Joanna Dunikowska-Paź, dobry wieczór. Zapraszam na "19.30", w której dziś m.in..: Echa strać. Nie godzimy się na wykorzystywanie policji do celów politycznych. Atakujecie policjantów, w kierunku których kierowane są kostki brukowe? Wstydźcie się za to. To nie byli prawdziwi rolnicy, podstawieni, szukali zadymy. Wymiana uszczypliwości. Jak pani się czuje jako ta osoba, którą prezes Jarosław Kaczyński nazywa odkryciem towarzyskim? Rzeczywiście, świetnie gotuję mojej rodzinie. Detektyw za 6 mln. Posłowie byli inwigilowani, w sposób tajny robiono im zdjęcia. Znam Daniela Obajtka, to rozsądny człowiek, takich głupot by nie robił. Echa starć przed Sejmem. 14 funkcjonariuszy zostało rannych, jeden wciąż jest w szpitalu. Policja zatrzymała 55 osób. Część rolników odcina się od wczorajszych wydarzeń. PiS mówi o agresji policji i składa wniosek o wotum nieufności wobec nadzorującego ją ministra spraw wewnętrznych i administracji. I tak Zielony Ład schodzi na drugi plan, ale premier w Bukareszcie usłyszał zapewnienie o dobrej woli Komisji Europejskiej i konkretnych działaniach. Ma więc nadzieję, że podczas sobotniego spotkania z rolnikami także przedstawi konkrety. Nie milkną echa wczorajszego protestu. Przed Sejmem doszło do starć z policją. Chcę, żeby to mocno wybrzmiało: Po tym, gdy zgromadzenia zostały przez organizatorów już rozwiązane. W kierunku funkcjonariuszy poleciały butelki, petardy i kostka brukowa. Rannych jest 14 policjantów. 55 osób zostało zatrzymanych. 14 usłyszało już zarzuty. Odpowiedzą m.in. za udział w zbiegowisku, znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Politycy opozycji w mediach społecznościowych udostępniają takie filmy. Twierdzą, że to funkcjonariusze atakowali protestujących. Proszę powiedzieć, dlaczego pan wydał polecenie zaatakowania rolników. Dlaczego pan to zrobił? Czy wam naprawdę nie jest wstyd, że atakujecie policjantów, w kierunku których rzucane są kostki brukowe? Czy nie widzieliście tych obrazów? Wstydźcie się! Dziś posłowie PiS weszli z kontrolami do komend policji: głównej i stołecznej, oraz do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Mamy poważne wątpliwości, czy te zachowania policji nie wynikały z interwencji, z poleceń politycznych. To było sterowane stąd, proszę państwa, z MSWiA, cała ta prowokacja wczorajsza, wszystko się działo przy ulicy Wiejskiej, ta kostka brukowa, która została przywieziona. Ta kostka jest tam, bo ta droga, która wiedzie do Sejmu, jest z takiej kostki, i generalnie ci prowokatorzy wydłubywali tę kostkę. PiS złożyło wniosek o wotum nieufności wobec ministra. Nie godzimy się na wykorzystywanie policji do celów politycznych. Im tylko politycznie chodzi, żeby ten protest wykorzystać, wcale nie zależy im na interesie rolników. Rządzący mówią o prowokacjach, nikt za to, co się stało, nie obwinia rolników. Nie wierzę, że rolnicy mogliby robić burdy. Tak wyglądają bardzo często protesty, do których dołączają się ci, którzy mają pretensje o inne kwestie. Według polityków koalicji protest rolników został upolityczniony przez Piotra Dudę i jego Solidarność. Był posłem PiS, więc można powiedzieć - jest zapleczem związkowym tej partii. Solidarność organizowała wczoraj protest i Solidarność musi wziąć za to odpowiedzialność do samego końca. To jest zadanie związków zawodowych, wolnych związków zawodowych, Rolnicy nadal protestują. Nie