Dymisja i kontrole po ujawnieniu nieprawid¾owo¦ci zwi@zanych z dotacjami z KPO. Nawet 125 mld zł. Kosztowne pomysły podatkowe prezydenta. Mija termin ultimatum, które Donald Trump dał Władimirowi Putinowi. Zbigniew Łuczyński. Dobry wieczór. To pieniądze przeznaczone na łagodzenie strat po pandemii koronawirusa i uodpornienie firm w razie nadejścia kolejnej. Wśród setek tysięcy złotych, które popłynęły do przedsiębiorców, mogły zdarzyć się sytuacje, w których doszło do nieprawidłowości. Jak reaguje rząd? Już pod koniec lipca, gdy wykryto sprawę, stanowisko straciła prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Zapadła też decyzja o rozpoczęciu kontroli dotacji w ramach KPO. A Krajowy Plan Odbudowy to w przeliczeniu około 250 mld zł. Większość środków ma trafiać na budowę dróg, linii kolejowych, magazynów energii czy cyfryzację, naukę i ochronę zdrowia. Zaledwie pół procent tej puli to wsparcie dla właścicieli restauracji i hoteli. I właśnie część tego wsparcia budzi kontrowersje. Zero tolerancji dla tego typu praktyk. To odpowiedź premiera na medialną burzę wokół wniosków o dofinasowanie z KPO dla branży turystycznej, hoteli i restauracji. Wielki skandal i afera, która obali ten rząd. Chodzi o setki tysięcy złotych dotacji i pożyczek, które otrzymały firmy. Pizzeria - na zakup solarium, solarium - na ekspresy do kawy, restauracja - na jachty, inna restauracja - na maszynę do lodów. Pieniądze teoretycznie przeznaczone są na łagodzenie strat po pandemii koronawirusa i uodpornienie w razie nadejścia kolejnej. Tam, gdzie ten wydatek był nieuzasadniony merytorycznie, będę oczekiwał szybkich decyzji, łącznie z odebraniem środków tam, gdzie one zostały ewidentnie nadużyte. Rząd przyznaje, że być może efekt cwaniactwa tych, którzy wnioski składali. Plus błędy tych, którzy je akceptowali. Ci, jak operator programu z siedzibą w Rzeszowie, odpierają zarzuty. Każdy koszt jest weryfikowany na podstawie cenników, ogólnie dostępnych rzeczy. Poziom cen zawsze pod tym względem weryfikujemy. To wykażą kontrole zlecone przez resort funduszy i polityki regionalnej. Naszą intencją jest to, żeby sprawdzić każdą złotówkę. Nie zawsze tak musi być. Internauci szydzą z dotacji dla Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. To prawie 5 mln zł na laboratorium do prowadzenia badań nad ziemniakiem. Według pracowników Instytutu to bardzo ważna inwestycja dla rolnictwa. Hodowla idzie w takim kierunku, żeby były nowe odmiany, bardziej tolerancyjne, które będą w stanie przetrwać okresy suszy lub częściowe zalania. Krajowy Plan Odbudowy dla Polski to około 250 mld zł. Budzące emocje dotacje i pożyczki dla hotelarzy i restauratorów to około 0,5% tej sumy, nieco ponad 1 mld zł. Większość to środki na budowę dróg, kolei, magazynów energii czy cyfryzację oraz naukę i ochronę zdrowia. Dofinansowanie na zdrowie z Krajowego Planu Odbudowy sięgnie łącznie górnych kilkunastu miliardów. Wydział Medycyny Uniwersytetu Opolskiego z KPO dostanie 50 mln zł. Dzięki temu wykształci więcej lekarzy. Zwiększamy liczbę studentów, którzy rozpoczynają studia na kierunku lekarskim. Myśleliśmy, że to będzie łącznie 180 osób. Zdaniem ekspertów to dowód, że pieniądze z KPO są potrzebne polskiej gospodarce. Nie możemy sklasyfikować, że w kilku miejscach nastąpiło nadużycie, że przedsiębiorcy źle korzystają z KPO. Przykłady możliwych nadużyć to niewielki odsetek - podkreśla ministra funduszy i polityki regionalnej. Podpisaliśmy w półtora roku ponad 824 tys. umów. I owszem, przy tak ogromnej skali inwestycji mogą niestety zdarzyć się nietrafione umowy. Zawsze jest tak, że te programy