Budynek rady ministrów w płomieniach. Rosja uderzyła w samo serce Kijowa. Sędziowskie wakaty w Trybunale Konstytucyjnym i pytanie, czy je obsadzać. To będzie mecz nie tylko o bramki. Polska zmierzy się z Finlandią. Kijów, Kremeńczuk, Krzywy Róg i Odessa. Rosja wysłała minionej nocy nad Ukrainę ponad 800 dronów. Na liście trafionych celów nie ma obiektów wojskowych, są za to budynki mieszkalne, infrastruktura transportowa i po raz pierwszy od początku wojny budynek administracji rządowej. Drony i rakiety Putina tym razem dosięgnęły samego serca Kijowa. Rosyjski atak był tak potężny, że przeciążył ukraińską obronę. To płonący gmach Rady Ministrów Ukrainy. Nigdy wcześniej Rosjanom nie udało się uszkodzić rządowego budynku. Tak wygląda teraz jego wnętrze. Można zobaczyć skutki tego ataku. Pożar na powierzchni 800 metrów kwadratowych został już ugaszony. Nasi ratownicy kontynuują pracę. Najprawdopodobniej nie doszło jednak do bezpośredniego uderzenia. Na siedzibę ukraińskiego rządu spadły szczątki zestrzelonego bezzałogowca. Obok niej znajduje się budynek Rady Najwyższej Ukrainy. I Pałac Maryjski, czyli siedziba prezydenta. Od Placu Niepodległości dzieli ją około 750 metrów. Tam też w pobliżu hotelu Ukraina wybuchł pożar. Wiemy, jak to się dzieje: Rosjanie najpierw wysyłają szahedy, a potem rakiety. Niestety stało się to dla nas rutyną. Tyle że tym razem Rosjanie wystrzelili ich rekordową liczbę - ponad 800 dronów i 13 rakiet, w tym balistyczne. Nie tylko na Kijów, ale też Charków, Dniepr, Zaporoże, Odessę i rodzinne miasto Wołodymyra Zełenskiego - Krzywy Róg. Tylko w stolicy Ukrainy rannych zostało ponad 40 osób. Zginęły co najmniej 4, w tym niemowlę i jego młoda mama. Z tego bloku ratownicy wyciągnęli kobietę w 33. tygodniu ciąży. Musiała rodzić. Stan jej i dziecka jest krytyczny. Nie mam już słów, żeby wyrazić, co czuję do Rosji. Same przekleństwa, chociaż nigdy nie przeklinam. To są łajdacy. Zaatakowała nas jakaś rasa inna niż ludzie. Sama jestem etniczną Rosjanką, ale nigdy nie sądziłam, że moi rodacy są zdolni do czegoś takiego. O tragedii i bólu mówią aż za wiele te twarze Kijowian. Tu powinny być dzieci. Ale zamiast nich i zabawy, są wykończeni wielogodzinną akcją ratownicy. Takie morderstwa, jak te popełnione przez Rosję podczas nocnego ataku na Ukrainę, teraz, gdy prawdziwa dyplomacja mogła rozpocząć się już dawno temu, są celową zbrodnią i przedłużeniem wojny. A bezkarność tylko Putina rozzuchwala. Rosja natomiast coraz głębiej pogrąża się w logice wojny i terroru. Tam, gdzie Putin próbuje zasiać strach, rodzi się też siła. To kijowskie metro podczas rosyjskiego ataku. Mieszkaniec Kijowa, który zamieścił w sieci nagranie, napisał, że takiego narodu nie da się złamać. Był to dron prawdopodobnie konstrukcji styropianowej - mówią śledczy o obiekcie, który wczoraj rozbił się w miejscowości Majdan-Sielec na Lubelszczyźnie. Na razie nie wiadomo, skąd przyleciał, na dronie są napisy w języku rosyjskim. Na miejscu nie stwierdzono śladów wybuchu. Wersja dotycząca tego, iż mógłby to być dron służący do przemytu m.in. papierosów jest jedną z wersji badanych w toku niniejszego postepowania. Mogę potwierdzić bez żadnych wątpliwości, iż na miejscu ujawnienia szczątków tego drona nie zabezpieczono żadnych takich elementów jak papierosy czy tytoń. Może to być dron o charakterze militarnym i że jest on związany z konfliktem, który się toczy za granica