wierzą, że ich koledzy mogli zaatakować policję. Wierzy pani w to, że rolnik pojechał, miał brechę i wyrywał kostkę? Tu głównym tematem jest Zielony Ład. Czekamy, zobaczymy, co to będzie. Dziś w Sejmie miał pojawić się unijny komisarz ds. rolnictwa. Posiedzenie sejmowej komisji z udziałem Janusza Wojciechowskiego zostało jednak odwołane. Wczoraj zapowiedział pakiet zmian. "Będzie to pakiet rozwiązań, który powinien zdjąć z rolników wszystkie obawy Dziś premier Donald Tusk poleciał na kongres Europejskiej Partii Ludowej. W Bukareszcie rozmawiał z przewodniczącą Komisji Europejskiej o zmianach w Zielonym Ładzie. Jak mówił, jest zielone światło w sprawie przepisów dotyczących ugorowania. Podjęła już konkretne działania zlecone przez nią kilku komisarzom, tak aby te najbardziej dotkliwe z punktu widzenia też polskich rolników przepisy Zielonego Ładu uprościć. W sobotę szef rządu spotka się z rolnikami. Ma przedstawić wyniki ustaleń z Komisją Europejską. Polityczna kuchnia przy Wiejskiej. Podczas wczorajszej sejmowej debaty o Trybunale Konstytucyjnym o kulinariach czasem było wprost. "Rzeczywiście świetnie gotuję" - przyznaje Julia Przyłębska. Mówi także, że jest prezesem Trybunału. "Funkcję prezesa sprawuje osoba nieuprawniona" - to z kolei fragment przyjętej wczoraj przez Sejm uchwały. "Społeczeństwo nie rozumie do końca, co się dzieje" - to jeszcze raz Julia Przyłębska i to akurat wniosek, pod którym podpisaliby się prawdopodobnie wszyscy. Zapraszam panią sędzię Julię Przyłębską. To wystarczyło, by doszło do pierwszego spięcia. Występuję przed państwem jako prezes Trybunału Konstytucyjnego. Funkcję prezesa TK sprawuje osoba nieuprawniona. Powody - według koalicji rządzącej - są dwa. Powierzam pani bardzo ważne zadanie. Po pierwsze - wręczenia tej nominacji nie poprzedziła uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów. Po drugie - kadencja prezesa po zmianie przepisów przez PiS trwa 6 lat, to oznaczałoby, że w przypadku Julii Przyłębskiej wygasła ponad rok temu. Są tacy, którym wydaje się, że są Napoleonami. To jest poważny błąd merytoryczny, otóż zostałam wybrana na prezesa TK na podstawie innych przepisów. Te mówiły, że kadencja prezesa trwa 9 lat. Szanowna pani prezes... Z tym zgadza się PiS. To prezydent powołał panią prezes i Sejm nie ma prawa podważać prerogatyw prezydenta. Ale w Trybunale zdania są podzielone. Rok temu pod wnioskiem o wybór nowego prezesa podpisało się 6 spośród 15 sędziów. Czy pani wie, że podszywanie się pod funkcjonariusza publicznego jest po prostu przestępstwem? Zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury wpłynęło dziś. Złożył je Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Pozwoli pan, że dokończę? Oficjalnym powodem tej dyskusji było sprawozdanie z prac Trybunału. W 2022 roku zapadło 14 wyroków. 3 mln zł jedno postępowanie. Zablokowaliście orzecznictwo trybunalskie w Polsce, bronicie dzisiaj nieudolności. Nie znam drugiego kraju demokratycznego, w którym z takim lekceważeniem odnoszono by się do konstytucyjnego organu. Moim zdaniem utraciliśmy ten organ. Wśród argumentów - badania opinii publicznej. Źle działalność Trybunału w zeszłym roku oceniło ponad 40% pytanych, przed rządami PiS było to 12%. Jest pani piękną kobieta, a Polska zawsze miała problem z pięknymi kobietami. Czy jest pani dumna z tego, że można panią nazwać carycą