pisze się zgodnie z obowiązującymi normami. I niestety życie pokazuje, w każdej dziedzinie znajdzie się ktoś, kto postanowi te normy złamać czy nagiąć. Czynności sprawdzające w sprawie dotacji z KPO z urzędu podjęła Prokuratura Regionalna w Warszawie. Trzy dni od zaprzysiężenia, a każdy pod znakiem politycznego zwarcia z rządem. Prezydent Karol Nawrocki po przedstawieniu projektu ustawy, która zakłada powrót do pierwotnego, uchwalonego przez PiS projektu CPK, idzie dalej. I prezentuje propozycje zmian w podatkach. "Od prowadzenia takiej polityki jest rząd" - przypomina premier. Czy wyborcze obietnice prezydenta mają szansę na realizację? Karol Nawrocki dziś z wizytą na Podkarpaciu. W Kolbuszowej, podobnie jak wczoraj w Kaliszu, mówiąc o CPK... Był niszczony i eliminowany. I przedwczoraj podczas orędzia. Dalej tak rządzić nie można. Krytykował gabinet Donalda Tuska. Za rządów Zjednoczonej Prawicy luka vatowska była mniejsza. Dla koalicji rządzącej to kolejny dowód na to, że prezydent gra w orkiestrze PiS. Zrobiłby wszystko i zrobi wszystko, żeby w 2027 roku PiS wygrało wybory. W tym kontekście rządzący odbierają serię inicjatyw prezydenckich. To dzisiejsza. Zwolnienie rodzin z dwójką dzieci i więcej dzieci jest nie tylko moją obietnicą, ale także moim zobowiązaniem wobec trwania Polski i niepodległości państwa polskiego. Budzi moje poważne wątpliwości. Tak o prezydenckim projekcie mówi minister finansów i gospodarki. I nie chodzi tylko o jego koszt, czyli nawet 33 mld zł rocznie. Na tym projekcie skorzystałoby 10% najbogatszych Polaków, a 10% najuboższych, czy najmniej zarabiających, nie miałoby z tego nic albo niemalże nic. O tym prezydent dziś nie mówił. Prezydent Polski zrobi wszystko, żeby polskim rodzinom żyło się jak najlepiej. Zapowiedział za to, że dzisiejsza propozycja to tylko pierwszy krok. Chce też obniżenia stawki VAT, podniesienia kwoty wolnej od podatku, likwidacji podatku Belki, corocznej waloryzacji emerytur i podwyższeniu drugiego progu podatkowego. Dlaczego Karol Nawrocki to zgłasza? Co chce osiągnąć? Chce osiągnąć efekt polityczny. "Patrz, jakim jestem dobry wujkiem. Wszystko bym chciał państwu poobniżać". Ale to nie jest poważne. Komentuje ekonomista i poseł Polski 2050. Według Rzeczpospolitej podatkowa rewolucja prezydenta to koszt nawet 125 mld zł rocznie. PiS miało 8 lat, żeby takie rozwiązanie wprowadzić. Mówią rządzący i przypominają, że to PiS, co widać na tym wykresie, wprowadziło 20 nowych obciążeń podatkowych. Polski Ład, wbrew zapowiedziom... Ma zrealizować polskie aspiracje. ...doprowadził do chaosu w podatkach i podwyższenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Obecny parlament ją obniżył, ale ustawę zawetował Andrzej Duda. M.in. dlatego jego następcy popieranego przez PiS rządzący nazywają populizmem. Panie prezydencie, mecz się skończył, wracamy do domu i bądźmy trochę poważni. Ja bym oczekiwał od prezydenta odpowiedzialnego zachowania, a nie takiego szaleństwa i rzucanie słów na wiatr. Ten poseł PiS... Miałem wielki zaszczyt uczestniczyć. ...który jest jednym ze współautorów prezydenckich rozwiązań podatkowych, zapewnia jednak, że wszystko jest policzone. To była jedyna kompleksowa propozycja podatkowa w trakcie kampanii wyborczej. Jest programem przełomowym dla wszystkich Polaków. Według rządzących w działaniach prezydenta chodzi o przełom, ale dla PiS. Start kampanii, już powołał sztab wyborczy PiS w Pałacu Prezydenckim, więc wystartował z kampanią. Rada płynąca z głębi serca, że obietnic wyborczych nie spełnia się, podpisując projekt ustawy, tylko podpisując ustawę. Ale w polityce nie zawsze