Bon turystyczny będzie ważny dłużej. Do końca września będzie można płacić nim płacić za usługi hotelarskie lub imprezy turystyczne. Dobry wieczór państwu, Danuta Holecka, zapraszam na główne wydanie Wiadomości. Wzbogacają się ludzie biznesu, a my płacimy. Podatek Tuska spowodował szybszy wzrost cen. Tego instrumentu w dobrej wierze nikt nie powinien wprowadzać. Opowieści opozycji o użyciu Pegasusa w celach politycznych to całkowite bzdury. Rząd dementuje zarzuty o inwigilowanie opozycji tajemniczym programem komputerowym. Służby mogą tylko i wyłącznie go stosować na wyraźne zlecenie sądu. Z daleka przyjechaliśmy i cieszymy się, że jest śnieg, że będziemy jeździć. Piękny zimowy długi weekend. Świeże powietrze, rekreacja, ruch, spalenie kalorii po świętach, same plusy. Coraz bardziej dramatyczna sytuacja w Kazachstanie. Prezydent tego kraju rozkazał strzelać do własnych obywateli. Bez ostrzeżenia i tak, żeby zabijać. W ten sposób traktuje ludzi, którzy protestują przeciw podwyżkom cen gazu. W tle toczy się brutalna walka o władzę, do której aktywnie włączyła się Rosja, Władze Kazachstanu nie mają litości dla nikogo, kto odważył się protestować. Na ulicach miast polała się krew, słychać strzały, krzyki ludzi, panuje chaos. Kazachscy żołnierze wspierani przez Rosjan kontra zdesperowani i uzbrojeni ludzie. Żądamy ustąpienia władz, które tak brutalnie traktują własnych obywateli. Nie chcemy Tokajewa, nie chcemy Nazarbajewa. Prezydent Kazachstanu w telewizyjnym wystąpieniu poinformował, że wydał rozkaz zabijania własnych obywateli, których nazwał terrorystami. Mamy do czynienia z uzbrojonymi bandytami i terrorystami. Walkę z nimi trzeba doprowadzić do końca. Wydałem rozkaz wojsku i innym służbom otwarcia ognia w celu zabicia ich bez ostrzeżenia. Rozkaz zabijania ludzi już wykonuje kazachska armia wspierana przez rosyjskie wojsko, które zameldowało się w największym mieście Kazachstanu - Ałmatach. Oficjalnie to pokojowa misja, ale o pokoju w Kazachstanie nie ma mowy. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to jest siłowe rozwiązanie sytuacji, stłumienie tych protestów. Liczba ofiar może iść w setki, jeśli nawet nie tysiące. Bo na ulice miast wyszły tysiące demonstrantów, też uzbrojonych. Przeciw nim wysłane zostały kazachskie czołgi i rosyjskie siły specjalne. Do Kazachstanu przybyły wojska dobrze uzbrojone i dobrze wyszkolone do rozprawiania się z protestującymi, natomiast wydaje się, że Kazachstan, który do tej pory jednak odgrywał rolę partnera Rosji, teraz po prostu spadnie do roli rosyjskiego wasala. Ceną rosyjskiej interwencji w Kazachstanie ma być budowa w tym kraju stałych baz wojskowych i stała obecność żołnierzy. Rosja, która skrapla kazachski gaz, najpierw podniosła jego cenę dwukrotnie, co wywołało falę protestów, a teraz wysłała przeciw demonstrującym Kazachom żołnierzy i uzbrojenie. Mamy poważne wątpliwości, czy zaproszenie obcych wojsk przez władze Kazachstanu było legalne. Bruksela zaniepokojona brutalnością, z jaką Kazachskie władze traktują protestujących. Z wielkim niepokojem śledzę sytuację w Kazachstanie. Prawa i bezpieczeństwo obywateli są priorytetem i należy je zagwarantować. Wzywam do zaprzestania przemocy. Te apele na nic się zdają. Kazachskie władze nie zamierzają negocjować, a Kreml wysyłając swoje wojska, dał zielone światło do przemocy. Scenariusze są bardzo niepokojące. Wiadomo, że już Rosja wysłała swoich komandosów do pomocy reżimowi. Jeżeli