Sobota, 7 grudnia. W programie między innymi: Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia przedstawili swoje plany na kampanię prezydencką. Karol Nawrocki u powodzian. Pięć lat po pożarze. Dziś uroczyste otwarcie katedry Notre-Dame w Paryżu. Monika Sawka, dobry wieczór, rozpoczynamy 19:30. Kandydaci na prezydenta w blokach startowych. Rafał Trzaskowski karty odkrył w Gliwicach, bo jak mówią politycy KO - kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w Polsce. Chociaż poprzednią przegraną kampanię prezydent Warszawy kończył w Rybniku. Dziś przekonywał - to druga runda tego pojedynku. O planie na prezydenturę Trzaskowskiego. Cała Polska naprzód! To hasło było powtarzane dziś w Gliwicach wielokrotnie. Hasło kampanii i jednocześnie wezwanie do prezydenckiego wyścigu. Bo ten zaczyna się na dobre. Wierzę w Polskę silną i demokratyczną, jedną i dla wszystkich. W której nie ma lepszych i gorszych. W której otwarta dłoń może wygrać z zaciśniętą pięścią. Ale jako pierwszy na konwencji przemawiał szef Platformy. Beda rozstrzygały się losy ojczyzny. Premier Donald Tusk nazwał Rafała Trzaskowskiego kandydatem naprawdę niezależnym - w przeciwieństwie do konkurenta. Naprawdę chcemy mieć prezydenta, który fotografuje się z gangsterami? Przypomniał obietnice Platformy sprzed roku. Zwyciężymy, rozliczymy, odbudujemy i pojednamy. Jest jeden człowiek, który może pojednać Polaków, bo kocha ludzi, od Śląska po Gdańsk. Cala naprzód, Rafale. Rafał Trzaskowski zaczął od wspomnienia poprzedniej kampanii. Mówił o zmarnowanych przez Pałac Prezydencki pięciu latach i o dogrywce. Czas na drugą rundę tych wyborów. Wygramy wybory prezydenckie. To nie było jeszcze szczegółowe wystąpienie programowe, na to przyjdzie czas, gdy oficjalnie ruszy kampania. Ale była to wizja prezydentury i najważniejsze punkty. Potrzebny jest prezydent nie, który pręży muskuły na siłowni, ale nie dopuści do wojny. Ta kampania będzie o małych, średnich miastach, będzie o terenach wiejskich, będzie o rozwoju, ale przede wszystkim będzie o zmianie. Bede jeździł po tych miastach i rozmawiał. Stworzymy z samorządowcami mapę polskich problemów. Przy okazji zapowiedział powstanie Prezydenckiego Funduszu Inwestycyjnego. 2 mld zł rocznie na rozwiazywanie problemów polskich miast. Skrytykował rolnicze porozumienie z Mercosurem. Chciałbym mu wysłać kostkę masła. 10 zł za kostkę masła. Do tego doprowadził Glapiński. Zapowiedział, że jako jedną z pierwszych podpisze ustawę o języku śląskim. Zresztą Gliwice jako miejsce startu wyborczego maratonu nie są przypadkowe. Kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w całej Polsce. To też symboliczny region, który, jak mówił Rafał Trzaskowski, potrzebuje odnowy, jak wiele miejsc w Polsce. Wreszcie żona kandydata Małgorzata Trzaskowska... Gosia! Gosia! Gosia! ...jest Ślązaczką. Będziemy walczyć o to, żeby była Polska zjednoczona, silna, bezpieczna i żeby Polakom żyło się lepiej. I w której prawa kobiet będą szanowane. Rafał Trzaskowski nie musi zapewniać o tym, że jest przyjacielem i obrońcą praw kobiet. Udowadniał to przez wiele lat. Tamta władza szuka dziadka wermachtu albo genu polskości. My chcemy razem. Cala polska naprzód! Konwencja w Gliwicach odbyła się też niecały tydzień przed rocznicą powołania rządu Donalda Tuska. O ile łatwiej, szybciej poszłaby odnowa Polski, gdyby nie było wojny na górze, sypania piachu w tryby. Do Gliwic przyjechało około 7 tys. działaczy. Żeby cała Polska ruszyła naprzód. Odpoczynku