polsko-ukraińską. Na ten moment kategorycznie wykluczamy to, że jest to dron o charakterze bojowym. Orzeczenia nie są publikowane, budżet został ograniczony, wakujące stanowiska. Trybunał Konstytucyjny w Polsce nie istnieje, ale istnieje w Konstytucji, więc musi zacząć działać. Kłopot w tym, że został tak skutecznie zespawany z polityką, że unijne trybunały nie uznają go za sąd, a na polityczny konsensus nie ma co liczyć. Symbol zabetonowania państwa PiS. Władzy przez prawie dwa lata nie udało się Trybunału odpolitycznić. Ale jest plan. To naprawdę już jest moment, w którym powinniśmy my jako Sejm zastanowić się, czy nie należy zacząć tego Trybunału Konstytucyjnego w legalny, praworządny, kompetentny sposób obsadzać. Bo z 15 stanowisk w Trybunale obsadzonych jest 11 członków. Wakatów jest cztery. A już w grudniu będzie ich sześć. Jestem zwolennikiem obsadzania tego organu. Deklaruje minister sprawiedliwości. Choć decyzja jeszcze nie zapadła, to nieoficjalnie w rządzie słyszymy, że obsadzanie nieuznawanego sądu z wadliwe powołanym prezesem może sytuacji nie zmienić. Trwają analizy i rozmowy, czy właśnie tą stroną w tym kierunku nie pójść. Sędziów TK zgodnie z ustawą wybiera Sejm. I tu pytanie o apolityczność i o to, kto do Trybunału miałby trafić. Te osoby nie powinny budzić żadnych kontrowersji, te osoby powinny być prawdziwymi ekspertami w dziedzinie prawa, profesorami, konstytucjonalistami, osobami, które wiedzą, w jakim bałaganie będą się poruszać. Władza na pomoc prezydenta nie liczy. Bez uporządkowania w kwestiach sądownictwa i praworządności na pewno ciężko będzie nam rozmawiać o stabilnej przyszłości. Rządzący już rok temu chcieli zreformować Trybunał Konstytucyjny. Wtedy na drodze stanął Andrzej Duda, który ustawy o trybunale skierował do samego trybunału. Trybunał konstytucyjny nie jest tym trybunałem, o którym mowa w konstytucji, nie ma autorytetu, nie ma społecznego zaufania. Kontrowersje w TK nie tylko dotyczą samego prezesa czy sędziów dublerów, ale także byłych prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o Stanisława Piotrowicza i Krystynę Pawłowicz, powołanych do trybunału w sposób wadliwy. W chwili wyboru ukończyli już 65 lat. Nam jest potrzeby trybunał konstytucyjny prawdziwy. Polska nauczyła się żyć bez niezależnego trybunału, mamy cały czas pewnego rodzaju taki marionetkowy teatr. Teatr, którego sztuka wciąż trwa. Politycy PiS twierdzą, że ich byli koledzy może nie są całkiem niezależni, ale są. Rozpolitykowani sędziowie są po obu stornach, a bardziej niezależni są ci, co są utożsamiani z prawicą. Ale prawda jest zupełnie gdzie indziej. Sylwia Gregorczyk-Abram powołuje się na wyrok TSUE. Ten wyrok jest jednoznaczny . Jeżeli mamy takie wadliwie powołane osoby, to nie spełnia on gwarancji niezależnego sądu. Kryzys w TK trwa już niemal 10 lat. Zmiany są potrzebne tu i teraz - uważa były prezes Trybunału. Trzeba uznać, że ten okres to jest okres prowadzący do reformy trybunału, bo to, że wybierze się 6 nowych sędziów, to jeszcze nie znaczy, że trybunał został zreformowany. Jeśli koalicja rządząca obsadzi wakaty w trybunale, to nowo powołani sędziowie w 2027 roku będą w trybunale większością. Z polskiej wsi idzie mądrość, która pozwala wygrać wybory - mówił dziś Karol Nawrocki, dziękując rolnikom za poparcie w wyborach prezydenckich. Na ogólnopolskich Dożynkach Jasnogórskich podkreślał, że będzie głosem polskiej