polskiego TK? Szanowni państwo, nie jesteście w stanie swoimi epitetami obrazić mnie. Autorem epitetów byli też politycy PiS. Jarosław Kaczyński w głośnym wywiadzie dla TVP sprzed 5 lat chwalił kuchnię Julii Przyłębskiej. Jak pani się czuje jako ta osoba, którą prezes Jarosław Kaczyński nazywa odkryciem towarzyskim? Rzeczywiście, świetnie gotuję mojej rodzinie. To didaskalia. Temat numer 1 to zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Dokonujecie zamachu na wymiar sprawiedliwości. Przywracamy normalność, odbudowujemy Trybunał. Uchwała Sejmu w tej sprawie została przyjęta wczoraj. Mowa w niej o tym, że sędziami Trybunału nie są tak zwani dublerzy. A wyroki wydane z ich udziałem są nieważne. Godzi w konstytucyjną zasadę współdzielenia władzy. W taki sposób zareagowała Julia Przyłębska. Sejm nie jest od recenzowania TK, Czy sędzia Krystyna Pawłowicz, sędzia Stanisław Piotrowicz wypełniają art. 195 ust. 3 Konstytucji, gdzie jest jasno napisane, że sędzia nie może emanować swoimi poglądami politycznymi? Emocje związane z uchwałą studzi Pałac Prezydencki. Równą moc miałoby to, gdyby Zgromadzenie Ogólne Trybunału Konstytucyjnego podjęło apel o to, żeby Sejm się samorozwiązał. Robimy to po to, żeby Polki i Polacy mieli pewność, że w sądach będą mieli do czynienia z niezależnymi sędziami. Uchwała to początek. W planach dwie ustawy i zmiana Konstytucji. Ponad półtora miliona złotych - tyle spółki z grupy Orlen miały zapłacić za ochronę byłego prezesa Daniela Obajtka. Ujawnił na antenie TVP Info minister aktywów państwowych Borys Budka. I to nie koniec rachunków, bo sporo miało też kosztować śledzenie posłów. Daniel Obajtek odpiera zarzuty, dodaje, że jest człowiekiem zamożnym i właśnie tacy ludzie powinni kierować paliwowym gigantem. Te zdjęcia w TVP Info ujawnił minister aktywów państwowych. Według Borysa Budki to dowód na to, że Daniel Obajtek za pieniądze Orlenu wynajął detektywa, który śledził posłów opozycji - i być może nie tylko ich. Trzeba jasno ustalić, czy Daniel Obajtek poprzez swoje wpływy właśnie takimi projektami pseudoochrony spółki inwigilował również osoby rządzące. Wyłania się bardzo przerażający obraz tego, co działo się przez ostatnich 8 lat wokół ludzi władzy. Tam każdy na każdego zbierał haki. Za usługi detektywa Orlen miał zapłacić około 6 mln zł. Co więcej, na ochronę pana Obajtka w zeszłym roku spółki Orlenu wydały ponad 1,6 mln zł. Pan Obajtek miał swoich prywatnych ochroniarzy. Daniel Obajtek w mediach odpiera zarzuty. Wśród szpiegowanych polityków PO miał być m.in. szef Kancelarii Premiera. Ja słyszałem o tym, że moje nazwisko się pojawia tam i byłem osobą inwigilowaną, dlatego chciałbym się z tymi materiałami zapoznać. Wystąpię w tej sprawie oficjalnie do Orlenu i będę ewentualnie podejmował kroki prawne w tej sprawie. Niech to będzie sprawdzone itd., natomiast nie mam wiedzy. Skąd mam mieć wiedzę na ten temat? Nie mam wiedzy. Czyli przez resort sprawiedliwości nie przechodziły takie tematy? Nie, przez resort sprawiedliwości takie tematy nie przechodziły. Detektyw, któremu Orlen miał płacić gigantyczne pieniądze, potwierdza współpracę, ale na zupełnie innych warunkach. Śledzenie posłów nawet przez firmę detektywistyczną jest naruszeniem prawa i ten pan nie powinien mieć licencji detektywistycznej i te osoby, które podpisały ten kontrakt, powinny ponieść konsekwencje