po konwencji nie będzie. Od razu w kolejnym tygodniu Rafał Trzaskowski rusza na Podkarpacie. Nie ma okresu świątecznego. Pracujemy od pierwszego do ostatniego dnia. Nikt nie ma wątpliwości, że wyścig prezydencki właśnie się rozpoczął, nawet jeśli formalnie nie zaczęła się jeszcze kampania, i będą to wybory o wszystko. Od zmiany w Pałacu Prezydenckim zależy również to, ile wyborczych obietnic uda się spełnić rządzącym, dlatego Platforma o tych wyborach prezydenckich mówi jak o dogrywce parlamentarnych i zapowiada wszystkie ręce na pokład. Karol Nawrocki, kandydat popierany przez PiS, był w Lądku-Zdroju. Mówił o potrzebie solidarności z powodzianami, nosił worki i tłumaczył się ze znajomości z gangsterem. Szef Instytutu Pamięci Narodowej podkreślał, że politycy powinni być na terenach dotkniętych przez żywioł i atakował Rafała Trzaskowskiego. Według rządzących to robienie polityki na ludzkiej tragedii. Dokąd ta woda podeszła? Karol Nawrocki spotkał się z mieszkańcami Lądka-Zdroju i, jak wynika ze zdjęć, pomagał w remoncie zalanego mieszkania. Jednak ta wizyta miała także, a być może przede wszystkim polityczny cel. Chciałbym się zwrócić do zastępcy Donalda Tuska, do wiceszefa Platformy Obywatelskiej, Rafała Trzaskowskiego, żeby miał odwagę na tej konwencji zwrócić się do tych ludzi, których państwo polskie za sprawą rządu i jego szefa pozostawiło tu samych sobie. Haniebne jest robienie kampanii na powodzianach i tyle mam Nawrockiemu do powiedzenia w tej sprawie. Na odbudowę zniszczeń po powodzi rząd zarezerwował blisko 3 mld zł. To pieniądze na drogi, mosty, szkoły, ośrodki zdrowia. Ale także na pomoc powodzianom, którym do tej pory wypłacono około 1,3 mld zł. Pieniądze trafiły do ponad 125 tys. rodzin. Po interwencji rządu zasiłki na odbudowę domów i mieszkań do 200 tys. zł zostały wypłacone ponad 80% poszkodowanych. To takie bardzo PiS-owskie, robienie polityki na wałach. Pan Nawrocki pokazał, że ma DNA PiS-u. Obywatelski kandydata popierany przez PiS widzi to inaczej. Ze zniszczonego mieszkania w Lądku-Zdroju krytykował Rafała Trzaskowskiego za udział w dzisiejszej konwencji inaugurującej kampanię prezydencką. Karol Nawrocki dwa tygodnie temu w Krakowie miał podobną. Ale dziś, w otoczeniu powodzian, mówił tak: Mam nadzieje, że dzisiaj, panie Rafale, masz odwagę wśród tych wszystkich mediów, grafik i klaskających ludzi powiedzieć ludziom, do czego doprowadziliście. Rząd nie doprowadził do powodzi - odpowiada Koalicja i zaprasza obywatelskiego kandydata PiS do Stronia Śląskiego. To jest pomnik nieudolności Morawieckiego i jego ekipy. Chodzi o tamę, która pękła prawdopodobnie z powodu złej konserwacji. Rafał Trzaskowski, KO - wspieramy i pomagamy powodzianom, ale robimy to, nie pokazując tego w mediach i wyzywając innych. Z Warszawy na zalane tereny przyjechało 40 tirów z pomocą rzeczową. To zdjęcia zrobione we wrześniu. Dziś politycy Koalicji pytają, gdzie wtedy, gdy liczyła się każda para rąk, był Karol Nawrocki. Ja byłem tam przez dłuższy czas w tych najgorszych momentach, Karol Nawrocki dziś przekonywał, że do Lądka-Zdroju przyjechał tylko po to, by wesprzeć powodzian. Bardzo się cieszę, że dziś mogliśmy wraz z przyjaciółmi, wraz z synem pomóc pani Małgorzacie i pani Alicji. Ale zalane tereny musiał opuścić dość szybko, by po 16.00 znaleźć się tu, na kolejnym kampanijnym spotkaniu w Lublinie. Taka jest cała prawda o trosce Nawrockiego. Nie był tam we wrześniu, nie był w listopadzie, a dziś, kiedy