wsi w Polsce i na świecie. Zawdzięczamy wam nasze bezpieczeństwo, dlatego jesteście tak ważni w całej architekturze bezpieczeństwa państwa polskiego. Polska wieś zawsze to serce polskiej tradycji i naszego dziedzictwa narodowego. To nie tylko bezpieczeństwo żywnościowe, ale Polska zapisana jest w polskiej wsi właśnie, w waszym pielęgnowaniu tożsamości, naszej narodowej tradycji, naszych narodowych wartości, naszej kulturze kulinarnej. Gdy się jest pierwszym obywatelem i to przez 10 lat, to uwaga otoczenia przychodzi sama, a jeśli nie przychodzi, to tym gorzej dla niej. Jest pałac, a nawet dwa, wizyty, limuzyny i władza w wetach. Ale gdy się kadencje kończą, to albo się staje na czele wyhodowanego projektu, albo liczy na pamięć świata wyrażaną w prośbach o suto opłacane wykłady. A co, gdy to tak jednak nie zadziała? To nie był tylko jeden cios, ale cała seria ciosów Andrzeja Dudy wymierzona w prezesa PiS-u. Może ktoś już nie przystaje do wymagań rzeczywistości. Były prezydent na politycznej emeryturze coraz głośniej i coraz wyraźniej sugeruje, że czas Jarosława Kaczyńskiego w polityce się skończył. Może ktoś patrzy za bardzo skostniałymi oczami na otaczającą nas rzeczywistość, może za duży bagaż PRL-u dźwiga cały czas na sobie. Czyli przydałby się nowy prezes? Potrzebne jest nowocześniejsze spojrzenie. To teraz kolejny wywiad. Czyli Kaczyński i Tusk muszą odejść? Ja uważam, że powinni decydować politycy młodszego pokolenia. Jeśli chodzi o premiera Donalda Tuska, politycy PiS-u nie wyrażają sprzeciwu, natomiast członkowie partii bronią o 8 lat starszego Jarosława Kaczyńskiego. Ma poglądy, co, kto i kiedy powinien odejść na emeryturę. To są poglądy indywidualne. Pan się z nimi nie zgadza? W tej kwestii dotyczącej Jarosława Kaczyńskiego. Nie zgadzam się w kwestii ludzi doświadczonych. Rządzący zwracają uwagę. Andrzejowi Dudzie na politycznej emeryturze przybyło odwagi. I przypominają choćby takie sceny z pierwszej kadencji. Wiernie czekał w korytarzyku na skinienie i biegał za prezesem Kaczyńskim, choćby podać mu rękę, ja nie mówię o poważnej rozmowie. Kiedy udał się na polityczną emeryturę, energii i odwagi mu przybyło. Panie prezydencie, trzeba było troszeczkę z panem prezesem powojować, jak był pan prezydentem. Zawsze mówiłem, że mam wielki szacunek do pana Jarosława Kaczyńskiego. Gorzej było w druga stronę, bo Jarosław Kaczyński nie krył niechęci wobec byłego prezydenta. Od czasu gdy ten zawetował ustawy autorstwa Zbigniewa Ziobry. Jarosław Kaczyński dał wyraz swojej niechęci wobec Andrzeja Dudy podczas zaprzysiężenia, wychodząc z uroczystości. Dzisiaj Andrzej Duda po prostu przepracowuje swoje traumy, przepracowuje je publicznie. Emerytowany prezydent szuka dla siebie nowej roli w polityce, ale chyba dobrze odczytuje nastroje, że w dawnej partii nikt za nim nie tęskni. Nie wiem, czy do PiS-u by mnie z powrotem przyjęli. A może trzeba wziąć Andrzeja Dudę na pokład Prawa i Sprawiedliwości? Wykorzystać jego doświadczenie? Ja myślę, że Donald Tusk dla dobra Polski powinien złożyć dymisję. A co tu ma Donald Tusk w tym temacie, panie pośle? Młody, polityczny emeryt Andrzej Duda myśli o założeniu politycznego think tanku, na razie skupia się na promocji swojej książki. Będzie też nagrywać wideofelietony. Pan prezydent, snując plany przez całą swoją prezydenturę o różnych instytucjach europejskich, światowych, ONZ, MKOL, skończył w Kanale