Niedziela, 7 lipca, Monika Sawka, zaczynamy 19.30. Francja głosuje. Francuzi są rozczarowani partiami, które rządziły. Mobilizacja ludu jest kluczem do pokonania skrajnej prawicy. Zarzuty i areszt dla pijanego zabójcy. Żal czy skrucha nie pojawiły się w treści wyjaśnień. Jak się podeszło bliżej, to czuć było alkohol. Miał przekrwione oczy. Sejm zagłosuje w sprawie immunitetu Romanowskiego. Jest to działanie o charakterze hucpy politycznej. Miejsce złodzieja jest w więzieniu. Francja wybiera i na ten wybór patrzy cała Europa. Do pierwszych sondażowych wyników niecałe 30 minut. Punktualnie o 20.00 zamknięte zostaną lokale wyborcze. Frekwencja rekordowa. Na godzinę 17.00 to prawie 60%. Liderem sondaży jest skrajnie prawicowe Zjednoczone Narodowe pod wodzą Marine Le Pen. Ale nawet jeśli wygra najpewniej nie mogła utworzyć rządu. Łączymy się z Anną Kowalską. Jaki jest najbardziej prawdopodobny scenariusz? Chaos albo większość absolutna dla Zjednoczenia Narodowego, która pozwoliłaby im rządzić samodzielnie. Wszyscy w sztabie Le Pen wierzą, że ta magiczna liczba mandatów cały czas jest możliwa. Frekwencja będzie największa od ponad 30 lat - zmobilizowany elektorat, aby nacjonalistów nie dopuścić do władzy. Może się okazać, że Francja znajdzie się w bezprecedensowym politycznym pacie, gdzie rządzić nie będzie mógł nikt. Kandydat mojej partii się wycofał i nie wiem, na kogo głosować. Ja zagłosuję przeciw skrajnej prawicy, ale nie znoszę, jak mówi mi się, co robić. Front Republikański działa, ale to nie jest dobra metoda. Front Republikański to sojusz liberałów i lewicy przeciwko nacjonalistom, który w ponad 200 okręgach wystawił w II turze wspólnego kandydata. O mandat walczy dwóch, a nie trzech polityków, więc głosy rozkładają się na niekorzyść skrajnej prawicy. Bo o ile lewica i liberałowie od lat zwalczali siebie nawzajem, to teraz mają wspólnego wroga. Mobilizacja ludu jest kluczem do pokonania skrajnej prawicy. Musimy uniemożliwić skrajnej prawicy uzyskanie absolutnej większości w Zgromadzeniu Narodowym. Ale nie wiadomo, czy wyborcy posłuchają rad polityków. Liberałowie boją się lewicy, bo jednym z jej liderów jest skrajnie lewicowy Jean-Luc Melenchon, który zasłynął z prorosyjskich i antysemickich wypowiedzi. Wyborcy lewicy natomiast nie znoszą liberalnej polityki Macrona. Dotychczas wyborcy głosowali taktycznie. Macron wygrał z Le Pen właśnie tak. Ale w sondażach widać, że wyborcy mają już dość głosowania na partie, które nie do końca odzwierciedlają ich opinie. Najbardziej zmobilizowany jest elektorat Zjednoczenia Narodowego. Ze złością mówią, że zagrania opozycji są niedemokratycznie i właśnie kradnie się im wybory. Nawet wyborcy większości prezydenckiej są zdezorientowani tym dziwnym sojuszem. Powtarzam, żeby realizować swój projekt, potrzebuje większości absolutnej. Sondaże pokazują, że Zjednoczenie Narodowe, o ile po pierwszej turze mogło liczyć na większość absolutną, czyli 289 mandatów, to teraz zdobędzie ich maksymalnie 230. W parlamencie walczyć ze sobą będą trzy duże bloki, bo lewica i centrum, o ile chcą zwalczyć skrajną prawicę, to wykluczają szeroką koalicję. Francuzów rozczarowali już socjaldemokraci, konserwatyści i liberałowie Macrona. Tylko skrajna prawica nie była u władzy, więc pewnie kiedyś Francuzi dadzą im spróbować. Jeśli tak jak przewidują sondaże, żadne ugrupowanie nie zdobędzie większości absolutnej, to Francję czeka polityczny chaos i być może kolejne przyspieszone wybory. Zgodnie z konstytucją mogą odbyć się najwcześniej za rok. Ugrupowania prawicowe nie tylko we Francji, ale w całej Europie rosną w siłę. Wyjątkiem na tej politycznej mapie jest Wielka