chodzi o to, żeby króliczka złapać. Kompromis w sprawie związków partnerskich? "Wspólny sposób działania, tak aby osiągnąć finał" - mówi premier Donald Tusk po spotkaniu liderów Lewicy i PSL. Według polityków zaangażowanych w kwestie ustawy dyskusje zamieniają się w uzgodnienia, a istotne zmiany w prawach osób w związkach partnerskich są już coraz bliżej. Po tym spotkaniu liderów PSL i Lewicy... Będzie bardzo dobre, jak zawsze. Gość w dom, Bóg w dom. Widzicie, jak miło. ...słychać, że kompromis w sprawie związków partnerskich jest bliski. W wielu kwestiach jest nam bardzo blisko. Koalicja musi być bardziej zjednoczona. Pan Kosiniak-Kamysz jest tak samo otwarty na ten temat jak ja. Chcemy to rozpocząć i mądrze skończyć. Do rozmowy doszło w środę w Sejmie tuż przed zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego. W spotkaniu uczestniczyli Piotr Zgorzelski i Krzysztof Gawkowski. Programowym DNA Lewicy na pewno są związki partnerskie. Chcemy, żeby ten temat, ten parlament załatwił. Nie będę zdradzał szczegółów, ale atmosfera jest dobra. Prawdopodobnie jest światełko w tunelu, cokolwiek miałoby to znaczyć, bo niektórzy politycy widzieli światełko w tunelu po spotkaniu z Kaczyńskim, a później zderzyli się z pancernikiem. Tu zamiast zderzenia ma być przyspieszenie. Na pewno nie będzie to finał satysfakcjonujący wszystkich, ale jednak posuwający sprawy do przodu. Premier takie zapewnienie dostał od Władysława Kosiniaka-Kamysza i Katarzyny Kotuli, która odpowiada za projekt. Będę trzymał ich za słowo. Mam nadzieję, że rzeczywiście w najbliższych miesiącach znajdziemy pewnie połowiczny, bo nie będzie to wielki sukces tych najbardziej zaangażowanych środowisk, ale jednak postęp. Nadzorujący tempo prac rządu minister Maciej Berek związki partnerskie wymienił wśród ustawowych priorytetów. Myślę, że w tym pakiecie pojawi się też ustawa o związkach partnerskich. To jedna z bardzo wyrazistych potrzeb. Pierwotny spór między Lewicą a PSL dotyczył przysposobienia dzieci. Ale zapis usunięto. Teraz różnice dotyczą zawarcia umowy w urzędzie stanu cywilnego. Żebyśmy poszli w kierunku umowy partnerskiej, być może, a o szczegółach chcę rozmawiać z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w obecności Włodzimierza Czarzastego. Być może jednak u notariusza. To jest ta wersja B. Zamierzamy pogodzić, zbalansować oczekiwania ludzi, zarówno tych, którzy mają bardzo konserwatywne podejście do tych kwestii, jak i tych, którzy po prostu chcą normalnie żyć, a takim ludziom chcemy pomagać. Zostawmy wybór - komentuje Platforma. Mamy urząd stanu cywilnego po to, żeby z niego skorzystać. I dlaczego ludziom to prawo odbierać, ale jeśli też u notariusza ktoś wolałby, bo to może być technicznie prostsze albo ze względu na jakieś terminy, to też dajmy taką szansę. Nie odbierajmy ludziom nadziei na normalne życie. Kluczowe rozmowy odbędą się po 25 sierpnia, po powrocie Katarzyny Kotuli z urlopu. Związki partnerskie były wyborczą obietnicą KO i Lewicy. Czeka na nie wiele par zarówno jedno-, jak i dwupłciowych. To jest kwestia chociażby wspólnego rozliczania, to jest kwestia być może dziedziczenia, jeśli te osoby się na to zdecydują. Przede wszystkim dostęp do informacji medycznej, prawo do pochówku. Na poparcie opozycji nie ma co liczyć. Kolejny temat, który ma przykryć niewygodne dla rządu tematy, bo wiemy, że takie sprawy wzbudzają zawsze kontrowersje. Tu chodzi o podstawowe prawa tysięcy rodzin - odpowiadają rządzący. Jest ustawą oczywiście o wolności, miłości, o równości, ale przede wszystkim o bezpieczeństwie. Bezpieczeństwie polskich rodzin. Nie wiadomo, co