kamiński, Wąsik, Ziobro to jest największe zło, jakie mogło się trafić państwu polskiemu jako urzędnicy państwowi. I to do nich odsyła pytany o sprawę poseł PiS Marek Suski. Skąd ja mogę wiedzieć, co on od kogo otrzymał? Proszę pytać ich. Nie mam wiedzy na ten temat. To nie jedyny poseł PiS, który zasłania się niewiedzą. Nie znam gościa. - Jak to? Nie zna pan agenta Tomka? - Absolutnie. Tomasz Kaczmarek był przez lata jednym z najbliższych współpracowników Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Teraz w "Niebezpiecznych związkach" w TVP INFO ujawnił, jak miało działać CBA. Mechanizm działania CBA za rządów Kamińskiego i Wąsika polegał na tym, aby w oczach opinii publicznej zszargać dobre imię każdego przeciwnika, który stanął im na drodze. Dokumentem pokazanym w TVP Info nie dysponowała wcześniej prokuratura. Upewnię się, że ten materiał prasowy dotrze do prokuratora. I on podejmie decyzję. Śledczy sprawdzają, czy w latach 2006-2009 funkcjonariusze CBA i szefostwo agencji mogli popełnić przestępstwo. Na celowniku Biura miał być m.in. wieloletni prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Ta służba stała się symbolem niszczenia demokracji w Polsce. Ta służba, obojętnie, kto już by do niej przyszedł, to nazwa CBA będzie symbolem niszczenia demokracji w Polsce. CBA zajmuje się teraz sprawą dotacji rządu PiS dla Fundacji Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka. Chodzi blisko 300 mln zł i umowę zawartą z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To jest wszystko akcja polityczna o kryminalnym charakterze. Poprzedni rząd kupował poparcie o ojca dyrektora. Wiemy, że te pieniądze płynęły szerokim strumieniem i nie były w żaden sposób kontrolowane. Obecny rząd chce likwidacji CBA. 10 grudnia planuje przyjąć projekt ustawy w tej sprawie. Oglądają państwo "19:30". Już za chwilę: nie żyje Stanisław Tym, a później jeszcze... Rolnicze protesty nie pomogły. Umowa z Mercosurem podpisana. Jest to umowa korzystna dla obu stron. Będziemy dyskutowali o tym też na Radzie Europejskiej. Dawno czegoś tak wspaniałego nie przeżyłam. Finał akcji "Listy do św. Mikołaja". Wielką radość sprawia taka paczka. Warto, żeby seniorzy czuli się zauważeni. Nie żyje Stanisław Tym. Aktor i satyryk, niezapomniany Ryszard Ochódzki z "Misia" i kaowiec z "Rejsu". Jego role, ale też złote myśli, weszły na stałe do polskiego języka. Przeżył powstanie warszawskie w piwnicy walczącego miasta. Przez całe życie zabierał też głos w sprawach politycznych. Miał 87 lat. Znamy się mało, więc może ja bym powiedział parę słów o sobie najpierw. To wstęp do anegdoty. Stanisław Tym miał urodzić się w sierpniu w Warszawie, ale zaskoczył swoją mamę na wakacjach w Małkini i pojawił się wcześniej. Ironia i groteska stały się wizytówką jego artystycznej działalności. W "Misiu" wyśmiewał absurdy PRL. Anegdoty i dialogi z "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?" czy "Rozmów kontrolowanych" weszły do języka potocznego. Na pewno będziemy go pamiętali, bo nie da się go zapomnieć przez jego teksty, obecność na ekranie. Miał tak niezwykły sposób mówienia, poruszania się. Przez dekady kształtował nasze poczucie humoru. A sztuki jego autorstwa nadal wystawiane są na deskach teatrów. Nie tylko grał i pisał scenariusze. Przez kilkadziesiąt lat pracował jako felietonista, w tym przez dwie dekady dla tygodnika "Polityka". Dbał o słowo. Jego pióro było równie ostre, ironiczne, co humorystyczne. Był też rysownikiem. Jakbym chciał jego obraz zapamiętać, jak ja bym go narysował, jakbym potrafił, to byłaby kopia Matejkowskiego "Stańczyka". Błazna w czapeczce z dzwoneczkami, ale tak naprawdę mędrca. Jego osoba w kwestii atmosfery, którą stworzył, jest niedościgniona. Ci, którzy z nim pracowali, jak krawcowe czy charakteryzatorki Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu, którego był dyrektorem przez 2 lata, mówią, że stworzył wyjątkową, rodzinną atmosferę. Wszyscy byli sobie równi. Nikomu w czasie próby nie spieszyło się do domu. Dla przyjaciół wyrocznia. Zarówno w kwestii humoru, i jak i spraw zawodowych. Etyczny, koleżeński, życzliwy, służący dobrą radą. Wychował pokolenia artystów kabaretowych. Człowiek, którego do