Jest 7 września, sobota, Monika Sawka, dobry wieczór. 19.30, rozpoczynamy od przełomu w dyskusji o statusie 3 tysięcy tak zwanych neosędziów. Rząd chce, by tzw. neosędziowie wrócili na poprzednio zajmowane stanowiska. Dla części z nich będą dyscyplinarki. Nominacje zachowają tylko asesorzy. Pojawia się też pomysł zatrzymania finansowania dla neo-KRS. Zlikwidowane mają być też dwie Izby Sądu Najwyższego. To główne założenia reformy przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Co dalej z neosędziami, Sądem Najwyższym i KRS-em? Wczorajsze wielogodzinne spotkanie premiera i ministra sprawiedliwości ze środowiskami prawniczymi przyniosło przełom. Z wielką satysfakcją mogę powiedzieć, że znaleźliśmy wspólny język ze wszystkimi reprezentantami środowisk prawniczych. Dla prawników jedną z ważniejszych jest kwestia neosędziów, czyli sędziów - jak mówią - wadliwie powołanych. Te założenia są jak najbardziej realne do wprowadzenia, a wręcz konieczne. Ministerstwo Sprawiedliwości podzieliło na grupy 3 tysiące neosędziów. Pierwsza to ci, którzy najbardziej zaangażowali się w destrukcję praworządności. Chodzi tu między innymi o neosędziów Sądu Najwyższego czy prezesów sądu, a także rzeczników dyscyplinarnych. Z automatu stracą oni swoje nominacje i czeka ich dyscyplinarka. Te osoby zostaną ocenione z punktu widzenia naruszenia zasad etyki sędziowskiej. A co za tym idzie, część z nich musi liczyć się z wydaleniem z zawodu. Innego wyjścia nie ma - słyszymy od prawników. Tu nie ma żadnej kary, tu nie ma zemsty. To jest rozwiązanie systemowe, które naprawia wymiar sprawiedliwości. Druga grupa dotyczy neosędziów, którzy swój awans zawdzięczają upolitycznionej KRS, ale co ważne, nie brali udziału w łamaniu praworządności. Takich sędziów i prawników jest ponad 900. Jeżeli przyznają, że nominacja od neo-KRS była błędem, będą mogli wystartować w nowych konkursach. Ostatnia - najliczniejsza - grupa to absolwenci Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Oni zachowują swoje nominacje, które otrzymali z automatu. Trzeba powiedzieć jasno obywatelom, że nie chodzi o to, żeby jacyś sędziowie mieli się dobrze albo źle. Chodzi o to, że wydawane wyroki przez tych sędziów są podważalne. A Polska płaci za to odszkodowania. Zmiany mają dotyczyć także Krajowej Rady Sądownictwa. Nie ma KRS-u, jest neo-KRS. Na stole wśród propozycji ma być zatrzymanie finansowania neo-KRS. Choć ta kwestia nie jest jeszcze rozstrzygnięta, to przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej, która ma wspierać reformy i przywracać praworządność, chce w tej sprawie przyśpieszenia. Dezaktywowałbym kartę, przestałbym wypłacać wynagrodzenia i tak to powinno się dokonać. Przywrócenie praworządności pewnych działań wymaga. Wymaga też zgody prezydenta. A na to nie ma szans. Nie ma co liczyć na prezydenta Dudę w kwestii naprawy Rzeczpospolitej. Będzie szkodzić do samego końca. Dlatego cofnięcie nominacji neosędziom, a także gruntowne zmiany w KRS są możliwe, ale dopiero po wyborach prezydenckich. Na razie neosędziowie będą bronić się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przed tymi złymi osobami jak ja czy profesor Bodnar, czyli działaniami polityków, działaniami komisji kodyfikacyjnej, które mają podważyć status sędziów. Teraz jest już dobry trybunał. Choć jeszcze nie tak dawno temu o unijnych sądach politycy Zjednoczonej Prawicy mówili tak. Unia nie ma prawa wtrącać się w sprawy polskiego sądownictwa. Dziś uważają, że mamy do czynienia z zamachem. To jest zamach na ustrój. Zamach na niezawisłość sędziowską. I tak będziemy tak to traktować, jak wrócimy do władzy. To jest ubrane w pozory prawa przestępstwo. Zorganizowane przestępstwo. Wszystkie te miejsca, które nasi poprzednicy zdewastowali, właściwie zmiażdżyli swoją polityką, wymagają one naprawy nie tylko każdego dnia, ale też poprzez nowe ustawy. A teraz finał najbardziej demokratycznej wyprawy w Polskę. 