z ustawą zrobi prezydent. To będzie jego odpowiedzialność przed wyborcami. My chcemy spełniać nasze obietnice - słyszymy w koalicji. Lewica chce zamknąć temat związków partnerskich do końca roku. To jest "19.30" w piątek 8 sierpnia. A dziś jeszcze... Okupacja zamiast pokoju. Gabinet Bezpieczeństwa zatwierdził w nocy decyzję premiera Netanjahu. Chcemy zakończenia okrucieństw w Strefie Gazy. Modlimy się o zawieszenie broni. Defiladowym krokiem. To jest 4000 personelu wojskowego. To jest kilkaset sztuk sprzętu wojskowego. Będziecie państwo mieli okazję zobaczyć jednostki pływające, lotnictwo, brygady lotnictwa marynarki wojennej. Kończy się ultimatum, które prezydent USA dał Rosji na zawarcie porozumienia w sprawie zawieszenia broni w wojnie z Ukrainą. Co dalej? Sankcje czy kolejne rozmowy, w tym ta najbardziej oczekiwana Trump - Putin? Sukces czy porażka? Jeśli wierzyć słowom samego prezydenta Trumpa, który chwali się w mediach społecznościowych, pierwsze 200 dni jego prezydentury to czas spełnionych obietnic i zakończenie 5 wojen. Czy kres szóstej na horyzoncie? Aby uczcić urodziny Ameryki... 200 dni i same zwycięstwa. Tak Donald Trump w krótkim filmiku podsumował kolejny etap urzędowania. Obietnice dano, obietnic dotrzymano. Dotrzymaliśmy ich. A na stronie Białego Domu opublikował obszerną listę swoich sukcesów. Jak widać, odhaczył same zwycięstwa i nazwał siebie głównym negocjatorem. Ale pytany o porozumienie w sprawie Ukrainy, odpowiada. Nie chcę mówić. Byłem rozczarowany tą sprawą. Rozwiązaliśmy 5 wojen. Choć i to spora nadinterpretacja. Główna obietnica - zakończenie wojny w Ukrainie w jeden dzień - wciąż jest na liście do realizacji. Dziś mija termin ultimatum, które Trump postawił w tej sprawie Putinowi. Ale mimo to w Waszyngtonie - cisza. Czy termin, w którym Władimir Putin musi jutro zgodzić się na zawieszenie broni, nadal obowiązuje czy jest już płynny? To będzie zależało od niego. Zobaczymy, co powie, ale ja jestem rozczarowany. Sankcji na Rosję na razie Trump nie nałożył, ale do końca dnia ma jeszcze czas. Nie wydaje się, żeby Donald Trump miał jakiś zdecydowany sposób na Putina, na skłonienie go do zakończenia wojny, dlatego że te negocjacje się przeciągają, Putin gra na zwłokę. I na razie mu się to udaje. W interesie Rosji jest, żeby ten konflikt toczył się jak najdłużej. Eksperci twierdzą, że Putin chce zdobyć 4 obwody, do których rości sobie prawa, a dopiero potem rozmawiać o pokoju. W lipcu rosyjskie siły zbrojne zajęły ponad 500 km2 Ukrainy, głównie na wschodzie i południu. Rosyjskie wojsko zbliża się do Pokrowska, kluczowego dla linii frontu miasta. Są tu bardziej aktywni w tym kierunku. Artyleria zaczęła strzelać częściej. Wygląda na to, że sprowadzili tu więcej żołnierzy i broni. Kreml w walce wspierają: Chiny, Korea Północna i Indie. Trump nałożył sankcje w postaci wysokich ceł, ale tylko na New Delhi. W przyszłym tygodniu Trump i Putin mają się spotkać twarzą w twarz. Szczegóły na razie nie są znane. Strefa Gaza pod pełną kontrolą izraelskiego wojska. Plan pokonania Hamasu, zakończenia wojny i pełnej okupacji enklawy izraelski gabinet bezpieczeństwa zatwierdził większością głosów. Władze Izraela deklarują, że działania militarne będą prowadzone równolegle z udzielaniem pomocy humanitarnej. Jak może wyglądać ta pomoc - nie wiadomo. Wiadomo jednak, że Palestyńczycy głodują, a walkę o jedzenie przypłacają życiem. Szarpani i bici pałkami. Tak izraelskie służby rozpędzały ultraortodoksyjnych Żydów, którzy w Jerozolimie protestowali przeciwko poborowi do armii. Do tej pory byli zwolnieni ze służby. Teraz na znak sprzeciwu