nikogo nie można porównać. Erudyta, przyjaciel, dobry dla całego świata. Nieprawdopodobnie dowcipny. Jego miejsce jest w panteonie najwspanialszych osób kultury. Tak zostanie zapamiętany. Nie pomogły rolnicze protesty. Szefowa Komisji Europejskiej ogłosiła, że zakończyły się negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a krajami Mercosur. Chodzi o tanią żywność z Ameryki Południowej, której sprzeciwiają się m.in. Francja i Polska. Według władz Wspólnoty skorzystają konsumenci. Innego zdania są rolnicy. Negocjacje trwały ćwierć wieku. Dziś się zakończyły. Szefowa Komisji Europejskiej w stolicy Urugwaju podpisała umowę o wolnym handlu pomiędzy UE a Mercosurem. To kraje Ameryki Południowej zrzeszone w blok gospodarczy. Pod względem ekonomicznym jest to umowa korzystna dla obu stron. Jednak nie każdy kraj w Unii ma takie samo zdanie w tej sprawie. Decyzja zapadła mimo protestów w państwach Wspólnoty. W Polsce we wtorek rolnicy wyszli na ulice w ponad 20 miejscowościach. Nasza walka jest dla społeczeństwa. Najwięcej zagrożeń jest dla konsumentów, bo ta żywność z Mercosuru trafi na stoły wszystkich, nie tylko rolników. W Paryżu emocje były tak ogromne, że doszło nawet do zamieszek. Do sprzeciwu wzywali też rolnicy z Belgii. Chcemy, aby Belgia zajęła jasne stanowisko: nie podpiszemy tego traktatu, który doprowadziłby do katastrofy. Ale o co tak naprawdę chodzi? Umowa z UE byłaby największym partnerstwem handlowo-inwestycyjnym na świecie, ale z perspektywy Europy korzystna jest tylko dla gospodarek starej Unii, głównie dla Niemiec. Które uważają, że ta umowa może przynieść im impuls troszeczkę podupadającej gospodarki, szczególnie w zakresie maszyn, urządzeń, samochodów. Jedyną zaletą jest to, że duże obszary gospodarcze połączą się w tzn. strefie bezcłowej, że można będzie prowadzić wymianę handlową między tymi obszarami. Dla krajów rolniczych takich jak Francja i Polska import z krajów Ameryki Południowej rodzi wiele problemów, jak np. nieuczciwa konkurencja. Dodatkowo producenci żywności w tych krajach nie muszą spełniać standardów środowiskowych takich jak producenci w Europie. Teraz się do tego zobowiązali, tylko w jaki sposób to sprawdzić, skoro nie mają obowiązku dokumentacji łańcuchów dostaw? Oznacza to spadek cen i spadek opłacalności, a być może i wyłączenie wielu regionów z produkcji. Żeby umowa weszła w życie, potrzebna jest jeszcze akceptacja unijnych krajów. Jeśli porozumienie z Mercosurem będzie przyjmowane w głosowaniu większościowym, to zablokować je może tylko grupa państw, których ludność stanowi w sumie 35% populacji Unii. Na "nie" od dawna są Polska i Francja. Dziś umowie sprzeciwiły się też Włochy. Ja będę szukał jeszcze innych sposobów. Będziemy dyskutowali o tym też na Radzie Europejskiej. Rolnicy zapowiedzieli, że działaniom rządu w tej sprawie będą bacznie się przyglądać. Dożywocie dla 33-latka z Bangladeszu, który w ubiegłym roku zabił 27-letnią Polkę na wyspie Kos. Wyrok zapadł już podczas drugiej rozprawy przed greckim sądem. Śledczy ustalili, że w wieczór, kiedy zaginęła Anastazja, spędziła w towarzystwie skazanego. Wyniki sekcji wykazały, że kobieta została zgwałcona i uduszona. Anastazja pracowała w jednym z miejscowych hoteli. W dniu zaginięcia monitoring uchwycił ją w sklepie, gdzie robiła zakupy. To tam poznała 33-latka z Bangladeszu, który skuterem zabrał ją do swojego mieszkania. Dziewczyna zadzwoniła jeszcze wieczorem do swojego chłopaka, mówiąc, że jest pijana i że ktoś odwiezie ją do hotelu. Po tym kontakt się urwał. Jej ciało znaleziono kilometr od domu sprawcy, który przez cały proces utrzymywał, że jest niewinny. W USA obława na sprawcę, który w centrum nowojorskiego Manhattanu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra dla onkologii i hematologii dziecięcej. Sprzęt z czerwonym serduszkiem można znaleźć w każdym szpitalu. W tym roku WOŚP może liczyć na wsparcie Orlenu, co nie spodobało się jednemu z posłów PiS. Na reakcje Jerzego Owsiaka nie trzeba było długo czekać. To jeden z ostatnich zakupów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - najnowocześniejszy respirator, pracuje nawet w silnym polu magnetycznym. Znakomita możliwość pracy w rezonansie