98 tysięcy kilometrów i ponad 400 debat. To bilans Tour de Konstytucja, akcji, w której sędziowie, prokuratorzy, prawniczki, prawnicy i osobistości kultury rozmawiali z Polkami i Polakami o wolnościach i prawach obywatelskich. Tegoroczna edycja skierowana była do młodzieży. Wartości konstytucyjne, o które bardzo zabiegamy. Są ruchem obywatelskim, nie popierają żadnej partii, każdej władzy chcą patrzeć na ręce, przemierzają Polskę i dzielą się wiedzą o konstytucji. Już czwarty rok, jak jeździmy, spotykamy się z mieszkańcami różnych miast, z uczniami w szkołach, widać, że z tą wiedzą nie jest najlepiej. Szału nie ma. Trzeba mówić o prawach obywateli, jakie mają. I że z władzą, która łamie prawa, można wygrać. Jakie mamy prawa i wolności, w jaki sposób możemy ich dochodzić i o nie dbać. Jak ważne jest to, by konstytucja była dokumentem łączącym nas wszystkich. Organizatorzy z ekspertami od czerwca odwiedzili kilkadziesiąt miejscowości, wcześniej 40 szkół. Finałowym - setnym - przystankiem była Warszawa. Wśród gości uczestniczka powstania warszawskiego, która przez ostatnie lata głośno przypominała o wartościach konstytucyjnych. Chcę powiedzieć, że przyszłam tu dla was. Myślę z wielką miłością o was, bo to wy w tym mieście jesteście sercem i życiem tego miasta. W ciągu 4 lat tourbus z konstytucją w bagażniku przejechał 98 tysięcy kilometrów, odwiedzał miasta, miasteczka i wsie. W akcję chętnie włączają się osobistości kultury - Olga Tokarczuk, Andrzej Seweryn czy Andrzej Chyra, który w programie Kontrapunkt w TVP Info podkreślał neutralność polityczną ruchu. Ja zresztą dlatego się włączyłem, bo to było związane ze środowiskami sędziowskimi, prawniczymi. Wszyscy bardzo pilnowaliśmy, żeby żaden polityk tam się nie pojawił. Pojawiali się natomiast prawnicy. Każdej władzy trzeba patrzeć na ręce, bo jak się nie patrzy, to się władza biesi. By władza nigdy nie chciała ingerować w funkcjonowanie sądów. My to zmienimy. Tym razem nikt nas nie zatrzyma. Zmienimy to. Dlatego Tour de Konstytucja jest dla prawników wyzwaniem. i w roli ekspertów muszą zejść na poziom języka dużo prostszego, co jest dla prawników szalenie trudne. Czwarta edycja Tour de Konstytucja to jednocześnie pierwsza od zmiany władzy w Polsce. Nie chcą dopłat do kredytów. Proponują wykorzystanie 2 mln pustostanów, tak aby skorzystali i właściciele mieszkań, i wynajmujący. Politycy Lewicy na konwencji w Krakowie przekonywali, że będą o tym rozmawiali z samorządowcami. Wśród koalicjantów zgody co do polityki mieszkaniowej nie ma. Koalicja Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe forsują kredyty na start, ale i Lewica i Polska 2050 mówią im "nie". Pod hasłem "mieszkanie prawem, nie towarem" konwencja Lewicy w Krakowie. I zapowiedź wprowadzenia podatku od 2 mln pustostanów i budowa tanich mieszkań na wynajem. Jest też jasna deklaracja w sprawie "Kredytu na start". Byliśmy przeciwko dopłatom do kredytów, jesteśmy przeciwko dopłatom do kredytów, będziemy przeciwko dopłatom do kredytów. Czas dla polityki mieszkaniowej jest teraz gorący, bo w koalicji trwa spór o program "Kredyt na start". To jedna z kampanijnych obietnic premiera Donalda Tuska. Z bliżej mi nieznanych powodów jest jakaś duża emocja przeciwko temu ułatwieniu. "Kredyt na start" krytykuje nie tylko Lewica, ale i Polska 2050, czego