są tam już wojska rosyjskie, to nie po to, żeby się wycofać. W tle toczy się brutalna walka o wpływy, władzę i pieniądze. Kazachstan to bogaty kraj biednych obywateli. Wpływy z wydobycia ropy i gazu trafiają do powiązanych z Kremlem oligarchów. A Rosja bezwzględnie broni własnej strefy wpływów. Teraz w Wiadomościach nadzwyczajna, zwołana w trybie pilnym telekonferencja ministrów spraw zagranicznych NATO. Temat: sytuacja na wschodzie i bezpieczeństwo Europy. Z danych wywiadowczych Sojuszu wynika, że Rosja przygotowuje się do otwartej inwazji militarnej na Ukrainę. O zagrożeniu dla całej Europy świadczą też wspierane przez Moskwę hybrydowe ataki na państwa bałtyckie i Polskę. 18 osób próbowało minionej doby przekroczyć granicę polsko-białoruską. Kolejnych 35 rzucało w stronę polskich patroli kamieniami, gałęziami i cegłami. W wyniku tej próby 5 osób przedostało się na stronę polską, natomiast natychmiast zostali zatrzymani i odprowadzeni do linii granicy. Pozostali oddalili się w głąb terytorium Białorusi, schowali się w lesie. Od początku tego roku granicę próbowały nielegalnie przekroczyć 144 osoby. W ubiegłym roku było prawie 40 tys. takich prób. Najwięcej w październiku - 17,5 tys. Resort obrony przewiduje, że wojsko będzie zaangażowane w obronę granicy jeszcze przez co najmniej pół roku. Wtedy ukończona ma zostać budowa trwałego ogrodzenia granicznego. Służby jednoznacznie wskazują, że ta sytuacja na polsko-białoruskiej granicy szybko nie ulegnie normalizacji i te działania, które są podejmowane przez reżim Łukaszenki, tak szybko nie ustaną. Tymczasem portal Onet opublikował wniosek poszukiwanego listem gończym dezertera Emila Czeczko, w którym ten domaga się od Ministerstwa Obrony zapłaty wynagrodzenia za grudzień i styczeń, przedłużenia umowy o pracę, fałszywie oskarża też swoich przełożonych o to, że kazali mu "rozstrzeliwać Arabów". Łukaszenka gra mediami ukazującymi się w Polsce, mediami właśnie typu Onet, TVN, "Gazeta Wyborcza", używa ich do ataku na Polskę, zakładając, że nawet największa bzdura w stylu "mordowania Arabów" zostanie tam przekazana. Skuteczność polskich służb odstrasza kolejnych imigrantów, którzy szukają już kolejnych szlaków. Wczoraj funkcjonariusze węgierskiej Straży Granicznej oddali strzały do furgonetki, która bez zatrzymania przejechała przez granicę z Austrią. W środku było 30 osób - najprawdopodobniej nielegalnych imigrantów. Myślę, że Łukaszenko już widzi, że nie udała mu się ta strategia ataku Polski i Europy migrantami. W dużo gorszej sytuacji jest Ukraina. Jej granice są zagrożone nie przez imigrantów, a przez regularną rosyjską armię. Pod koniec ubiegłego roku Rosja wysłała w rejony przygraniczne tysiące żołnierzy i ciężki sprzęt. Ukraińskie władze, jak i wywiady państw zachodnich są niemal pewne, że Putin przygotowuje inwazję. Dziś o sytuacji na wschodzie rozmawiali ministrowie spraw zagranicznych NATO. Specjalną telekonferencję w trybie pilnym zwołał szef sojuszu. Trwa umacnianie pozycji militarnej Rosji wokół Ukrainy i towarzyszy temu narracja Moskwy grożąca konsekwencjami, jeśli jej wymagania nie zostaną spełnione. Otóż są one nie do zaakceptowania, więc ryzyko nowego konfliktu jest realne. W grudniu Rosja zażądała od NATO gwarancji, że Sojusz nie będzie umieszczał wojsk na swojej wschodniej flance, również w Polsce. Nie przyjmował nowych członków NATO, w tym Gruzji i Ukrainy. NATO odrzuciło takie żądania. Widzimy, że to jest dążenie