prawne. Mówi wiceminister aktywów państwowych, który też miał być śledzony. PiS broni byłego już prezesa Orlenu. Nie są to materiały prawdziwe, przynajmniej tak mi się w tej chwili wydaje, nie mam powodu uważać inaczej. W ubiegłym tygodniu portal Onet ujawnił, że Daniel Obajtek za rządów Zjednoczonej Prawicy miał być podsłuchiwany przez CBA. Portal opublikował fragmenty rozmów, w tym ten z jego zaufanym współpracownikiem. Rozmowa dotyczyła właśnie byłego wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Daniel Obajtek 1 lutego został odwołany ze stanowiska prezesa Orlenu. Jak się pan dzisiaj czuje? Ma pan jakiś syndrom odstawienia? Nie mam takiego syndromu. Generalnie dużo też czasu poświęcam sobie. Generalnie nie mam takiego syndromu. Wczoraj do Orlenu wkroczyło ABW. Ma to związek z fuzją Orlenu z Lotosem. Wyprzedano polski majątek i niestety działo się to z politycznym parasolem czołowych funkcjonariuszy PiS. Zatrzymania w aferze związanej z NCBR. Chodzi m.in. o Krzysztofa B., byłego prezesa spółki NCBR Investment Fund. To właśnie od niego miała zacząć się afera, to on miał stać za nagraniami ludzi z kierownictwa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Prokuratura, o którą walczyliśmy, zaczęła działać i aresztuje ludzi, którzy chcieli wyłudzić ogromne pieniądze, setki milionów złotych. Pan Krzysztof B. ma zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia 8 mln zł. Choć to nie kończy sprawy. Jeżeli to jest prawda, to oczywiście powinien ponieść karę. Ja uważam, że każdy, kto wyłudzał pieniądze publiczne, pod jakimkolwiek pretekstem, odpowiedzialności uniknąć nie powinien. Afera w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju wybuchła rok temu. Dotyczyła nieprawidłowości przy przeprowadzeniu konkursu na innowacje cyfrowe. Dwie firmy dostały w sumie prawie 180 mln dotacji. 55 mln trafiło do firmy założonej przez 26-latka 10 dni przed terminem składania wniosków. Druga kontrowersyjna dotacja - 123 mln zł na projekt dotyczący cyberbezpieczeństwa podmorskiego dla białostockiej spółki, która w ostatnich dwóch latach wykazywała straty, a jej prezesem był kolega Jacka Żalka, wiceministra funduszy i polityki regionalnej, odpowiedzialnego za NCBR. Obie firmy łączyła osoba Krzysztofa B. Oglądają Państwo 19.30, już za chwilę w programie: Ponad 8 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa policjanta. Skręcił kierownicę właśnie tak, by trafić pokrzywdzonego. Bolesny problem. Powiedziałam, że nie wyjdę stąd, dopóki nie znajdziemy przyczyny bólu. Ciągle słyszy, że "taka pani uroda". Tylko "tak" oznacza zgodę. W Sejmie dziś 1. czytanie projektu Lewicy w sprawie nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada m.in. zmianę definicji zgwałcenia. Zmiana ma gwarantować bezpieczeństwo. Obecna definicja pomaga sprawcy i krzywdzi ofiarę. Zmienić ma się także kategoria prawna - z występku na zbrodnię, kary mają być wyższe. Choć ten marsz w stolicy po brutalnym zgwałceniu i śmierci Lizy odbywał się w ciszy, to jego uczestnicy nie chcą milczeć. To mogła być każda z nas. Ja, moja mama. Tylko "tak" oznacza zgodę. Kobiece "nie" rozumiane jest jako "może", "zobaczymy". Dlaczego nie krzyczałaś? Dlaczego nie uważałaś? Czemu się tak ubrałaś? A może tego chciałaś? A może mogłaś nie pić? Nie to, jak ofiara się zachowywała, ale to, co zrobił sprawca, powinno być kluczowe. W Sejmie 1. czytanie