niemal symbolem stał się ten sierpniowy wpis ministry funduszy i polityki regionalnej. I choć szefowa resortu została upomniana przez premiera... Wypowiedzi pani minister są w tej kwestii nieprecyzyjne i fakty są inne. Ja będę oczekiwał od pani minister wyjaśnienia. ...to Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nadal krytykuje pomysł taniego kredytu na pierwsze mieszkanie. Polska 2050 nie będzie głosowała za kredytem 0%, czyli nie ma w koalicji większości do tego rozwiązania. To dowód na podział w Trzeciej Drodze. Polska 2050 program krytykuje, ludowcy uważają, że jest potrzebny - za projekt odpowiada zresztą minister rozwoju i technologii właśnie z PSL. Istotnym filarem oczekiwanym przez Polaków jest budownictwo własnościowe i ja nie zostawię dzisiaj tych, którzy wiążą swoją bezpieczną przyszłość, a to jest wiele rodzin, nie zostawię ich bez wsparcia. Wiceminister tego samego resortu, tyle że z Lewicy, ma zupełnie inne zdanie. Co z tego, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi skorzysta z dopłat do kredytu, jak kolejne setki tysięcy będą musiały brać wyższe kredyty i będą musiały kupować droższe nieruchomości? Jesteśmy bardzo zaawansowani w koncepcji zrealizowania tego programu i my go po prostu zrealizujemy. Jeżeli ktoś będzie głosował przeciwko takim rozwiązaniom, to myślę, że będzie sobie strzelał w kolano. Minister finansów w Pytaniu dnia w TVP Info zapowiedział, że koalicja 15 października będzie szukała rozwiązania. Decyzje myślę, że już zapadną w ciągu najbliższych dwóch tygodni. W sprawie kredytu, tak? Tak, mamy spotkanie komitetu ekonomicznego Rady Ministrów w przyszłym tygodniu. "Kredyt na start" bez głosów partii Szymona Hołowni i Lewicy uda się przegłosować, jeśli znajdzie poparcie wśród polityków PiS-u. PiS wprowadziło program "Bezpieczny Kredyt 2%". Spowodował on wzrost cen na rynku mieszkań nawet o 17%. Nie tylko ceny są ogromnym problemem. Oprocentowanie kredytów, jeśli chodzi o Europę, jest w Polsce najwyższe - ponad 8%. Większość krajów, oprócz Czech, Węgier i Rumunii, płaci zdecydowanie mniej. Zabójcze są też marże deweloperskie. Teraz wynoszą ponad 30%, a w przypadku niektórych inwestycji - nawet 50. Oglądają państwo 19.30. Już za chwilę - cała Polska na czerwono. Susza nie odpuszcza, a później jeszcze... Ma też problemy ze stawami, nie potrafi tak rękami operować. Tego nie da się wyleczyć. One zawsze będą miały problem, zawsze będą na marginesie społecznym. Pożegnalny mecz. Napisaliśmy historię, mogliśmy być częścią tego klubu. Będziemy mogli się pożegnać przed kibicami Borussii Dortmund. Jedyne takie targi w Polsce. Są to prace, których na co dzień nie można zobaczyć. Sztukę znajdujemy w szafie, łazience, w wannie, pod kołdrą. W lasach ściółka jest jak papier. Wystarczy iskra, by stanęły w płomieniach. Wyschnięta na wiór jest niemal cała Polska. Poziom wody w Wiśle w Warszawie spada w ekspresowym tempie. A to, co widać na polach, za chwilę odczujemy w portfelach. Skalę dramatycznej suszy najlepiej oddadzą chyba jednak zdjęcia które, za chwilę państwo zobaczą. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy mamy do czynienia ze zmianą klimatu, to wystarczy spojrzeć, jak dziś wygląda Wisła. Warszawa Nadwilanówka pokazuje najniższy w historii pomiarów poziom wody. Rekord sprzed dwóch lat to 68 cm, dziś jest 7 cm mniej. Na bulwarach wiślanych wody jest o centymetr więcej niż podczas rekordowej suszy 2 lata temu, ale według hydrologów tu też zaraz padnie rekord. Tak obniżał się ostatnio jej poziom, a prognozy mówią, że w czwartek będzie najgorzej. W większości polskich rzek stan wody jest