Putina do odbudowania swoich wpływów w tychże krajach i budowy nowej architektury bezpieczeństwa. W przyszłym tygodniu zaplanowane jest pierwsze od ponad 2 lat spotkanie Rady NATO-Rosja. Rząd zapowiada nowelizację niektórych przepisów w ramach Polskiego Ładu. Chodzi o wyjaśnienie wszystkich wątpliwości dotyczących rozliczania podatków, ale też wypłaty emerytur. W grudniu ceny towarów i usług wzrosły o 8,6% procent. Inflacja jest najwyższa od ponad 30 lat, ale krajowy popyt to niewielka część tego zjawiska. Wzrost cen napędzają rosnące o 1/3 koszty energii i o 14% - ceny paliw. Obecnie już 60% opłat za energię elektryczną w naszym kraju to koszty unijnych praw do emisji dwutlenku węgla. Winna jest oczywiście Komisja Europejska z pomysłami dot. oziębienia klimatu. Które windują ceny energii nie tylko w Polsce. W strefie euro w ciągu roku wzrosły one o jedną czwartą. To dlatego podwyższona inflacja jest dziś problemem niemal w całej Europie. W strefie euro jest najwyższa od utworzenia wspólnej waluty. Najmocniej uderza w Estonię i Litwę, gdzie wzrost cen jest dwucyfrowy, ale mocno odczuwalna jest też np. w Hiszpanii, Holandii czy Niemczech. Eksperci nazywają prawa do emisji CO2 pierwszym w historii parapodatkiem, którego wysokość jest uzależniona od spekulacji na rynku finansowym. To już jest działanie na szkodę obywateli. Tego instrumentu w dobrej wierze nikt nie powinien wprowadzać, a ci, którzy go wprowadzili, powinni natychmiast z niego zrezygnować. Wzbogacają się ludzie biznesu, a my płacimy. Ale Komisja Europejska, w której pierwsze skrzypce grają nominaci kierowanej przez Donalda Tuska Europejskiej Partii Ludowej, planuje jeszcze rozszerzyć system handlu prawami do emisji CO2. Były premier temu się nie sprzeciwia, podobnie jak nie robił tego, będąc szefem rządu czy Rady Europejskiej. To dlatego część komentatorów nazywa unijne zielone opłaty "podatkiem Tuska". Donald Tusk w zamian za poklepywanie po plecach, w zamian za tłustą synekurę w UE po prostu nie robił nic. Rząd PiS, by złagodzić skutki inflacji, obniżył podatki na prąd, gaz, ciepło sieciowe i paliwa. Ceny na stacjach spadły już nawet o 30 groszy. Premier w rozmowie z Interią zapowiedział Tarczę Antyinflacyjną 2.0, czyli dodatkowe cięcie VAT-u, które obniży ceny litra benzyny i oleju napędowego nawet o 70 groszy. Orlen zabezpieczył się, kupując 2 lata temu na zapas prawa do emisji CO2, gdy kosztowały mniej niż 24 euro za tonę. Teraz są ponad 3,5-krotnie droższe, a koncern nie musi przerzucać kosztów unijnej polityki klimatycznej na klientów. Piąta fala koronawirusa spowodowana wariantem omikron zbliża się do Polski wielkimi krokami. Na razie liczba nowych zakażeń utrzymuje się na poziomie kilkunastu tysięcy, ale rząd szykuje się na czarny scenariusz, gdy liczba nowych przypadków może wynieść nawet 100 tys. dziennie. Żeby tego uniknąć, ważne są szczepienia. Walka z koronawirusem na pierwszej linii frontu nie jest łatwa. Karetki są w trasie niemalże bez przerwy. W tej chwili ilość wyjazdów covidowych od dwóch tygodni utrzymuje się na tym samym poziomie, od chyba drugiego tygodnia grudnia mniej więcej albo od trzeciego tygodnia grudnia stale na nasze 89 zespołów na dobę to jest w granicach 130-140 wyjazdów. Każdy wyjazd do podejrzenia koronawirusa wiąże się z ogromnym ryzykiem. Zespoły Ratownictwa Medycznego muszą być odpowiednio zabezpieczone. Każdy wyjazd wygląda tak, że zespół ubiera się, jeżeli jest podejrzenie covidu