projektu o zmianie definicji zgwałcenia. Obowiązują doktryny: "prostytutki nie można zgwałcić", "gwałt nie istnieje"... Definicja gwałtu ma prawie sto lat i nie uwzględnia np. braku zgody na seks. Przypominam: rok 1932, definiują nam przestępstwo seksualne zgwałcenia na zasadzie "domniemania zgody". A na to zgody nie ma. Osoby, które zostały zgwałcone, a gwałt nie został poprzedzony ani przemocą, ani groźba, ani podstępem, w ogóle nie mają co szukać sprawiedliwości. By udowodnić przestępstwo, potrzebne są badania. Najlepiej mieć też świadków. Gdyby Liza przeżyła, nie wiadomo, czy sprawca podlegałby karze, ponieważ Liza nie krzyczała. Według autorek projektu, tylko co dziesiąty gwałciciel trafia przed oblicze sprawiedliwości, a do więzienia - co setny. Dlatego chcą też podniesienia dolnej granicy kary za przestępstwa seksualne, by gwałt nie był występkiem, ale zbrodnią. Opozycja w sprawie proponowanych zmian zadaje pytania... Czy naprawdę chcemy, żeby każda z osób stała się potencjalnym gwałcicielem, jeśli nie zarejestruje zgody na obcowanie płciowe? Depczecie najbardziej podstawową zasadę z prawa rzymskiego. Chcecie wprowadzić domniemanie gwałtu. Depczecie domniemanie niewinności. Jak chcecie chronić osoby, które są fałszywie oskarżane? Gwałt jako brak zgody na seks definiuje konwencja stambulska. Taki termin wdrożyło już kilkanaście państw, m.in. Niemcy, Szwecja, Malta czy Grecja. Standardy są jasne. To, co należy zrobić, to zmienić polskie prawo. Tak, by w wyniku trwającego kilka lat śledztwa nie okazało się, że sprawca otrzyma wyrok w zawieszeniu, bo jego działanie zostanie uznane za występek. Rosyjski atak na Odessę. Doszło do niego, gdy w mieście przebywali prezydent Ukrainy i premier Grecji. Jeden z pocisków miał uderzyć zaledwie 200 metrów od konwoju Wołodymyra Zełenskiego. Na szczęście nikt nie został ranny. Była 10.40, gdy w Odessie zawyły syreny przeciwlotnicze. Chwilę później nastąpiła potężna eksplozja. Na miasto spadły takie rosyjskie rakiety balistyczne - Iskander M. Jedna z nich miała uderzyć zaledwie 150 metrów od miejsca, gdzie byli prezydent Ukrainy i premier Grecji. Byliśmy w porcie. Nie mieliśmy czasu zejść do schronu. To było bardzo intensywne doświadczenie. Słyszeć o wojnie to jedno, co innego doświadczyć jej na własnej skórze. Zdaniem ukraińskich źródeł celem rosyjskiego ataku była kolumna Wołodymyra Zełenskiego. I było to najpoważniejsze zagrożenie dla ukraińskiego przywódcy od wybuchu wojny. Rosyjska strona wiedziała, że w Odessie jest również grecka delegacja. Kreml twierdzi, że celem ataku był portowy hangar, gdzie Kijów przygotowywał takie bezzałogowe łodzie. Widzieliśmy dzisiaj ten atak. Widzicie, z kim mamy do czynienia. Im jest to obojętne, gdzie uderzają. Ta konferencja prasowa ze względów bezpieczeństwa nie była transmitowana. W rosyjskim ataku w Odessie zginęło w sumie 5 osób. Cztery dni wcześniej, gdy Rosja uderzyła w blok mieszkalny, zginęło dwanaście, w tym pięcioro dzieci. To uderzenie jest kolejnym przypomnieniem, że Rosja każdego dnia atakuje Ukrainę. Przypomina też, że Ukraina potrzebuje myśliwców i obrony powietrznej oraz że Kongres musi podjąć działania, aby wesprzeć Ukrainę w walce z rosyjską agresją. Według opublikowanego dziś raportu litewskiego wywiadu Moskwa ma zasoby, aby kontynuować wojnę przez co najmniej dwa lata. I przygotowuje się do