palą wezwania do wojska. Jesteśmy nawet gotowi przelać naszą krew. Do ostatniej kropli będziemy walczyć. Fala manifestacji przetoczyła się też przez inne izraelskie miasta. Tłumy domagały się natychmiastowego zawarcia porozumienia z Hamasem i uwolnienia zakładników. Lista żądań pod adresem władz jest jednak znacznie dłuższa. Chcemy zakończenia wojny, okrucieństw w Strefie Gazy i okrucieństw wobec naszych żołnierzy. Rząd na te apele pozostaje głuchy. Spotkanie władz Izraela zwołano w momencie, gdy służby pacyfikowały protestujących. Po 10 godzinach rozmów stało się jasne. Gabinet Bezpieczeństwa zatwierdził w nocy decyzję premiera Netanjahu. Ta decyzja oznacza jedno: zakończenia wojny nie będzie. Rozpocznie się jej kolejna faza. Siły Obronne Izraela przygotują się do przejęcia kontroli nad miastem Gaza. Choć izraelskie rakiety codziennie zrównują je z ziemią, to schronienie znalazły w nim dziesiątki tysięcy przesiedleńców. Teraz znów będą musieli uciekać. Tel Awiw ma wydać nakazy opuszczenia miasta dla około miliona Palestyńczyków, jeszcze zanim wkroczy do niego wojsko. Modlimy się, aby ta decyzja nie została zrealizowana. Modlimy się o zawieszenie broni. Zajęcie miasta będzie pierwszym z kilku etapów nowej ofensywy Tel Awiwu, która, jak nie ukrywał Netanjahu, ma doprowadzić do przejęcia kontroli nad całą palestyńską enklawą. Premier Izraela twierdzi, że nie oznacza to jej aneksji. Chcemy mieć tam strefę bezpieczeństwa. Nie chcemy nią rządzić. Rozszerzeniu operacji w Strefie Gazy sprzeciwiał się szef sztabu Sił Obronnych Izraela. Jego zdaniem to wyrok dla 20 więzionych nadal przez Hamas zakładników. Opozycja mówi o katastrofie, która będzie kosztowała miliardy dolarów. Dokładnie tego chciał Hamas: aby Izrael ugrzązł tam bez celu, Głosy sprzeciwu popłynęły też z Komisji Europejskiej, Turcji, Holandii, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Berlin do odwołania wstrzymał dostawy broni do Izraela, która mogłaby być wykorzystana w Strefie Gazy. Świat oczekuje też reakcji prezydenta USA. Na plaży w Tel Awiwie pojawił się taki napis z apelem o doprowadzenie do zakończenia wojny. Według doniesień z amerykańskiej administracji Trump interweniować nie zamierza. Tragiczny finał wyprawy w Tatry. Mężczyzna wspinał się poza wyznaczonym szlakiem. Mimo że do akcji ruszył tatrzański śmigłowiec Sokół, turysta zmarł. W-3A Sokół, dwusilnikowy śmigłowiec, wszedł do służby w 1993 roku. Był darem Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy. Bierze udział niemal w co trzeciej akcji ratunkowej TOPR. Służy ratownikom od ponad 30 lat. Nic więc dziwnego, że pojawiają się usterki i konieczność kosztownych napraw. Ostatnią awarię sprzed kilku dni udało się szybko usunąć, a śmigłowiec wrócił do służby. Informację dostaliśmy od świadków tego wypadku, którzy znajdowali się na szlaku na Szpiglasową Przełęcz i widzieli ten upadek. Upadek ze stumetrowej ściany, który skończył się śmiercią. Turysta wędrował samotnie na nieoznakowanym fragmencie grani pomiędzy Wrotami Chałubińskiego a Szpiglasową Przełęczą. Ten wypadek był następstwem wejścia w teren, który jest nieudostępniony do poruszania się przez turystów. Jest to ścieżka nieoznakowana. Nie wiadomo dokładnie, jak doszło do wypadku. Choć ratownicy poderwali do akcji śmigłowiec Sokół, mężczyzny nie udało się uratować. Śmigłowiec powrócił już do pełnej służby na tatrzańskim niebie. Trzy dni temu podczas akcji ratowniczej wykryto kolejną w ostatnim czasie usterkę techniczną. Gdy jest uziemiony, polskim ratownikom pomagają ci słowaccy. Oni mają nowoczesny sprzęt. Albo wojsko. Bo Sokół to już sprzęt wysłużony. Śmigłowiec produkcji PZL-Świdnik od ponad 30 lat lata w TOPR. Bierze udział w co trzeciej akcji ratowniczej. Zanim ten helikopter pojawił się, to te akcje trwały długie godziny albo długie dni. Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do standardu, że akcja czasami trwa 15-20 minut, pół godziny. Wieloletni pilot śmigłowca TOPR Andrzej Śliwa przez 8 lat ratował turystów w Tatrach. W pamięć zapadła ta najtrudniejsza akcja - ratowania ofiar pioruna, który 6 lat temu uderzył w grupę turystów na szczycie Giewontu. Bez śmigłowca pomoc nie byłaby możliwa. Dużo poszkodowanych, kończąca się burza i ten pośpiech jeszcze. Praktycznie do nocy lataliśmy. zabezpieczając poszkodowanych. Na pokładzie śmigłowca arsenał sprzętu ratunkowego, wspinaczkowego i doskonale przygotowana załoga. Pilot musi precyzyjne operować śmigłowcem, często w trudnych warunkach pogodowych. To jest całe nasze doświadczenie, które lataliśmy wcześniej gdzieś, bo nie ma takiego pilota, który przeszkala się z Robinsona, idzie latać do TOPR-u. Śmigłowce typu Sokół stopniowo wychodzą z eksploatacji i do 2035 roku mają zostać całkowicie wycofane zarówno z ratownictwa cywilnego, jak i wojskowego. TOPR chciałoby nowoczesnego śmigłowca górskiego, ale to koszt 150 mln zł. Na razie MSWiA planuje remont tatrzańskiego Sokoła. Pochłonie 14 mln zł. Odbudują stadion i krytą pływalnię zniszczone w ubiegłorocznej powodzi. Gmina Stronie Śląskie otrzyma tak bardzo potrzebne pieniądze. Umowę na 43 mln zł podpisał dziś minister sportu i turystyki. Infrastruktura sportowa i turystyczna krok po kroku przywracana jest do życia. A razem z nią powracają turyści, wyczekiwani w miejscach, przez które przeszła wielka woda. Tu prace już ruszyły. Na zniszczonym przez ubiegłoroczną powódź stadionie w Stroniu Śląskim inwestycja weszła w etap realizacji. Jej koszt to 13 mln zł, które do gminy trafiły w ramach rządowej pomocy. Remontowany za 22 mln będzie także basen sportowy, a żeby przyciągnąć turystów, gmina otrzymała dodatkowe 8 mln na budowę części rekreacyjnej. Gmina Stronie Śląskie od wielu lat, po przejściu transformacji ustrojowej, przekształciła się w gminę turystyczną, rekreacyjną i sportową. Obiekty takie dla nas są ważne. Sportem i turystyką żyje też Kłodzko. W kolejce czeka już zaakceptowany projekt budowy boiska ze sztuczną nawierzchnią i kortów tenisowych. To w sumie koszt 15 mln zł. Za kolejne 3 mln remontowana jest hala sportowa. Dziś do kolejki doszła inwestycja w basen rekreacyjny z dotacją w wysokości kolejnych 15 mln. Wszystkie inwestycje mają zwiększyć atrakcyjność turystyczną Kłodzka, ale władze liczą, że wpłyną także na decyzje mieszkańców. Mam nadzieję, uda nam się po części przynajmniej zatrzymać procesy depopulacyjne, które dotykają południowo-zachodniej części woj. dolnośląskiego. Nowoczesne boiska i kompleksy lekkoatletyczne w tych malowniczo położonych rejonach Dolnego Śląska mają stać się też bazą treningową dla klubów sportowych. Baseny ze strefami rekreacyjnymi mają być dodatkowym atutem, których te tereny przed powodzią w swojej ofercie nie miały w ogóle. Współcześnie turystyka bez infrastruktury rekreacyjnej nie funkcjonuje. Co ważne, dofinansowanie w ramach odbudowy infrastruktury sportowo-turystycznej to pomoc, która 99% kosztów inwestycji przenosi z gmin na budżet państwa. Szacowanie jest ponad 16 mln zł, a dostaliśmy prawie 16 mln. Może ze 100 tys. gmina dołoży. Minister sportu i turystyki Jakub Rutnicki wylicza, że liczba zaakceptowanych i dotowanych projektów rośnie. Tłumaczy też, czemu większość z projektów jest dopiero na początku realizacji. Zdajemy sobie