Zero. Ja rozumiem, trzeba szanować decyzję prezydenta. Każdy szuka miejsca tam, gdzie się czuje najlepiej. Politycy opcji rządzącej przypominają też, co robią inni byli prezydenci, jak choćby Lech Wałęsa, który wyruszył na trasę objazdową ze swoimi prelekcjami. Ja nie znam na dzisiaj nikogo, kto chciałby usłyszeć wykład prezydenta Andrzeja Dudy. Były prezydent Pałac Prezydencki opuścił w wieku 53 lat. W "19.30" dziś jeszcze o meczu nadal o wysoką stawkę, ale także: Czarny weekend na drogach. Pomimo natychmiastowej podjętej reanimacji nie udało się uratować dziecka. Przekonanie o tym, że jestem najlepszy, nadmierna prędkość powoduje, że dochodzi do wypadków. Złapani na gwiazdę. Udało oszukać oszustów i poznać metody ich działania. Przez kilka tygodni pozyskały około 86 mln złotych. Dziesiątki tysięcy wiernych na pierwszej kanonizacji Leona XIV. Kościół Katolicki ma dwóch nowych świętych. Choć obaj pochodzili z Włoch, to mieli związki w Polską. Papież ogłosi świętymi młodych błogosławionych, świeckich Włochów: Pier Giorgio Frassatiego i Carlo Acutisa. Obaj związani są rodzinnie z Polską. Pier Giorgio Frassati to wuj włosko-polskiego dziennikarza Jasia Gawrońskiego i znanej działaczki społecznej Wandy Gawrońskiej. Carlo Acutis został beatyfikowany za pontyfikatu Franciszka w 2020 roku. Będzie pierwszym świętym doby internetu i pierwszym przedstawicielem pokolenia tzw. millenialsów. Nazywany jest "Bożym influencerem". Jego babcia ze strony ojca to Polka, Maria Henrietta Perłowska. Kiedy 5-latek wjeżdża na rowerze pod jadący autobus, to rokowania są raczej kłopotliwe. Walka o życie dziecka w Chrzanowie trwała do samego końca, ale nawet szybki transport do szpitala śmigłowcem nie pomógł go uratować. Przyczyny ustala policja, ale w kilku innych śmiertelnych wypadkach tego weekendu już je ustaliła. To nadal brawura, nieostrożność i alkohol. W weekend na polskich drogach zginęło 13 osób. W miejscu wypadku dziś pluszowy miś i znicz. Przesłuchano już pierwszych świadków, którzy widzieli, jak dziecko na rowerku wjechało prosto pod autobus. Jako pierwsi reanimację rozpoczęli strażacy z PSP, następnie przekazali dziecko załodze pogotowia ratunkowego, gdy udało się przywrócić czynności serca małoletniemu, został przetransportowany do szpitala. Leciał śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Życia 5-latka nie udało się uratować. Wiadomo, że był na dworze pod opieką matki. Na razie nie została przesłuchana. Z relacji przewoźnika wynika, że do tragedii doszło, kiedy autobus zjeżdżał z ronda w rejonie przejścia dla pieszych. Kierowca miał ruszyć po ustąpieniu pierwszeństwa dwóm rowerzystom, ponieważ nie widział nikogo więcej. 69-letni kierowca autobusu był trzeźwy. To nie jedyna tragedia tego weekendu. Tylko w piątek i sobotę w 152 wypadkach zginęło 13 osób, 173 zostały ranne. Policja zatrzymała niemal 600 pijanych kierowców. To właśnie nietrzeźwość i brawura są najczęstszymi przyczynami wypadków. Przekonanie o tym, że jestem najlepszy, nadmierna prędkość i często niestety różnego rodzaju używki. Alkohol często zastępują narkotyki. I właśnie alkohol to przyczyna wypadku w Warszawie, samochód uderzył w drzewo. Dwie osoby trafiły do szpitala. Kierujący samochodem BMW 23-latek prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, uderzył w drzewo, a następnie w trzy zaparkowane samochody. W miejscowości Drobnice pod Wieluniem w województwie