prowadzi kampanię, przyjechał tam się polansować, zrobić sobie kilka zdjęć. Te zdjęcia w mediach społecznościowych podawało dalej wielu polityków PiS. Jarosław Kaczyński tego nie zrobił, choć dziś zadebiutował na platformie X, zamieszczając kilkanaście wpisów. Żaden nie dotyczył Karola Nawrockiego. Wszystkie były poświęcone Rafałowi Trzaskowskiemu. Szymon Hołownia przekonuje - Polsce potrzebny jest niezależny prezydent, który nie będzie dzwonił ani do premiera, ani do prezesa partii. Podkreśla, że nie chce mieć za kilka miesięcy prezydenta pół Polski. Szef rządu pyta, jak w takim razie nazwać kandydata z trzykrotnie mniejszym poparciem. Programowym propozycjom Hołowni przyjrzał się Daniel Chaliński. Ma wyróżniać się niezależnością, obiecuje Polakom więcej jedności, wolności. To wizja prezydentury Szymona Hołowni. Te imiona powinni być większe, bo to o ciebie, Ewa, chodzi. Tu na Konwencji Polski 2050 w Gdańsku Hołownia zainaugurował swoją prekampanię. Wystąpienie kandydata poprzedziły takie wypowiedzi. Kaczyński wiele zepsuł, Donald Tusk chce zmian na lepsze. I takie obrazki. Dwie Polski zajęte sobą nawzajem. Druga pierwszą chce zniszczyć. Marszałek Sejmu ze sceny zaatakował konkurentów w wyścigu o Pałac Prezydencki. Nie chcę mieć za kilka miesięcy kolejnego prezydenta "pół Polski". Czas na prezydenta Polski, a nie pół Polski. I doczekał się błyskawicznej reakcji premiera. Odkładając polityczne szpile na bok, Hołownia wielokrotnie zwracał się do ludzi, mówiąc, że kampania musi być o gospodarce. Twierdzi, że jako prezydent wprowadzi Belweder na kółkach, czyli comiesięczny objazd prezydenta po mniejszych miejscowościach. Musi być sołtysem, może się ubrudzić. Proponuje także coroczne referenda, PIT rodzinny i kładzie duży nacisk na gospodarkę i polepszenie służby zdrowia. Nie obyło się także bez nawiązania do Andrzeja Dudy, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Nie będzie noclegownia dla przestępców. Na dzisiejszą konwencję przyjechali członkowie i sympatycy Szymona Hołowni z całej Polski. Spotkanie było otwarte, ale można było znaleźć wolne miejsca. Ci, którzy w Teatrze Szekspirowskim się już znaleźli, są przekonani, że Szymon Hołownia wygra wybory prezydenckie. Co ma Szymon, czego nie mają inni kandydaci? Charyzmę, siłę walki. Jest niezależny, do tej pory bezpartyjny. Gdański Teatr Szekspirowski to dla Szymona Hołowni miejsce szczególne, bo to właśnie w tym miejscu pięć lat temu zapoczątkował swój ruch i ogłosił, że wystartuje w wyborach prezydenckich. Wtedy skończyło się na 1. turze i wyniku ponad 13%. Tutaj, na północy, się wszystko zaczyna. Dzisiaj oczekiwania są dużo większe. Uważam, że Hołownia ma szansę zabrać część głosów Nawrockiego i przy dobrej kampanii zdobyć ponad 20% i wejść do 2. tury zamiast PiS. Hołownia jako niezależny kandydat, choć przewodniczący swojej partii, wciąż czeka na decyzję, czy PSL poprze go w wyborach, Trzecia Droga wciąż obowiązuje? Dalej idziemy Trzecią Drogą w wyborach prezydenckich. Szymon Hołownia, mimo że oficjalnie rozpoczął prekampanię, to nie przedstawił jeszcze swojego sztabu wyborczego. Jego szefem ma być Agnieszka Buczyńska, do niedawna ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego. Oficjalnie kampania ruszy na początku stycznia. Oglądają państwo 19:30. Już za chwilę otwarcie katedry Notre-Dame, a później jeszcze: Rząd poda nową datę 1. tury. Chaos w Rumunii po unieważnionych wyborach. Skorumpowany system zawarł pakt z diabłem. Powodzianie chcą