Brytania. Nasz rząd chce zresetować relacje z Europą - deklaruje nowy brytyjski premier. Dziś słowa te powtórzył na spotkaniu z Radosławem Sikorskim szef brytyjskiego MZS. Do Polski przyjechał, żeby, jak mówi, zrobić "krok naprzód". O kierunku, w którym zmierza Europa. Wielka Brytania przeszła polityczne trzęsienie. Po 14 latach rządów konserwatystów władze odzyskała socjaldemokratyczna Partia Pracy. Nowy szef dyplomacji od razu ruszył w zagraniczną podróż - do Niemiec, Polski i Szwecji. Dziś w Chobielinie spotkał się z Radosławem Sikorskim. Rząd pod przewodnictwem Keira Starmera chce zresetować nasze relacje z Europą. Taki zwrot w Europie jest wyjątkiem. W ostatnich latach w siłę rosną ugrupowania prawicowe. Sukces nacjonalistycznej partii Le Pen we Francji jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Nie muszę nikomu mówić, jak będzie wyglądała Europa, jeśli za chwilę władzę w Europie mieliby objąć ludzie sprzyjający Putinowi, antyukraińscy. Obawy uzasadnione, bo oprócz Zjednoczenia Narodowego we Francji popularność zyskuje niemiecka partia antyimigrancka i eurosceptyczna AfD. Na Węgrzech, Słowacji i we Włoszech skrajna prawica już rządzi. Głosy na prawicowe partie populistyczne w Niemczech i w innych krajach europejskich muszą nas martwić. Nigdy nie wolno nam się do tego przyzwyczajać. Naszym zadaniem jest ich odepchnięcie i zapewnienie większości partiom wspierającym demokrację i praworządność. Ugrupowania konserwatywne są na wyborczym podium nawet w kilkunastu krajach członkowskich. Skręt na prawo pokazały wybory do europarlamentu. Liczba europosłów o takich poglądach wzrosła do około 190 deputowanych. Skrajnie prawicowe idee od czasów Hitlera zawsze zyskiwały na popularności tam, gdzie panował niski poziom życia, trudności finansowe wśród ludzi, brak spójności społecznej, i dlatego ludzie szukają miejsca, do którego mogliby się zwrócić. Do tego Viktor Orban jest o krok od utworzenia nowej narodowościowej frakcji w Parlamencie Europejskim. Grupę Patrioci Europy tworzyć ma Herbert Kickl z Wolnościowej Partii Austrii, Andrej Babis z partii ANO w Czechach i lider holenderskiej Partii Wolności Geert Wilders. Politycy oskarżają Unię o bezradność np. w kwestii migracji i łączą ją z terroryzmem. W Europie zaobserwowaliśmy wzrost mowy nienawiści. Zaobserwowaliśmy wzrost liczby dyskryminujących przemówień. I naprawdę ważne jest, aby politycy wyrazili się w tej kwestii bardzo jasno. O 20.00. poznamy sondażowe wyniki wyborów we Francji. W TVP Info wydanie specjalne programu "Oko na świat". Jest z nami Ernest Zozuń. Co przygotowaliście? Przygotowaliśmy wiele komentarzy i informacji na temat tych wyborów. Zjednoczenie Narodowe wygra te wybory, ale kto będzie rządził? Takie pytanie staje przed Francją i światem. Pokażemy wyniki i pierwsze reakcje najważniejszych bohaterów tego wieczoru. Nasze kamery są już w sztabie wyborczym Zjednoczenia Narodowego i innych partii. Będziemy patrzeć także na Paryż. Czy miasto przyjmie wynik wyborów spokojnie? Oglądają państwo 19.30. Już za chwilę areszt dla pijanego zabójcy, a później jeszcze: Pożar zabrał im pensjonat. Włożyliśmy całe życie. Serce się krajało i nadal się kraje. Bardzo im współczujemy i ile możemy, tyle im pomagamy. Akcja "Strażak na szlak". Znalezienie takiego bliźniaka jest czasami jak szukanie igły w stogu siana. 998 osób, 270 jednostek. To robi wrażenie. Przyznał się do winy, ale nie wyraził skruchy. Są zarzuty i tymczasowy areszt dla 26-latka, który w Borzęcinie Dużym na Mazowszu po pijanemu wjechał w rowerzystów, którzy byli na chodniku. 