czy jest potwierdzony covid, po wyjeździe zdejmuje ubranie i mniej więcej w granicach 60 minut ma na dezynfekcję sprzętu, jak również i siebie. Niemalże każdy wyjazd covidowy to nowy pacjent w szpitalu. W Polsce szczepi blisko 1300 aptek. Przekraczamy w tej chwili milion podań w aptekach, a mówimy o ostatnich raptem kilku tygodniach, od kiedy ta forma szczepień stała się powszechna. Ostatniej doby w całej Polsce wykryto prawie 12 tysięcy nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 117 osób. Zbliża się omikron, mamy dzisiaj informację, że w ramach sekwencjonowania genomu ta liczba wykrytych przypadków wykrytych mutacji już przekroczyła 100, dokładnie wynosi 112. Rząd przewiduje, że w perspektywie miesiąca wariant omikron może wyprzeć inne warianty koronawirusa w Polsce. To oznacza gwałtowny wzrost liczby zakażeń, nawet do 100 tysięcy dziennie. Omikron wydaje się być mniej poważny w porównaniu do delty. Nie oznacza to jednak, że może być traktowana jako łagodna. W rzeczywistości to tsunami zachorowań koronawirusem jest tak ogromne i szybkie, że przytłacza systemy opieki zdrowotnej na całym świecie. Przygotowania rządu do piątej fali pandemii spowodowanej omikronem to jedno. Ale ważne jest także, aby samemu odpowiednio się na to przygotować, Ogladaja państwo główne wydanie Wiadomości. Oto co jeszcze przed nami w programie. Konflikt w obozie opozycji zaostrza się. Facebook kolejny raz cenzuruje, tym razem wpływając na rzeczywistość polityczną w Polsce. Rząd zapowiada nowelizację niektórych przepisów w ramach Polskiego Ładu. Chodzi o wyjaśnienie wszystkich wątpliwości dotyczących rozliczania podatków, ale też wypłaty emerytur. Pierwsze wypłaty pensji z góry tuż po Nowym Roku były w niektórych przypadkach zaskoczeniem. Zamiast większej przyszła mniejsza. To błąd systemowy, który zostanie naprawiony. Przy rozliczeniach z zaliczki podatkowej w styczniu z powodu braku PIT-2 ta zaliczka nie była rozliczona, więc wynagrodzenie było mniejsze, niż powinno być. Premier przeprosił za stres i niepokój. Pensje zostaną wyrównane w lutym. Wszyscy przekonają się o tym już w najbliższych dniach. Jak podkreślają eksperci, zdecydowana większość Polaków zyska na Nowym Ładzie, również emeryci, niezależnie od wysokości emerytury. Wszystkie grupy społeczne w praktyce skorzystają, bo kwota wolna 30 tys. obejmuje wszystkie grupy społeczne. Zgodnie z zapowiedziami rządu emeryci, którzy dostają więcej niż 4920 zł, również nie mają się czego bać. Dla tych, którzy otrzymują świadczenia do 12 tys. zł, reforma ma być co najmniej neutralna. Emeryci, którzy mają świadczenia wyższe niż 4920 zł, do kwoty 12 800 zł, czyli tak jak pracownicy, będzie zastosowana ulga. Pierwsze emerytury po zmianach już trafiają na konta. Różnica jest wyraźnie widoczna. W marcu świadczenia zwiększą się dodatkowo o standardową coroczną waloryzację. Dla osób, które brutto zarabiają pomiędzy 5701 a 11 141 zł miesięcznie, wprowadzono ulgę dla klasy średniej. Jeżeli ktoś osiąga takie dochody np. z pracy w tym przedziale, automatycznie pracodawca będzie stosował wobec niego ten mechanizm wyrównujący, tak żeby on żadnych strat na tym nie poniósł. Osoby, które pracują na dwóch lub kilku etatach i wiedzą, że zarobią więcej niż 11 141 zł brutto miesięcznie, powinny złożyć wniosek o niestosowanie wobec niego ulgi, aby nie dopłacać podatku na koniec roku. Warto ustalić to z pracodawcą, jeśli pensja oscyluje w pobliżu limitów ulgi. Facebook