pozwać Wody Polskie. Postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Uważamy, że były bardzo duże zaniedbania. No i ładny skok. Święto skoków w Wiśle. Zabrakło szczęścia. Ze skoku na skok jest coraz lepiej. Pięć lat temu na cały świat patrzył, jak licząca osiem stuleci świątynia staje w płomieniach, a charakterystyczna iglica wali się w gruzy. Dziś otwarcie katedry Notre-Dame. To ważny dzień nie tylko dla Francuzów. Do Paryża przyjechało blisko 50 przywódców, w tym prezydent elekt USA Donald Trump. W Paryżu jest Anna Kowalska. Pogoda znów płata figle. Jaki jest plan ceremonii? Uroczystości okrojone ze względu na ulewny deszcz. To też pierwsze spotkanie prezydenta elekta USA z prezydentem Ukrainy w Pałacu Elizejskim. Abp Paryża i zaproszeni goście są w środku katedry. Za moment przemówienie prezydenta Francji. Potem pełna symboli uroczystość liturgiczna. Wybudzanie organów, poświęcenie katedry, uroczysty koncert. Przy dźwiękach dzwonu Gabriela i wzruszonych wiernych arcybiskup Paryża otworzył zamknięte przez ponad pięć lat wrota Notre-Dame. Na uroczystość otwarcia katedry do Paryża przyjechało 50 głów państw z całego świata. Wszyscy ciekawi efektu kolosalnych prac, które wykonano tu od pożaru z 15 kwietnia 2019 roku. Wtedy o godzinie 18.20 płomienie pojawiły się na dachu katedry. Strażacy dzielnie walczyli z ogniem przez całą noc, ale pożar strawił nie tylko dach, ale też iglicę i sklepienie. Odbudujemy katedrę, jeszcze piękniejszą, w ciągu pięciu lat. Tę obietnice prezydenta najpierw potraktowano jako niewykonalną, ale została spełniona dzięki nadludzkiej pracy 2000 osób: kamieniarzy, stolarzy, kowali, rzeźbiarzy, witrażystów i konserwatorów dzieł sztuki. Wśród nich byli także Polacy, Dzisiaj dumni z tego, co wykonali. Na pewno jest rodzaj wzruszenia. Pracuję przy wielu zabytkach, ale na pewno jest to przygoda życia. Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi i myślę, że takiej katedry pięknej i czystej nie widzieliśmy od czasów jej budowy. Zadaniem Felicji była renowacja kaplic katedry, ale dzięki zebranym od darczyńców 850 mln euro udało się wykonać dodatkowe prace, oczyścić kamień i dzieła sztuki, dzięki czemu katedra zyskała pierwotny blask. A to nie koniec. Do wykorzystania zostało jeszcze 140 mln euro, więc prace będą kontynuowane na zewnątrz. Mówimy na przykład o renowacji łęków przyporowych. Potrzebują odnowy, bo już przed pożarem stan katedry był bardzo zły. Uroczystości w katedrze Notre-Dame trwać będą przez cały tydzień. W niedzielę rano odbędzie się tu pierwsza msza święta. Turyści mogą już rezerwować swoje wejściówki, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo chętnych jest dużo więcej niż miejsc. W ciągu roku zabytek odwiedzić ma 15 mln osób. To miejsce, które łączy nas wszystkich, i dziś rano płakałam ze wzruszenia. To absolutny przywilej być tu dzisiaj. Dzisiejsza uroczystość w Paryżu stała się okazją do rozmów na ważne międzynarodowe tematy. Emmanuel Macron w Pałacu Elizejskim przyjął Donalda Trumpa i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. To pierwsze takie trójstronne rozmowy o przyszłości Ukrainy od listopadowych wyborów w USA. Rumuński Sąd Konstytucyjny unieważnił 1. turę wyborów, 2. odwołał. Przyczyny są poważne - podejrzenia o ingerencję Rosji w proces wyborczy. Wybory mają zostać powtórzone. Decyzja sądu pogrążyła kraj w chaosie i nie do końca wiadomo, jak zakończy się ten przewrót. Mówi się o kryzysie demokracji w jednym z największych