12-letni chłopiec zginął na miejscu, a jego rówieśnik został ranny. Chłopcy jechali na urodziny jednego z nich. Mieszkańcy Borzęcina Dużego na Mazowszu wciąż nie mogą otrząsnąć się po tragedii. 12-letni Tymek zginął, a jego kolega został ranny. Chodziliśmy razem do szkoły, był najlepszym kolegą mojego brata. Po wszystkich widać smutek, łzy w oczach się u każdego pojawiają. W chłopców wyjechał Sebastian H., kierowca bmw. 26-latek usłyszał już zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu. Grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności. Na razie na trzy miesiące trafił do aresztu. Przyznał się do kierowania autem, ale nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego wsiadł za kółko, mając trzy promile. Żal czy skrucha się nie pojawiły w kwestii wyjaśnień. Chyba całokształt konsekwencji nie dotarł do podejrzanego. Tragedia rozegrała się na tej drodze. 12-latkowie jadący na rowerach po ścieżce nie mieli szans. Jak państwo patrzycie, siła była taka, że tego chłopca przerzucił nad dachem tego śmietnika. Sprawca mieszka kilkaset metrów dalej. Często chodził do sklepu po jakieś napoje wyskokowe. Postępowanie wobec Sebastiana H. dopiero ruszyło. Możliwe, że sąd zastosuje wobec niego tak zwane dodatkowe środki karne. Zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych czy kwestia świadczenia pieniężnego obligatoryjnego. Pijani kierowcy to plaga na polskich drogach. To statystyki tylko z ostatniego tygodnia. 1500 osób złapanych na podwójnym gazie. Nie ma akceptacji na takie zachowanie. Każdy, kto wsiada za kierownicę po alkoholu, powinien być surowo karany. Wśród kar za pijackie rajdy jest również konfiskata aut. Eksperci wskazują jednak, że w tej walce równie istotna jest prewencja. Wprowadzić alkoloki, czyli pierwsze przeszkody, które musiałby pokonać pijany kierowca, i kampanie społeczne, które byłyby adresowane do rodzin pijaków za kółkiem. Bo na picie i jazdę w Polsce wciąż istnieje ciche przyzwolenie. Brakuje osób w gronie takiego kierującego, które powiedzą "stop". Do poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach chce włączyć się resort zdrowia. Na ukończeniu jest projekt zakazu nocnej sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Jednak zanim regulacje prawne przełożą się na statystyki, niech ta kampania będzie przestrogą. Czy Marcin Romanowski odpowie za Fundusz Sprawiedliwości? Prokurator chce postawić byłemu wiceministrowi 11 zarzutów. Głosowanie w sprawie uchylenia immunitetu byłemu wiceministrowi na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu Sejmu. W przyszłym tygodniu ma też zapaść decyzja o możliwym odebraniu subwencji PiS. Chodzi o zarzuty nielegalnego finansowania kampanii z Funduszu. Czy to jest już komisja śledcza? Marcinem Romanowskim interesują się nie tylko media. Prokuratura wzięła pod lupę podlegający mu wcześniej Fundusz Sprawiedliwości i znalazła powody, by postawić mu 11 zarzutów, w tym ten dotyczący działalności w zorganizowanej grupie przestępczej. Miejsce złodzieja jest w więzieniu i mam nadzieję, że każdy, kto z PiS pieniądze ukradł, trafi do więzienia. To jest manipulacja, tyle. Tak przekonywał Marcin Romanowski. Większość posłów z komisji regulaminowej była innego zdania i zgodziła się na uchylenie mu immunitetu. Ostateczna decyzja zapadnie w piątek na sali plenarnej. Nie widzę do tego podstaw. Uważam, że jest to działanie o charakterze hucpy politycznej. Podstawy widzą śledczy. Wśród nich - taśmy Tomasza Mraza, byłego współpracownika Marcina Romanowskiego, na których słychać, jak były dzielone publiczne pieniądze przeznaczone dla ofiar przestępstw. Wydatki z Funduszu Sprawiedliwości to też czeki, wozy strażackie i ekspresy do kawy wręczane przez polityków Suwerennej