konfrontacji z NATO. Po reelekcji Putina bardzo prawdopodobne są decyzje reżimu mobilizujące państwo i społeczeństwo do dalszej eskalacji wojny. Przed rosyjskimi zagrożeniem w Paryżu ostrzegała też prezydent Mołdawii. Jeśli agresor nie zostanie zatrzymany, będzie kontynuował marsz, a linia frontu będzie się coraz bardziej zbliżać. Bliżej nas. Bliżej was. Odpowiedzią Zachodu jest wzmacnianie Sojuszu. Dziś Szwecja oficjalnie stała się 32. krajem członkowskim NATO. Najwyżej co dziesiąty samolot odlatuje zgodnie z planem z 5 największych niemieckich lotnisk. Przesiadka do pociągu to też nienajlepszy pomysł. Protestuje kolej i Lufthansa - setki tysięcy pasażerów utknęły, wśród nich są także Polacy. Łączymy się z Magdaleną Gwóźdź-Pallokat. Jak długo potrwają utrudnienia i czego domagają się związkowcy? Niemcy są dzisiaj sparaliżowane, a pasażerowie wściekli. Strajk kolei ma potrwać do godziny trzynastej jutro. Jeśli natomiast chodzi o pracowników Lufthansy, to ci planują zakończyć strajk w sobotę rano. Podróżni byli wyrozumiali, ale teraz już rozgoryczenie bierze górę. Przyjechałem z Bombaju. Jestem tu po raz drugi i za każdym razem jest to samo. Dość tego. Wystarczy. Wszyscy już zrozumieliśmy, że coś musi się zmienić. Negocjacje trwają już ponad pół roku. Motorniczy domagają się skrócenia czasu pracy ze 38 do 35 godzin tygodniowo przy takim samym wynagrodzeniu. Dla personelu naziemnego związek zawodowy chce podwyżki płac o ponad 12 procent oraz jednorazowej premii. Według Lufthansy strajk dotknie 12 tysięcy pasażerów. 8,5 roku więzienia za usiłowanie zabójstwa policjanta. W Sądzie Okręgowym w Poznaniu zapadł wyrok w głośnej sprawie. 3 lata temu, gdy funkcjonariusze starali się zatrzymać skradziony samochód, którym uciekał Dominik Z., ten nie tylko się nie zatrzymał, ale usiłował też staranować jednego z policjantów. Skazany nie wyraził żadnej skruchy. 8 lat i 6 miesięcy. Sąd w Poznaniu uznał, że Dominik Z. jest winny spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu policjanta. Oskarżony miał pełną możliwość zaobserwowania, zauważenia pokrzywdzonego i skorygowania ruchu swojego pojazdu, tak by uniknąć zderzenia. Prokurator oskarżył go o usiłowanie zabójstwa, żądał 11 lat więzienia. Prokuratura nie zgadza się z tym wyrokiem, przede wszystkim z kwalifikacją, którą sąd przyjął. Sąd uznał, że była to czynna napaść na funkcjonariusza. Żaden przyzwoity i uczciwy człowiek, nawet kiedy jest zatrzymywany przez policjantów nieumundurowanych, a przypomnę, że jest to zgodne z prawem, nie podejmuje takich radykalnych działań. 2,5 roku temu w Dąbrówce pod Poznaniem policjanci próbowali zatrzymać Dominika Z., który ukradł samochód. Złodziej potrącił jednego z policjantów. Poszkodowany, strzelając do oskarżonego, ratował swoje życie, na strzelanie w opony nie było czasu. Sąd nie dopatrzył się złamania procedur przez policję. Nie zgadzamy się z tym wyrokiem, będziemy składać do niego wniosek o uzasadnienie, zapewne wyniesiemy apelację. Dominik Z. ma też zapłacić pokrzywdzonemu 50 tys. zł. Sąd skazał także jego wspólników. Razem ukradli samochód. Mikołaj Z. ma spędzić w więzieniu 3 lata, Piotr Z. - rok. Jak podkreślają doświadczeni policjanci, kary w takich sytuacjach muszą być wysokie i potencjalni przestępcy muszą o tym wiedzieć. On nie atakuje konkretnej osoby, on atakuje funkcjonariusza publicznego. Służba jest