kolejny raz cenzuruje, tym razem wpływając na rzeczywistość polityczną w Polsce. Konto społecznościowe Konfederacji zostało zablokowane, a biuro prasowe serwisu argumentuje, że partia naruszała standardy dotyczące zasad walki z COVID-19. Jednak bez problemu funkcjonują konta np. antyszczepionkowców. Zareagowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Mowa nienawiści i naruszanie zasad walki z COVID-19 - tak tłumaczy się biuro prasowe Facebooka z zamknięcia konta Konfederacji. "Problem w tym, że serwis nie zamyka setek profili, które sieją dezinformację" - podkreślił pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński. Dlatego decyzja Facebooka może mieć charakter polityczny. Jutro może usunąć profil PiS-u, a pojutrze usuwać profile każdej partii, która choćby na włos odejdzie od tego, jakie są poglądy kierownictwa Facebooka. W ostatnich latach kierownictwo amerykańskiego giganta wielokrotnie udowodniło, że nie cofnie się przed wpływem na politykę poprzez brutalną cenzurę - odbieranie wolności słowa. Rozpoczynając od zablokowania konta Donalda Trumpa, kończąc na blokadzie konta Konfederacji, widzimy taką sytuację, w której cenzura Internetu czy cenzura mediów społecznościowych właśnie stała się faktem. Media społecznościowe wywierają ogromny wpływ na to, jak kształtuje się opinia publiczna, jak kształtują się preferencje wyborcze. Dlatego sprawą zajęło się Ministerstwo Sprawiedliwości. Rzeczą absolutnie niebywałą i nieakceptowalną, aby w państwie polskim ktoś, prywatny właściciel jakiegoś medium, w tym wypadku społecznościowego, mógł tak głęboko ingerować i naruszać sferę wolności debaty politycznej, i wpływać niejako na przyszły wynik wyborów. Rząd złoży oficjalny protest na ręce właścicieli Facebooka, a ministerstwo sprawiedliwości zaprezentowało ustawę o ochronie wolności słowa, która rezygnując z dotychczasowej formy nakładania administracyjnych kar na serwisy społecznościowe, wprowadzi nową wersję kategorii przestępstw zagrożonych wielomilionowymi grzywnami. W świetle również prawa unijnego takie kary będą egzekwowane we wszystkich państwach UE. Kierownictwo Facebooka nie miało problemu z kłamliwymi treściami prezentowanymi na profilu Soku z Buraka czy też obrażającymi Jana Pawła II, pozwala na promocję komunizmu, wyznaczając swoją linię programową. Która na przestrzeni ostatnich lat ostro skręca w lewo. Nie pierwszy raz treści patriotyczne są blokowane przez amerykański serwis. Na tej tablicy umieściłem zdjęcie z biało-czerwonymi flagami. Facebook zablokował kilka lat temu konto Marka Jakubiaka, gdy zamieścił zdjęcie promujące Marsz Niepodległości. Decyzja o zawieszeniu konta Konfederacji ucieszyła niektórych polityków, m.in. z Lewicy, natomiast poseł Paweł Kukiz zauważa. "To kolejna afera z niczego. Żaden Pegasus i żadne służby w kampanii wyborczej w 2019 r. nie odegrały jakiejkolwiek roli" - zapewnia wicepremier Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci". Jest to odpowiedź prezesa PiS na zarzuty opozycji, która próbuje przekonać Polaków, że to przez inwigilacje przegrywają wybory. W dobie smartfonów i rozwoju technologii potrzebne są najnowsze systemy kontroli operacyjnej dla służb, aby wykrywać przestępców. Takim systemem jest Pegasus. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia. Opozycja atakuje jednak rząd, twierdząc, że Pegasus może być wykorzystywany do walki politycznej. Pegasus jest nielegalną formą podsłuchiwania w Polsce. Jest to nielegalna forma kontroli operacyjnej. To nieprawda - mówi minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który przywołuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r., według którego nie jest konieczne wskazanie konkretnych środków stosowanych w technice operacyjnej. To są bajki dla dzieci, że tego rodzaju programy, o których pan mówi, do którego zalicza się ten, do greckiej mitologii sięgając, mityczny już Pegasus, naruszają polski obowiązek prawny. Zgodę na wykorzystanie Pegasusa w naszym kraju za każdym razem musi wydać niezawisły sąd. Służby mogą tylko i wyłącznie go stosować na wyraźne zlecenie sądu. Służby specjalne nie zajmują się raczej trywialnymi sprawami, co za tym idzie, zakładamy również, że użycie systemu Pegasus w jakiejś rzeczonej sprawie świadczy o tym, że ta sprawa była na tyle ważna, że zajęły się nią służby specjalne. Dlatego zaskakują zarzuty opozycji, o czym wprost powiedział wicepremier Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem "Sieci": Sprawa dotyczy m.in. Romana Giertycha, który poinformował, że wykryto ślady Pegasusa w jego telefonie. Co ciekawe, prokuratura chce postawić mu zarzuty karne, ale Giertych od roku nie stawia się na wezwania. Jak informuje senator PO Krzysztof Brejza, Pegasus w 2019 roku miał zbierać materiały z jego telefonu. Czy wówczas służby interesowały się działalnością Brejzy, nie wiadomo, bo dane o wykorzystywaniu systemu są ściśle tajne. Jednak jak ustalił portal TVP Info, w tamtym okresie nazwisko senatora PO pojawiło się w zeznaniach świadków, którzy mieli odsłaniać kulisy nielegalnie finansowanego z miejskiej kasy wydziału nienawiści inowrocławskiego ratusza, w którym rządzi ojciec Krzysztofa Brejzy. Przy fakturach płaconych przelewem schemat był taki, Z zeznań wynika, że pieniądze wyprowadzone z miejskiego budżetu mogły zostać także wykorzystane nielegalnie na kampanie wyborczą. Partyjni koledzy bronią posła Brejzy. Nie postawiono jak dotąd żadnych zarzutów senatorowi Brejzie. Jednocześnie opozycja wykorzystuje sprawę Pegasusa do atakowania Zjednoczonej Prawicy. Do spraw Pegasusa powinna powstać natychmiast komisja śledcza. Ale o zaproponowanej przez Pawła Kukiza komisji śledczej, która miałaby zbadać stosowanie m.in. podsłuchów w latach 2007-2015, czyli także za rządów PO-PSL, politycy PO nie chcą słyszeć. Nie znam tej sprawy. Uważam, że próba mówienia, że coś jest znowu winą Tuska, jest absurdalne. Dzisiaj złodziej krzyczy: "Łapać złodzieja!", aczkolwiek sam ma w tym wiele na sumieniu. Przecież pamiętamy, w jaki sposób byli podsłuchiwani dziennikarze, byli podsłuchiwani również politycy. Już kilka lat temu opublikowano listę dziennikarzy, którzy mieli być inwigilowani w czasie rządów Donalda Tuska. "Dzięki terapii genowej, dostał nowe życie" - mówią wprost rodzice Bartusia. Kilka miesięcy temu usłyszeli diagnozę, która brzmiała jak wyrok: rdzeniowy zanik mięśni. Nie poddali się. Dzięki pomocy dobrych ludzi, w tym także widzów TVP, zebrali 9 mln zł na leczenie syna, który z każdym dniem czuje się coraz lepiej. No tak! Teraz to jestem zadowolony! Bez dwóch zdań, bo uśmiech praktycznie nie schodzi z twarzy Bartusia. W listopadzie otrzymał lek, który uratował mu życie. Pierwsze efekty widziałem już w ten sam dzień. Bartuś dostał lek w samo południe, a wieczorem już widziałem, że ma dużo więcej siły. I w kolejnych dniach codziennie coś nowego Bartuś pokazywał. Zaczął sam podpierać głowę, siadać