wschodnioeuropejskich krajów Unii. Zamach stanu - tak o decyzji sądu konstytucyjnego mówi zwycięzca 1. tury Calin Georgescu. Skorumpowany system pokazał swoje prawdziwe oblicze. zawarł pakt z diabłem. Wtóruje mu jego rywalka, centroprawicowa Elena Lasconi. Dzisiaj nadszedł moment, w którym państwo rumuńskie podeptało demokrację. Jeszcze w poniedziałek sąd konstytucyjny jednomyślnie uznał ważność wyborów. Cztery dni później, również jednomyślnie, anulował 2. turę. Powód? Odtajniony przez władze raport na temat nieprawidłowości w kampanii Georgescu. Zarzucono mi, że wspierają mnie trolle. To nieprawda. Z raportu wynika, że skrajnie prawicowy polityk był promowany na TikToku. Agitowała za nim dobrze skoordynowana i sowicie opłacana siatka kont i botów. Na jego korzyść miały też działać algorytmy rekomendacji. Gdzie go zobaczyłeś po raz pierwszy? Na TikToku. W połowie listopada na TikToku uaktywniło się ponad 25 tys. kont agitujących za Georgescu. W kilka miesięcy udało mu się zdobyć wirusowość, którą najbardziej popularne konto na TikToku zdobywało przez trzy lata. Właśnie tak skrajnie prawicowy Calin Georgescu miał zwyciężyć w 1. turze wyborów, mimo że sondaże dawały mu maksymalnie 8% poparcia. Georgescu zapewniał, że gdy wygra, zakończy wsparcie dla Ukrainy. Natowską tarczę antyrakietową nazwał wstydem narodowym. Naczelna Rada Obrony Narodowej Rumunii oskarżyła TikToka o preferencyjne traktowanie Georgescu. Wybory prezydenckie w Rumunii rodzą poważne i bardzo uzasadnione pytania dotyczące roli platform mediów społecznościowych. Ale to nie wszystko. Georgescu zapewniał, że nie wydał grosza na kampanię. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie przestępstw informatycznych, do których mogło dochodzić w trakcie kampanii Calina Georgescu. Wielu z influencerów wspierających go na platformach społecznościowych opuszczają kraj. Wiele mówi się także o możliwych wpływach rosyjskich. I nie chodzi tylko o finansowanie kampanii. W dniu wyborów Rumunia stała się celem zmasowanych ataków hakerskich, a trop prowadzi prosto do Rosji. Pytanie, co teraz. Rząd Rumunii ustali nowe daty dwóch tur wyborów prezydenta Rumunii. Orzeczenie sądu konstytucyjnego prawdopodobnie zablokuje drogę Georgescu do władzy. Wielu komentatorów twierdzi, że wyeliminowanie go z wyścigu było prawdziwym celem sędziów, a nie obawa o rosyjską ingerencję w wybory. Bartłomiej Sochański i Bogdan Święczkowski zostali wskazani jako kandydaci na nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Ich kandydatury trafiły do prezydenta Andrzeja Dudy. Podczas kadencji Julii Przyłębskiej roczne wydatki na utrzymanie Trybunału wzrosły prawie dwukrotnie. Sejm obciął właśnie budżety na przyszły rok. Jedna z 14 tak zwanych świętych krów, którym w budżecie obcięto pieniądze, ale też instytucja budząca najwięcej kontrowersji, bo nie ma nawet zgodności co do tego, czy Trybunał Konstytucyjny w ogóle istnieje. Oczywiście, że nie istnieje. To jest murowanie i betonowanie konglomeratu PiS-owskiego. Jest Trybunał i należy to respektować. Chaos, w którym trudno się odnaleźć nie tylko obywatelowi, podobnie politykom, prawnikom, ekonomistom. Na ten chaos koalicja rządząca już nie chce przeznaczać pieniędzy. Chcemy, żeby przebierańcy w paratrybunale nie otrzymywali wynagrodzenia. Jeżeli to są przebierańcy, którzy działają na zlecenie J. Kaczyńskiego, to może niech im płaci Kaczyński, a nie wszyscy obywatele. Niech Donald Tusk na sobie oszczędza, a nie na konstytucyjnych