niski, a nawet rekordowo niski. IMGW wydało 47 ostrzeżeń przed suszą hydrologiczną. Pojawiają się łaty piachu, klienci na nie wpływają, muszą wysiadać i przeciągać niżej, by mogli kontynuować pływanie. Susza oznacza także wyższy poziom zanieczyszczenia. Niestety mamy pewnego rodzaju skażenie chemiczne tej wody, widzimy ogromną ilość soli rozpuszczonej w wodzie. Podobnie jest w rzekach na południu Polski. Lato w tym roku było najcieplejsze w historii pomiarów. I nadal trwa. Tak było dziś nad morzem. Jest zjawiskowo ciepło jak na tę porę roku. Tradycyjnie nad Bałtykiem było dziś najchłodniej, blisko 30 stopni. Żeby już na stałe taka pogoda w Polsce była, tym bardziej we wrześniu. Nie wszystkich cieszą jednak wrześniowe upały. Ostatni deszcz był na początku sierpnia, tak 5-6 sierpnia, jeden dzień deszczu, od tamtej pory u nas nie było. Taka sytuacja oznacza straty. Susza spowodowała, że plony są dużo mniejsze, niż powinny być, nie mamy nawadniania. Sezon malinowy kończy się i ten plon nie był taki jak w inne lata. Przypominamy, by nie używać ognia w lasach czy nie palić papierosów w lasach ani ognisk w miejscach do tego niewyznaczonych. Należy zachować szczególną ostrożność przy korzystaniu z terenu, nie wolno zostawiać śmieci, szczególnie butelek szklanych, które mogą wywołać ogień, oraz nie używać ognia. Zmiana klimatu w tym kontekście jest zauważalna, przede wszystkim zmienił się typ opadu. Kiedyś opady miały charakter jednostajny, były bardziej rozłożone w czasie. Kilka tysięcy dzieci w Polsce rodzi się każdego roku z płodowym zespołem alkoholowym. Cierpią, bo ich matka piła, a przez to one też. Jedne rodzą się z małogłowiem, inne mają uszkodzone narządy wewnętrzne, a część - uszkodzony mózg. Nie da się tego wyleczyć. Społeczna kampania edukacyjna "Nie pij w ciąży" ma uświadomić wszystkim, że każdy kieliszek w ciąży to o kieliszek za dużo. Będę babcią. To za problemy ze wzrokiem. Ta dosadna kampania pokazuje, jak wypicie w ciąży nawet jednej lampki wina może zniszczyć dziecku życie. w ciąży życzysz swojemu dziecku, aby miało FAS, płodowy zespół alkoholowy. Jak bardzo utrudnia on normalne życie, wie Damian Szymański, opiekun prawny dziecka z FAS. Widać cechy dysmorficzne twarzy, ale ma też problemy ze stawami, nie potrafi tak rękami operować, nie ma takiego pełnego ruchu jak my. Lista problemów, jakie mogą wystąpić, jeśli dziecko w łonie matki będzie miało kontakt z alkoholem, jest bardzo długa - uszkodzenia mózgu i narządów wewnętrznych, niesprawność intelektualna, zaburzenia koordynacji i równowagi, problemy z kontrolą emocji i pamięcią. Dlatego codzienność takiego dziecka jest zupełnie inna niż dziecka zdrowego. Pytamy, ile masz lat. On ma w tej chwili 15 lat. Nie jest w stanie tego zapamiętać. Dzieci z FAS wymagają szczególnego podejścia. Nauczenie ich samodzielnego funkcjonowania jest bardzo trudne. Po jednym elemencie stopniowo ćwiczymy dane obszary, bo jak zaproponujemy za dużo opcji na raz, to oni są tak zdezorientowani, że nie wiedzą, co mają w danej chwili zrobić. A co najgorsze, spowodowane przez alkohol szkody zostają już z tymi dziećmi na całe życie. One nigdy nie będą zdrowe, zawsze będą miały problem, zawsze będą na marginesie społecznym. Bo przez wady nie potrafi utrzymać koncentracji, zaplanować dnia, bywają trudne w relacjach z otoczeniem. Dlatego ważne, żeby o problemie rozmawiać. Będę tatą, nie piję razem z nią. Na przestrzeni ostatnich lat świadomość o FAS wzrosła. Oczywiście, jestem po dwóch ciążach, mam dwójkę maluszków, nie wolno pić w ciąży. Wszyscy wiedzą, że nie można pić alkoholu, ale nie wszyscy się do tego