i stawać. Ale to musisz prosto stać. Rzeczy, wydawać by się mogło, banalne, ale takie, o których przed podaniem terapii genowej rodzice mogli tylko pomarzyć. Bartek bardzo ładnie przeszedł terapię genową, wychodzą mu bardzo dobrze badania i mamy nadzieję, że będzie już samodzielnie stawiał pierwsze kroki. Gdy w lutym rodzice Bartka dowiedzieli się, że ich syn choruje na rdzeniowy zanik mięśni, rozpoczęli walkę z czasem. Do zebrania było ponad 9 mln zł. Historię chłopca nagłośnili nasi koledzy z Kielc i programu "Sprawa dla reportera". Do włączenia się w zbiórkę zachęcali też aktorzy z serialu "Ojciec Mateusz". Proszę nam wierzyć: razem pokonamy tę straszną chorobę, jaką jest SMA I, zdarzył się cud. 9,5 miliona, dzięki którym Bartuś dostał szansę na nowe życie. Walka trwa cały czas tak naprawdę. Przed nami kolejny rok ciężkiej pracy, jeżeli chodzi o rehabilitację. Musimy Bartka nauczyć wszystkiego i od początku. Łatwo nie będzie. Cała rodzina wierzy jednak, że najgorsze już za nimi. Chciałam bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że nasz synek dostał nowe życie i szansę na ogromną sprawność. Daj cmokaska! To był rekordowo ciepły początek roku i choć znowu zrobiło się chłodniej, to w trakcie długiego weekendu na prawdziwie zimowe warunki mogą liczyć ci, którzy wybrali się w góry. A jeśli to wyprawa rodzinna, do wykorzystania cały czas jest bon turystyczny, którego ważność została przedłużona do końca września. W Karkonosze wróciła zima. A wraz z nią tłumy turystów. Serce już tak bolało, że nie pojeździmy, bo wybraliśmy się tylko na tydzień urlopu, ale widzimy w tej chwili, że wyciąg czynny, dużo narciarzy, cała okolica zjechała. Nagle mamy zimę, zimę po prostu z dnia na dzień i moc ludzi, kolejki wszędzie. Podobnie obrazki w Bieszczadach. Fajny stok, bardzo fajnie przygotowany, pogoda rewelacyjna, nic, tylko cały dzień spędzimy na stoku, na pewno. Świeże powietrze, rekreacja, ruch, spalenie kalorii po świętach, same plusy. W popularnych ośrodkach wczasowych już od kilku dni nie ma wolnych miejsc noclegowych. Turyści też patrzą na prognozę pogody. Jak tylko zobaczyli, że ta temperatura się obniża, że będą opady śniegu, to telefony na recepcji od razu się rozdzwoniły. W zimowej stolicy Polski, Zakopanem, aura też sprzyja. Super, piękna pogoda, superbiało wszędzie, u nas w centralnej Polsce nie ma raczej takiego nastroju i takiej aury. Mamy bardzo dużo turystów, to jest oczywiście zasługą naszego pięknego położenia, pięknych Tatr, ale także współpracy z TVP, koncertu sylwestrowego, co daje nam dużą popularność. Równie dużą popularnością w tych dniach cieszy się bon turystyczny. Finansowaliśmy częściowo, bo większość wykorzystaliśmy latem, ale spokojnie tutaj właściciele mają taką możliwość. Teraz bon o wartości 500 zł jest ważny dłużej, nie do marca, a do końca września. Właśnie dzisiaj mieliśmy okazję pierwszy raz skorzystać z tego bonu. Zapłaciliśmy za noclegi. Jak najbardziej wykorzystaliśmy, teraz korzystamy z Dużej Rodziny, tak że oczywiście każda pomoc jest miła. Na bon turystyczny przeznaczono 4 mld zł. Świadczeniem objęto 7 mln dzieci. Bon turystyczny stał się kołem zamachowym dla polskiej branży turystycznej, przede wszystkim dla obiektów noclegowych, czyli pensjonatów, hoteli, agroturystyki. Bon można też wykorzystać w takcie nadchodzących ferii zimowych. Te białe mają być już w całej Polsce. Na "Gościa Wiadomości" z napisami zapraszamy do kanału TVP Info.