Polski tuż przed wyborami. Tak wydano 200 milionów złotych, które powinny trafić do ofiar przestępstw. Politycy nie mogą finansować kampanii wyborczej z pieniędzy publicznych i na to nigdy nie będzie zgody. W tej sprawie pięć lat temu interweniował nawet Jarosław Kaczyński. W liście do Zbigniewa Ziobry miał prosić o zaprzestanie wykorzystania Funduszu Sprawiedliwości do celów kampanijnych. Pan Kaczyński miał świadomość, że niektóre partie uczestniczą w wyścigu politycznym na dopingu, a doping to nie jest coś, co należy pochwalać. W tym tygodniu werdykt w tej sprawie ma wydać PKW. Jeśli uzna, że doping stosowała Suwerenna Polska, PiS może stracić subwencję. To blisko 26 milionów złotych rocznie - najwięcej spośród wszystkich partii politycznych. Należałoby się temu dokładnie przyjrzeć. Były szef PKW przyznaje, że wcześniej subwencje odbierano za nieporównywalnie mniejsze przewinienia. Nawet dochodziło do tego, że zakupiono pewne materiały piśmienne na rzecz kampanii wyborczej, pracownik płacił ze swoich pieniędzy, swoją kartą, potem te pieniądze zostały mu zwrócone, ale to była podstawa do odrzucenia sprawozdania finansowego w całości. Według sondażu SW Reserch za odebraniem PiS-owi subwencji jest 58% pytanych. PiS mówi o szykanach politycznych. Jako narzędzie walki politycznej z Prawem i Sprawiedliwością, mimo że w sposób niezgodny z faktami. Pewnie i taka represja może się pojawić. To nie represje, a konsekwencje łamania prawa - odpowiada Koalicja. Za wykorzystywanie środków publicznych na kampanię wyborczą subwencja powinna zostać zabrana. Od decyzji PKW przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego, gdzie prezesem jest powołana za rządów PiS Małgorzata Manowska. Polska jest prymusem w NATO, jeśli chodzi o wydatki na obronność i o pomoc Ukrainie - przekonuje Radosław Sikorski, szef resortu spraw zagranicznych. Według agencji Reutera w przyszłym roku Kijów ma dostać 40 mld euro na pomoc wojskową. Tę decyzję sojusznicy mają ogłosić podczas szczytu NATO. Wsparcie dla Ukrainy będzie tematem numer jeden wśród przedstawicieli państw członkowskich NATO podczas 75. szczytu sojuszu. Oczekuję, że sojusznicy zgodzą się, że musimy podtrzymać nasze wsparcie dla Ukrainy, dzięki któremu uda jej się obronić przed rosyjską agresją i powstrzymać ją w przyszłości. Na szczyt do USA polecą prezydent Andrzej Duda, wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jutro rano Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Cel - wypracowanie wspólnego stanowiska w rozmowach z sojusznikami. Będzie możliwość dokładnie właśnie wymiany myśli i idei związanych z tym, co będzie omawiane od strony tej politycznej. Jednym z postulatów polskiej delegacji jest zwiększenie pomocy dla Ukrainy. Polska jest prymusem w NATO, jeśli chodzi i o wydatki na obronność, i o pomoc Ukrainie. Więc my będziemy tam wzorem do naśladowania, będziemy zachęcać innych. I mam nadzieję, że Władimir Putin zobaczy, że nie jest w stanie nas podzielić. Niesłabnące zagrożenie ze strony Rosji powoduje konieczność szybszego zwiększania wydatków na obronność. To ma być jeden z głównych tematów rozmów w Waszyngtonie. Jeszcze w zeszłym roku większość państw NATO wydawała mniej niż obowiązkowe 2% PKB. W tegorocznym zestawieniu liczonym z prognozami wydatków próg ten osiągnęły 23 kraje. Polska jest liderem. W czołówce są też państwa bałtyckie. Poniżej progu jest już tylko 8 krajów. Silne możliwości obronne są możliwe, bo nasi sojusznicy wydają więcej na obronność. Rekordowa liczba 23 państw przeznacza na to co najmniej 2%. Tylko w tym roku wydatki wyniosły 18% - najwięcej od dekad. Polski prezydent kilka tygodni temu