stosują. Każdego roku w Polsce rodzi się aż 9 tysięcy dzieci ze spektrum płodowych zaburzeń alkoholowych. Katastrofa budowlana w Łodzi. W jednej z kamienic zawaliła się ściana oficyny. Nikt nie ucierpiał, bo w tym samym budynku wczoraj wieczorem zapadła się podłoga w mieszkaniu na parterze i wszyscy mieszkańcy zostali ewakuowani. Pod kamienicą pracuje tarcza TBM "Katarzyna", która drąży w Łodzi tunel średnicowy. Pan tutaj mieszka? Tak, ale nic nie wiem, nie powiem wam, bo nic nie wiem konkretnie. Ale tam w środku, w 23? Tak, ale nic nie wiem na ten temat. A co się z państwem teraz dzieje? W hotelu teraz jesteśmy. A mogą państwo w jakiś sposób zabezpieczyć swój majątek? Były robione zdjęcia w środku, a co dalej, to zobaczymy. Obawiali się państwo, że może się coś tutaj wydarzyć? Czy państwo się spodziewali, że może się tutaj coś wydarzyć? Tak, tak, dlatego że nie ma tu żadnych wielkich podpiwniczeń i czekaliśmy kiedy. Jeśli okaże się, że będzie problem z powrotem do tego budynku albo krótko, albo długoterminowy, albo jeśli okaże się, że ten powrót nie będzie możliwy, to oczywiście my jesteśmy po to, żeby mieszkańcom pomagać. Propalestyńska aktywistka postrzelona przez jednego z izraelskich żołnierzy na okupowanym Zachodnim Brzegu. 26-letnia Amerykanka tureckiego pochodzenia miała zostać postrzelona w głowę. Ta polityka przemocy nie zadziała - napisał w oświadczeniu turecki resort spraw zagranicznych i potępił Izrael. Stany Zjednoczone domagają się wyjaśnień. To ostatnie zdjęcie 26-letniej Aysenur. Wolontariuszka została właśnie postrzelona. To młoda kobieta i została postrzelona w głowę. Nagranie powstało chwilę po tym, jak izraelscy żołnierze otworzyli ogień. Wsunąłem rękę pod jej głowę, by spróbować zatamować krwawienie. Kobieta brała udział w proteście przeciwko rozbudowie żydowskich osiedli w mieście Beita, niedaleko Nablusu, na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu. Świadkowie mówią, że usłyszeli dwa strzały, niektórzy twierdzą, że na okolicznych dachach byli snajperzy. Pokojowa demonstracja została stłumiona gazem łzawiącym i ostrą amunicją. 26-latka została przewieziona do szpitala. Na ratunek było już jednak za późno. Zastrzelona kobieta to Amerykanka tureckiego pochodzenia. Próbowaliśmy przywrócić bicie jej serca, ale niestety uraz był bardzo poważny. Armia Izraela śmierć aktywistki nazywa incydentem i zapowiada śledztwo. Mówi też o prowokacji. Główny prowodyr rzucał kamieniami w żołnierzy i stanowił dla nich zagrożenie. Wyjaśnienia okoliczności śmierci kobiety domaga się ONZ. Zbadanie sprawy zapowiadają też Amerykanie. Teraz najistotniejsze jest zebranie faktów. Na ich podstawie wyciągniemy niezbędne wnioski i konsekwencje. Prezydent Turcji mówi o barbarzyńskiej interwencji Izraela. Na okupowanym od 1967 roku Zachodnim Brzegu Izrael konsekwentnie buduje swoje osiedla. Mieszka tam już około pół miliona Żydów. W lipcu orzeczenie w tej sprawie wydał Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Obecność Izraela na okupowanym terytorium jest niezgodna z prawem. Ale od tego czasu nie zmieniło się nic. Niecały miesiąc temu żydowscy osadnicy napadli na palestyńską wioskę Dżit. Podpalali domy i samochody, zginęła jedna osoba. Dziś świadkowie śmierci aktywistki mówią wprost. To celowe zabójstwo, które teraz ujrzało światło dzienne, ponieważ ona była Amerykanką. Nowa zbrodnia dodana do rejestru zbrodni rządu okupacyjnego. Wojna eksterminacyjna w Gazie i wojna na Zachodnim Brzegu pożera wszystko. I widać to tu, w Dżeninie, na północy Zachodniego Brzegu. Tak wygląda miasto po 10-dniowej operacji Izraela. Jest nowy premier Francji, są