łódzkim zginęli dwaj mężczyźni. Członkowie ochotniczej straży pożarnej. Z nieznanych jeszcze przyczyn samochód, którym podróżowali, znalazł się w stawie. To było na jednym z pól uprawnych oddalonym około 300 m od drogi, ale na ten moment jest za wcześnie, żebyśmy mogli stwierdzić, jak do tego doszło. W okolicach Ełku śmiertelnie potrącony został pieszy. Ich pojazd zatrzymał się na pasie awaryjnym, ten mężczyzna wysiadł z pojazdu i z nieznanych powodów znalazł się na jezdni, gdzie został potrącony przez samochód osobowy. W piątek w miejscowości Jeżowe na Podkarpaciu zderzyły się dwa samochody osobowe, dwie osoby zginęły, wśród nich dziennikarka Radiowej Trójki Katarzyna Stoparczyk. Jutro ruszy śledztwo w sprawie tego wypadku. Oszustwa na wnuczka, gazownika, policjanta, choć ciągle z użyciu, to jednak już anachronizmy. Teraz oszuści sięgają po BLIK i wirtualne portfele kryptowalutowe. Sztuczna inteligencja generuje wiarygodne scenariusze okazyjnych biznesów o stopie zwrotu nie do pogardzenia, więc oszuści zawsze mają na kim żerować. Jak realnie może boleć wirtualny kant? Kilka cyfr, które kosztowały oszczędności życia. Worker, który podchodził do bankomatu, wypłacał określoną kwotę, a następnie wpłacał ją na portfel kryptowalutowy, wcześniej przygotowany przez członków tej grupy. W ten sposób wyłudzono ponad 3 miliony złotych od półtora tysiąca osób. Grupa wystawiała fałszywe ogłoszenia i wyłudzała kody BLIK. Pokrzywdzeni otrzymywali linki do ogłoszeń internetowych, sfabrykowane. Łudząco przypominające te, które są faktycznie zamieszczane. Zatrzymano 7 podejrzanych. Działali w całej Polsce. To kolejne uderzenie w gang. W sumie zarzuty usłyszało już 39 osób. Personalnie oni nawet się nie znają. Poznają się na jednym z popularnych komunikatorów internetowych i po prostu zawiązują tą działalność na zasadzie takich pseudonimów. Nie wszystko jest prawdą. To spreparowane nagrania stworzone przez sztuczną inteligencję. Reklamy, w których znane osoby zachęcają do inwestycji, na których nie da się stracić. Jednak, podkreślmy, to oszustwo. Zainwestowałem - Jaką kwotę? - 21 800 euro. Namówili trochę i wziąłem szybki kredyt na to. Dziennikarze Raportu Specjalnego poszli śladem jednej z takich reklam. Dotarli do oszustów i ich ofiar. Tworząc fałszywą tożsamość, podszyli się pod osobę zainteresowaną inwestycją. Naszym dziennikarzom udało się oszukać oszustów i poznać metody ich działania. Widzowie będą tak samo jak my zaszokowani skalą działalności naciągaczy i tym, jak gigantyczne pieniądze Polacy tracą na tym procederze. Bo miesięcznie z kont Polaków znika nawet 400 milionów złotych. Mechanizm przestępców jest prosty: zdobyć zaufanie i opróżnić konto. Dwa portfele kryptowalutowe, które były otwarte w naszej prowokacji przez kilka tygodni pozyskały około 86 mln złotych. Są, z tego co wiem, dalej otwarte i pozyskują kolejne wpłaty. Oszuści są szkoleni z technik manipulacji. Najlepszą ochroną jest czujność i weryfikacja. Bardzo często jest tak, że ofiara orientuje się, że ma do czynienia z przestępcą i chce ten kontakt, a oni jednak wykorzystując manipulację są w stanie doprowadzić do tego, że ta osoba przelewa kolejne pieniądze. W wirtualnym świecie nie ma skrótów do szybkiego zarobku, są za to realne pułapki. Jak działa środowisko współczesnych oszustów i po jakie metody sięgają? Dziś w magazynie reportersko-śledczym TVP Raport Specjalny, zapraszamy do TVP