rozpoczął dyskusję o zwiększeniu wydatków na obronność. Kiedy była zimna wojna, kiedy Rosja zbroiła się i groziła światu, Rosja Sowiecka, państwa Zachodu, państwa NATO, wydawały 3% na obronność. Uważam, że trzeba do tego wrócić. Rządzący chcą mobilizować kraje NATO w inny sposób. Najpierw trzeba namówić wszystkich i zdopingować, żeby wykorzystywali to, co jest, czyli te 2% PKB, bo wiemy, że nie wszystkie kraje członkowskie wydają 2%. Ale jeżeli wszyscy będą wydawali 2% PKB, to później możemy rozmawiać o nowej koncepcji. Polska chce na szczycie NATO rozmawiać też o ustanowieniu w strukturach sojuszu Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina, które powstaje w Bydgoszczy. To będzie jedno z najważniejszych postanowień szczytu w Waszyngtonie i Polska będzie głównym partnerem tego postanowienia. Trzydniowy szczyt rozpocznie się we wtorek. "Zostaję", mówi Joe Biden w pierwszym telewizyjnym wywiadzie po debacie z Donaldem Trumpem. Ale pytania o jego rezygnację nie milkną. Łączymy się z Marcinem Antosiewiczem. Czy to wszystko, co dzieje się wokół Bidena, może mieć wpływ na szczyt NATO? Na pewno będzie miało. I to będzie wpływ negatywny dla całego Sojuszu. Przywództwo lidera wolnego świata jest kwestionowane. I nie przez Putina, Xi czy Kim Dzong Una, ale przez jego własną partię. Debata prezydencka, która odbyła się półtora tygodnia temu, w której prezydent wypadł słabo zdrowotnie, jest nie do odzobaczenia. Biden jest wierzącym, praktykującym katolikiem. Na razie niebiosa milczą. Głośno mówią jego koledzy i koleżanki z Kongresu. Pięcioro kongresmenów pod nazwiskiem wzywa prezydenta do ustąpienia z wyścigu o prezydenturę i przekazanie sztafety młodszym, najlepiej wiceprezydentcce Kamali Harris. Ten tydzień będzie decydujący dla prezydenta. Od jutra Kongres wraca do pracy, a parlamentarzyści do Waszyngtonu i zobaczymy, czy do buntowniczej piątki dołączą następni, kto będzie Brutusem, a może Biden zdoła stłumić rebelię. Co na to Donald Trump, zapytają państwo. Gra w golfa i sobie patrzy na idy marcowe w Partii Demokratycznej. Ogień zabrał im wszystko. Rodzina z Rosochatego Rogu na Suwalszczyźnie w pożarze straciła pensjonat. Całkowicie spłonęła górna kondygnacja budynku. Potrzebny jest generalny remont. Ubezpieczenie nie pokrywa kosztów odbudowy domu. Straty są gigantyczne. Na pomoc właścicielom pensjonatu ruszyli sąsiedzi. Zostały tylko zgliszcza. To jest po prostu nie do opisania, co tu się wydarzyło. Wieś Rosochaty Róg na Suwalszczyźnie. W pensjonacie Wiejski Zakątek dwa tygodnie temu wybuchł pożar. Doszczętnie spłonęła górna kondygnacja. Straż przyjechała. Niestety ogień tak się szybko rozprzestrzeniał, że nie była nad tym zapanować i ogień strawił wszystkie pokoje, które mieliśmy w pensjonacie. Dla rodziny to był początek sezonu. W dniu pożaru mieli przyjechać pierwsi goście. Teraz zrozpaczone małżeństwo odwołuje rezerwacje. Niewyobrażalna tragedia. Byłam przy tym pożarze i widziałam, jak to wyglądało. Serce się krajało i nadal się kraje. Straty rosną każdego dnia. Pensjonat to główne źródło utrzymania rodziny. Włożyliśmy całe życie. Nic innego nie robiliśmy, tylko serce i prace wkładaliśmy w ten obiekt. Budynek został przykryty folią, jednak to tylko prowizoryczne zabezpieczenie. Nie mamy dachu nad głową i to, co udało się uratować, jeśli będzie jakieś zagrożenie pogodowe ze strony deszczu, burzy, to z automatu zalewa nas, kolejną kondygnacje, to, co ocalało. Z pomocą ruszyli sąsiedzi. Bardzo im współczujemy i ile możemy, tyle im pomagamy. Wspieramy ich, pomagaliśmy w sprzątaniu. Też jesteśmy gotowi w każdej chwili udzielić pomocy przy odbudowie. Pomóc może każdy. Już ruszyła