protesty. Nominacja Michela Barniera, polityka centroprawicy, wywołała kontrowersje. Lewica czuje się oszukana, bo wygrała lipcowe wybory parlamentarne, ale prezydent Macron nie dał jej szansy na utworzenie rządu i postawił na układ z centroprawicą. Emmanuel Macron znów zatrząsł Francją. Protestujący mówią o zamachu stanu i ukradzionych wyborach. Przeciwko decyzji prezydenta wyszli na ulice w ponad stu francuskich miastach. Głosowaliśmy, by coś się zmieniło, a Macron po prostu nas wyśmiał i wybrał prawicowego premiera. Ci, którzy wygrali wybory, powinni stworzyć rząd. A nam kradnie się wybory. To nie do pomyślenia w takim kraju jak Francja. Do marszów w całym kraju wezwała lewica, która po wygraniu lipcowych wyborów parlamentarnych domagała się powierzenia misji stworzenia rządu jej kandydatowi. Macron po prawie dwóch miesiącach politycznego impasu, najdłuższego w historii Piątej Republiki, zdecydował inaczej. Mój gabinet nie będzie tylko rządem prawicy. Trzeba otworzyć drzwi, zaprosić do stołu wszystkich, którzy tego zechcą. - Także ludzi z lewicy? - Tak. Wszędzie są dobre pomysły. To ma być as w talii Emmanuela Macrona. 73-letni Michel Barnier, były szef francuskiej dyplomacji i były główny negocjator Komisji Europejskiej do spraw brexitu. W polityce od 50 lat. Władzę najstarszemu premierowi w historii współczesnej Francji przekazał najmłodszy, 35-letni Gabriel Attal. Nasz kraj doświadcza zupełnie bezprecedensowej sytuacji politycznej. Francuska polityka jest chora. Wierzę, że jej uzdrowienie jest możliwe, pod warunkiem że wszyscy zgodzimy się porzucić polityczne gry. Te jednak mogą okazać się niezbędne, bo żadna z partii nie ma w nowym parlamencie bezwzględnej większości. Nic nie może być zrobione bez nas. Nic nie może być zrobione bez Zjednoczenia Narodowego. Protesty najpewniej będą kontynuowane, ale "być albo nie być" nowego rządu nie rozgrywa się na ulicy, ale w parlamencie. Ten po raz pierwszy spotka się najpóźniej 1 października i już wtedy premiera czekać może wotum nieufności. Tego chce lewica, ale bez poparcia Marine Le Pen rządu nie obalą. Zjednoczenie Narodowe może poprzeć Barniera, bo ten zapowiedział zaostrzenie polityki migracyjnej, a to jeden z głównych postulatów skrajnej prawicy. I to właśnie od niej może zależeć teraz przyszłości Francji. Tak żegna się tylko legendy. Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek rozegrali pożegnalny mecz w barwach Borussii Dortmund. Nie zabrakło piłkarskich gwiazd oraz słynnego szkoleniowca Jurgena Kloppa. Wyprzedano wszystkie 80 tysięcy biletów. W końcu jak polscy piłkarze zawładnęli Dortmundem, nikomu przypominać nie trzeba. Nazwiska Błaszczykowski i Piszczek znów wybrzmiały na Signal Iduna Park w Dortmundzie. W dzisiejszym meczu legend Borussii nie zabrakło wzruszeń, bo to spotkanie to podziękowanie dla Kuby i Piszcza. Fajnie, że to się dzieje, bo to jest docenienie naszej pracy w tym klubie. Cieszymy się bardzo, że będziemy mogli być w ten sposób uhonorowani i będziemy mogli się pożegnać przed kibicami Borussii Dortmund. Pomimo upływu lat kibice dobrze o nich pamiętają. Błaszczykowski i Piszczek grali razem w Borussii od 2010 do 2016 roku. Do spółki z Robertem Lewandowskim tworzyli słynne dortmundzkie trio. W tym czasie dwukrotnie z Borussią zostali mistrzami Niemiec, wywalczyli puchar kraju i dwa Superpuchary. Tak ten okres wspomina ich klubowy kolega Marcel Schmeltzer. Absolutnie był to najlepszy czas, kiedy graliśmy z Kubą i Łukaszem. Te lata były świetne i widzimy to także na treningu przed meczem legend. Kiedy spotkaliśmy się my i trenerzy, było dużo zabawy i śmiechu. Dużo