także u pacjentów, którzy w czasie badania wymagają znieczuleń. Oddział Intensywnej Terapii w Szpitalu Św. Ludwika w Krakowie w ostatnich tygodniach dostał jeszcze więcej urządzeń niezbędnych przy ratowaniu życia małych pacjentów. To sprzęt dużego kalibru, rezonanse magnetyczne, tomografy, aparaty USG. W tak krótkim czasie nie bylibyśmy w stanie tego sprzętu zorganizować. A to Łódź i jedno z najnowocześniejszych w Europie laboratoriów genetycznych sfinansowane przez WOŚP. Tu diagnozuje się nowotwory i planuje najskuteczniejsze terapie u małych pacjentów z całej Polski. Skuteczność leczenia białaczek u dzieci jest wyższa niż w innych krajach Europy. Jesteśmy w stanie dopasować leki do konkretnego pacjenta. Również wiemy, czy ta terapia jest skuteczna. Ultranowoczesny tomograf do wykrywania zmian u najmniejszych dzieci ma także Centrum Zdrowia Matki Polki. Jeden obrót lampy w takim aparacie pozwala na zobrazowanie całej klatki piersiowej lub całego brzuszka. Chcemy być razem. W kolejnych finałach zbiórkę na WOŚP będzie wspierał Orlen. Złotówka z każdej kawy zakupionej na stacji będzie przeznaczona na rzecz Fundacji. Decyzja Orlenu spotkała się z protestem i osobliwą reakcją niektórych polityków prawicy. To jest moja ostatnia kawa. Jerzy Owsiak zaapelował do medyków związanych z onkologią i hematologią, żeby nie okazywali złości panu, który ostentacyjnie wylał kawę wzmacniającą WOŚP. Aby w żaden sposób, nawet najmniejszy, gram focha nie był skierowany w jego stronę i w stronę jego dzieci W ciągu 32 finałów Fundacja zebrała ponad 2,3 mld zł i kupiła 72 tys. urządzeń medycznych. W podpoznańskiej Mosinie drukuje się blisko ćwierć miliona puszek dla wolontariuszy WOŚP. Pieniądze z 33. finału będą przeznaczone na leczenie nowotworów u dzieci. Bardzo fajnie, że ktoś zbiera pieniądze na chore dzieci i niech to dalej się dzieje. Świąteczne cuda się zdarzają. To był wyjątkowy dzień dla mieszkańców domów pomocy społecznej. Paczki trafiły już do pierwszych seniorów. W listach do Świętego Mikołaja prosili o drobne rzeczy, czym poruszyli tysiące osób. Obdarowanych zostanie w sumie ponad 18 tys. mieszkańców DPS-ów. W całej akcji chodzi jednak nie tylko o prezenty. Przeżyłam 90 lat i nigdy nie pisałam listu do Mikołaja. Ale na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. Dlatego pani Henryka Orzechowska przygotowała listę życzeń. I właśnie prosiłam Mikołaja o słodycze. Najpierw o te rzeczy, a potem o słodycze, bo ja bardzo lubię słodycze. I marzenie moje się spełniło! Takich marzeń w tym roku spełniło się ponad 18 tys. Wszystko w ramach corocznej akcji Święty Mikołaj dla Seniora. Bo myli się ten kto myśli, że tylko najmłodsi z niecierpliwością wyczekują prezentów. Ja od razu zobaczyłam czy dostałam wełenkę. Sprawdzałam, naprawdę. Bo ja na nią czekałam. Bardzo się cieszę z tego. Marzyłam o tym, bo mnie wieczorami się nudzi. Teraz będę sobie robiła wieczorem na szydełku. Po raz 7. seniorzy w całym kraju, z pomocą swoich opiekunów z ponad 250 placówek w całej Polsce napisali listy do Świętego Mikołaja z życzeniami, czasami bardzo skromnymi. Człowiek w związku z tym może się poczuć trochę młodszy. Mikołaj to niby już bardziej dla dzieci. Starsi też chcą brać w tym święcie udział. To dzięki współpracy z placówkami opieki długoterminowej, którzy nas wspierają w tym przedsięwzięciu i dzięki wolontariuszom i darczyńcom. Jak te trzy strony się połączyły, to zagrało super. Każdy z tych listów to indywidualna historia. Jestem już wdową od 20 lat i już nie mam rodziny. Pani Barbara Sudziarska w liście poprosiła o dwie paczki miętowych cukierków. Ale Mikołaj miał ich w swoim worku znacznie więcej. Dużo więcej! Starczy mi co najmniej na pół roku albo i na rok. Będę wszystkich częstowała. I chociaż słodycze czy ciepłe skarpetki cieszą każdego, to w tej akcji chodzi o coś o ważniejszego. Coś, za co wszyscy obdarowani seniorzy są dozgonnie wdzięczni. Podziękować ofiarodawcom. Bo to wielka rzecz. Dla tych ludzi, bez rodzin. Może zapomnianych. Ale nie przez Świętego Mikołaja. On przecież pamięta o wszystkich. Ja już Państwu dziękuję. Czas na "Pytanie dnia". U Doroty Wysockiej-Schnepf dziś europoseł Koalicji Obywatelskiej Michał Wawrykiewicz.