zbiórka. Ubezpieczenie pokryje tylko naprawę dachu. Pieniędzy nie wystarczy na odbudowę budynku. Problemem również jest czas, a remont nie może czekać. To są naprawdę dobrzy ludzie, którzy na to zasługują. To jest rodzina, która doszła do tego, co tutaj ma, miała, straciła własnymi rękami, pracując. Tu trzy pokolenia pracowały. Które w jednej chwili straciły wszystko. To nie są tylko nasi, to są też wasi sąsiedzi. Taka jest prawda, bo to mogło przydarzyć się każdemu z nas. Na głowach hełmy, a na plecach butle z tlenem. Specjalne ubranie i sprzęt ważący 20 kilogramów. Strażacy w grupach po sto osób weszli wczoraj na Śnieżkę. Zdobywając góry, chcą zachęcić do rejestracji w bazie dawców szpiku i zwiększyć świadomość społeczną. O akcji "Strażak na szlak". Ratowanie ludzkiego życia to dla nich codzienność, ale tym razem pomagają w nietypowy sposób. Blisko 1000 strażaków z całej Polski weszło na Śnieżkę, żeby promować dawstwo szpiku dla chorych na nowotwory krwi. Wśród nich Artur Cichoń, który w bazie dawców zarejestrował się w lipcu zeszłego roku. Kilka miesięcy później otrzymałem telefon z fundacji, że jest zgodność między mną a osobą chorą. Przeszczep się udał, Artur Cichoń uratował kolejne życie. Pomysłodawca akcji "Strażak na szlaku" 5 lat temu na Śnieżkę wchodził sam, w kolejnych wyprawach, w Tatry i w Karkonosze, dołączali do niego inni strażacy. Dzisiaj przez dwa dni mamy 998 osób, 270 jednostek. To robi wrażenie. Robi też coś dobrego dla chorych, bo dzięki akcji o możliwości oddania szpiku dowiadują się nowi potencjalni dawcy. Tym razem znów mogli się dopisać na szlaku i na dole, w Karpaczu. Nie wiadomo, czy my kiedyś nie będziemy potrzebować, więc nie można liczyć tylko na kogoś, samemu też trzeba się włączyć. W sumie w dwa dni w rejestrze potencjalnych dawców fundacji DKMS pojawiło się 140 nowych osób. Być może znajdzie się tam genetyczny bliźniak pani Moniki Koziei. Trzy miesiące temu dowiedziałam się, że zachorowałam na białaczkę. Na co dzień jest druhną w Ochotniczej Straży Pożarnej, teraz czeka na przeszczep szpiku. Moja dawczyni, która miała być wstępnie moim dawcą, też została z powodów zdrowotnych wykluczona. Istnieje 5 miliardów kombinacji ludzkiego genotypu, dlatego znalezienie takiego bliźniaka jest czasami jak szukanie igły w stogu siana. W Polsce co 40 minut ktoś słyszy diagnozę - nowotwór krwi. Rocznie 800 osób zostaje zakwalifikowanych do przeszczepu szpiku od osób niespokrewnionych. W około 90% przypadków są pobierane krwiotwórcze komórki macierzyste z krwi obwodowej, ten zabieg przypomina taką autotransfuzję. Pozostałe 10% to pobranie szpiku z kości biodrowej. Rejestracja to kilka minut. Można to zrobić, zamawiając specjalny pakiet do domu. Rejestrujcie się, bo każdy potencjalny dawca może uratować czyjeś życie, dać szansę na życie. Euro wkracza w decydującą fazę. Poznaliśmy półfinalistów turnieju. Czekają nas pojedynki drużyn, które przed startem Euro można było wskazywać na głównych faworytów. Hiszpania zagra z Francją, następnego dnia czeka nas mecz Anglia - Holandia. I o tych dwóch wielkich hitach. Za kibicami 48 meczów Euro. Zostały już tylko trzy, ale te najważniejsze. W półfinałach wielkie futbolowe marki: Hiszpania zagra z Francją, a Holandia - z Anglią. Tylko Pomarańczowi wywalczyli awans do najlepszej czwórki w regulaminowym czasie gry, pokonując Turcję 2:1. Co nie jest bez znaczenia przed kolejnym spotkaniem. Mają mniej w nogach wybieganych kilometrów, ale też mecz z Turcją kosztował ich bardzo dużo sił, bo Turcja grała piłkę fizyczną. Pozostałe drużyny sił straciły jeszcze więcej. Do awansu potrzebowały dogrywki, a nawet serii rzutów