sprawę, że na początku szkoła, na początku most, droga. Infrastruktura sportowa może nie być pierwsza, ale też bardzo do tego zachęcamy, bo przestrzeń i wymiar tych inwestycji jest imponujący. Ministerstwo zaakceptowało do tej pory 35 inwestycji, na które w sumie z budżetu państwa przeznaczono ponad 160 mln zł. To nie tylko baseny, hale sportowe, ale też wymiana nawierzchni na orlikach czy budowa szatni. W sumie na remont infrastruktury sportowej i turystycznej na terenach popowodziowych przeznaczono 470 mln zł. Choć to tylko 23 sekundy, to nagranie z polskiego okrętu podwodnego podbija Internet. Filmik opublikowany w mediach społecznościowych Marynarki Wojennej zaciekawia, ale i zwraca uwagę na ludzi, którzy pełnią trudną służbę. To nie stal tworzy okręt, a ludzie - mówią marynarze. 15 sierpnia Święto Wojska Polskiego, a jego częścią oprócz tradycyjnej parady w Warszawie będzie także parada morska na Helu. To nie próba przed defiladą, ale nagranie marynarza ORP Orzeł. Taniec zdobywa coraz większą widownię w sieci i naśladowców wśród żołnierzy. Ci w tym tygodniu ćwiczą przed Świętem Wojska Polskiego. Jak zawsze w rocznicę Bitwy Warszawskiej, ale jak nigdy dotąd - z paradą na morzu. Będziecie państwo mieli okazję zobaczyć jednostki pływające, jednostki wojskowe Formoza oraz lotnictwo Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. To próba generalna. Okręty przepłyną przy cyplu helskim w szyku w kształcie kotwicy. Poprowadzi je właśnie ORP Orzeł. Widzowie zobaczą tzw. paradę burtową. Marynarze w mundurach wyjściowych będą stać przy burtach, oddając honory. Bo, jak napisała w mediach społecznościowych Marynarka Wojenna, to nie stal tworzy okręt, a ludzie. Pierwsza parada morska w Święto Wojska Polskiego odbędzie się w tym samym czasie co uroczysta defilada na warszawskiej Wisłostradzie przed ministrem obrony, premierem i nowym zwierzchnikiem sił zbrojnych. To, co zobaczymy, co idzie i jedzie, to 4000 personelu wojskowego, to kilkaset sztuk sprzętu wojskowego, ok. 300, nad nami przeleci ponad 50 samolotów, pewnie ponad 60. M.in. myśliwce F-16. Będą też samoloty sojusznicze. Jakie dokładnie, resort obrony zdradzi dopiero w dniu defilady. Wiadomo, że w wojskowej paradzie wezmą udział cztery pododdziały: z armii USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Rumunii. W Babicach pod Warszawą defiladowy przemarsz ćwiczyli dziś żołnierze wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Przypominamy im te podstawy musztry, dodając ten ceremonialny smaczek. Ci żołnierze na co dzień realizują zupełnie inne zadania. Oni przygotowują się do obrony naszej ojczyzny. Defilada, musztra nie jest ich codziennością. Tutaj musimy się skoncentrować na tym, żeby w tej uroczystości zaprezentowali się należycie. Widzowie zobaczą najnowocześniejszy sprzęt wojskowy, m.in. czołgi K2, abramsy i leopardy, wyrzutnie HIMARS i patrioty. Żadna efektowna parada nie może się odbyć także bez pododdziałów konnych. Trzeba poświęcić dużo czasu na treningi, ale jak już wszystko ma się opanowane, to taka defilada nie robi na nas wrażenia. Wrażenie ma zrobić na widzach. Przedsmak będzie można poczuć podczas kolejnych prób generalnych. Jutro w południe lotnicza, a potem, nad ranem, pozostałego sprzętu. Dziękujemy za waszą służbę! To hasło tegorocznego Święta Wojska Polskiego. Żołnierze zapraszają na paradę morską na Hel i na defiladę na warszawskiej Wisłostradzie w samo południe 15 sierpnia. A transmisja w TVP. To wszystko w "19:30". Już za chwilę "Pytanie dnia". Z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim rozmawiać będzie Piotr Maślak. Do zobaczenia.