radości Błaszczykowskiemu i Piszczkowi sprawił telefon do Jurgena Kloppa, który przed laty prowadził ich w Borussii. Co prawda, trener chwilowo odpoczywa od piłki, ale dla nich zrobił wyjątek. Nareszcie się doczekaliście pożegnalnego meczu i jeszcze chcecie przed nim trenować? Zwariowaliście? Nie zwariowali, bo trenerowi zawdzięczają bardzo dużo. To z nim doszli do pamiętnego finału ligi mistrzów na Wembley. Ale nie tylko to dał im Jurgen Klopp. Każdy z nas oprócz tego, że nauczył się od niego piłkarskich umiejętności czy pozyskał stricte piłkarskie umiejętności, to przede wszystkim stał się lepszym człowiekiem. A w piłce nożnej właśnie chodzi o ludzi, przyjaźnie i kibiców, a ci dopisali w Drotmundzie. Mecz był nie lada gratką - na boisku pojawili się bohaterowie sprzed lat. Dziś Łukasz Piszczek jest jednym z asystentów trenera Borussii Dortmund. A już jutro o 20.45 w Telewizji Polskiej będzie można zobaczyć ostatniego z dortmundzkiego trio, czyli Roberta Lewandowskiego. W ramach ligi narodów Polska zmierzy się z Chorwacją. Teraz jedyne takie targi w Polsce. Dzieła sztuki na wyciągnięcie ręki. Nie w galerii, a w pokojach hotelowych. Na kilkadziesiąt godzin dwa piętra przejdą metamorfozę. W tym roku swoje dzieła prezentuje w nowy i zaskakujący sposób aż 30 galerii z Polski i zagranicy. Można nie tylko podziwiać, można też kupować. Sztuka współczesna we wnętrzach architektonicznej ikony przedwojennej Warszawy. To rozwiązanie unikatowe nie tylko w skali naszego kraju. Każde z dzieł zostało idealnie wkomponowane w przestrzeń danego pokoju. Sztukę znajdujemy nie tylko na ścianie, opartą o ramę łóżka, ale też w szafie, łazience, w wannie, pod kołdrą, na oknie, za zasłoną. Przedmiot reaguje na dzieło sztuki i dzieło sztuki reaguje na przedmiot. Na dwóch piętrach historycznego obiektu można podziwiać dzieła 30 znanych i cenionych galerii sztuki z kraju i ze świata. Obrazy ikon jak Wojciech Fangor, którego prace wyceniany są na miliony. To jeden z najbardziej ikonicznych artystów polskich XX wieku, który jako jedyny Polak miał wystawę indywidualną w jednym z największych muzeów na świecie, w Nowym Jorku, w Muzeum Guggenheima. Obok mniejsze galerie i zaskakujące rozwiązania jak to. Podczas naszych prezentacji próbujemy przemycić coś szalonego, bardzo lubimy duże meble. Do tego sztuka jubilerska. W przestrzeni zaaranżowanej przez ekspertkę diamentów i kamieni kolorowych Patrycję Cyganek czeka na nas również performance, współczesna interpretacja scen z kultowego filmu "Zeszłego roku w Marienbadzie". Pokazujemy sztukę jubilerską zarówno dawną, jak i vintage. Dla przykładu mamy w naszych zbiorach najstarszy obiekt. Jest to XVII-wieczny krzyż. Jest to pokój Anny Pawelak, kolekcjonerki. Swoje prywatne zbiory prezentują też sami kolekcjonerzy. To zresztą jedyna okazja, by je zobaczyć. Są to prace, których na co dzień nie można zobaczyć, bo są zamknięte w prywatnych domach kolekcjonerek. Organizatorzy czerpią z najlepszych tradycji sięgających lat 90. ubiegłego stulecia, kiedy podobne wydarzenie zorganizowano w luksusowych wnętrzach jednego z nowojorskich hoteli. W przeciwieństwie do większości targów tutaj mamy przestrzeń bardzo zdefiniowaną. Mamy coś pomiędzy wystawą, domem własnym a przestrzenią ekspozycyjną. Prace nie wiszą na białych ścianach, a dom to słowo-klucz. Wydarzenie jest darmowe. A to oznacza, że ze sztuką obcować może dosłownie każdy. W 19.30 jeszcze zaproszenie do TVP Info na program "Sto pytań do". Dziś w roli głównej - reżyser Krzysztof Zanussi. Bardzo dziękuję za wspólnie spędzony czas. Do zobaczenia jutro w 19.30. Spokojnego wieczoru.