karnych. Anglicy wykonywali jedenastki lepiej od Szwajcarów. Ale gdyby decydował styl, to Wyspiarze powinni być za burtą mistrzostw. Anglicy - duże zarzuty, duże słowa krytyki wobec gry zawodników Garetha Southgate'a. Ale nie zmienia to faktu, że w ostatnich latach Anglicy imponują przecież na wielkich piłkarskich turniejach. Walczymy i nie przestaniemy walczyć. Jesteśmy w kolejnym półfinale i zobaczymy, dokąd dojdziemy. Nie tylko Anglicy grają dalej, choć ich gra pozostawia wiele do życzenia. Francuzi w 5 meczach tego turnieju nie strzelili gola z gry. Trafiali z rzutu karnego lub ratowały ich bramki samobójcze. Trójkolorowi są świadomi problemów, ale nie brakuje im optymizmu. Jeżeli nie zagramy dobrze, wiemy, że następny mecz jest okazją do nadrobienia tego, tak więc pomimo tego, co niektórzy mogą mówić, wcale nie jest źle, choć musimy się bardziej postarać. Łatwo nie będzie. O finał Euro Francuzi powalczą z Hiszpanami, którzy wcześniej ograli innych faworytów do tytułu: Chorwatów, Włochów i Niemców. Ten półfinał we wtorek, drugi - Holandia-Anglia - w środę. Wielki finał w niedzielę wieczorem. Wszystkie mecze pokaże Telewizja Polska. Bogusław Wołoszański, twórca legendarnego programu "Sensacje XX wieku", Na koniec jeszcze raz Paryż i Anna Kowalska. Europa wstrzymuje oddech. Francja wstrzymuje oddech, ale też Europa wstrzymuje oddech. Świat wstrzymuje oddech. Za chwilę wszystko będzie jasne. Wynik francuskich wyborów parlamentarnych powinien zostać ogłoszony. Czy wynik będzie równoznaczny z rządzeniem Le Pen? Potrzeba 289 mandatów. Czekają liderzy bloków politycznych, Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen lewicowego nowego frontu ludowego, prezydenckiego bloku Razem dla republiki - oni czekają na to, by dowiedzieć się, czy ich klęska jest tak duża, czy nie. Te 3 bloki są w czołówce wyborczego wyścigu. W sztabach wyborczych, do których zaglądają nasze kamery, myślę, że zapadła już cisza, bo dokładnie za minutę, okaże się, czy wygrani są wygrani, czy jednak Zjednoczenie Narodowe zdobędzie większość w parlamencie. Czy będzie tworzyło rząd. Jeśli nie, to jakie będą decyzje francuskiego prezydenta, tak na dobrą sprawę to już sekundy zostały do tego, by ustalić, czy Zjednoczenie Narodowe będzie miało 289 mandatów w francuskim parlamencie, ile mandatów zdobędzie nowy front ludowy, ile prezydencki blok Razem dla Republiki. Napięcie jest duże. Blok prezydenta 150, między 150 a 170. 132 i 152 Zjednoczenie Narodowe. Nowy Front Ludowy 172 a 192. Takie są pierwsze sondażowe wyniki tych wyborów. Już za chwilę będziemy komentowali te wyniki w programie Oko na świat na antenie TVP Info. A w sztabie wyborczym Zjednoczenia Narodowego jest Anna Kowalska. Udało się prawicy, ale nie do końca. Nie do końca, bo to na pewno jest ogromne rozczarowanie dla skrajnej prawicy, przypomnijmy, jeszcze tydzień temu liczyli na większość absolutną, mieli mieć co najmniej 290 miejsc we francuskim parlamencie, teraz będą mieć może właśnie 150, a to oznacza, że nie będą pierwszą ani nawet drugą siłą, to oznacza, że zadziałał ten front, sojusz lewicy i centrum, który miał zablokować dojście nacjonalistów do władzy i na pewno będą tutaj już we Francji komentarze, dlaczego po raz kolejny odbiera im się zwycięstwo, dlaczego nie powtórzyły się wyniki z pierwszej tury. Liczyli na większość miejsc, prawdopodobnie nie będą nawet pierwszą siłą - taki jest wynik ankiety w II turze wyborów parlamentarnych. Więcej opowiemy już państwu w TVP Info w specjalnym wydaniu programu Oko na świat. Dziękuję państwu za wspólnie spędzony weekend. W TVP Info trwa wydanie specjalnie i pierwsze sondażowe wyniki wyborów we Francji.