Info o 20:15. W Krakowie te schody znali wszyscy, teraz się będzie trzeba poznać na nowo, bo z kultowych ktoś je zmienił w biało-czerwone. Pierwotnie były kolorowym elementem miejskiej sztuki, bogatym w cytaty na tęczowym tle. Bywali tam lokalsi, bywali turyści, a w nocy przyszedł patriota i miał inny pomysł. Szuka go teraz policja, tylko jak tu mówić o wandalizmie w barwach narodowych? Turystyczna atrakcja Krakowa. Kolorowe schody na ulicy Tatrzańskiej na Podgórzu. Tak wyglądały cztery lata temu, gdy je odnowiono i dopisano cytaty Chodziło o to, by przestrzeń miejską ożywić, ale też motywowała i skłaniała do uśmiechu. By się zatrzymać, pomyśleć, zastanowić i z niektórymi myślami wrócić do domu. Natchniony tym domowym myśleniem nieznany sprawca postanowił kolorowe schody przemalować na biało i czerwono. To jest 100% wandalizm. Została pomalowana na barwy naszego kraju, ale wszyscy wiemy, że tylko przez to, że były kolorowe, a te kolory nie miały nic wspólnego z żadna ideologia. Złożyliśmy zawiadomienie do policji o takim właśnie fakcie, analogicznie jak zgłasza się np. nielegalne graffiti. Kolorowe schody kosztowały Kraków prawie 40 tysięcy złotych. Nocny malarz dzieło wykonał za darmo, ale grozi mu za to nie tylko grzywna, ale nawet 5 lat więzienia. Policja pobrała ślady i ma nagrania z monitoringu. Schodami zajęła się też ekipa czyszcząca. Traktujemy to jak zwyczajne graffiti, będziemy starali się to usuwać, ale nie mamy gwarancji że to pod graffiti przetrwa, A to byłaby strata i dla miasta, i dla mieszkańców. Zaczęto to kojarzyć z tęczą, jakąś ideologia LGBT, jest to bardzo niepokojące, zwłaszcza że nasz kraj jest szary, smutny. Wszelkie kolory na schodach czy gdziekolwiek powinny nas cieszyć. Pojawiają się jednak głos, że ten wandal miał artystyczną duszę, a jego dzieło jest wieloznaczne. Biel i czerwień widać dobrze tylko z dolnej perspektywy. Barwy narodowe umieścił tylko tam, gdzie nie zbrukają ich stopy przechodniów. Ja bym raczej skupił się na pozytywach niż negatywach, nie szukał brunatności, nienawiści, może jakiś akt niezgody, komuś się ten świat nie podoba, miał prawo to zmienić, ale wykazał się bardziej artyzmem niż wandalizmem. Jedno jest pewne: krakowskie życie artystyczne znowu na brak kolorów narzekać nie będzie. Wenecja bije brawo przez prawie pół godziny, ale to nie był akompaniament do werdyktu jury. Festiwalowy Złoty Lew trafił do Jima Jarmuscha za rodzinny komediodramat, ale publiczność oddała hołd prawdziwej historii z mordowanej na oczach świata Gazy. Festiwal filmowy w Wenecji pokłonił się mistrzowi kina, choć zdaniem krytyków i samego laureata głównej nagrody trochę niespodziewanie. Jim Jarmusch. To w ręce amerykańskiego reżysera powędrowała statuetka Złotego Lwa za najlepszy film. Werdykt zadziwił nawet samego artystę. To z pewnością nagroda, której się nie spodziewałem. Niespodziewana, bo film Jima Jarmuscha został wcześniej zgłoszony do Konkursu Głównego festiwalu w Cannes, ale nie zaakceptował go komitet selekcyjny. Złoty Lew to największe filmowe osiągnięcie w jego karierze. "Ojciec, Matka, Siostra, Brat" to komediodramat opowiadający o przemijaniu i trudnych relacjach łączących rodziców i ich dorosłe dzieci. W rywalizacji o statuetkę obraz Jima Jarmuscha pokonał 20 produkcji. Między innymi "Testament Ann Lee" Mony Fastvold, "Bugonię" Yorgosa Lanthimosa, "Frankensteina" Guillermo del Toro. I wstrząsający "Głos Hind Rajab" tunezyjskiej reżyserki Kaouther Ben Hania. Film uznawany był za faworyta, ostatecznie zgarnął drugą co do ważności nagrodę - Srebrnego Lwa. Głos Hind będzie nadal rozbrzmiewał. Niech jej dusza spoczywa w pokoju. Opowieść o palestyńskiej dziewczynce to nie fikcja, a historia jednej z dziesiątek tysięcy masakr w Strefie Gazy. To zdjęcia ze stycznia 2024 roku. Tym samochodem 6-letnia Hind z 6 swoich krewnych uciekała z miasta Gaza. Znaleźli się pod Izraelskim ostrzałem. Przeżyła tylko dziewczynka. Połączyła się z wolontariuszami Czerwonego Półksiężyca i błagała o pomoc. Strzelają do nas. Obok mnie jest czołg. Czy się ukryłaś? Tak, w samochodzie, czołg jest tutaj. Po 3 godzinach połączenie zostało zerwane. Ciało Hind odnaleziono po 12 dniach. W filmie wykorzystano oryginalne nagrania z głosem dziewczynki. Głos Hind stał się symbolem tysięcy Palestyńczyków ginących w Gazie. Wenecka publiczność nagrodziła go owacjami na stojąco, które trwały dokładnie 23 minuty i 50 sekund. To rekord w historii festiwali filmowych. Skoro potrafimy zremisować z Holandią i to na jej terenie, to w Kotle Czarownic z Finlandią nie może pójść źle. Co prawda doświadczenie z pierwszego meczu mamy pouczające, to wyjścia nie mamy innego, niż wygrać, bo jeśli mamy wyjść z grupy, to po barażach, a na to trzeba sobie zasłużyć. Porażka nie wchodzi w grę, remis kiepsko nas urządza, więc jak wygrać, by jeszcze pograć? To był strzał na wagę złota i sensacyjnego remisu z Holendrami. Ale dzisiejsze starcie jest starciem o mundial. To jest najważniejszy mecz tych eliminacji, my ten mecz musimy wygrać. W tabeli ścisk, ewentualne zwycięstwo z Finami sprawi, że baraże do mundialu będą na wyciągnięcie ręki. W jakimś sensie eliminacje zaczynają się na nowo, oczywiście z pewnym bagażem minusów, które Polska już ma. To bagaż poprzedniego selekcjonera. W Helsinkach przegraliśmy 2:1. To był początek kłopotów w eliminacjach i koniec Michała Probierza w kadrze. Finowie są beneficjentami zgnilizny, w czerwcu nie powinniśmy przegrać. W Helsinkach musieliśmy radzić sobie bez Roberta Lewandowskiego, który po stracie opaski nie przyjechał na zgrupowanie. Dziś ma być motorem naszego ataku. W drużynie widać osobowość trenera, spokój, przeświadczenie o swoich możliwościach. Do kadry wrócił też Kamil Grosicki i ma patent na Finów. Strzelił im już 5 goli. Na naszą korzyść przemawia ranking i historia. Finów pokonaliśmy dotąd 20 razy. Musimy być taką Holandią z meczu czwartkowego, to my musimy prowadzić grę, to my musimy non stop atakować. My musimy być przygotowani także na to, że Finlandia zagra otwarte spotkanie, bo oni będą myśleć sobie: nas remis nie interesuje. Jan Urban czeka na pierwszą wygraną z reprezentacją, ale sukces z Holandią przywrócił kibicom wiarę w tę drużynę. Na fali wznoszącej są po zmianie trenera, liczymy, że wygrają dziś mecz i kolejne trzy punkty dla Polski. W polskiej kadrze przed meczem spokój i optymizm. Co musi się stać, musimy wyjść na boisko i grać odważnie. Drużynę na szczęście omijają urazy, wszyscy piłkarze będą do dyspozycji trenera. Musimy ponieść kibiców, gramy u siebie, Na stadionie w Chorzowie mecz zobaczy ponad 50 tysięcy widzów. Spotkanie można będzie oczywiście obejrzeć w Telewizji Polskiej. To wszystko w "19.30". Za chwilę Joanna Scheuring-Wielgus, eurodeputowana Nowej Lewicy, u Aleksandry Pawlickiej w Pytaniu Dnia. Dziękuję i do zobaczenia.