trudna, niestety dochodzi do wielu sytuacji kończących się utratą życia przez policjantów. Każdego roku na służbie rannych zostaje około 5 tys. policjantów. Endometrioza - mierzy się z nią nawet milion Polek, a właściwa diagnoza zajmuje lata. To wyjątkowo trudna i bolesna walka z czasem, a jej ceną może być nawet życie kobiety. Ale są też dobre informacje. Rośnie świadomość wśród pacjentek, a specjalny zespół przygotował nowe zalecenia dotyczące diagnostyki i leczenia. Z takim bólem brzucha Aleksandra Sankowska codziennie budziła się i zasypiała. Była wizyta za wizytą u ginekologów, kolejne informacje, że nic mi nie jest, że nie powinno mnie boleć, bo na USG nie ma nic przecież. Ból był coraz większy. Wraz z nim rosła też determinacja, by go pokonać. Trafiłam do ginekologa i powiedziałam, że nie wyjdę stąd, dopóki nie znajdziemy przyczyny bólu. Diagnoza - endometrioza. Choroba, z którą mierzy się nawet milion Polek, a jej diagnoza trwa średnio 9 lat. Ciągle słyszymy, że "taka pani uroda" albo "niech pani idzie do chirurga, bo panią bolą jelita". Boleć może nie tylko brzuch. Bo endometrium, czyli tkanka, która powinna być w macicy, przemieszcza się na inne narządy i je uciska. Ten ból promieniuje do nerek, do kończyn dolnych. Nieleczona endometrioza powoduje problemy z zajściem w ciążę, z czasem może zagrażać życiu kobiety. To jest jedna z tych zmian, które mają przy długofalowym pozostawaniu w organizmie potencjał nowotworowy. Dla pacjentek pojawiła się jednak nadzieja. Nowe zalecenia dotyczące diagnostyki i leczenia. Nad wytycznymi pracował zespół powołany przez poprzedni resort zdrowia. Jest to podejście holistyczne: fizjoterapia, dietetyka i psychoterapia również. Eksperci obserwują, że z biegiem czasu zmienia się podejście do choroby. Świadomość wzrosła wśród pacjentek, ale i świadomość wśród lekarzy rośnie. Aleksandra Sankowska jest już po operacji. Teraz zachęca inne kobiety, by znalazły w sobie siłę do walki. Warto, żebyśmy żyły bez bólu, po prostu. I to już wszystko w tym wydaniu "19.30". Zapraszam na rozmowę Zbigniewa Łuczyńskiego z prof. Markiem Safjanem. Do zobaczenia. Dobry wieczór. Moim gościem jest prof. Marek Safjan. Były prezes TK i były sędzia Trybunału Sprawiedliwości UE. Polski Sejm przyjął właśnie projekt uchwały w sprawie TK. Stwierdzono, że Julia Przyłębska nie ma uprawnień do kierowania Trybunałem, a 3 sędziów dublerów nie jest sędziami. Pan mówił o 2 drogach postępowania w sprawie TK. Jedna to uznanie dzisiejszego Trybunału za organ nieistniejący. A druga to zbliżona do tego, co się zdarzyło. Czy to rozwiązanie jest dobre? Idzie w dobrym kierunku. To pierwszy ważny krok, który będzie wymagał dalszych działań ustawodawczych. Ale to niezwykle ważna decyzja parlamentu, która wskazuje na program naprawczy. Wiąże się to też z przyszłą zmianą konstytucji. Ta zmiana będzie tego wymagała. By zapewnić konieczne kryteria, które muszą być spełnione, żeby sędziowie mogli wykonywać tę funkcję w aurze odpowiedniego autorytetu i kompetencji. "Uchwała w sprawie usunięcia skutków konstytucyjnego kryzysu...". To część tytułu uchwały. Czy to się może udać? To poważna zmiana. Jestem przekonany, że jest ona konieczna i na pewno się uda. To, z czym mamy do czynienia dzisiaj, wymaga radykalnych kroków naprawczych. Podjęcie takiej decyzji, jaka wczoraj zapadła w postaci uchwały Sejmu, jest historyczne.