organach. Tak się składa, że Kancelaria Premiera także zaciska pasa. Jej budżet na przyszły rok jest o ponad miliard złotych mniejszy niż w roku obecnym. Dobry ruch, dobry przykład, że Kancelaria Premiera ogranicza wydatki, czyli krótko mówiąc, oszczędności rozpoczyna od siebie. Te wyzwania dotkną także tak zwane święte krowy, instytucje, które same decydują o swoich budżetach. Pis grzmi, bo wiele z tych cięć dotyczy instytucji nadal z partią związanych. Chodzi m.in. o Kancelarię Prezydenta, IPN, Krajową Radę Sądownictwa, Radiofonii i Telewizji. W sumie budżet oszczędza na cięciach ponad 335 mln zł. Państwo jest doprowadzane poprzez różnego rodzaju triki także księgowe związane z brakiem finansowania dla naczelnych organów państwa do granic możliwości funkcjonowania. Chcemy przeznaczać środki na ważne dla Polaków zadnia, a nie napychać kiesę partyjnych nominatów. Trybunał Konstytucyjny dostanie mniej o ponad 10 mln zł. I to już nie będzie Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. Pojutrze kończy ona kadencję sędziowską. Jej odejście będzie kosztować budżet pół miliona zł, wylicza Onet. Tyle przy pensji prawie 50 tys. miesięcznie wyniosą ekwiwalent urlopowy i odprawa. Zarobiła ponad 3 mln zł. Za jej kadencji o połowę zwiększyły się wydatki Trybunału, a ponad dwukrotnie zmniejszyła liczbę wydawanych wyroków. Trybunał jest niszczony. Nie ma już takiego splendoru, jaki powinien być przed Trybunałem. Trybunał jest fast trackiem dla posłów PiS, bo zwykły obywatel czeka kilkanaście miesięcy na rozpoznanie swojej sprawy, a zwykły poseł PiS kilka tygodni. I jest to niesprawiedliwość. Teraz Andrzej Duda wybierze jednego z dwóch kandydatów na nowego prezesa Trybunału. zarówno Bogdan Święczkowski, jak i Bartłomiej Sochański są bliscy PiS-owi. Tu chodzi o dalsze upolitycznienie TK. Paweł Śliz nie ma złudzeń, że do zmian może dojść tylko wraz ze zmianą prezydenta. Ktoś musi za to odpowiedzieć - mówią powodzianie z Lewina Brzeskiego i Nysy. Postanowili połączyć siły i złożyć pozew zbiorowy przeciw Wodom Polskim. Według nich to ta instytucja państwowa doprowadziła do tragedii, bo zbyt późno zaczęła opróżniać zbiornik retencyjny. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej rozważa jej likwidację. Tutaj w domu mieliśmy około metra wody. To jedna z blisko 3 tys. osób, która podpisała się pod pozwem zbiorowym przeciwko Wodom Polskim. Nie chodzi o odszkodowania, nie chodzi o pieniądze, chodzi o nasze bezpieczeństwo, bo w tej powodzi oprócz takich materialnych rzeczy straciliśmy po prostu poczucie bezpieczeństwa. Pozew chcą złożyć wspólnie Nysa i Lewin Brzeski. Zarzucają Wodom Polskim, że za późno zaczęły opróżniać zbiornik retencyjny Jezioro Nyskie. Zbiórka podpisów trwa. Pozew zostanie złożony prawdopodobnie na początku przyszłego roku. Mamy nadzieję, że Wody Polskie w końcu poczują, że zrobiły coś złego, bo wiemy, że oni są winni temu wszystkiemu. Wody Polskie nie chciały z nami rozmawiać. Wysłały krótkie oświadczenie. Niewykluczone, że również dolnośląskie gminy zdecydują się na złożenie pozwu zbiorowego przeciwko Wodom Polskim. Kontakt był bardzo znikomy, mieliśmy problemy bardzo poważne komunikacyjne z tą instytucją, nie mieliśmy na bieżąco informacji. Państwowa instytucja powstała prawie osiem lat temu w związku z wymaganą przez UE reformą prawa wodnego. PiS powołało kolosa, który scentralizował zadania samorządów i krajowego oraz regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej. Teraz ze strony rządzących pojawiają się głosy, że instytucja musi zostać zreorganizowana albo nawet zlikwidowana. Wody Polskie nie zdały egzaminu w czasie powodzi - uważa były minister aktywów państwowych. Zachowanie Wód Polskich nie było profesjonalne, co więcej, próbowano później zrzucić winę na inne podmioty, i to w taki bardzo brzydki sposób. We wrześniu szefowa Wód Polskich obwiniała spółkę Tauron, że ta zrzuciła wodę do zbiornika Mietków. Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. Ta informacja, którą od pani otrzymaliśmy, o tym zrzucie wody, braku informacji i braku kooperacji, jest szokująca. Tauron tłumaczył później, że to nie był zrzut wody, a samoczynne przelanie przez krawędź zbiornika. Wody Polskie nie po raz pierwszy znalazły się pod ostrzałem. Po katastrofie ekologicznej na Odrze dwa lata temu stanowisko stracił ówczesny prezes Przemysław Daca. Organy państwa i urzędy ponad dwa tygodnie nie robiły niemal nic, choć samorządowcy i lokalni działacze prosili o interwencję. Austriak Daniel Tschofenig najlepszy w konkursie indywidualnym Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle. Polskich skoczków nie ma w pierwszej dziesiątce. Bardzo blisko był Paweł Wąsek, który zakończył rywalizację na 11. miejscu. No i ładny skok. Brawo. Nadzieje były jak zwykle ogromne. Nasi skoczkowie osiągnęli w 1. serii dobre wyniki, plasowali się nawet w czołowej dziesiątce. Druga jednak nie poszła po naszej myśli. Najwyżej uplasował się Paweł Wąsek, który zajął 11. miejsce. Nie mogę być niezadowolony. Co do samych skoków, były na limicie. Błędy się pojawiły. Chcę je wyeliminować na jutro. Takie skoki naszych dawały nadzieję, że w konkursie Biało-Czerwoni odegrają ważniejszą rolę. To, co mnie pociesza i buduje, to to, że ze skoku na skok jest coraz lepiej, proces przynosi jakieś efekty. Na efekty już jutro liczą oni. Kibice, którzy niezależnie od wyników wspierają naszych. Zdobywamy dzisiaj mistrza i wracamy do domu. 5. rok jesteśmy. To święto. Muszą to wygrać. Puchar Świata w skokach narciarskich w końcu wylądował w Wiśle. W mieście, gdzie pasja do sportów zimowych zaszczepiana jest już od najmłodszych lat. W powietrzu czuje się, tak jak samolot tak fajnie leci, tak fajnie to wyciąga do góry. Ostatnio zajęłam drugie miejsce w zawodach "Mikołaj z Goleszowa". To trzeci przystanek Pucharu w tym sezonie. Poprzednie były trudne. Kadra lądowała daleko za podium. Szczęścia brakuje, jeszcze ta forma nie jest tak optymalna, jak by pewnie wszyscy chcieli. Kamil jest po kontuzji, Piotrek jest po kontuzji. Cały czas się borykają z takimi drobnymi problemami. Święto skoków to święto miasta. W centrum na każdym kroku widać kibiców i atrakcje związane ze sportem. Jesteśmy całym sercem za Polakami. Będziemy dmuchać pod narty, żeby skakali jak najdalej. Jutro kwalifikacje i kolejny konkurs indywidualny. To akcja, w której robiąc tak niewiele, można pomóc tak wielu. W pierwszy dzień świąt po 19:30 zostanie wyemitowany specjalny blok reklamowy. Pieniądze zebrane podczas Reklamy Dzieciom będą przeznaczone na pomoc potrzebującym. Do tej pory przez ponad 30 lat udało się zebrać 35 mln zł. Dzieci pragną odkrywać i poznawać świat. Rozwijać się. Spełniać marzenia. Bez barier. Od wielu lat z pomocą przychodzi TVP. Już 25 grudnia o 20:00 nadamy specjalny blok reklamowy, z którego cały dochód trafi do potrzebujących. Włącz TVP 1 i oglądaj reklamy. Czekam na państwa jutro o 19.30. A już teraz w TVP Info "Sto pytań do". Gościem jest Ryszard Kalisz.